Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość smutas od wczoraj.............
Przygnębiony ......... Spokojnie Stary! wyhamuj to co sie dzieje, zajmij sie wszystkim tylko nie nią. Jeśli chcesz bede z Toba po nocach w szachy grała ale nie daj sie! Ja wiem że cierpisz ale wytrzymaj jeszcze troszeczke!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
a więc...moja historia zaczyna się w 2004 roku od zakupienia internetu...poznałam na gadu świetnego chłopaka,starszego ode mnie o dwa lata...wyróżniał się spośród innych "internetowych znajomych".po kilku rozmowach opowiedziałam o Nim mojej przyjaciółce...takze o dwa lata starszej.podczas rozmowy doszłyśmy do tego,że chodziła z Nim całe gimnazjum do klasy...dzięki swoim kontaktom zdobyła dla mnie Jego numer komórki...umówiła nas,aby było mi raxniej poszła ze mną na to spotkanie...i tak to się zaczęło...codzienne kilkugodzinne rozmowy na gadu...Jego niezapowiedziane odwiedziny,wymiana smsów.zabiegał o moje względy 10 miesięcy.podobał mi się,ale bałam się...bałam się wtedy powaznego związku,Jego bliskosci...... byliśmy ze sobą rok i osiem miesięcy.był to burzliwy związek.hustawka emocjonalna...częste rozstania i powroty. na pierwszy rzut oka nie pasowaliśmy do siebie.On wysoki ja niska...ja dynamit,szybciej robię niż myślę...On dość powazny i opanowany..jak czarne i białe... nie będę się długo rozwodzić.nie doceniałam Go.krytykowałam na przemian z wychwalaniem pod niebiosa...byłam nieznośna i w sumie nie dziwię się,że poczuł się niekochany...odczuł na własnej skórze moje niepowodzenia czy stresy.niestety dopiero teraz dostrzegam swoje błędy... odszedł ode mnie tydzień temu.był spokojny i powazny..starał się tłumić swoje emocje,ale łzy spływały Mu po twarzy...powiedział,że nie możemy być razem.kocha mnie,ale nie pasujemy do siebie i tylko ranimy się wzajemnie...że poznaliśmy się w złym momencie,moze gdybyśmy się poznali teraz...trochę starsi i inaczej patrzący na zycie...niewiele wyjaśnił mi tamtego wieczora.zaproponował przyjaźń,a ja zgodziłam się...co mi pozostało?już lepsza przyjaźń niż nie widywac Go wcale...więcej wyjaśnilismy sobie przez smsy,ale też nie od razu.minęło kilka dni...dzisiaj nad ranem,gdy ja jeszcze spałam napisał mi,ze pragnie mojego szczęścia,nie chce mnie krzywdzić,ale wie,że nie będzie mi przy Nim dobrze,bo nie potrafi dac mi tego,czego potrzebuję..sądzi,że tęsknie za Nim nie z miłości...a z przywiązania.chce być obok mnie...utrzymac kontakt...ma nadzieję,że kiedyś jeszcze z tego coś będzie,bo teraz jest to niemożliwe.napisał mi,że Jego uczucie do mnie nie wygaśnie przez lata i zawsze będę miała miejsce w Jego sercu...nigdy o mnie nie zapomni... pogorszenie naszego związku nastapiło po tym jak zapytał mnie czy kiedyś wyjdę za Niego...zaskoczył mnie...kocham Go,ale tak mnie tym przestraszył...nie chcę planowac tak powaznych rzeczy już teraz...nie chcę póxniej rozczarowania czy żalu,ze mówiłam tak,a wszyło inaczej...odparłam,że nie chcę przewidywać tego co będzie.jeśi przetrwamy i będzie nam dobrze,to wspaniale,a jeżeli nie...to widocznie co innego było nam pisane. nie mógł tego zrozumieć.dla niego równało się to z zaprzeczeniem moich uczuć..on już teraz chce budować związek na przyszłosć...nie chce przelotnych związków..tak naprawdę chodzi nam dokłądnie o to samo,tylko oboje innymi słowami o tym mówiliśmy...to nieporozumienie.. z upływem czasu dostrzegłam swoje błędy i dopiero teraz,kiedy to On odszedł...nie ja...ja kiedy odchodziłam to w złości.po kłótni...mówiłam "to koniec",aby wyłądować emocje. ale w domowym zaciszu zawsze wiedziałam,że się pogodzimy i znowu będzie pięknie..teraz to On odszedł i nie zapowiada się,aby szybko wrócił..nie mam nawet jak z Nim porozmawiać-wyłaczył komórkę...i co mam zrobić? poddać się? walczyć? liczę na wasze wsparcie...a szczególnie smutnej,ktośki,greeneyes i nieznajomej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka160 Z tego co piszesz to mineło niewiele czasu, Czy Ty wiesz na pewno , ze to jest ten? Ale jedno Ci powiem jesli naprawde go kochasz to walcz.. ale ja bym dala mu kilka dni na przemyslenia. Bedzie dobrze.. trzymaj się goraco Cie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrociłam dzisiaj do kraka, miał po mnie wyjść i pomóc nieść bagaż, spotkaliśmy się tuż przed akademikiem :/ Potem kilka głębszych ze znajomymi (stanowczo za dużo piję, on również) jutro zakupy sylwestrowe w jego towarzystwie. anka160 daj kika dni, milcz jak zaklęta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przygnebiony
Witam Wszystkich! Postanowiłem się dłużej nie męczyć. 1-go stycznia zapytam sie jej czy będziemy razem czy nie. Jeśli powie, że nie to kończę ze wszystkim. Nic nie ma już sensu, tli się ostatni płomyczek mojej nadziei. Ona była moim życiem, marzeniem, nadzieją, dobrem, miłością, przyjaźnią i sumieniem. Była dla mnie jak narkotyk, potrzebowałem jej do życia i wciąż potrzebuję. Życie bez niej jest coraz gorsze. Z biegiem czasu nasuwają mi się coraz gorsze myśli. Nie jestem w stanie już tego wszystkiego znieść, to zbyt wiele... Dziękuje Wam za rady i wspólnie spędzony czas. Szczęśliwego Nowego roku, aby był lepszy od poprzedniego i nie sprawiał tak wielkich zawodów miłosnych... Pogrążony w rozpaczy Przygnębiony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia77
Witam wszystkich, Tak jak Ty Przygnebiony postanowilam sobie od Nowego Roku zaczac wszystko od nowa. Moja milosc jest wprawdzie narazie ze mna - tzn. postanowil "dac nam szanse" (jego slowa - co za bzdura) ale jest zupelnie inny. Sama sie zastanawiam kto to jest - kiedys byl wspanialym czlowiekiem - czulym, kochajacym, dbajacym o nasz zwiazek. Spedzalismy ze soba kazda chwile. Teraz jest oschly, nie przytula, nie caluje, zachowuje sie jak egoista - mysli tylko o sobie i o swoich uczuciach. Moze to smieszne ale mamy razem spedzic tego Sylwestra - i to mi pokaze na ile w nim pozsotalo z tamtego czlowieka, ktorego tak kochalam ... Zycze Wam, pomimo wszystkich cierpien, szampanskiej zabawy i tego aby ten Nowy Rok byl dla nas duuuuzo lepszy i zeby spelnily sie wszystkie nasze marzenia ... Pozdrawiam i na pewno tu jeszcze zawitam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
Witam Wszystkich u mnie bez zmian w Nowy rok wchodzę bardzo smutna ale wszystkim tutaj życze aby Nowy Rok był lepszy weselszy przyniósł ukojenie w serduszkach i spełnił wszystkie marzenia i nadzieje.Zycze wspaniałej zabawy!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksamiliana
Moi Kochani, wraz z nadchodzacym Nowym Rokiem 2007 życze wam wszystkim duzo radości i spelnionych miłości, oby wasze serdusza wyzdrowiały, i albo żeby "stracone miłości" wszystko sobie w główkach przemyślały i zobaczyły, ze życie bez was jest smutne i szare, albo żeby pojawiła sie ta wymarzona osoba, która da wam szczęście. U mnie bez zmian, wczoraj miał być nasz slub, hehehhhe....wiec troche miałam doła, trochę to za mało powiedziane, wszystkie wspomnienia nagle dotarły, przepłakałam pół nocy, chyba już nie mam łez.... On twardo milczy, ja tez. A może nie będę taka jak on i napiszę mu życzenia na nowy rok?ze po tym wszystkim co przeszliśmy razem, po tej całej miłości i bliskości ktora nas łączyła, mam siłe w odróznieniu od Niego by napisac ciepłe zyczenia noworoczne? Bez zadnych dleczego??? Poprostu życzenia z serca, takie jakie zyczy sie osobie którą się kocha????Może on nie ma odwagi napisać... Nie wiem.... Kochani, do każdego z Was jeszcze raz najserdeczniejsze życzenia i oby nam sie udało albo z exami albo z nextami:). Całusyyyyyyyyyy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życzę wszystkim w nowym roczku powodów do uśmiechu na twarzy Jeśli chodzi o sylwestra i moje oczekiwania w stosunku do postawy \"przyszłego męża\" to nic się nie zmieniło. Spędziliśmy tę noc razem, dosłownie razem, bo po imprezie wróciliśmy do mnie... Według moich postanowień powinnam teraz odejść i zająć się swoim życiem w ktorym nie byłoby już miejsca dla niego. Tylko to nie takie proste... Mój były chłopak nadal pisze, dzwoni, przesyła kwiaty, wiem że dla własnego dobra powinnam do niego wrocić, jak najszybciej obronić się i polecieć do niego paląc za sobą mosty. Dzisiaj po raz pierwszy odpiszę na list... Jak zabawa sylwestrowa ludzie, pozmieniało się coś?? Może niektórzy odzyskali swoje utracone miłości?? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
sądziłam,że w tę wyjatkową noc wszystko wróci do normy...czekałam na Niego i zalewałam się łzami im bliżej wskazówki dobiegały do 24,a po Nim ani śladu...zostałam całkiem sama....SAMA...tak jak Ty,Ktośka postanowiłam rozpocząć nowe życie zaraz po 24...od tej nocy zależało czy z Nim czy bez Niego.przeprosiłam Go za to co było...poprosiłam,by przyszedł...wyznałam co czuję i jak żałuję...jak pragnę wszystko naprawić...a On?? postanowiłam rozmyślać nad nami jeżdżąc autobusami po Warszawie....banał...to był najgorszy Sylwester w moim zyciu...i choć tak bardzo Go kocham nigdy Mu tego nie zapomnę...wybaczę z czasem.okazał mi tym wszystko i nie musiał już nic mówić..cieżko jest powstrzymać potok słów wyszeptanych podczas płaczu do słuchawki...teraz wszystko zależy od Niego.ja tak jak sobie obiecałam zaczynam zycie od nowa.chcę korzystać z młodości... będzie chciał to poskładać- stanie na rzęsach...nie chcę miłości od kogoś,kto nie robi nic,a wymaga ode mnie kolejnego rozdania..Pozdrawiam Was ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
Cześc wszystkim .Moj nawet nie odpowiedział na życzenia noworoczne ,płakalam ale to chyba już niema senu wie co do niego czuje i ma to gdzieś nie wiem kiedy zapomnę ,kiedy przestanie boleć oby jak njaszybciej .Dałabym wszystko żebyśmy mogli być razem .Pozdrawiam was kochani !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia1
Mam wielką prośbe do Was, podeślijcie mi na pocztę książkę o zołzach zolzunia1@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Kochani! jak tam u was? coś się zmieniło? u mnie nic...coraz bardziej tęsknie, coraz bardziej miękne,by pobiec do Niego i rzucić Mu się na szyję i coraz bardziej pragnę powrotu dawnych czasów...no ulepszonych o moje i zapewne Jego przemyslenia,ale czasów gdy byliśmy razem. zapewne utknęłam w dołku z racji kryzysu jaki ponoć nadchodzi po pierwszych tygodniach od rozstania...nie daję już rady.co chwila ogladam Jego zdjęcia.myślę O nim gdziekolwiek jestem i cokolwiek robię.mam dość.tracę cierpliwość i nie wiem jak długo mogę jeszcze czekac...pozdrawiam was i piszcie! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Aniu Wiem że to trudne, ale musisz wytrwać, nawet na siłę znajduj sobie jakieś zajęcia... U mnie bez zmian, niestety cofnęłam się w swoich postanowieniach, nadal śpimy ze sobą. On teraz pojechał do domu na weekend, do mnie za chwile mają przyjść znajomi (para) pewnie znowu będzie mnie skręcać widząc jak bardzo się kochają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobnie jak Tobie Ktosku moje postanowienia szlag trafił:| Nadal spotykam się z byłym, czesto... ale to i tak nic nie zmienia.. JEST MI ŹLE mam ochote krzyczec.. Czy on nie moze zrozumiec ze jest mi źle jak go widze, dlaczego przychodzi skoro mu mówie , zeby tego nie robił.. A ja jestem zbyt słaba, zeby go nie wpuscić. Kolejna bezsenna noc, tylko niesmieło ksiązyc się do mnie uśmiecha.. i Tylko on widzi i tylko on rozumie.. Czemu Cię przy mnie nie ma !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia77

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia77
Witam wszystkich, Moje postanowienia tez gdzies sie zagubily ... Niby jestesmy razem, ale on mysli o Niej. Czeka az sie odezwie na GG, wysyla mu sms-y i pisze, ze wierzy ze kiedys beda razem... A on nie potrafi po prostu odejsc - nie wiem dlaczego. Twierdzi, ze mnie kocha i nie da sie tak po prostu tego przekreslic ale jednoczesnie ma w sercu ta nowa ... Nic nie rozumiem... Bylismy idealna para przez tyle lat ... I nagle wszystko sie zmienilo... Nie umiem zyc gdy go nie ma ale tez nie umiem zyc jak on jest obok ... Bo wiem, ze mysli o tamtej .... A ona poza granicami kraju wiec bardziej teskni ... Poradzcie co robic - czy poprosic zeby odszedl?? Moze jak pobedzie beze mnie to zateskni ... Bo teraz jak jest ze mna to teskni do Niej ... Pozdrowki dla wszystkich. Dzieki ze jestescie. Bo sama ze soba niedlugo zwariuje ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
Cześć a ja mam dość pisałam sms i na gg ale on milczy jakby umarł bez słowawytłumaczenia o co chodzi mimo że setki razy o to prosiłam .Niewiem czy dobrze ale wszystkie kontakty wywaliłam nie czuje ulgi ,i boli jak nigdy ,może kiedyś minie nie będe już walczyć bo to jak walczyć z wiatrakami.Naprawde niemam pojęcia o co Mu chodzi i pewnie sie już nie dowiem .Miłej nocy pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Zrozpaczona 100 mam podobną sytuację do Ciebie...nie no teraz już nieco się wyjaśniło.nie licz na to,ze wyjaśnienia cokolwiek by pomogły.jedynie usatysfakcjonowałyby Twoją ciekawość,ale pytań...pozostałoby tyle samo.mój ukochany odchodząc niewiele powiedział mi "dlaczego".po pewnym czasie,gdy nalegałam i nie dawałam Mu spokoju odpowiedział...tłumaczy to tym,że nie możemy być razem choć mnie kocha i bardzo Mu mnie brakuje...uważa,że nie pasujemy do siebie i powinniśmy zaczekać nim znowu będziemy razem...musimy przemyśleć ostatnie kłótnie...przemyśleć swoje błędy,aby w przyszłości nie popełniać ich po raz kolejny...dostrzegam w tym jakiś sens i próbuję zrozumieć co chce tym osiągnąć..ale ból i męki jakie znoszę wiedząc,że mnie kocha i tęskni,a jednocześnie nie chce tego związku jest silniejszy niż ten z czasu,gdy pozostawił mnie samej sobie i moim domysłom... Kochane dziewczynki(i rodzynek przygnębiony)musimy trzymać się w tych cieżkich chwilach razem!to dobre lekarstwo na samotne wieczory i kłębiące się czarne myśli...buziaczki dla was:* niedługo mam urodziny,więc może w prezencie przyjdzie z przeprosinami i perspektywą dla naszego związku...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona100
HEJ wszystkim !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a mi brak już recept i samopoczucie coraz gorsze , jak wiecie to powedzcie co jeszcze można lub warto uczynić będe wdzięczna miją historie znacie. Błogiej nocy i spokoju serc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sowa4
nie sadzilem, ze w sieci znajde take tamaty...nie, inaczej - nie sadzilem, ze bede szukal takich tematow... jestem zdesperowany-jak to banalnie brzmi jestem smutny-to trąci tandeta tyle juz powiedziano tyle napisano tyle sie wydarzylo, a jednak kazde nastepne wydarzenie jest jak nowe, czyta i slucha sie ze zrozumieniem, wyrozumiale, kiwajac glowa, z mysla - mnie to nie dotyczy co ja tu robie? przeciez to forum dla kobiet?szukam zrozumienia?pocieszenia?czy kilka slow napisane przez kogos anonimowego, kto gdzies w swiecie stuka w klawisze, cos moze zmienic?czy to ekshibicjonizm emocjonalny? zrobie sobie drinka i ... ponudze Was troche ... mam za sobo kilka dlugich zwiazkow: przelomu szkoly sredniej/studia - chyba bylismy za mlodzi,przez studia, po studiach itd. bylem tez zwiazany z mezatka, bylem ze starsza "panna" z dwojka dzieci... ehhh, roznie w moim zyciu szlo ale nigdy nie stwierdzilem, ze "moj statek zawinął do portu"... jednak 3 lata temu (to jakis deadline dla zwiazkow?) poznalem...dziewczyne, ktora zmienila wiele... chyba nie bede sie o niej rozpisywal...wiecie za duzo,hmm... ?przymiotnikow? (wybaczcie - jestem po biologi:), moze zepsuc ta "opowiesc"... udalo mi sie spieprzyc (nie za ostre slowo na publicznym forum?) najlepsza rzecz/czesc mojego zycia tak wiem, jestem w miare zdrowy, zyje, mam co jesc, gdzie spac - powinienem sie cieszyc powiedziala "odchodze"-a najgorsze jest to ze ja rozumiem, rozumiem dlaczego bylo Jej ciezko zawsze zrozumienie przychodzi za pozno?dopiero jak "niebo spadnie na glowe"? dopiero jak boli? a nie tak dawno temu zastanawialem sie nad pierscionkiem i miejscem, gdzie poprosic Ja o reke - nie zebysmy chcieli zmienic stan cywilny, ale ... myslalem o bizuterii, zamiast zostawic wszystko i ratowac nasz zwiazek troche rozminelismy sie, pogubilismy w zyciu obok siebie mieszkalismy razem prawie od poczatku, zawsze razem w pewnym momencie kazde zylo w swoim swiecie, Ona tak nie chciala, a mnie chyba bylo wygodnie sadzilem, ze jesli dbam (po swojemu) to wystarcza a przeciez wiedzialem i wiem (pozycje literatury typu:"plec mozgu","kobiety sa z wenus a mezczyzni z marsa" itd itp:) opanowalem lata temu zycie zniszczyla mi rytuna szarej codziennosci siedze w pustym mieszkaniu a obok mam Jej zdjecie...patrze... i wiem, ze nie chce ukladac sobie zycia z inna,nie wyobrazam sobie ze ktos moze zajac Jej miejsce wczesniej , jak to sie mowi? "nie ta to inna", czy jakos tak... ale teraz... zostalem sam...nawet nie ma z kim napic sie wodki... co z tego ze pracujemy razem, ze dzwoni sluzbowo/zawodowo.. czasem rozmowa przestaje byc sluzbowa i glos sie lamie..slysze jak placze... zamykam oczy i czuje Jej zapach... kroki na schodach...to tylko sasiad - wiem, ze nie Ona, ale trzeba sprawdzic... a telefon?moze nie dziala?...dziala-tylko nikt nie dzwoni... no, jeszcze tylko sprawdzic poczte i gg...nic... musze byc ciezkim idiota-nie zauwazyc oczywistych pewnie oznak... i co teraz? powiem Wam szczerze, ze nie wiem jednak nie wierze, ze to co nas polaczyla ma sie ot tak skonczyc, ze stracilem/stracilismy szanse... wiecie, nadzieja to fajna sprawa... i ciezka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasku... Dziala, dziala!! Mi pomoglo odzyskac... pogode ducha, zapal do pracy, chec do zycia:) A co do milosci - teraz czuje, ze zostalem skrzywdzony. Juz nie analizuje wszystkiego na swoja niekorzysc. Jestem wsciekly, ze byc moze nigdy mnie nie kochala. A juz na pewno nie tak ja ją!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic sie nie zmienia... weekend, wiec nawet telefonow \"sluzbowych\" nie ma.. ...a za 3 dni miala byc nasza 3 rocznica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas... nie mam z kim pogadac... bede sie odzywal... jestem na forum u Czarrodzieja - tam jest... inaczej... pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
greenEyes_ A co u Ciebie?? U mnie bez zmian niestety, na zwiazek chyba nie mam co liczyc... Poznalam niedawno kogos... Rozwazam mozliwosc dania szansy temu nowemu, chyba jedynie dla wlasnego dobra... Musze jakos zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Ktośku:) U mnie tez po staremu.. cały czas tykam się z byłym.. i cały czas nic z tego nie wychodzi:) Jedynie zmiana nastąpiła we mnie i zaczełam traktowac go jako naprawde dobrego kolege.. ale juz chyba tylko jako kolege:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×