Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chaber

Sprawcza siła myśli - udało się to komuś?

Polecane posty

Gość materialistka33
tak, rok od rozstania to niedawno, wiem, wolałabym, żeby już było 10 lat od tego zdarzenia... *** nie udzielam się na topiku o pozytywnym myśleniu bo nie jestem wzorem szczęsliwego człowieka, przeciwnie... ten topik jest o sprawczej sile myśli, dlatego zabrałam głos. *** chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że świetnie afirmacje wpływają na naukę - stosowałam je w celu nauczenia się języków obcych. po wprowadzeniu umysłu i organizmu w stan relaksu informowałam umysł o tym, że łatwo przyswaja raz zasłyszane czy przeczytane słowa, ich znaczenie zapisuje się w umyśle trwale, że z łatwością przypominam sobie wpojone zwroty i wyrażenia gdy trzeba je użyć (wcześniej miałam taki problem, że pomimo nauczenia się słówek nie porafiłam ich użyć gdy były potrzebne, w ogóle ich nie pamiętałam gdy były potrzebne, wiedziałam, że je znam bo w końcu się ich nauczyłam, ale siedziały gdzieś za głęboko ukryte, gdy były potrzbne). na studiach startowałam w grupie jako jedna z najgorzej znających języki obce, potem prześcignęłam najlepszych. dlatego polecam, nie tylko w zakresie języków ale wszelkich przedmiotów. naprawdę poprawiłam swoje wyniki na studiach dzięki afirmowaniu mózgu na przyswajanie wiedzy i jej późniejsze wykorzystywanie. *** jeszcze chciałam zwrócić uwagę na jedną rzecz, którą zaobserwowałam, jeśli chodzi o sprawczą siłę umysłu i wcale nie dotyczy mnie, tylko moich obserwacji życia innych. niewiem czy też to zauważyliście, czy to tylko zbieg okoliczności dotyczący środowiska w którym żyję. a zaczęły się te obserwacje od tego, że koleżance urodziło się dziecko z niedorozwojem serca. koleżanka ta "odbiła" faceta pewnej znajomej, która miała z nim dziecko. gdy spotkałam tę znajomą i rozmawiałyśmy, pełna nienawiści do mojej koleżanki, która odebrała jej faceta, powiedziała podsumowując całą sytuację z dzieckiem urodzonym z wadą serca "serce za serce". zaczęło mnie to zastanawiać i skłoniło do obserwacji par, które powstały na wskutekgłębokiego zranienia kogoś, np. zdrady, która nie została nigdy wybaczona. zauważyłam, że spora część dzieci z tych związków jest obciążona wadami w funkcjonowaniu organizmu. niewiem jakie są Wasze obserwacje? jesli podobne, może oznaczać, że czyjeś złe myśli w jakiś sposób wpływają na płód - może przez wzbudzone poczucie strachu lub winy matki płodu? myślę, że żadne myśli nie sięgają tak daleko, ale mogą dotykać pewne osoby (przyszłe matki), których strach, złość, nienawiść do konkurentki czy poczucie winy, odbija się w życiu płodowym dziecka. jak uważacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podoba mi się ten cytat z RzB \"... Przebywasz w Odwiecznej Chwili Samokreacji i Samourzeczywistnienia dzięki procesowi Samowyrażania. Przyciągasz do siebie ludzi, zdarzenia i okoliczności jako narzędzia, z pomocą których wykuwasz Najwspanialszą Wersję Najwznioślejszej Wizji samego siebie. Ten proces tworzenia wciąż na nowo przebiega na wielu płaszczyznach i nigdy się nie kończy...\" -->materialistka33 Niestety, ale to jest prawdą. Jednorazowe myślenie (czyli też wypowiedzi typu: \"niech cię piekło pochłonie\" albo \"idź do diabła\") nie ma siły sprawczej. Jednakże to, co opisujesz, dzieje się z żalu, złości, nienawiści, zazdrości przez dłuższy okres czasu. Wpływ ten jest widoczny tak jak zaobserwowałaś. Życzenia negatywne, trwające przez dłuższy okres czasu, mają również moc sprawczą. Kilka stron wcześniej wspominałem o \"fali powrotnej\" każdej myśli. Wszystkie energie od nas wychodzące wracają. Nie zazdroszczę tym osobom, które wysyłają tyle złej energii w przestrzeń, że aż potrafią dokonać negatywnych zmian w ciele fizycznym. Wystarczy tylko trochę zastanowić się nad prawem przyczynowo-skutkowym. Szkoda, że wiekszość go nie uznaje. Gdybyś zechciała, materialistko33, na chwilę \"wyjść z siebie\" i przeczytać bez emocji swoje posty, potrafiłabyś intuicyjnie stwierdzić, że jesteś Najwspanialszym Wzorem Szczęśliwego Człowieka. W jakimś momencie, być może nieświadomie, zablokowałaś się na pozytywy, jakich doświadczasz. Powiem Ci tak: - nic nie trwa wiecznie, uczucie i miłość także. Postaraj się poszperać w pokładach swojej podświadomości i intuicyjnie wybierz właściwą odpowiedź - czego przez ten rok się nauczyłaś, jaką siebie wykreowałaś, czy coś rzeczywiście straciłaś i czy ta strata nie jest wyimaginowana. Wy kobiety doskonale potraficie odczytać sygnał o tej najprawdziwszej podpowiedzi - to nic innego jak słynne \"motylki\". Każde inne odczucie będzie świadczyło o tym, że ta podpowiedź nie pochodzi od Nadświadomości, nie jest tą właściwą i najlepszą. Nie \"przeklinaj\" tego co Ci się przydarzyło, a raczej co dobrego możesz w przyszłości otrzymać w związku z tą \"stratą\". Jeśli zaś chodzi o Twoją podwładną - wypróbuj to: \"jak wielki przeżywasz problem, że aż musisz ignorować moje polecenia i wskazówki?\" To pytanie zawsze działa piorunująco. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilogram słonca dziekuje bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pochwalam działania \"oko za oko\". Zemsta tylko pozornie daje uczucie ulgi. Nienawiść jest straszna i rujnująca. Obie strony! Twoja pokrzywdzona koleżanka (której odbito chłopaka), Materialistko, nie jest jeszcze wolna od niebezpieczeństwa, jaką przynosi jej uczucie nienawiści. To uczucie uderzy w nią jeszcze. Sama zobaczysz. Dzika radość, że na miejsce jej zranionego serca, wyrosło chore serce dziecka, jest porażająca! Może i miała wpływ na chorobę dziecka, ale niech się strzeże. Albo wybaczy. Wybaczenie przynosi ulgę. Obu stronom!!!! Zapytałam kiedyś swoją koleżankę, dlaczego nigdy nie opowiada o swoim ukochanym w taki sposób, jak to robią zakochane dziewczyny. To znaczy z euforią. Podaje co najwyżej \"suche fakty\" z ich życia, bez emocji. Odpowiedziała, że właśnie w taki sposób chroni siebie i jego przed złem ludzi. Niektóre osoby, zawistne i nieżyczliwe, potrafią \"popsuć\" czyjeś szczęście swoimi nienawistnymi myślami. Takie tłumaczenie wydało mi się wtedy .... zabawne, zabobonne. Myliłam się. Przekonałam się na własnej skórze. Nie chwalimy się teraz z moim ukochanym szczęściem, jakie przeżywamy, będąc ze sobą. Dziwna sprawa, ale pewna moja koleżanka, którą uważałam za bardzo serdeczną, odsunęła się ode mnie z chwilą kiedy poznałam swojego faceta. Rzadko kiedy udaje mi się obecnie namówić ją na spotkanie. Mnie i mojego faceta spotkała fala pechowych zdarzeń, więc zaczęłam się zastanawiać, kto nam \"szkodzi\". Może to ona? Zaczęliśmy oboje afirmować i pozbyliśmy się tego balastu, ufff! Tak jak powiedział Mars, myśli powracają do nas wcześniej czy później. Zawistnicy poczują więc kiedyś swoje myśli na własnej skórze. Głeboko w to wierzę. Wypada im tylko współczuć. Od kilku lat stosuję odrzucanie czyichś (?) złych życzeń, nie życząc im tego samego, co oni mnie. \"Zabieraj swoje myśli i życzenia, nie chcę ich, nie przyjmuję\". - taką formułkę stosuję ilekroć poczuję, że muszę się bronić. Działa, naprawdę działa! Widzę to po tych osobach, które chciały mnie skrzywdzić. Ja im nic złego nie zrobiłam, odesłałam tylko spowrotem ich \"zainfekowaną przesyłkę\", nie otwierając jej :) Przecież nie muszę przyjmować wszystkich \"prezentów\", prawda? Moje prawo. Widzę później po tych ludziach, że pojawiają się u nich pewne problemy i jestem już przekonana na 100%, że to ich \"paczka\". Ich paczka, ich problem. Zabrzmiało to wszystko, jak spowiedź czarownicy :D:D:D:D Nie obawiajcie się, nie jestem nią :D:D:D:D Może co najwyżej czarodziejką? :D Materialistko, czy sposób nauki języków obcych wypracowałaś sama, czy z jakiś książek? Bardzo mnie to zainteresowało. Spróbuję zastosować to u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mars Mam taką książkę, w której pewien astrolog opisuje charaktery ludzkie, ich losy, predyspozycje itd. Używa on takich określeń: \"jednostka rozwinięta\" i \"jednostka nierozwinięta\" (oczywiście chodzi o ludzi). Mówię o tym dlatego, ponieważ trudno powiedzieć, czy podwładna Materialistki należy do tych rozwiniętych i czy Twoja rada odniesie jakiś skutek, gdyby było odwrotnie. Mam sąsiadkę, która uprzykrza życie innym lokatorom. Dostała furii, kiedy w administracji ktoś złożył na nią skargę (uzasadnioną!). Jest to więc jednostka nierozwinięta, ponieważ nie doszło do jej pustej łepetynki, że swoim zachowaniem utrudnia ludziom życie. Sama mam pracowników od wielu lat. Jestem miłą i wyrozumiałą szefową.:D Niestety, kilku osobom musiałam powiedzieć \"żegnaj\", kiedy moje tłumaczenia do nich nie docierały. Ze mną zawsze można dyskutować i wiele razy daję się przekonywać swoim podwładnym, ale jeśli któreś jest głuche na moje polecenia, to nie trzymam ich za długo. Pół roku przekonywania pracownika, że powinien robić, co do niego należy, to krzywdzenie .... siebie. W końcu to odbije się na efektach pracy właściciela firmy. Jak się ma miękkie serce, to powinno się mieć twardą d....pę - znacie to powiedzenie? Jak nie pisałam, to nie pisałam na topiku. Ale już jak się rozkręciłam, to na całego :D:D:D Gaduła ze mnie! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokia11
witam wszystkich MARS CHABEREK (BŁĘKITNY) - jesteście WIELCY!!! przeczytałam wszystkie strony od deski do deski jestem zafascynowana i pomyślałam sobie, że tu znajdę pomoc wreszcie po dwóch latach chcę myśleć pozytywnie sorki ja już myślę pozytywnie ----- to da mi siłę do dalszego spokojnego życia------- Trochę o mnie po rozwodzie, pomogłam pewnej koleżance, była sama, było mi jej żal zaprzyjaźniłam się z nią bywaliśmy wszędzie razem ona i ja z mężem wspólne wakacje imprezy spotkania itd itd teraz ja jestem sama a ona jak nietrudno się domyślić z moim mężem to boli, ale co zrobić chcę oderwać się od niego raz na zawsze nie wracać do tego co było, zapomnieć ułożyc sobie życie na nowo tłumaczę sobie on nie był mnie wart, i to trochę pomaga ale noce są najgorsze. czy ja mogę nauczyć się afirmacji - bardzo tego chcę dużo już przeczytałam na ten temat - jest jeden problem trudno mi wybaczyć chyba nie potrafię ale chcę jednocześnie dla mojego uzdrowienia. I jeszcze jedno mam kogoś na uwadze - faceta fajnego parę spotkań było i czuję że to może być coś więcej jednak od jakiegoś czasu to osłabło brak kontaktu - i tu chciałabym czegoś się nauczyć. POMOCY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nokia11 Bardzo Ci współczuję, bo wiem co czujesz. Czas i zajęcie się czymś przyniosą Ci ulgę. Mi też pewna dziewczyna odbiła męża. Wyłam z rozpaczy, a dziś widzę, że anioł nade mną czuwał, kiedy sprowadził na mnie takie przeżycia. Nie rozwinę tematu, bo i po co? Było, minęło. Opowiem Ci, jak doszłam do równowagi psychicznej, którą traciłam z powodu działań męża. Kiedy uświadomiłam sobie, że reanimacja małżeństwa na nic się nie zda i nastąpił jego zgon, postanowiłam uwolnić swój umysł od myśli o swoim eksiu. On wciąż tam tkwił, jak zadra. Przez to nie umiałam czerpać z życia dobra, które aż wchodziło mi pod nogi. Zaczęłam powtarzać sobie wielokrotnie w ciągu dnia formułkę: \"on (eksio) nic mnie już nie obchodzi, nic dla mnie nie znaczy, jestem wolna i jemu daję wolność, jestem szczęśliwa bez niego\". Powtarzałam to sobie z wielkim przekonaniem, jakby mi się już w tej chwili to spełniło. Nie poddawałam się i uparcie afirmowałam. Po trzech miesiącach ze zdumieniem stwierdziłam, że moja afirmacja przyniosła skutek! Rzeczywiście uwolniłam swój umysł od byłego. Poczułam się szczęśliwa! Odtąd czerpałam radość z wiosennej zieleni, uśmiechu ekspedientki, dobrego obiadu, no i wolności. Mogłam wreszcie sama decydować o sobie, gdzie i kiedy oraz z kim idę na spotkanie i kiedy wrócę do domu. Nokia, afirmacje na początku idą opornie, uprzedzam Cię. Nie zrażaj się jednak. Po jakimś czasie zaczniesz to robić z przekonaniem.Masz prawo być szczęśliwą. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chaber dzięki bardzo za wsparcie tak będę robiła od dzisiaj - już tak robię już to powtarzam problem w tym, że chciałabym się zaangażować (jeżeli coś wyjdzie z tego) w coś nowego ale ............. twierdzę, że były to przeszłośc, wiem, że sama się oszukuję bo jednak wciąż rozcząsam to co było i dlaczego tak się stało chcę się od tego uwolnić - bo nawet gdyby on wrócił to ja już na to nie pozwolę, drugi raz nie chcę przez to przechodzić mimo wspólnie spędzonych 15 lat ( w UDANYM małżeństwie) on zawiódł mnie, dziecko - już nie warto. Nie ma dla kogo! i problem -- oszukując siebie, że już zapomniałam wiem, że mogę kogoś skrzywdzić a tego bym bardzo nie chciała bo bardzo mi zależy na nim, muszę się uporać z przeszłością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znowu ja już się nie odczepię z Wami będę dalej żyła - pozytywnie żyję już nieszczęsne afirmacje wiem, że Mars opisywał je tu i na podobnym forum ale ja chyba zaprzestałam myślenia (przestawiam się na to dobre) - chciałabym je zapisywać każdego dnia jak mam to robić wszystkie jedna pod drugą błagam wytłumaczcie mi to dokładnie jak dziecku bo nie chcę nic schrzanić od dzisiaj w moim życiu jest wszystko poukładane jak trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilogram slońca
do materialistka33 ciarki mnie przeszly przy tym 'serce za serce'... ale zeby kogos dosiegly czyjes zle zyczenia, musza zaistniec pewne warunki... kobieta, ktora odbila tego mezczyzne Twojej kolezance musiala miec podswiadome poczucie winy za to co zrobila i przez to byla bardziej narazona na zle zyczenia i nie mogla urodzic zdrowego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość windaaa
chaberku, dzieki za tę afirmacje o uwolnieniu się. Stosuję od teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilogram slońca
tez jestem zainteresowana polepszeniem swoich zdolnosci jezykowych. niby w pracy posluguje sie angielskim i chociaz mowie w sumie niezle, caly czas jestem z tego swojego angielskiego strasznie niezadowolona... i widze tylko bledy :/ mysle, ze to ma swoje korzenie jeszcze w dziecinstwie, kiedy rodzice mnie wyslali na angielski i czulam ciezar ich oczekiwan. tak mnie to stresowalo, ze nie umialam nawet rozpoznac, czy film jest po ang, po francusku, czy w innym jezyku (to bylo w dziecinstwie :)) teraz kazdy z tych jezykow troche znam, ale nauka jezykow zle mi sie kojarzy. tez mi sie przypomnialo, ze np. jak na poczatku uczylam sie angielskiego, to nie mailam slownika, moi rodzice mieli malo pieniedzy i nie poprosilam ich o ten slownik... ;) bez przesady, na slownik na pewno by mieli, ale w moim dzieciecym umysle, to uroslo do rangi problemu nie do przeskoczenia. i pamietam jak bylam najgorsza z calej grupy i lektorka skomentowala moj brak wiedzy przy odpowiedzi: 'tylko stoisz jak ta swica'. ale wygrzebalam tych wspomnien... :/ i dziwie sie, ze nie odczuwam lekkosci przy poslugiwaniu sie angielskim... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiołki i bratki
ale jesteście niesamowići! mam nadzieję, że dzęki Wam uda mi się sobie pomóc... otóż mam jakieś zadatki na depresantkę i popadłam w bulimię, swoje emocje i problemy zajadam, potem ciągłe diety i niezadowolenie z figury przeplatane napadami gotowania i jedzenia (tracę w kuchni masę czasu, którego nie mam) Moje życie to ciągłe plany na przyszłość - o nowej diecie, przeczytaniu mądrej książki, odnowieniu kontaktów itd itp nie mam absolutnie nadwagi, ale ciągle brakuje mi 2-3 kg mniej do szczęscia, a z tego często robi się pięć, przy czym cały czas się wtedy "odchudzam" jednym słowem koszmar, a z upływem lat jest coraz gorzej... od pewnego czasu np. zupełnie przestali mnie interesować mężczyźni, oststni związek rozpadł się chyba w dużej mierze z mojego powodu - nie zależało mi, chociaż pewnie była o też reakcja na to, że on nie dawał mi tego czego oczekuję od mężczyzny, no ale to już inna historia teraz moim największym zmartwieniem są ogromne zaległości w pracy, napady objadania się i związane z tym bóle, złe samopoczucie itp, izolowanie się od ludzi (nie zalezy mi na towarzystwie, bo mam przecież kuchnię i lodówkę :-O ) i ogólne jakieś osamotnienie emocjonalne, nigdy nikomu nie opowiedziałam o swoim "stylu życia", uchodzę za osobę spokojną, opanowaną, w miarę dowcipną i inteligentną... ja zaś mam o sobie jak najgorsze zdanie i coraz mniej we mnie wiary i energii.... mam prośbę, odpowiedzcie szczerze, czy ja jestem w stanie sama sobie poradzić? czy lepiej jak najszybciej zaliczyć wizytę u psychiatry i zacząć jakkąś farmakologię (ze względu na wiek i historię zdrowotną w której było wiele leków wolałabym tego uniknąć, po prostu szkoda mi wątroby)? bo dłużej tak nie mogę, i tak dziwne, że do tej pory wszystko to uchodziło mi w miarę na sucho, widac Ktoś nade mną czuwa, ale nie mogę już nadużywać swojego "kedytu" na początek spróbuję afirmować, ale nie wiem, czy trzeba pisac każdą afirmację kilka razy, czy można kilka afirmacji jednocześnie, ale kazdą tylko raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->nokia11 Dzięki Ci za miłe słowa. 🌼 Jeśli chcesz zmienić siebie, nie możesz posługiwać się czymś takim jak masz w stopce. Już spieszę wyjaśnić o co chodzi. Pisałem już to wielokrotnie, ale dla Ciebie powtórzę jeszcze raz. Przeczytaj cytat na początku mojej poprzedniej wypowiedzi. Staraj się dociec o co w tym wszystkim chodzi. W treści swojej stopki wyrażasz brak szczęścia - więc wszechświat przyjmuje to do \"wykonania\" - ciągle kreujesz wokół siebie sytuacje, w których nie znajdujesz szczęścia. Chociaż stopka nie ma takiej siły jak pisanie afimacji, to jednak wyraża stan Twojego umysłu i wprowadza sprzeczności. \"Projektując\" afirmacje, musisz zwrócić uwagę na zwrot (ma on gigantyczną moc) \"Ja jestem...\" - afirmacje nie mogą zawierać wzmianki braku czegoś - bo właśnie spowodują rzeczywistość w której Ci tego brakuje. Wiem, że najtrudniej jest pojąć to, że nie wolno pisać \"Ja chcę zarabiać więcej pieniędzy\" lub \"Chcę się zakochać\" - pisząc tak, wszechświat wytwarza (ale Ty ją kreujesz) wokoł Ciebie tę rzeczywistość - brak pieniędzy (bo przecież Ty chcesz tylko zarabiać więcej) lub rzeczywistość w której pojawiają się partnerzy i odchodzą (bo Ty prosiłaś o taką sytuację - sytuację braku). Do pisania potrzebny jest zeszyt - tak, aby tylko jedna afirmacja była na jednej kartce. Z jednej strony piszesz raz dziennie tę afirmację, zaś na odwrocie - jakie myśli (emocje) się w związku z jej pisaniem pojawiają. Całkowita obojętność w trakcie pisania świadczy o tym, że afirmacja \"swoje zrobiła\" i nie piszesz jej już więcej. Okres pisania zależny jest od tego, jak mocne jest zakorzenienie w umyśle tego, czego chcesz się \"pozbyć\" lub co chcesz aby zaistniało w Twojej rzeczywistości. Nie należy przesadzać z ilością (tematyka może być dowolna), aby nie uniemożliwać systematyczności w ich pisaniu. Osobiście pisałem 100 afirmacji dziennie. Rożne \"gotowce\" wkleiłem na stronie 208 i 209 pokrewnego topiku. To Ty, nikt inny tylko Ty, tworzysz siebie na nowo i kim chcesz być. Wszystkie z zewnątrz uwagi w Twoją stronę traktuj jako fałszywe i zamiast brać do naśladowania wzory tego świata, zacznij korzystać z tego, w co Ciebie natura bardziej obdarzyła niż facetów - mianowicie \"wsłuchuj\" się w swoją intuicję. Materialistka33 potwierdziła to na swoim przykładzie - ilekroć zrezygnowała z podpowiedzi intuicji, a poszła w kierunku rozsądku, okazało się, że to intuicja miała rację. Okolice żołądka dokładnie wskazują - czy jest to podpowiedź intuicji czy rozsądku. O \"motylkach\" już chyba nie muszę wspominać. :) -->fiołki i bratki Skoro już popadłaś w bulimię - radziłbym pójść do psychologa, a dopiero potem do psychiatry. Za dużo chaosu wytworzyłaś wokół siebie i samoleczenie afirmacjami może nie wystarczyć. Myślę, że Chaber mnie poprze w tej radzie. :) Chaber to dla Ciebie 🌼🌼🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mars bardzo dziękuję stopka już usunięta teraz zrozumiałam, wcześniej czytałam wszystkie strony 208 i8 209 też ale źle to sobie wytłumaczyłam od dziś zaczynam pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hubal
a jak zrobic afirmacje by mi sie znow ulozylo z moja byla dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-->Hubal Odsyłam Ciebie do wypowiedzi \"baranki na głowie\" na poprzedniej stronie z godz.10.42

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nokia11 zajrzyj do swojej skrzynki. :) i oceń proszę, czy warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiołki i bratki
Mars, dziękuję za odpowiedź Trochę trudno będzie mi podda się psychoterapii, bo po pierwsze nie mam czasu, a musiałabym djeżdżać ponad 30 km, a po drugie bardzo się wstydzę tego, ze tak żyję (a mam już ponad trzydziestkę), nie wiem, czy będę potrafiła szczerze mówić o sobie i swoich problemach, chyba wolałabym szybką wizytę u psychiatry, receptę i za jakiś czas ewentualnie powtórka... bardzo to trudne, może sama będę sobie robić taką auto psychoanalizę.... oby tylko wjść już z tego nawału pracy, bo w tej chwili praktycznie nie mam ani chwili wolnej (tylko na wizyty w kuchni czas się znajduje :-O ) no ale skoro afirmacje raczej nie pomogą to chyba nie będe miała wyjścia, tyle, ze muszę to odłożyć na kilka miesięcy, a do tego czasu może jakoś będę się trzymać, oby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poziomeczek
a czy moge cos zrobic by moja dziewczyna oduzaleznila sie od smrodow....? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to dla Ciebie Mars 🌻 🌻 🌻 :D Oczywiście, że Cię popieram. Pozdrawiam serdecznie. Fiołki i bratki Zwróć uwagę, co Mars napisał do Nokii11 w sprawie jej stopki. Te słowa weź i do siebie. Otóż piszesz, że od pewnego czasu przestali interesować Cię mężczyźni. To co piszesz, to afirmacja, to co myślisz, to afirmacja, to co mówisz, to afirmacja. Masz mnóstwo złych doświadczeń. Wypisz je sobie na kartce i punkt po punkcie likwiduj problemy. Na przykład (skrótowo): 1. Jestem przygotowana na poznanie mężczyzny. 2. Czuję się dobrze i jem zdrowo. 3. Wychodzę z wszelkich zaległości w pracy, jestem na bieżąco w obowiązkach służbowych. 4. Mam przyjaciół, z którymi spotykam się i serdecznie z nimi rozmawiam. 5. Kocham siebie i mam dobre zdanie o sobie, bo jestem inteligentna, opanowana, spokojna, dowcipna, mam w sobie dużo wiary i energii. Właściwie punkt ostatni powinien być punktem pierwszym, co pozwoli Ci łatwiej i szybciej pokonać następne problemy. I nie myśl o nich jak o problemach, tylko zadaniach do wykonania. Nokia11, Ty też zrób sobie taki plan. :D:D:D Problemy można pokonać samemu, ale jeśli czujecie, że bardzo Wam ciężko, to idźcie też do specjalisty. Krótkie leczenie farmakologiczne pozwoli na uspokojenie zszarganych nerwów. Ale przede wszystkim trzeba samemu nad sobą popracować. Nikt za Was się nie wyleczy. Dzisiaj czytam książkę Michała Tombaka. Napisał on, że umieramy zbyt wcześnie dzięki lekom, które zatruwają organizm. Np. zwykła aspiryna powoduje lekki krwotok w żołądku (3 ml) i to zaledwie jedna pastylka! Zmiana stylu życia, żywienia, umiejętność obserwowania swego ciała, powoduje powrót do zdrowia. Fizycznego i psychicznego. Czytajcie więc takie książki. Samo przeczytanie oczywiście nic nie da, trzeba się zastosować do rad w nich zawartych. Odrzucić kawę, białe pieczywo, cukier ...... ciężko? Ale warto! Tymczasem muszę się z Wami na kilka dni pożegnać. Jadę doładować się na łono natury. Będziemy wypoczywać, aż do wystąpienia kropli potu :D:D:D Rowerki, kochani, to jest to! :D Zabieram się do pakowania. Papa 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fiołki i bratki Niczego nie odkładaj na potem. Potem zapomnisz. Afirmować można zawsze, kiedy jedziesz do pracy, myjesz zęby, myjesz naczynia, siedzisz na klopie :D:D:D, a po trzech miesiącach masz już za sobą ogrom pracy. Praca nad pozytywnym myśleniem nigdy nie powinna być zakończona. Musi trwać do końca życia. Zbyt łatwo idzie w zapomnienie, więc musimy stale ją wykonywać. Podobnie, jak ze znajomością języka obcego. Kiedy nauczysz się mówić, to umiesz, ale wystarczy kilka lat nieużywania tego języka, zapominasz go. Moja znajoma skończyła kurs Silvy kilkanaście lat temu. Była nim zachwycona i stosowała się do tej nauki (kiedyś). Dzisiaj kompletnie niczego nie pamięta, a ona sama jest jednym wielkim kłębkiem nerwów. Namawiałam ją do ponownego przeczytania książki \"Panowanie nad umysłem. Metody doktora Silvy\", ale cóż .... jeśli lubi cierpieć i użalać się nad sobą, to jej sprawa. Pastylki, która po zażyciu zrobi cuda z naszym ciałem i umysłem, nie ma i nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiołki i bratki
Chaber! Nawet się nie spodzewałam, że krótki tekst skierowany tak bezpośrednio do mnie może wzbudzić tyle nadziei. Naprawdę bardzo Ci dziękuję, trochę już czytałam o pozytywnym myśleniu, ale widać, ze potrzeba mi bezpośredniego kontaktu, zeby ktoś potwierdził to, że się uda, że mam siłę, żeby sobie poradzić. Podkreślasz, że przede wszystkim trzeba liczyć na siebie, i to właśnie chyba jest rzecz, którą najbardziej potrzebowałam usłyszeć, bo ja chciałabym zmienić złe mniemanie o sobie na takie, które wciąż mają o mnie różni ludzie z mojego otoczenia. A przyznanie się przed kimś, choćby tylko psychologiem jest już przyznaniem, że jestem zdana na innych. Oczywiście inni ludzie są mi potrzebni do szczęscia, ale w tym przypadku byłabym z siebie taka dumna, gdybym wygrała bez pomocy medycyny.... Będę więc walczyć, a jeżeli i teraz się nie uda to obiecuję sobie, że zgłoszę się do specjalisty. Tak więc jeżeli ewentualnie jeszcze jeden napad na kuchnię to dzwonię :-) Życzę Ci bardzo udanego wypoczywania i jeszcze raz serdeczne dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulitta
Ale czy naprawde nic sie nie da zrobic by przyciagnac mego bylego chlopca, by w koncu zdal sobie sprawe czy mnie kocha czy nie (byl niezdecydowany?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nouvell
Na ten topic trafiłam dzięki osobom z"pozytywnego myślenia".Bardzo mi przypadlo do gustu to o czym tutaj piszecie...Ja też kiedyś potrafiłam odczytywać zdarzenia , które mają się zdarzyć. Piszę "potrafiłam " bo ta moc znikła kiedy urodziłam córkę.Mało tego teraz ona "to" ma a ja zostałam z niczym . Bardzo chciałabym to odzyskać ,ale nie udaje mi się ...może ktoś mi doradzi co trzeba zrobić... A teraz z innej beczki...Od dość długiego czasu wizualizuję pojednanie z pewną osobą .Rozstałysmy się w nie najlepszej atmosferze.Miałam do tej osoby ogromny żal i myślę ,że ona do mnie również.Nie mogłam o niej myśleć beż żalu i rozczarowania,ale stwerdziłam ,że to do nieczego nie prowadzi i zaczęłam stoswać afirmacje i wizualizacje o wybaczaniu.Było naprawdę cięzko bo czułam niesamowity opór ze swojej strony .Teraz już jestem na takim etapie ,że w wizualizacjach potrafię z tą osobą rozmawiać ,przytulić powiedzieć jak bardzo mi jej brakuje.Czuję też to ciepło w sercu ,o którym wspominał MARS nie zawsze ,ale czasami jestem tym zaskoczona.Tak jak pisałam stosuję te wizualizacje od dluższego czasu nic się nie dzieje.Wiem ,czasami wydaje mi się to niemożliwe do spełnienia i pewnie popełniam ten sambłąd co "ja" ,że myśl wtórna wyprzedza pierwotną ...a może się mylę poradzcie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adela x
Podobno jak sie stosuje afirmacje to mogą zdarzać sie odwrotne sytuacje od tych które afirmujemy.A czy mogą zdarzać sie negatywne sytuacje w innych dziedzinach niż te które afirmujemy.Ja afirmuję zdrowie,udany związek i zauważyłam że zaczyna mi się żle układać z kontaktami ze znajomymi.Tak jakby nie mieli dla mnie czasu nawet dobra koleżanka nie chce sie ze mna spotykać.Nie wiem czy to może byc wpływ afirmacjj czy zwykły przypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, ja tez zaczęłam...dla mnie to zupełnie nowa rzecz, w ogóle uczę sie pozytywnego myślenia. Teraz codziennie przed zaśnięciem tworzę sobie jakiś optymistyczny obraz - scenkę i następnie staram się spokojnie zasnać, o niczym już nie mysląc. Nie do wiary, na prawdę udało mi się doświadczyć tego, o czym pomyślałam...no i zdecydowanie lepiej się czuję, gdy zrzuciłam z siebie ciężar złych mysli, pesymizmu i niezadowolenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość materialistka33
- w kwestii bulimii - stosowałam afirmacje w celu schudnięcia (niewiem czy tak to mogę nazwać, afirmacje które podajecie są zupełnie inne niż to, co stosuję... to nie są określone zdania powtarzane często w niezmiennej formie, dlatego niewiem czy używam dobrego nazewnictwa). polegały one na tym, iż mówiłam organizmowi, że odczuwa głód tylko wtedy gdy żołądek jest pusty, odczuwa nasycenie, gdy znajdzie się w ilość pokarmu niezbędna do prawidowego funkcjonowania organizmu. wcale nie broniłam się przed apetytem, ale chciałam, żeby był on rozsądny, by pojawiał się wtedy, gdy jest potrzebny. myślę, że to dobry sposób na bulimię i anoreksję, jednak trzeba poinformować mózg, aby uznał potrzebę jedzenia, uświadomić go, że jedzenie jest niezbędne do życia, urody, zdrowia, powodzenia, itp i zaznaczyć, że nasz organizm wie, ile i co powinniśmy spożyć aby świetnie funkcjonować i jednoczeńnie być sytym. organizm sam intuicyjnie wie, co jest mu potrzebne i w jakiej ilości, a zawsze jest to ilość, która nie spowoduje tycia, i zawsze jest to taki produkt, który zapewnia prawidłowe funkcjonowanie wszystkich organów, w tym też mózgu... po pewnym czasie, gdy zdasz się na potrzeby organizmu okaże się, że jesz bardzo mało, niczego sobie nie odmawiasz ale też wiele nie potrzebujesz. organizm pobierze tylko tyle, ile mu potrzeba do funkcjonowania - nie więcej, nie mniej, taką ilość, której potrzebuje. może się okazać, że po pewnym czasie, kilku dniach, będziesz jeść inaczej niż dotychczas - np. inne pokarmy będą ci smakować, zrezygnujesz z chleba, soli albo smażonek, itp itp. Jeśli organizm powie ci wtedy, że ma ochotę na czekoladę, to nie przerażaj się tylko ją zjedz - kup jej najciemniejszą wersję i zjedz tyle, ile organizm będzie potrzebował (na taką ilość, minimalną niezbędną, go zaprogramowałaś) i okaże się, że wystarczy kilka kosteczek, by zaspokoić tę potrzebę. i jeszcze jedna uwaga - ja afirmowałam się tylko rano i wieczorem. rano, zanim wstałam z łóżka, na szybko w myślach krótko przypominałam organizmowi, wieczorem przed zaśnięciem zaczynając od zrelaksowania się, oczyszczenia, przechodziłam do programowania, w trakcie którego niewiedząc kiedy zasypiałam. języki obce - chaber, ja do tej pory nie mam słownika z angielskiego, choć mówię nim biegle :) tzn. mam słownik mini angielsko-angielski, bo w pracy był mi potrzebny do tłumaczeń technicznych, więc kiedyś go nawet kilka razy użyłam. poznając kilka języków zauważyłam, że reszta to tylko ich kombinacje, np. że większość wyrazów się powtarza, różnią się drobiazgami, zasady budowy zdań jest podobna dla danych grup, więc potem nawet jeśli jakiegoś się nie uczyłam, to potrafiłam wziąć gazetę i czytać ze zrozumieniem w nieznanym mi języku (takie "oświecenie" przyszło gdy wpadła mi w ręce holenderska gazeta, zaczełam ją czytać i wszystko zrozumiałam choć wcześniej nie miałam kontaktu z tym językiem). u mnie było inaczej niż u Ciebie z językami w dzieciństwie. chciałam się ich uczyć ale rodzice nie posłali mnie na żadne lekcje, dlatego przygodę z ich poznawaniem zaczełam po 20. - "serce za serce" brzmi strasznie, wiem... nie wierzę, że ktoś mógłby mieć na mnie wpływ . zapewne dlatego, że nie mam nic na sumieniu więc nie mam się czego obawiać, również wydaje mi się, że złe myśli trafiają w osoby, w których jest odrobina strachu spowodowana dylematami moralnymi, czyli nie tyle czyjeś myśli a nasza (pod)świadomość, o wyrządzonej komuś krzywdzie mści się na nas samych. - jeśli chodzi o dylemat odwracania się znajomych podczas afirmowania szczęśliwego związku może to być wynik zbytniego skupiania się na nim przez co sama odseparowujesz się od przyjaciół, stają sie mniej ważni i odczuwają to, w efekcie czego oddalają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilogram slonca
materialistko 33 ale mozesz podac przykladowo jakie konkretnie afirmacje stosowalas na nauke jezykow :) ? czy inne sposoby...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×