Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mysica

Pessar - czy ktoś miał??

Polecane posty

Gość pessarowa33
Tak wc prysznic normalnie. Na jedzenie też wstaje nawet często sobie sama robię nie mam wyjścia. Jak byłam w szpitalu to inaczej tam samo leżenie wc prysznic i siadanie do jedzenia i tyle. Odkąd mam pessar czyli już 4tyg to jest lepiej bo właśnie trochę się przechodzę po domu ale często potem jeszcze gorzej z tym brzuchem. Chociaż zauważyłam że u mnie stawianie się brzucha nie jest uzależnione od chodzenia. Często jeszcze bardziej się stawia jak leżę cały czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
To funkcjonujesz tak jak my wszystkie:)a z tym twardnieniem to nie wiem ,ja miałam tak ze nawet jak sie przekreciłam z boku na bok to mi twardniał.Dostałam antybiotyk i przeszło. Bedzie dobrze jesteś już blizej niz dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pessarowa33
lill no niestety właśnie u mnie nie przechodzilo nawet na 2kroplowkach razem podłączonych plus leki. Stwierdzili że poprostu taki urok mojej ciąży i tyle. Teraz są dni ze stawia się tylko raz na czas a są dni ze prawie cały czas się stawia bez większych przerw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilll- ja niby prawie na finiszu, a jeszcze nie mam większośco rzeczy do torby kupionych, nie mówiąc już o pakowaniu jej... :D próbowałam prasować na leżąco wczoraj, w 2h udało mi się wyprasować może 15 ciuszków, więc dałam sobie spokój. Dziś podrzuciłam trochę teściowej. Mój mąż ma przysiąść i poprasować ile się da, mam nadzieję, że się z tym w miarę ogarniemy. pessarowa33- no to jesteśmy w prawie identycznej sytuacji :) ja dziś mam 33tc+3dni (czyli już 34, nie?). Jeśli chodzi o poród, to chciałabym rodzić w Uniwersyteckim na Kopernika. Po tym, jak miałam podejrzenie właśnie problemów szyjkowych i jeszcze było podejrzenie atrazji przełyku u dzidziusia, trafiłam na wizytę do ordynatora tego szpitala i u niego już zostałam- a że mieszkam niedaleko Starego Sącza, to kawał drogi mam. No i on pytał, czy mam jakiś szpital już upatrzony, to mu powiedziałam, że przed Nowym Sączem wszyscy mnie przestrzegali, w Roztoce podobno jeśli jakiś problem z noworodkiem jest to przewożą gdzie indziej, w Limanowej przeraziły mnie te wiadomości o śmierci bliźniaków i jeszcze innego dzidzusia.. No to mi profesor zaproponował, żebym sobie urodziła na spokojnie tam, że mnie właśnie tydzień wcześniej położy. Więc w sumie teraz to się modlę, żeby tam zdażyć :) A Ty? Jaki plany? Wiecie, tak czytam o tych Waszych wizytach w szpitalu i sobie myślę, że w sumie mi się upiekło, bo nie byłam ani razu.. Mimo że szyjka naprawdę krótka 18mm.. Ale teraz już oby do 2015 :D (choć chciałoby się już mieć to za sobą, dzidziusia już na rękach..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pessarowa33
No to ja najprawdopodobniej będę rodzić na ujastku w Krakowie. Też ze względu na oddział neonatologii a też mam tam kawał drogi dojazdu. Ja mieszkam w drugą stronę nie ta co Ty ;) jesteś 3dni do przodu przede mną ;) szyjka moja tyle samo miała teraz nie wiem ile ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A powiedz, masz jakieś relacje co do tych dwóch szpitali? Bo wiesz, jak ja czytam fora, to jeśli ktoś miał spokojny poród, to każdy szpital chwali, a jeśli z problemami, to zawsze narzeka.. Mi ciężko samej się zorientować, bo jestem z północy Polski, dopiero niedawno się tu sprowadziłam... Tak sobie czytam o tym Ujastku i się teraz zastanawiam. Jedyne, co mnie w Uniwersyteckim martwi to to, że jeśli byłaby konieczność cesarki, to długo nie można się zobaczyć z mężem, a dziecko też dosyć późno się dostaje i to chyba tak na chwilę.. no ale znowu-to mogą być tylko plotki z internetu.. sorry za offtopic, ale chyba nie ma możliwości napisania na priv? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pessarowa33
Wiesz co no tak jak napisałaś opinie są różne. Ale ja więcej negatywnych słyszałam od osób rodzących na Kopernika. Jak poród szybki i bez komplikacji to wszędzie będzie ok. Opieka poporodowa też się liczy A na to to akurat kobiety w większości szpitali krakowskich narzekają. Ja sobie bardzo chwalę patologie ciąży na ujastku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
cześć wiecie co jak tak czytam jak rozmawiacie o porodach to ja powiem szczerze ze mam jeszcze czas ale strasznie się boje.Szpitala też nie mam wybranego ale jakby co to ten w mojej miejscowości ma 3 stopien referencyjnosci i jakby dzidzia troche wcześniej się urodziła to jest tam super opieka nad noworodkiem.Tam gdzie mój prowadzący pracuje niestety nie ma takiego odddziału. a co do porodu załuje ze nie moge chodzic do szkoły rodzenia ,zostaje internet zeby sie doszkolic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilll, to może nie ma co szukać dalej, skoro masz taki szpital blisko siebie? Dla mnie bardzo ważny jest właśnie stopień referencyjności- w razie czego wiem, że nigdzie mnie czy dziecka nie będą przewozić.. pessarowa33- właśnie także ze względu na stopień referencyjności ten szpital wybierałam, bo w Ujastki Neonatologia ma III stopień, a Ginekologie i Patologie ciąży ma II, a na Kopernika wszystkie mają III. Korci mnie, żeby pomyśleć o Ujastku, ale z drugiej strony, jak chodzę do ordynatora z Kopernika na wizyty, to wolę rodzić w szpitalu, gdzie mój lekarz jest. Choć nie oszukujmy się- prawdopodobieństwo, że rodzić będzie się akurat podczas pracy swojego lekarza też nie jest jakieś ogromne. No nic, zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
Co do tego czopu to moja lekarka coś mi tłumaczyła, że niepokojący to on będzie jak pojawi się tam trochę krwi i wtedy jechać już z pewnością do szpitala. Bo ponoć w tym faktycznym czopie jest krew. A jak jest na 100% to nie wiem, ale Wam powiem jak się dowiem :D A mam nadzieje, że mnie weźmie w przyszłym tygodniu ;) Jeśli chodzi o zakupy to u mnie się zaczęła prawdziwa panika, że nic nie mam jakoś w 31 tygodniu :) I tak po kolei gromadziłam ubranka, łóżeczko, kosmetyki dla dzidzi no i zawartość torby do szpitala swojej i dziecka. Wózek to kupiliśmy dzisiaj :) Jak tak myślę to wydaje mi się, że już wszystko mam z takich najważniejszych rzeczy. Ale pewnie jakieś pierdoły jeszcze wyjdą w trakcie. Któraś z Was pisała, że się bardzo boi porodu. U mnie to lada moment ale też odczuwam paniczny strach :( Starałam się zrobić wszystko, żeby go ograniczyć (własna położna, szpital o wysokiej referencyjności z nowoczesnym oddziałem patologii noworodków, lekarka prowadząca pracująca w tym szpitalu) ale strach dalej swoje... :/ Ale z drugiej strony poszła bym już i żeby mieć to z głowy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pessarowa33
mmrta ale na pewno dla personelu nie będzie bez znaczenia ze twoim lekarzem prowadzącym jest tamten ordynator ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tekla00- taka końcówka to faktycznie już się człowiek wierci i chciałby mieć z głowy, mimo wiadomego strachu. Ale chyba nie da się nie stresować, to normalne- takie podekscytowanie. W naszym organizmie będzie przecież gigantyczny skok adrenaliny, ale też endorfin podczas porodu :) pessarowa33- wiesz, najbardziej to bym chciała, żeby on akurat tam był i to nie dlatego, że ordynator, tylko że to lekarz, którego już znam i przy którym czuję się w związku z tym swobodnie. Tak samo by było, jakby prowadził moją ciążę jakikolwiek inny lekarz pracujący w którymś ze szpitali, po prostu przez te wszystkie wizyty już się człowiek oswoi ze "swoim" lekarzem, a dla mnie to itak była mega stresująca rzecz iść do faceta ginekologa szczerze mówiąc :) Nie chcę jakiegoś specjalnego traktowania, bo nigdy nie lubiłam dzielenia na równych i równiejszych, ale chciałabym, żeby po prostu te wszystkie pielęgniary i położne były ludzkie- miłe. Z tych wszystkich relacji, które się czyta o jakichkolwiek szpitalach to największy żal kobiety mają do właśnie położnych i pielęgniarek- a starczy minimum ludzkiej życzliwości i tyle to może zmienić. Ja niestety jestem z takich, co wszystko biorą bardzo do siebie, strasznie przeżywam, jak ktoś jest dla mnie niemiły i chamski, a przy porodzie i po nim pewnie jeszcze bardziej emocje będą skakać, więc nie chcę się popłakać "bo pani była niemiła" :P ale chciałabym mieć po prostu taki zwyczajny komfort, który się de facto należy każdemu pacjentowi na każdym oddziale każdego szpitala, że można się ze wszystkim do kadry zwrócić i oni we wszystkim z chęcią pomogą. No ale niestety świata nie zmienimy.. Oby nam się trafiły fajne babki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
Właśnie te położne i pielęgniarki! Przecież to są kobiety i powinny najlepiej Nas w takim momencie zrozumieć a nie jeszcze zachowywać się jak france :/ To jest w ogóle chore, że w Naszym kraju, żeby ktoś poprawnie spełniał swoje obowiązki i był przy tym po prostu życzliwy po ludzku to trzeba najlepiej zapłacić :/ Jak już się miało "okazję" leżeć w szpitalu podczas ciąży to dla mnie jest to na tyle dobre doświadczenie, że trochę się przynajmniej oswoiłam z tym jak tam jest, kto tam pracuje i trochę mi lżej na myśl o porodzie tam. Ale wiadomo trafić można różnie, akurat ktoś może mieć zły dzień i już mamy problem... Podjęłyście już decyzje czy chcecie rodzić same czy z kimś bliskim? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
czesc,ja też bym wolała żeby mój prowadzący ciąże był przy porodzie,ale to raczej niemozliwe bo nie pracuje w lokalnym szpitalu tylko na oberzeżach miasta.Trochę tego nie przemyślałam ale już za póżno,mam nadzieje jak wszystkie ze połozne będą okej,biorę faceta za sobą mino ze byłam przeciwniczką porodów z facetem.Ale ciąża zagrożona itd i zmieniłam zdanie. A tymczasem wygniatam łózko i marze kiedy będe mogła chodzić bez strachu:) przebieram sie w dres i do salonu na sofe i tak dzień za dniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiaa146
Cześć dziewczyny, trzymam za Was kciuki (te co w najbliższym czasie będą rodzić ) oby wszystko przebiegło pomyślnie :) jak zobaczycie swoje maleństwo to cały ból,strach minie. Ja powiem szczerze jeszcze o porodzie nie myślę, bo moje myśli zaprząta strach o to aby donosić ciąże chociaż do 34t. Dzisiaj byłam na krzywej cukrowej-blee. Chciałabym aby przy porodzie był ktoś bliski, najlepiej mąż ale nie chcę wymuszać na nim tej decyzji,więc pozwolę mu ją samemu podjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
Kasia donosimy zobaczysz ,ja mam takie wewnetrzne przekonanie ze sie uda,najgorsze tyg juz prawie za nami:) tylko to leżenie...dobijajace,tyle wokól spraw a ja leże. Ale od kilku dni przestałam mieć te dokuczliwe skurcze i wierze ze uda sie ,nawet humor lepszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiaa146
No dokładnie musi być dobrze, cały czas myślę pozytywnie, ale wiadomo strach i tak jest. Mimo bardzo oszczędnego trybu szyjka ma tendencję do skracania,więc jak zrobię coś ponad to moje leżenie to już się denerwuję, dzisiaj np.3 godz. spędziłam w laboratorium siedząc, szłam też kawałek, no ale mam nadzieję, że to nie wpłynie na tą moją słabą szyjkę,w czwartek z wynikami do lekarza to może znowu ją sprawdzi. Dzisiaj przyszły 2 książki, więc zaczynam seans czytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
Kasia ja też w piatek spedziłam prawie 3h w labo.i tez musiałam isc kawałek,ja powiem Ci ze z pessarem czuje się spokojniejsza moze to też o to chodzi:)ja ide na wizyte za 2 tyg ,na taka planową.Czuje się dobrze pessar siedzi to stwierdziłam ze nie bede jechac do lekarza i sie stresować niepotrzebnie.Intuicja mówi mi że jest ok. ja oglądam wózki w necie,i czekam jak mój wróci z pracy i obiad zrobi:)i tak skacze to tu to tam po necie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiaa146
No widzisz może też by było lepiej gdybym miała pessar, a niestety go nie mam i może dlatego strach większy. Ja też skaczę po necie, akurat oglądałam łóżeczka :) i też czekam na swojego, akurat ten tydzień wyjątkowo będzie codziennie w domku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nie ma co w ogóle myśleć inaczej. Dzidzius jest już z nami, tylko jeszcze po wewnętrznej stronie brzucha i na pewno już niedługo go będzieszie trzymać na rękach :) Nie ma innej opcji i tyle. Ja mam takie dziwne skurcze- takie kłujące, ostre bóle w podbrzuszu, szczególnie rano. Mam na szczęście wizytę w czwartek, to wszystko powiem lekarzowi, bo trochę rzeczy "nowych" od ostatniej wizyty wyszło- i te skurcze, i wydzielina jakaś inna niż po luteinie. No ale jestem spokojna, bo już niedługo wizyta. Chcę się spytać, jak mój dzidziuś siedzi w moim brzuchu, bo ja mam dziwne wrażenie, że poprzecznie- jak kopie, to czuję go po prawej i po lewej stronie, po bokach. Ciekawa jestem.. Mam nadzieję, że się jescze przekręci. Gdzieś czytałam, że jeśli przy pierwszej ciąży dziecko się tak ułoży, to jest to wskazanie do cesarki.. Kasia146- co czytasz? :) A jeśli chodzi o poród- samemu, czy nie, to długo się nad tym zastanawiałam..niby od samego początku nie chciałam być tam sama- zdana na łaskę położnych, które itak 100% czasu przecież z nami nie siedzą..bałam się takiej samotności. Więc chciałam z mężem. Ale z drugiej wiem, że to jest niezbyt estetyczny i krawy proceder- samo parcie dziecka, ale w ogóle ten cały czas, kiedy stękamy z bólu przez długie godziny przy skurczach.. ja strasznie niekomfortowo czuję się w swoim ciele w ciąży, dużo przytyłam (w 31tc miałam już +15kg! a jeszcze przecież spoooro dojdzie...), no i krępuję się teraz trochę przy mężu, czuję się jak słoń. No ale on powiedział, że chce być ze mną, więc pewnie będziemy rodzić razem. Tylko umowa jest taka, że on skupia się na mnie i stoi przy mojej głowie, a nie zerka, jak wychodzi dziecko- nie chcę, żeby później to miał przed oczami za każdym razem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiaa146
No dokładnie musi być dobrze, innej opcji nie ma :) A koleżanka mi poleciła "Tylko Ty", i "Uciekaj ze mną" zobaczymy, pewnie jakieś romansidła, a teraz gdy celibat to nie wiem czy to wskazane heh :P po co się niepotrzebnie napalać :P no ale poczytam, bo co tu robić. Mój kiedyś mówił (jak jeszcze nie byłam w ciąży) że nie będzie chciał być przy porodzie, pewnie z tych względów co mmrta piszesz, ale chyba powoli zmienia zdanie, bo wie jakie to wsparcie dla kobiety, no zobaczymy :) no i w miarę trzeźwym okiem będzie mógł spojrzeć na przebieg sytuacji, pracę położnej itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
Dziewczyny donosicie! :)) Ja uwierzyłam w "moc" pessara. W końcu po to on jest, żeby było wszystko dobrze! :) Ważne że leżycie i bierzecie leki, a każdy dzień mijający na tym naszym gnieceniu łóżka to dla dzidziusia dodatkowe szanse i każdy dzień bliżej :) Ja przed ciążą byłam pewna, że będę chciała rodzić przy mężu. On był tego samego zdania. Ale z biegiem czasu, w ciąży ja zaczęłam się wahać.... Właśnie chodzi o to, że nie chcę żeby żeby to wszystko słyszał i widział. Rozmawiałam z nim o tym nawet ostatnio i powiedział, że nie obrzydzi go coś takiego, że to wszystko normalne, że to fizjologia. No i oczywiście u Nas zasada trzymania za rękę i nie zaglądania nigdzie też obowiązuje hehe ;) Ciągle jednak myślę, że jak nie będzie mi pasowało, żeby tam ze mną był, jak się w trakcie okaże, że jest mi z tym gorzej to poproszę go żeby wyszedł. Zrozumie. Ale liczę na to, że jego obecność będzie dla mnie jednak wielkim wsparciem i będzie mi pomagał we wszystkim. Jutro idę ściągnąć pessar. Boję się powiem Wam. Mam nadzieję, że nie będzie bolało :( Ciekawe jak moja szyjka zareaguje na brak krążka i co się dalej wydarzy... Właściwie to mogę już urodzić , a ta niewiedza kiedy to się stanie jak mi to wyciągną mnie dobija! Bo już tyle teorii słyszałam, że głowa mała. Tak czy inaczej, trzymajcie za mnie kciuki! :) Napiszę Wam później co i jak tam wyglądało. Bo za jakiś czas przyjdzie kolej na Was bo z pewnością się wszystko skończy dobrze :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
Jeszcze co do tego poprzecznego kopania, to też byłam ciekawa w pewnym momencie co to. Dowiedziałam się, że moja dzidzia już się ułożyła główką do dołu, a to są kolanka, albo łokcie, które we mnie wbija jak się przeciąga :) Więc bez strachu bo to nie musi nic strasznego oznaczać :) Najlepiej to sprawdzić u lekarza na usg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiaa146
Tekla00 trzymamy mocno kciuki :) wszystko będzie dobrze i nim się obejrzysz będziesz tulić swoje maleństwo :) będziemy czekać z niecierpliwością na relacje. Trzymaj się cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
Tekla trzymamy kciuki i jesteśmy ciekawe jak to jest po sciągnięciu krązka;) ja też myśle ze krążek dużo daje i pozwala donosić ciąze Zimno jakoś u nas dzisiaj brrr,ale to dobrze bo i tak musze siedzieć w domu:)leżeć chciałam powiedzieć:) Kasia ja miałam w planach nauke niemieckiego,i ksiażka leży i tak na siebie patrzymy:)nie mam weny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
Tekla jakieś wieści?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
A więc tak ;) Pessara się pozbyłam już na dobre (38 tydzień). Tak jak się obawiałam, bolało. Tzn. może to akurat ja tak zareagowałam, ze względu na to, że jestem dość drobna. To takie dziwne uczucie, ale na szczęście trwało to wszystko max 1 minutę. Jak już lekarka zsunęła go z szyjki i musiała wydobyć go na zewnątrz to takie dziwne rozpieranie od środka czułam, jak bym miała pęknąć zaraz. Nawet mi się krzykło :P Pytali, czy nie chcę go na pamiątkę, ale stwierdziłam, że nie chce takich pamiątek. Wolę szybko o tym zapomnieć, ile to było stresu i strachu. Ale od momentu kiedy miałam go założonego, do momentu ściągnięcia, szyjka pozostała na takiej samej długości :) Więc się nie martwcie, bo u Was też wytrzyma :) Żadnych skurczy nie mam. Jedynie rozwarcie na 2 cm. Ale wróciłam do domu bo nie było sensu zostawać w szpitalu. Teraz tylko siedzieć i czekać na odejście wód lub regularne skurcze. A ta niewiedza kiedy się to zacznie mnie załamuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
Też się dowiedziałam, że czasami pessar się do tego stopnia sprawdza, że mogę nawet przenosić ;) No i ciekawe jak szybko teraz moja szyjka poleci w dół bez swojego przyjaciela krążka ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
no w końcu bo juz myślałam ze wszystkie na wakacje wyjechałyście:) Tekla czyli nieprzyjemnie ale da sie przeżyć,super mozesz już odetchnąć:) to teraz tylko czekaj na akcje i dzidziusia:) super ze szyjka została taka jak przy zakładaniu mam nadzieje ze moja tez tak bedzie trzymać po cichu zazdroszcze ze mozesz już fruwać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tekla00
Pofrune jak sie od podloza odbije hehe. Pewnie, da sie zniesc :) A to ze mnie bolalo to nie znaczy ze Was tez bedzie. Poza tym to tylko kilka sekund ;) Wszystko bym teraz oddala zeby wiedziec kiedy to nastapi.... jest straszny stres ale tez ekscytacja :) Juz nie musze lezec calymi dniami i moge cos tam juz robic ale jakos tak sie boje bo jest ta swiadomosc jednak ze bardziej sie zegne a tu nagle cos sie stanie i co? Glupie myslenie kobiet w ciazy :P Jeszcze po tak dlugim ugniataniu lozka sie rozleniwilam i wcale mi sie nic nie chce :P Jak sie tak nagle zaczne ruszac to zakwasow dostane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×