Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Joasia28

DO KOCHANEK

Polecane posty

Gość Joasia28
taka sobie ślicznotka >>> tak, masz rację... spreparował papiery, przekupił sędzinę, wyprowadził się z domu, zamieszkał ze mną, wszystko po to by mnie oszukać, tak, masz rację ... (hahahahaha) Swoją drogą - wcale nie stary pryk, ma 30 lat porażka >>> racja, przeszliśmy niesamowicie dużo, rozstania i powroty, wątpliwości, nagonka ze strony naszych "znajomych" (rodzin nie, rodziny widziały jak bardzo się kochamy, życzyli nam szczęścia), to nie była decyzja jednego dnia, wiele razy dyskutowaliśmy o rozwodzie, o tym czy to dobry krok, o jego dziecku... setki łez, moich i jego... warto było :) no to mam nadzieję >>> czy w ramach tego by nie krzywdzić kobiety, miał zapomnieć o sobie, o szczęściu, spędzić resztę życia z kobietą z którą nic go już nie łączyło, z którą nawet nie sypiali (ona to potwierdza)? po co? chciałabyś żyć dla innych czy dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
joasia wiesz dla niektórych to optymistyczne co napisałas ja czasami nie wierze ze facet po ponad roku romansu odejdzie z nieudanego zwiazku ale widze ze jednak ........ szczescia wam zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjedhbgjsd
tytuł jest "Do kochanek" i opisujesz jaka jestes szczęśliwa, ze pewien mąz zostawił swoja zone i dziecko i mówisz, ze wato bo sie udało czyli co? szturmem kochanki! włażcie do łózka zonatym facetom! moze sie wam uda !!! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to pieknie napisalas
on ma prawo zyc dla siebie, i szukac swojego szczescia problem w tym ze zwiazki a zwlaszcza zwiazki malzenskie to szukanie szczescia we dwoje, wiecej! to szuknie najpierw szczescia drugie osoby, tej ktorej sie slubowalo i szczescia dzieci zrodzonych z tego zwiazku . mi to co piszesz pachnie egoizmem: jestem z toba dopoki jestem szczesliwy, ale jesli znajde kogos z kim bedzie mi sie wydawac, ze beda bardziej szcesliwy to moge cie zostawic, przeciez mam prawo do szukania swojego szczescia. Jesil ty mi wtym przeszkadzasz: tym gorzej dla ciebie!! szczerze! zycze wam szczescia, alae zastanow sie nad swoim dyskursem, bo mozesz stac sie pulapka dla samej siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
Kogoś się kocha albo nie. Nie kochał jej, więc co miał odbudowywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DKNY_25
Joasia28 - zycze szczescia! Pisze szczerze bo sama bylam w Twojej sytuacji i jestem szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joasia, tez mam meza z odzysku, odszedl od zony, ktorej nie kochal, jestesmy bardzo szczesliwi juz 8 lat... trzymaj sie i nie przejmuj zjadliwymi komentarzami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet z odzysku lepszy niz kawaler;)))) juz wie co go czeka, wie jakie bledy popelnial i jakich nie popelniacx za czesto;) itp;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adziecko
Pomyślałaś o dziecku? Zabrałaś mu ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko nadal ma ojca, to po pierwsze, przeciez nie umarl... po za tym, mysle, ze o wiele gorsze dla dziecka jest wychowywanie sie w zimnej rodzinie w ktorej nie ma milosci miedzy rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żałosna jesteś
:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto jest zalosny
????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzrytka
Joasiu a nie przyszlo ci przypadkiem do glowy,że to ty wplynęlaś na jego decyzje rozwodu mimo wszystko?? może gdyby nie ty, to malżeństwo dalo by sie jeszce jakos uratowac ja naprawde wierze w milosć i uważam że ta jest najważniejsza, ale tu już bylo dziecko i do tego chyba koscielny prawda??? czego ci gratulowac zycia w konkubinacie??? brzmialo by to inaczej gdybys poznala go wlaśnie w piątek w który wziąl rozwód i zastanów sie nad zwiazaniem sie z nim, facet udowodnil że polegać na nim nie można, bo naprawde lekiem na nieudane malżenstwo nie jest romans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto jest zalosny
pojechalo moherem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee tam
do jak to pięknie napisałaś ----------> Skoro jak słusznie zauważyłaś "szukanie szczęscia we dwoje, więcej! szukanie szczescia drugiej osoby..." to czy nie uważasz ze rozwodzac sie z żoną której on nie kochał , przypadkiem nie uwolnił nie tylko siebie ale i żony z nieszczęśliwego zwiazku? Nie dał żonie szansy na ułożenie sobie powtórnie życia być moze lepszego, szczęsliwszego, z mężczyzna który da jej całego siebie i swoja miłosć? Wszystko to mozłiwe, więc dlaczego piszesz o egoiźmie ze strony faceta Joasi? Czy Twoim zdaniem jego żona była szczęśliwa będąc nie kochana i Joasia wydarła jej to szczęscie? Nie rozumiem Was ludzie. Dlaczego krytykujecie Joasie? Bo jest szczęśliwa? Ja też jestem szczęsliwa i też jestem z facetem który rozwiódł sie a wczesniej byłam jego kochanką. Mało tego, jego żona też miała kochanka bo oboje nie byli szczęśliwi w tym zwiazku. Rozwiedli sie, inaczej mówiąc dali sobie prawo do szczęscia. Ja jestem z moim .. obecnie juz meżem, a jego była zona ma innego faceta i jest z nim szczęśliwa. Ktoś tu kogoś skrzywdził? Jakos wszyscy są zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee tam
sorry... miało być: " związki to szukanie szczęscia itd ..... "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
Dziękuję za zrozumienie. Jedno muszę przyznać - gdyby nie ja, nie byłoby rozwodu. Wiem to. Mieszkali prawie osobno (on na piętrze, ona na parterze, osobne wejścia), nie sypiali razem, dzieliło ich wszystko, ale do rozwodu się nie kwapili, gdyż nie mieli własciwie powodu no i szkoda im było dziecka. Poznał mnie, pokochaliśmy się i wtedy pojawił się realny argument żeby w końcu się rozstać. Czy wiecie że on nigdy nie powiedział żonie słów "kocham cię"? Ani ona jemu? Nawet przed slubem? Sama to przyznała na rozprawie. Mi mowi to kilkanascie razy dziennie. To naprawdę jest miłość przez duże M. Braliśmy wszystkie za i przeciw, doszliśmy do wniosku że jeśli się rozstaniemy, zmarnujemy sobie życia i swoje szanse na miłość i że zawsze pozostaniemy nieszczęśliwi. Natomiast życie w romansie męczyło i mnie i jego. chcieliśmy być razem, mieszkać razem jako mąż i żona (więc nie piszcie mi o konkubinacie, wyraźnie zaznaczyłam że już jest po oświadczynach). Jego żona - dopóki byli małżeństwem - zlewała go. Z tego co się orientuję, zanim mnie poznał - próbował kilka razy to ratować, nie pozwalała. Nie chciała z nim sypiać, nie chciała rozmawiać, nie chciała z nim wspólnie jeść ani przebywać w jednym pokoju. Gdy dowiedziała się że się zakochał - zaczęła szaleć. Chciała go odzyskać za wszelką cenę. Oczywiście nachodziła mnie, groziła, straszyła, używała wulgaryzmów. Ale wtedy on już nie chciał być z nią. Było za późno. Bardzo utrudniała rozwód. Sięgała po wszystkie sposoby: groźby zabicia mnie lub jego, groźby samobójstwa, prośby, płacze, agresja. Na nic. Kochamy się tak bardzo że już zupełnie nic nie mogło nas poróznić. Ona miała swoją szansę, nie wykorzystała jej. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzrytka
z tego co piszesz niezle sie przyczynilas do tego rozwodu, śmiac mi sie chce ,jak piszesz z taką dokladnościa co oni robili a czego nie, zainstalowalaś kamery w ich domu?? skoro żona nie chciala mu dać rozwodu to może coś do niego czuje nie przyszlo ci to glowy?// wiesz, szkoda mi jej , naprawde konkubinat to życie z kimś ,nawet po ślubie cywilnym, mtylko koscielny zalatwia sprawe,no chyba ,że nie jestes katoliczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzrytka
jesteś ogromną egoistka;żona miala już swoją szanse;;;;a gdyby nie ty może miala by tą szanse po raz drugi ja też bylam dzieckiem z rozbitego malżenstwa, nikomu tego nie życzę, wiesz mimo wszystko mam przeczucie, żę kiedyś zaplacisz za jego krzywde ale każdy mam swoje sumienie, może ci sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee tam
a moze żona nie chciała dać rozwodu bo dla niej to była sprawa dumy i honoru. Nie łatwo pogodzić się z faktem że maż zostawia ją i wiaże się z inną kobieta.Zawsze obniża sie samoocena kobiety zostawionej przez męża, czuje sie gorsza od nowej partnerki, często wiec walką próbuje udowodnić ze wcale nie jest taka do niczego i jest w stanie meża odzyskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rty
hej, zycze powodzenia i odwagi. ja mam jej za mało zeby odejsc od meza, ktorego nie kocham juz...mam pytania co zrobiliscie jak sie w sobie zakochaliscie?? kiedy zdecydował sie odejsc od zony, itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
poznaliśmy się przypadkowo i spodobaliśmy się sobie od pierwszego wejrzenia, duże zauroczenie, ale przez kilka pierwszych dni traktowaliśmy się jak kumple, potem nagle zaiskrzyło. Już po tygodniu zaczął wspominać że żałuje że nie poczekał na mnie. Potem coraz częściej padało słowo "rozwód", momentami nie wierzyłam że to zrobi. A potem ona zaczęła szaleć z tymi groźbami, wyzwiskami i błaganiami, co go utwierdziło w tym że nie chce być z nią, nie pokazała klasy, jedyne co potrafiła to nazwać go "chu** jeba*ym", a następnego dnia płakać i udawać że popełnia samobójstwo, by zaraz potem mówić mu że go zabije gdy będzie spał. Terror w domu. Nikt normalny nie chciałby dalej być z taką osobą..... bo z niej wyszła wariatka totalna, nie walczyła o niego jak zakochana kobieta tylko odstawiała cyrki (raz zabrała ją policja). Im bardziej wpadała w szał, tym on bardziej był pewien że już jej nie chce. W końcu złożył pozew, wynajął mieszkanie, zamieszkaliśmy tam razem, rozwiódł się, oświadczył się mi ... i......... tak to jest teraz. :) Jego ex żona dziś jest niemiłym wspomnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee tam
Jak takie cyrki kobieta odwala to nie zatrzymuje ale jeszcze bardziej zraza męża do siebie. Napewno było wszystkim cieżko :( Mam pytanie Joasiu, jaka była reakcja rodziny Twojej i jego? Np matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
Jego rodzice sami go namawiali do rozwodu, widzieli jak jest u nich w domu - chłodne, ozieble stosunki, a potem widzieli jak ona się zmieniła w wariatkę, kazali mu wyprowadzać się jak najprędzej, tylko bylo im szkoda dziecka. No i widzieli nas razem, b.mnie polubili, widzieli jak go kocham, widzieli w jaki sposob na niego patrzę, jak go dotykam, powiedzieli że nigdy nie widzieli takiej milosci między nim a ich synową i szkoda zmarnować taką szansę. Moi rodzice na początku byli trochę przeciwni, bali się że on się zabawi moim kosztem, że bede cierpieć, bo w koncu żonaty. Teraz go kochają jak syna, bardzo się cieszą i życzą nam dobrze. Gorzej było z naszymi znajomymi, sprzeciwiali się, buntowali nas przeciw sobie, nie raz zdarzyły się kłamstwa żeby tylko nas poroznić (np. że tak naprawdę ja mam kogoś innego). W chwili obecnej zostali tylko najwierniejsi przyjaciele, którzy nas wspierali. Ci "życzliwi" odeszli w cień. Dużo przeszlismy razem, naprawde dużo. Kupę radości, kupę smutków, kupę łez, kupę śmiechu, razem w problemach i razem w szczesciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
I jeszcze sprawa dziecka- ich dziecko mnie polubiło, z wzajemnością. :) Bardzo go lubię, lubię gdy nas odwiedza, lubię patrzeć jak się bawią.Sami planujemy dziecko niedługo po slubie. Jego mama (czyli ex żona) buntowała i buntuje wciąż syna,mówiąc że ojciec go już nie kocha, że się kurwi, że na pewno umrze za te grzechy,zabrania mu kontaktów, ale prawnie on i tak może się z synem widywać.Na szczęście mały jest dość rozsądny,kocha ojca i nie uprzedził się do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeee tam
Ja niestety nie mogłam liczyc na akceptacje rodziny, szczególnie matki :( Do dzisiaj nie moze sie pogodzic z tym faktem i nie akceptuje tylko toleruje i to z trudnością. W sumie jej sie nie dziwie bo tak została wychowana, takie wartości a nie inne uznaje i cieżko jest jej zmienić punkt widzenia. Sama znosiła przez lata ponizenie, rękoczyny i awantury ale nigdy nie zdecydowała isę odejsć bo "co ludzie powiedza" Joasiu, życzę Wam szczęścia i wspaniałego zwiazku, pełnego miłosci i spełnienia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to mam nadzieję...
wiesz co, Joasiu? rób co chcesz. chcesz rozbijać rodziny - rozbijaj. Chcesz włazić do łóżka żonatym facetom - właź. chcesz się usprawiedliwiać przy tym wszystkim wielką miłością - próbuj. Ale oni też nie ożenili się bez miłości. Też kiedyś napewno się kochali. I co? Popatrz co pozostało z tej miłości... Także dzięki Tobie :O W każdym razi: rób co chcesz, ale przynajmniej się tym NIE CHWAL. Bo normalnie to już napawa obrzydzeniem, że taka jak Ty nie dość, że rozbija rodzinę, to jeszcze się tym chwali dookoła, jaka to ona nie jest przeszczęśliwa... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia28
pisałam już - u nich miłości nie było, nigdy między nimi nie padło "kocham cię", spotykali się kiedyś, chodzili ze sobą do łóżka, ona zaszla w ciążę więc wzieli ślub Będę usprawiedliwiać się miłością bo nie ma NIC ważniejszego na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×