Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

celavie ;) autko jedzie do szwecji :) ale dziekuje za chęć pomocy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam z samego rana. :)Peppetti,chyba Cię zaskocze znowu ;) Nie pisałam do tej pory żadnego przepisu,bo uwaga...nienawidzę gotować ;P Dzieje sie tam moze dlatego,ze nie przepadam wogole za jedzeniem.Codzienne posiłki traktuję jak obowiazek a nie przyjemnośc.Gdyby nie Marco i dzieci to chyba bym nie jadła wcale :D No dobra,to ,ze nie lubie to jeszcze nie oznacza ,ze nie umiem.I tu własnie zaczyna sie powod kłotni w kuchni z moim męzem.Poniewaz on wie na co mnie stac(zrobiłam bład,ze jak go poznałam docierałam do jego serca przez żołądek ;) no...miedzy innymi....)zaczyna sie wsciekac.Niestety pochodzi z kraju gdzie kobieta kojarzy sie głównie z garami.Tak,nawet nie z łózkiem,a z garami.To chyba jedyny kraj gdzie istnieje takie pozdrowienie jak BUON PRANZO co mozna przetłumaczyc Dobrego obiadu.Cos okropnego! Co do kuchni włoskiej,a dokładniej środziemnomorskiej to przyznaje,ze jest bardzo smaczna ,zdrowa i łatwa ,ale pod warunkiem ,ze ma sie wszystkie składniki,a z tym w Polsce gorzej. Ale postaram sie napisac wam kilka przepisów do których znajdziecie wszystkie składniki.Dodam ,ze moj M gotuje o wiele lepiej ode mnie,ale je tez pasztet z drobiu,kaszanke i barszcz czerwony :D PS,,Co do spaghetti to wyjasnie,ze jest to nazwa rodzaju pasty (makaronu) a dokładniej jej kształtu.Można ja przygotowac na różne sposoby np.z czosnkiem i olejem :D albo z sosem ala\"bologniese,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
długo nie wytrzymałam....ale chciałam tylko powiedzieć, że kupiłam sobie na zaparcia błonnik w tabletkach i czuję już poprawę :). To tak dla innych \"zatwardziałych\" kobiet :). EvaWer odpocząć chcę, bo mam czasem wrażenie, że przez kafe nic nie robię w domu, muszę jakoś sobie ten czas poukładać. Może jakiś rygor internetowy...np 20 min dziennie, hahah. Uciekam do pracy pomiędzy kroplami deszczu...pappa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuuusia,autko super!!Napewno duzo do niego zmiescisz!TYlko rzeczywiscie mało czasu zostało.Nie przemeczaj sie! Pa.całusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Panie Mika - o ile dobrze pamiętam, pytanie brzmiało, czy któraś ma coś przeciwko, więc chyba dobrze, że wszystkie milczymy, co? :D Celavie Ja chętnie skorzystam z Twoich przepisówm, jak już Malusia będzie na świecie (na razie muszę udawać, że jednak trzymam dietę ;). Niuusia - trzymam kciuki, emigracja to duża zmiana w życiu. Powodzenia i odzywaj się do nas, bo inaczej lanie :) Takaja - jesteś wielka. Ja też brałam pod uwagę adopcję, gdyby nam się nie udało. M. twardo stał na stanowisku, że najpierw spróbujemy urodzić swoje dzieci, potem pomyślimy o adopcji. I nadal jej nie wykluczamy. M. ma czworo rodzeństwa i w ogóle w jego rodzinie (dalszej, bo wśród rodzeństwa nie) wielodzietność to norma, więc chciałby mieć więcej dzieci. Może za jakiś czas podejmiemy kolejną próbę, zanim próchno zacznie mi się z d... sypać ;) :D A dylematy to norma. Co do mojego brzucha i pracy - dziewczyny, uwierzcie mi, kompletnie mi on nie przeszkadza. Nie bolał mnie kręgosłup, nie drętwiały łydki, nie było mi ciężko. Może dlatego, że przytyłam w sumie nieco ponad 7 kilo? Cieszę się z tego, bo może po porodzie zejdzie mi trochę tego dobrodziejstwa, które miałam na sobie przed ciążą?... ;) Niuńka rzeczywiście czasami daje mi w kość, ale nie kopie mnie po żebrach, tylko porusza końcówkami, a to takie dziwaczne uczucie, jak pod powierzchnią brzucha coś cały czas \"jeździ\". Zresztą wszystkie matki wiedzą, o czym mówię, a zaciążone i te, co dopiero zaciążą też się dowiedzą :) Poza tym praca to w obecnej chwili dla mnie wybawienie, bo po pierwsze - robię coś, więc nie skupiam się na tym, że moja Mama zasuwa od rana do nocy w moim domu, a po drugie - nie myślę cały czas, że czas by było rodzić :D Gdyby nie praca, leżałabym na kanapie i dumała :):):) Pozdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, a u mnie źle... żeby nie powiedzieć- beznadziejnie...:O chyba cud się zdarzy, jak kiedyś będziemy mieli dziecko... no chyba, ze wiatropylnie:( ciekawe, kiedy mój M wpadnie w końcu na pomysł, żeby zrobić badania, które zleciła mu kiedyś pani seksuolog (byliśmy na jednej wizycie, jakieś 2 lata temu)... bo jak narazie to nic nie wskazuje na to, że wszystko samo się naprawi-wręcz przeciwnie:( zastanawiam się, po co zamówiłam przez net te testy owulacyjne, po co mi ten duphaston? przecież u nas seks do tej pory był góra 2 razy w miesiącu, więc mogę zapomnieć o regularnym współżyciu:( na mego M to już chyba nic nie działa:( podobno inne kobiety też nie, ale to jego zdanie:( chyba przyjdzie mi się pogodzić z faktem, ze nie będziemy mieli dziecka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane Raaria wygrala ze mna wojne codziennie mi glowe suszyla ze mam wejscie na kafe i poczytac bo duzo wpisow jest do mnie.Nie ukrywam, ze macie racje co do pomaranczy. Zaleglosci nadrobilam,ale penie polowe zapomnialam. rudi-❤️ koszmar przezylas dobrze,ze juz jest oki. Wszystkim ciezarowka gratuluje pomyslnych USG, ruchow dzidzi itp. Lidka-wspolczuje ci z tym zebem Arek przechodzi teraz to samo. Niuuusia -zdarzycie z pakowaniem milej podrozy i mieszkania na emigracji zycze. Madzia -gratuluje magisterki meza. Takaja- walczcie z tym lekarzem,bo oni czuja sie bezkarni. Agniesia-dzieki za mile slowa o mnie.Z tym facetem postapilas super ale ty taka jestes kochana , ciepla, cly swiat bys do serca przytulila. Ciesze sie, ze odezwaly sie dziewczyny,ktorych dlugo nie bylo. Justy- czas na zwolnienie kochana wyslalam Ci na gg nr tel wiec prosze o sms jak mala sie pojawi na swiecie. U nas wszystko w porzadku Arkowi zostalo juz tylko2,5 tygodnia kursu.Ja mialam kilka ciezkich dni z Jakubem bo jego rodzice sie rowodzili i maly wpadal w histerie.Wczoraj w koncu obielam moje dlugie pejsy i mam fajna fryzurke juz nie wstaje rano ze stojacymi wlosami ,z ktorymi nic nie da sie zrobic.Pozdrawiam wszystkie dziewczyny z deszczowego Swinoujscia❤️🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika-> dzięki... tego, że on pragnie dziecka to jestem pewna na 100%... tyle, że na chęciach się kończy:( też uważam, ze bez seksuologa nie damy rady, ale on nie wiem na co liczy... z moich obserwacji wynika, że zamiast skupiać się na bliskości, namiętności, doznaniach- on cały czas boi się, że mu opadnie:( no i tak to się niestety kończy:O klika razy zdarzyło mu się nie myśleć i było ok... przez te swoje problemy z erekcją zaczął unikać seksu:( właśnie listonosz przyniósł zamówione testy owulacyjne... nie wiem, czy one mi są potrzebne:O i boję się, że gdyby jakimś cudem udało mi się jednak zajść w ciążę, to potem wcale nie będzie lepiej... :O czemu ja nie mogę mieć normalnego życia? :( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikapie to ja
ja od rana placze. nawet nie przeczytalam co napisalyscie. w nd mam obrone i troche stukam (nie umiem isc na egzamin nieprzygotowana). ale dzis zlapalam totalna schize. jutro zaczynam 26 tydzien a nie wiem co to prawdziwe kopniaczki malenstwa. rusza sie rzadko, kilka razy dziennie, ale tak strasznie delikatniusio, ze az ledwo wyczuwalnie. zaczynam sie martwic, ze cos z nia niedobrze.przeciez te ruchy powinny byc juz wyrazne. szkoda mi wszystkich, maz w pracy zaangazowal kolezanki do pocieszania, mama sie tez sie martwi. a tu jeszcze tyle czasu. nie wiem. moze ta pogoda tez mnie tak nastraja, ale mam wrazenie, ze nie dam rady :-( i jeszcze zapomnialam haslo!!!!!!!!! cholera!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joka ty to sie masz z tym mezem.Dlatego ci wyslalam info o tym badaniu , bo mozna by bylo znalezc przyczyne niestety znalazlam tylko klinike w Warszawie gdzie to wykonuja ile to kosztuje pojecia nie mam ,ale sie dowiem.Ale skoro twoj mezus taki oporny na badania to i tak byloby ciezko go namowic na to badanie.Zreszta wcale sie mu nie dziwie,bo to sa dla nich krepujace badania tak samo jak dla nas ginekolog.Ale my wyjscia nie mamy musimy co jakis czas chodzic do ginka jak chcemy miec pociechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joka może to zabrzmi brutalnie, jest nie do strawienia i nie do przyjęcia, może nie powinnam w ogóle się odzywać, ale najlepsze co możesz zrobić to odpuścić starania. Domyślam się, co sobie pomyślisz, na pewno niejedno ciśnie się na usta. Pamietam, jak poszłam na pierwszą wizyte po porodzie do gina i miałam nadzieję, że on pozwoli nam się już starać. Czułam, że to jest przepustka do naszego szczęścia. Że szybko zajdziemy i \"zapomnimy\" o tym całym koszmarze. I faktycznie lekarz dał nam zielone światełko, ale co z tego gdy szczęście nie przyszło, a przynajmniej nie w takiej postaci jak to sobie wyobrażaliśmy. Zapedziłam się w kozi róg, czułam się jak pod obstrzałem. Jak teraz nie zajdę, to noramalnie się załamię. Co ze mnie za kobieta, że nie moge dać dziecka mojemu męzowi. No gdyby dało się tak na siłę, że jak mocno bedę chcieć i zacisne zęby to sie uda, to pewnie bym tak zrobiła. Ale na szczęście tak się nie da. Bo kim bym wtedy była, jak spojrzałabym sobie w oczy. Nie jestem jasnowidzem, ale myślę, że twój mąż może czuć się podobnie, jak pod obstrzałem. Jeszcze to usg na którym był pęcherzyk i wizja spełnienia oczekiwań Twoich i swoich po prostu go przerosła. Sama mówisz, że jak nie myśli to jest ok. Ale jak tu nie myśleć skoro jest ten cholerny pęchęrzyk i teraz wszystko już zależy od niego. Jesli nie pomagam, to przepraszam. Pomiń i udaj, że nic nie napisałam, ok? czasmi człowiek gada za dużo i nieproszony. 🌻 A testy sobie zrób, nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monikapie->nie myśl o najgorszym... może to ta pogoda tak Ciebie nastraja.. trzymam kciuki! Mika-> no tak, w tamtym miesiącu byl seks... a jakże... przez cały miesiąc aż jeden RAZ:( tylko wtedy, gdy bolały mnie jajniki:( potem miała być poprawka, ale nie było...:( no i nie udało się, moja ginka powiedziała, ze przy takiej częstotliwości współżycia (czyli żadnej) to widocznie plemniki były stare i temu się nie udało... widzę, że on tym też się bardzo dołuje, ale zachowuje się tak, jakby to na mnie był obrażony... dziś np. widzę że ma w pracy włączone gg, ale do mnie się nie odzywa..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monikapie spokojnie przecież wiesz że dzieci są różne, jedne są bardzo energiczne, inne mniej. Jedne po narodzinach płaczą ciągle i ciągle, a inne to dzieci anioły, które wcale nie płacza. To zależy od temperament. Zreszta po co ja Ci to pisze, przecież doskonale to wiesz. Tylko wmów to sobie, że twoje dziecko to spokojny i zrównoważony obywatel i dlatego nie kopie tak energicznie jak inne dzieci. A ponadto w brzuszku jest jeszcze dużo miejsca, ono jest malutkie i może nie czujesz tak solidnie tych kopniaczków. Pomimo, że ono się rusza. Powiem coś jeszcze im wiecej sie denerwujesz tym ono się mniej rusza, bo jest w stresie. To pewnie też juz wiesz. Ale tego nie wiesz na pewno. Czytałam w \"O dziecku które odwróciło sie na piecie\" w tej książce pewna mama wypowiada się, że nie czuła kopnięć dziecka, a była już po kilku poronieniach, wiec strasznie panikowała. Po zrobieniu usg okazało sie, że dziecko rusza sie jak szalone. Brzuch falował. Położna pytała, czy naprawdę nic pani nie czuje? bo nie mogla w to uwierzyć. Widzisz co psychika potrafi. Zacytowałabym ci dokładnie, ale nie mam w tej chwili tej ksiązki przy sobie. I jeszcze coś, pamietasz kiedyś pisałam o tym do peppetti. (24 luty) Uwaga cytuję: \"...nie potrafię sobie wyobrazić jak strasznie boisz się o swoje małe dzieciątko. Ja jestem na etapie starania się o nowe życie po smierci naszej Matysi i już się boję, co to bedzie, jak wytrzymam te 9 miesięcy. Próbuje to sobie wszystko jakoś ułożyć, łatwo jest powiedzieć \"nie denerwuj sie, bo to szkodzi dziecku\". Ale spójrz na to ze strony małego Groszka i twojego Aniołka. Oni Ciebie wybrali jako swoją mamę ze wszystkimi tego konsekwencjami. Spraw, aby Groszek miał wspaniałe życie, nawet jeżeli byłoby to kilka tygodni. Przecież chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, nawet jeżeli musza nas opuścić- tak jak Matylda. Ja ostatnio wspominałam ostatni dzień mojej córeczki, jak była jeszcze w brzuszku i zarzucam sobie, że tak bardzo się denerwowała (nie czułam ruchów), pusciłam jej nawet głośną muzykę, żeby sie poruszyła. To chyba nie było dla niej miłe. I tak się nie poruszyła. Dopiero wieczorem na wizycie u lekarza usłyszała bicie jej serduszka. Teraz dużo bym dała, żeby ten Jej ostatni dzień był spokojny i radosny, a nie przepełniony nerwami i stresem. Postaraj sie o raj w brzuszku dla Twojego Groszka, on Ciebie wybrał. I tego się będę trzymać, jak już zamieszka u mnie dzidziuś. Choćby to miało być tylko kilka tygodni. Mam nadzieję, że starczy mi wtedy sił. No, ale mama musi być twarda, co nie?\" Koniec cytatu. Macieżyństwo zobowiązuje, jesteś odpowiedzialna za to małe życie w tobie, a ty robisz mu takie jazdy. Nie wolno!Mama uspokój się!!! Jak ja będę kiedyś sie zamartwiać to ty dasz mi kopniaka i zacytujesz moje słowa ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takaja-> masz dużo racji... tyle, ze u nas problem z seksem to był jeszcze przed ślubem:( myślałam, ze jakoś to będzie... bywało różnie... a teraz to cały czas mam taką myśl, ze nie zdążymy... bo ja już mam 31lat:( więc ile jeszcze mozna czekac? nic bym nie mówiła, gdyby on zaczął terapię, ale nie wiem na co on czeka? już kilka razy mówiłam mu, że wolalabym nie mieć samochodu itp. tylko zeby zaczął jeździć do seksuologa... no i co- na gadaniu moim się kończy! a pomóc sobie też nie da:( bo jak mu mówię, że może byśmy spróbowali coś zrobić, to on mi na to, zebym się nie bawiła w lekarza, bo tylko mogę pogorszyć sprawę:( wczoraj też tylko powiedział dobranoc, odwrócił sie i zasnął... a niby tak się martwi, a tu zasypia jak gdyby nigdy nic! a ja nie mogłam zasnąć chyba z godzinę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takaja-> Twoich słów nie odebrałam jako \"wymądrzanie się\"... co więcej- uważam, ze masz dużo racji... Madusia-> nie wiem, czy mój m dałby namówić się na takie badanie... do seksuologa mamy 100km w jedną stronę i to dla niego też jest problem:( może tym większy, że tym seksuologiem jest kobieta... wydaje mi się, że ja znam mechanizm jego problemów... skoro ma problemy z erekcją, to woli unikać seksu niż przeżywać kolejne rozczarowanie... myślę, ze on sam sobie wmówił, ze rzadko ma ochotę na seks, bo gdyby tak rzeczywiście było, to przecież nie podszczypywałby mnie, nie zaczepiał itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joka my mamy to szczescie ze jak narazie sami lekarze plci meskiej nami sie zajmuja.Moj arek w sumie to badanie moglby sobie odpuscic,ale mamy je zrobic na wszelki wypadek bo a noz widelec krew zle przeplywa.Dla nas nie jest problem jechac tyle kilometrow do Warszawy a jedziemy 9, 10 godzin zalezy jaki pociag,bo bardzo pragniemy dziecka i widze,ze arek sporo jest w stanie zniesc byleby zobaczyc na USG upragniona kropeczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madusia-> no to super, ze Twój mąż ma takie podejście do sprawy... a mój to niby chciałby do lekarza, ale widzi same problemy w tej kwestii:( a najbardziej to mnie boli, że tak jakoś na początku naszej znajomości, jak rozmawialiśmy o różnych sprawach, to ja jeszcze nie miałam za silnego instynktu macierzyńskiego i tak, z czystej przekory powiedziałam, ze jeszcze nie wiem, czy chcę mieć dzieci... to on mi na to powiedział, ze gdybym na 100% zdeklarowała, ze nic chcę, to on nie mógłby być ze mną... ze musielibyśmy się rozstać:O a teraz jakoś o tym nie pamięta:( szczerze mówiąc, to nie wiem, co mam robić... czy łykać ten duphaston, czy sobie darować... boję się, ze jak on znów ograniczy się tylko do jednego razu w te najbardziej płodne dni, to nie wiem, czy ewentualna ciąża byłaby zdrowa... z takich starych plemników? :O gdyby nie padający od rana deszcz, to przynajmniej poszłabym do miasta, połaziła po sklepach i tyle o tym nie myślała... a tak... ehh... ja to mam życie:O 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Justy, ale myślałaś o przepisach Celicy, co nie ? ;) Joka, być pod presją to nikt nie lubi. A faceci to już absolutnie! Mój ma apetyt na seks nawet za duży, jak na mnie ;). Jednak już praę razy zastosowałam strategię ,,chodzi tu do łóżka, bo trzeba się starać\" i co? Niepodobało się i już! A kobietka musi wszystko zrozumieć! Ustąpić. Dostosować się. Musi? Chce? Twój ma podwójne ciśnienie, podwójną presję... Ale rada jest jedna. Wakacje. Urlop. Duże miasto. Seksuolog facet. Wizyta. Praca nad pożyciem. Udany seks!!! Skoro to problem sprzed ślubu to trzeba działać. Możesz mężowi -porównać to do czegoś co sprawia jemu przyjemność, frajadę... Niech poda coś co bardzo lubi robić w życiu, co sprawia mu przyjemność. A potem powiedz, że Ty tak samo i lepiej lubisz się kochać i chcesz żeby on tę przyjemność też miał w życiu. To poza tym cementuje zwiazek. Ja już pisałam, że gdyby moje lęki nie ustąpiły, które bardzo obniżały moje libido a wręcz zniechęcały do seksu- ,,bo znowu sie wystraszę i będę musiała się wycofać i oddtrącić męża\"- to napewno bym skorzystała z wizyty. O, łatwo się pisze, ale w praktyce przekonywanie, decyzja i realizacja jest napewno dużo trudniejsze. Mój facet aprobuje staranka i obiecał, że zbada nasionka- przed ponad trzema miesiącami!!! Pewnie na badanie do proktologa musiałabym go namawiać z rok i dłużej. Ale wierzę, że cel uświęca środki, ale i do daje sił do działań. Wydaje mi się, że musicie rozwiązać ten problem do podstaw. Bo Dzidzia przyjdzie na świat i będzie Waszym szczęściem na długie lata!!! Ale Wy Dwoje jesteście tu jeszcze ważniejsi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joka, a może Ty sama się przygotuj do staranek... Męża nie ciśnij. Po teście zaaranżuj seksik, ot tak sobie. Potem znowu tak dla ,,śmiechu- na luzie". Jakby co to powiesz, że nie liczysz dni, że kiedyś zerkniesz, ale to jeszcze czas??? Może tak taktyka coś by dała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joka, o jakich starych plemnikach mówisz??? Nie kumam... Od kiedy byś brała dufasto - od którego dnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celavie-> dzięki za rady.. ja do niego nie mam pretensji, bo widzę że się stara, ale mu nie wychodzi, i tym bardzo się frustruje... tak bardzo, ze zamyka się w sobie, nie chce ze mną o tym rozmawiać, a przez to ja czuję się, jakby on miał do mnie pretensje... jak wróciłam od ginekologa, to on bardzo chciał wiedziec, co mi pani doktor powiedziała... więc mu wszystko dokładnie powtórzyłam... domyslam się, ze on czuje presję, ale liczyłam że wczoraj coś będzie, bo miał dobry humor i nawet w dzień na gg pisał żartobliwie, co będziemy robic wieczorem... pretensje mam do niego tylko o to, że znajduje tysiące powodów, zeby uniknąc terapii u seksuologa- a to daleko, a to drogo, a to problem z urwaniem się z pracy... spróbuję zrobić tak jak radzisz, nie będe nic wspominać o dniach płodnych... tylko, ze nie wiem, czy uda mi się zaaranżować cokolwiek... smutne to, ale jakoś już tracę wiarę we własne możliwości w tej kwestii, we własną atrakcyjność... wiecie jakie to paskudne uczucie, jak się nie potrafi podniecić własnego męża? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdusia, dobrze,że Arek się zachowuje jak facet i ma odwagę ??? iść do lekarza, której niestety nie ma wielu facetów. [wielu może mieć z tego powodu raka prostaty, ale do badania się nie zgłosi- dlatego piszę o odwadze]ale z drugiej strony to my kobiety też pokonujemy lęki i walczymy-choćby przed pierwszą wizytą u gina- więc tak wypośrodkujmy te pochwały, ;) bo potem się okaże że my to musimy, a oni... ? Niech A. też widzi, że to Wasza wspólna partnerska sprawa. Normalka! Nawet jeśli zasłużył na medal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celavie-> chodzi o to, że plemniki są najzdrowsze przy współżyciu co 2 dni... a jak u nas jest seks średnio 2 razy w miesiącu, to plemniki są stare i mało wartościowe... nawet gdyby się udało, to nie wiem czy z takiego zapłodnienia urodziłoby się zdrowe dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha- i jeszcze jedno mnie denerwuje... on prawie codziennie rano ma erekcję- czyli fizycznie jest zdrowy, i to ewidentnie wskazuje na przyczynę emocjonalną, psychiczną... wielokrotnie już sugerowałam, zeby wykorzystać tę poranną erekcję i nastawić budzik pół godziny wcześniej- tyle, ze sobie pogadałam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joka- STOP!!! Nie aranżujesz nic, a nic!!! To ma być spontan!!! ;) A mąż nic nie zauważy i Ty sama ;) że się kochacie!!! Ty jesteś seksi! I masz wielkie pokłady atrakcyjności!!! Chcesz je wykorzystać i zaoferować facetowi!!! Powtarzaj sobie to jak mantrę. Ale z mężem delikatnie! I do lekarza! A co on urlopu nie ma!???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calavie... no normalnie mnie ćmi - regularnie mylę Wasze nicki :D Sorka :) Monikapie Kopniaczki wcale nie muszą być mocne. W 26. tygodniu Maleństwo jest jeszcze nieduże. Najwazniejsze, że czujesz, że coś się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..... Chyba mnie woła do kuchni sterta naczyń do mycia i zupka warzywna do ugotowania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urlop miał w tym czasie, kiedy ja ferie zimowe... jakoś sobie nie przypominam, zeby wtedy miał ochotę na seks... a o lekarzu to rozmawiamy wtedy, gdy ja zacznę... Celavie-> dzięki... to przykre, ale czasem już wątpię w swoją atrakcyjność... :( a on jakby na przekór tym naszym problemom często mówi do mnie \"laseczka\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×