Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo cierpię

Moja Mama umiera !!!

Polecane posty

Gość bardzo cierpię

Męczy się już biedactwo czwarty miesiąc, bardzo cierpi i powoli gaśnie. Dla mnie to największy dramat w życiu jakiego doświadczyłam. Codzinnie oglądam jej umęczone ciało, odleżyny jak dziury i tą prośbę w jej oczach o ratunek. Boże jak jest mi trudno. Na dodatek mój mąż znalazł sobie kochankę i odchodzi ode mnie. Czy nieszczęścia muszą zawsze chodzić parami? Jak to wszystko przeżyć, błagam o ratunek psychiczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zieciowa
czy to prowokacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fellinka
"Męczy się już biedactwo czwarty miesiąc..." smierdzi mi to prowokacja :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak miałam
Jedyna różnicą było to, że umierał mój tato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miśśka
taki temat nie jest chyba prowokacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena29
wydaje mi się że to prowokacja ja straciłam mamę ale nie napisałabym że cierpni biedactwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba ktoś by musiał
być skonćzonym kretynem, zeby stworzyc taką prowokację :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje,i potwierdzam,ze nieszczescia chodza parami.3majsie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co się stało, na co jest chora? Moja mama zachorowała nagle, gasła w oczach, chwytaliśmy się wszystkiego, od bioenergoterapeutów, przez cudotwórców do medycyny chińskiej. Niestety zabił ją rak. Może leczenie paliatywne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomodle sie za ciebie i mame
Bóg ci doda sił, pozwól mu pomóc sobie i mamie. On Ci pomoże, pomodle się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo cierpię
Proszę Was trochę zaufania do ludzi. Wiem, że to net , ale jest wieczór i siedzę zupełnie sama . Nie mogę sobie poradzić z bólem jakiego doświadczam. Myślałm, że spotkam tu osoby, które przez to przechodziły lub przechodzą. Nic więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktotak*
Czy wy we wszystkim musicie dopatrywać się prowokacji?? bardzo cierpię ---> bardzo Ci współczuję. Szkoda, że nie umiem Ci pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyklęty
Chciałbym Tobie pomóc ale na odległość nie potrafię , mogę tylko na odległość Ciebie przytulić i powiedzieć, że musisz być silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo cierpię
Mama leży obecnie na oddziale paliatywnym, ale nie jest chora na raka. Przeszła ostre zapalenie trzustki i 54 dni leżała pod respiratorem na oiomie. To ,że ztego wyszła to był cud, ale teraz choroba ją pokonuje dalej w innym sensie, nie może wstać z łózka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta bez męża
Jak mamy cie pocieszyć?Jeżeli potrzebujesz rady to pytaj,a jeżeli chcesz sie wygadac to ruszaj:) Tez przez to przeszłam,ale z męzem,rozumiem Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta bez męża
Nie mozesz jej wziać do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia z podlasiaa
a co to jest oddział paliatywny, bo nie wiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japytam
przypuszczam żę to nie jest prowokacja.Mój tata umierał pół roku i też było mi ciężko,bardzo. bardzo cierpie to rak prawda? ten sk...rwel nie oszczędza nikogo!. Przechodziłam przez to samo,odleżyny też,codzienne ćwiczenia żeby nie doszło do zaniku mięśni...no co ci będe pisała,przecież wiesz...Bardzo mi przykro żę ciebie też to spotkało.Nie wiem co ci napisać,z doświadczenia wiem żę komuś takiemu jak ty powiedzenie będzie dobrze czy trzymaj się na niewiele się zda.Przytulam cię za to bardzo bardzo mocno.Ktoś mi kiedyś powiedział że Bóg zabiera do siebie wcześniej dobrych ludzi...mój tata był dlamnie najlepszym i najukochańszym człowiekiem na świecie,twoja mama dla ciebie napewno też.Buziak w czółko dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo cierpię
Ma zastygłe mięśnie i obolałe całe ciało. Plecy i głowa w odleżynach. Dziś mi powiedziała, żebym ją zabrała do domu , bo chciałaby skonać. Chyba bym już wolała żeby była nieprzytomna niż świadoma swojego cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź przy niej jaknajwięcej, niech wie i czuje, że nie jest sama. Co mówią lekarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna gosia
naprawde jesli to ktos prowokuje to strasznie glupi a tobie to wspolczuje moja mama umierala przy mnie ale sie tyle czasu nie meczyla..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta bez męża
to ją zabieraj,dasz rade.Ja do konca miałam męża w domu i dzisiaj moge spokojnie spojrzec sobie w oczy,bo wiem,ze tego własnie chciał.Dla takiego chorego dom to prawdziwy azyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo cierpię
Nie mogę jej zabrać do domu, bo jest zbyt ciężko chora. Łudzę się, że na Boże Narodzenie będę ją mieć w domu, ale po dzisiejszym dniu tracę nadzieję. Ona sama powiedziała, że do domu już nie wróci. Boże jakie to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna gosia
wiesz moja tez chciala do domu ale ja jakos tak nie wierzylam ze moze to byc koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta bez męża
co znaczy zbyt ciężko chora?Jest podłaczona?Nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama umarla jak mialam 17 lat..nagle z dnia na dzien..nie bylo czasu na ostatnie kocham cie ..na ostatni usmiech..chwycenie dloni.. teraz mam 27 lat i nie ma dnia zebym nie tesknila..nie plakala wiem ze moze to co powiem wyda sie wielu straszne..bardzo mi przykro ze twoja mama cierpi..i ze ty cierpisz..jedyne co pozostalo to te dni spedzic razem..cieszyc sie kazda chwila..kazda minuta ..przygotowac siebie i ja na odejscie..i tu pojawia sie nastepna kwestia..bo wszystko zalezy od wiary..w co sie wierzy..jak jest po smierci..czasami latwiej jest w cos wierzyc.. nikt nie moze ci pomoc..wiem to z wlasnego doswiadczenia..za to mozesz szukac u bliskich wsparcia..ciepla..maz..maz okazal sie malym zalosnym czlowiekiem..i jezeli zostawil cie w takiej sytuacji nie jest wart..niczego(latwo pisac).. musisz odszukac punkt zaczepienia w zyciu..zrozumiec ze taki jest los..bo tak naprawde co nam pozostalo..ja przez wiele lat nie moglam sie pogdzic ze smiercia mamy..byla taka mloda taka moja..ale w pewnym momencie zrozumialam ze to mi nie pomoe..bo tylko czlowiek rozrywa i tak krwawiaca rane..wierze w swoje rzeczy i moze dla wielu to bzdura ..daja mi maciupka nadzieje i nawet usmiech nasze mamy beda z nami zawsze.. kiedy rodzilam synka ona byla..byla i jest i bedzie i czasami ja czuje broniewski po smierci dziecka napisal..nie widze cie w zadnym niebie i nie chce takich nieb..kazdy przez to przechodzi kto stracil za wczesnie.. jezeli chcesz pisac..jezeli jestes sama..to znajdziesz mnie..w marcowych mamach 2006..podam adres.. caluje cie mocno.. caluje twoja mamusie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japytam
mój tata też do końca był z nami w domu.Wiele stało na przeszkodzie,tlen,leki dozwolone tylko w szpitalu(co jest chore!) ale pokonaliśmy to i był z nami.Zabierz mamę do domu naprawde,poradzisz sobie a jej będzie lepiej,człowiek w szpitalu czuje się bardziej chory niż gdzieindziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąd jesteś
Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama odeszla dokładnie 10 lat temu , na raka. Walczyła z nim przez 3 lata , przeszła kilka operacji , przez rok miała worek stomijny , problemow było mnóstwo. Była bardzo dzielna i tak myslę, że chyba za jej dobroć Bóg dał jej mozliwośc spokojnego odejścia przy najbliższych , we wlasnym domu, we wlasnym łozku - jak za dawnych czasów. I mozna powiedziec, że nie cierpiała , chociaż raczysko toczyło ją po narządach wewnetrznych. To prawie jak cud . Z kobietki ok. 80 kg zostało jakieś 35 kg. Ale do ostatniej chwili była uśmiechnieta i spokojna. A ja przez ostatnie miesiące caly czas miałam gula w gardle , caly czas w napięciu , stresie itd. A do tegp walka z lekarzami( konowalami , których los pacjenta za bardzo nie obchodzi) , komisją ZUS, i mnóstwo innych. I to wszystko na mojej głowie. Lek , strach, niepewność i tak przez miesiące. Wiem co czujesz , i strasznie ci współczuję. A bol jest tym wiekszy jesli twoja mama cierpi. Piszesz o odleżynach . Moja mama tez miała problem , poniewac byla tak wychudzona, ze robiły się jej rany na ciele tam gdzie streczały jej kości ( biodra, lokcie, kregoslup ). Przez to nie mogla spac , leżeć , siedzieć. Naprawdę wspólczuję ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×