Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mira bella

Kiedy BYłY męczy i przypomina się, a Ty nadal kochasz ...

Polecane posty

Do osoby wyżej > wiesz, moja była też nie wykazuje żadnej inicjatywy. Sam nie wiem, czy gdybym się nie odezwał po tych 4 miesiącach to ona by pamiętała o moich urodzinach. Dlatego mam też wątpliwości czy dobrze zrobiłem nawiązując z nią ten kontakt ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkooo
Gerronimo Myślę, ze jeśli nie podjęła nic... w tym kierunku, zeby dalej drążyć itd. , nie mówiła w żartach o spotkaniu itd... to traczej nie ma sensu. Gdyby sie stęskniła, to nawet gdyby nie chciała sie niczym zdradzać, pewnie by zagadnęła o spotkaniu. Jeśli ci na niej zalezy mimo wszystkich sugestii i znaków na niebie, spróbuj ten jeden ostatni raz. Jeśli czujesz ,ze ewentualna porażka nie dobije cie, jesli potrafisz sie z nią pogodzic. A najlepiej tak właśnie do tego podejdź, że najprawdopodobniej ci odmówi, a w razie czego miło cie zaskoczy. Pamiętaj, żeby nie zdradzać sie z niczym... z żadnym uczuciem. Nawet jeśli poczujesz sie nagle wyjątkowo...i poczujesz ,że takie wyznanie coś zmieni...nie rób tego, raczej ją spłoszysz. Masz ku takiemu niezaobowiązującemu spotkaniu dobrą okazję. Będą święta, napisz jej coś miłego, pytanie co u niej słychać i , że może byście sie spotkali, bez zadnych typu "jeśli bedziesz oczywiscie chciała" itp. bo wyczuje niepewnosć w tobie, a teraz musi zobaczyć w tobie silnego faceta. Jeśli napisze ,ze nie ma czasu, to trudno, napisz szkoda, miłych świąt i tyle. Jeśli tak to rozegrasz powinno być ok. Ale pamietaj, jeśli jej ew. odmowa by cie jakos dobiła...to czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkooo
do Gerronimo jesli to ty byłeś powodem rozstania - to nie dziwie sie ,ze dziewczyna może unikac kontaktów, wtedy tym bardziej pole do popisu ma facet...ale jeśli to dziewczyna "zawiniła" to ona zakończyła i tym bardziej unika spotkań, kontaktów...to raczej nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorkooo> No tak, jak tak sobie to przeanalizowałem to ona faktycznie nawet w żartach nie proponowała mi spotkania. Po rozstaniu odzywała się do mnie, ale nigdy nie było mowy o spotkaniu. Może czekała aż ja jej zaproponuję. No ale jak chciałem już to zrobić, to okazało się że jest z innym. A jak jej w końcu sam zaproponowałem to odmówiła, bo jej chłopak się nie zgodził. I tak to wyglądało. Wtedy poczułem się fatalnie, byłem zmuszony zerwać ten kontakt, bo liczyłem że uda mi się o niej zapomnieć i zacząć żyć własnym życiem. Ale się nie udało niestety. Niedługo będzie rok od naszego rozstania a ja ciągle mam wrażenie jakby ona była obok mnie. To jest takie dziwne uczucie kiedy drugiej osoby po prostu już nie ma, a w środku jest takie poczucie jakby ciągle była moją kobietą. Po prostu siedzi we mnie to wszystko jeszcze. Co do rozstania, to wyszło z obu stron, tutaj nie było czyjejś ewidentnej winy. Ona czuła się wypalona i przyznała że nie wie co do mnie czuje, ja też byłem zmęczony tym wszystkim i zgodziłem się po prostu na to żeby odeszła. Dopiero później zacząłem żałować. Myślę że puszczę jej życzenia świąteczne i może zaproponuję rozmowę przez tel. albo od razu spotkjanie. Gdy odmówi po raz kolejny, to już będę wiedział że to ostateczny koniec. Póki co gdy zapytałem sms-em co u niej, jak się układa w życiu to odpisała tak jakby od niechcenia \"wszystko u mnie dobrze!\". A to może świadczyć o tym, że jednak nie jest sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FajnyGostek
Do Mirra Bela - hmm a co chciałas zeby jaki był?? Przeciez nie bylby obrazliwy albo napalony jak idiota i chcial cie odrazu pzreleciec... jak ma glowe to mysli , pisałem wczesniej ze szybko mu pojdzie zeby cie nakrecic, zartami, milym slowkiem co wszystko ci przypomni i wogole.. ja tak samo zrobilem i dodalem na koniec ze cisze sie ze moglem ja zobaczy i z nia pogadac, brakowalo mi tego... i ze bede najszczesliwszys na swiecie jak ona jeszcze kiedys sie ze mna spotka bo jest najwspanialsza dziewczyna na swiecie i ze nie chcialbym jej tracic z mojej glupoty , nawet jako przyjaciela ale chce ja miec... tak to juz jest i powiem ci tak :) hehe wrocisz od niego i czas pokaze jak bylo naprawde , nie ma co gdybac :) ty juz jestes jego..... :) ;p Do pANA wyzej :) - jak sama nie wroci to nie ma sensu prawda?? nie gdybaj, nie pisz, olej.. daj jej czas.. jak jej cos nie wyjdzie to zateskni, jak bedzie szczesliwa to nie zateskni i i tak nie wroci i jezeli sama nie zdecyduje sie wrocic to i tak to nie bedzie mialo sensu bo nawet jakbys ja przekabacil jakos to i tak bys cząsł sie o nia kazdego dnia i bylbys z pozycji dolu ... lepiej to olec i zapomniec :> :) nigdy nie wiemy co nas czeka w zyciu... moj kuzyn tak sie meczsyl 3 lata, wkoncu naparwde postanowil to olac ... wywalil wszystko , zdjecia, numery,zmienil swoje i co .... moze to glupie ale po tygodniu poznal dziewczyne z ktora za 3 miechy po 2 latach bierze slub... i to jest piekne ;) a tamta... teraz zaluje... :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie .. tak sobie czytam i zastanawiam sie.. I powiem Wam tak.. jesli chodzi o odgrzewane związki to sama znam pare par:) którym się udało. Niedawno jedni sie zaręczyli.. A też między nimi było róznie.. raz ze soba byli raz nie byli .. jak się rozstali na ponad rok to dziewczyna nawet była juz zaręczona z innym.. Ale odnależli się i świata poza soba ne widzą. Ona tez miała pewnie dylemat taki jak Mira albo Autorkoo tylko ze im sie udało. Więc na to nie ma recepty. Mira.. dobrze ,ze się zdecydowałas:} pewnie mnie zaraz tu zakrzyczą.. ale zdania nie zmienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie wierze w te bajki o powrotach. To juz nigdy nie bedzie to samo. Jak sie przestało kochać to juz się nie da zakochać ponownie. Mira bella dochodzę do wniosku e sama musisz przez to przejść. Na nic nasze rady, bo w Twojej głowie zawsze sie będą plątać myśli \"a moz jednak coś? a moze on jednak mnie kocha? a moze przez to że ja teraz go odtrace o już nigdy z soba nie bedziemy a jesteśmy przznaczeni?\". Nic bardziej błednego. Przykro mi tylko że chcesz się sama w to gów... stoczyc. Bo się stoczysz, będziesz szczęsliwa przez jakis czas a potem stworzysz tu topic \"on mnie rzucił 2 raz\". Wybacz ale taka jest prawda. A drugi raz bardziej boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moi rodzice
zeszli się po dwuletniej przerwie. Za miesiąc stuknie im 25 lat razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkooo
Też jestem ciekawa... może okazało się jednak, że to wielki powrót. Mam nadzieje tylko ,ze nei płacze teraz w poduszke. Mira bella odezwij sie i daj znać jak tam u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarnidło
Dobra, dodam teraz ja swoje trzy grosze... Moj eks rzucił mnie po 9 latach, niby z mojej winy, ale tak naprawde dla innej jak sie okazało nastepnego dnia po rozstaniu. Przezyłam koszmar zycia, stany nerwowe, leki, utrata wagi, ataki paniki, bezsenność. Jak sie wtedy zachował? Był ok, ale w koncu sie wkurzył na mnie bo byłam żałosna i nachalna... Przykro mi, ale nie panowałam nad tym. W końcu zaczęłam sie spotykać z innym. Nawet zamieszkaliśmy razem. Ba! zakochałam się! Jednak nie było dnia bym nie wracała myslami do eks. Wiedziałam, że gdyby próbował naprawić swój bład na pewno bym wróciła, chociaż moj rozsądek i poczucie własnej wartości krzyczały "nie". Poza tym miałam kogoś kto mnie kochał i kogo ja też kochałam (i kocham!!!). W końcu doszło do spotkania (podrzucił mi naszego pieska na wakacje). Widzieliśmy sie tylko tyle ile było trzeba, może całe 10 minut. Rozwaliło mnie to kompletnie. We łzach spytałam go czy jest szczęsliwy z tą nową. Odpowiedział, że za wcześnie to stwierdzać. Nie wiem dlaczego taka odpowiedz, moze nie chciał mnie ranić, może zostawił otwartą przysłowiową furtkę. Potem kolejne spotkanie (odbierał pieska), tez krótkie, tez dla mnie ciężkie. Potem długo nic, aż w końcu zaproponował mi wspólną podróż jego samochodem do naszej miejscowości gdzie mamy rodziny. Zgodziłam się, wiedząc, że może to znów być dla mnie trauma. Ale wiecie, co? Nie była!!! Nowe uczucie do mojego obecnego chłopaka było już na tyle silne, że obeszło się bez pochlipywania. Nie wysłałam tez eksiowi żadnego znaku, że jestem nim jeszcze zainteresowana! Nie wypytywałam o jego obecną panne, dla której mnie rzucił. Teraz jeżdzę sobie z eksiem co miesiac do domu, patrzę już na niego całkiem inaczej, ale nigdy nie zapominam jak bardzo go kiedyś kochałam. Nie wróce do niego nigdy, nawet jesli moj obecny związek się sypnie. Po prostu odrzucenie mojej miłości przez niego było dla mnie takim szokiem, że wszystkie wspomnienia o nim filtrowane są poprzez dzień w którym mi powiedział, że to już koniec. hmmm, może i żałuje, nie wiem, nie pytam, nie chce wiedzieć... Po co? Przecież to i tak nic nie zmieni... Zyczę mu dużo szczęscia i na pewno złożę mu najszczeresze i najserdeczniesze życzenia swiateczne w kolejnej drodze z nim do domu... Pozdrawiam Was wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
Zwiazałem sie z dziewcxzyną która tez chciała byc ze mna ale ciągle wracała mysdlmi do byłego jak jedziła do domu to sia z nim spotykała...mnie to wkurzało ale jakos t oznosiłem bo ja kochałem i liczyłem ze przejdzie...przez to jak miała nie była taka jak powinna byćj ..zerwała ze mną ...po miesiacu sie zeszlismy zaczelismy wszystko od poczatku...ja szczesliwy ze wkoncu mnie chce naprawde bo starałem siębardzo ..i co 5 miechów bylismy razem ..popsuło sie miedzy nami z pierdół które były do naprawienia ..bo nigdy nie jest cia gle jak w bajce..jej wrócił były do głowy..zerwała ze mną po róznymi pretekstami...A po prau tyg stwierdziła ze jej sie tak wydawało..i ze juz jej przeszło z jej byłym (1 facetem i ze ze mną tez nie moze byc bo nie pasujemy do siebie....A teraz wiem ze spotyka sie z kolegą z pracy..dosc często...Jak bylismy razem to do niej startował...ale ona go z;llewała i powiedziała mi ze z nim nigdy nie bedzie i traktuje go tylko jako kolege..my mamy po 21 a koles 29...Smieszy mnie to bo byłem o niego zadrosny bo mówiła mi ze z nim sie jej dobrze agada i takie tak ale nic wiecej ...Nawet spotkała sie z nim dwa razy i mówiła mo ze nic z tego nigdy nie bedzie..A jak sie w kurwiałem o to ..to robiła mi wyzuty..o to ze nie mam zufania...Kocham ją stasrałem sie to jeszcze jakos naprawic...ale mimo ze boli mnie za kazdym razem jak ją widze...jak wiem ze sie z nim spotyka i bóg wie co robi....to boli mnie to...Ale ..nic juz nie robie..Wiem ze mnie nie kochała i byłem tylo takim mpulsem do zmiany nowe miasto ..ktos sie nią zainteresował pomógł...zaklimatyzowałą się i nara.."napewno Ci nie kochałam"... bywa...A ja sie tylko boje ze nie bede potrafił sie juz tak zakochac w dziewczynie...bo dla niej naprwde starał bym sie cały czas nie tylko na poczatku jak to wielu mezczyzn robi...ale co z tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×