Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia1987777777

Mój strach przed ludźmi... POMOCY!!!

Polecane posty

Gość kasia1987777777

Mam jakąś fobie społeczną czy jak to nazwać. Strasznie skupiam sie na tym jak ktoś odbierze to co mówię, jak mnie oceni. Przeżywam wielki stres przed różnego rodzaju spotkaniami ze znajomymi,nawet z tymi starymi. Nie mówiąc juz zeby poznac kogos nowego wtedy to dopiero..... Troche sie uspokajam dopiero wtedy jak wiem, że ten ktoś mnie lubi. Ale i tak przezywam całe spotkanie długo, analizuje co powiedziałam... Czasami to mam ochote skłamać, coś pokoloryzować zeby wypaść w oczach kogoś dobrze. Najwidoczniej chciałabym sie do wszystkich dopasować tak myśle ale wiem ze to niewykonalne. JAK SOBIE RADZIĆ Z TYM STRACHEM PRZED OCENĄ INNYCH??????????? Choć najmniejsza rada mile widziana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo
strasznie przejmuje sie tym jak ktos mnie odbierze, co o mnie pomysli, ludzie chyba to wyczuwaja bo praktycznie nie mam znajomych:o w dodatku przez to, ze jestem niesmiala i trudno mi nawiazywac kontakty ludzie mysla ze jestem zarozumiala i wyniosla :o chce to zmienic ale naprawde nie mam pojecia jak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia1987777777
Ja np nie boje sie występów na scenie kiedys bylam w kabarecie i duzo występowalismy. Ale takie normalne relacje z ludzmi to mi ciężko przychodzą..... Ja chce rzeczy niemozliwej chce zeby kazdy mnie lubił...Nie wiem jak to zmienic probuje sie pogodzic ze nie kazdy musi mnie lubić ale to działa tylko chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwciaaaa
a ja gdzies czytałam, że to Przebudzenie to niezgodne z chrześcijaństwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami zresztą to strasznie utrudnia zycie, wyjdziesz gdzies z kims, a potem sie zastanawiasz czy powinnam byla to mowic, tak zrobic, moze niepotrzebnie o coś zapytalam itd. z chęcią pozbylabym sie tej cholernej cechy :( :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że to nonsens z tą niezgodnością zresztą tu nie chodzi o to co ktoś napisał o zgodności czy niezgodności, przeczytaj, a sama ocenisz - tylko własna ocena ma wartość, a nie jakichś \"autorytetów\". Zresztą napisał to chrześcijanin, jezuita (i jakoś go nie wywalili :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilka z gór
ja TEŻ :( nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwciaaaa
dreamer- a Tobie ta ksiązka pomogła??? Też miałeś taki problem jak kasia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny - myślę, że nie takiego rozwiązania oczekujecie jakie Wam podaję - ale przeczytajcie \"Przebudzenie\" i spójrzcie na to inaczej. Jutro Wam poszukam linka. Choć z wersji papierowej lepiej się czyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia1987777777
ok poszukaj z góry dzięki, nie lubie czytać ale może mi to cos pomoże :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iwciu - nie wiem, to nie dzieje się \"pstryk\" i odmiana. Jak na razie to wiem o czym pisze, a mniej rozumiem sens tych słów (myślę, że będziesz wiedzieć o co mi chodzi jak przeczytasz i zaczniesz się nad nią zastanawiać). Ale zacząłem patrzeć na różne sprawy inaczej. I myślę, że mi powoli, powoli pomaga. Problem miałem z tym, może znacznie mniejszy niż opisany, ale jednak. Zresztą raczej nadal mam. Zazwyczaj nic nie zdarza się od razu. Ale myślę, że warto przeczytać. A teraz dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwciaaaa
ok, kolorowych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nachos
Kasiu świetnie Cie rozumiem. Mój sposob to skupiac sie na drugiej osobie z którą sie rozmaiwa bardziej niz na sobie. Ale to takie trudne i żeby wyszło trzeba sie baaardzo starac...... :( Macie lepsze pomysly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhm nieśmiało
sądzę, że wzmocnienie własnej samooceny pomaga. w tym celu trzeba nadrabiać to co zaniedbane. w moim przypadku oczytanie (mało książek czytałam), wiedza (braki w wiedzy, bo mi się nie chciało uczyć), dobre maniery (ich brak, bo nie interesowałam się tym i mało bywałam wśród ludzi, warto coś o tym poczytać), styl (mam kiepski styl, bycia, ubierania się, bo nigdy o tym nie myślałam - tak zwane niedbalstwo). To chyba w moim przypadku podstawa. Ważne jest też, to, żeby skoncentrować się na duchowości przy tym wszystkim i nie dać się omamić światu. To co w TV i kolorowych gazetach trzeba traktować z ogromnym dystansem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, że jakieś skupianie się na drugiej osobie, zamiast na sobie to raczej droga do nikąd, może trochę działa, ale chyba w nieznacznym stopniu i na krótką metę. Trzeba właśnie być sobą, świadomym siebie, zrozumieć, że czyjaś ocena naszej osoby nie ma żadnego znaczenia (ale nie w taki sposób, że ja jest \"wspaniały\", \"cudowny\" \"najpiękniejszy\" itd. a reszta ludzi nic nie znaczy - wręcz przeciwnie - nauczyć się nie oceniać ludzi - wtedy się samemu przestanie dbać o ocenę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieśmiało - wiesz, ale to nadrabianie ma chyba tylko sens, jeśli robisz to dla siebie - jeśli czytasz książki, bo ciekawi Cię ich treść, a nie tylko dlatego, żeby być \"ciekawym człowiekiem\". Jeśli zmieniasz styl ubierania się, bo w tym nowym się lepiej czujesz Ty sama, a nie dlatego, bo to jest lepiej \"widziane\". Jeśli robisz to tylko dla kogoś innego - to chyba gonisz fatamorganę, bo zawsze będzie gdzieś w głowie \"a może za mało przeczytałam, może mogłam się modniej ubrać, może mogłam lepiej odpowiedzieć\" i nigdy w ten sposób tego nie zatrzymasz. Bądź sobą i poczuj, że masz do tego pełne prawo, bądź zadowolona z siebie i jeśli się zmieniasz, to zmieniaj się tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wklejam link do przebudzenia. Nie znajdziecie tam żadnej metody na ten problem, nie znajdziecie też sztuczek psychologicznych, ale możecie znaleźć coś, co pozwoli Wam inaczej spojrzeć na wszystko. Raczej nie zdarzy się to od razu, i nawet jeśli to pewnie długo potrwa. Ale myślę, że warto przeczytać. Zawsze można \"wyrzucić\" :) A osób niereligijnych niech nie odstraszają słowa \"rekolekcje\" (wiem co mówię, jeszcze 1,5 roku temu, już przez to bym nie zajrzał ;) ) nie ma tam żadnego nawracania do niczego, przekonywania do jakiejś religii itd. Książka jest cieniutka (papierowa) i szybko się czyta (w wersji papierowej lepiej) http://www.astro.eco.pl/przebudzenie.html#przeb A przed tym polecam też \"Modlitwę Żaby\" - mądre opowiastki, napisane ciekawie i dowcipnie (też De Mello) http://www.sm.fki.pl/demello.php?nr=Modlitwa_Zaby (zresztą tam też jest \"przebudzenie\" w bocznych linkach) Zresztą dzięki tym poszukiwaniom linku znalazłem tą fajną stronkę http://www.sm.fki.pl/ (System miłości)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po zapoznaniu się z tą stronką mam jednak mieszane uczucia. Z jednej strony propaguje ona miłość i równość przekonań religijnych, by za chwilę przyznawać \"najwłaściwszość\" katolicyzmowi. Co wcale nie znaczy, że nie warto przynajmniej przeczytać i samemu ocenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia - istnieje cos takiego jak osobowosc unikajaca, poszukaj ww google...sa podobne symptomy :( dreamer--> 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nala Iwcia - pytałaś o niezgodność z chrześcijaństwem - wkleję Ci o rzekomej niezgodności z Katolicyzmem - dzisiaj to znalazłem na końcu książki. Po przeczytaniu tego (dodatku) mam wrażenie, że KK to i Jezusa mógłby uznać za niezgodnego z katolicyzmem, jeśli by nagle się pojawił i powiedział coś niezgodnego z dogmatami. \"Ojciec jezuita Anthony de Mello (1931-1987), pochodzący z Indii, jest bardzo znany dzięki swoim licznym publikacjom, które zostały przetłumaczone na wiele języków, osiągając znaczną popularność. Często chodzi jednak o teksty przez niego nieautoryzowane. Jego dzieła, mające prawie zawsze formę krótkich opowiadań, zawierają niektóre doniosłe elementy mądrości wschodniej, które mogą pomóc w osiągnięciu panowania nad sobą, zburzyć owe więzy i uczucia, które przeszkadzają w byciu wolnymi, zmierzeniu się w pokoju z różnymi wydarzeniami pozytywnymi i negatywnymi w życiu człowieka. Ojciec de Mello w swoich pierwszych dziełach, chociaż ujawniał wyraźnie wpływy prądów duchowości buddystycznych i taoistycznych, utrzymywał się jeszcze w ramach duchowości chrześcijańskiej. W tych książkach przedstawiał różne rodzaje modlitw: prośby, wstawiennictwa i chwały, jak również kontemplację tajemnic życia Chrystusa itd. Jednak już w niektórych fragmentach tych pierwszych publikacji, a w sposób nasilony w późniejszych pismach tego Autora, zauważa się coraz bardziej niebezpieczne odchodzenie od podstawowych treści wiary chrześcijańskiej. Objawienie dokonane w Chrystusie zastępuje on intuicją Boga bez żadnej formy i możliwości wyobrażenia dochodząc do określenia Boga jako czystej pustki. Aby ujrzeć Boga, wystarczy patrzeć bezpośrednio na świat. Nic nie można stwierdzić o Bogu: jedyna znajomość jest nieznajomością. Pytanie o istnienie Boga jest już absurdem. To radykalne zaprzeczenie prowadzi także do negacji prawdy, że w Biblii znajdują się doniosłe potwierdzenia istnienia Boga. Tekst Pisma Świętego jest informacją, która służy jedynie do osiągnięcia wewnętrznego spokoju. W niektórych publikacjach osąd ksiąg świętych religii w ogólności, nie wyłączając Biblii, jest jeszcze bardziej radykalny: księgi te przeszkadzają, aby ludzie szli za własnym zdrowym rozsądkiem i czynią ich ograniczonymi i agresywnymi. Religie, łącznie z chrześcijańską, są jedną z podstawowych przeszkód w odkryciu prawdy. Ta prawda, zresztą, nie może być nigdy zdefiniowana co do swojej konkretnej treści. Myśleć, że Bóg własnej religii jest jedynym, znaczy poddać się fanatyzmowi. \"Bóg\", według Autora, powinien być widziany jako rzeczywistość kosmiczna, nieokreślona i wszechobecna. Ignoruje się charakter osobowy Boga, a praktycznie się go zaprzecza. Ojciec de Mello okazuje szacunek dla Jezusa i uważa się za Jego \"ucznia\". Jednak dla Autora Jezus jest tylko mistrzem na równi z innymi. Jedyna różnica polega na tym, że Jezus był \"przebudzony\" i całkowicie wolny, natomiast inni nie. Nie jest on uznany jako Syn Boży, lecz jako ten, który poucza, że wszyscy ludzie są dziećmi Bożymi. Także stwierdzenia o ostatecznym przeznaczeniu człowieka budzą wątpliwości. W niektórych miejscach mówi się o \"rozpłynięciu\" w Bogu nieosobowym na podobieństwo soli w wodzie. Przy różnych okazjach stwierdza się, że problem przeznaczenia po śmierci nie jest ważny. Powinno interesować nas jedynie życie obecne. W tym życiu jednak, według Autora, nie można mówić o obiektywnych zasadach moralnych, ponieważ zło jest jedynie nieznajomością. Dobro i zło są widziane jako rozumowe wartościowanie narzucone na rzeczywistość. Zgodnie z tym, co zostało wyżej przedstawione, jest jasne dlaczego, według Autora, jakiekolwiek credo lub wyznanie wiary, czy to w Boga, czy w Chrystusa, może tylko przeszkadzać w osobistym dostępie do prawdy. Kościół, czyniąc bożka ze Słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym, doprowadził do wypędzenia niejako Boga ze świątyni. W konsekwencji stracił autorytet nauczania w imię Chrystusa. Kongregacja Nauki Wiary, mając na celu troskę o dobro wiernych, uznała za konieczne stwierdzić niniejszą Notyfikacją, że wyżej przedstawione teorie nie są do pogodzenia z wiarą katolicką i mogą prowadzić do poważnych szkód. W czasie audiencji udzielonej Kardynałowi Prefektowi, Jego Świątobliwość Jan Paweł II zatwierdził niniejszą Notyfikację, uchwaloną na zebraniu plenarnym Kongregacji Nauki i Wiary i nakazał jej opublikowanie. Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 24 czerwca 1998 +Joseph Kard. Ratzinger - prefekt +Tarcisio Bertone SDB, arcybiskup emeryt Vercelli - sekretarz\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwciaaaa
Dreamer dzięki za linkii ten dodatek, zaczęłam czytać ale muszę sie strasznie zastanawiać nad tym co czytam. Troszke męczące ale spróbuje. Choć czasem nie rozumiem o co chodziło autorowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia1987777777
dziekuje za wpisy i linki. Teraz nie mam czasu ale wieczorkiem troszke poczytam tego De Mello. Nala - poszukałam szybko o tej osobowości i bardzo prawdopodobne, że taką własnie reprezentuje.... Czemu ja...:( Tu mozna poczytac o osobowości unikającej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_unikaj%C4%85ca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia1987777777
W tej stronce do której wkleiłam linka jest jeszcze o osobowości astenicznej... to chyba niestety tez ja bo strasznie trudno mi sie podejmuje decyzje, zazwyczaj się waham, jak juz w końcu coś postanowie prześladują mnie myśli "a co by było gdyby....." ojojoj zle ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu - nie smutaj się :) Problemy nie są złe problemy są by przezwyciężać je :) Z tym wahaniem to ja też tak miewam :P Takie wahadło ze mnie ;) Im ważniejsza decyzja tym większe wahania, albo skrajnie odwrotna postawa - \"mam to gdzieś\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz mam podobnie...niby mam dosc swej niesmialosci et cetera,ale gdy mialo dojsc lada chwila do nawiazania kontaktu zosobą,na ktorej mi nawet zalezy robilamw szystko by tego uniknac,poprzez zgrywanie niedostepnej,zimnej :O po porstu boje sie,gdy zagadnie,ze sie skomprmituję itd... do tego dochodzi moj komplex zwiazany z wadą wymowy ,choc to strasznie niedorzeczne boję się,ze zostane wysmiana ,skrytykowana(nie wprost nawet)jak nie przez niego to otoczenie......zresztą teraz gdy niczym nieskrepowana dyskutuję ze swym otoczeniem widze dizwne spojrzenia obcych ludzi:O mam tak,ze chcialabym ale sie boje.wiem,ze musze sie tego wyzbyc,jestem tak jakby na krawedzi tego....... najgorsze jest to,ze osoba ta przez me fochy jak u niezadowolonej,nieprzystepnej ksiezniczki zniechęcila i nie wiem czy uda mi sie to naprawic...zresztą nie wiem JAK :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×