Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

hej hej hej Wiesz redziuss najlepiej wejdz z mama na to forum i pokaz jej ze tu wszyscy walcza o kazdy dzien i ze ona tez moze bo ma was..i jesli nie chce sie leczyc dla siebie niech to to zrobi dla was bo jest wam najbardziej potrzebna na świecie ...takkkkk strach jest złym doradca.. Mam nadzieje ,ze jak najszybciej dacie rade ...bo naprawde bedzie zle...:( zycze Ci wiary i duzo sily do przekonania swojej mamy :) Lena - wiemy co przezywasz nie wyobrazam sobie by to mialo spotkac mojego meza..bo pali jak smok ale jak widze choroba mojej mamy niczego go nie nauczyła( dziwie sie ) Tak trudno jest zyc pracowac u usmiechac sie do ludzi jak w sercu jest taki bół...zal... piszcie co u was bedziemy was wspierac po to tu jestesmy cala nasza wspanaiala brygada..sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DORKA po operacji czlowiek wyglada kiepsko jest slaby ...ale zobaczysz jak tata bedzie dochodzil do siebie ..zobaczysz pierwszy jego usmiech bedzie dobrze ..:) dalej nie puszczam kciuków..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Paula, no i oczywiście cała reszta "brygady"! Tego się właśnie obawiam, że chyba pierwszy raz w życiu zobaczę ojca w takim stanie i nie bedę wiedziała co robić, a nie będe przecież stać i ryczeć nie? Ale co tam, zawsze musi być ten pierwszy raz i nie będę tu jęczeć. Redziius daj znać co Twoja mama mówi na twoje argumenty, dalej tak się upiera? Miłego wieczoru Wam życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja, jestem sama w domu i nie mam komu się pochwalić... Tata właśnie zadzwonił do mamy, SAM pare godzin po operacji. Aż się poryczałam:( Obolały, słaby i okropnie ochrypnięty, ale zadzwonił. A ja kiedy odebrałam telefon od mamy i usłyszałam, że mi tam wyje do telefonu, wiecie jak się wystraszyłam i co pomyślałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redziius
WITAM WLASNIE PRZYJECHALAM OD MAMY I MOWILAM JEJ ZEBY POSZLA DO SZPITALA WSZYSTKO JEJ POWIEDZIALAM DZISIAJ SIE DOWIEDZIALYSMY ZE UMARLA CIOCIA W CZWARTEK POGRZEB TO JESZCZE JA DOBILO. PO ROZMOWIE Z MAMA POWIEDZIALA ZE POSZLABY DO SZPITALA ALE NIE MA PIENIEDZY I ZNOWU TO SAMO WSZYSTKIE ARGUMENTY NA NIE ONA UMRZE MOWILA MI JAK MA WYGLdac pogrzeb to jest straszneeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!! CZULAM SIE TAK JAKBY MIALO MI ZARAZ SERCE WYRWAC .CIEZKO MUSZE SIE ZEBRAC W SOBIE BO MUSZE ALE TO MUSZE ZA WSZELKA CENE ZAPROWADZIC JA DO TEGO SZPITALA .DZIEKUJE WAM WSZYSTKIM ZA PORADY SLOWA OTUCHY ZA DOBRE POZYTYWNE MYSLI DOBRZE KOCHANE ZE JESTESCIE DZIEKUJE WAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Redziius, to pewnie jesteś na dobrej drodze wspieraj mamę dalej:) a w jakim sensie chodzi o pieniądze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie po nocy.. Dorka widzisz mowilam ..widzisz jaka tata ma silna wolę to wspaniale..daj mu czas dojdzie do siebie ..i trzeba juz bedzie dbac o niego nie ma to tamto .. a co do naszej nowej kolezanki to Przez twoja mame przemawia strach no i moze jakas mala depresja trzeba by tez temu zaradzic ..bo nie ma nic gorszego jak pogodzenie sie z choroba i brak walki o zycie .. kazdemu w tych czasach jest ciezkoo z kasa ..przeciez wspolnymi silami mozna wiele prawda...nic bardziej cennego jak zdrowie ..no i Mama jedyna:( mOJA tez na poczatku miala rozne obawy popadala w rozne stany zalamania ale miala Nas czasem musialam z nia ostro pojechac by zdala sobie sprawe z tego o co naprawde walczy..jesli pojdzie do lekarza i szpitala to juz polowa sukcesu.. mozesz jej powiedziec moj przypadek .. kiedys przez wlasna głupote nie leczona tarczyce ..bo strach itp...przyplacilabym zyciem przy porodzie bylam juz dorosla i to zdrowo ..ale mojej mamie sie oberwalo za niedopilnowanie mnie ..dlatego trzeba o siebie wzajemnie dbac i walczyc ...w koncu po to sie mamy prawda .. wiary i wytrwalosci ..eh NIKT NIE POWIEDZIAŁ,ŻE BEDZIE ŁATWO PZDR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redziius
MAMA MOWILA MI DZIS WIESZ GDYBYM MIALA PIENIADZE POSZLABYM DO NAJLEPSZEGO LEKARZA MIALABYM NA LEKI WTEDY BY SIE MNA ZAJELI A TAKTO CO POJDE DO SZPITALA I TYLK BEDE CIERPIEC AZ WKONCU UMRE I MNIE POCHOWASZ CIEZKO BARDZO CIEZKO MAMA MA JUZ TAKA DEPRESJE ZE TYLKO SIEDZI I MOWI MI O POGRZEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze by bylo zasiegnoac rady jakiegos psychologa ..bo to na pewno depresja ..praktycznie nikt nie leczy sie tu prywatnie po to sa wlasnie szpitale za ktore placimy i ..tam tez trafiaja sie ludzie o dobrych sercach pomocni..lekarze tez sa dobrzy ..musi isc dobry lekarz wytlumaczy jej wszystkoo o na pewno podniesie na duchu widzac taki stan...Walcz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redziius
TAK TRAFIAJA SIE ALE W RZECZYWISTOSCI JEST INACZEJ POWINNO TAK BYC JESLI PLACIMY CALE ZYCIE TO NALEZY NAM SIE OPIEKA WIEMY ZE JEST INACZEJ. NAWET GDY GASNIE NAM SWIECZKA TO KSIADZ WOLA TYLE KOSCIELNY TYLE ALE CO JAK NIE MA PIENIAZKOW POWIEDZIAL KSIADZ NASZEJ CIOCI ZE PRZECIEZ DOSTANIE Z UBEZPIECZENIA TO JEST RZECZYWISTOSC WIADOMO ZE KAZDY POSTARA SIE ZEBY PIENIAZKI BYLY ALE CZY TAK POWINNO BYC?????? WIARA CZYNI CUDA MOJA MAMA WIERZY ILEKROC RAZY BYLA NA MSZACH UZDRAWIAJACYCH I U ROZNYCH LUDZI WIERZYLA I WIERZY NA DAL ALE JA JUZ STRACILAM CHYBA WIARE BOG DAJE NAM I ZABIERA A IE DZIECIJEST CHORYCH NA RAKA I ZA CO ONE CIERPIA PRZECIEZ WIDZIALAM NA HEMIOTERAPIE JAK PRZYCHODZILI TAKIE NIEWINNE CZEKALY W KOLEJCE OCZYWISCIE NIEKTORE Z NICH WYZDROWIEJA A RESZTA NIE WYOBRAZAM SOBIE TEGO ZYCIE JEST NIESPRAWIEDLIWE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
redziius, jak mama zacznie się leczyć to dostanie leki na depresję. One bardzo pomagają, moja mama do ostatnich dni je brała i naprawdę czuła się dobrze psychicznie, nie załamywała się. Nie możecie tak czekać nie wiadomo na co. Pomóż swojej mamie, bo potem będziesz żałować. Moja mama też kiepsko stała z kasą ale akurat ja mogłam jej w tym zakresie pomóc. Kupowałam leki, robiłam zakupy do szpitala, do domku (soki, owoce itp.). Jeździłam z nią na każdą chemię i ślęczałam w szpitalu nad nią po 8 godzin (trzy dni z rzędu). Chociaż mojej mamy już nie ma, to przynajmniej ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Może Wam też ktoś pomoże? Ktoś z rodziny? Życie jest najważniejsze, a szczególnie tak wyjątkowej osoby jaką jest MAMA. Trzymaj się. Dorka, trzymam kciuki za tatę. Napewno wszystko będzie dobrze. Pisz nam tu o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lena, tak jak już ktoś napisał, operacja to połowa sukcesu. Tego się trzymaj. Ja też przy mamie zgrywałam twardzielkę a po kątach płakałam. Dałam radę i Ty też dasz. Nie możesz się załamywać. Musisz wspierać męża. Trzymam za Was mocno kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje dziewczyny za wsparcie! Dzisiaj mężowi będą robic biopsje . Sama mam stracha,a on to w ogole nie cierpi igiel. Nie wiem jak to wytrzyma. Czasami ci faceci to takie dzieci są. Może są wsród Was mieszkanki Trójmiasta? Chętnie spotkam sie w realu, nie tylko w sieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tej chorobie trzeba byc przygotowanym na najgorsze ale liczyc na najlepsze. moja mama panicznie bala sie narkozy, nie chciala isc na operacje bo myslala ze sie nie obudzi. w kazdym szpitalu jest psycholog ktory w kazdej chwili sluzy pomoca, moja mama nie chciala sie z nim spotkac bo stwierdzila ze ja jestem jej najlepszym psychologiem:) jesli czytalyscie historie pobytu mojej mamy w szpitalu, to wiecie ze nie raz zdarzaly sie telefony od niej po ktorych serce mi zamieralo. wsiadalam wtedy szybko w pociag i mknelam do mamy ze by podtrzymac ja na duchu. robilam dobra mine do zlej gry. nie bylo to latwe ale tak trzeba. wiem jednak ze inaczej jest z mama a inaczej z mezem. mimo ze obydwie osoby kocha sie rownie mocno, to jednak jest to inna milosc. w przypadku meze jest strach ze ta jedyna milosc odejdzie, ze zostaniemy same na swiecie. nikt nam go nie zastapi. wiem ze matki tez nikt inny nie zastapi, ale w wiekszosci przypadkow nie mieszkamy juz razem, mamy oddzielne zycie. a z mezem jestesmy na co dzien, mamy dzieci, mamy wspolne zycie. dlatego wiem ze gdyby to spotkalo mjego meza na pewno inaczej bym to przezywala. mam nadzieje ze rozumiecie co chcialam powiedziec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was wszystkich.Lena bedzie dobrze ja w swoim zyciu dosc juz przeszlam moz alkoholik 4 dzieci a ja z tym wszystkim sama ale mialam wiare ze to kiedys minie i zmienilo sie moz ne pije od 7 lat pracuje dba o rodzine pisze to dla tego ze czlowiek potrafi wiele zniesc kobieta tym bardziej wiec Ty tez zniesiesz i pomozesz Twojemu mezowi bo nie mozesz tracic wiary ze bedzie dobrze jestem optymistkom stracilam mame 3 miesionce temu rp jestem w zalobie i wiez mi serce mi peklo ale wiem ze musze dalej zyc i nauczyc sie ze mamci juz nie ma bedzie dobrze .Wiecie co jak czytam nie ktore wypowiedzi to szlag mnie trafia nie chce nikogo obrazac ale Rezus rosz swojom sanownom d ..e i postaw na swoim zabiez mame na sile do szpitala tam krzywdy jej nie zrobiom wrecz pomogom sama nie jestes masz rodzine dzialajcie przepraszam ale gotuje sie w srodku bo tu o czas chodzi.Dorka nadal trzymam kciuki pozdrow tatke od nas .Pozdrawiam was wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje. To są inne miłości ale ja tez wiem co to jest stracic rodziców,taty juz nie mam. W kazdym przypadku przeżycia są takie różne ale jednak tak jednakowe. Strach,ból, niwiedza,rozpacz, nadzieja,załamanie no i tp. itd. Co tu poradzic? Miec nadzieje i myslec że jest dla kogo życ bo inaczej to samemu można się doprowadzic do choroby. Trzymajmaj my się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie to chcialam przekazac ale wyszlo inaczej ja nie bede sie powtarzac ale operacja to jest naprawde polowa sukcesu w tej chorobie moja mama nie nadawala sie do operacji ale tesciowa zyje juz ponad 20 i tez miala rp ale operacyjnego i ma sie dobrze, ja dzis chyba za duzo bym chciala napisac i chyba sobie odposzcze bo poprostu para leci mi z uszu ze zlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Joanka ale jak czytalas to rozumiesz o co mi chodz ja sie chyba za bardzo przejmuje sama wiesz co to za choroba wiec po co tracic tak cenny czas .Pozdrawiam Cie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki! Andzia nie wkurzaj się, wiem co myślisz, bo też tak reaguję... Ale wiecie co myślę? Jeśli ktoś SAM nie chce wyzdrowieć to możecie robić cuda, a to i tak nic nie da. Mama redziius jest zdania,że jak nie może jej leczyc najlepszy lekarz w mieście to nikt jej leczyć nie będzie (sorry, jeśli to dla kogoś przykre). Mój ojciec jeszcze nigdy nie był u żadnego lekarza prywatnie, chodzi tam gdzie go wysyłają- przychodnie NFZ, a kasę jeszcze będzie miał na co wydawać. Tata już siedzi i rozmawia:) I oczywiscie nie pozwala mojej mamie iśc na rozmowę z lekarzem, bo on przecież nie jest małym dzieckiem czy pantoflarzem i sam potrafi. Niech ja mu tam jutro przyjadę do tego szpitala;) Pozdrawiam Was!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Firlek
Witam, dowiedzialam sie wczoraj ze moja mama ma tez raka pluc. Jest to najprawdopodobniej(taki opis z tomografii) rozsiany drobnokomorkowy rak o pierwotnej lokalizacji w miazu plucnym. Przezuty ma na kregoslupie odcinka szyjnego i watrobie. Biopsji jeszcze nie miala, ma konsultacje w piatek u profesora z Wroclawia i on ma zdecydowac co dalej.Dlaczego to tak wszystko tak dlugo trwa?Przeciez kazde minuty sie licza! A pozniej w telewizji i gazetach czytasz ze pacjenci sie za pozno zglaszaja do lekarza i sa juz przezuty. Moja mama chodzi juz od lekarza do lekarza od stycznia i dopiero teraz cos wiadomo! Ta sluzbe zdrowia w Polsce wlacznie z pania Minister to powinni powystrzelac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Firlek, mój ojciec też właśnie leczy się u prof. Kasprzaka z Wrocławskiego Centrum Chorób Płuc i akurat leży na oddziale. nie wiem co robiono tak długo z twoja mamą, bo ojciec w listopadzie dostał zapalenie płuc które się długo ciągnęło, więc po ok 3 tygodniach okazało się, że to rak po jeszcze 2 tyg, że to niedrobnokomórkowy, od razu dostał chemię i teraz jest juz po operacji. Moim zdaniem poszło to dość sprawnie, ale drobnokomórkowiec to co innego- bardzo szybko się rozprzestrzenia. Nie załamuj się, bądź teraz silna dla siebie i mamy! pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Firlek
Dziekuje za slowa otuchy. Czy jest tu ktos kto zmaga lub zmagal sie z tym samym rodzajem raka?Wszedzie pisza ze prognozy nie sa za ciekawe. Mieszkam 1000 km od rodzicow, postanowilam ze w sobote jade do Polski, poprostu musze tam byc!Zabieram dzieci i jade,mam nadzieje ze te prognozy sie nie sprawdza, ze mam jeszcze troche czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, jak masz możliwość to jedź, oni Cię teraz potrzebuja (chociaż moga mówić inaczej). Pamiętaj, że nie statystyki są teraz najważniejsze, jak mama będzie przechodziła chorobe zależy od Waszego i jej nastawienia. "Dopóty trwa życie, dopóki jest nadzieja" Pisz jak będzie Ci ciężko, mnie też tutaj cieplo przyjęto(;)), więc teraz razem pomagamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Firlek wiec moja mama miala drobnokomorkowca rokowania som bardzo zle co do tego typu wykrywa sie to pozno daje rozlegle przezuty ale kazdy jest inny i nie mozna kazdego miezyc tom samom miarkom .Badz dzielna pomoz mamie a nikt Bogiem nie jest i nie moze decdowac kto kiedy odejdzie przykro mi z powodu Twojej mamy bodz dobrej mysli pozdrawiam i pisz co slychac.Dorka twoj tato silnym czlowiekiem jest no i bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o powodzeniu terpii w duzej mierze decyduje nastawienie chorego ale takze obecnosc rodziny przy nim. pamietam jedna z rozmow z lekarzem w szpitalu kiedy pytalismy o stan mamy. powiedzial ze mial pacjentow do ktorych rodzina wogole nie przychodzila i mimo ze operacja sie powiodla i rokowania byly dobre, pacjent zmarl bo nie mial wsparcia. nasi bliscy musza wiedziec ze maja dla kogo zyc, ze my walczymy z nimi, samotni ludzie sie poddaja bo nie widza sensu w walce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I TU SIE Z TOBĄ ZGADZAM KING...MOZLIWOSC WSPARCIA I POCZUCIE MILOSCI BLISKICH TO MEGAAAAAAA WAŻNE . Dorka Firlek czy wasi rodzica palą? tak sie upewniam ,ciekawi mnie czy w wiekszości choruja palcze!!! napiszcie proszę:( ps. dobrze ,ze tu z nami jestes Firlek,bedzie CI LZEJ jak traz na jakis czas sie tu wyżalisz..walcz dzielnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis widzialam sie z moja MAMĄ,badania za pare miesiecy ,dzis sie skarzyła że cos ja boli kolo żołądka i juz myśli.ze to moga byc przezutu.......jestem zła na nia bo oczywiście fajek nie rzuciła..... 'Dwie drogi się schodzą W gościniec żywota: Pierwsza to jest miłość, Druga to tęsknota.''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Gwarno tu dzisiaj na forum, to fajnie:) Tak Paula, mój ojciec kopcił i to porządnie, w swoim "najlepszym" momencie dwie paczki mu czasem nie starczały na dzień. Jak dowiedział się o chorobie porządnie się wystraszył i przestał palić, choć nigdy wcześniej mu sie to nie udało nawet na jeden dzień. no ale jak przyszly stresy przed operacją to popalał tak ze 2 papierosy na dzień, albo mówił do kogoś palącego "daj, odpalę Ci". No a teraz... myślę, że już nie zapali... dowiedziałam się dzisiaj, ze usunęli mu całe prawe płuco więc nie ma co szaleć z fajkami. Wiecie ojciec dzisiaj niecałą dobę po operacji zjadł kompletny obiad z deserem, znów żartował, panie te od dyskoteki też już bbyły u niego w odwiedzinach (salę obok). Mieli mu też juz dzisiaj dreny usuwać- lekarz na wizycie mu to zapowiedział- szybko trochę, co? No i tata będzie tez miał naświetlania, jak to wygląda, napiszcie coś proszę. Niech naświetlają, dobiją gdyby coś tam jeszcze miało zostać...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×