Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość Weronika3
A my się nie kłóciliśmy prawie wcale, zgrani byliśmy nieźle, byliśmy 1,5 roku razem, na odległośćcoprawda. Byla namiętność, było zaufanie, niczego nie brakowało. Wszystko było jak w bajce do czasu jego słów NIE CHCĘ, boję się stałego związku, że będę musiał być ojcem , mężem , a nie czuje się nawet dorosłym mężczyzną. Nie odzywa się do mnie drugi miesiąc. Walczyć? Odpuścić? Co ja mam zrobić? Proszę, pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
Mała26... dawno mnie tu nie było, przeglądałem kilka ostatnich stron, i widziałem że napisałaś że, to co ja pisałem dało Ci dużo do myślenia... możesz mi coś więcej powiedzieć ... proszę o kontakt mail gg jak wolisz, może i ja zrozumiem... moje gg 10795561

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weronika... ten Twoj prawdopodobnie kogos poznal. Na 90% i chce wolnosci... w sensie ze chce sprobowac jak to jest z inna. Tyle moge Ci powiedziec z wlasnego doswiadczenia. Mnie panna zostawila jakis czas temu. Uslyszalem prawie wypisz wymaluje te słowa co Ty. Przyznala sie ze jest ktos w jej zyciu a przez caly zwiazek trula mi dupe zebym jej nie zostawil bo sie zalamie. odpusc. To boli cholernie. Poczucie bezradnosci i to ze komus ufalas a on Cie zrobil w ch... ale ponoc czas lecz rany. prawda bolesna ale prawdziwa- juz nic nie zrobisz bo to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
MALA26... Proszę o kontakt, pisałaś że, coś zrozumiałaś przez moje posty... może ja też coś zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nowe osoby dołączają... nawet jesienna depresja, kiedy tym bardziej potrzebujemy bliskiej duszy przy sobie, ani nawet przedświąteczna atmosfera nie zrażają naszych Ex do zadawania nam ran. Chwała im za to. Chwała im za to, że mają tyle siły, że daty to tylko daty, a dni to tylko dni. Dobrze, że człowiek jest dla nich tylko człowiekiem, którego zawsze można olać i wyrzucić na śmieci... moja Ex napisała wczoraj o północy smsa z prośbą i spotkanie... nie wiem, czy wogóle się fatygować. Dziwne, bo jeszcze całkiem niedawno poleciałbym w tej samej sekundzie, a teraz. Widzę, że to jeszcze zbyt świeże. Żyję z dnia na dzień, ale wystarczy, że mignie mi gdzieś Jej czerwony płaszczyk, albo zwykły głupi urodzinowy czy świąteczny sms, a mi się nogi uginają. To dowód, że jeszcze się z tej głupoty nie wyleczyłem. Ciekawość zżera, ale dobre jest to, że potrafię tą ciekawość opanować... Ten jałowy okres jest najdłuższy. Nie wiem, czy ktokolwiek pamięta nasze wakacyjne zawody w nieodzywaniu się do swoich Ex, nie wchodzeniu na naszą-klasę (która jest powodem tylu cierpień z powodu oglądanych zdjęć...), na gg itp. Nie wiem, czy ktoś dotrwał do tego momentu, czy jesteście silniejsi i nie robi to już na Was wrażenia. Na mnie jeszcze robi dlatego dalej milczę i internetu używam tylko do tego forum... czasem sprawdzam maila, ale żadnej wiadomości na naszej klasie nie mam. Założyłem drugą skrzynkę i z tej korzystam cały czas, jakoś lżej mi na sercu. WERONIKA3 Wiesz... teraz z perspektywy czasu powiem tylko jedno - ODPUŚĆ. To nie ma sensu. Wiem, że to bardzo boli, że nie dopuszczasz myśli o poddaniu się, o odejściu, ale nic teraz nie zdziałasz. Nie na gorąco. Nie, kiedy Wasza miłość zaczyna Was dzielić a nie łączyć. Im bardziej Ty chcesz, tom bardziej Go zrażasz do siebie. On będzie czuł się jeszcze bardziej zaszczuty Twoimi staraniami i nawet jeśli przez chwilę coś się poprawi, to za jakiś czas to wróci ze zdwojoną siłą. Będziesz wtedy na tyle mocna, że by poradzić sobie z rozstaniem? On sam musi to zrozumieć, okres przerwy w związku jest czasami bardzo potrzebny, aby docenić braki i uroki \"niebycia\" z drugą osobą. Czasem ktoś MUSI porównać, przekonać się na własnej skórze, docenić... czasem musi się zranić na kimś innym, żeby zaufanie i pewność do ludzi stracić. A wtedy zacznie myśleć o Tobie. Jeśli się do tego czasu wyleczysz z tej miłości, to trzeźwym umysłem spojrzysz na swojego Ex i z pełną odpowiedzialnością podejmiesz decyzję o powrocie lub całkowitym zerwaniu. Życzę powodzenia:) I AM STILL SEARCHING Czytasz nas od dawna? Wybacz, ale słabo pamiętam Twoje posty a nie sądzę, żebyś czytała \"nas\" dla przyjemności...:) Mimo wszystko Twój wpis do Bruneta jest bardzo znaczący. Miałem napisać coś podobnego, ale dziękuję, że mnie wyręczyłaś. Co prawda nie ze wszystkimi \"babami\" tak jest, bo moja Ex nagle zmieniła się o 180 stopni, wraz ze sposobem ubierania się, towarzystwem, muzyką, kulturą osobistą i wogóle. Przypomina rozkapryszoną 15-latkę w okresie dojrzewania więc na nic moje deklaracje i obietnice. Jeśli nas czytasz, to wiesz, co dla Niej zrobiłem i co chciałem jeszcze zrobić... pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
Ten_zly Nie mam Twjego maila, podaj to Ci chetnie wszystko opisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BackFofGood Swego czasu pisałam o tym,abyśmy sobie przebaczyli i nadal podtrzymuje moje słowa.Muszę sprostować,to co napisałam.Dokładnie chodziło mi o to,abyśmy sobie wybaczyli nasze błedy,bo niestety nie da się cofnąć czasu a dopóki sobie nie wybaczymy to nie zaczniemy na nowo żyć. Nie możemy ciągle się zadręczać,bo nie mamy pewności,czy jeśli nie popełnilibyśmy naszych błedów to czy związek i tak by się nie rozpadł. Ja nie popełniłam wielu błedów a jednak związek się rozpadł...nie zamierzam po raz kolejny analizować tego wszystkiego.Po co...? Moim zdaniem nie da się wymazać wspomnień.Niektóre ulecą,ale niektóre trwale pozostaną w naszej pamięci.Zapomnieć też się nie da...jedynie można uśpić w sobie uczucią do naszych ex i nauczuć się bez nich żyć. Napisałeś:"nie rozumiem czemu, nadal mnie Kochajac, nie pozwolila na nastepna szanse"mój również nadal mnie kocha,ale szansy też nam nie dał.Niektórzy potrzebują wiele czasu,aby zrozumieć swoje uczucia i czego naprawdę chcą od życia. Napewno nie byłeś jedyną osobą która przyczyniła się do rozpadu związku i nie możesz się obwiniać...Twoja luba również nie była bez winy. Mam nadzieję,że wkońcu uda Ci się sobie wybaczyć... Życzę wytrwałości i powodzenia. Pozdrawiam ;) Ozuska Daj sobie z nim spokój zasługujesz na kogoś lepszego.Jeśli raz Cię zdradził to nawet gdybyście się zeszli obawiałabyś się kolejnej zdrady...daj sobie czas.Nie pisz,nie dzwoń,bo i tak to nic nie zmieni jedynie go rozdrażni i możesz usłyszeć bardzo przykre słowa. Czas naprawdę leczy rany,ale nie blizy. 3maj się.Pozdrawiam. Listonosz W pełni się podpisuję do Twojego stwierdzenia:"Nie mówię już o tym, bo Ci, którzy chcieli wysłuchać, już wysłuchali."Nie ma sensu po raz setny ,czy tam tysięczny rozdrapywać tego wszystkiego.Lepiej zająć się czymś innym. Brunet 034 Co do Twojej sytuacji w pełni mogę się podpiąć pod wypowiedź I_am_still_searching.Daj sobie troszke czasu niech opadną emocje i znajdziesz odpowiedź na nurtujące pytacnia. Pozdrawiam. Weronika3 W Twojej sytuacji również podepnę się pod wypowiedź Listonosza,bo prawie to samo bym napisała. Naucz się żyć bez niego a dostrzeżesz własne wartości. Ja również dałam sobie spokój i każdego dnia jest troszke lepiej. Pozdrawiam,3maj się cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brunet034
No czesc, dzieki za Wasze rady. Minely juz 3 miesiace odkad sie dowiedzialem ze moja zyjaca w innym kraju milosc jest w intymnej relacji z innym facetem. Nie wiem czy ze soba spali, mniejsza o to, na pewno calowali sie ze soba, bardziej mnie wkurza to ze ciagle sa w kontakcie i facet wciaz traktuje ja jak swoja milosc, czule sie do niej odnoszac, a ona na to pozwala. Wiem to bo nie moge sie powstrzymac i przegladam jej gg. Czuje sie przy tym jak idiota, ale po prostu chce wiedziec na czym stoje. I tak wiem np ze ida razem do teatru, itd. Sytuacja jest skomplikowana bo pracuja razem, on jest jej przelozonym i poprawna relacja z nim jest warunkiem jej dobrego funkcjonowania w pracy. To co mnie boli to to ze mialem nadzieje ze ona tego faceta po prostu splawi. Tymczasem widze ze jest do niego naprawde przywiazana i oczywiscie lubi jego zaloty. Jednoczesnie trzyma mnie przy sobie. Nie wiem co o tym myslec. Moze powinienem zrobic jej awanture i powiedziec ze wiem o jej kontaktach ale sie boje ze kurcze to niewiele wniesie, bo tylko bedzie sie lepiej przede mna chowac. W perspektywie mam przeprowadzke do niej i troche przeraza mnie zycie w takim klamstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolczyk w nosiee
heh, los bywa przewrotny, moj eks chce wrocic. (nie pisalam tutaj nigdy,ale chce zebyscie wiedzieli, ze to sie czasem zdarza ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolczyk w nosiee
heh, los bywa przewrotny, moj eks chce wrocic. (nie pisalam tutaj nigdy,ale chce zebyscie wiedzieli, ze to sie czasem zdarza ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mmouse
Brunet034 Jesteś w trudnej sytuacji, a wiem to, ponieważ przeszedłem identyczną. Moja ukochana, 1,5 roku temu, była za granicą, przez 3 miesiące. Na ostatnie dwa tygodnie pojechałem do Niej i zauważyłem, że jest jakiś "typ", "przyjaciel", jak go określała. Ale że do tej pory nigdy mnie nie okłamywała i była uosobieniem niewinności, wierzyłem. Wyjazd ją zmienił. Zamieszkaliśmy razem, zaczęła "wracać" dawna Ona. W lutym robiła coś okropnego, w celu "zarobkowym"... Coś, czego żadna dziewczyna/kobieta robić nie powinna. Też zacząłem sprawdzać jej maila itd. i dzięki temu znów ją uratowałem (bo się o całej sprawie dowiedziałem). Potem 3 miesiące raju... I mnie rzuciła (zmieniając się tak, jak opisał to Listonosz o Jego byłej...). Sęk w tym, że po wszelkich kłamstwach, oszustwach, które we mnie wymierzyła, sam nie mogę mieć pewności, co robiła za granicą. Nie mogę być nawet pewien, co robiła tu. Nie ma nic gorszego niż życie w kłamstwie. Bo najgorsze jest, kiedy wydaje się, że jest cudownie, że nie dzieje się nic złego, kiedy masz pełne zaufanie do ukochanej osoby, po czym... dostajesz najbardziej bolesny cios, jaki można sobie wyobrazić. Robisz wszystko z myślą o Niej, a Ona się Tobą bawi... Bądź ostrożny, może faktycznie z nią porozmawiaj (choć ja rozmawiałem, ale niestety uwierzyłem w kłamstwa, bo przecież "Ona nigdy by nie skłamała...). To smutne, ale zawsze ci, którzy się starają i są dobrzy, obrywają najmocniej. Mam nadzieję, że tylko dlatego, aby po jakimś czasie cierpienia, być górą. Raz, na zawsze. Zasłużyli na to. Mam nadzieję, że jednak Twoja sytuacja będzie bardziej optymistyczna i wszystko się ułoży. Życzę otwartych oczu i szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzegorzprzeciwnosc losu
wiecie ja sie ogarnelem co prawda trche pije ale pokarze wszystkim na co mnie stac nawet do szkoly moja byla biore bo razem studiujemy wkoncu dotarlo do mojej glupiej glowy ze jak mnie zostawila to niech sie meczy teraz z nia ktos inny nie ukrywam boli mnie to jeszcze ale polecam sie zajac nowa znajomoscia nie od razu chodzeniem ale z kims popisac pomaga naprawde fajna strona jest na fotoflirt pozdrawiam rzuccie wszystkie stare sprawy namawiam pozdrawiam was mocno serdecznie i zycze spokojnych swiat no i udanych oczywiscie zeby sie spelnily wasze marzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brunet034
Witam, dzieki za wasze rady. Kurcze naprawde nie wiem na czym stoje, robie dobra mine do zlej gry, moja dziewczyna to widzi i przestaje mnie szanowac. Ostatnim razem kiedy sie widzielismy powiedziala cos w stylu, "ciekawe jak to wszystko sie zmienia, kiedys byles taki niedostepny". Chcialem jej ostatnio dac do zrozumienia ze naprawde mi na niej zalezy ale to chyba tylko potwierdza ja w przekonaniu ze bylem dla niej 'niedobry' dawniej. Powiedziala ostanio ze nie wie czym dla mnie tak naprawde jest. Kurcze, jasne ze wie, mam wrazenie ze chce po raz kolejny uslyszec ze jest dla mnie najwazniejsza. Chyba musze szybko zmienic taktyke bo wszystko sie zawali. Mysle nawet o opuszczeniu jej, ale tylko po to zeby zatesknila. Musze jakos sie wydobyc z tej sytuacji bycia zaleznym od niej. Spedzamy razem swieta i czas do konca roku, zaplanowalismy nawet wspolny wyjazd ale bardzo sie zastanawiam jak to wszystko rozegrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten_zły
MALA 26 tenzly1@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das54w
jestem w podobnej sytuacji, nie rozstalismy sie ale jest bardzo zle i juz uslyszalem ze to kwestia czasu. miesiac temu dala mi szanse o ktora prosilem. mialem sie zmienic. zmienilem sie. tylko przez ostatni tydzien znowu zaczalem sie z Nią klocic o glupoty. i teraz jestem w kropce. nie wiem czy znowu blagac o cos czego juz na pewno nie otrzymam czy zyc normalnie liczac na to ze moze, moze.. czy odpuscic poczynajac radami innych - czyli zyc tak jakby byla kolezanka a sama wroci. kurwa, czemu? chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das54w
jestem w podobnej sytuacji, nie rozstalismy sie ale jest bardzo zle i juz uslyszalem ze to kwestia czasu. miesiac temu dala mi szanse o ktora prosilem. mialem sie zmienic. zmienilem sie. tylko przez ostatni tydzien znowu zaczalem sie z Nią klocic o glupoty. i teraz jestem w kropce. nie wiem czy znowu blagac o cos czego juz na pewno nie otrzymam czy zyc normalnie liczac na to ze moze, moze.. czy odpuscic poczynajac radami innych - czyli zyc tak jakby byla kolezanka a sama wroci. kurwa, czemu? chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das54w
jestem w podobnej sytuacji, nie rozstalismy sie ale jest bardzo zle i juz uslyszalem ze to kwestia czasu. miesiac temu dala mi szanse o ktora prosilem. mialem sie zmienic. zmienilem sie. tylko przez ostatni tydzien znowu zaczalem sie z Nią klocic o glupoty. i teraz jestem w kropce. nie wiem czy znowu blagac o cos czego juz na pewno nie otrzymam czy zyc normalnie liczac na to ze moze, moze.. czy odpuscic poczynajac radami innych - czyli zyc tak jakby byla kolezanka a sama wroci. kurwa, czemu? chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das5353453ter
jestem w podobnej sytuacji, nie rozstalismy sie ale jest bardzo zle i juz uslyszalem ze to kwestia czasu. miesiac temu dala mi szanse o ktora prosilem. mialem sie zmienic. zmienilem sie. tylko przez ostatni tydzien znowu zaczalem sie z Nią klocic o glupoty. i teraz jestem w kropce. nie wiem czy znowu blagac o cos czego juz na pewno nie otrzymam czy zyc normalnie liczac na to ze moze, moze.. czy odpuscic poczynajac radami innych - czyli zyc tak jakby byla kolezanka a sama wroci. kurwa, czemu? chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das5353453ter
jestem w podobnej sytuacji, nie rozstalismy sie ale jest bardzo zle i juz uslyszalem ze to kwestia czasu. miesiac temu dala mi szanse o ktora prosilem. mialem sie zmienic. zmienilem sie. tylko przez ostatni tydzien znowu zaczalem sie z Nią klocic o glupoty. i teraz jestem w kropce. nie wiem czy znowu blagac o cos czego juz na pewno nie otrzymam czy zyc normalnie liczac na to ze moze, moze.. czy odpuscic poczynajac radami innych - czyli zyc tak jakby byla kolezanka a sama wroci. kurwa, czemu? chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das53534534
jestem w podobnej sytuacji, nie rozstalismy sie ale jest bardzo zle i juz uslyszalem ze to kwestia czasu. miesiac temu dala mi szanse o ktora prosilem. mialem sie zmienic. zmienilem sie. tylko przez ostatni tydzien znowu zaczalem sie z Nią klocic o glupoty. i teraz jestem w kropce. nie wiem czy znowu blagac o cos czego juz na pewno nie otrzymam czy zyc normalnie liczac na to ze moze, moze.. czy odpuscic poczynajac radami innych - czyli zyc tak jakby byla kolezanka a sama wroci. kurwa, czemu? chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adaś roztargany
Witam, no i stało się, wczoraj moja żona odeszła ode mnie wraz z synkiem, wzięła wszystko. A było to tak - już od kilku lat było z naszym związkiem nie za bardzo, mieszkaliśmy u tesciowej, czasem były spory i kłótnie. 5 miesięcy temu wyprowadziliśmy się na wynajmowane mieszkanko, było fajnie, zaczęliśmy nowy etap w życiu, przygotowaliśmy sobie gniazdko, synek też był zadowolony, ale od jakiegoś czasu zaczęliśmy się kłócić o głupoty, po czym przepraszaliśmy się i było ok. Ale po co się kłócić, no po co, obiecaliśmy sobie że coś z tym zrobimy, że to poprawimy i stało się źle, wczoraj poprztykaliśmy się o moją teściową i o jej wizyty u nas, w końcu w złości wykrzyczałem, że jak chce to niech się wyprowadzi do swojej matki (i tu jeszcze większy błąd - trochę poprzeklinałem na teściową), tak więc żona zadzwoniła do teścia, który słusznie zrobił mi wykład, wzięli wspólnie wszystkie rzeczy żony i dziecka i pojechali do teściowej, teraz mam przegwizdane, bo co mam robić? Kocham ją bardzo, kocham, teraz pusto i cisza w mieszkaniu, wiem że jestem nadpobudliwy, ale chcę się zmienić, chcę aby nasze małżeństwo dostało kolejną, dla mnie tę najważniejszą, szansę. Telefonuję do niej, błagam, proszę, chcę odzyskać żonę i dziecko, Wiem że zaniedbywałem swoje obowiązki wobec rodziny, dawałem za mało ciepła, ale przecież mówiliśmy sobie często że jest fajnie i że będzie dobrze. A ja chcę naprawdę być wspaniałym mężem i ojcem. Nie przestanę błagać o powrót. Wiem że narobiłem trochę głupot, ale ich kocham... Żona nie chcę o tym słyszeć, mówi że poprawa byłaby tylko chwilowa i że już podjęła decyzję, że nie wróci i że musimy to znieść dla dobra dziecka i jej, że mi nie ufa i się boi. Na domiar złego, 3 dni temu wyszedłem ze szpitala po operacji i to pewnie też miało jakiś wpływ na moje emocje, ale nie chcę się usprawiedliwiać, po prostu czuję się bardzo osłabiony. Nie wiem co mam robić, tak bardzo pragnę mieć spowrotem rodzinę, ale z tego co widzę nie mam najmniejszych szans, zwłaszcza że teściowie będą ją prawdopodobnie nagadywać. Jestem na rozdrożu, błagam - Kochanie wróć. Zależy mi na Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adaś roztargany
Witam, no i stało się, wczoraj moja żona odeszła ode mnie wraz z synkiem, wzięła wszystko. A było to tak - już od kilku lat było z naszym związkiem nie za bardzo, mieszkaliśmy u tesciowej, czasem były spory i kłótnie. 5 miesięcy temu wyprowadziliśmy się na wynajmowane mieszkanko, było fajnie, zaczęliśmy nowy etap w życiu, przygotowaliśmy sobie gniazdko, synek też był zadowolony, ale od jakiegoś czasu zaczęliśmy się kłócić o głupoty, po czym przepraszaliśmy się i było ok. Ale po co się kłócić, no po co, obiecaliśmy sobie że coś z tym zrobimy, że to poprawimy i stało się źle, wczoraj poprztykaliśmy się o moją teściową i o jej wizyty u nas, w końcu w złości wykrzyczałem, że jak chce to niech się wyprowadzi do swojej matki (i tu jeszcze większy błąd - trochę poprzeklinałem na teściową), tak więc żona zadzwoniła do teścia, który słusznie zrobił mi wykład, wzięli wspólnie wszystkie rzeczy żony i dziecka i pojechali do teściowej, teraz mam przegwizdane, bo co mam robić? Kocham ją bardzo, kocham, teraz pusto i cisza w mieszkaniu, wiem że jestem nadpobudliwy, ale chcę się zmienić, chcę aby nasze małżeństwo dostało kolejną, dla mnie tę najważniejszą, szansę. Telefonuję do niej, błagam, proszę, chcę odzyskać żonę i dziecko, Wiem że zaniedbywałem swoje obowiązki wobec rodziny, dawałem za mało ciepła, ale przecież mówiliśmy sobie często że jest fajnie i że będzie dobrze. A ja chcę naprawdę być wspaniałym mężem i ojcem. Nie przestanę błagać o powrót. Wiem że narobiłem trochę głupot, ale ich kocham... Żona nie chcę o tym słyszeć, mówi że poprawa byłaby tylko chwilowa i że już podjęła decyzję, że nie wróci i że musimy to znieść dla dobra dziecka i jej, że mi nie ufa i się boi. Na domiar złego, 3 dni temu wyszedłem ze szpitala po operacji i to pewnie też miało jakiś wpływ na moje emocje, ale nie chcę się usprawiedliwiać, po prostu czuję się bardzo osłabiony. Nie wiem co mam robić, tak bardzo pragnę mieć spowrotem rodzinę, ale z tego co widzę nie mam najmniejszych szans, zwłaszcza że teściowie będą ją prawdopodobnie nagadywać. Jestem na rozdrożu, błagam - Kochanie wróć. Zależy mi na Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przedświąteczna atmosfera... lepsze chwile, gorsze chwile, moje chwile... są dni, kiedy brak kanibali daje się boleśnie odczuć. Nie tak dawno, rok temu o tej porze wspólnie z Nią i Jej rodziną ubierałem choinkę, wymienialiśmy się prezentami przed moim wyjazdem do rodziny. Choć tak naprawdę Jej rodzina stawał się moją, bo kto inny tak o mnie dbał w tej części Polski, jak nie Oni? Szczęśliwych, pogodnych, wesołych, spokojnych, pełnych refleksji... kłamliwie szczerych i obłudnych Świąt, bo życząc sobie dobra, życzymy sobie \"nie-siebie\". Żyjąc w poczuciu fałszywego szczęścia nie zabijamy innych tym, że tego szczęścia im nie ofiarowujemy... zabijamy siebie tym, że nie pozwalamy mu prawdziwie z nas wypływać... obyśmy tylko umarli szybko i bez wielkiego bólu... Skąd taki \"optymizm\"? Podsumowanie roku, rachunek sumienia i 2 piosenki, których tekst upewnił mnie o tym, że kiedyś każdy będzie czegoś żałował... Nawet Oni... zwłaszcza Oni... Mam nadzieję, że bez problemu zrozumiecie, o czym oni śpiewają... miłego słuchania. http://www.youtube.com/watch?v=qgUL3ut4gyQ http://www.youtube.com/watch?v=D9LopyqdzIw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adaś roztargany Adamie, w życiu każdego z nas pojawiają się ciężkie chwile, my niestety jesteśmy tylko ludźmi i brak wśród nas ideałów ludzkiego zachowania, ciężko mi coś tobie doradzić, sytuacja jest ciężka nie mogę ci poradzić urwanie kontaktu z swoją żona tylko i właśnie ze względu na to, że jest twoją żona na dodatek macie dziecko! Jedyne, co możesz zrobić to pokazać i udowodnić, że się zmieniłeś! Jak? Pomyśl sam...Nie jestem teraz wstanie stworzyć dla ciebie złotego leku na twoje problemy, podam ci na \"gorąco\" pomysły, o których pomyślałem: - Kup jej kwiaty! Rzadko to robiłeś prawda? Zaskocz ją czymś - Poproś o rozmowę, ale w czasie tej rozmowy nie bądź nachalny skup się na tym by spędzić z nią miły wieczór, qumasz? - Zagraj kogoś, na kim może zawsze polegać, pozwól jej podejmować decyzje nie wymuszaj na szybkiego reagowania w/s decyzji. Listonosz Chciałbym z tobą pogadać na priv. Napisz do mnie, slaweczek17@gmail.com. Muszę cię o coś ważnego zapytać! das53534534 Przestań pieprzyć za przeproszeniem! Żadnej przyjaźni czy koleżeństwa przecież nie tego pragniesz, prawda? Zresztą trudno sobie taką przyjaźń wyobrazić, bo przyjaźń polega na szczerości i a ty chyba nie chcesz słyszeć o jej próbach podrywów i nowych związkach. Musiałbyś być zajebiście silny by przetrwać w takim stanie! Chcesz porady, co zrobić? - Urwij kontakt, postaw wszystko na jedną szalę, to TY musisz panować nad kontaktem ze swoją ex! - Baw się! Umów się ze swoimi koleżankami! Pójdź na piwo z kolegami! Żyj tak jakby w ogóle nie sprawiło ci to bólu. - Nie wchodź jej do tyłka. Kobiety dopiero, gdy coś tracą, zdają sobie sprawę jak to było ważne dla nich. Teraz ma cię na tacy, ona traci przez to szacunek do ciebie..! Śmierć nie rozwiąże twoich problemów, pomyśl ile bólu i smutku sprawiłbyś bliskim? Ja też się tak czułem! Też miałem ochotę się podciąć i przedawkować leki przeciwbólowe, ale tego nie zrobiłem, brakowało mi odwagi i nie chciałem zostawiać tych, co mnie kochają a pamiętaj zawsze ktoś cię kocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieszczesliwie zakochana95
W sierpniu miałam chłopaka... On ze mną zerwał, gdy ja wyjechałam na tydzień do domu i dowiedział się o tym od kolegi:( Próbowałam o nim zapomnieć, ale mi nie wychodzi, nadal go kocham i nie wiem co robić... Jakiś miesiąc temu napisał mi, żę ma na mnie wyje****. Ja próbowałam się z nim pogodzić, ale nic:( Uniknąć kontaktu z nim też się nie da, bo on mieszka w tym mieście co moja babcia, a ja często bywam u babci... Nadal go kocham pomimo tego co mi zrobił... Jak go odzyskać??? Proszę o pomoc... Będę bardzo wdzięczna... Cierpię już cztery miesiące:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das53534534
i stało sie, rozstałem się z kimś na kim najbardziej mi w życiu zależy. pierwszy raz tak się w coś zaangażowałem, uwierzyłem w to że Ona naprawdę chcę być ze mną przez całe życie - tak twierdziła. wiem że się zawiodłem, i chyba tylko to może mi pomóc o czymś zapomnieć, choć nie zapomne. rzuciliśmy dla siebie wszystko, a teraz nie mam już nic, to tak jakbym postawił w kasynie na coś wszystkie moje pieniadze. postawilem wszystko. teraz to wszystko straciłem choć myślałem że naprawdę jesteś wart miłości. Teraz powrót do rzeczywiśtości, smutnej bo to tej w ktorej mam mnostwo kompleksow. wierze tylko w to że zdanie 'musimy się na TROSZKE rozstac' ma jakiś sens, i znajdzie odzwierciedlenie, glownie to 'troszke' wlasnie. pokochalem i zaakceptowałem cały Jej świat.miałem worek marzeń, mam worek z wielkim bólem. Trudno jest mówić o tym co teraz pocznę. jestem cholernie zazdrosny i pewnie nie wytrzymam tego że ona będzie rozmawiała itd. z kimś na punkcie kogo mam kompleksy - bo to on był przez jakiś czas dla Niej ważniejszy ode mnie. wtedy gdy nie bylismy jeszcze razem. Niby chcę by zateskniła za mna, niby chce ja odzyskac -niczego tak nie pragne w tej chwili. ale z drugiej strony to wiaze sie z tym że będe musial dusić w sobie milosc do Niej. bo nie powiem Jej 'kocham Cię' bo wtedy przegram wszystko. pewnie nikogo to nie interesuje, no ale jakoś potrzebuje sie wygadac wsrod ludzie ktorzy mnie zrozumieja pozdrawiam zyczac szczesliwych swiat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO WSZYSTKICH :* W tym dniu radosnym, oczekiwanym, gdzie gasną spory, goją się rany - życzę Wam zdrowia, życzę miłości. Niech mały Jezus w sercu zagości, szczerości duszy, zapachu ciasta, przyjaźni, która jak miłość wzrasta. Kochanej twarzy co rano budzi i wokół pełno życzliwych ludzi.. WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU oraz żeby w każdum naszym dniu było jak najmniej smutku i przykrości! Ps.Na maile odpiszę,ale chwilowo nie mam na to czasu. Pozdrawiam i 3majcie się cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das53534534
i stało sie, rozstałem się z kimś na kim najbardziej mi w życiu zależy. pierwszy raz tak się w coś zaangażowałem, uwierzyłem w to że Ona naprawdę chcę być ze mną przez całe życie - tak twierdziła. wiem że się zawiodłem, i chyba tylko to może mi pomóc o czymś zapomnieć, choć nie zapomne. rzuciliśmy dla siebie wszystko, a teraz nie mam już nic, to tak jakbym postawił w kasynie na coś wszystkie moje pieniadze. postawilem wszystko. teraz to wszystko straciłem choć myślałem że naprawdę jesteś wart miłości. Teraz powrót do rzeczywiśtości, smutnej bo to tej w ktorej mam mnostwo kompleksow. wierze tylko w to że zdanie 'musimy się na TROSZKE rozstac' ma jakiś sens, i znajdzie odzwierciedlenie, glownie to 'troszke' wlasnie. pokochalem i zaakceptowałem cały Jej świat.miałem worek marzeń, mam worek z wielkim bólem. Trudno jest mówić o tym co teraz pocznę. jestem cholernie zazdrosny i pewnie nie wytrzymam tego że ona będzie rozmawiała itd. z kimś na punkcie kogo mam kompleksy - bo to on był przez jakiś czas dla Niej ważniejszy ode mnie. wtedy gdy nie bylismy jeszcze razem. Niby chcę by zateskniła za mna, niby chce ja odzyskac -niczego tak nie pragne w tej chwili. ale z drugiej strony to wiaze sie z tym że będe musial dusić w sobie milosc do Niej. bo nie powiem Jej 'kocham Cię' bo wtedy przegram wszystko. pewnie nikogo to nie interesuje, no ale jakoś potrzebuje sie wygadac wsrod ludzie ktorzy mnie zrozumieja pozdrawiam zyczac szczesliwych swiat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO WSZYSTKICH :* W tym dniu radosnym, oczekiwanym, gdzie gasną spory, goją się rany - życzę Wam zdrowia, życzę miłości. Niech mały Jezus w sercu zagości, szczerości duszy, zapachu ciasta, przyjaźni, która jak miłość wzrasta. Kochanej twarzy co rano budzi i wokół pełno życzliwych ludzi.. WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU oraz żeby w każdum naszym dniu było jak najmniej smutku i przykrości! Ps.Na maile odpiszę,ale chwilowo nie mam na to czasu. Pozdrawiam i 3majcie się cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość das53534534
i stało sie, rozstałem się z kimś na kim najbardziej mi w życiu zależy. pierwszy raz tak się w coś zaangażowałem, uwierzyłem w to że Ona naprawdę chcę być ze mną przez całe życie - tak twierdziła. wiem że się zawiodłem, i chyba tylko to może mi pomóc o czymś zapomnieć, choć nie zapomne. rzuciliśmy dla siebie wszystko, a teraz nie mam już nic, to tak jakbym postawił w kasynie na coś wszystkie moje pieniadze. postawilem wszystko. teraz to wszystko straciłem choć myślałem że naprawdę jesteś wart miłości. Teraz powrót do rzeczywiśtości, smutnej bo to tej w ktorej mam mnostwo kompleksow. wierze tylko w to że zdanie 'musimy się na TROSZKE rozstac' ma jakiś sens, i znajdzie odzwierciedlenie, glownie to 'troszke' wlasnie. pokochalem i zaakceptowałem cały Jej świat.miałem worek marzeń, mam worek z wielkim bólem. Trudno jest mówić o tym co teraz pocznę. jestem cholernie zazdrosny i pewnie nie wytrzymam tego że ona będzie rozmawiała itd. z kimś na punkcie kogo mam kompleksy - bo to on był przez jakiś czas dla Niej ważniejszy ode mnie. wtedy gdy nie bylismy jeszcze razem. Niby chcę by zateskniła za mna, niby chce ja odzyskac -niczego tak nie pragne w tej chwili. ale z drugiej strony to wiaze sie z tym że będe musial dusić w sobie milosc do Niej. bo nie powiem Jej 'kocham Cię' bo wtedy przegram wszystko. pewnie nikogo to nie interesuje, no ale jakoś potrzebuje sie wygadac wsrod ludzie ktorzy mnie zrozumieja pozdrawiam zyczac szczesliwych swiat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×