Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mysica

Pessar - czy ktoś miał??

Polecane posty

Karina daj znać jak było :) Ja chyba zaraz się zdrzemnę, ostatnio ciągle śpię... organizm chyba zbiera siły do porodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karina a ja mam odwtrotnie. Boje się, że jak mi go zdejma to od razu zacznę rodzic:) A wolałabym donosić do 40 tc :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karina życzę Ci hmm...pogaduch z mężem:). Marafia po pesarze często przenosi się ciążę więc masz szansę na ten 40 tydzień,a nawet na 42:). Hally z rana szalejesz z prasowaniem to potem nie dziwota,że dopada Cię senność:). Aleksandra Marysia wygrała i od dzisiaj jest na butelce.Nie mam juz siły jej karmić piersią-ciągły płacz i tylko nerwy mnie ponoszą.Mała jest teraz grzeczna,bo najedzona:). Dzisiaj przyszła mi moskitiera:_).Byłam z zołzuchą troszkę na dworze pod domem,bo cały dzień zbiera się na deszcz i bałam sie wyruszac gdzieś dalej.Dwie godzinki zaliczyła na powietrzu i starczy:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jestem po. Nie było to niestety zbyt przyjemne, bo szyjka była obrzęknięta, no ale naszczescie to za mną. Soniu na pogaduchy z mężem mam ogromną chęć, ale chyba poczekam do jutra, bo jakoś tak dzisiaj po tym zdjęciu chyba wolę odpocząć, jakoś mi dziwnie, boję się tam dotyku. Dzidziuś niestety się nie obrócił i czeka mnie cesarka, choć wybór należy do mnie, ale po co ryzykować. Dowiem się tylko czy może mogłoby się to odbyć w moim wybranym szpitalu. Pozdrawiam was i idę spać, bo jakoś jestem zmęczona. Jutro jadę po dalsze meble.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
s0niu fajnie, że masz już moskitierę :) Karina mówisz, że nie było za fajnie, mnie to czeka pewnie w przyszłym tygodniu, mój mąż już się biedny doczekać nie może ;) Szkoda, że synek się nie obrócił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hally, nie martw się za bardzo, ja chyba jestem przewrażliwiona na manewry w tej części ciała. To nie bolało, tylko było nieprzyjemne, porównywalne z zakładaniem. Nie myślę,że jest się czego bać, mi akurat pessar mocno się przyssał i szyjka miała obrzęk. Miałam pessar przez 13 tygodni. I tak się nie mogłam doczekać na rozmowy z mężem, a tu nie miałam ochoty wczoraj. Raz, że po tym zdjęciu nie chciałam nic tam działać, dwa nie miałam nastroju myśląc o tej cesarce. A pomyśleć, że najbardziej bałam się tego,że nie będę wiedziała kiedy się zaczął poród i nie zdążę do szpitala. A tu proszę - pojadę na umówiony termin. Po zdjęciu pessara nie boję się ani trochę, że zaraz zacznę rodzić. Sądzę,że mogłabym nawet urodzić po terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karina czy nie powinnas juz teraz umówic sie do szpitala na cesarkę?Potem gdy złapią Cię bóle mozesz sporo wymęczyc siebie i dzidziusia nim Cie potną.Przygotowania do cesarki troszke trwają.Dostajesz kroplówki,musisz byc wygolona itd...Chyba nie powinnaś czekac do normalnej akcji porodowej.Może u Was jest inaczej,ale w Kołobrzegu cesarki są planowane na dany dzień i godzinę.Co do pogaduszek to też nie miałam ochoty po zdjeciu pessara.Podświadomie bałam się ,ze coś tam bedzie nie tak.Po tygodniu dopiero pogadałam z mężem:).A tak w ogóle to gratuluję Ci donoszenia ciąży:):).Teraz tylko czekac na maleństwo:). Hally niedługo Twoja kolej:).Ściąganie pessara nie boli,tylko czuć takie dziwne ciągnięcie:).Juz nie moge doczekac się Waszych maleństw:).Narodziny to jest cud nad cudami. Karina cesarka nie jest taka zła.Najgorsza jest pierwsza doba ,a potem to już z górki:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Babeczki. Za dwa dni Pessar out :o) 1) Boje się, że osd razu zaczne rodzić 2) Jesli pogaduchy to to co myślę, to chyba bardziej od męża nie moge sie ja sama doczekac :)))) Najbardziej cieszy mnie fakt, że moja Majeczka jest juz bezpieczna :o)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Marafia pogaduchy to jest to o czym myslisz:).Tobie tez gratuluje donoszenia ciąży:).Tak się bałaś,a tu ciąża donoszona i uniknęłaś całkowitego leżenia plackiem:). Aleksandra dzisiaj Marysia zjadła pół gerberka marchewki z jabłkiem:).Pije herbatki hippa-kupilismy jej różne smaki.Teraz jest znowu spokojnal,usmiechnięta i najedzona:).Rano wypiła tez moje mleko,więc nie zrezygnowałam całkiem z piersi:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karina no właśnie terminu CC jeszcze nie uzgodniłaś? Teraz nawet jak jest umówiony termin, to w wielu szpitalach podają oksytocynę, żeby zapoczątkować normalna akcję porodową-tak jest lepiej dla dziecka i dla macicy, ale jeszcze nie wszędzie się to praktykuje. Moja koleżanka miała umówioną cesarkę na 4 maja, a zaczęła rodzić 2 dni wcześniej, odeszły jej wody, leżała i czekała kilka godzin na cięcie, bo była po obiedzie, także zdążyło jej się zrobić rozwarcie na 9cm. Marafia to u Ciebie też już bliziutko :) s0nia widzę, że jednak nie do końca możesz pogodzić się z odstawieniem Marysi ;) Ja byłam dzisiaj u okulisty dowiedzieć się czy moja wada nie przeszkadza przy porodzie sn i na szczęście nie. Z powrotem ledwo doszłam do domu, bo młody tak strasznie napierał na szyjkę, że myślałam, że zaraz razem z tym całym krążkiem wypadnie mi przez nogawkę! Obawiam się, że zaraz po wyjęciu krążka pojadę rodzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) Wybacznie za moją nieobecnośc ale niestety ostatnie dwa tygodni leżałysmy z Majeczka w szpitalu. Nie pamiętam czy wam pisałam czy nie, ale jak po porodzie wrociłyśmy do domu to mielismy maratony płaczy trwające nawet 15 godz, na dobę zaczeło mnie to niepokoic i udałam się do lekarza oczywiście pani pediatra uważała że wszystko ok i to moja wina i że pewnie cos zjadłam (dodam że przez ostatni miesiąc jadłam wylącznie gotowane mięso ryż i marchewkę )więc pojechalismy na własną reke do szpitala i okazało się że mała ma infekcję dróg moczowych więc przez dwa tygodnie dostawała antybiotyk.Na dodatek oboje z meżem załapaliśmy jakąś wirusówkę w szpitalu i oboje nie mogliśmy z nia byc przez kilka dni, więc musieliśmy zostawic małą z teściową,ale na szczęście spisała sie na medal:) od czwartku jesteśmy już w domku ale mała przyjmuje jeszcze furagin przez 5 tygodni a potem mamy badanie cum (sprawdzenie czy mocz nie cofa się do nerek)/ Tak więc pierszy miesiąc z życia naszego szczęście przeleżeliśmy prawie cały w szpitalu. Na szczęście już jesteasmy w domku i pomału zaczynamy cieszyc sie soba. Na moje nieszczęście w szpitalu stwirdzili że mała ma nietolerancje laktozy i zalecili karmic na zmiane piersią + nutramigenem co prawda jest poprawa ale te butle podaję niechęnie. idę szykowac kapiel dla malej a później może uda mi się poczytac strony wstecz bo jestem ciekawa co u Was słychac Do usłyszenia kobietki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Witaj Żaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żaka o kurcze, to się porobiło! Dobrze, że w szpitalu rozpoznali infekcję i malutka nie musiała się dłużej męczyć! Jak ma nietolerancję laktozy, to po Twoim pokarmie może ją boleć brzuszek, ma kolki? Życzę Wam teraz dużo zdrówka i żeby już nic więcej się nie przyplątało :) Ja dzisiaj wcześnie na nogach, wczoraj położyłam się ok 21, bo mąż mnie wkurzył i nie chciało mi się z nim siedzieć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej :) ja tak w pośpiechu na stojąco piszę :) żaka wiem co czujesz bo mój syn pierwszy miesiąc życia spędził w szpitalu tylko ja nie mogłam z nim być bo był na ojomie :( wiem jak jest ciężko jak takie maleństwo jest w szpitalu :( Hally ja też tak miałam że myślałam że już za chwilę urodzę a okazało się że dziecko jeszcze bardzo wysoko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żaka fajnie, że już jesteście w domku i jakoś daliście radę przeżyć te trudne tygodnie. Jak to ważne ufać swojemu instnktowi, a nie zdać się na jednego lekarza. Pewnie teraz będzie już wszystko dobrze. Życzę wam zdrówka. :) Ja wczoraj byłam na badaniach z moim synem i kupowaliśmy meble, ale dziś wybieram się do szpitala porozmawiać o tej cesarce. Jak nie ten szpital, to umówię się z moim lekarzem u niego w szpitalu, tyle,że to dużo dalej. Mam jeszcze prawie dwa tygodnie do terminu i nawet zaniknęły mi skurcze przepowiadające, choć odstawiłam magnez. Soniu co znaczy itd? Czemu do cesarki trzeba być wygolonym? Jak to jest przez pierwszą dobę? Trzeba leżeć 24h? Jak wtedy zająć się dzieckiem? Jak z ubraniem? Będę ci wdzięczna za wszystkie najdrobniejsze szczegóły, te nieprzyjemne też. Jakoś strasznie się boję tej cesarki. Oczywiście popytam o wszystko w szpitalu, ale wiesz jak to jest, połowę zapomnę zapytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleksandra w piątek mam wizytę, to dowiem się jak ten mój mały łobuz daleko zszedł ;) Karina do cesarki musisz się wydepilować, ale chyba sam wzgórek wystarczy. Trzeba być na pewno na czczo, nie wiem czy lewatywę też robią. To jak długo będziesz leżała po zależy od znieczulenia jakie dostaniesz, ale zwykle leży się 8-12h. Do planowanych cesarek zazwyczaj jest znieczulenie podpajęczynówkowe-czyli masz zniesione czucie od pasa w dół, ale jesteś świadoma cały czas. Po operacji pielęgniarki będą pomagały w opiece nad dzieckiem-w niektórych szpitalach jest tak, że przynoszą dziecko tylko do karmienia, Tobie też będą pomagać-wymieniać podkłady itp... z siusianiem nie będzie problemu, bo będziesz miała cewnik, zdejmą dopiero jak będziesz mogła wstawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Ja miałam nieplanowaną cesarkę i nawet mnie nie zdążyli ogolić i musieli mnie uśpić. Bardzo się bałam o Anię ale dostała w skali apgar dziesiątki i jedną dziewiątkę za kolor skóry ale nie wiem jak się dopatrzyli jej skóry jak ona się urodziła cała w mojej krwi a zanim ją umyli to musieli ją odśluzować ale widocznie ładnie wyglądała skoro miała takie wyniki :) przed cesarką chyba też robią lewatywę chociaż nie jestem pewna. Mnie usypiali dość ryzykownie bo nie można jeść co najmniej 6 godzin przed ogólną narkozą a ja jadłam i i bali się o moje jelita bo wtedy przestają pracować i ponad dwie doby mnie trzymali bez jedzenia na kroplówkach a później dostałam rozwodniony kleik... fuuuuj ale po taki czasie nie jedzenia to było coś wspaniałego :) mi przynosili mała do karmienia ale też był problem bo ja nawet nie umiałam się obrócić na bok dość długo i ją dokarmiali i w ogóle miałam ją mało przy sobie bo jak mi ją raz zostawili to musiałam wołać siostrę żeby ją wzięli bo mi było słabo z głodu i mało się nie przewróciłam. Ale nie robiły mi problemów i zabierały ją. Jak jz mogłam się nią zając to znowu dostałą żółtaczki i jak tylko była okazja to ją zabierali na naświetlania bo była duża kolejka. Akurat wtedy zepsuły się dwie lampy :/ i tak na prawdę na cała noc miałam ją chyba dopiero w domu albo ostatnią noc w szpitalu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karina,a było to tak....od wieczora dieta ,a od północy zero picia.Rano lewatywka.Potem dostałam kroplówke z oksytocyny i czekalismy,aż bedzie rozwarcie na 3 cm,aby po cesarce wszystkie brudy miały drogę ujscia jak po normalnym porodzie.Nie miałam bóli,ani wyczuwalnych skurczy,gdy już doszło do tych 3 cm:).Potem połozna dała mi papiery do podpisania,ze zgadzam sie na cesarke.Dostałam kilka kroplówek nawadniających organizm,jedną malutką kroplówkę zapobiegajacą wymiotom podczas zabiegu i kieliszeczek słono-słodkiego picia,które pomaga na cos tam dziecku.Kroplówki kapały,a w tym czasie połozna ubrała mnie w uniform-krótka koszulka nocna wiazana na plecach z zielonego ustroistwa.Z tego samego cuda załozyła mi czepek na głowe i wygoliła łono i włoski z brzucha(te niewidoczne włoski,które mamy na całym ciele) cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
...Potem wsadziła mi cewnik-dość nieprzyjemne uczucie,a po porodzie dostałam leki,bo miałam stan zapalny po cewnikowaniu i bolało mnie bardzo,gdy oddawałam mocz,ale inne kobiety nie miały tego co ja:).Potem na łóżku zabrano mnie na sale zabiegową.Musiałam usiąść okrakiem-nogi miałam spuszczone ,po bokach łóżka i musiałam sie pochylic do przodu,aby anestezjolog mógł mi wpic igłe w kręgosłup.Strasznie brzmi ale nie jest bolesne tylko tak jak by Ci przez ułamek sekundy przebiegł prąd i po chwili tracisz czucie do połowy ciała-ciut nad pępkiem.Potem połozyli mnie na własciwe łózko i przechylili je ciut do tyłu,tak że głowe miałam ciut nizej.Zasłonili widok zielonym materiałem i zaczeli cesarkę.Nic nie czuć tylko takie ugniatanie cos jak masaż .Zero bólu.Ja miałam odruchy wymiotne i anestezjolog pomógł mi przekrecić głowe na bok i podłozyli mi zygaczkę.Oczywiscie tylko troszke sie oplułam i nic więcej.Cały czas byłam zdenerwowana ,bo nie wiedziałam co mnie czeka.Anestezjolog stał przy mojej głowie,wydawał dyspozycje ,gdy robiło mi sie ciut słabo i cały czas do mnie gadał i głaskał mnie po buzi,Gdy wyjeli marysie nastąpiła pora gdy wszyscy rozmawiali tylko o małej i w radosnej atmosferze zaszyli mnie.W czasie cesarki moze robic Ci sie troszke słabo,ale wtedy dostajesz leki w kropłowce,które odrazu poprawiaja Twoje samopoczucie cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
...Po wszystkim zabrali mnie na salę,a tam czekała na mnie Marysia.Plackem lezysz około 12 godzin.Picie dostałam juz po dwóch godzinkach.Reszte wspominam koszmarnie,bo w Kołobrzegu odrazu zajmujesz sie dzieckiem.Lezałam z Marysią na mojej ręce.Dziewczyna z sali przebrała ją,a ja jak trup starałam sie karmic małą.Koszmar-opiekunki przyszły na drugi dzień pytać sie czy mają dokarmic córcię,a kiedy były potrzebne to siedziały bóg wie gdzie.Mną poiekowano sie dobrze .Pielęgniarka całą noc mnie przebierała ,a rano pomogła sie jakos umyc i przebrać. Od rana zaczęłam chodzić.Dostawałam przez pięć dni leki przeciwbólowe więc nie jest tak źle.Co wieczór dostaje sie zastrzyk w brzuch,ale Karinko nie bój sie tego,bo masz znieczulony brzuch i nic sie nie czuje-to znieczulenie czuje do dzisiaj i jeszcze spory obszar brzucha mam bez czucia,ale tak jest do pół roku:).Opatrunek zdjęłam sobie po dwóch dniach chociaz strasznie sie bałam,ale pielęgniarki kazały mi to zrobić i to pod prysznicem.Trzesącymi rekoma umyłam ranę,a juz za drugim razem było mi łatwiej.I to chyba na tyle.A jeszcze jedno.Szew zdejmowano mi na piątą dobę i to naprawde nic nie boli.W innych miastach dziewczyny nosza szwy przez dwa tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odszedł mi kawałek czopu :) ciekawe kiedy coś więcej będzie się działo :) jak powiedziałam mężowi, to myślał, że już rodzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soniu, bardzo, bardzo serdecznie dziękuję ci za ten szczegółowy opis. ( Tobie Aleksandro też) .Właśnie o takie szczegóły mi chodziło i jestem ogromnie wdzięczna. :) Byłam dziś w szpitalu i zapisali mnie na cesarkę na 25 maja, czyli za tydzień. Tu też uważają, że przy drugim porodzie ułożenie miednicowe nie jest wskazaniem do cesarki, ale wybór należy do mnie. Oczywiście bardzo się boję i tysiąc razy wolałabym rodzić naturalnie ( oczywiście, gdyby był odwrócony). Boję się tego cewnika, znieczulenia, bólu po, kłopotu z chodzeniem i kąpielą po, długiego dochodzenia do siebie, braku czucia brzucha przez pół roku itd...Mają mnie stawiać po 8h, a dziecko przynosić tylko do karmienia przez te 8h. Boję się co będzie później w nocy? Generalnie wszystkiego się boję, nie tak miało być, zwłaszcza, że mój pierwszy poród był taki łatwy i szybki. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Karinko nie bój się. Ja np po cewniku nie miałam infekcji a jak poszłam pierwszy raz siusiu to było super :) ja nie miałam znieczulenia w kręgosłup i powiem Ci że te zastrzyki przeciwzakrzepowe co dają w brzuch nie bolą ani trochę :) my na sali sobie pomagałyśmy w razie czego i też dziewczyny mi podawały lub odkładały małą a z jedną mamą mam kontakt do dzisiaj i aż się pielęgniarki dziwiły że sobie zrobiłyśmy taką "grupę wsparcia" bo jeszcze się tak nie zdarzyło żeby matki się tak zżyły jak my szczególnie że jedna nie mówiła po polsku ani angielsku tylko po hiszpańsku :) a czucia nia mam tylko w miejscu szycia a nie w całym brzuchu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magggda
Hally, ja mam termin na 13 czerwca. Czop odchodzil mi w sobote i niedziele (duzo rozowej wydzieliny). Do wczoraj bylo zupelnie normalnie. Wieczorem dostalam jednak skurczy co 30min, ale polozylam sie spac i przeszlo. Dzis pelna nadziei wstalam a tu niespodzianka: nie jestem w stanie normalnie chodzic! Masakrycznie boli mnie krzyz, uciska mnie podbrzusze. Mysle, ze jestem juz na wykonczeniu :) boje sie, bo do terminu jeszcze 25 dni a chcialabym uniknac problemow dla corci. Jutro wybiore sie do lekarza- niech wczesniej usunie mi pessar (mial w poniedzialek) bo mam wrazenie, ze dodatkowo uciska i powoduje bole. Pozdrawiam Was dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karina cewnika nie masz się co bać, ja miałam raz zakładany i tylko przez chwilkę szczypało, później nie czułam nawet, że go mam, po zdjęciu nie miałam żadnych problemów. Znieczulenie też nie boli. Zastrzyki w brzuch też dostawałam-po laparoskopii i tego nie wspominam najlepiej, ale Ty będziesz znieczulona, więc nie powinny być nieprzyjemne. A po cięciu możesz bardzo szybko dojść do siebie, każda kobieta przechodzi to inaczej, najważniejsze, żebyś wstała jak tylko będą kazali i starała jak najszybciej się wyprostować. Jak będziesz się ruszać, to szybciej dojdziesz do siebie, najgorsze jest leżenie i użalanie się nad sobą. Będzie dobrze :) Aleksandra to faktycznie fajną grupę wsparcia sobie zorganizowałyście :) dzięki temu pobyt w szpitalu był na pewno przyjemniejszy :) Magggda to masz termin 2 dni po mnie :) Mojego czopu było tylko troszkę i nie był podbarwiony krwią ani różowy, tylko kremowy półprzezroczysty. Skurczy nie mam, tzn mam takie jak zwykle, ale znów mnie trochę czyści i podbrzusze pobolewa jak przed okresem. Ja jutro też mam wizytę u lekarza, jestem ciekawa co powie :) i ciekawe co z moim pessarem, bo planowo mam go jeszcze cały tydzień nosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magggda
Hally, ja już umówiłam się na jutro do gina. Niech wyciąga- już mam go dosyć, chociaż chyba oprawię sobie go w ramkę i dam Małej na 18tkę ;) oczywiście żartuję, ale to urządzonko jest genialne i wiem, że mi pomoglo przetrzymać te najgorsze tygodnie. myślę, że z takim śluzem nie masz się o co martwić. Mi tego typu wydzielina jak opisujesz odchodziła już w szpitalu, czyli 4 tyg temu. Zestresowałam się tylko jak zobaczyłam kolor różowy, ale jak widać to też żadna reguła, że zaczyna się rodzić od razu po takiej akcji, bo "ciągnę" dalej już 5 dzień :) A jak Twój Synuś się rusza ostatnio? Bo moja Córcia ostatnio ma słabszą aktywność. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magggda pessar sobie zachowaj, bo jak jeszcze kiedyś zajdziesz w ciążę, to może się przydać. Wydzielinę kremową w większej ilości miałam już wcześniej, ale teraz to była taka galaretka-tak właśnie czop opisują, a odchodzi zazwyczaj kilka dni do dwóch tygodni przed porodem, więc dużo czasu nam nie zostało ;) Mój młody też od kilku dni mniej aktywny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzięki za wsparcie i pocieszenie, trochę mi lepiej. :) Muszę to jakoś przeżyć. Teraz zajmuję się przemeblowaniem w domu, dziś opróżniłam jeden regał, zrobiłam tam duże porządki tak, aby w tym nowym wszystko się zmieściło. Bardzo się tym zmęczyłam i zeszło mi pół dnia. śmieszne jest to,że ja wiem kiedy urodzę. Hally i Magda w zasadzie do terminu już macie bardzo blisko. Można się wszystkiego spodziewać. Ja bym pessara nie zatrzymywała, wyglądał ble po zdjęciu, cały w jakimś białym śluzie, ble. Do nowej ciąży musi być sterylnie czysty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karina to na pewno dziwne uczucie wiedzieć dokładnie kiedy się urodzi :) Nie szalej już tak z tymi porządkami, żebyś przed wyznaczonym terminem nie zaczęła rodzić ;) Mi położna mówiła, żebym zatrzymała pessar, można go umyć, gdzieś schować i w razie jak będzie kiedyś potrzebny, to się odpowiednio zdezynfekuje i będzie ok. Ja póki co planuję jeszcze jedno dziecko, więc sobie zachowam, po co mam znowu tyle kasy wydawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×