Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość Lipek
Ja czekam od ponad pół roku i czekał chyba będę nadal.Wiem jedno zawsze będę ją kochał aż do śmierci jak to powiadają.Takie rzeczy chyba człowiek czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba128
8 miesiecy? matko ja myslalam ze ja dlugo czekam. ups, czekalam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
natalia24.85 kochana ja Cie raozumiem.... jeszcze kilka miesiecy tem,u bylo tak, ze kazde slowo, zachowanie, kazdy gest moj byly odbieral jako atak. ze mu sie narzucam i oczekuje deklaracji. zwyczajne' czesc'powodowalo u niego paraliz.... do tego stopnia zwariowalam, ze zanim mu cos powiedzialam przemyslalam wszystko 10 razy, zeby go czasem nie urazic, nie zdenerwowac! przeciez to chore!!!!!!!! nie dajcie sie zwariowac tak jak ja! jestem teraz madra, duzo gadam i moraly prawie! ale tylko dlatego ze przezylam juz wszystkie etapy, procesy straty bliskiej osoby i walkioo nia! na poczatku byl strach, placz, blagania, wzbudzanie litosci. pozniej wpadalam w obled, a gdy stracilam nadzieje czulam zal, zlosc, gorycz, nienawisc.... teraz jest juz chyba ostatni etap tej gehenny! obojetnosc! albo przynajmniej staram sie aby tak bylo! pisze to wszystko bo chce wam pomoc, podniesc sie! wiem jak jest ciezko i jak takie slowa jak moje, bola..... ale poraz kolejny podkresle - NIE WARTO!!!!!!!!!!!Gdy ktos odchodzi, podejmuje pewne decyzje tzn ze nie bylo cudownie, cos musialo sie dziec! NIC NIE DZIEJE SIE BEZ PRZYCZYNY! A gdy komus sie pojawiaja watpliwosci, to nie wrozy niczego dobrego! Glowy do gory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
witam, dołączam do Was... ja w kłotni zerwałam z moim chłopakiem z którym bylismy 3 lata... teraz tego bardzo załuje, chce to naprawic i z nim byc, ale on juz nie chce. Nie odbiera moich i napisał tylko smsa ze bedzie jak ja chciałam czyli koniec.. To mnie tak boli :( byłam głupia i bede tego załować do konca zycia :( rozstanie było tydzień temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
dzieki Natala. Raz albo dwa napisze do niego ze chce pogadac a on zero reakcji.. mam nadzieje jeszcze ze sie odezwie i to mi pozwoala jako tako funkcjonować.. strasznie boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
ciesze się, że w koncu sama podjęłaś decyzję! Moim zdaniem bardzo sluszną... nie możesz sobie niczego zarzucić.... poraz kolejny wyciągnęłaś do niego rękę. Nie skorzystał z okazji, nie przyjął przeprosin. To oznacza tylko jedno. Nie chce tego ciągną, nie chce sprobować, nie kocha ( napewno czuje cokolwiekale to już nie jest to) i ..... jest tak ogromnym tchorzem,że nie potrafi ci powiedziec jak jest.... Nie potrafil podjac decyzji, czas i pora zebys ty ja podjęła. Pocierpisz jeszcze troszkę, ale uwierz mi że będzie juz tylko lepiej:) bo nie bedziesz zyla nadzieja i w kazdym przypadku myślala o nim i o WAS! Bardzo dobrą przyjaciółkę masz:) gruszeczka wiesz o czym jego zachowanie swiadczy? ze po waszej klotni skorzystał z okazji aby to zakonczyc! Najprostrzym i najbardziej okrotnym sposobem to zrobil. Sprawil, że to ty czujesz sie winna i wina lezy po twojej stronie. Uniknął odpowiedzilnosci za swoje czyny tchorz! Najgorszą rzeczą jaka mozesz zrobic to teraz odzywac sie do niego. Wiem, bardzo trudno. Ale minelo od waszego rozstania bardzo malo czasu wiec jesli chcesz walczyc i uwazasz ze warto i jest o co, to NIE ODZYWAJ SIE W OGOLE! Daj mu ochlonąć, poczuc stratę, samotnosc. Konsekwencje mogą byc dwie. Albo kocha, i zrozumie co stracil, albo zwieje jeszcze dalej i poczuje ulgę. Ale pewne jest jedno. Gdy ty bedziesz sie obwiniac (tak jak ja to robilam) blagavc i prosic o powrot, o kolejna szanse, straci do ciebie szacunek , oddali sie jeszcze bardziej. A gdy nie bedzie chcial wrocic, zaczacv od nowa, uwierz mi, przynajmniej nie bedziesz miala tego okropnego uczucia i wyrzutów sumienia że sie blaznilas, upokorzylas i stracilas swoja godnosc. Wyciagniej wnioskii z sytuacji, z tego co napisalam. Sama poznasz odpowiedz co bardziej sie oplaca... 3mam kciuki , że bedziesz miala az tyle silnej woli i zaparcia, że poradzisz sobie z tym i podejmiesz sluszna dla CIEBIE I TYLKO CIEBIE decyzje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
smutna23 bardzo mądre słowa, dziekuje Ci... Ne bede sie do niego odzyać chodz to nie bdzie takie łatwe, ale rozumiem z błaznowanie przed nim pogarsza moją sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
tak, dla coniektorych niedojrzałych tchorzy to bardzo trudne! moj ex nie dosc ze mnie obarczal wina za koniec naszego zwiazku, to robil mi ciagle nadzieje spotykajac sie ze mna i gadka szmatka.... a gdy przyszlo co do czego to on ze ic juz z tego nie bedzie powiedzialem ci juz to! uuuuuu wtedy sie wk*rwilam i przyzeklzam sobie że juz sie nie zblaznie. I masz swieta racje z tym kolem zapasowym... w moim przypadku tez tak bylo bo im jest tak wygodnie! teraz sie ciesze ze skonczylo sie tak jak sie skonczylo, bo dopiero po tym wszystkim dowiedzialam sie o jego 2 zyciu, o zdradach i klamstwach. Gdybysmy do siebie wrocili, oklamywalby mnie do tej pory, a zwiazek napewno nie byly juz taki sam. NIE MA TEGO ZLEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZLO, PO BURZY ZAWSZE WYCHODZI SLONCE! Tylko wiary więcej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
nie ma za co dziękować, kiedyś ktoś na tym forum też mi pomogł... pisali rzeczy ktorych slyszec nie chcialam ale wiem że mieli rację. Jezeli moje doswiadczenia mogą pomoc, ostrzec i w jakis sposob uchronic to będe je pisać w nieskonczoność :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
smutna a jak było w Twoim przypadku.. On odszedł? jesteście teraz razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
mją historię opisalam kil;kanascie stron wczesniej, zaczeło się w kwietniu... pozniej pisalam kilka dni temu... przez dlugi okres gdy jakos dochodzilam do siebie nie mialam ochoty nic pisac ani nawet czytac. Teraz juz sie uodpornilam. Z moim bylym bylam 5 lat. Bylo cudownie, wspolne plany, kredyt w planach, kupno mieszkania. mieszakalismy juz jakis czas razem w wawie... i zaczelo sie psuc. Dochodzily mnie sluchy o zdradach itd. nie wierzylam w to bo nie zlapalam za reke! ale prawda jest taka ze gdzies w glowie to siedzialo. I on zaczal sie meczyc. Prowokowal klotnie, ja sie staralam jakos zyc a on sie oddalal coraz bardziej. W koncu gdy mi w pewien sposob sie noga podwinela( nie zdradzilam) odszedl zwalajac wine na mnie. ze go wielce skrzywdzilam! Obrazony na \caly swiat. A dodam ze chodzilo o taka bzdure ze teraz sie z tego smieje, mogl lepszy pretekst do ucieczki znalezc! Udal wielce zazdrosnego, ze MOGLABYM go zdradzic ! phi! smieszny jest. Ale ja mialam klapki na oczach! Bylam tak zaslepiona ze rzeczywiscie uwierzylam w swoja wine i staralam sie to naprawic! Nie nie jestesmy razem bo zdrada o jakiej mi doniesli okazala sie prawda. Teraz on z ta panciusia sa razem i ponoc sa zajebiscie szczesliwi!! Nawet juz sie kochaja! wiec nic juz wiecej dodac nie musze! Ja sobie nie mam nic do zarzucenia, ale swiecie wierze w to, ze raz wyrządzona krzywda wraca do ciebie z podwojna sila! wiec mam ogromna nadzieje ze dostanie za swoje i ktoras przypadkiem mu fiu*a urwie:p wtedy bym poczula ulgę! Aha i chyba zmienie nicka... juz nie smutna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wariatka 22
Ja czekałam do momentu w którym dowiedziałam sie ze ma inna czyli 2 dni. Potem znalazłam wasza strone i zaczełam z wami pisać. Z każdym dniem jest mi lepiej choc miewam stany załamania ( co zreszta opisuje) to jest z każdym dniem lepiej i mam nadzieje ze kiedys spotkam kogos kto mnie naprawde pokocha i kogo ja pokocham. I że bede z ta osoba szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
własnie te wszystkie historie są do siebie bardzo podobne.. ja pomimo wszystko mam wciąż nadzieje ze jak sie nie bede odzywała to on zatęskni i sam zadzwoni ze chce porozmawiać o nas.. mam nadzieje tym bardziej ze tylko tydzień minąl - albo już :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
a czemu wy sie rozstaliscie? poprosatu podczas klotni? tak poprostu? bez konkretnej przyczyny? i jesli mozesz napisac to w jakim wieku jestescie i ile byiscie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie pomóżnie bo szlak mniej jasny trafi !!!! Opisywałem swoja sytuację na 166str... Dzis mija 10 dzień milczenia...zero kontaktu z moją EX ale dzisiaj wpadł mi w ręce od niej list w którym przyznała się do zdrady...napisała ,że bardzo tego żałuje..jest jej ciężko i wie ,że to z jej winy się wszystko posypało... Stwierdziła, że nie jest w stanie ze mną byc przez to co mi zrobiła.Nie potrafi mi spojrzeć prosto w oczy...I wie ,że juz jej nigdy nie zaufam... Tak to wygląda...ale problem dotyczy mojej osoby...Bo sam sie sobie dziwię..po przeczytaniu listu..mało nie zemdlałem, jeszcze nigdy nie odczułem takiego ścięcia z nóg...Ale ja nadal o niej myślę..nawet jestem w stanie jej to wszystko wybaczyć byle by tylko być z nią bo tak mi na niej zależy:((((( Dlaczego tak jest...że nawet w takiej chwili nie potrafię jej olać i kopnąć w d*** za to co mi zrobiła??!! Odpisałem jej w sms, że dziękuje za szczerość...życzę jej szczęścia bo ze mną nie miała i może o mnie zapomnieć i ma się wyprowadzić bo mieszkalismy razem...Nie widzę kompletnie logiki w tym wszystkim...bo robię co innego a co innego myślę... To jest jakieś chore wszystko.. Nie potrafię też jej napisać tego co naprawdę o niej teraz myslę..bo ciągle mam nadzieję ,że kiedyś tego pożałuje i doceni to jaki naprawdę byłem w stosunku do niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna23
Piotrek8855 odczekaj to.... teraz jestes w szoku i nie potrafisz albo nie chcesz sie z tym pogodzic! Przezylam to samo... burza mozgów, nie wazne ze zdradzil kochany jest bo sie przyznal i w ogole! zapomne, napewno tego nie chcial, aby tylko byl i kochal jak wczesniej! to byly moje mysli! Przeciez to chore, nie logiczne! nie racjonalne!!!!!!!!!!! Za jakis czas opadna emocje i bedziesz czul zal , jak mogla ci takie swinstwo zrobic! naprawde chcesz zyc z kims kto jeszcze przez slubem, na poczatku waszego wspolnego zycia tak Cie potraktowal? jak smiecia? zdradzil, oszukal? czy potrafilbys zapomniec i wybaczyc? spac z nia w jednym lozu, jesc sniadania, patrzeć w oczy i nie bac sie ze ta sytuacja sie powtorzy? czy potrafilbys zaufac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
my przez dwa dni chodziliśmy naburmuszeni o drobną sprzeczkę i nie rozmawialiśmy ze sobą.. w ten sam dzień koleżnaka dorzuciła mi oliwy do ognia ze jak sie kłocimy o bzdury to cos nie tak (sugerując jej sytuacje z jej byłym którgo rzuciła bo "wypalili się") i ja głupia nasłuchałam się, jeszcze byłam przed miesiączką (bardzo mocno przechodzę PMS) a wieczorem zaczęlam się czepaią i powiedziałam w koncu ze odchodze... i od tej pory cisza z jego strony.. jeszcze tylko spytał czy jestem pewna a ja" no przrzecież mówie" i to tyle... ja mam 24 a on 25 lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\'\'gruszeczka\'\' jak cie kocha naprawde to predzej czy pozniej wróci do ciebie..zemna mój były tez ciagle zrywał podczas jakiejś kłotnii zawsze mu wybaczałam to ze ciagle tak zrywa a wybaczylam mu bo naprawde do niego cos czułam i jesli tak samo jest z twoim to wroci jesli czuje cos do ciebie..u mnie mijaja juz prawie 2mies od zerwania i jakos nie moge zapomniec o nim bo chodzi tera z moja sasiadka wiec jak wyjrze przez okno to ich widze razem i jak tu zapomniec bym musiała chyba okno deskami zabic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokowaty
Przeczytałem cały temat i widzę że są tu ludzie z takimi problemami jak ja mam teraz. Jestem świeżo po rozstaniu i czuje się fatalnie, byłem z dziewczyną 13 miesięcy z czego rok był naprawdę super. Od miesiąca wszystko zaczęło się psuć, ona zaczęła mieć wątpliwości do tego czy mnie kocha....i to właśnie dlatego zerwaliśmy. Wiem że chcę z nią być, i nie wiem co mam teraz robić ;/ Po tygodniu napisała mi że sądzi , iż tak jak jest będzie lepiej bo nie chce już ani mnie ani siebie oszukiwać, byłem w dole ale stwierdziłem że się nie poddam, minęło kilka dni i poszedłem do niej, napisałem list, kupiłem róże i zostawiłem je na wycieraczce( mało oryginalne wiem ;p ). Jak myślicie, czy to był dobry pomysł?? czy dało mi to jakieś szanse na odzyskanie jej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokowaty
To nie był długi list z toną żalów itp. opisałem kilka naszych wspólnych chwil, nasze początki itp, nie było tekstów typu "błagam wróć bo umieram" xD Jak myślicie, czekać na odp czy napisać coś do niej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
chce do nigo zadzwonic i sie spytać czy chce ze mną się spotkać i pogadac o tym co się stało w celu dogadania się i powrotu do siebie.. ale boje sie ze jak nie odbierze to zaczne sie gorzej filmować ze juz nie wrócimy do siebie... ehhh :( w sumie wiem ze nie powinnam sie odzywać by on bardziej zatęsknił i sam to zrobił ale boje sie ze jak nie bede sie odzywała to pomyśli ze już się nie staram i w ogóle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokowaty
gruszeczka wiem co czujesz, mam tak samo z tym że z dziewczyną ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smuteczka sobie
ja tez od 8 miesiecy, 8 miesiecy mnei rzucil gdy bylam u siebie w domu na gg, a mieszkalam u niego w innym miescie, daleko od mojego domu rodzinnego...jest sam, szuka intern. znajomosci, ale jest sam, ponoc 10 lat mlodsza rozkochuje na internecie teraz, ale to nierealne, jest chory nieuleczalnie, ja go kocham on wie, nie chce dac szansy, nawet sie nie spotkalismy nic, ja pisze od zcasu eski do czasu, dzwonilam kilka razy, on od miesiaca nie odpisywal(byl zajety na necie z malolata) a w sobote zadzwonil i sie wydzieral ze mnei neinawidzi, nie ze nie kocha, ja myslalam ze nienawisc mu przeszla, powiedzial ze pogadamay jesli bede mieszkac tam gdzie on ale nie u niego, ja juz mam pokuj zarezerwowany, on o tym nie wie, mi zalezy chociaz na kolezenstwie, wiem ze bedzie kiedys potzrebowal nie ze mnei, ale moze nie chodzic kiedys, jest chory na postepujaca chorobe.. wiecie, nikt nie rozumie, kto nie zna problemu, ze nie wroci, ja wiem ze nie chce mnie, nei wroci, to nie, ale ciezko mi kocham go nad zycie, bardzo zaangazowalam sie w jego chorobe w nas... pytal czemu, ja bo cie kocham, przestal sie wydzierac, a po chwili ze mnei nei chce... intuicja mi mowi, ze jesli nie pojade do niego, to szansy nam nie da, musze jechac, wiem, bredzie co ma byc, ale nie mozna zalowac ze czegos sie nie zrobilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna j
powiedzcie mi a jesli byly facet chce zeby lanczylo nas lozko, czy on ma zle w glowie? jestem na niego zla, bo on doskonale wie ze go kocham a on mi cos takiego zaproponowal. Nawet sam zaczal sie do mnie odzywac.. ahh zalamka na maxsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smuteczka sobie
Natalio, wlasnei juz pokuj mam zarezerwowany, przywiazalam sie do tego miasta, 2-letnia szkole zaczne od wrzesnia, a w wakacje poszukam pracy, on o tym nie wiem, i nie wierzy ze ja tam pojade, ale ja juz bylam... musze sprobowac, w nasza rocznie snilo mi sie ze mam jechac , bo jesli nie pojade to nigdy nie wroci, niech sobie kto chce mysli co chce, nie wszyscy wracaja, ale czasem jest lepiej jak sie wroci, chce sprobowac, my nawet nie porozmawialismy, on chcial zabic nasza milosc,, ta nienawiscia, ja widze ze bardziej nienawidzi, trzeba sobie wyjasnic cos, on wie ze moglby wrocic, ze oglby byc szczesliwy, ale nie chce:( neiw iem czemu, ze jest chory, ze mieszkalabym u niego... pytan mase, odpowiedzi mase:( wiec podjelam, sama zadbam o siebie i wynajme w okolicy do panny j: moj tez proponowal sex, ze mam nie wracac do tematu,ale jak co moze sie ze mna kochac, ale my 8 mies, nie widzielismy sie, raz napisal ze nei chce mnie az tak ranic, wiec ja jemu, to wroc do mnie,to nie bedziesz mnie ranic, bo raz chcial sie pogodzic, pisal eski odpisywal strzalki byly, ale potem to ze nie chce ranic.... buziaki dla was:*:* musimy sie trzymac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokowaty
Wracając do mojego poprzedniego postu. Kwiaty ani list nic nie dały. To już widać na serio koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka smuteczka sobie
a jak myslicie, czy szanse sa wieksze jesli by wrocli wlasnei po 8,9 miesiacach, uczucia by odzyly? anizeli zraaz... emocje itp, tym bardziej ze on nie ma nikogo, procz interen. milostek nastolatkow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
napisał sms ze nie mamy o czym rozmawiać ze minęla własnie ostatnia szansa, ze jest tak jak ja chciałam - koniec.. jestem załamana - tak to sie trzymałam nadzieją ale on ją teraz zabił..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
ale moze skoro minął tylko tydzień to moze jeszcze wrócimy do sibie co? jak myslici... tak bardzo sie boje .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×