pauli1974 0 Napisano Luty 11, 2010 joanna......nie che cie oczywiscie straszyc ale moga to byc przezuty do innych narzadów..obym sie myliła ale w tej chorobie czasem sie tak dzieje ,,,, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość joanna 2880 Napisano Luty 11, 2010 Pauli, jest możliwe żeby nowotwór dał o sobie znać dopiero kiedy są przeżuty? No nie zostaje mi nic innego tylko czekać na wynik tomografi,a czytając wypowiedzi ludzi na forum i myśląc o wszystkich dolegliwościach taty tylko jedno nasuwa mi się na myśł ,a może jestem pesymistką. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 11, 2010 Dokladnie trzeba poczekac na wyniki,nie ma co gdybac...ponoc rak we wczesnym stadium nie daje oznak nie boli...wiec..:( nie mozna sie zamartwiac na zapas..wiem cos o tym bo tez na poczatku tu bylam zalamana..gdybalam wypytywalam ,a wyszlo jak narzei co inegoo..wiec glowa do gory ..wiem łatwo sie mówi,,,ale co nam Joanna zostalo :( pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Pylo Napisano Luty 11, 2010 Pauli1974 tak sie spodziewalem, ze to raczej bedzie jakis pic na wode. Skoro jest taki wspanialy to wydaje mi sie, ze bylby dawno stosowany w szpitalach, zeby pomagac pacjentom. A slyszalem tez, ze wiele witamin moze takze szkodzic choremu na raka, wiec tez jest tam zawsze jakies ryzyko. Kingosl czyli lekarze powiedzieli, jak to wyglada... hmm no sam nie wiem, wiesz kazdy lekarz ma zupelnie inne podejscie i inaczej zalatwia pewne sprawy. Narazie dziadkowi powiedziano tyle, ze sa jakies tam zmiany na plucach i zapytano go o leczenie, na co wyrazil zgode :) Na szczescie narazie dziadek czuje sie dobrze, codziennie ktos przy nim jest, wiec nie narzeka, wrecz pyta codziennie "a kto jutro przyjedzie?";) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 11, 2010 Dokładnie ..te wszystkie soczki diety jasne moze to i dodaje sil wspomaga ale na pewno nie leczy i gdyby tylko zdac sie na medycyne niekonwencjonalna dawno juz by bylo po ludzkości..i nie wierze tez jak tu kiedys nasz farbowany pisał,że tam przemysl farmaceutyczny ..wiem zarabia kase na lekach ..ale bez przesady.. chyba mamy 21 wiek i dążymy do jak najlepszych leków najnowszej generacji...bo po co by byly te wszystkie badania ... Jak pisalam wczesniej mamie mojej tez chcialam tez Noni kupic ..tam by po prostu go brala ..ale sie zawziela i nie wierzy wtakie cuda.. wiec.. coż..:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iwona20 0 Napisano Luty 11, 2010 Witam .Dawno się nie odzywałam ,ale to chyba ze strachu ...tylu waszych bliskich odeszło .Przeraziło mnie to . Kochani tak mi przykro , nie niewiem co napisać , jestem z Wami, modlę się za waszych bliskich . Mój tato mówi tak cichutko ,chemię nadal znosi dobrze ale jego psychika jest w rozsypce .Namawiamy go na psychologa ,ale on się nie zgadza. Niby wszyscy jesteśmy z Nim ale czujemy się tacy bezużyteczni.Ta bezradność .... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 11, 2010 "tailor Max Zander vel Klaun hm...te za przeproszeniem pie**olety na temat diety itp. srednio mi pomoga w opiece nad dziadkiem! takze daruj sobie te uwagi! one mi nie pomoga i mojemu dziadkowi tez juz nie! " Czy pomogą to się okaże jak sprawdzisz:P.Na pewno są zdrowsze od oficjalnych metod i chyba nawet tańsze:P.Jak nie spróbujesz to się nie przekonasz:P.Jak się zdecydujesz to mogę podać dokładniejsze porady ale lepiej sprawdzić u fachowca-czytaj profesjonalsty a nie byle konowała:P. " tak sie spodziewalem, ze to raczej bedzie jakis pic na wode. Skoro jest taki wspanialy to wydaje mi sie, ze bylby dawno stosowany w szpitalach, zeby pomagac pacjentom. A slyszalem tez, ze wiele witamin moze takze szkodzic choremu na raka, wiec tez jest tam zawsze jakies ryzyko." Ale brednie wypisujesz:P.Mimo tego ze w mojej stopce jest coś na ten temat:P.Nie stosowanie lekarstw w szpitalach spowodowane jest wyższością priorytetu zarobków farmaceutów nad zdrowiem pacjentów-ale oczywiście frajerzy twierdzą co innego:P.A wielu twierdzi że metody które podałem działają i są gdzieś w jakimś oficjalnym spisie badań przedstawione- medine czy coś w tym stylu. "Dokładnie ..te wszystkie soczki diety jasne moze to i dodaje sil wspomaga ale na pewno nie leczy i gdyby tylko zdac sie na medycyne niekonwencjonalna dawno juz by bylo po ludzkości..i nie wierze tez jak tu kiedys nasz farbowany pisał,że tam przemysl farmaceutyczny ..wiem zarabia kase na lekach ..ale bez przesady.. " Ale bzdury piszesz:P.Jacy my:P?Przecież te trucizny tworzy farmacja a nie my:P.A ich celem jest zarobek a nie leczenie:P.Jak tego nie przyjmiecie do wiadomości bedzie z wami źle jak was dorwą choroby-zwłaszcza nowotwory:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pauli1974 0 Napisano Luty 11, 2010 i znów powiedział co wiedzial...idz na inne forum farbowany pod innym nickiem:p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 11, 2010 Radzę się cieszyć:P.Czytałem że ludzie z grupy kontrolnej (ok. 700 sztuk)stosujący około 0.5 grama dziennie l askorbinianu potasowego nie chorowali na nowotwory.Ja to też łykam ale również łykam czasami kanzcerogenną truciznę i nie do końca mój tryb życia jest zdrowy więc u siebie tego nie wykluczam:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Max Zander vel Klaun Napisano Luty 11, 2010 Ale brednie wypisujesz............ Ale bzdury piszesz.................. Ale bredzisz ........... Wypad !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po co te cytaty ? Po co wkurzasz tak zmęczonych Ludzi ?????????? Już farbowany poszedł - to jest następny..... KRETYN z głupimi :-P :-P i tekstami ................. Spadaj !Przecież te trucizny tworzy farmacja a nie my- idź do psychologa. I ta stopka - Moi wrogowie doprowadzili że wyszedłem z siebie i tak powstałem . Lepiej żebyś nie powstał :( Amancie ! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 12, 2010 Ja udzielam nauki a to że ktoś nazywa to wkurzaniem to wina ich chorego umysłu:P.Ale niewdzięczników jest pełno:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tailor Napisano Luty 12, 2010 tak wiec...........dziadek w domu! dzisiaj przychodzi lekarz! jego stan jest zly cała noc przy nim siedzialam bo nie ma sil zeby isc samemu do toalety!..............zupełnie nie ogarniam tematu jest we mnie tyle zlosci i tyle smutku!! czy ktos z was opiekowal sie rodzina w tym ostanim stadium? prosze o rady!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 12, 2010 Witam. Tailor, dużo wytrwałości i cierpliwości Ci życzę. Ja nie mam narazie takiego przykrego doświadczenia, więc nie doradzę. Moja mama cały czas w szpitalu (mam do niej 90 km, dziecko mi się rozchorowało i śnieg sypie), dostaje sterydy i zastrzyki na duszności. Ma kolejne przerzuty do wątroby:( smutno mi... Pozdrawiam Wszystkich serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 14, 2010 ale cichutko na forum.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
andziaslupsk 0 Napisano Luty 14, 2010 Witam wszystkich dlugo mnie nie bylo ale i duzo sie wydazylo.Nie wiem jak sobie poradzic tak brak mi mamy biedna .Chcialam wszystkim podziekowac za slowa otuchy ja tez Was wspieram z daleka ale co to ma za znaczenie .Jestem z Wami pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
moni789 0 Napisano Luty 14, 2010 Andzia, wiem jak to boli. Najgorsza jest ta okropna pustka i ciągłe, natarczywe myślenie, bez względu na czas i miejsce. Łzy, które się same cisną do oczu na widok fotografii z pogodną, jeszcze nie schorowaną twarzą ukochanej osoby, na wspomnienie jej głosu, gestów, zachowania. Jeszcze tak niedawno z nią rozmawialiśmy, trzymaliśmy za rękę, a już jej nie ma z nami... Dziś mijają dwa tygodnie od śmierci taty a nie ma dnia, żebym o nim nie myślała i nie płakała po nim. Mam wrażenie, że wszyscy wokół o tym już zapomnieli, a we mnie wciąż jest ogromny smutek. Nie umiem się zachowywać, jakby nigdy nic, tak jak moi znajomi z pracy, którzy ciągle starają się rozśmieszać mnie swoimi żartami. A mnie już nic nie bawi ani nie cieszy. Nie umiem się szczerze uśmiechać. Wiem, że trzeba jeszcze dużo czasu, żeby ta rana po stracie rodzica się zabliźniła. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jedzenie_ma_znaczenie Napisano Luty 14, 2010 Przykro mi, że zmagacie się z tą straszną chorobą i lekarze nic poza chemią nie potrafią zaproponować (a może im nie wolno ?), ale "Max Zander vel Klaun" wg mnie ma rację Dieta surowa - jak się do tego zabrać ? http://amigdalina.com.pl/?p=1021 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 14, 2010 andzia i moni, trzymajcie się dziewczyny. Napewno strasznie teraz cierpicie, nie wyobrażam sobie tego, chociaż wiem, że czeka mnie to samo:( modlę się za waszych rodziców Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Luty 14, 2010 "jedzenie_ma_znaczenie Przykro mi, że zmagacie się z tą straszną chorobą i lekarze nic poza chemią nie potrafią zaproponować (a może im nie wolno ?), ale "Max Zander vel Klaun" wg mnie ma rację Dieta surowa - jak się do tego zabrać ? http://amigdalina.com.pl/?p=1021 To co proponowałem to też chemioterapia:P.Ale przynajmniej o wiele bezpieczniejsza niż oficjalna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tailor Napisano Luty 15, 2010 andzia moni- tak mi przykro z powodu straty waszych bliskich, mowia ze czas goi rany , wiec dajcie sobie ten czas. jak juz pisalam moj dziadek wrocil do domu. w sobote znowu pol nocy w szpitalu spedzilismy z powodu cukru ktory po podaniu sterydów podskoczyl niemilosiernie. walczy- to jak walka z wiatrakami, ale nie mam odwagi zabic w nim tej nadzieji bo dzieki niemu i we mnie ona rosnie, choc na chwile;( wiekszosci czasu spi, ja i moja mama pelnimi przy nim dyzury dzien i noc zeby nie byl sam. zapomina juz pewne rzeczy i gubi rzeczywistosc...........za dnia jestem silna ale noca jak wsluchuje sie w jego oddech pekam i zalewam sie lzami!! tak mi ciezko......zeby nie cierpcial tylko o to sie modle. pozdrawiam wszytskich i lacze sie z wami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 15, 2010 przykro mi tailor :( bądź dzielna i silna. moja mamcia w szpitalu, miała dzisiaj bronchospokię (nie wiem po co, miała robioną końcem września przy diagnozowaniu tego raczyska). cały czas sterydy i zastrzyki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość joanna 2880 Napisano Luty 16, 2010 Witam wszystkich serdecznie,mojego tatkę wypisali ze szpitala lekarz który wcześniej podejrzewał nowotwór płuca stwierdził że to nie rak bo to są stare zwłóknienia.Niepokoi mnie jedno ,na opisie badanie tomograficznego napisali że nie można wykluczyć naciekania,czy ktoś wie coś na ten temat,a może tato powinien mieć wykonane inne badania,dodam że ma 61 lat i z moich obserwacji wynika że ma większość objawów nowotworu płuca ,to znaczy jakieś osiem miesięcy temu pojawiły się bardzo silne bóle barku i ręki (lekarz rodzinny przepisał przeciwbólówki) potem często bolała go głowa ,na POChp cierpi od 25 lat, a teraz puchną mu nogi i podniosło się ciśnienie. Będę wdzięczna za jakiekolwiek informację co mogę zrobić żeby być pewną że to jednak nie nowotwór,pozdrawiam Joanna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
andziaslupsk 0 Napisano Luty 16, 2010 Witajcie dziekuje Wam wszystkim za dobre slowa bo bylo by naprawde ciezko i tak jest pocieszam sie tylko ze moja mamcia nie cierpiala chociaz do konca takiej pewnosci nie mam .Wiecie co najgorsze jest to ze lekarz nas oklamal dal nadzieje ktora odeszla sama nie wiem gdzie wrocilam do domu a powinnam byc z mamom w Jej ostatnich chwilach odeszla jak zyla cicho .Pusty dom , fotel Boze ja nie wieze ze Jej nie ma nie mam do kogo zadzwonic pusto.Badzcie dzielni bo to naprawde trudne sama nie wiedzialam jak cholerne zycie niby piekne a jakie bolesne.Jestem z Wami modle sie o tych ktorzy walczom bo co wiecej moge zrobic. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 16, 2010 a ja dzisiaj się dowiedziałam, że u mojej mamy nastąpiła progresja choroby:( rozważają chemioterapię drugiego rzutu. Ale ja mam wątpliwości czy oni mówią do końca prawdę. Podejrzewam, że źle zdiagnozowali u mamy drobnokomórkowca (podobno rewelacyjnie działa na niego chemia) i po to robili wczoraj bronchoskopię aby potwierdzić:( najgorsze jest to, że nie można się niczego do końca dowiedzieć. A u mamy żadnej poprawy nie było a teraz progresja (fachowe określenie p.doktor). Smutne to Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 16, 2010 joanna 2880, innym badaniem jest bronchoskopia ale może w tym przypadku nie jest to konieczne. Nie potrafię ci nic doradzić, puchnięcie nóg i wysokie ciśnienie nie wskazują na chorobę nowotworową. Moja mama przed miała nadciśnienie a jak ją zaatakowało raczysko ciśnienie jej spadło. Lekarka rodzinna powiedziała wówczas, że to normalne przy chorobie nowotworowej, że cisnienie spada. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość tailor Napisano Luty 16, 2010 siedzę sobie i myślę, kiedy bede wiedzial ze juz sie zbliza.........moze to zbyt osobiste pytanie ale che wiedziec by w tym momencie byc blisko dziadka......czy ktos potrafi mi odpowiedziec na to pytanie?:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
moni789 0 Napisano Luty 16, 2010 Wiesz Tailor, u każdego to może przebiegać inaczej. Ja mogę powiedzieć na przykładzie mojego taty, który już kilka tygodni przed śmiercią nie mógł wstać z łóżka. Trzeba go było codziennie smarować maścią, żeby nie robiły się odleżyny, więc można było zaobserwować jego skórę. Tydzień przed śmiercią już nic nie chciał jeść, tylko pił odrobinę wody - ktoś tu mówił na forum, że tak chory przygotowuje się na śmierć i trzeba uszanować jego wolę, nie wmuszać w niego na siłę, bo to nic nie da, chory i tak nic nie przełknie jak nie będzie chciał. Dwa dni przed śmiercią jego lewa ręka zaczęła sinieć. Na drugi dzień to zasinienie poszło dalej, aż do barku i na pierś, a następnego dnia już nie żył, zasinienie doszło do serca. Męczył się przy tym strasznie, bo to był ból nie do wytrzymania, dostawał plastry z morfiną, które może tylko trochę mu pomogły, ale nie mogły pomóc w oddychaniu. Godzinę przed śmiercią tata, mimo, że nie mógł wcześniej nawet ruszyć ręką - sam zdjął sobie aparat tlenowy i powiedział, że to już niepotrzebne. Pół godziny przed śmiercią jakąś niesamowitą siłą podniósł rękę i przeżegnał się. Potem to już była agonia - oddech krótki, przerywany, czasem oddech urywał się na minutę, potem znów się pojawiał, a tata był mimo to przytomny. W pewnym momencie nawet powiedział do niej: "Przecież ja już umarłem, dlaczego ja jeszcze żyję?" Dobrze, żeby ktoś był przy odejściu ukochanej osoby, żeby nie odchodziła w samotności. Dlatego bądźcie z nimi w tym czasie, choć to takie traumatyczne przeżycie, ale umocni was na przyszłość. Ja cieszę się, że mogłam jeszcze pomóc mamie ubrać tatę, który był jeszcze taki ciepły, spokojny, jakby spał. To była ostatnia rzecz, jaką mogłam dla niego zrobić zanim go pochowano, po raz ostatni przytulić się do niego, jakby jeszcze jego dusza nie odpłynęła... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Tailor Napisano Luty 16, 2010 Trudne zadałeś pytanie..............ale powiem tak jak to u nas było. W piątek rano tato był już bardzo słaby.Maseczkę z tlenem ściągał i zakładał......siadał i kładł się z pomocą nasza oczywiście......Nie jadł, nie pił.(rak płuc ....nieoperacyjny, z przerzutami na wszystko) Tato miał być wypisany ze szpitala w poniedziałek do hospicjum.Nie wypisano go.Odszedł na moich rękach............w piątek.....-nie chcę tego opisywać z detalami ale na jedną rzecz zwróciłam uwagę....różnie na to mówią plamy, wybroczyny, sińce - na nogach, na plecach - to one zwiastowały najgorsze....zmarł o 9 w otoczeniu najbliższych ale.....nie potrafię tego opisać...jakby ZE STRACHEM w oczach.....co zobaczył ? A może te oczy były takie duże bo się po prostu dusił? Nie wiem.Nikt nie chciał mi powiedzieć. Nie odchodź od dziadka, weź go za rękę - MÓW do niego co chcesz ale mów !Czasem oni nie mogą mówić bo oddech nie pozwala im na to ale pokazują ręką, palcem , że czegoś chcą. Trzymaj się.Bądź dzielny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963 Napisano Luty 17, 2010 JOANKA35 MOJA MAMA MIAŁA RAKA DROBNOKOMÓRKOWEGO PŁUC.ZACHOROWAŁA W STYCZNIU DOSTAŁA CZTERY CYKLE CHEMII,BO NA PIATĄ MIAŁA ZA SŁABE WYNIKI KRWI{SPADEK LEUKOCYTÓW}POTEM SPUCHŁA CAŁA I ZROBIŁA SIE NIE DO POZNANIA.WTEDY LEKARZE ZACZELI ROZWAZAC PODANIE CHEMII DRUGIEGO RZUTU,MAMA PODPISAŁA ZGODE,OPUCHLIZNA ZESZŁA ALE NIESTETY TYDZIEŃ PO JEJ PODANIU ZMARŁA.JESZCZE W LIPCU BYŁA TAKA REMISJA,ZE LEKARKA NIE MOGŁA SIE NADZIWIC JAK DOBRZE SKORUPIAK REAGUJE NA CHEMIE,A JUZ NA POCZATKU WRZESNIA NASTAPIŁA PROGRESJA.RAK DROBNOKOMÓRKOWY MA TO DO SIEBIE,ZE BARDZO DOBRZE REAGUJE NA CHEMIE,ALE ZA TO ROZSIEWA SIE PO CAŁYM CIELE DAJAC LICZNE PRZERZUTY DO GŁOWY,KOSCI I WĄTROBY I U MOJEJ MAMY TAK BYŁO.PRZEZYWALNOSC OSÓB Z TYM TYPEM NOWOTWORA NIEOPEROWALNYM ZRESZTA WYNOSI PRZECIETNIE OKOŁO 8 M-CY.ŻYCZĘ WIEC DUZO SIŁY W WALCE Z TA CHOROBA I POZDRAWIAM SERDECZNIE.KOCHANI POLECAM WAM FORUM DUM SPIRO-SPERO TAM LEKARZE ODPOWIADAJA NA PYTANIA NA PODSTAWIE ZAMIESZCZONYCH WYNIKÓW,SA TAKZE LUDZIE SŁUZACY POMOCA,KTÓRZY JUZ PRZESZLI PRZEZ TO PIEKŁO. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Luty 17, 2010 Dziękuję ula za odpowiedź. U nas nie było remisji dlatego, myślę że to może nie jest drobnokomórkowiec? Dzisiaj będę wiedzieć co dalej. Mama trochę spuchła ale od sterydów. Strasznie się boję tego wszystkiego. My walczymy 5 miesięcy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach