Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość psychologpedagog

udzielę porady w sprawach uczuć i nie tylko!!

Polecane posty

Gość cytuje zeby zaraz odpowiedzie
Some Bizarre "kopiuję swe pytanie z innego jakiegos tam topica ;P hmm to i ja sprobuję problem jest oklepany dziecinny itd... Od 3 miesiecy jestem pewnym osobnikiem zainteresowana...Zastanawia mnie jego zachowanie.. czasem zerka gdy przechodze obok, pare razy gdy nagle pojawialam sie w polu widzenia zdawalo mi sie,ze sie usmiechnal na moj widok... gdy przypadkiem zerkne na niego ten rozdziawia usta, a czasem jest co do mej osoby obojętny ,jakbym nie istniala, by potem wpatrywac sie we mnie gdy dyskutuję ze znajomymi (choc to moze mi sie wydaje) kiedys tam spogladam w jego strone,tennatychmiastowo odwraca glowe w przeciwnym kierunku. 2tygodnie temu zas gdy szlam z kolezanką,do automatu z kawą ten nagle zerwal sie ze swego miejsca i cos zagadal do kolegi wyrywkowo potem wrocil;P dziwi mnie to,az taki niesmialy nie jest, wiec o co mu chodzi....ja przy tym osobniku przez swą niesmialosc zgrywam niedostepną,odwracam wzrok itd... moze to go peszy... Hmm czy mi sie tylko wydaje,ze jest mą osobą zainteresowany czy celowo prowadzi ze mną gierkę,aby polechtac swe samcze ego;P (podejrzewam,ze rozszyfrowal,ze mi sie podoba) sama nie wiem co o tym wsyzstkim myslec.jak dzialac....... hmm warto sprobowac nawiazac z nim kontakt poprzez kolezankę wogole? pzdr"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do some bizzare Moze byc tak, ze wyczul, ze mu sie podobasz i dlatego tak sie zachowuje, ale dopoki z nim sie nie skonfrontujesz nie dowiesz sie tego!! Dopoki nie porozmawiasz z nim , nie dowiesz sie o co w tym wszystkim chodzi.Mozesz wysłac, kolezanke zeby mu powiedziała, ze chesz sie z nim spotkac, ale to bedzie takie troche tchorzoskie. Jednak jesli bardzo Ci zalezy, co Ci szkodzi podejsc do niego i zapytac czy nie poszedł byz Toba na kawe i na lody?Co w tym złego, w samym spotkaniu nie ma jeszcze nic takiego.Chyba, ze bardzo sie wstydzisz wprost zapytac , napisz mu na kartce to , ze chciałabys sie spotkac i pogadac, podasz mu swoj nr telefonu, albo numer gg nie wiem cokolwiek i jak bedzie chciał sie spotkac to sie skontaktuje, a jak nie to nic nie stracisz!!Nie widze w tym nic złego, zeby to kobieta podjeła inicjatywe, moze on jest faktycznie niesmiały i nigdy nie zdecyduje sie na spotkanie jesli Ty pierwsze nie podejmiesz działania.Jesli jednak robi sobie z Ciebie, zarty, to lepiej ze dowiesz sie o tym od razu, niz miałabys sie łudzic całymi dniami..i czekac.. czy sie odezwie czy nie.Nic nie tracisz, odzywajac sie pierwsza do niego, a mozesz wiele zyskac.Pierwszy ruch podejmij Ty i jak juz dojdzie do spotkania, wtedy Ty czekaj az on sie pierwsz odezwie, bedzie wtedy myslał, ze to \"on Cie zdobył\" i o to chodzi!! do dzieła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kercad
"Do dzieła" i 'gadajcie ze sobą" to cała twoja wiedza? Ciekawe jak byś sobie poradziła z nerwicą natręctw? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czy siak mam zamiar pewnej kumpeli napomknąć od niechcenia,zeby mnie \"zapoznala\"oczywiscie w spontaniczny sposob,aby nie wyczul co jest grane itd...oczywiscie wspomne aby zwazyla na mą niesmialosc ;Pmoze potem jakis wspolny wypad na koncert i zobaczymy... Typ ow bywa troche melancholijny et cetera, wiec mozliwe,ze stad jego zachowanie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kercad nie jestem psychologiem. po prostu pomagam ludziom, na tyle na ile moge a na nerwice natrect cierpiałą moja znajoma i juz sie wyleczyłam i wcale nie przez psychologa, ale dzieki samozaparciu..poza tym najlepsza terapia na wszystko jest praca, jakies zajecie a nie siedzenie i rozmyslanie jestem tylko prosta dziewczyna, pomaga na tyle na ile czuje nie powiedziałam, ze ze wylecze, tylko ze udziele porady a to nie to samo!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kercad
"jestem tylko prosta dziewczyna, pomaga na tyle na ile czuje nie powiedziałam, ze ze wylecze, tylko ze udziele porady a to nie to samo!!!!" Zmień nick na "prosta dziewczyna" lepiej. 👄 Ale porad udzielaj dalej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kercad
Wiem👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kercad
Wiesz jak przeprowadzać terapię bechawioralną? Przydałoby mi się coś takiego... tak sądzę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kercad o ile wiem terapia nerwicy natrectw jest bardzo skomplikowana nerwica natręctw (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne) wiąże się z częstym występowaniem obsesji (natrętnych myśli) oraz kompulsji (natrętnych czynności, czynności przymusowych). Obsesje są natrętnie pojawiającymi się, nie dającymi się opanować myślami lub wyobrażeniami, np. przemożną(ciężko to przezwyciężenia) chęcią wyskoczenia przez okno, skoczenia z mostu, pojawiającymi się np. w umyśle osoby religijnej bluźnierstwami itp. Natrętne czynności to powtarzające się i podejmowane celowo czynności , ktore sa reakcją na natrętne myśli i wyobrażenia, mające znieść lęk lub cierpienie nimi wywołane. Czynności te najczęściej są wykonywane w sposób stereotypowy, rytualny. Mogą przybrać postać zachowań nietypowych lub zwykłych czynności wykonywanych w nietypowy sposób. Natręctwa zajmują choremu duzo czasu, są uciążliwe, w znacznym stopniu przeszkadzają w codziennym życiu i są źródłem dużego dyskomfort W leczeniu nerwicy natrectw najczescie stosuje sie terapiae behawioralna - szczególnie, ktora silny nacisk kładzie na konfrontację chorego z lękotwórczymi sytuacjami i modyfikacją zachowań unikających..Psycholog , psychoterapeuta kazda natretna , obsesyjna mysl, omawia z chorym i zmienia jej postrzeganie przez choreg, tak aby chory sie juz tych mysli nie obawiał,nauczył sie je ignorwac a one samoistnie ustepuja,.Oczywiscie terpia połaczona jest z terapia farmokologiczna, leki pomagaja bezpośrednio uśmierzaja lęki, ale oczywiscie najwazniejsza jest psychoterapia Psychoterapia w zależności od jej odmiany i diagnozy może ograniczać się do kilku sesji lub też trwać kilka lat.Bardzo pomocne sa , tez ale nie najwazniejsze techniki relaksacyjne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana000000
Boję się zdrady i nie panuje nad tym, Jak sobie z tym poradzić?przez to ciągle się kłucę z mężem, bo ciągle go podejrzewam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie przeprowadzam takiej terapii, ale moge Cie nakierowac!! Jesli nie masz kasy, tez mozesz isc do przechodni do swojego lekarza rodzinnego on Cie skieruje do psychologa badz psychoterapeuty(bo on zajmuje sie terapia )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chorobliwa zazdrość o partnera , jest jedna z ważniejszych odmian zazdrości. Jej najbardziej skrajną formą jest zazdrość urojona, w psychopatologii nazywana zespołem Otella. Przejawia się ona np. podejrzewaniem partnera o notoryczne zdrady, sprawdzaniem partnera i kontrolowaniem jego działań. Patologiczną, w tym miejscu mam na myśli chorobliwą, zazdrość (występującą w skrajnym nasileniu) można wygaszać, stosując oddziaływania psychoterapeutyczne mające na celu stopniowe zwiększanie poczucia własnej wartości oraz poczucia bezpieczeństwa, a także sukcesywne zmniejszanie poczucia lęku społecznego, poziomu neurotyzmu i podejrzliwości Terapia dla zazdrośnika? Podniesienie własnej wartości. Jak? Do psychologa pójść, dać człowiekowi uczciwie zarobić :) Jak się wszystkiego dowiesz na forum, to psychologowie i psychiatrzy będą przymierać głodem :) A tak poważnie - bez psychologa się nie obejdzie, jeśli zazdrość jest chorobliwa a związek chcecie utrzymać. wazne by sobie uswiadomic ze cos jest nie tak, sam szukam drogi jak to zmienic,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 lata związku, różnie to było między nami... ja jestem bardzo nerwowa, reaguje czasem zbyt emocjonalnie, i na niego krzyczę.. on ma tego dość.. wiem ze mnie kocha ale pragnie spokoju,... nasz zwiazek to wlasciwie klotnie i nieporozumienia, poprzeplatane milymi chwilami spokoju... kiedys to byla bardziej jego wina.. gdy wypił zdarzało mu się mnie wyzwac, zapraszal kolegów, gdy byłam u niego i mnie olewał.. kłóciliśmy się o rózne rzeczy , drobnostki, o to kto ma rację, czasami czułam się przez te rozmowy mało wartościowa (mam jakies komlpeksy)... bardzo często z nim zrywałam, potem on do mnie dzwonił, błagał mnie o powrót, zgadzałam się.. on mial lokatorki w domu, bo studiuje w innym miescie, i gdy raz z nim zerwałam, i nie chciałam z nim gadac, zaprosil do siebie kumpla, jedna z tych dziewczyn wprosiła sie z winem, i przyznal sie ze sie calowali, bardzo to przezyłam, kiedys czulam sie dla niego piekna i atrakcyjna, ta jedyna, .. teraz jestem zazdrosna strasznie... on wie ze był dla mnie zły, i bardzo się zmienił.. juz od dluższego czasu zupełnie inaczej się zachowuje, bardzo się stara .. ja nie potrafię, tak jak pisałam reaguję emocjonalnie, ostatnio okrzyczałam go o jakis głupi tekst przy mnie o tym ze bedzie uczył gimnazjalistki młode, i o jakies inne głupoty... nie chciał ze mna gadac i przytulac mnie, bo twierdzil ze zawsze tak robi jak sie awanturuję a ja wpadąłm w jeszcze wieksza histerię.. mam jakies chore stany na jego punkcie czasem :/ jak on sie odsuwa ode mnie.... on jak juz pisalam jest zmeczony tym ze ja nei umiem kontrolowac emocji, ze na niego krzycze bez powodu i ze nei umeim rozwiazywac konfliktow na spokojnie..... spodziewam sie tekstów - nie pasujecie do siebie, rozstancie sie.. jednak nie umiemy... mimo wszystko nadal sie kochamy ... wiem ze ten zwiazek troche mi rozwalił psychike ze wiele przesżłam, on ostatnio stwierdzil ze ja zawsze taka bylam ze trudno ze mna wytrzymac, i ze dawal sie wciagac w moje awantury i ze dlatego takie sytuacje wychodzily ze mnei wyzywal.. chociz tak nie było wcale.. on twoerdzi ze czul sie winny kiedys bardzo teraz juz nie... a ja mam ajkies uczucie ze powinien mi to wszystko wynagrodzic.. nie umiem wybaczyc.... straszna patologia.. ale nie umiemy sie rozstac mimo iz wiemy ze tak bedzie lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MIMI JEAN kto sie czubi ten sie lubi, mysle, ze bardzo sie kochacie, tylko czasem po prostu wychodzi roznica charakterkow,bardzo fajnie i zabawnie to opisałas:)Mysle, ze na pewno w takim zwiazku nie mozna sie nudzic(duzy plus) Prawda jest tez, taka ze ludzie ktorzy sie nigdy nie kłoca, boja sie ze gdyby sie pokłocili, rozstali by sie ze soba..ale to tylko taka teoria.. Chodzi, o to, zeby nauczyc sie ze soba komunikowac, bo co innego sprzeczac sie kulturalnie rozmawiajac, wtedy jest nawet ciekawa dyskusja:) bardzo inspirujaca, ale co innego jak forma rozmowy jest dosc hałasliwa, ludzie na siebie krzyczA( bo tak np. robili ich rodzice i oni inacej nie potrafią)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog-pedagogde
czekam na pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do psycholog-pedagog
ktos się podszywa czy ty wracasz do naciąganego nicka?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kueci muci
jejunku, co tu sie dzieje na tym topiku.. mam problem z samoocena, zanizam swoja wartosc ale nie wiem dlaczego, chcialabym normalnie funkcjonowac, nie wstydzic sie byc soba przy znajomych, tak naprawde soba czuje sie w domu, chcialabym sie tak czuc przy znajomych.. mam przyjaciol, niby czuej sie akceptowane wiec czemu mam takie mniemanie o sobie?juz teraz niby jest lepeij, ale i tak nadal jak z kims rozmawiam, to zaczynam sie jakby jakac, i juz nie jestem soba, bo zaczynam sie denerwowac, jak sie denerwuje mowie szybko i niewyraznie, wsyztsko to sie sklada na to, ze czuje sie askudnie.zaczynam nad tym pracowac, bo nie chche byc tak niesmiala.. moje problemy nie wynikaja raczej z domu, rodzice zawsze mnie chwalili, ale zastanawia mnie fakt, ze moze to czasem glupie gadki braci nie doprowadzily mnie do tego stanu.. w ogole czasem czuje sie aspoleczna.. co zrobic by byc soba, czuc sie dobrze, nie udawac nikogo. nie chche sie przystosowywac do charakteru innych, bo czemu niby ja mam to robic, rownie dobrze to oni mogliby sie przystosowywacdo mojego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kueci muci jelsi powaznie sie jąkasz powinnas skontaktowac sie z logopeda z poradni psychologiczna-pedagogicznej(jelsi jeszcze sie uczysz w szkole sredniej), jesli jestes juz starsza to do przechodni i poszukac logopedy!Natychmiast. Byc moze, swoja samoocene warunkujesz od tego co inni o Tobie powiedzia(np bracia), to znaczy, ze masz zachwiana samoocene, bo powinnas sama siebie cenic bezwzgledu na to co inni mowia negatywnego o Tobie.Powinnas sama siebie pokochac. Napisz na kartce swoje zalety!!napisz ich 10, ale szczerze takie jakie są.Potem na gos to przeczytaj i uświadom sobie, ze To sa Twoje cechy i ze sama powinnas sie cenic, bo jesli sama nie bedziesz, siebie lubic, to i inni nie beda Ciebie lubic.Zreszta, zeby inni zaczeli Cie lubic, najpierw sama siebie musisz zaakctpwac, bo ludzie to wyczuwaja, jak ktos ma kompleksy.Ludzie lubia kopac lezacego, osoba ktora wieczenie jest meczennikem , cierpi za wszytskich, to taki mechaniz..kata i ofiary.Trzeba czasem, pocwiczyc nawet przed lustrem, spojrzec na siebie z boku i mowic, sobie na głos, lubie siebie, jestem ...taka i taka..i tu wyczytaj sobie te 10 zalet ktore wymieniałas na kartce.. Jesli natomiast takie proby Ci nie pomoga, idz do pobliskiego psychologa, badz pedagoga szkolnego, oni na pewno Cie pomoga!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fruttis
Ja również potrzebuję porady, powielę temat chorobliwej zazdrości, jako, że sama jestem studentka psychologii namawiam chłopaka na wizytę u psychologa ale on nie chce:( tłumacze mu, że inaczej sobie z tym nie poradzimy, bo ja nie umiem mu pomóc w 100% a On sam sobie nie potrafi pomóc w ogole. Co zrobic żeby go namówić, czy może Pan polecić ewentualnie kogoś do kogo możemy się zwrócić (woj. śląskie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuci muci
yhm moze zle to ujelam, oto nie jakam sie, tylko, brzydko wyslawiam pod wyplywem stresu, nerwow i czesto ne moge znalezc slowa, ukladam zdanie niestylistycznie. zaczynma nad soba pracowac i mam nadzieje, ze mi sie uda ;) ostatanio tez u siebie zauwazylam, ze jak kiedys bylam mila itp, to chyba czulam sie wykorzystywana i zauwazylam, ze zeby nie pozwolic wejsc ludziom na glowe, nawet najblizszej przyjaciolce, to jestem chamska..mam wrazenie, ze ludzie wykorzystaja moja chec pomocy, ci ktorzy sa chamsy, zauwazylam, ze sa traktowani z pewnym respektem..oczywiscie nie wszyscy.. wiem, ze mozna z jednej strony byc milym, ale byc asertywnym, stawiac na swoim i to chyba jets najlepsza kombinacja ;)pracuje nad tym, by znow zaufac ludziom, a nie doszukiwac sie wszedzie ataku na swoja osobe. powracajac do mojego wczesniejszego postu( na pierwszej stronie topicu) chcialam, tylko powiedziec, jak bylo z ym chlopakiem.niby cos tammiedzy nami bylo, mialo cos byc, ale w koncu on definitywnie to zakonczycl, mowiac, ze za duza roznica wieku jest w tymmomencie miedzy nami.gdyby nie on ja bym chciala z nim byc, on tez chcial, ale jednak rozum zwyciezyl w tym momencie nad sercem.jednak, nie zmienia to faktu, ze to wlasnie on podjal decyzje.. co do stosunku moich rodzciwo do mnie, nie sa niewiaodmo jak wymagajacy( bo pisalas, zemoj problem moze polegac na zachowaniu rodzicow) mam z nimi bardzo dobry konakt.. koncze ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsad
kuci muci mozesz miec delikatna nerwice..jesli masz problemy z wysłowieniem sie jak sie denerwuejsz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×