Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przyszła kocica

Co zrobic aby uczucie na nowo ozyło nauka kokietowania krok po kroku

Polecane posty

Gość przyszła kotka
sippelsweg podąze twoim sladem . Mysle ze mojemu M brakuje pochwał z mojej strony a gdybum uwazała ze nie wart tego to nie chciałabym tego ciagnąc dalej .Jak pokaze ze mi dalej zalezy i ze nadal jest dla mmnie wazny to i on mi to okarze a jak nie to trudno korona z głowy mi nie spadnie bo jej nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami warto troche polechtac dume naszych panow, nic na tym nie tracimy, a zyskac mozna bardzo wiele. owszem niektorzy nie zasluguja, ale kazdemu mozna dac szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła kotka
Witam No pierwsze pochwały mam juz za sobą.Troche ciezko było no ale jakos poszło .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-----> przyszla kotka brawo, pierwszy krok za Toba, wiec to co najgorsze masz juz za soba. teraz tylko nalezy troszke wysilku wlozyc w czekanie i dalsze chwalenie i powinny byc plony calkiem niedlugo zbierane :) gratuluje jeszcze raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła kotka
Oby mi tylko pomysłow nie brakło . Mysle ze po jakims tygodniu wejdzie mi to w nawyk i same pochwały beda sie sypały bez wiekszego stresiku. Nie omieszkam o wynikach poinformować . ustosunkuje sie do wypowiedzi ja nie moge i śmieszna jesteś to nie jest wchodzenie w tyłek ani zebrania o miłość Chce zeby moj facet czuł sie szcześliwy i doceniany .A chwalenie i mowienie komplementów jest miłe dla obu stron .Dlaczego moje małzenstwo ma stracic i mam byc wegetacją jak moze być lepsze . Troche pozno to doszło do mnie, ale juz to zmieniam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno mi sie oprzypomnialo co jest BARDZO wazne dla faceta. pytaj jak mu minal dzien, sluchaj co mowi i wykazuj zainteresowanie, nawet jak nie masz pojecia o czym o w tej chwili \"bredzi\". Jak nie rozumiesz to powiedz by ci troszke to przyblizyl. po jakims czasie bedziesz sie orietowala w wiekszosci tematow. A on nie bedzie szukal sobie innych partnerow do rozmowy. ta rade dostalam od swojej mamy i musze przyznac ulatwila mi bardzo zycie. bo teraz wiem, ze jak ma problem to przyjdzie z nim do mnei, ogolnie wiem co sie dzieje u niego i jesem spokojniejsza. pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co zrobić jeśli uczucie z jego strony już wygasło? Sądziłam, że z mojej też, ale kiedy zapadła decyzja o rozstaniu to zdałam sobie sprawę, że jednak nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze to zalezy od dlugosci zwiazku po drugiem czy rzeczywiscie Cie kochal po trzecie co sie stalo, ze uczucie wygaslo po czwarte jak sie zwiazek zakonczyl (chodzi mi o podjecie samej decyzji, na jakiej podstawie, kto ja podjal itd) po piate wiek w jakim sa partnerzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy zwiazek jest inny, kazde rozstanie tez. Milosc nie umiera smiercia naturalna, moze byc tylko zabita przez osobe trzecia :( wiec jesli niema tej trzeciej, to zawsze jest szansa. Owszem czasami sie zdarza tez, ze przeszkoda jest lozko, a raczej problemy w nim. wtedy malo co moze pomoc, poza wizyta u sexuologa. co do powrotow po rozstaniu to zalezy. jak jeszcze nie ma innej i utrzymujecie ze soba jakis kontakt, to zawsze mozesz sprobowac go soba ponownie zainteresowac. zawsze mozesz sprobowac jakos przyciagnac gio do siebie (byle nie bezposrednio, bo wtedy bedzie wiedzial, ze jest gora, a tego faceci w gruncie rzeczy nie lubia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. jesteśmy razem 16 lat 2. kochał na pewno 3. niestety nie dbaliśmy o ten związek, mamy trudne charaktery, to była ciągła walka 4. znaleźliśmy się na równi pochyłej i to ja postawiłam temat rozstania. Ale decyzje podjął on. 5. mamy 35 lat Mam 99% pewności, że nie ma trzeciej osoby, a w łóżku nadal jest świetnie. Problemem jest \"niezgodność charakterów\", mamy totalnie inne zainteresowania, inaczej lubimy spędzać wolny czas. Naprawdę sądziłam, że nic nas już nie łączy, ale teraz kiedy nadchodzi ten nieuchronny koniec coś we mnie krzyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ze swoim to jak ogien i woda, wiec wiem co oznacza niezgodnosc charkterow i ciaglöa walko o to kto ma miec ostatnie zdanie:) po kilku latach takiego zwiazku doszlam do wniosku, ze cos jest nie tak, ze ja nie odpoczywam bedac z nim. zainteresowania tez mamy skrajnie rozne :( ale jakos znalezlismy droge ktora pasuje nam obojgu, owszem bylo ciezko, droga byla pod gore ale teraz trafiaja nam sie coraz czesciej polanki :) a wiec jesli jeszcze nie calkiem zerwaliscie kontakt i myslisz ze on nadal cos do Ciebie czuje to: 1 - mozesz gdzies z nim wyskoczyc, np do waszej ulubionej knajpki i powspominac wspolne lepsze chwile. 2 - jesli nadal jestescie razem (a takwnioskuje, po \"w łóżku nadal jest świetnie\") to mozesz sprobowac bardziej sie ulozyc pod niego - nie wszczynac awantur, bo akurat ta rzecz miala stac tam, a to krzeslo nie powinno byc obok okna.... zainteresowac sie tym co on lubi - moze to nie jest takie nudne i straszne okazac mu wiecej czulosci, ot tak sobie dac mu buziaka, usmiechnac sie patrzac mu w oczy, cos takiego spontanicznego 3 - pogadaj z nim na temat czy chcecie na pewno by to sie rozlecialo w drebiezgi, czy moze chcecie popracowac oboje, ale wtedy nie to ma odwrotu i sie uszy musi polozyc po sobie i dume schowac do kieszeni. to jest w wiekszosci przypadkow najstraszniejsze, oczywiscie nie mowie wieczna usluga, tylko ma to byc wzajemne wspieranie sie i praca, ciezka i mozolna praca obojga. A jak on sie opieprza i nie chce nic robic to wtedy smutna minka i mowienie prosto z mostu wlasnych uczuc. nie ma ze sie wstydze, ze on mnie wysmieje. On tez ma uczucia i tak samo sie pewnie bedzie bal mowic o uczuciach. Nie wiem czy trafilam w wasze charaktery, Czy to ty jestes bardziej energiczna czy on. Jak jestes spokojnym typem, to polecam sposob, na pisanie maili i listow z tym co sie czuje. A jak mimo wszystko nic nie da odpowiednich rezultatow to :( powodzenia zycze i mam nadzieje, ze chociaz troszke pomoglam ps. ale najwazniejsze to sie nei poddawac przy pierwszym malym niepowodzeniu. W sumie jak byliscie (jesescie) 16 lat ze soba, to nie moze byc za pozno, trzeba tylko troszke wiecej wysilku wlozyc by na nowo bylo cieplej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za rady. Przemyślę. Na razie musze się oddalic na jakiś czas, więc później odpowiem na to co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym, że w naszym związku od 3-4 lat pojawia się pytanie - co dalej? Czy jeszcze jest sens to ciągnąć. Ale wyjątkowo poważnie zrobiło się jesienią. Poczułam, że ten facet jest dla mnie balastem, nic mi nie daje. I postawiłam wszystko na ostrzu noża. Kazałam mu podjąć decyzję czy widzi jeszcze w sobie jakąś sznasę na staranie sie o związek. Po kilku dniach namysłu powiedział, że tak. Postanowiliśmy, że bedziemy razem nad tym pracować. Starałm się mocno przez 2 m-ce, on prawie wcale. W święta znowu wybuchłam i przez 3 tygodnie równia pochyła, z jednoczesnym naciskiem na niego, żeby podjął decyzję, w którą stronę pójdziemy (sama tego chciałam, ha, ha). Decyzje podjął tydzień temu - kończymy. I to podziałało na mnie jak kubeł zimnej wody. Doszłam do wniosku, że jednak mi zależy!(nie powiedziałam mu tego). Ale on powiedział, że jest za póżno. I co dalej? Nie wiem co robić, odpuścić, czy walczyć, bez szans na zwycięstwo? A co do tego wysiłku, który proponujesz, to obawiam się, że tylko ja mogłabym go podjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka Sylwia72. zaczne od konca. - Nie ma sensu jesli tylko Ty masz walczyc, bo taka sytuacja wprowadzi tylko wiecej zamieszania w Twoim zyciu. bedziesz sie tylko dolowala i wsciekala. a dwa to zwiazek nie sklada sie z jednej osoby a z dwoch, wiec jak sie chce go tworzyc to maja sie dwie osoby poswiecic. - co znaczy on sie prawie nie staral? bo to mozna roznie rozumiec, niektorzy nie wiedza, co oznacza starac sie dla kobiety i trzeba mu pokazac, powiedziec, wytlumaczyc (jak z dzieckiem :( ) - naciskanie na faceta jest najgorszym sposobem na osiagniecie sukcesu, albo sie buntuja, albo podwijaja ogon i zwiewaja gdzie ich oczy poniosa - no co jest za pozno?? - jak Ci zalezy to powiedz mu, ze Ci zalezy, ale ze nie na takim zwiazku a na nim, jest to trudne, powiedz, ze kiedys byl inny (o ile byl), ze kiedys ... nie wiem co bylo kiedys, ale na pewno bylo wam dobrze skoro 12 lat bylo wam dobrze a dopiero pozniej cos sie popsulo. - aha i w jakim sensie balastem?? bo nei do konca to zrozumialam. poza tym powazne rozmowy c zasami wyjasniaja wiele, powiedz dokladnie co i gdzie Cie boli, moze zrozumie, ale nie stawiaj go pod sciana jak na rozstrzelanie. wina zawsze jest po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wiem, że wina jest pośrodku. On sam powiedział mi, że w tym ostatnim okresie nie był w stanie sie starać. Wiesz ja cały czas się miotam. Z jednej strony, patrząc na to racjonalnie, uważam, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Ale kiedy dopuszczam do głosu emocje to strasznie nie chcę, żeby się skończyło. Ale po tych definitywnych słowach jakie padły nie wiem czy powinnam jeszcze okazywać, że chcę by został. Ja jestem typem silnej babki, zawsze sobie ze wszystkim radzę. Dla mnie okazanie takiej słabości nie jest łatwe. Tym bardziej, że boję się odrzucenia. Chociaż tak jak napisałaś wcześniej \"czasami lepiej zrobic cos i pozniej tego zalowac, niz zalowac ze sie tego nie zrobilo\" A z tym balastem to chodzi o to, że w naszym związku muszę sobie radzić ze wszystkim sama, a on realizuje swoje pasje, ma czas na hobby itp. I nie dostaję nic w zamian, albo niewiele. Też bym chciała, żeby wreszcie ktoś się mną zaopiekował, żebym mogła byc tą słabszą stroną. Ale przy takiej kobiecie jak ja nie jest łatwo utrzymać facetowi poczucie własnej wartości, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwia, normalnie czytajac to co napisalas poczulam sie jakbym patrzyla w lustro. z wypisanym tekstem na czole DAM SOBIE RADE SAMA; NIE POTRZEBUJE TWOJEJ POMOCY. JESTEM ZOSIASAMOSIA!!! no ale coz, jednak nie dajemy sobie rady same, nie mowie tutaj, ze jestesmy slabe i potrzebujemy faceta do zycia. Ale jednak milo jest poczuc to ramie na ktorym sie mozemy wesprzec jak jest nam bu. moj facet tez ma swoje pasje i z namietnoscia sie w nich zatraca... ale nauczylam go, ze nie ma tak dobrze, ze ja wymagam nie miejszej uwagi niz jego hobby. czasami doprowadzal mnie do szalu ciagle siedzac w garazu i grzebiac a to przy samochodzie, a to przy sprezarce a to inna maszyna... nie ma to jak mechanik pelna geba z yksztalcenia i zamilowania... Po kolejnej awanturze powiedzial mi, ze jak nei mam swoich zainteresowan to nie jego wina... No wiec podwinelam kiece i poszlam do kina. pozniej do czytelni i wrocilam po dobrych kilku godzinach z gora ksiazek i plyt dvd. Nieobecnosc moja zostala zauwazona, a ze komorke mialam wylaczona - norma w takich miejscach w ktorych bylam to sie nasluchalam o nieodpowiedzialnosci itd. No ale wracajac do rzeczy, jak on sie poswieca pasja, rob to samo, zapisz sie na jakis kurs tanca, salsy czy cos takiego. idz do kina, kup sobie jakas ksazke, spotykaj sie ze znajomymi a jak marudzi ze nie masz dla niego czasu to poswiec mu chwilke. nie wiem co sobie powiedzieliscie wiec nei wiem jak do sprawy podejsc, ale nigdy nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. Wiec moze to i lepiej ze juz sobie powiedzieliscie co was meczylo. a co do nie bycia taka delikatna kobietka to nie do konca pewnie jest prawda, kazdej kobiecie potrzebny jest ktos na kim moze oprzec glowe, taki ktos kto jest stalym ladem na bezlitosnym oceanie codziennosci (ale mi sie poetycko napisalo :) ) jak to slysze przynajmniej raz dziennie od mojej mamy jak sie zaczynam nakrecac, ze cos mi nie pasuje i chce stawiac wszystko na bacznosc kobieta jak jest inteligentna to potrafi udawac, ze jest glupsza od swojego mezczyzny. Ale zarazem potrafi nim tak pokierowac nim jak ona tego chce. i musze przyznac ze tego nienawidze. ale jednak zawsze na koniec jej przyznaje racje tak wiec reasumujac. jesli chcesz by wasz zwiazek nie przeszedl do historii to musisz zlagodniec i dac sobie pomoc, nawet jak nie potrzebujesz tej pomocy. Poprosic o ta pomoc, pokazac, ze jestes kobieta a nie wielofunkcyjna istota. Ja jestem inzynierem mechanikiem z wyksztalcenia, ale zawsze pozwalam na wykonanie napraw swojemu mezczyznie. chociaz sama tez je wykonam, pozniej mu dziekuje np buziakiem i pochwala. Na poczatku sie we mnie gotowalo, ale teraz ma to swoje plusy, nie musze sobie brudzic rak:) w kuchni gotujemy razem, i sprawia nam to wiele radosci. wszedzie doszukuj sie pozytywow a nie negatywow. a bedzie tylko lepiej ok koniec bo sie rozpisalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezła jesteś! Tylko widzisz ja stanęłam przed dylematem czy walczyć o ten związek trochę za późno. Bo my właśnie postanowiliśmy się rozstać. Niby wspólnie, bo oboje tego chcieliśmy. Ale powiedzenie tego na głos uświadomiło mi, że ja jednak tego nie chcę. I tu jest problem. Czuję, że już jest za późno, a z drugiej strony cały czas myślę, czy jeszcze coś można zrobić. Poza tym wydaje mi się, że on już przyzwyczaił się do tej mysli, że będziemy życ osobno. I chyba nie jest mu z tym źle. W tej sytuacji nie wiem czy warto jeszcze walczyć. W końcu świat sie na tym nie kończy. Popłaczę trochę, powspominam i zacznę żyć dalej. Kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrobisz jak bedziesz uwazala za sluszne, ale pamietaj, ze zawsze lepiej zalowac tego co sie zrobilo niz tego ze sie czegos nie zrobilo. nie masz pewnosci ze sie z tym pogodzil, wiec juz jest jeden argument za tym by sprobowac. zrob sobie liste za i przeciw temu by sprobowac (16 lat zwiazku to jednak kawalek czasu i chyba musi cos was laczyc wiekszego, co nie tak latwo zniszczyc) jak nic z tego nie wyjdzie to zawsze mozesz pozniej zaczac plakac :) nic nie tracisz (no moze poza duma ktora trzeba schowac w jakies ciemne miejsce by trudno bylo jej wypelznac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok. Przemyślę to wszystko. Dam znać co postanowiE i jaki to przyniosło efekt. Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mam ten problem
I co robicie dalej w tej sprawie? Sylwia - zdecydowałaś już? Sippelsweg dajesz rady wszystkim? A skąd u ciebie taka znajomość tematu, z życia i doświadczenia, czy z zawodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warto się starać
jeśli facet nic z siebie nie daje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uwazam ze nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uwazam ze nie warto
Ale moze sa tu jacys faceci? Co wy na to? jak wy staracie sie o swoje dziewczyny? Co byście zrobili, gdyby dziewczyna do której już nic nie czujecie nadal robiła jakieś podchody. Czy to wzbudza niechęć, czy przeciwnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uwazam ze nie warto
Hej! Jest tu ktoś? To naprawde taki nudny temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka3miasto33
Wszystko zależy od faceta. Jeśli ci na nim zależy to rób jak najwięcej, bo kiedyś bedzie za poźno i pozalujesz, że się nie starałaś. Oczywiście głową muru nie przebijesz i jesli on cie nie chce, to szkoda zdrowia i czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A wiesz że ...........
stare przysłowie mówi ... nie warto wchodzic dwa razy do tej samej wody :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×