Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

też przyszła - już obecna mama

MAMUSIE WCZEŚNIACZKÓW!!!!! - są tu takie?

Polecane posty

Witam. Postanowiłam założyć ten topik, ponieważ nie widzę tu takiego. Sama jestem mamą wcześniaczków. Urodziłam poprzez cesarskie cięcie w dniu 10.11.2006 (koniec 27 tc) bliźnięta. Dziewczynkę oraz chłopczyka (imiona w stopce). Chciałabym zgromadzić tu grupkę mam w podobnej sytuacji jak ja......wymienić się doświadczeniami (moje są niewielkie, ale są), czasem się powspierać, rozwiać wątpliwości jakie nas - mamy wcześniaczków nurtują i wogóle.....spędzić miło czas razem :) Jeśli jesteście tutaj - odezwijcie się.....razem może nam będzie raźniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na forum gazeta.pl jest specjalne forum wczesniakow pozdawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micra
Witam:)ja sama jestem wcześniaczką urodzoną 26 latek temu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Mamo Wczwsniaczkow :)co prawda ja mam dwoje,ale nie z jednego rzutu :)i nie wczesniaki...przed chwila zjechalam wstretne babsko,ktore chce sobie zalatwic cesarke w 7 miesiacu ciazy ze wzgledu na ladny brzuch,nie chce miec rozstepow...podziwiam Cie ,napisz jak dajesz rade,jak maluchy a poza tym to jestesny sasiadkami,ja jestem z Krynicy milo Cie poznac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak malenstwa sa zdrowe? co do tej cesarki tez czytałam szok. Pytam czy zdrowe własnie jestem tez w 27tc. Nigdy nie wiadomo co sie moze zdarzyc. Ale wole miec rozstepi i miec zdrowa donoszona ciaze. Duzo zdrowka dla malenstw. Ile wazyły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OHO!!!!! Wreszcie jakieś głosy:):) >>>>>MIRCA To pocieszające co piszesz!!!!! nawet bardzo:):). Właśnie cały czas tak sobie myślę, że 20 i więcej lat temu utrzymywano wcześniaczki przy życiu, więc z moimi Maluśkimi nie może być inaczej:), ale jak pojawiają się jakieś problemy (choć i tak Bóg mi ich do tej pory wiele nie zaserwował) to pojawia się nieopisany strach i niepewność.........staram się jakoś brnąć przez te kłody, świadomość, że muszę dać swoim Dzieciaczkom siłę pozwala mi \"trzymać psychikę w pionie\", bo inaczej to bym już dawno ześwirowała na bank...... >>>>>AGULKO Miło mi poznać Krajankę:D, jeśli możesz daj link do tej \"dbającej o wygląd\" \"mamusi\", sama ją chętnie zjadę i może uświadomię z czym wiąże się tak wczesny poród ........ może to do niej trafi, może zrozumie, że rozstępy to nic w porównaniu do stresu jaki wiąże się z perypetiami jakie czekają wcześniaczki?. Jeśli chodzi o Maluszki to Zuzia - ma się (TFUUUUUUUUUUUUUUUU) świetnie, oddycha już samodzielnie, łapie czasem bezdechy, ale to normalne u wcześniaczków. Maluśka je już z butelki (aż 20 ml podczas jednego karmienia!!!!!) i szaleje w inkubatorze:D, nie uleży w jednej pozycji 5 min. :D jak nie \"przykleja się\" do ścian inkubatora, to przesuwa się w jeden z jego rogów i tam zwija sie w kłębuszek i tak śpi:D. Nawet już zdążyłyśmy się poprzytulać:D Maleńką wyciągają z inkubatora i kładą na moje ciało i tak sobie leżymy na wygodnym leżaczku przez 2 - 2,5 h, Mała jest szcęśliwa i spokojniutko sobie śpi (nawet czkawka Jej nie budzi), a ja jestem jeszcze szczęśliwsza, że mogę poczuć swoje Dzieciątko:D. Teraz od trzech dni się nie przytulamy, bo Kacperuś załapał posocznicę i jest chwilowo niedysponowany, więc by nie zwiększać ryzyka zarażenia Zuzi i nie wzbudzać zazdrości (a Bliźniaki od samego początku są zazdrosne o siebie nawzajem i doskonale się wyczuwają) zaprzestałyśmy przytulania do czasu aż Kacperuś też będzie mógł się poprzytulać:). Kacperuś - jak wspomniałam załapał sepsę, jak się o tym dowiedziałam to mało nie zemdlałam z przerażenia (sepsa mi się kojarzy tylko z jednym, ale jak się - TFUUUUUUUUUUUUUUUUUU - okazuje to błędne skojarzenie). Było już całkiem dobrze z Nim ( perspektywa przytulania - kilka dni), oddychał samodzielnie, był żywy i ciekawy świata kiedy z dnia na dzień znów został zaintubowany i oddychał za pomocą respiratora. Dziś (mija trzecia doba od pogorszenia się Jego stanu) oddycha za pomocą tzw. CEPAP-u (maseczka tlenowa nałożona na nosek, by Dzidziusiowi się wyrównał i ustabilizował odech) antybiotyk zadziałał i Maluśki wychodzi na prostą (znów TFUUUUU TFUUU TFUUU), dziś nawet dostał maleńką porcję papu z butelki i wszystko zjadł pięknie (10 ml). Poza tym bardzo mu CEPAP zaczyna przeszkadzać, co (wiem z doświadczenia) oznacza, że już chce sam oddychać:). Poza tym jest ruchliwy i nawet otwiera oczka jak słyszy mój głos:). OBY TAK DALEJ!!! a już niebawem będę mogła Go pierwszy raz w życiu przytulić! Jak ja daję radę??? sama nie wiem.............myślę, że tylko i wyłącznie Dzieci dodają mi sił...........codziennie jeżdżę autobusami do Krakowa, spędzam z Dziećmi ok 5 h (mamy z Krakowa i okolic siedzą do 1h) i później wracam do Nowego Sącza. Pielęgniarki i Dr na oddziale zalecają mi odpocząć choć jeden dzień (chyba mają mnie dosyć:D;)), ale ja nie potrafię, wiem, że jestem potrzebna Dzieciom, i wiem, że One również dają mi wiarę i siłę............nie umiem spędzić jednego dnia bez nich, gdybym była bardziej \"przebojowa\" siedziałabym przy Nich 24/24 h - wówczas byłabym spokojniejsza o Nie:D. Generalnie powiem tak: w ciąży przyztyłam 15 kg. Nie dojadam, nie dosypiam od 4 tygodni.........dziś mieszczę się w rozmiar sprzed ciąży. Choć chciałam by przytycie w ciąży się utrzymało u mnie:D. Dziś mam to gdzieś, najważniesze są Dzieci. >>>>>ANIULKO Maleństwa mają problemy, ale jak narazie nic nie wskazuje na to by coś złego (takiego na całe życie) im się przytrafiło (TFUUUUUUUUUUUUUUUU). Kacperuś jest po operacji zamknięcia przewodu Botala (żyłka łącząca aortę z płucami) i przechodzi właśnie przez posocznicę, ale już dochodzi do siebie (TFUUUUUUUUUUU). Przez pierwsze prawie 3 tygodnie życia był pod respiratorem, później 2 dni na wspomnianym CEPAPIE, następnie przez 2 dni na własnym oddechu. Przez posocznicę znów 1,5 dnia na respiratorze, od 2 dni jest znów na CEPAPIE. Zuzia przez 1 dobę życia była na respiratorze, przez 2 tygodnie na CEPAPIE a teraz od tygodnia oddycha sama:), ma co prawda bezdeszki, ale to winno się ustabilizować za jakiś czas. Jednak moim Maleństwom grozi jeszcze dużo - m.in. retinopatia wcześniacza (przez działanie tlenu, a właściwie wolnych rodników, które pod jego wpływem powstają dochodzi czasem do uszkodzenia siatkówki oczątek), mają mieć teraz przeprowadzone badanie wzroku (pierwsze), które wykaże czy doszło do ww. uszkodzenia czy też nie. Poza tym mogą mieć problem ze słuchem, ale mam nadzieję, że nie będą miały. Jak narazie ominęły Je takie przypadłości jak m.in. wylewy okołoporodowe, które mogły się skończyć porażeniem mózgowym (Kacperuś miał podejrzenie takowego, ale okazało się, że to fałszywy alarm). Niebezpieczne są również wszelakie infekcje, które mogą Dzieci dopaść w każdej chwili i których generalnie nie da się uniknąć.......ale mam nadzieję, że już nic Ich nie dopadnie. Dzieci w chwili urodzin ważyły: Zuzia - ur. o godz. 14:25, waga: 950 g, dł. 28 cm. Kacperuś - ur. o godz. 14:27, waga: 900 g, dł: 26 cm. Oboje w piątej minucie życia dostali 6 pkt w skali Apgar. Jak na Bliźnięta to bardzo dobre parametry (tak mi powiedziano). Ostatnio dowiadywałam się o wagę Dzieci (tylko ona jest śledzona w szpitalu) Zuzia ważyła 1230g, Kacperuś (przed zakażeniem) 1300 g. Więc Maleństwa przybierają ponad przeciętną na wadze:) (TFUUUUUUUUU). Ja też bym wolała rozstępy nawet na twarzy niż stres związany z tym co czeka (potencjalnie) wcześniaczki........... Dziękuję za życzenia dla Maleństw:) wierzę, że ze względu na ich szczerość się spełnią:) Całuję Was Dziewczyny i ściskam ode mnie i od Dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UPS ucięło post:D Waga Dzieci w chwili urodzin: Zuzia - ur. o godz. 14:25, waga: 950 g, dł: 28 cm. Kacperuś - ur. o godz. 14:27, waga: 900 g, dł: 26 cm. Oboje w piątej minucie życia dostali 6 pkt. w skali Apgar (te wszytskie parametry ponoć są - jak na Bliźnięta - ponad przeciętną) Dane sprzed 5 dni:(tylko waga, bo Ich nie mierzą) Zuzia - 1230 g. Kacperuś - 1300 g. Przybór na wadze też ponad przeciętną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! Zycze dużo zdrówka dla dzieciątek, bede trzymała kciuki żeby były zdrowiutke, podejrzewam ze miałysmy termin porodu podobny. Dla ciebie duzo wytrwałości. Mysle, że tym że siedzisz przy maleństwach daje im poczucie bezpieczenstwa. Trzymam kciuki za ich zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macro
Witam,tak jak wspomnialam sama jestem wczesniaczka ale wazyłam o 300g mniej niz twoje Słoneczka:)Ja oddychalam samodzielniE.NOS DO GÓRY BĘDZIE DOBRZE!!!!!pOWIEM CI W SEKRECIE ŻE BĘDZIESZ MIAŁA BAAAAAAAAAARDZO ZDOLNE DZIECI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macro
Ważyłam o 300g mniej niż twoje jedno Słonko w chwili narodzin:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa...poryczalam sie...jaka jestes dzielna...jaka jestes wspanial matka...Boze..ale jestes silna...trzymaj sie...jak bedziesz miala chwilke napisz do mnie meila...bedzie dobrze...chociaz i tak nie mam pojecia jak Ty dajesz rade...moze cos potrzebujesz?pisz jak bede w stanie pomoge...napisz meila podaj numer telefonu pogadamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córeczka urodziła się nie tak wcześnie jak twoje maleństwa, ale jednak trochę jej zabrakło ( miesiąc). Prawie przez 3 tygodnie leżała w szpitalu. Niestety przez tydzień podłączona do respratora. Ale teraz nie powiedziałabyś że moje dziecko miało taki start. Co do wzroku, słuchu i innych mozliwych powikłań to też się bałam, lekarzy naodwiedzałyśmy ale na szczęście jest wszystko w porządku. Trzymaj się! Będzie wszystko dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. >>>>>>>>MARCO Cały czas staram się być dobrej myśli, choć czasem mi to ciężko przychodzi (bywa, że plątają mi się po głowie różne czarne scenariusze, ale wówczas zamykam oczy i staram przywołać sobie obraz twarzyczek moich Szkrabików, uśmiechniętych twarzyczek - jak narazie ten \"sposób\" działa). Mam nadzieję, że Twoje \"przepowiednie\" się spełnią:). >>>>>AGULKO Ja znów tylko na chwilkę wpadłam, bo zaraz pędzę do Dzieci (dziś sobie pospałam troszkę dłużej:)), więc w związku z tym wybacz mi Słonko, ale maila dziś ode mnie nie uświadczysz.......postaram się \"stuknąć\" jak najszybciej będę mogła. Co do pomocy to........niestety - nikt mi nie jest w stanie pomóc......chyba, że wyczarujesz by moje Kruszki albo już zdrowiutkie były ze mną w domu, albo by wróciły do bezpiecznego dla nich \"mieszkanka\" w moim brzuchu:). >>>>>EWELKO Bardzo mnie ucieszył Twój post. Naprawdę bardzo bardzo się cieszę, że Twoja Córeńka jest zdrowiutka po tych wszystkich perypetiach szpitalnych:). A teraz nowości od moich Perełek: Kacperuś - ma odłączony antybiotyk, wygląda na to, że wyzdrowiał, dziś jeszcze się upewnię i zapytam o tę kwestię Panią Dr. Papusiał wczoraj z butelki, jadł tak zachłannie, że jak mu pielęgniarka wyciągnęła smoczka by sobie odpoczął troszkę to Malusi przez chwilę jeszcze cmokał:D, a jak się zorientował, że cmoka na darmo to się rozdarł w niebogłosy:D - dopiero się uspokoił jak znów smoczek od butelki wylądował w Jego buziulce:D. Zuzieńka natomiast miała wczoraj \"dzień lenia\" ani jej się ssać nie chciało, ani pilnować się z oddychaniem. Dlatego Księżniczka moja ma wpuszczony do inkubatora tlen.....trochę go dużo bo 35%, no i nie możemy się poprzytulać, póki nie będzie miała tlenu wyłączonego. Mały Książę też ma puszczony tlen ale tylko 24% i z wczorajszych moich obserwacji wynika, że (TFUUUUU) Maluśki oddycha bardzo równo i żadko mu się zdarzają bezdeszki. Dowiadywałam się też o wagę Bliźniaczków: Zuzia - 1350 g (przybyła w ciągu tygodnia 120 g) Kacperuś - 1300 g (stracił 10 g przez chorobę, ale jak tak nadal będzie jadł to w mgnieniu oka nadrobi te straty). Dziękuję Wam serdecznie za każde dobre słowo:). Dodajecie mi jeszcze więcej sił i wiary w to, że Zuzia i Kacperuś wyrosną na zdrowe, piękne Dzieciątka:) DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu do brzucha do juz pewno same by nie chcialy jak poczuly Twoje Matczyne cieplo i przytulanie 🌻...napisz do kiedy tak bedziecie osobno???ciesze sie ,ze synus juz lepiej i ucalowania wirtualne dla Twoich malych skarbeczkow...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak obiecałam tak też robię - piszę:) >>>>>>>>GRUDNIOWA MAMO Słoneczko moje:) Czujemy to, że całym sercem jesteś z nami:). Też wierzę w to, że będzie TYLKO LEPIEJ zarówno z Kacperusiem jak i Zuziątkiem:). >>>>>>>>>>AGULKO Teoretycznie w brzuszku by Im było najlepiej :), ale jak Je dziś obserwowałam, to widzę, że siła by je tam trzeba było wepchać......na pewno dobrowolnie by się w te ciemności wsadzić nie dały:D, przecież GWIAZDKA przed Nimi!!! i MIKOŁAJ już za Nimi!!!! tyle prezentów i wogóle:D Co do stanu Dzieciątek: Pani Dr na przekazaniu raportu drugiej Pani Dr przy moich Dzieciach powiedziała krótko: Małe Bliźniaki są w stanie więcej niż dobrym: Kacperek idzie do przodu jak burza, a Zuzia wiadomo - lepiej niż dobrze:). Później Kruszynki miały badanie wzroku: diagnoza - oczątka rozwinięte niepomiernie dobrze do wieku ciąży, zapytałam co znaczy \"niepomiernie dobrze\" Pani Dr odpowiedziała z uśmiechem: BARDZO BARDZO DOBRZE!!!!!, zapytałam o retinopatię - powiedziała, że jak narazie nie widzi żeby coś złego miało się ze wzrokiem Bliźniaczków dziać:):):):). Poza tym moje Sereńka były dziś baaaardzo wkurzone, gdyż od rana do godziny 15:30 nie dostały jeść. Oboje zjadali swoje rączki:D, po czym Zuzia dostała butlę - myślałam, że zacznie mi się w głos śmiać w chwili odpoczynku od smoka:D Kacperuś musiał zadowolić się papusianiem przez sądę - bo bali się Mu podać butli po tak długiej przerwie w jedzeniu......jednak tak ssał piąstkę, że wiem, iż jutro na pewno dostanie butlę:D (znam już reakcje swoich Dzieci na tyle, że jestem w stanie przewidzieć co one zwiastują). W rozmowie (zupełnie luźnej) z pielęgniarą (największa franca na oddziale, ale cenię ją za to, że potrafi opitolić jak trzeba i do tego udzielić pełnych i wyczerpujących oraz fachowych porad jak układać, przebierać, karmić i nawet wychowywać Dzieci - dlatego mimo iż czasem nieprzyjemna cholera z niej - bardzo ją lubię) na temat wagi dzieci itd. na jej stwierdzenie, że jak będą miały ok 3 kg. to już nie będę musiała pilnować ich układania, zareagowałam zdaniem \"o Mamuś moja, kiedy One będą tyle aż ważyły!!!!!\" Pielęgniara wówczas oznajmiła mi - i tu UWAGA!!!! - że za 2 miesiące góra, A WCZEŚNIEJ DOSTANIE JE PANI DO DOMU!!!!!!!. Jak zobaczyła moje osłupienie i usłyszała słowo \"niemożliwe\" zareagowała uśmiechem - jak ją spytałam czy sugeruje, że Dzieci za miesiąc, półtora będą ze mną w domu odpowiedziała: czekamy tylko na osiągnięcie wagi ok 2 kg! przecież ssać, połykać i oddychać już umieją!!!!!. Czyli (choć boję się w to nawet wierzyć) moje Dzieciątka być może za miesiąc, półtora BĘDĄ JUŻ ZE MNĄ!!!!!!!! nie powiem \"hura\" bo nie chcę zapeszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się , ze jest coraz lepiej. Nawet się nie obejrzysz a maleństwa będą już w domu. Nie mówiąc jak szybko poczujesz w rękach zwiększającą się wagę ( moja niunia ekspresowo przybierała na wadze w końcu musiała dogonić rówieśników).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu, Ja też jestem mamą Kacpra, dziś 7 latka, który przyszedł na świat w 30 tygodniu ciąży. W chwili urodzenia miał 1380g i 43cm. W szpitalu leżał 42 dni, które były dla mnie i męża okropnie długie i ciężkie. Jednak ja nie dopuszczałam do siebie mysli, że coś złego może stać się mojemu synkowi. Widok Kacpra z wielką strzykawką w głowie, czy sondą w ustach był przerażający, ale synek się nie dał i przybierał na wadze. Dostaliśmy go do domu, gdy jego waga sięgnęła 2200g. Pamiętam jak na to czekaliśmy, bo pani doktor obiecała, że wyjdziemy gdy Kacper uzyska taką właśnie wagę i nie będzie żadnych przeciwskazań. Potem oczywiście było jeżdżenie po specjalistach: okuliści, ortopedzi, foniatrzy. Na szczęście dzisiaj Kacper jest zdrowym, ruchliwym i fajnym dzieckiem. Mam nadzieję, że Twoje dzieciaczki juz niedługo będą z Tobą w domu, mocno trzymam za Was kciuki pozdrawaim cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boze ja tez wyjje ja bobr!!!!!!!!ale jestes dzielna ja obc aosoba a tak sie wzruszylam,gratuleju po 1 blizniat[ja stracilam taka ciaze]a po 2 wytrwania trzymaj sie cieplo i dzielnie a malenstwa niech szybko rosna!!!!!!! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane:) Przepraszam, że się nie odzywałam - ale.....same rozumiecie. >>>>AGULKO Moje Kruszątka są nad wyraz dzielne (TFUUUUUUUUUUU) to fakt.......:) >>>>>>>>EWELKO Czas co prawda leci szybko (tak ogólnie), ale każdy dzień z osobna się dłuży:)))). Zwiększającą się wagę już czuję na rękach;), choć to jeszcze Kurczaczki:D. Mam nadzieję, że teraz to już będzie tylko lepiej......(TFUUUUUUU). >>>>>AGNESE Dla każdej mamy wcześniaczka widok własnego Dzidziusia podłączonego do tysiąca urządzeń, Dzieciątka z którego ciałka wystaje drugi tysiąc różnych rurek, rureczek, wenflonów itd. Biorąc pod uwagę fakt, że Twój Malutki Kacperek urodził się w 30 tc, ważył dużo ponad kilogram to już nie było z Nim tak źle:). Ja starałam się trzymać nogi mocno razem, mimo odpływających wód płodowych i nie dopuścić do tego by Bliźniątka przyszły na świat tak wcześnie....ale........Bóg widać chciał inaczej. Jejku......pomyśleć, że moje Kruszyny mają już miesiąc i 3 dni i nie ważą nawet tyle ile Twój Synuś przy porodzie:D. Ja też mam obiecane, że Dzieciątka dostanę do domu jak osiągną wagę ok. 2 kg i Ich stan na to pozwoli, bo ssać i oddychać już (TFUUUUUU) potrafią. Właśnie wiem, że jeszcze przez dłuższy czas będą mnie czekały wycieczki do różnego rodzaju specjalistów......mam tylko nadzieję, że moje Dzieciątka będą to znosić tak dzielnie jak znoszą teraz to wszystko przez co muszą przechodzić:). Bardzo, bardzo się cieszę, że Twój Kacperuś wyrósł na zdrowego, mądrego i ślicznego Chłopca:). Mam nadzieję, że i ja kiedyś będę mogła w ten sposób co Ty mnie teraz pokrzepić na duchu inne mamy wcześniaczków - DZIĘKUJĘ CI!!!!!!!!!!!!! Ucałuj serdecznie Kacperka i Lenkę:) >>>>>HB Czy ja jestem dzielna? hm...........jestem na siłę silna - taka być MUSZĘ nie ma innej opcji........jednak codziennie idąc na oddział gdzie leżą moje Perlątka drżę ze strachu.....modlę się cały czas......w nocy budzą mnie koszmary......także z tą \"dzielnością\" to nie tak do końca jak wygląda:), ale na pewno wiem, że nie mogę się załamywać, nie mogę się poddawać, przy inkubatorkach nie wolno mi być smutną, nie wspominając już o jednej choćby łezce - Dzieci to czują.......przy Nich muszę być pogodna i uśmiechnięta, muszę im opowiadać o świecie, który jest za oknem, muszę powtarzać, że One muszą być silne, poprostu muszę Je zarażać optymizmem, wysyłać same dobre fluidy (choć nie ukrywam, czasem to ciężkie). Z całego mojego serca Ci współczuję straty ciąży......wiem jak się czujesz, bo ja sama o mało nie straciłam swoich Bliźniątek.......kilka tygodni wcześniej by się zdecydowały pchać na ten świat i dziś.......nawet nie chcę myśleć.......poza tym ja też straciłam wcześniej kilka ciąż (prawdopodobnie 3) poprzez tzw. samoistne poronienie - niby nic.........a jednak.........wiem co znaczy mieć tę świadomość i jestem w stanie sobie realnie wyobrazić co znaczy strata ciąży gdy się o niej już wie.......ale pocieszę Cię:) ja starałam się o Kacperka i Zuzię 5 lat! (z hakiem), i popatrz! DOCZEKAŁAM SIĘ! . Na oddziale z moimi Pisklątkami leży Dziewczyneczka o imieniu Ada - jej Mamusia starała się o Nią przez ponad 3 lata:) poroniła 6 razy, a teraz cieszy się maluśką Adunią:), która - jako \"kumpela\" moich Maluśkich stwierdziła, że jak One to Ona też się bierze do życia!:). Życzę Ci Słonko - byś już niebawem napisała tu wiadomość o swojej ciąży:) - bądź pewna, że będę pierwszą która będzie Ci szczerze i z całego serca gratulować i mocno trzymać za Ciebie kciuki! CAŁUSKI:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak cos to
Mieszkam w Niemczech i tu mozna nabyc ubranka w roz. 44, 50, a nawet 40 cm. Gyby ktoras z was potrzebowala takich wyslalabym wam je, gdy bede w Polsce. Nie pobieram zadnej prowizji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz podzielę się z Wami najnowszymi wiadomościami od Bliźniaczków: Dziś po raz pierwszy w życiu........PRZYTULIŁAM SWOJEGO SYNUSIA!!!!!!!, pierwszy raz też zmusiłam Tatusia do przytulenia Zuzi:) nawet Ją przewinął:D:D:D:D:D. Kacperuś co prawda po 1,5 h i \"nieudanym\" karmieniu sondą (pielęgniarka nie dopchnęła jej prawdopodobnie do żołądeczka i Maluśki zaksztusił się jedzeniem) mój Książę zaczął łapać permanentne bezdeszki.......praktycznie cały czas musiałam pobudzać Go do oddychania ( takie Maleństwa reagują na ból właśnie bezdechami, a ksztuszenie się musiało u Niego taki ból wywołać), w związku z powyższym podjęłam decyzję, że bezpieczniejszym otoczeniem dla Niego będzie inkubator, gdzie ma stały dopływ tlenu na stałym poziomie. Maluśki - gdy pielęgniarka wzięła Go z moich cyców rozdarł się tak żałośnie, że mi serce prawie pękło, ale jak tylko bezpiecznie \"wylądował\" w inkubatorze od razu Go \"przytuliłam\" i pogłaskałam i to Go uspaokoiło........za to muszę stwierdzić, że po kangurowaniu (tak nazywa się przytulanie się mamy z maluszkiem \"fachowo\") Kacperuś był strasznie ciekaw świata:D, a raczej intrygowała Go kwestia - kto Go tak przytulał????? bo rozglądał się jak nigdy dotąd:D - oczywiście jak mnie usłyszał zaczął się słodko śmiać:D i nie pozwalał bym wyciągła rękę z inkubatora - gdy tylko próbowałam to zrobić od razu się denerwował:D:D:D:D:D. Mam nadzieję, że już teraz będziemy się mogli przytulac tak codziennie ponieważ to bardzo stymuluje rozwój Dzieciątek i do tego powoduje, że są ............. poprostu szczęśliwe:) i dzięki temu spokojniejsze:). Zuziaczek:) Zuzia była dziś lekko zaskoczona faktem, że \"wylądowała\" na klacie bez cycków:D:D:D:D przez pierwsze pół godziny kangurowania przez Tatusia patrzyła zdziwionym wzrokiem i wydawała się zastanawiać: \"a którz to do cholery?!\" po czym stwierdziła, że w sumie to jej fajnie i słodko zasnęła:D:D:D:D. Aby Kacperuś nie był zazdrosny o czas kangurowania Zuzi zostały \"odtransportowane\" do inkubatorów w tym samym czasie. Zuzia.....jak to Zuzia, po kangurowaniu zasnęła i przez sen się cały czas śmiała:D od uszka do uszka (zauważyłam, że tak właśnie zachowuje się po kangurowaniu, wypytałam sióstr czy jest po tym spokojna, powiedziały mi, że po przytulanku muszą Ją budzić na karmienie:D:D:D:D ). Moja Córusia była też wyraźnie zaskoczona faktem, że...........pieluszkę zmienia jej TATUŚ!, ale muszę powiedzieć, że sobie z tym fantem REWELACYJNIE poradził:D ....... aż się nie spodziewałam:D. Teraz chodzi cały w skowronkach i wszystkim wokół się chwali swoimi osiągnięciami:D. I jak Mu się wcześniej nie do końca chciało jeździć do Dzieciaczków, tak teraz chce się skichać:D i już nie może doczekać się jutra:D Acha - wczoraj mnie trochę nastraszyła jedna taka Pani Dr, ale zaraz potem Pani Dr prowadząca Maluszki mnie uspokoiła.......Kacperuś wczoraj znów był podłączony do CEPAP-u (maska tlenowa)......nie wiedziałam czemu, zapytałam więc Dr.......a ta mi powiedziała, że - cyt - \"nad ranem Synek wyglądał źle, ale teraz nam już wyładniał\", na moje pytanie czy to ta posocznica odparła, że jeszcze nie wiedzą......znów mi krew do pięt odpłynęła........za pół godziny przybiegła do mnie Pani Dr prowadząca (nota bene stwierdzam, że tylko Jej mogę tam ufać!) więc ją w obroty wzięłam od razu - okazało się, że Kacperek miał wkłucie dotętnicze pod paszką robione i poprostu rączka Go zaczęła boleć i zaczął łapać wspomniane wcześniej bezdechy, dlatego podłączyli Mu CEPAP - żeby się Chłopina nie męczył.....po podaniu paracetamolu Maluśki wrócił do siebie. Na pytanie odnośnie \"co z tą posocznicą\" Pani Dr powiedziała, że odczynnik zapalny miał lekko podwyższony (leukocytoza), ale to nie posocznica i Maluśki jest już (TFU TFUUUUUUUUUUU) zdrowy.......i tym sposobem odzyskałam ukrwienie mózgu:D Pozdrawiam Was i całuję ode mnie i od Kruszątek:) Jutro Im opowiem jakie mają fajne Ciocie:D;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja urodziłam w 33 tyg.
mały był ogólnie 10 dni w szpitalu. Jak sie urodził miał 2230 przy wyjściu 1980 w 1 minucie miał 7 pkt.Teraz ma 15 miesięcy i nie odbiega ani wyglądem ani zachowaniem od rówiesników. Zdrowy,silny,żadnych wad,nie choruje. Mieliśmy szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>>>AGNESE Poprawiam się bo zjadłam koniec zdania:D JEST: Dla każdej mamy wcześniaczka widok własnego Dzidziusia podłączonego do tysiąca urządzeń, Dzieciątka z którego ciałka wystaje drugi tysiąc różnych rurek, rureczek, wenflonów itd. MA BYĆ:Dla każdej mamy wcześniaczka widok własnego Dzidziusia podłączonego do tysiąca urządzeń, Dzieciątka z którego ciałka wystaje drugi tysiąc różnych rurek, rureczek, wenflonów itd. jest OKRUTNY i PRZERAŻAJĄCY - jedyne co pozwala to znieść to świadomość tego, że to Im pomaga i jest potrzebne by ŻYŁY! Chociaż najchętniej to by się Je ze szpitali porwało, by nie musiały więcej czuć bólu......ale tu niestety chodzi o utrzymanie tych Maleńkich Dzieciaczków przy życiu........ >>>>>>JAK COŚ TO Mogłabyś podać w przybliżeniu ceny takich ubranek??? Może by mi się udało wysupłać kilka groszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>>>>JA URODZIŁAM W 33 TYG. 33 tc. to już \"prawie\" donoszona ciąża:) - a waga ponad 2 kg to REWELACJA! Piękna skala Apgara:) - moje w 1 min życia miały 3, w piątej DZIĘKI BOGU!!!! już 6:) (czyli wynik nie taki znów zły, jak na takie wcześniaczki:) ). Moje Kruszyny rówież jak narazie (TFUUUUUUUUUUUUUU) żadnych wad nie mają......jedynie Maluśki miał operację na zamknięcie przewodu Botala, a Maluśkiej zamknęli go farmakologicznie. Może nie powinnam....ale szczerze Ci zazdroszczę (choć broń Boże - nie złośliwie!!!!) tych 10 dni pobytu Twojego Maleńkiego w szpitalu:). Moje Kruszynki są już tam miesiąc i 3 dni, a będą pewnie do ok 3 m-ca życia:), ale........przecież to tylko dla Ich dobra:), jakoś przeżyję:) Pewnie też się nażarłaś strachu za te 10 dni co niemiara:), a raczej jestem pewna , że tak było - ale teraz masz już Zdrowiuśkiego, Silnego i Ślicznego Synusia:).........i znów.........mam nadzieję, że jak Ty teraz mnie - ja kiedyś też w ten sposób będę mogła podnieść na duchu inną mamusię Wcześniaczka:) DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!!!!! i Całuję (od Dzieciątek i ode mnie):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×