Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość muchomorek_80

Zerwała ze mną po ponad 2 latach.

Polecane posty

Gość muchomorek_80

Cześć! Słuchajcie, mam problem. Mniej więcej dwa tygodnie temu, po 2 latach i kilku miesiącach udanego związku zerwała ze mną dziewczyna. Co ciekawsze, praktycznie nigdy nie kłóciliśmy się i - moim zdaniem - tworzyliśmy bardzo udany i zgrany związek. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Mieliśmy podobne zainteresowania i pratycznie rozumieliśmy się bez słów. Jeszcze na miesiąc przed całą tragedią planowaliśmy wspólny wakacyjny wyjazd za granicę i liczyliśmy ile będziemy musieli odłożyć i jak to będzie fajnie. Wszystko skończyło się jednak nagle - praktycznie z dnia na dzień. Ostatni tydzień naszego związku był jakiś dziwny. Ona - dotychczas żywiołowa i wesoła - stała się jakby smutniejsza. Nie wiedziałem czym to tłumaczyć. Pytałem się, ale mówiła, że wszystko jest w porządku. Pomyślałem więc, że to może jakieś kobiece humorki i jej przejdzie. Prawda jednak okazała się znacznie gorsza. Na dzień przed rozstaniem siedziałem przed komputerem i czekałem aż wejdzie na gadu, jednak ona nie wiedzieć czemu nie pojawiała się. Dla zabicia czasu zajrzałem więc na jej fotobloga i zobaczyłem tam zdjęcie jakiegoś kolesia, którego wcześniej nigdy nie widziałem. Było to dość dziwne, ponieważ znam wszystkich jej najbliższych znajomych i przyjaciół. Postanowiłem więc zadzwonić i zapytać się jej gdzie jest i co to za koleś. Powiedziała mi, że jest teraz u swojej koleżanki, a koleś ten jest rodzonym bratem jej znajomej i zrobiła mu zdjęcie bo śmiesznie wyglądał. Chwilowo się uspokoiłem. Coś mnie jednak tknęło i skontaktowałem się z koleżanką, u której moja luba miała być. Koleżanka ta jednak stwierdziła, że nie ma jej u niej ani nie było od kilku dni. Zadzwoniłem więc jeszcze raz do lubej i zapytałem gdzie jest, na co ta stwierdziła, że już mi mówiła i nie muszę jej kontrolować. Powiedziałem wtedy o rozmowie z koleżanką u której rzekomo jest i ją zatkało. Umówiliśmy się na spotkanie na następny dzień. Powiedziała, że była u tego kolesia ze zdjęcia, a nie chciała mi o tym powiedzieć, bo bała się, że się zdenerwuje. I że naprawdę to nie jest żaden brat znajomej, tylko dawny kolega jeszcze ze szkoły podstawowej, którego nie widziała od wielu lat i chciała z nim po prostu porozmawiać. Przysięgała, że nic ją z nim nie łączy poza znajomością. Ale..no właśnie. Ale. Powiedziała bowiem też, że od kilku miesięcy nie czuje już tego do mnie co czuła kiedyś. Że mnie nie kocha i jedyne co nas łączy to przyzwyczajenie. I, że nie chce już się ze mną spotykać jako z chłopakiem, bo nie ma to przyszłości ani żadnego sensu. Nie wierzę w to. Było widać, że mnie kocha, a raczej kochała. Kryzys przyszedł kiedy pojawił się ten koleś. Obecnie moja była luba nie kontaktuje się ze mną ani ja z nią. (Z jednym wyjątkiem. Pytała jak mi poszedł pewien ważny egzamin, ale rozmowa była krótka i zdawkowa) Z pewnych źródeł wiem, że spotyka się z tym kolesiem. Nie wiem co mam robić. Nie potrafię bez niej żyć. Jak można w ciągu jednej chwili skreślić tyle czasu. Tyle przeżyć. Wspomnień. Planów. Nie widać było, żeby mnie nie kochała. Jeszcze w wakacje zastanawiała się, gdzie byśmy mogli zamieszkać gdybyśmy za jakiś czas zalegalizowali swój związek. Było widać, że kocha. I nagle wszystko pękło jak bańka mydlana. Nie wiem co dalej robić i jak dalej żyć. Bardzo tęsknię. PS. Jeszcze po całym tym zerwaniu odprowadziła mnie na dworzec (mieszkam w sąsiedniej miejscowości niż ona) i na odchodne pocałowała. Zapytałem, czemu to zrobiła, skoro już mnie nie kocha. Odpowiedziała, że chyba z przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abbbb
do tego potrzeba streszczenia :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem drastycznie
w głowie od Twej dobroci się jej pojebalo.... teraz powinieneś przestać się odzywać (wiem że to niełatwe ale skuteczne) - niech zrozumie co straciła !!! niedobra jest.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek_80
Dlatego też się nie odzywam, ale póki co nie widzę żadnych efektów, poza tym, że ja tęsknię coraz bardziej. :( Nie wiem co się jej stało. To była złota kobieta. Czuła. Kochana. Miła. A w przeciągu tygodnia zmieniła się tak, że jej nie poznaję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem drastycznie
stary tak jest z kobietami - one nie doceniają tego co mają dopóki tego nie stracą !! i wszystkie zawsze chcą kochanego, uczuciowego faceta a rozpaczają za draniami!! pamiętaj, że kobieta nie może być nigdy do końca pewna Ciebie, bo później świruje. i miliony topików na kafe "mam super faceta, ale podoba mi się inny".... spróbuj pokazać, że dasz sobie radę bez niej.... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za nic w swiecie sie nie odzywaj do niej. Zniknij. Tylko to Cie uratuje. Nie rób tego błedu co inni - nie żebraj o miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka-jaka-jaka
Pewnie zauroczył ją ten koleś :( Niedługo z pewnością to zauroczenie jej minie i będzie chciała do Ciebie wrócić, a to, czy Ty jej na to pozwolisz i będziesz umiał zapomnieć - zależy tylko od Ciebie! Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddsadsadsa
Nie odzywaj sie do niej , jak mi tutaj napiszesz ze probowales sie z nia kontaktowac to Cie znajde i nogi polamie . To dla Twojego dobra , moze zadziala a moze nie ale nie narzucaj sie jej bo bedziesz ja tylko denerwowal i tyle zyskasz . Zacznij umawiac sie z innymi dziewczynami i chodz na imprezy , niech mysli ze Ci nie zalezy , ja juz takie cos przerabialem , jak mnie zobaczyla na imprezie z jedna znajoma to sama szukala kontaktu ale i tak nic z tego w moim przypadku nie wyszlo bo potem nie chcialem juz z nia gadac , takiej kobiecie nie mozna ufac , daj sobie z nia spokoj , nie ma wielkich powrotow i przyzwyczajaj sie do mysli ze to juz KONIEC .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek_80
Gdyby chciała wrócić - wybaczyłbym jej. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Zbyt wiele dla mnie znaczy i zbyt bardzo się z nią zżyłem. Co się jednak stanie, gdy będzie chciała wrócić za kilka miesięcy? Nie wiem. W każdym razie nie odzywam się, bo chce żeby i ona zatęskniła. Myślę, że skoro mi tak jej brakuje, to jej brakuje chociaż trochę. I mam nadzieję, że zacznie bardziej. Boję się jednak, że nie zatęskni. Albo, że ja w końcu pękne i do niej zadzwonię albo pojadę... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek_80
tylko_nie_kot_w_worku: W czwartek będą już dwa tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddsadsadsa
To wbij sobie do glowy ze jak pojedziesz to zamiast pomoc zaszkodzisz sobie , po drugie skoro lazi za innymi to z toba nie jest do konca szczesliwa i za jakis czas sytuacja moze sie powtorzyc , jesli zateskni i jej pozwolisz wrocic to przynajmniej niech sie postara i nie ma zbyt latwo bo inaczej bedzie przekonana ze moze wszystko i znowu zrobi to samo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to muchomorek masz nieciekawie !! ale uwierz mi, że jak Ty będziesz pierwszy zabiegał to już nic nie wyjdzie. i tak jak piszę ktoś wyżej : jeśli będzie chciała wrócić (chociaż nie wiadomo) to nie daj się łatwo przeprosić - niech się pomęczy !! pewnie zauroczyła się i myśli jaki tamten jest wspaniały - powiem Ci że jakby tak moja zrobiła - szpic w dupę i drzwi zamknięte.... powodzenia (jak nie z tą to z inną)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek_80
:( I to podobno faceci są podli. Swoją drogą nic nie wskazywało na to, by była ze mną nieszczęśliwa. Sama szukała kontaktu. Dzwoniła, pytała kiedy się zobaczymy bo tęskni itp. A teraz nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie nie odzywalem 2 miesiace. Dalo to tylko tyle, ze teraz umawiam sie z innymi dziewczynami a o Ex wiem ze juz nie wroci. W twoim przypadku moze byc inaczej, ale nie odzywanie sie to najlepsza metoda. Albo wroci, albo Ty wrocisz - do zycia :-). I nie ludz sie ze bedzie Ci latwo, Bo bedzie zajebiscie cieżko! PS. Teraz sie juz do Ex odzywam (od tygodnia), krotko, zwiezle, wezłowato jak to mowią. Z jej strony niestety jeszcze krócej :-( Zapraszam na: http://pick-up.phorum.pl Zarejestruj sie a poznasz doswiadczenia facetow, ktozy byli juz w Twojej sytuacji. Przenioslem tam kilka watkow, zeby miec kontrole nad anonimowoscia wypowiedzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w podobnej sytuacji po około trzech latach zerwałam ze swoim chłopakiem...W moim przypadku nie bylo \"Innego\", po prostu czułam, że coś sie wypaliło:( i powiem Ci, że dobrze Ci wszysscy radzą tzn. żebyś się póki co nie odzywał do Niej i zaczał chodzic na imprezy itp. Ja pewnego dnia po zerwaniu dowiedziałam się, ze \"mój\" chłopak umowil sie z jakas laska do kina no i wtedy poczułam zazdrosc...zaczelam sie zastanawiac, myślec co jest? przeciez z Nim zerwalam bo juz Go nie kochałam(tak mi sie wtedy wydawalo), ale skoro Go nie kochalam to czemu jestem zazrdosna?...no i zaczelam z powrotem o Niego walczy:))teraz juz jestesmy ze soba 7 lat i planujemy slub:)))niewiem co by bylo gdybym nie poczula tej zazdrosci, poki co wiem ze pomogla mi ona zrozumiec,z e to Jego kocham i z Nim chce byc na zawsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... przykra ta cała sytuacja, ale nie da się nikogo zmusić do miłości, choć z drugiej strony dziwne jest takie zachowanie - jeden dzień wszystko super a następny już nie... :o no ale może zauroczenie mija równie szybko jak się pojawia? nie wiem... chciałaby jakoś Cię pocieszyć ale nie potrafię...ja cały czas boję się, że przytrafi mi się to samo co tobie, choć nie mam podstaw aby tak przypuszczać, jednak nigdy nie można być pewnym... ech... ale namieszałam :P hmm... może spotkaj się z przyjaciółmi, dobre słowo, przytulenie, i czas spędzony nie w samotności na mnie zawsze wpływały zbawiennie :) trzmaj się i bądź dzielny... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muchomorek_80
mix: Bardzo bym chciał by to się potoczyło tak jak u Ciebie. Ona też twierdzi, że jej nic z nim nie łączy, chociaż po tym wszystkim nie chce mi się w to wierzyć. I też mówiła, że się w niej coś wypaliło. Ale boję się nie odzywać i tak milczeć. Bo boję się, że pomyśli, że mi nie zależało. Ale to chyba moja jedyna szansa na powrót. Jej powrót lub mój powrót do normalności. Tyle tylko, że to jest trudne. :/ tup-tup-tup: Nigdy nie można być niczego pewnym. Ja byłem. Dałbym sobie za jej wierność i szczerość rękę obciąć. I wiesz co? Teraz bym nie miał ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie ze jestes fajnym facetem. Wiem ze ponad 2 lata to dlugo,sama nie wyobrazam sobie takiej sytuacji,mam podobny staz i tez sie kochamy. Powinna sama zrozumiec jesli rzeczywiscie zle zrobila.Spruboj wzbudzic w niej zazdrosc ale nie przesadzaj. Jak nic nie zrobi to daj sobie spokoj. Poznawaj nowych ludzi... A moze ona nioe odroznia miłości od zauroczenie? Najpierw jest sie zauroczonym,stan zakochania,wiadomo motylki w brzuchu itp:) Pozniej jednak cos sie zmienia ale nadal zalezy nam na tej osobie,chcemy dla niej jak najlepiej tyle ze jest to dla nas\" normalne\" ze jes ona obok nas. Zauroczenie przeradza sie w miłość. Łatwo tez przyzwyczajenie pomylic z przywiazaniam. Radze Ci o nia zawalczyc bo moze sdama nie wie co zrobila. Ale nie nazucaj sie jej. Jesli nic do niej nie dotrze widocznie nie jestescie dla siebie. A moze cos innego spowodowalo jej taka nagla zmiane? Nie zalamuj sie jak cos sie ulozy nie po Twojej mysli. Zaslugujesz na fajna dziewczyne i wierze ze taka kiedys spotkasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikamika
to nic moj misio zostawil mnie po 7, 5 roku!!!! wyobrazasz to sobie. dwa lata przy tym to nic :( jednego dnis mowil ze mnie kocha a drugiego odszedł! do tej pory sie nie otrzasnełam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewaaaa
Jak można mowic ze 2 latach przy twoich 7,5 to nic? to ja ci piwiem ze 14 lat to przy twpich 7 to tez nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to ma do rzeczy
ile lat sie ze soba bylo, w kazdym przypadku cierpi sie rownie mocno.Sama odeszlam po7 latach,ale kazde rozstanie boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonieee
ewa i masz racje 7 to nic przy 14. ale biorac pod uwage ze wiekszosc zwiazkow wypala sie do 3 lat. cala reszta ma 90% na przetrwanie!!!!! nam sie nie udało mimo 7 i 14 coz znalzłysmy sie w tych cholernych 10% procentach i ja sobie z tym nie poradzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonieee
mnie sie wydaje ze przez dwa lata nie da sie poznac tak drugiej osoby jak przez 7, 14 czy wiecej, tym bradziej ze razem nie mieszkali. tak mysle mam do tego prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonieee
no po kliku latach cierpienie jest jeszcze wieksze!!!! bo po takim okrwsie to sie myslalao ze nic juz zwiazku nie moze rozwalic, a jednak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×