Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość juz nikt
Kiedys pisalem na tym forum o moim problemie ( str 96 ). Niestety nic nie wyszlo, wczoraj w nocy rozstalem sie z moja narzeczona po 5,5 latach zwiazku. Niestety w ostatnich 3 miesiacach bylo niedobrze. Nic nie bylem w stanie zrobic. im wiecej robilem zeby polepszyc sytuacje tym bylo gorzej. Dlatego do tych co zadaja sobie pytanie "jak orzyskac stracona milosc" mowie ze nie da sie!, chocby nie wiem jak sie starac. Jesli osoba ktora stwierdzila ze to koniec bo sie "wypalila" to nie nalezy nic wiecej dawac z siebie - stawac na glowie szukajac w sobie winy, to tylko pogarsza sytuacje. Ja latalem, robilem wykwintne obiadki, sratki, chodzilismy na imprezy i gowno! nic nie pomoglo. Terez tylko przeprowadzka i trzeba zyc dalej :( bardzo jest mi zle ale co mam zrobic... nie wierze ze mi sie to przytrafilo, myslalem ze bede z nia do konca moich dni...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nikt
przepraszam za duble mojego postu ale serwis przy probie zapisu wywala timeout'y wiec myslalem ze nie zapisuje. Jesli jest jakis mod prosze usunac zdublowane posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
juz nikt no wlsnie i to jest nas najwiekszy problem ze nie wierzymy ze taki cos nam si eprzytrafilo i ze wbijamy sobie do glowy ze nie mozemy juz z nikim byc ze nikt nas nie pokocha i takie inne pierduly a to gowno prawda trzeba sie obudzic zaczac zyc i nie szukac szczescia na sile to ono samo nas znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D24
powiedziala mi po 3 latach,ze nie wie co do mnie czuje i potrzebuje przerwy.Od tamtej pory minelo juz 3 tygodnie i juz wiem ze nic z tego nie bedzie.Mam strasznego dola i nie moge sie pozbierac.Uciekam od ludzi nie moge se znalesc miejsca.Nic tylko mysle o niej i zastanawiam sie,co zrobilem zle i co jeszcze moglbym zrobic zeby wrocila.Chodz im bardziej sie staram tym jest chyba coraz gorzej,nie wiem jeszcze moge zrobic.Kocham ja i nie potrafie zyc bez niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich. Temat bardzo dla mnie,ponieważ przez swój strach i błędne myślenie straciłam najlepszą rzecz jaka mi się przytrafiła w życiu,miłość.próbuję ją odzyskać ale nie wiem co z tego wyjdzie.ROZDZIERA MNIE BÓL..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich ;) Dość dawno mnie tutaj nie było i widzę sporo nowych osób. Do tych starych bywalców i do tych co teraz przybyli moge jedynie powiedzieć,że z czasem naprawdę będzie lepiej,choć na pierwszy rzut oka trudno w to uwierzyć.Nie można się poddawać i zamykać się na świat i ludzi,tak jak to zazwyczaj ludzie robią po rostaniu z osobami,które kochają.Trzeba żyć dla siebie i patrzec z nadzieją w przyszłość,bo życie jest zbyt krótkie aby oglądać się za siebie,a potem stwierdzić,że przeleciało nam bezwiednie kilka latprzez palce. Popatrzcie na Listonosza zaczął inwestować w siebie i własne marzenia.Szczęście uśmiecha sie do tych ludzi,ktorzy sami usmiechaja sie do ludzi ;)Więc każdemu z Was życzę wiele uśmiechu i szczęścia ;)Nie oglądajcie się za siebie,bo czas idzie do przodu... Pamiętajcie tam gdzieś w oddali już pali się światełko szczęścia dla nas tylko kwestia w tym,abyśmy My sami pozwolili mu wejść do środka. Listonosz ;) Cieszę się,że wszystko Ci się dobrze układa ;) Oczywiście gratule sukcesów jakiej uż osiągnołeś.Wiesz po części Twoje sukcesy i wiara w marzenia są moderatorem dla mnie aby nie bać się własnych i je osiągać w pełni. Jak będziesz miał czas,to może odpiszesz mi na e-maile,które Ci napisałam na pocztę. Cieplutko pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich. Temat bardzo dla mnie,ponieważ przez swój strach i błędne myślenie straciłam najlepszą rzecz jaka mi się przytrafiła w życiu,miłość.próbuję ją odzyskać ale nie wiem co z tego wyjdzie.ROZDZIERA MNIE BÓL..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on254
Witam... Mam ogormny przerastajacy mnie problem :/ znalazlem to forum wiec postanowilem prosic was o pomoc porade ?? juz opisuje moja sytuacje.. mam 20 lat o 11 miesicey praktycznie od grudnia przeszlego roku poznalem dziewczyne calkiem przypadkiem ale mysle ze to niemam wiekszego wplywu na to ... od tamtego czas zaczesimy sie spotykac itp itd wkoncu zostalismy para po jakims miesiacu ... bylo bajecznie piekne slowa gesty chwile ...choc od poczatku tego wiedzialem ze mam wyjechac na studia do wiekszego miasta okolo 120 km od mojego naszego, lecz jak we wszytkich zwiazkach zdarzaly sie gorsze i lepsze dni ... ale ogolnie ona zawrocila mi w glowie ja przed tym gdy ja poznalem bylem wolnym strzelcem impreza impreza inne laski chwilowa znajomosc i to wszytko ale poznalme ja poczulem wlansie ze to moze byc wlasnie ona poswiecilem sie w pelni jej odrzucielm sowje nawyki nawet towarzystwo ogolnie wszedlem pod pantofel!! dawalem jej wszytko doslownie niczego jej niebrakowalo bylem na jej skinienie kazdy gest nigdy nie podnisolem glosu zawsze to ja bylem tym ktory ustepuje ale co tam proste pantoflarz ze mnie !! ale zmierzajac do sedna gdy zaczely sie studia ja rowniez wybrlame sie w to samo miejsce gdzie ona lecz na zaoczne. i jakies 4 tygodnie temu po pieknych spedzonych 3 dniach 3 nocach razem z nia ramie w ramie usta w usta ..nastpenego dnia po tym wyjezdzie jak zawsze dzwonielm wieczorme dlugie rozmowy a ja wypalilem ze chce sie pzeniesc w to samo miejsce gdzie ona lecz wiedzilame o tym ze ona niechce byc jak malzenstwo szanowlame to i szanuje lecz w pewnym momencie padlo slowo z jej storny ze ona niewie czy chce byc ze mna ehh ja zamist odpusic ta rozmowe zaczolem drazyc i drazyc wiec juz poszlo ulatwilem wszytko:/ swiat mi sie zawalil totalnie rowniez w niej widzlem wszytko jest dla mnie boska itp itd:/ najgorsze jest to ze przed moim wyjazdem sama mowila ze mnie kocha zawsze mi odpowiadla tak samo jak mowie piekna slowa sms gesty wszytko:/ i to wszytko nagle sie skonczylo pach ii niem... rozmawailem z nia o tym wile razy meczylem balgalme o to by worcila by wszytko bylo normalnie w ten sposob ja meczylem draznielm padly slowa w ktorych powiedzila mi ze ona niewiem czy przez to 11 miesicy mnie kochala zalamelm sie niechce w to wierzyc bo clay czas mam ja przed oczami kiedy to mowila :/ ale najciekawsze jest to iz pojechlame na zajecia w tamtym tygodniu bylem u niej na poczatku oczywiscie dlaczego?? po co?? itd ale doszlo do tego ze zaczeslimy sie calowac potym mowila mi ze to tylko jej slabosc abym nieornil sobie nadziej a nastpenie zaczesilmy sie kochac:/ powiedzila mi ze zawsze bede w jej serduszku ale narazie nie teraz niema miejsca mozliwosc na to bysmy sie zeszli:/ prosze co mam robic napislem jej dzisja sms wiem ze dizie na impreze ale mi o tym niepowie poczulemw tyhc sms od niej zimno obojetnosc :/jeszcze gorzej co mam robic czy walczyc dawac o sobie czas czy juz dac spokoj ?? pozmocie z wielomai osobami rozmawailem kazdy mowil co innego a ja niewiem co mam robic odpuscc czy wlaczyc o nia wiem ze niema nikogo sama przyznala ze nieche miec niekogos tzn zle inaczej ze nie szuka ..mowila mi po tym jak zaczela mieszkac w tym miescie jest to duzoe miasto mowila ze chce poczuc zycia studnciekgo itp itd neiwme jak mam to rozumiec to wszytko ze teraz napewo nie bedzimy razme niewiem pomozcie pytajcie wszytko wam opisze ale prosze o pomoc i rade ja zdesperowany zakochany po uszy pechowiec!!!!! prosze!!aha pewnie nie napisalem najwazniejszego powod dal mi taki ''ze nieczuje tak duzego uczucia jak i czuje sie wobec mnie nie fer'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŻABA1982 A wiesz... mi nie jest potrzebne do szczęścia zaglądanie na nasz wspólny photoblog. naszą-klasę, gg i temu podobne rzeczy. To kiedys wspólnie prowadziliśmy, poświęcaliśmy temu czas. Teraz nie mam zamiaru sprawdzać swoją bezuczuciową postawę do Niej. Wolę dmuchać na zimne. Odstawiając internet mam więcej czasu dla siebie. Dobrze mi z tym i raczej nie wrócę do przesiadywania godzinami na gg... masz rację - nie wiadomo, jak byłaby nasza reakcja, gdyby nagle Oni stanęli w drzwiach i chcieli wrócić. Ja chciałbym tego, ale tylko po to, żeby wiedzieć dla samego siebie że wygrałem ostatecznie. Żeby w egoistyczny sposób udowodnić samemu sobie, że miałem rację. Zeby powiedzieć w myślach \"A nie mówiłem\"... BEZIMIENNA5 Tak jak Wy napędzacie mnie, tak ja napędzam Was... to działa w obie strony. A na Twoje maile odpisałem już dawno temu, czyżbyś ich nie dostała? Zacząłem się zastanawiać nad Twoim milczeniem, bo na forum Cię nie było a moja skrzynka mailowa wionęła chłodem... pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AGA Napisz coś więcej. Nie duś tego w sobie - mi pomogło w jakiś sposób opisanie swojej sytuacji - gdy przeczytałam swoje własne myśli zrozumiałam kilka rzeczy... Teraz jestem pewna, że nie mogę w nieskończoność czekać, aż mój EX łaskawie się obudzi i dojdzie do wniosku, że chce ze mną być... Nie dam się też wykorzystywać tak jak do tej pory - koniec z chodzeniem z nim do łóżka bo w ten sposób go nie odzyskam a robię z siebie tylko szm***.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Listonosz No właśnie nie dostałam e maili od Ciebie,bo podziało mi się coś z pocztą i od kilku dni mam aktywna,więc jeśli byłbyś taki dobry i napisał jeszcze raz,bądź ponownie wysłał to byłabym bardzo wdzięczna.;);) Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Listonosz No właśnie nie dostałam e maili od Ciebie,bo podziało mi się coś z pocztą i od kilku dni mam aktywna,więc jeśli byłbyś taki dobry i napisał jeszcze raz,bądź ponownie wysłał to byłabym bardzo wdzięczna.;);) Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slaweczek
kochani niestety nie ma złotego środka na powrót miłości jeżeli ona jest głęboka to wróci jeżeli nie to przeminie jak każda inna chwila ja również jestem po ciężkim rozstaniu dokładnie miesiąc temu dziewczyna z którą bylem 5 lat rozstała się ze mną mówiła o monotoni o potwarzających czynościach naszego związku wkońcu o braku miłości a pozstającym przyzwyczajeniu chciała zostać przyjacielem ja chciałem czegoś więcej ale chciałem być blisko niej dziś wiem ze im bardziej staram się jej pokazać że nasze życie się zmieni tym więcej przyjmuje bolesnych ciosów z brutalnej rzeczywistości wiem że łatwo powiedzieć a trudniej zrobić ale nie można się uzależnić od jednej osoby ja swoją anete bardzo kochałem wciąż ją mocno kocham ona zresztą wciąz mnie kocha wiem bo się z nią spotykam na zasadach przyjacielskich i kiedy jest przy mnie wyrażnie wymięka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slaweczek
dlatego jeżeli wierzycie jeszcze w "straconą miłość" to uwierzcie czasem lepiej jest zrobić krok do tyłu by zrobić dwa do przodu pozdrawiam cierpiących

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WROCIL!!!:) przeprosil, oswiadczyl sie i powiedzial, ze byl i jest bezdennie glupi. kaika juz nie jest najszczesliwsza na swiecie - wlasnie ja zdetronizowalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoppoldina
Witajcie drodzy, mam poważny problem. Poznałam 5 lat temu fantastycznego chłopaka. Przez 3 lata miałam z nim kontakt tylko przez maile (tak się poznalismy) po 3 latach zdecydowałam sie na spotkanie. to był jak grom z jasnego nieba! po prostu zakochalismy sie bez piamieci. On dawał mi wszystko, popierał, kiedy sie złościłam całował mnie i zawsze zażegnywał spory. jednak dopadła mnie straszna choroba - depresja z anoreksją - nienawidzialam całego swiata łącznie z sobą, widzialam jak niszcze nas i chcialam przestac - zaproponowałam przerwe. zgodził sie. cierpiał, widzialam ze jest mu niesamowicie ciezko, płakał, błagał a ja nie umialam sie przełamac. kochałam go na prawde mocno ale chcialam chorych dowodów milosci. potem wyjechalismy osobno na wakacje. ja w ich czasie zdradzilam go - poznalam innego, trwało to 3 dni. po kilku dniach dowiedzialam sie ze miał wypadek. załamałam sie. bedac cały czas na silnych lekach nie czuł zycia w sobie. chcialam za wszelka cene odzyskac go i przywrocic do siebie. udało sie!! sprowadzilam go z zagranicy, tuliłam, całowałam, kochałam, słuzyłam dobrą radą, planowałam przyszłosc - jednak nie powiedzialam nigdy o tamtym chłopaku. i sie dowiedzial. w koncu sie dowiedzial. kłamstwo ma krótkie nóżki. wiem ze bardzo zle postąpiłam nie mowiac mu, kiedy prosił mnie o to. zawsze podkreslał ze prawda jest najwazniejsza - ale ja nie umialam mu powiedziec. teraz jestesmy przyjaciółmi, bliskimi - bardzo. jestem szczesliwa ze aż tyle! wiem ze mnie kocha. ale on mi juz nie wierzy. nie wierzy ze kiedykolwiek go kochałam. tym ze nie powiedzialam mu zniszczylam wszystko. teraz słysze o zaprzepaszczonych planach, marzeniach. widze smutek w jego oczach. robie mu niespodzianki, mowi ze chce mnie widziec a ja lece na skrzydłach szczesliwa, piszę pod blokiem ze go kocham, kupuje ulubione pierniczki, prosze by dał mi szanse - ale on jest nieugiety. twierdzi ze nigdy juz nie bede jego, ze moje ciało juz do niego nie nalezy. ze uwolnil sie i jest szczesliwy. ludzie ja zwariuje! nie spie po nocach, mam koszmary, płacze, chodze roztrzesiona. Na prawde go kocham! kochałam i wiem ze bedzie lepiej, jesli tylko to przetrwamy. jakie mam szanse?powiedzcie co mam robic?mam błagac na kolanach? jesli mam czekac 10 lat to poczekam! miłosc przy tym sie chowa!on jest mym najwiekszym szczesciem - byłam głupia ale nie popełnie juz tego błedu. na prawde chce wszystko naprawic - pomozcie mi. co mam robic? jak to robic? gdzie szukac pomocy? jedyne co widze to smierc. moze w przyszlym wcieleniu bedziemy razem. ale zyje nadzieja, wiarą ze go odzyskam. co mam robic? pomózcie mi, prosze :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoppoldina
Witajcie drodzy, mam poważny problem. Poznałam 5 lat temu fantastycznego chłopaka. Przez 3 lata miałam z nim kontakt tylko przez maile (tak się poznalismy) po 3 latach zdecydowałam sie na spotkanie. to był jak grom z jasnego nieba! po prostu zakochalismy sie bez piamieci. On dawał mi wszystko, popierał, kiedy sie złościłam całował mnie i zawsze zażegnywał spory. jednak dopadła mnie straszna choroba - depresja z anoreksją - nienawidzialam całego swiata łącznie z sobą, widzialam jak niszcze nas i chcialam przestac - zaproponowałam przerwe. zgodził sie. cierpiał, widzialam ze jest mu niesamowicie ciezko, płakał, błagał a ja nie umialam sie przełamac. kochałam go na prawde mocno ale chcialam chorych dowodów milosci. potem wyjechalismy osobno na wakacje. ja w ich czasie zdradzilam go - poznalam innego, trwało to 3 dni. po kilku dniach dowiedzialam sie ze miał wypadek. załamałam sie. bedac cały czas na silnych lekach nie czuł zycia w sobie. chcialam za wszelka cene odzyskac go i przywrocic do siebie. udało sie!! sprowadzilam go z zagranicy, tuliłam, całowałam, kochałam, słuzyłam dobrą radą, planowałam przyszłosc - jednak nie powiedzialam nigdy o tamtym chłopaku. i sie dowiedzial. w koncu sie dowiedzial. kłamstwo ma krótkie nóżki. wiem ze bardzo zle postąpiłam nie mowiac mu, kiedy prosił mnie o to. zawsze podkreslał ze prawda jest najwazniejsza - ale ja nie umialam mu powiedziec. teraz jestesmy przyjaciółmi, bliskimi - bardzo. jestem szczesliwa ze aż tyle! wiem ze mnie kocha. ale on mi juz nie wierzy. nie wierzy ze kiedykolwiek go kochałam. tym ze nie powiedzialam mu zniszczylam wszystko. teraz słysze o zaprzepaszczonych planach, marzeniach. widze smutek w jego oczach. robie mu niespodzianki, mowi ze chce mnie widziec a ja lece na skrzydłach szczesliwa, piszę pod blokiem ze go kocham, kupuje ulubione pierniczki, prosze by dał mi szanse - ale on jest nieugiety. twierdzi ze nigdy juz nie bede jego, ze moje ciało juz do niego nie nalezy. ze uwolnil sie i jest szczesliwy. ludzie ja zwariuje! nie spie po nocach, mam koszmary, płacze, chodze roztrzesiona. Na prawde go kocham! kochałam i wiem ze bedzie lepiej, jesli tylko to przetrwamy. jakie mam szanse?powiedzcie co mam robic?mam błagac na kolanach? jesli mam czekac 10 lat to poczekam! miłosc przy tym sie chowa!on jest mym najwiekszym szczesciem - byłam głupia ale nie popełnie juz tego błedu. na prawde chce wszystko naprawic - pomozcie mi. co mam robic? jak to robic? gdzie szukac pomocy? jedyne co widze to smierc. moze w przyszlym wcieleniu bedziemy razem. ale zyje nadzieja, wiarą ze go odzyskam. co mam robic? pomózcie mi, prosze :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoppoldinana
Witajcie drodzy, mam poważny problem. Poznałam 5 lat temu fantastycznego chłopaka. Przez 3 lata miałam z nim kontakt tylko przez maile (tak się poznalismy) po 3 latach zdecydowałam sie na spotkanie. to był jak grom z jasnego nieba! po prostu zakochalismy sie bez piamieci. On dawał mi wszystko, popierał, kiedy sie złościłam całował mnie i zawsze zażegnywał spory. jednak dopadła mnie straszna choroba - depresja z anoreksją - nienawidzialam całego swiata łącznie z sobą, widzialam jak niszcze nas i chcialam przestac - zaproponowałam przerwe. zgodził sie. cierpiał, widzialam ze jest mu niesamowicie ciezko, płakał, błagał a ja nie umialam sie przełamac. kochałam go na prawde mocno ale chcialam chorych dowodów milosci. potem wyjechalismy osobno na wakacje. ja w ich czasie zdradzilam go - poznalam innego, trwało to 3 dni. po kilku dniach dowiedzialam sie ze miał wypadek. załamałam sie. bedac cały czas na silnych lekach nie czuł zycia w sobie. chcialam za wszelka cene odzyskac go i przywrocic do siebie. udało sie!! sprowadzilam go z zagranicy, tuliłam, całowałam, kochałam, słuzyłam dobrą radą, planowałam przyszłosc - jednak nie powiedzialam nigdy o tamtym chłopaku. i sie dowiedzial. w koncu sie dowiedzial. kłamstwo ma krótkie nóżki. wiem ze bardzo zle postąpiłam nie mowiac mu, kiedy prosił mnie o to. zawsze podkreslał ze prawda jest najwazniejsza - ale ja nie umialam mu powiedziec. teraz jestesmy przyjaciółmi, bliskimi - bardzo. jestem szczesliwa ze aż tyle! wiem ze mnie kocha. ale on mi juz nie wierzy. nie wierzy ze kiedykolwiek go kochałam. tym ze nie powiedzialam mu zniszczylam wszystko. teraz słysze o zaprzepaszczonych planach, marzeniach. widze smutek w jego oczach. robie mu niespodzianki, mowi ze chce mnie widziec a ja lece na skrzydłach szczesliwa, piszę pod blokiem ze go kocham, kupuje ulubione pierniczki, prosze by dał mi szanse - ale on jest nieugiety. twierdzi ze nigdy juz nie bede jego, ze moje ciało juz do niego nie nalezy. ze uwolnil sie i jest szczesliwy. ludzie ja zwariuje! nie spie po nocach, mam koszmary, płacze, chodze roztrzesiona. Na prawde go kocham! kochałam i wiem ze bedzie lepiej, jesli tylko to przetrwamy. jakie mam szanse?powiedzcie co mam robic?mam błagac na kolanach? jesli mam czekac 10 lat to poczekam! miłosc przy tym sie chowa!on jest mym najwiekszym szczesciem - byłam głupia ale nie popełnie juz tego błedu. na prawde chce wszystko naprawic - pomozcie mi. co mam robic? jak to robic? gdzie szukac pomocy? jedyne co widze to smierc. moze w przyszlym wcieleniu bedziemy razem. ale zyje nadzieja, wiarą ze go odzyskam. co mam robic? pomózcie mi, prosze :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoppoldinana
Witajcie drodzy, mam poważny problem. Poznałam 5 lat temu fantastycznego chłopaka. Przez 3 lata miałam z nim kontakt tylko przez maile (tak się poznalismy) po 3 latach zdecydowałam sie na spotkanie. to był jak grom z jasnego nieba! po prostu zakochalismy sie bez piamieci. On dawał mi wszystko, popierał, kiedy sie złościłam całował mnie i zawsze zażegnywał spory. jednak dopadła mnie straszna choroba - depresja z anoreksją - nienawidzialam całego swiata łącznie z sobą, widzialam jak niszcze nas i chcialam przestac - zaproponowałam przerwe. zgodził sie. cierpiał, widzialam ze jest mu niesamowicie ciezko, płakał, błagał a ja nie umialam sie przełamac. kochałam go na prawde mocno ale chcialam chorych dowodów milosci. potem wyjechalismy osobno na wakacje. ja w ich czasie zdradzilam go - poznalam innego, trwało to 3 dni. po kilku dniach dowiedzialam sie ze miał wypadek. załamałam sie. bedac cały czas na silnych lekach nie czuł zycia w sobie. chcialam za wszelka cene odzyskac go i przywrocic do siebie. udało sie!! sprowadzilam go z zagranicy, tuliłam, całowałam, kochałam, słuzyłam dobrą radą, planowałam przyszłosc - jednak nie powiedzialam nigdy o tamtym chłopaku. i sie dowiedzial. w koncu sie dowiedzial. kłamstwo ma krótkie nóżki. wiem ze bardzo zle postąpiłam nie mowiac mu, kiedy prosił mnie o to. zawsze podkreslał ze prawda jest najwazniejsza - ale ja nie umialam mu powiedziec. teraz jestesmy przyjaciółmi, bliskimi - bardzo. jestem szczesliwa ze aż tyle! wiem ze mnie kocha. ale on mi juz nie wierzy. nie wierzy ze kiedykolwiek go kochałam. tym ze nie powiedzialam mu zniszczylam wszystko. teraz słysze o zaprzepaszczonych planach, marzeniach. widze smutek w jego oczach. robie mu niespodzianki, mowi ze chce mnie widziec a ja lece na skrzydłach szczesliwa, piszę pod blokiem ze go kocham, kupuje ulubione pierniczki, prosze by dał mi szanse - ale on jest nieugiety. twierdzi ze nigdy juz nie bede jego, ze moje ciało juz do niego nie nalezy. ze uwolnil sie i jest szczesliwy. ludzie ja zwariuje! nie spie po nocach, mam koszmary, płacze, chodze roztrzesiona. Na prawde go kocham! kochałam i wiem ze bedzie lepiej, jesli tylko to przetrwamy. jakie mam szanse?powiedzcie co mam robic?mam błagac na kolanach? jesli mam czekac 10 lat to poczekam! miłosc przy tym sie chowa!on jest mym najwiekszym szczesciem - byłam głupia ale nie popełnie juz tego błedu. na prawde chce wszystko naprawic - pomozcie mi. co mam robic? jak to robic? gdzie szukac pomocy? jedyne co widze to smierc. moze w przyszlym wcieleniu bedziemy razem. ale zyje nadzieja, wiarą ze go odzyskam. co mam robic? pomózcie mi, prosze :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoppoldina
Witajcie drodzy, mam poważny problem. Poznałam 5 lat temu fantastycznego chłopaka. Przez 3 lata miałam z nim kontakt tylko przez maile (tak się poznalismy) po 3 latach zdecydowałam sie na spotkanie. to był jak grom z jasnego nieba! po prostu zakochalismy sie bez piamieci. On dawał mi wszystko, popierał, kiedy sie złościłam całował mnie i zawsze zażegnywał spory. jednak dopadła mnie straszna choroba - depresja z anoreksją - nienawidzialam całego swiata łącznie z sobą, widzialam jak niszcze nas i chcialam przestac - zaproponowałam przerwe. zgodził sie. cierpiał, widzialam ze jest mu niesamowicie ciezko, płakał, błagał a ja nie umialam sie przełamac. kochałam go na prawde mocno ale chcialam chorych dowodów milosci. potem wyjechalismy osobno na wakacje. ja w ich czasie zdradzilam go - poznalam innego, trwało to 3 dni. po kilku dniach dowiedzialam sie ze miał wypadek. załamałam sie. bedac cały czas na silnych lekach nie czuł zycia w sobie. chcialam za wszelka cene odzyskac go i przywrocic do siebie. udało sie!! sprowadzilam go z zagranicy, tuliłam, całowałam, kochałam, słuzyłam dobrą radą, planowałam przyszłosc - jednak nie powiedzialam nigdy o tamtym chłopaku. i sie dowiedzial. w koncu sie dowiedzial. kłamstwo ma krótkie nóżki. wiem ze bardzo zle postąpiłam nie mowiac mu, kiedy prosił mnie o to. zawsze podkreslał ze prawda jest najwazniejsza - ale ja nie umialam mu powiedziec. teraz jestesmy przyjaciółmi, bliskimi - bardzo. jestem szczesliwa ze aż tyle! wiem ze mnie kocha. ale on mi juz nie wierzy. nie wierzy ze kiedykolwiek go kochałam. tym ze nie powiedzialam mu zniszczylam wszystko. teraz słysze o zaprzepaszczonych planach, marzeniach. widze smutek w jego oczach. robie mu niespodzianki, mowi ze chce mnie widziec a ja lece na skrzydłach szczesliwa, piszę pod blokiem ze go kocham, kupuje ulubione pierniczki, prosze by dał mi szanse - ale on jest nieugiety. twierdzi ze nigdy juz nie bede jego, ze moje ciało juz do niego nie nalezy. ze uwolnil sie i jest szczesliwy. ludzie ja zwariuje! nie spie po nocach, mam koszmary, płacze, chodze roztrzesiona. Na prawde go kocham! kochałam i wiem ze bedzie lepiej, jesli tylko to przetrwamy. jakie mam szanse?powiedzcie co mam robic?mam błagac na kolanach? jesli mam czekac 10 lat to poczekam! miłosc przy tym sie chowa!on jest mym najwiekszym szczesciem - byłam głupia ale nie popełnie juz tego błedu. na prawde chce wszystko naprawic - pomozcie mi. co mam robic? jak to robic? gdzie szukac pomocy? jedyne co widze to smierc. moze w przyszlym wcieleniu bedziemy razem. ale zyje nadzieja, wiarą ze go odzyskam. co mam robic? pomózcie mi, prosze :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rose90
A dlaczego wczesniej się rozstaliście??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ina30
innabajka26 zazdroszcze, ale to pozytywne uczucie, zycze szczescia:) wyobrazam sobie jaka jestes szczesliwa:) daj znac jak sie dalej toczy w Twoim "nowym" a zarazem "starym" zwiazku:) Powie szczerze ze ja stracilam nadzieje, i jest mi lzej troche....coz mimo to nadal kocham i bylabym tez sczesliwa gdyby i moj książe zmadrzał...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaika3
innabajka26 W tej sytuacji możesz mnie zdetronizować :) :) :), bardzo się cieszę że następna osoba odzyskała to o co tak długo walczyła :). Mam nadzieję że więcej takich nowinek będę tu czytać… innabajka26 gratulacje gratulacje i jeszcze raz gratulacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×