Zaręczyny

Pomarzyc dobra rzecz, nnmm. W Twoim przypadku trzeba zupełnie inaczej. Weź się wreszcie za to. Czasu szkoda.

Nowięc, panny jak wyglądały - jak będą wyglądać Wasze zaręczyny?

Znaczy się - że wszystko dobrze, tylko "abarot", tak? Wiecz co, zielonyyy? Ja już robię tyle "męskich" rzeczy, że przynajmniej to jedno wolałabym sobie odpuścić...

:-) Wiem, nnmn. Ale skoro robisz tyle męskich rzeczy, zrób i tą. Co Ci zależy? Jedna mniej, jedna więcej? A może ustrzelisz wreszcie zwierzynę?

No właśnie mi zależy. W tym sęk, ha!

To przestań gadać po próżnicy. Pora zakasać rękawy i sprawę załatwić. Zrób to jeszcze w ten łikend. Koniecznie.

A, Ryba, zapomniałem napisać, że wreszcie mam warunki zabudowy. Tylko konserwator przyrody się znarowił i zabronił instalacji przydomowej oczyszczalni ścieków. :-) W niedzielę była w Alensztacie piękna, jesienna pogoda. Wybrałem się więc na spacer na hektary. Było tam cudnie.

Gratuluję! :-) Weekend upłynął mi na sprzątaniu liści, doradztwie ubraniowym oraz podglądactwie lotniczym, jak wiesz. A najbliższy prawdopodobnie wygna mnie do Bromberga, choć nie jest to jeszcze takie pewne.

Ryba? Ty znasz może "Kunst der Fuge", Jana Sebastiana Bacha?

No, ale tego to się dobrze w pustym, wysokim, gotyckim kościele słucha...

I w samotności, Ryba.

Się zgadza. (napisałam, że w pustym...)

A suity wiolonczelowe znasz? Niemcy powiadają o nich "samstige tiefe", a Mariusz Antosiewicz twierdzi, że człowiek słuchając tej muzyki doznaje stanu, jakby jednym okiem widział Boga (przy czym zabawnie unosił ł głowę do góry z zaciśniętym jednym i otwartym drugim okiem...

Ja tego stanu nie podzielam. Ale czasem miałam wrażenie, że siedzi obok i słucha... Poza tym słyszałam wtedy swój środek. Dziwne uczucie. :-0

Dziwne? Raczej cudowne :-) Przenosi się na człowieka uczucie harmonii i spełnenia. Przynajmniej ja tak to odbieram.

No to napisz mi jeszcze coś o Twoich zainteresowaniach muzycznych?

łapka wszystkim:) RzW ma rację - krótko i konkretnie....

Cześć, tygryś. A w czym niby Ryba ma mieć rację?

że krótko no...:o ze np. powinien jej się oświadczyć widząc ją w jej piżamce z pingwinem w szaliku....zaspaną, wyłażącą w łazienki...

Postanowiłem zmienić pseudonim, ponieważ stary dotyczył zupełnie innej tematyki.

jesli chodzi o koncerty to chyba VIty był fajniejszy.....

:-) To prezentujecie dość niecodzienny pogląd jak na kobiety. To mi odpowiada, jako zwolennikowi jawności i transparentności stosunków damsko-męskich.

Zależy, tygryś, czego się oczekuje po muzyce. Ja mam osobiste, emocjonalne przywiązanie do trzeciego. Natomiast wszystkie Koncerty Brandenburskie są cudne. Od piewrszego, do ostatniego. A każdy inny.

Cześć, miś tygryś :-) Zainteresowania muzyczne? Moje? To jest dopiero tygiel i kuchnia fusion! :-) A teraz słucham Chet'a Baker'a Przedwczoraj Boba Marley'a. A wieczorem chyba wrzucę "Pasję" J.S.Bacha. Chodzi za mną od kilku dni.

A którą Pasję? Ryba? Strastije pa Ioannu, czy Strastije pa Matwieju? I kto ispałniejet?

A tcy Murzynów i całego dżezu przestań słuchać. Gust sobie wypaczysz i ucho Ci zwiędnie.

Poza tym, Ryba, trzeba w końcu dorosnąć :-)

no ja oczekuję po muzyce, ze da się sluchać...na ten przykład

Rzw:)

Przede wszystkim nie należy się przedwcześnie zestarzeć. :-) Trochę otwartości polecam. I wrzucam Dezertera w komputer! :-)