Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość llipa

Macie dla swoich partnerow ogromne pokłady cierpliwości i anielskiego spokoju?

Polecane posty

Gość llipa

bo ja nie. Jak cos spartoli,zaraz mnie to wkurza i daje o tym znac. Staram sie nad tym panowac,bo przeciez tak nie mozna. Albo jak jestem zła,to sie wyzywam. Chyba suka ze mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acdccacsdc
Ja tak. Zakładam, może idealistycznie, że dwie obce osoby - jakimi w końcu są partnerzy - są ze sobą po to by było im dobrze. Rodziców nie wybierasz, rodzeństwa nie, przyjaciele to często sprawa przypadku ale partner to własny wybór a związek nie niewola. Dlatego w związku możemy stworzyć sobie własny, prywatny raj, ale i piekiełko. Ja wybieram raj, dlatego nie pozwalam sobie na atakowanie mojego partnera, mam dla niego ten anielski spokój i ogromne pokłady cierpliwości no i dokładnie tego samego oczekuję od niego. Od dwóch lat mi się udaje. O, właśnie odkryliśmy oboje że wyszedł do pracy godzinę później, najprawdopodobniej nie będzie dziś pracował wobec tego. Zaspał i wychodząc nawet tego nie zauważył. Ludzkie, zdarza się. Nie mogę powiedzieć że nigdy by mi się nie zdarzyło, więc muszę to zrozumieć. Poza tym po prostu uważam że absolutnie nic nie daje mi prawa krzyczeć na drugą osobę i vice versa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FIONA 24
to ja Ci kobietko powyzej zazdroszcze... ja takiej cierpliwosci nie mam.. z drugiej strony dlaczego mam tlumic w sobie gniew jesli cos mnie wkurza???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kretynizm
Mamy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie mam takich pokładów cierpliwości i spokoju. tak jak acdccacsdc uważam, że skoro jesteśmy ze sobą po to, by nam było dobrze, to nie moge tłumić w sobie emocji i udawać, że wszystko jest okej, jeśli nie jest. Toż to byłoby jakieś poddaństwo, a i podejrzewam, że on wiedząc, że zawsze \"ujdzie mu na sucho\", mógby zacząć sobie wszystko olewać. Nie mam pewności że tak by się stało (tym bardziej, że mój partner jest wyjątkowo \"porządny\";)), ale wychodzę z założenia że strzeżonego Pan Bóg strzeże:P Jeśli jest powód, to wyjawiam swoje emocje i zniecierpliwenie, jednak staram się tego unikać gdy on nie zasłużył, a zła suytuacja wyniknęła bezwiednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acdccacsdc
"z drugiej strony dlaczego mam tlumic w sobie gniew jesli cos mnie wkurza" z tego samego powodu dla którego druga strona ma się opanowywać gdy coś ją w tobie wkurza uważam że czym innym jest mówić otwarcie, w przemyślany sposób i we właściwym czasie o tym co nas boli, a czym innym "wyzywanie" (bo o tym wspomina llipa) piętnowanie i osądzanie kogośi to bez przemyślenia ("jak (on) cos spartoli, (...) daje o tym znac") i takie tam dowodu niechęci do porozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acdccacsdc
wiesz, rycheza, do mnie bardziej przemawiają przykłady mężczyzn którzy zerwali/zdradzili bo mieli po prostu dość nacisku na siebie, zrzędzenia, potępiania i czego tam ja nie mówię że trzeba mieć te pokłady cierpliwości ale... ja po prostu sądzę wg siebie, w domu rodzinnym moja mama była tyranem domowym, mi było z tym źle i teraz nie chcę powielać takich wzorców, na dodatek nie wyobrażam sobie żeby w moim własnym domu, wybrany przeze mnie partner, śmiał mnie besztać czy krzyczeć na mnie wobec tego i ja tak nie postępuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×