Konkurs kokietowania cd...

Brrr... :-0 Nie cierpię dźwięku noża na styropianie! :-0

Udało mi się także znależć kilka prawdziwków-albinosów. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Całkowicie białe prawdziwki - od stp, do głów. Z daleka myślałem, że to są jakieś psiaki. Ale wnet się przekonałem, że to są najprawdziwsze borowiki.

A wiecie, jak smakują borowiki uduszone na dobrym maśle? Mniam...

Sowa, czyli ptasie skojarzenie w dalszym ciągu. A dlaczego właśnie sowa?

Nie miałam okazji. Generalnie, większość smaków tylko sobie wyobrażam...

Bo smaki należy sobie wyobrażać, Ryba. Wyobraźnia, to jest podstawa. Nie tylko w dziedzinie grzybów. Pisałem zresztą o tym :-)

No wiem, wiem. Wyobraźnie mam nader dobrze rozwiniętą. Myślę, że nawet aż nadto. Czasem nad nią nie panuję, żyje własnym życiem... Co do sowy, to nie wiem. Nie przypuszczam, żeby moi krajanie byli jakimś szczególnymi miłośnikami ornitologii... ;-)

Popatrz, Ryba, nieznajome koleżanki także mają emocjonalne rozterki... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3367467

Witajcie! Mam nadzieję, że jesteście wypoczęci po weekendzie:-) Takie tu smakowite poruszacie tematy, aż musiałam zjeść sniadanie:-), choć obiecałam sobie, że wszystkiego będzie skromnie, bo Święta za pasem, a pózniej nie zmieszczę się w sylwestrową kreację:-) :-) :-) Więc błagam, nie piszcie o smakowitych potrawach, ponieważ ja również mam bardzo rozwiniętą wyobrażnię. Dotyczy to też smaków :-) Pozdrawiam

Cześć, Ubi Lex... :) Sylwestrowa kreacja, powiadasz... Hmm, widziałam ostatnio ładną piżamę! :-D

Witaj Rybko:-) Dlaczego ? Wiem że pizamiki potrafią być piękne i twarzowe, ale może na tę jedna noc, warto włożyć coś innego?

"piżamki" -przeprasza

Sugerujesz jednak koszulkę nocną? ;-) I jakiś ciepły szlafroczek? :D

No jasne, uwielbiam jedwabne koszulki na cieniutkich ramiączkach:-) Ale długie , takie do kostek, bez ozdóbek. Wyglada się w nich jak w prawdziwie eleganckiej kreacji. W kolorze granatowego nieba. Mówię Ci- boskie :-)

:-) Cześć, Ubi Lex. A jak ja uwielbiam takie koszulki... Jedwabne, na cieniuśkich szeleczkach. No a kiedy figlarka-szeleczka ześlizguje się z kształtnego ramiączka, to zupełny odjazd. Aż człowiekowi świerzbią ręce, żeby dopomóc i drugiej szeleczce...

Szlafroczek? Ale tylko w przypadku gdy za oknem będzie -30 stopni :-). Do tego (nie wiem jakiej masz długości). włosy zaczesane do tyłu i upięte na karku w piękny kok. Na nóżki bamboszki na małej koturence. Ale też bez zadnych ozdóbek. (Wogóle nie cierpię ozdóbek na ubiorach). Rewelacja :prosto i elegancko :-)

A wieczór będę miał pracowity. Nakupiłem miąs za 913 złotych. Rety! To się przeciągnie w noc. Jutro będę robił kiełbasy. To znaczy przygotowywał kiełbasiany farsz, a same kiełbasy gdzieś około czwartku. A potem zawędzania. Krótko mówiąc, tydzień mi zejdzie.

Ubi Lex! Zabraniam Ci judzić! To nieludzkie, znaczy się, niehumanitarne!

Cześć 10 kilo. Toż to sama poezja kokieterii wzrokowej, mój drogi

Zabraniam Ci, Ubi Lex, prowokowania mnie. Miejże sumienie. Bo jak będzie tak dalej, zacznę pisać o jedzeniu. A miałbym to i owo do napisania.

Ty też przestań pisać o jedzeniu, bo nie mogę przytyc ani grama:-) Chce wyglądać "bosko" 31.12. :-)

A poza tym przypominam Ci, że odbywa się tu konkurs kokietowania. Obiecałes nagrodę:-) - najlepszej kokietce :-0

Istotnie, Ubi Lex. Podtrzymuję obietnicę nagrody dla zwyciężczyni. Przypominam, że jest nią jednodniowa wyciaczka zagraniczna na trasie Zgorzelec Goerliz - na koszt panny, która wygra.

Przyjmij także do wiadomości, że te wszystkie koszulki i szeleczki, to już sporo więcej, niż zwykłe, niewinne kokietowanie. To jest zamach na moją wyobraźnię.

A przytyć Ci nie wolno, Ubi Lex. Gdybyś jednak przytyła, potrzeba Ci będzi schudnąć. Możesz w tej sprawie zwrócić się do mnie. Ja, od 1 marca, schudłem dokłaadnie 20 kilogramów. :-) Sporo zaoszczędziłem na jedzeniu.

Ja na Sylwestra będę wyglądał bosko. :-) Od ok. godziny 21-22 - grzecznie - w łóżeczku :-) NIestety, samotnie :-(

Nie mam czego upinać w piękny kok, choć bardzo bym chciała. Włosy najwyraźniej postanowiły mi nie towarzyszyć w ziemskiej wędrówce i od wielu, wielu miesięcy rozstają się ze mną. Cóż... ludzie żyją bez rąk, bez nóg... Można i bez włosów. O, wczoraj np był taki program, w którym wypowiadała się m.in. pani profesor - biblista. Łysiuteńka. Ale za to wielki umysł... Takie zewnętrzne zbrzydnięcie to chyba po to, żeby zrobić miejsce rozpychającemu się pięknu zewnętrznemu, prawda? W granacie jest mi średnio. Za to w głębokim fiolecie lub burgundzie... Mmmm... A skąd wiesz, autorze, co się stanie do 31.12.2006? :-)

No właśnie 10kilo, Nie przytyję i już:-). A co do kokietowania, to sam mi kiedyś przyznałeś rację, że to równiez działanie na wyobrażnię:-) :-) A tak ogólnie, to 31.12. jest dla mnie jednym z takich dni (nocy), kiedy pozwalam sobie na delikatne kokietowanie mężczyzn. I nawet mi się to udaje:-), :-). Póżniej to już tylko ewentualnie w karnawale, jak jestem na jakimś balu:-).

No tak, Rybko. Ten granat to mój kolor... Ale burgund czy głeboki kolor - też piękne barwy. Zastanawiam się,czy gdybym do swoich... , ale nie, mój ogniście rudy kolor włosów lepiej komponuje się z granatem :-).

Wiem to, Ryba, aż nadto dobrze.