Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość anka160
u mnie także przełom :) ale nie w związku z byłym,a w związku ze mną :) dałam sobie spokój... zajmuję się sobą, bliskimi, przyjaciółmi... co ma być,to będzie :) z resztą jak myślę sobie,że teraz mielibyśmy do siebie wrócić, po tym jak mnie potraktował w Sylwestra, jak rozwalił mi całe śięta, po tym czego się nasłuchałam od Niego,to faktycznie nie mam na to ochoty....nie wyobrażałam sobie zyć z Nim tak jak kiedyś-normalnie nie wypominając Mu wyrządzonych mi krzywd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
jednak się przeliczyłam...dziś spotkałam Go i co? tradycyjnie,momentalnie,wbrew swoim obietnicom zmiękły mi kolana...chyba nie prędko zapomnę....:( pozdrawiam wszystkich!! jestem z wami i 3mam kciuki za was:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lula_bn
hejka wszystkim co prawda mam dopiero nie całe 17 lat ale mam dużyyy problem i chciałabym prosić o pomoc będe bardzo wdzięczna...Chodzi o to że zraniłąm faceta którego naprawde kocham teraz już to wiem ale boje się że już jest za póżno by go odzyskać bo zblizył sie do jakiejś dziewczyny choć jeszcze z nia nie jest...Zaczeło się od tego że pewnego dnia poszłam na dni otwarte do starostwa powiatowego z koleżankami by zapoznać się z różnymi szkołami co prawda ja juz wiedziałam ze chce isc do norwida wiec tylko tą szkołą byłam zainteresowana i w pewnym momęcie zobaczyłam zabujczo przystojnego chłopaka odrazu mi sie spodobał zamieniliśmy kilka słow o szkole i sie zmyłyśmy ale cały czas o nim myślałam...W końcu po kilku dniach postanowiłam zdobyć jego numer i udało sie koleżanka mi pomogła...Pisaliśmy ze soba i było bardzo miło w końcu postanowiliśmy sie spotkać było bardzo miło(był to śmigus dyngus)spędziliśmy razem czas w parku dużo rozmawialiśmy ale zmoczył mnie kolega i postanowiliśmy że pojde sie przebrać i zaprosiłam go do siebie byliśmy u mniue w pokoju -sami rozmawiając i doszło do pocałunku i tak sie zaczął nasz związek poprostu miłość od pierwszego wejrzenia...ja niestety jestem chora już wtedy byłam mam anoreksje i bulimie poznał mnie to ważyłam 60 kg teraz waże 36kg ale on cały czas był ze mną i mi pomagał ale okazało sie że musze wyjechać do grecji do rodziców on sie zgodził ale ja próbowałam go od siebie odsunąć by nie cierpiał że mnie nie będzie i że przecież umre olewałam go po trochu nie odpisywałm na SMSy i nie dzwoniłąm -tym samym go zraniłam....bardzo długo cierpiał ...Teraz gdy zrozumiałam ze go kocham on mi pisze że nie moge tak mowić bo za bardzo zraniłam mówi ze nie chce o tym rozmawiać przynajmniej teraz nie wiem co mam robić tym bardzieej że napisał mi na gg że zbilżył sie do jakiejś dziewczyny choć z nią nie jest...Miałam przy nim wszystko miłość opiekuńczość bezpieczeństwo poprostu wszystko wszyscy mi go zazdrościli a ja to zmarnowałam...prosze daj Cie mi jakąś rade jak go odzyskać jak odzyskać jego zaufanie i pokazać mu że naprawde go kocham....tym bardziej że jestem od niego 2500tyś kilometrów on w polsce ja w grecjii....pomocy będe wdzięczna ....to mój e-mail lula400@wp.pl a to gg 6585833 dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przygnebiony
U mnie także się nic nie zmieniło :( Wciąż się widujemy, ja wciąż ją kocham :( Nie wiem czy ona mnie również czy nie :( a najbardziej jest dolinujące to, że mimo tej bliskości jesteśmy daleko od siebie... "tak blisko, a tak daleko" :( Czasami wydaje mi się, że wszystko się ułoży, jest jak w bajce, ale zaraz to przemija, wraca szara brudna rzeczywistość :(((( Bywają również i takie chwile kiedy odżywa nadzieja, nie że ona się tli, ale że się rozpala i płonie jak ognisko, by za chwilę zgasnąć. Mam nadzieję, że u Was to jakoś lepiej wygląda niż u mnie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
no niestety u mnie nie jest lepiej...jest coraz gorzej...wyznałam Mu wszystko.nie wytrzymałam.powiedziałam jak Go kocham,ile dla mnie znaczy,że żałuję tego co było,gorąco pragnę to naprawić...chcę i Jego i swojego szczęścia...a On tylko "nie", "nie mogę", "nie potrafię", "nie teraz"...na każdy mój argument,na każde moje słowo...na wspomnienia wspaniałych chwil...na wspomnienia,gdy na początku naszej znajomości,to ja Go odpychałam,a On mnie kochał i starał się o mnie wiele miesięcy..."nie namawiaj mnie".nie namawiałam...chcialam jedynie więcej spotkań...więcej rozmów.nie od razu namiętnego uczucia...to byłoby nierealne...ale Jego bliskości...aby nie odtrącał tego,co chcę Mu dać..aby pozwolił i sobie i mnie na powrót łączącego nas uczucia...mozę mi zaoferować to co dotychczas...spotkania raz w tygodniu na zajęciach:/nie ma nikogo...to wiem i sam mi powiedział,że narazie nie chce żadnej kobiety...no cóż.mogę jedynie czekać i być przy Nim...cieszyć się Jego wzlotami i opatrywać rany po upadkach...tak bardzo chciałabym,aby uwierzył,że naprawde nie rzucam słów na wiatr,że się zmieniłam i doceniłam to,co straciłam...to jedyne czego teraz pragnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Lula_bn daj Mu trochę czasu...bądź przy Nim,ale nie narzucaj się i nie wracaj do tego tematu.narazie spróbuj odbudować Jego zaufanie do siebie...pokaż jaką fajną i wesołą dziewczyną jesteś,bądź miła i usmiechnięta(byle nie sztuczna).gdy wasz kontakt się nieco poprawi..wtedy porozmawiaj z Nim o tym co się stało jeszcze raz. powiedz dlaczego tak postępowałaś...że w ten sposób chciałaś uchronić Go przed większym cierpieniem...powiedz,że Ci na Nim zależy...nie udawaj chłodnej czy obojetnej,bo inna zabierze Ci Go sprzed nosa.jeżeli nie uda Ci się poprawić waszych stosunków...to chociaż wyjdź z tej sytuacji cało.nie narzucaj się...nie zamęczaj telefonami,gdy powie,że nie chce powrotu tego uczucia...Ty tam On tu...pomyśl czy ten związek miałby możliwosć przetrwania...pozdrawiam i przesyłam buziaki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Lula_bn daj Mu trochę czasu...bądź przy Nim,ale nie narzucaj się i nie wracaj do tego tematu.narazie spróbuj odbudować Jego zaufanie do siebie...pokaż jaką fajną i wesołą dziewczyną jesteś,bądź miła i usmiechnięta(byle nie sztuczna).gdy wasz kontakt się nieco poprawi..wtedy porozmawiaj z Nim o tym co się stało jeszcze raz. powiedz dlaczego tak postępowałaś...że w ten sposób chciałaś uchronić Go przed większym cierpieniem...powiedz,że Ci na Nim zależy...nie udawaj chłodnej czy obojetnej,bo inna zabierze Ci Go sprzed nosa.jeżeli nie uda Ci się poprawić waszych stosunków...to chociaż wyjdź z tej sytuacji cało.nie narzucaj się...nie zamęczaj telefonami,gdy powie,że nie chce powrotu tego uczucia...Ty tam On tu...pomyśl czy ten związek miałby możliwosć przetrwania...pozdrawiam i przesyłam buziaki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Przygnębiony jestem w podobnej sytuacji do Twojej...też się widujemy niby jesteśmy blisko...a jednak tak daleko...musimy trzymac się razem:) to forum to naprawde dobra rzecz. pisz częściej co u Ciebie...czy coś się zmieniło...nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać...Pozdrówka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
Smutasku drogi... sądzę,że nie powinnaś nadal tkwić w związku,który z tego co mówisz nie przynosi Ci radości czy atysfakcji...powiedz sobie odwarcie,że jesteś ze swoim chłopakiem,gdyż masz Go na miejscu...jest Twoim schronieniem i wsparciem w chwilach,gdy z przyjacielem się nie układa...tak nie mozna...nie wmawiaj sobie,żę Go kochasz i wszystko się jeszcze ułoży.skoro do tej pory się nie ułożyło...poza tym jeżeli ludzie się kochają,to nie muszą trudzić się czy ciągle kontrolować poziom uczuciowy ich związku..jeżeli kogoś szczerze się kocha,to wszystko układa się naturalnie bez większego wysiłku...(tak przynajmniej ja wyobrażam sobie miłość). powinnaś porozmawiać z przyjacielem. powiedzieć Mu co czujesz...niech zdecyduje się na jakiś krok i coś z tym zrobi,a nie raz jest,a za chwile "znika" ...przyznaj,chyba nie czujesz się najlepiej w takim układzie? pozwól swojemu chłopakowi odejsć...niech ułoży sobie życie z kobietą,która szczerze Go pokocha...sądzę,że powinnaś "przycisnąć" przyjaciela,aby wreszcie jak odpowiedzialny człowiek podjął dojrzałe kroki...trzymam kciuki za Ciebie! jesteś dzielna! :) buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich ciepło Przeczytałem cały ten wątek bo niedawno sam miałem podobne przeżycia ... walczyłem starałem się ale ona i taki odeszła ... teraz mimo że jest bardzo trudno staram się zaczać nowe życie ... miałem się nie odzywać ale z własnego doświadczenia mogę powiedzieć coś odnośnie sytuacji \"smutas od wczoraj ............\" Twoja sytuacja jest bardziej skomplikowana niż ta którą ja miałem z pierwszą dziewczyną bo masz nowego chłopaka ... ale posłuchaj jak ja bardzo przypominałem Twojego \"Przyjaciela\" w moim pierwszym związku ... Historia wyglądała tak że poznałem przez internet dziewczynę z całkiem innego miasta (dość daleko) i długo i często rozmawialiśmy i po prawie roku znajomości spotkalismy się i szybko ona zakochała się we mnie a ja szalałem za nią naprawde wierzcie mi że zrobilbym dla niej wszystko ... miałem nadzieję że w końcu poczuje że to miłość i będę mógł jej to powiedzieć bo była naprawde wspaniała dla mnie ... ale czas mijał spotykalismy się tak czesto jak sie da ale jej nie pokochałem. Mimo że wiedziała że jej nie kocham chciała być ze mną a ja z nią. wytrzymalismy tak ze sobą 4 lata ale pogarszało się bo mimo wszystko chciała planów na przyszłość których ja nie chciałem. Postanowiła że bedziemy przyjaciółmi i bardzo sie staraliśmy żeby tak było ... ale to chyba nie jest możliwe jak jedna strona kocha a druga nie ... to była naprawde męka dla mnie a nie wyobrażam sobie jaka musiała być dla niej (podobnie jak dla Ciebie smutas od wczoraj ............ ). No i właśnie tu dochodze do sedna sprawy ... mimo że wiedziałem że jej nie pokocham że nic z tego nie będzie i że tylko ją ranie nie mogłem jej zostawić chciałem dalej rozmow chciałem nawet się spotkać, przytulić znowu ją poczuć ... i pewnie te nasze cierpienia trwały by do teraz gdyby ona nie postanowiła że chce to skońcyć i zebym się wiecej juz do niej nie odzywał bo to nie ma senu... mineły dwa lata zanim sie pozbierałem i mogłem sie spotkac z kimś innym (mimo że nie czułem że ją kocham)... niestety nie powiem wam co u niej bo już wiecej z nią nie rozmawialem mimo że ciekawi mnie jak sobie poradziła ... eh Wiec smutas od wczoraj ............ moje zdanie jest takie że Twój \"Przyjaciel\" jest jak ja w moim poprzednim związku, on wie że nic z tego nie będzie ale jest tak do Ciebie przywiązany że będzie wracał co jakiś czas jeśli mu tego nie zabronisz i sama ni postanowić szukać własnej połówki. Może sie myle i wasza sytuacja jest inna ... ale jeśli mam racje to tylko robicie sobie na wzajem krzywde. Przykro mi że tak mowie ale wiem że mi rozstanie z pierwszą dziewczyną dobrze zrobiło i znalazłem swoją połówkę ... która jednak odeszła ode mnie ... \"Dziwny jest ten świat\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj ............ No smutasku nie chcę Cię pognębiać - chce pomóc. Jak dla mnie sytuacja jest wręcz identyczna jak moja sprzed lat. Nie mówie o tym że byliście razem ... czytałem wszystko i wiem ... ale mówie o uczuciach i tym co jest między wami. Ty zakochana po uszy i zrobisz wszystko, on ma w Tobie oparcie i pewnie jesteś najważniejszą osobą w jego życiu, ale właśnie on nie czuje MIŁOŚCI tylko coś innego nie umiem tego określić bo sam nie umiałem kiedy to czułem, byłem uzależniony nie wyobrazalem sobie że mogło by jej przy mnie nie być ale z drugiej strony nie myślałem o przyszłości albo myślałem że to raczej nie z nią będę - wiem że to wszystko jest bez sensu i całkiem na opak i jak można \"prawie kochać\" ... no można Jednak ja uważam że tak się nie da. Ty cierpisz najbardziej bo on wyciąga z Ciebie wszystko co najlepsze i zabiera to dla siebie ... a Tobie daje tylko nadzieję ... w dodatku dość niepewnie i zawsze z jakimś \"ale\". Podejżewam że te jego \"zniknięcia\" to wyrzuty sumienia które ja też kiedys miałem. Chciałem odejść i dać już mojej byłej żyć bo wiedziałem że ją \"zabijam\" ale byłem za słaby zeby odejść ... wiedziałem że robie bardzo bardzo źle ale nie chciałem jej stracić. I uwierz mi doprowadziłem ją prawie do stanu kiedy miała skoczyć z mostu ... :( wtedy się opamiętałem i wiedziałem ... że to jest chore. Tak jak mówie było to bardzo bardzo ciężkie dla mnie, i sam się dziwie jakim cudem ona była taka silna w czasie kiedy była tak słaba, ale podjęła decyzję a ja sie zgodziłem bo widziałem że niedaleko jest granica za która nawet ja nie bede chciał już żyć. Wiem że ciezko tak \"zrozumieć\" i wytłumaczyć to sobie ... jednak kiedy będziesz coraz słabsza i zobaczysz że to Cie zabija moze sama zobaczysz że to nie jest miłość z jego strony tylko calkowite uzaleznienie ... Podkreslam że nie wiem co on czuje i mysli ... ale do złudzenia zachowuje się jak ja (wręcz identycznie). Przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lula_bn
aniu160 i smutasku od wczoraj dziekuje za rade ale nie potrafie nie rozmawiać z nim o tym co sie stało najgorsze ze on ani na ten temat nie chce ani w ogóle tak go pewnie zraniłam teraz wiem jak on sie czuł jak ja nie dawałam znaku życia.Kaze mi przytyć do 50 kg ale yto trudne nie umiem poprostu...jestem bezradna mieszkam za daleko by o niego walczyć jak go przekonać do siebie...buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasku nie jesteś sama :( w przypadku osoby którą kocham objawy \"uzależnienia\" niestety też są zauważalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj ............ Moim zdaniem Ty jestes teraz najwazniejsza bo Ty najbardziej cierpisz wiec jesli to ostatnia szansa na rozmowe to nie powinnaś mieć skupułów, a jeśli jesteście przyjaciółmi to szczerość nie powinna nic zminić na gorsze jeśli sie myliłem, pozna Twoje obawy i może lepiej Cie zrozumie. Możesz go urazić jesli nie mam racjie ale to może też dobrze wpłynać na jego \"myślenie\" że nie bedzie takim egoistą i zauwazy że cierpisz. Wiec jak dla mnie lekko zacznij skieruj temat rozmowy w tym kierunku a potem szybko przejdź do sedna sprawy ... jeśli go odłacza to bedzie miał kilka dni na przemyślenia ... moim zdaniem nic nie ryzykujesz bo i taki nie masz wesoło... Ja zawsze moie -lepsza bolesna prawda niż słodkie kłamstwo ... sam to teraz przeżywam bo wiem że moja była umawia się z kimś innym a mi mówi że tak nie jest ... to zabija całą wiare w ludzi i w uczucie które nas łączyło ... ja wolałbym wiedzieć jak jest naprawde i nie łudzić się że w niej zostało jeszcze chociaż ciut tego co ja do niej czuje. Trzymam za was kciuki. Walczcie o swoje życie a nie o zycie innych. czasem po latach wyrzeczeń trzeba zachować sie egoistycznie żeby wiedzieć dokąd porowadzi was życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktośka... P.S jakbyś kiedyś chciała wyjść na piwko to mów. popłaczemy sobie razem. też jestem z krakowa. trzymaj sie Ty też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj ............ obawiam się że zwykła ... a nawet niezwykły sms nie będzie na tyle przekonujący żeby on sie zobligował do czegoś. Jeśli sam nie umie sie okreslić to raczej tylko długa i szczera rozmowa może do niego dotrzeć. W moim przypadku było dużo łatwiej bo z pierwszą dziewczyną wyprawcowaliśmy sobie \"szczerość do bólu\" i jak się o czymś rozmawiało to choćby nie wiem jak bolało i jak było cieżko zaawsze dochodziliśmy do sedna sprawy. Ten przypadek jest cieższy... wątpie że uzyskasz jakąś konkretną odpowiedź. Albo dalej będzie unikał odpowiedzi albo zacznie odwlekac ... albo też zareaguje agresją gdy przyprzesz go do muru ... Tak jak mówiłem taki związek Ciebie wyniszcza ... jesli by to było jakieś świerze ... nowy związek to można by pomyślec że chłopak sie boi zobowiązania albo jeszcze nie dojżał przy Tobie ... ale w Twoim przypadku jesli do tej pory takie rozmowy zawsze kończyły się źle to według mnie on po prostu sam boi się odpowiedzi na to pytanie... A co możesz zrobic ? praktycznie nic ... poczekać a moze odpisze ... ale jak dojdzie do rozmowu to już nie daj się ... dowiedz sie najszybciej jak się da bo zniszczysz to ... co jest naprawde warte walki w Towim życiu. Wybaczcie takie stronnicze podejscie, ale ja tak to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutas od wczoraj ............ Jestem z Tobą i nie mart się nie jesteś sama ... jednak nic wiecej nie moge Ci juz doradzić oprócz tego żebyś była silna i szła już tylko do przodu i nie oglądała się za siebie ... walcz o SWOJE o SIEBIE BĄDŹ SILNA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasku zapraszam na to piwko :) Spotkałam się dzisiaj z tym nowym, chyba tylko po to żeby sobie coś udowodnić. Muszę przyznać sympatyczny osobnik!! Ale co... nie było mnie raptem 1,5h w tym czasie 14 nieodebranych połączeń na komórce i monolog na gadu od mojego ukochanego. Jak już wróciłam, koniecznie chciał wiedzieć gdzie byłam, więc sprzedałam mu jakieś kłamstewko. Teraz mam male wyrzuty sumienia z tego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty Smutasku jak, rozmawiałaś z Przyjacielem?? Jeśli chodzi o tego nowego to poznaliśmy się całkiem niedawno przez koleżankę z liceum. (Będę go nazywać N na forum). Od samego początku był bardzo zainteresownay moją osobą, najbardziej zabawne były dziwne, \"przypadkowe\" zbiegi okoliczności naszych spotkań, poza wczorajszym. N koniecznie chce spotkać się niedługo, w czwartek zaprasza mnie do kina. Nie dałam jednoznacznej odpowiedzi, sama nie wiem co robić... Z osobą którą kocham nigdy w kinie nie byłam, problem tkwi w różnicy upodobań do filmów. Kilka razy zaczęliśmy oglądać coś na kompie ale nigdy nie dokończyliśmy, prędzęj czy później któreś zasnęło :-O Ogólnie bardzo się od siebie różnimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzis chyba zaakceptowałem że moja była przekreśliła naszą przyszłość którą planowalismy przez dwa lata i chyba sam już moge powiedzieć, że jestem \"sam\" i zaczne sobie jakoś układać życie. Na początek zadbam o siebie i swoją rozrywke ... zobaczymy jak mi to wyjdzie ... może tylko dziś mam taki dzień optymizmu. Mimo tego, że była ma teraz już kogoś innego po miesiącu od rozstania (bardzo mnie to zabolało) napisałem jej, że jak będzie kiedyś w ciężkiej sytuacji to może na mnie liczyć. Ciesze się że mam taką silną samoświadomość i mogę cześć tego co się stało wytłumaczyć sobie logicznie a nie tylko na poziomie emocji. Jeszcze miesiąc temu oddałbym za nią życie ... a teraz ... niepojęte jest to wszystko jak szybko mogła się zmienić. Jakbyście chciały pogadać to teraz mam dużo czasu do dyspozycji;-) Pozdrawiam was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
cześć wszystkim. hmmm długo się nie odzywałam...toteż jak przyszłam musiałam powoli wszystkonadrobić i dowiedzieć sie co u Was :) widzę,ze same postępy i bardzo się z tego cieszę:) świetnie,że wreszcie na tym forum znalazł się Pan,który odwaznie doradza Paniom ;) może i mi coś doradzisz?? tak zmierzam do tego co u mnie...bez zmian.tamten hula i bawi sie w gronie kumpli,a ja gniję w domu i zostałam sama,bo moja paczka wyjechała...jedyna dobra rzecz to to,że mam wreszcie siostrzeńca:) po 9 ciężkich dla mojej siostry miesiącach mam na świecie różowego przyjaciela,który jest taki słodki i sliczny,że nie da się przy Nim smutkać;) mam nadzieję,ze chociaz ten mały skubaniec pomoże mi zapomnieć... Ktośka!! Smutas ma rację.koniecznie idź do tego kina, zrelaksuj się i dobrze baw;) Smutas!! 3mam kciuki!! pisz ile chcesz i nie gadaj bzdur,że jestes przewrazliwiona...to forum od tego jest,aby pisać;) a ja chętnie wysłucham(z resztą nie tylko ja) i jeżeli będe umiała to coś niecoś może poradzę? głowa do góry! :) buziaczki dla wszystkich:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka160 Jeśli chodzi o radę dla Ciebie to obawiam się, że nie będę już tak konkretny jak w pozostałych przypadkach ale szczerze mówiąc w Twoim przypadku widzę jeszcze cień nadzieji na powodzenie ... facet jak kocha i nie znalazł sobie kogoś innego i jeszcze w dodatku jak mówi że jesteś dalej ważna itd to szybko nie zmiani zdania ... dużym problemem jest jednak to żę \"logicznie\" podjął decyzję. Tego chyba nie przebijesz tym, że powiesz że go kochasz ... Wydaje mi się, że najlepiej byś zrobiła teraz zajmując się sobą ... pójść do kina, basen, łyżwy (ja tak teraz robie zeby za dużo nie myślec o mojej byłej - bo też nie mam grona znajomych) ... ale w Twoim przypadku nie trać z nim kontaktu, ale też nie staraj się specjalnie do niego doprowadzić ... dobrze by było żebyś pokazała/lub przypadkiem jakoś wspomniała, że te ostatnie przeżycia zmieniły Cię i na pewno on pomógł Ci zrozumieć pewne sprawy (napewno dobrze się poczuje że spowodował w Tobie pozytywne zmiany), ale nie staraj sie mu udowodnić, ze teraz juz moze do Ciebie wrócić ... on sam musi \"logicznie\" dojść do takiego wniosku, a Ty możesz sie delikatnie postarać żeby odpowiednie przeslanki do niego trafiły. I radze naprwde walczyć ze swoim charakterem i troche go zdławić ... wiem że nie łątwo sie zmienić ale sama widzisz że takie zachowanie jak Twoje chyba żadnemu facetowi nie będzie odpowiadało ... jasne, że czasem coś jest nie tak albo się trzeba pokłucić - ale kłucić też trzeba się umieć. Nie wiem co jeszcze mogę dodać ... Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutasku jak tam po egzaminie?? pewnie już oblewasz sesję :) Aniu, Ring ma racje zajmij się tym co sprawia Ci przyjemność. Ring gdzie chodzisz na lodowisko?? Koło hali targowej, czy błonia?? U mnie tak kolorowo nie jest, bo leniem jestem niesamowitym i wychodzę z założenia: co możesz zrobić dzisiaj, zrób jutro. Mój ukochany jest w domu od kilku dni, dwoni dość często i sprawdza co robię jak nie odpisuję mu na gadu. Dziwną gre prowadzi, muszę przyznać, sama nie wiem co o tym myśleć. Powiem szczerze że jeszcze niedawno cieszyłabym się z takiego obrotu sprawy, jednak słowa Ringa o uzależnieniu dały mi wiele do myślenia. Coś w tym jest, niestety!! Jeśli chodzi o znajomych to wielu odsunęłam od siebie właśnie z powodu mojego \"przyszłego męża\" i czasu który chcieliśmy spedzać ze sobą. Trzeba teraz coś z tym zrobić!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktośka... Narazie byłem dwa razy dopiero :P (pod halą) bo niedawno postanowiłem się nauczyć (z nadmiaru czasu)... głównie spędzałem czas w pozycji horyzontalnej ;-) ale to mnie nie zraziło :) nawet kupiłem sobie swoje łyżwy żeby mój zapał był podsycony wydaną kasą :D ... może niedługo pójde znowu ... może na lodowisku znajdzie się jakaś koleżanka ktora mnie nauczy ;-) Co do Twojego przyszłego to jeszcze nie przekreślaj tego \"uzależnieniem\" zachowaj rezerwe na wszelki wypadek jakby to był taki przypadek ... ale też może tak być że to facet niezdecydowany który się wacha - w końcu spędziliście ze sobą tyle czasu ... może on dopiero sobie uświadamia ile dla niego znaczysz ... ja może jestem dziwny - ale po prostu bym zapytał/pogadał o tym - niestety niewiele jest takich ludzi jak ja że mówią to co myślą ... nawet moja była zwodziła mnie przez miesiąc zanim sie dowiedziałem że sie waha ... a te jej wątpliwości okazały się w koncu jej nowym kolegą w pracy który okazał się całkowitym przeciwieństwem mnie ... teraz on mówi na nią \"moja dziewczyna\" ... Ale dobra koniec marudzenia ... co ja to mówiłem ? ... aha ... jeszcze poczekaj może sie zdecyduje i zdeklaruje na coś ale jeszcze nie rozmawiaj z nim o tym poczekaj i jak bedzie bardziej \"zainteresowany\" to może wtedy weź go na konkretną rozmowe ... na razie sama zachowaj dystans. Co do znajomych to masz racje ... ja dla swojej dziewczyny wrecz zrezygnowałem z 3 koleżanek bo one czesto ze mną flirtowały ... nawet dostałem policzek raz za to ... i chciała odejść ode mnie ... powiedziałem że nie bede sie z jedną taką konkretną kontaktował ... a pozostałe dwie to jakoś tak odsuneły się bo nie miałem czasu. no a ja nie jestem za bardzo \"ludzio-lubny\" :P teraz został mi jeden kolega z którym czasm na piwo wyskakuje. Ale jakoś nigdy brak znajomych mi nie przeszkadzał ... teraz jednak jak została \"dziura\" to musze przyznać że nie wiem czasem co ze sobą zrobić... dobrze że mam mase różnych dziwnych zainteresowań i jakoś czas zleci ... Ale juz mam nauczkę: po pierwsze primo 1. nie poświecać innych na rzecz ukochanej. 2. nie biegać za nią i spełniać wszystkie zachcianki. 3. nie dać się zmieniać ... bo taki zmieniony mniej sie jej podobalem 4. dać jej szanse postarać się o mnie ... 5. no i jak dla mnie szczerość szczerość szczerość może za jakiś rok jak mi troche przejdzie zastanowie się nad kimś innym ... teraz czas zadbać o własne życie i też kwestie finansowe które bardzo zanidbałem pomagając ustawić sie dziewczynie. Trzymajcie się ... a jeśli kiedyś traficie na kogoś podobnego do mnie to od razu mówie :) nie wchodźcie na forum sie radzić kobiet i \"Panów\" tylko otwarcie porozmawiajcie :) bo jak to mówie \"żaden problem to nie problem\" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka160
wielkie dzięki Ring za dobre słowo :) ja już sobie wszystko przemyślałam i skorzystam z Twojej rady ;) jutro wyrwę sie z domu,może na basen może na piwko? zobacze...takie obiektywne słowa były mi bardzo potrzebne.wiecie o ile łatwiej jest borykać się z trudnościami wiedząc,że mogę tu przyjśc i wygadac się? i nie zostanę odtrącona...oceniona...widzę,że jak narazie najmniej udzielam się na tym forum i to także wezmę pod uwagę przy organizowaniu nadmiaru czasu;) Smutas jak będziesz,to koniecznie napisz jak tam egzamin!! Ktośka..może wszystkiego jeszcze nie przekreslaj??nabierz po prostu dystansu do tego i nie uzalezniaj zycia od Jego decyzji..chyba fajnie jednak,gdy ktoś czasem o Tobie ciepło pomysli? choćby jako "przyjaciel"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ring_Of_Fire anka160 Jeżdżę trochę na łżwach i nawet je zwiozłam tu do Krakowa, żeby nie zajmować sobie głowy rozmyślaniem co byłoby gdyby... Więc gdybym kiedyś spotka Cię Ring na lodowisku, leżącego to chętnie poduczę i będziesz smigał po lodzie :classic_cool: Wracając do mojego \"przyszłego męża\" i szczerych rozmów z nim hmm... kiedyś otwarcie mówiłam co myślę, czuję itp. Niestety nic dobrego nie przyniosła ta moja otwartość :-O on poczuł się tak jakgdybym chciała zamknąć go w złotej klatce, a ja złapałam niezłego doła z tego powodu. Tak czy siak z doświadczenia wiem, że w przypadku mojego ukochanego lepiej działać niż poważnie rozmawiać. Kiedyś miałam dobrego kolegę, jednak poświęciłam tę znajomość, dla kogo chyba nie muszę pisać, nadawaliśmy na tych samych falach, wspólne zainteresowania, identyczne upodobania. Lubiłam spędzać z nim czas, szczerze mówiąć nawet bardziej niż z osobą którą kocham! Mój \"przyszły mąż\" nigdy nie dostarczał mi tylu wrażeń jak ten kolega, w towarzystwie którego nigdy nie nudziłam się. Czas spędzony z tą osobą zawsze wspominam z uśmiechem na twarzy, to jeden z tych nielicznych ludzi których nigdy się nie zapomina :-) Niestety mój ukochany był bardzo zazdrosny, a ja liczyłam na to że wkrótce się zdeklaruje i poświęciłam tę znajomość, może nawet początek przyjaźni :-( W tym przypadku bezpowrotnie. Wielu ludzi olałam tak poprostu, chciałam aby ON czuł że jest najważniejszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izunia77
Lubiłam spędzać z nim czas, szczerze mówiąć nawet bardziej niż z osobą którą kocham! -- no to komu kit wciskasz? to on był nr 1 a nie twoj przyszły mąz, ukochany I nie kochałas go dlatego tak ci zal, ze nie jestes z tym kolesiem i sie z nim nie spotykałas. tak chcialas za 2 ogony trzymac - kolesia i przyszłego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izunia77 Czas spędzony w towarzystwie osoby ktra podziela twoje pasje jest bardzo cenny... Z kolegą mogłam robić to na co mój ukochany nigdyby się nie zgodził z jasnego powodu, nie lubi tego i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izunia77 no chyba tu mylisz pojęcia. to że się z kimś przeciwnej płci miło spedza czas i ma sie z tego satysfakcje nie znaczy że od razu musi to oznaczać \"zdradę\" ukochanej osoby ... i jak dla mnie mimo że moje koleżanki były bardzo łądne i nawet może miały by ochote na coś wiecej nigdy bym nawet nie pomyślał o zdradzie mojej dziewczyny ... to całkiem inna sprawa. ktośka... fajnie że umiesz jeździć :) i chetenie pozwoliłbym się nauczyć ale mam nadzieję że nie tylko ja będę leżał na lodzie :D wiec nie wiem jak mnie rozpoznasz :P ... to chyba że wszyscy na lodowisku juz umieją jeździć :) ... może sie wybiore jutro albo pojutrze - może zobacze jak jest na błoniach ... jeszcze mnie troche udo boli bo ostatniej przejażdżce ale może jutro lub pojutrze bedzie oki. A co do \"przyszłego\" to moim zdaniem jak nie można porozmawiać z najbliższą sobie osobą to to nie ma sensu ... wiesz miłość jakieś szalone uczucia po czasie przygasają i potem trzeba umieć sie dogadac i zadbac o siebie na wzajem żeby uczucie całkowicie nie zniknęło ... może wybiegam za daleko w przyszłość ... ale według mnie rozmowa to podstawa dobrego związku takiego na lata ... sama miłość nie wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×