Gość sandlaa Napisano Styczeń 6, 2009 U mojego taty zaczęło się też od chudnięcia, zawsze był szczupły, ale od pewnego momentu zaczął znikać w oczach...tak było z rok czasu, ale czuł się w miarę dobrze, tłumaczyliśmy sobie wtedy, że jest osłabiony tym że pracował na nocki( dorabiał do emerytury w ochronie). Któregoś dnia poslizgnął sie w domu i upadł na stół, uderzając się w klatkę piersiową, od tego czasu zaczęło go boleć, ale chodził tak jeszcze ze dwa miesiące...w koncu ból zrobił się tak silny, że nie mógł wytrzymać...poszedł do przychodni, lekarka zrobiła rentgen i wyszło, że miał złamane po tym upadku dwa żebra, zdjęcie wykryło też jakiś cień...lekarka nie chciała mu za bardzo dać skierowania na rezonans, ale tato zrobił karczemną awanturę i chyba tylko dzieki temu wywalczył skierowanie do szpitala płucnego w Pilchowicach na bronchoskopię...tak to się zaczeło...wykryto u niego nowotwór który określono Gruczolakorak płuca prawego z naciekiem na tchawicę...zaczęło sie leczenie skojarzone w centrum onkologii w gliwicach, na szczęście mieszkamy dziesięć minut od tego szpitala. Było lato tatuś chemie i naswietlania znosił bardzo dobrze, na lampy chodził codziennie z domu i śmiał się wtedy że idzie sie przejść i zaraz wraca :) W październiku był mój ślub, poprowadził mnie do ołtarza, byliśmy wszyscy w szoku że tak sie dobrze czuł, bawił się na weselu do rana, wytańczył się i najadł za wszystkie chyba czasy, tak sie cieszyłam...Kilka dni po słubie upadł na siłach, ale i tak nie zdawałam sobie sprawy że to jego ostatnie tygodnie...Zmarł w domu trochę ponad miesiąc po moim ślubie...Tydzień po pogrzebie odebrałam jego ostatnie wyniki badan tomografii...w opisie napisano że w miejscu guza zrobiła sie jama 9 na9, ponadto były jakieś zmiany w kręgosłupie i jamie brzusznej, być może przerzuty...napisano też, że organizm za silnie zareagował na zastosowane leczenie... nie wiem jak mam to rozumieć, chyba dostał za dużo naślwitlań albo chemii?? nie wiem sama... tak bardzo go kocham, nie wiem jak przeżyję swoje życie bez niego... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zalamana maja29 0 Napisano Styczeń 6, 2009 Kalika gdzie leczysz mame bo moj tatko tez jest leczony programem docelowym ale on przyjmuje chemie w domu w formie tabletki i co 21 dni chemie w szpitalu w Bydgoszczy..jak mozesz to napisz cos wiecej na ten temat i dokladna nazwe tego lekarstwa.pozdrawiam wszystkich. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
magnez123 0 Napisano Styczeń 6, 2009 Moja mama leczyła się cały czas na inne schorzenia. Skarżyła się na suchy kaszel swojej lekarce, ta stwierdziła że prześwietlenia nie zrobi bo to RAKOTWÓRCZE jest. Później doszły niby NERWOBÓLE na które była również leczona. Oprócz tego była bardziej zmęczona niż zwykle.W końcu któregoś dnia w pracy straciła przytomność i wtedy maszyna poszła w ruch. BAdania wykazały że to rak płuca z przeżutami do mózgu. A hospicjum, bo ktoś się i nie pytał wyżej, moja mama była pod oppieką dom owego hospicjum. Cały czas była w domu, pielęgniarka przychodziła co 2 dni, jak trzeba było to lekarz i to wszystko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zasmuuucona Napisano Styczeń 6, 2009 Dziewczyny dziękuję Wam bardzo,że opisałyście historie choroby Waszych bliskich wolę wiedziec w jak różnych obliczach ujawnia się ta choroba. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania_29 Napisano Styczeń 7, 2009 dzisiaj moj tato mial ostatania radioterapie kregoslupa, zostalam zeby porozmawiac z lekarzem, widzialam na monitorze jakie spustoszenie w organizmie mojego taty zrobila ta paskudna choroba od momentu zdiagnozwania, ten rak powoli zjada mojego tate, chce mi sie wyc, krzyczec, nie potrafie poradzic sobie z tym wszystkim, mnie tez zjada ale psychicznie, wysysa ze mnie resztki pozytywnej energij jaka we mnie zostala :(:(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin Napisano Styczeń 8, 2009 adala co uciebie jeżeli zagladasz tu czasem odezwij sie pozdrawiam wszystkich serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin Napisano Styczeń 8, 2009 KALIKA.*CZY MOŻESZ MI POWIEDZIEDZIEC NAZWE TEGO SPECYFIKU JAKI DOSTAJE TWOJA TESCIOWA OPRÓCZ TRACEWY pisałas o jakims programie doswiadczalnym była bym bardzo wdzieczna pozdrawiam i trzymam kściuki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Styczeń 8, 2009 czytam wszystkie wasze wypowiedzi dokładnie i nie mogę sie nadziwić...kiedy mój tatuś chorował wydawało mi sie że tylko jego jedynego to spotkało, miałam żal do świata, dlaczego to właśnie on, nawet gdy bywałam z nim w szpitalu, to miałam wrażenie, że ci ludzie tam są zdrowi i tylko tate dotknęło to nieszczęście...pamiętam jak było cieżko, człowiek czuje sie osamotniony w tej walce którą wie, że i tak prędzej czy później przegra... dopiero gdy znalazłam to forum, uświadomiłam sobie, że jest tylu chorych, że taty nie ma ale inni jeszcze walczą...przechodzę koło hospicjum, myślę ile cierpienia jest za tymi murami.wtedy czuję ulgę, że to już za mną, a zwłaszcza za tatusiem, że już się nie męczy...ale tak mi go brakuje...:(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania_29 Napisano Styczeń 8, 2009 umieram gdy widzę łzy w oczach mojego tatusia, żal tak trudny do opisania, jakby wiedział, czuł, że już nigdy nie będzie jak dawniej ............... :(:(:(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania_29 Napisano Styczeń 8, 2009 umieram gdy widzę łzy w oczach mojego tatusia, żal tak trudny do opisania, jakby wiedział, czuł, że już nigdy nie będzie jak dawniej ............... :(:(:(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Styczeń 9, 2009 Tata juz czuje sie lepie,wrocil mu apetyt do jedzenia,ale poniedzialek,wtorek i sroda czul sie tragicznie po tej chemii.Schudl kilka kilo.Czy tylko po pierwszej chemii chory tak sie czuje czy przy nastepnych tez? Prosze napiszcie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zalamana maja29 0 Napisano Styczeń 9, 2009 Gabi moj tato zle sie czuje przez 5 dni po chemii ale pozniej wraca wszystko do normy,pytalam lekarzy czy to normalne.kazdy inaczej to przechodzi jedni nie odczuwaja nic inni nie jedza wymiotuja wiec ja sie ciesze ze tylko jest slaby ale ma ochote jesc.nie martw sie wspieraj jak tylko potrafisz,dni szybko mijaja i znowu bedzie lepiej.trzymaj sie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała z kalisza Napisano Styczeń 9, 2009 Do Gabi41 każdy organizm na chemię reaguje inaczej ja mogę Ci napisać jak to wygląda u mojego taty. Po pierwszej chemi w czwartej dobie przyszedł taki kryzys,że musieliśmy wezwać pogotowie to było straszne myśleliśmy że odchodzi ale Bogu dzięk tatus z tego wyszedł .Drugiej chemi baliśmy się strasznie ale właśnie po drugiej tata czuł się wspaniale nawet wychodził na dłuższe spacery. Natomiast po trzeciej właściwie przez cały czas zle się czuł. Teraz tato jest w szpitalu bo miał dostać czwartą chemię ale narazie lekarz się wstrzymał bo wystąpiły duszności i musza zrobić wszystkie badania i dopiero zadecyduja co dalej. Tak to wygląda u nas pocieszające jest to że lekarz po obejrzeniu zdjęć powiedział ,że jest poprawa ale jeszcze tomograf a tego badania boimy sie najbardziej.POZDRAWIAM Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mała z kalisza Napisano Styczeń 9, 2009 Do Gabi41 każdy organizm na chemię reaguje inaczej ja mogę Ci napisać jak to wygląda u mojego taty. Po pierwszej chemi w czwartej dobie przyszedł taki kryzys,że musieliśmy wezwać pogotowie to było straszne myśleliśmy że odchodzi ale Bogu dzięk tatus z tego wyszedł .Drugiej chemi baliśmy się strasznie ale właśnie po drugiej tata czuł się wspaniale nawet wychodził na dłuższe spacery. Natomiast po trzeciej właściwie przez cały czas zle się czuł. Teraz tato jest w szpitalu bo miał dostać czwartą chemię ale narazie lekarz się wstrzymał bo wystąpiły duszności i musza zrobić wszystkie badania i dopiero zadecyduja co dalej. Tak to wygląda u nas pocieszające jest to że lekarz po obejrzeniu zdjęć powiedział ,że jest poprawa ale jeszcze tomograf a tego badania boimy sie najbardziej.POZDRAWIAM Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mmoonniissiiaa córunia tatunia Napisano Styczeń 9, 2009 witam! pisze tutaj do was pierwszy raz...czytam codziennie, tak strasznie cierpię...tatko 7 lat temu miał usunieta nerke z nowotworem złosliwym,chodzil na radioterapie i wszystko było super! wyniki super ! markery super! samopoczucie super!w miedzy czasie lekki zawał serca... az do teraz ...wynik za mało żelaza, anemia , krew w kale...do szpitala, dostał dwa worki krwi czuł sie swietnie,,wynik tomografi i renozansu sama doczytałam ...zaden lekarz ze mna nie porozmawiał nic mi nie powidział po prostu wypuscił ze szpitala tatka i kazał brac zelazo. i ja jako prosty człowiek doczytałam sie na wyniku..- kilka ognisk na wątrobie najwiekszy o srednicy 5 cm...biegałam od lekarza do lekarza kazdy mowił mi to samo ze nie ma ratunku ze to przerzut i na leczenie tato sie nie nadaje bo ma bardzo słabe serce....a ja nadal biegałam i modliłam sie ze znajde anioła który da mi choc cien nadzieji... i tak leczylismy sobie ta anemie tarlismy buraki i pilismy z tatulkiem soki - byle do wiosny...powiedział :( niikt nie chce nam pomoc , niewiem co robic , patrzec jak lezy i umiera ???? mam szukac hospicjum...ja go nigdy nie oddam !!!!! a domowe? po co ? co ja mu powiem ? ze przyszli ci powiedziec dowidzenia ??? on ma taka nadzieje ze bedzie dobrze ...tak patrzy mi w oczy....serce mi sie kroji jak łyka te tabletki na serce...popija jakies mleczko na apetyt....co ja mam robic...ja zwarjuje!!!! tak bardzo go kocham ! ktos gdyby go nie znał i zobaczył w zyciu nie pomyslał ze jest chory, nic go nie boli tylko duzo spi , nie chce jesc prócz sniadania i nie moze chodzic, nie ma siły.....i to straszne odbijanie 1 ciagle mu sie odbija , ma zgagi i to najgorsze mowi co moze byc. tak sie boje...pomozcie...czy ktos mi pomoze ??? bezsilna.......i nie mowcie ze mam sie modlic....bo od 2 miesiecy w "to" nie wierzę...sorry.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mmoonniissiiaa córunia tatunia Napisano Styczeń 9, 2009 i jeszcze jedno ! badania krwi systematycznie... MARKERY SUPER !!!! nie wierzcie w badania krwi w nich nic nie znajdziecie!!! ciagle czekałysmy za nim w oknie w nerwach jak szedł na te badania, a jak wracał machał do nas i krzyczał : dziewczyny! jest zajebiscie! ładnie mi "zajebiscie" .... gyby w naszym kraju robili by czesciej tomografy a nie kazali robic badan krwi sytuacja by była napewno inna .... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Styczeń 10, 2009 Moniko, współczuję Ci z całego serca...to jedyne co mogę powiedzieć...Kur** jestem wściekła na tą pieprzoną chorobę nawet nie wiecie jak... dzis jest chyba moj najsłabszy dzień ryczę z przerwami od samego rana, taty nie ma już ze mną od 49 dni...czas mija a mnie jest coraz gorzej...przypominam sobie wszystkie chwile które razem spędziliśmy...ehh, kiedy podjęłam pierwszą prace, jako kelnerka, przychodziłam do domu ok.1 w nocy, kiedyś usiadłam i rozpłakałam się, tak mnie bolały nogi, tato usiadł koło mnie i też płakał...było mu przykro że cierpię i że muszę pracować...tak bardzo mnie kochał...a ja jego jeszcze bardziej...biegał do apteki gdy byłam chora... w wakacje wracając z handelku, wszedł do mnie do pracy i dał mi kwiatka, nie wiem czy wtedy ja byłam bardziej wzruszona, czy moje koleżanki:) a teraz???...wali mi sie dosłownie wszystko... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Styczeń 10, 2009 ZALAMANA MAJA 29 I MALA Z KALISZA dziekuje Wam dziewczyny.Dzisiaj tata czuje sie zle,nie wstaje z lozka,nic nie je ani nie pije.Jest tak slaby,ze do toalety idzie po scianach.Boli go brzuch,ma rozwolnienie,a juz w czwartek i piatek czul sie tak dobrze.Naprawde nie wiem jak mu pomoc.Mowimy mu,zeby chociaz pil,bo sie odwodni,ale to na nic.Boze mam nadzieje,ze jutro bedzie lepiej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Styczeń 10, 2009 gabi przykro mi że Twój Tato źle się dziś czuję, ale chyba powinnaś się przyzwyczajać powoli do takich zmiam samopoczucia taty...mój tato też miał tak, że jednego dnia nie był w stanie wstać z łóżka, zaś drugiego, gdy wracałam z pracy, zastawałam posprzątane przez tatę mieszkanie...dobrze, że staracie się, żeby tato pił, nawodnienie jest bardzo ważne, jeśli będziesz widziała ze tato mało pije, to porozmawaij może z lekarzem, popros by rozpisał tacie jak powinien być nawadniany, wtedy mogłabyś zorganizować pielęgniarkę, która założy welflon, a wtedy już sama mogłabyś podawać tacie sól fizjologiczną... trzymaj się cieplutko, spokojnej niedzieli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mmoonniissiiaa córunia tatunia Napisano Styczeń 10, 2009 dziekuje....SANDLAA..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Styczeń 11, 2009 Dzieki Sandlaa za wsparcie.Nadal tata czuje sie zle.Mamie dzisiaj powiedzial,ze nie ma checi do zycia.Wczoraj wieczorem byla pielegniarka i podala taty tabletki na biegunke i ma przyjsc dzisiaj podlaczyc taty glukoze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Styczeń 11, 2009 DO AMANTA WSZECH CZASOW.CZY TY NIE MASZ SERCA,ABY SWOJE POSTY ZAMIESZCZAC AKURAT TUTAJ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Styczeń 11, 2009 wiem Gabi że to straszne, słyszeć od kogoś bliskiego, że nie ma ochoty żyć...mój tato też tak powtarzał...kiedy czuł się dobrze, mowił, że będzie walczył i że jeszcze się na tamten świat nie wybiera, ale kiedy przychodził ból, to rozkładał go na łopatki...ehh obie nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jak musi boleć, by odebrać sens życia, to musi być potężny ból... ja i tak podziwiam chorych, sama nie wiem, jak bym sie zachowywała, mając świadomość że umieram, że nie doczekam następnych świąt, wakacji, urodzin, wyborów prezydenckich, mistrzostw świata itd...strach musi być najgorszy, chyba jeszcze gorszy od bólu...ehhh dobrze, że pomoże wam pielęgniarka, to zawsze duże wsparcie... pozdrawiam:)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Styczeń 11, 2009 ps. wiem że to pierdoła, ale wychodź jak najwięcej na słońce, jesli da radę to tatę też zabieraj, światło słoneczne czasami potrafi zdziałać cuda, poprawić samopoczucie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zalamana maja29 0 Napisano Styczeń 11, 2009 Amancie wszech czasow wez menaszke i jeb..... sie w czaszke.nie chcial bys byc na naszym miejscu.ale pamietaj karta nie swinia po polowie sie odmienia i nigdy nie wiesz co ciebie moze spotkac wiec zastanow sie nad soba. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do amant wszech czasow Napisano Styczeń 11, 2009 musisz byc niezlym burakiem sadzac po twoich ambitnych wypowiedziach, nie wiem która kobieta odpowie na twoje skretyniale anonse, chyba tylko tak samo tępa jak i ty :/ Przegiąłeś z tym linkiem o lewatywie...sam powinieneś sobie dupsko przedmuchać dla przyjemności, bo seksu to pewnie długo mieć nie będziesz żałosny impotencie Bez poważania sandlaa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pretorianin Napisano Styczeń 11, 2009 amant wszech czasow ty debilu spływaJ Z TEGO FORUM impotent pieprzony... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Styczeń 12, 2009 AMANCIE WSZECH CZASOW JESTES ZALOSNY,az mi cie zal. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
GABI41 0 Napisano Styczeń 12, 2009 Wczoraj po poludniu byla u taty pielegniarka i podlaczyla tacie sol i glukoze.Tata nadal nie wstaje z lozka.Caly dzien lezy z zamknietymi oczyma i nie odzywa sie.Je niewiele prawie nic i troszeczke pije.Nie wiem czy tak juz bedzie do konca czy to moze jest kryzys po tej pierwszej chemii.Ja juz nie wiem naprawde co myslec. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa Napisano Styczeń 12, 2009 Gabi z tego co wiem i pamiętam, to takie objawy po chemii mogą trwać nawet dwa tygodnie, nie wiem, czy to co Ci teraz napiszę ma jakieś odniesienie do rzeczywistości, bo tą radę usłyszałam nie od lekarza, ale od mojego kolegi, który jako nastolatek chorował na raka, mianowicie, że chemię można porównać do kwasu, który jednocześnie leczy, ale też wiele komórek niszczy i że ważne, żeby po chemii jak najwięcej pić, wtedy ten kwas szybciej się wypłukuje z organizmu...najlepiej zapytaj pielęgniarkę, czy to prawda, ale myślę, że coś w tym jest, z resztą nawodnienie jeszcze nikomu nie zaszkodziło, raczej pomogło. Jeżeli tato dalej nie chce jeść to spytaj lekarza o syrop, on się nazywał chyba megalia, czy jakoś tak, na pewno coś z -mega...moj tato go dostawał po chemii i miał zwiększyć u niego łaknienie, wiem, że to syrop stosowany przy leczeniu raka sutka, ale ma też właściwości zwiększające wagę ciała, ale nie przez zatrzymanie wody w organizmie, ale przez wywołanie chęci do jedzenia. Ten syrop przepisali tacie lekarze w onkologii, na opakowaniu była cena prawie 300 zł, ale tato dostał go za grosze, bo jest refundowany. po tym syropie tatuś nabrał dużych chęci na jedzenie, ale przeszkodą był ból w przełyku bo tato miał nacieki na tchawicę. zapytaj lekarza koniecznie, może i Twój Tato będzie mógl go przyjmować :) pozdrawiam cieplutko:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach