Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 16, 2010 Katarzynka Po co komentować te głupoty,jak się komuś coś nie podoba wcale nie musi tu zaglądać.Jestem zdania że bardzo pomagasz Lence ponieważ i Ty,Joanka i Kingsol macie konkretną wiedzę. Ewunia Po co tak tryskasz jadem ?Nie czytaj,nie odpisuj.My tu mamy swój mały świat i jest ok. Katarzynka jak tam Tatuś ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 16, 2010 Ewuniu! Ależ ja zgadzam się z Tobą!!! życie jest niesprawiedliwe:(:(:( mnie osobiście szlag trafia, że są ludzie paskudni, wredni, zawistni, o podłym charakterze, którzy robią straszne rzeczy, a zycie zamiast ich "ganić" nagradza ich zdrowiem, szczęsciem, pieniędzmy, sukcesami. I sa tacy, którym niestety ciągle pod górkę:(:(:( Trudno się ogodzić z chorobą Bliskiej, Ukochanej Osoby:( Przeżyciem nie do ogarnięcia jest patrzecie na cierpienie Najdroższej Oosby... i ta nasza bezsilność:(:(:( I trakowanie nas przez lekarzy jak przedmioty:( Z odchodzeniem BLiskiej oosby nie posób się pogodzić... niestety, ale jesteśmy tylko trybikami w wielkiej machinie i ozostaje nam wycie do księzyca:(:(:( Ale czasami by nie zwariowac na tym podłym świecie warto dla wlasnego zdrowia psychicznego odstresowac się - czy to ględząc na forum tak jak ja, czy wyżalic się podczas spotkania z przyjaciółmi, czy jeszcze w inny sposób. Pozdrawiam cieplutko! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 16, 2010 Ona Odpowiada! Dziekuję Kochana. tata dobrze:) Lepiej - przynajmniej na razie - niż po tzw. dużej chemii... Generalnie 'tylko" zmęczony, ale pewnie upał też jest dodatkowym owodem zmęczenia, bo chyba już wszytscy są wyczerpani tymi tropikami:( mózg paruje po prostu, wszytscy sa żłosliwi:):):) Ja chyba też:) Wiesz tylko od wczoraj troszkę psychicznie gorzej:( może dlatego, że zetknął się wczoraj na dziennej chemii tak bardziej realistycznie z osobami w gorszym niż On stanie:( i boi sie, że z nim też tak będzie:( więc zadaje nam trudne pytania:(:(:( a my staramy się by się nie podłamywał:( więc pod tym względem cięzko jest:( ech Przesyłam buziaki z Poznania:) U nas 37 w cieniu:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 16, 2010 Ewunia z Twoich postow domyslam sie ze albo przeszlas juz przez to wszystko albo wlasnie przez to przechodzisz.jest w Tobie wiele zlosci, ale wierz mi w nas tez. kazdy na chorobe bliskiej osoby reaguje inaczej, jedni wierza i sa silni inni nie maja juz sil i obwiniaja wszystko i wszystkich. ale czy to ma sens? moze lepiej porozmawiac z nami, wyzalic sie? czasem lepiej porozmawiac z kims obcym, anonimowym. zagladaj do nas, ale nie atakuj - po prostu badz z nami:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 16, 2010 Te upały wszystkich doprowadzają do szału..Tak biedny Tato nie dosyć że się napatrzy to pewnie nie raz wymieniał opinie z innymi pacjentami.Jedna choroba a ludzie w tak różnym stanie.Jak się tak człowiek napatrzy to żyć się odechciewa. Ja dzisiaj byłam u swojego tatusia..mam trochę doła jutro mijają już 3 m-ce od jego śmierci. Ciekawe jak Lenka..czy może jakiś szanowny pan doktor w końcu powie jej co i jak ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 16, 2010 kiedy moja mama lezala w Poznaniu przed i po operacji poznala wiele osob, z ktorymi spotykala sie pozniej na chemiach jednodniowych. i wiecie co - poznala pewna kobiete , lat ktora bolal, jak jej sie wydawalo kregoslup. w szpitalu okazalo sie ze to drobnokomorkowiec. lekarze dawali jej dwa miesiace zycia ! miala juz przezuty do innych organow. i co? lekarze znow sie mylili! mama spotkala ja niedawno w szpitalu ( mama na kontroli ona na chemii) , ma sie dobrze, miala tez naswietlania. zyje z ta okropna choroba juz rok, i na pewno jeszcze pozyje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kingsol 0 Napisano Lipiec 16, 2010 gdzies mi wcielo ze ta kobieta ma 40 lat Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 16, 2010 Witam strasznie upalnie i goraco Was.dziewczyny! Kasiuniu,wiesz akurat wczoraj kupilam sobie nowa sukienke :) Dzieki Ci wielkie za rade i wsparcie ale (nie podwazajac Twojej wiedzy) wiem jak wplywa na samopoczucie to wszystko co zaproponowalas. Przykro jest ze ktos Twoje dobre intencje potraktowal z dezaprobata. Nie ma co tu wyjasniac dziewczyny. To jest forum na ktorym mamy prawo sie wyzalic i doradzac (z zyczliwoscia!!!!) naszym kolezanką. Wiec nie maja najmniejszego sensu jakiekolwiek zlosliwosci w stosunku do siebie. I tak nie jest nam rozowo. Co u nas. Dzisiaj troche lepiej.Moze to skutek lekow uspakajajacych o ktore poprosilam? Co prawda cwiczyc nadal mojemu sie nichce(nie ma sily),ale nie mial takiej agresji jak poprzednio i mowil mi mile rzeczy co dawno juz sie nie zdarzylo,i jadl z apetytem i sam. No wszystko by dobrze tylko jak przyszlam troche po osmej rano zauwazylam ze ma znowu barierke. No i pytam co sie stalo? A moj ze spadl w nocy! Kuzwa!!!!!!!!!!!!!!! Zadzwonil do pielegniarki ze pic mu sie chce,a ona go opieprzyla ze po co dzwoni w nocy! To widocznie pozniej sam chcial napic sie i spadl! Na skroni ma guza,na czole pod wlosami zaczerwienienia,kolano potluczone. Jestem w szoku! Jednym slowem zeby nie miec problemow to te pielegniary zalozyly mu barierke. No i problem z glowy :( A jeszcze zginelo przescieradlo ktore zawisilam na oknie zeby nie swiecilo mojemu prosto w glowe i nie grzalo. Pytam gdzie sie podzialo,nikt nic nie wie (personel).Grzebalam w koszu brudnej belizny. Nie ma! No i musialam zawiesic szlafrok meza,bo po 12-j na sali gdzie lezy maz slonce zaczyna tak grzac ze zdrowy nie wytrzyma,a co oni bedni przechodza to ja juz milcze. Bylam u lekazra ktory asestowal profesorowi przy operacji meza. Powiedzial ze lepiej poczekac na histopatologje wycietego guza, tak bedzie lepiej. Na temat rechabilitacji powiedzial ze dopiero za miesiac moga przyjac meza na odziale Neurologii Rozwojowej (trzeba czekac).No i zeby nie kolega meza to piewne bym tak i zrobila,czekala. A tak znajomosci sa uruchomione i mysle ze po wypisaniu meza z Odzialu Neurochirurgii bedzie przeniesiony do inego szpitala na rechabilitacje. Z tym samym znajomym dzisiaj bylam w ZUSie zalatwic dodatek pielegnacyjny. Co prawda odpowiedz przyjdzie dopiero za 3 tygodnie ale ruszylam i te sprawe tez. O mnie: generalnie troche doszlam do siebie i moge normalnie funkcjonowac. Kupilam zestaw witamin z zen-szeniem na wzmocnienie i koncentracje. Czuje sie troche lepiej. Maz dzisiaj pomarzyl troche sobie razem ze mna. Mowie ze brakuje mi zeby ze mna porozmawial tak po prostu,zeby juz byl przynajmniej w domu. A on "Pojechalibysmy rowerami na spacer' Ja :"Wieczorem,na plaze,bo w dzien jest gorąco". On kiwa glowa... Rozpacz ogarnia kiedy dociera do mnie ze nie pojezdzi ON juz nigdy na rowerze,matko kochana,jaka rozpacz! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 16, 2010 Kingsol! 40 lat i drobnokomórkowiec?! Boże, to niewiele ode mnie starsza:( skąd takie cholerstwo się u Niej wzięło? Masz rację, lekarze się mylą, właśnie na tej chemii dziennej miałam - z racji długiego czekania - porozmawiać z innymi Bliskimi chorych... wymienialiśmy różne opinie, stopnie zaawansowania, rodzaje leczenia, objawy itp... takie ludzkie historie i pewna przemiła Pani opowiadała o swoim Mężu... zdiagnozowali Go 1,5 oku temu i już wtedy miał przerzuty do wezłow śródpiersia, kregosłupa i watroby... przy takim zaawansowaniu lekarze Jej powiedzieli, że góra trzy miesiące...Ona Męzowi o tym nie powiedziała... MInęło 1,5 roku Mąz bierze chemię - teraz mówiła, że 14 -stą, ma jeszcze więcej przerzutow, ale czuje się całkiem dobrze a co najważniejsze zyje....Widziałam Go - uśmiechnięty, całkiem zdrowo wygladający starszy Pan...zdaniem lekarzy nie powinien zyć już o roku i 3 miesięcy...Lekarze nie sa wyrocznią... pozdrowienia KOchane, miłego weekendu:) Lenko, odezwij się, bo się martwimy:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 16, 2010 Lenko W końcu dobre info..no prawie.Ale to ważne że mąż pamięta tyle rzeczy,nie całkiem miłych..Co za wstrętne pielęgniarki..rutyniary..takich niestety nie brakuje.. W naszym chorym kraju wszystko trzeba załatwiać po znajomości.Dobrze że masz tylu oddanych ludzi wokoło siebie. Buziaczki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 16, 2010 Lenko KOchana! Ogromnie się cieszę, że masz się lepiej! I Ty i Mąz Twój:):):) Super, że dzisiaj już nie był agresywny i złosliwy, że mogliście sobie pogadać tak jak kiedys:):):) To cudowne chwile:):):) A propos personelu w szpitalu tu już jest mniej rózowo:( Przecież pielęgniarki sa po to by pacjentom pomagać, ielegnować, a one, żeby mieć spokój po najmniejszej linii oporu - zamknąc barierkę i koniec... to nic, że pacjent zgłasza jakieś otrzeby:( o prześcieradle nie wspomę:( Boże dorawdy nie wiem ja ludzie chorzy sobie radzą w tych upałach..:( mi jest cięzko, a co dopiero cięzko chorzy??? Dobrze Lenko, że jest ten Znajomy:) Zawsze wsparcie i pomoc:) A sukienka pewnie sliczna i przepieknie w Niej wyglądasz:):):) Masz racje Leno - bez sensu jakieś posry na tym forum... mamy wroga znacznie gorszego - Nowotwory - i to na nich powinnismy skupić nasza walke a nie na wzajemnych zlosliwościach... Leno! Ja tutaj Cie chciałam wspierać moja kiepska wiedzą psychologiczną a Ty?! To Ty jesteś zawodowcem na tym polu i masz wiedzę w tym zakresie:):):) Chylę czoła:):):) pozdrowienia i buziaczki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 16, 2010 To Ty jesteś zawodowcem na tym polu i masz wiedzę w tym zakresie Chylę czoła Kasiu! Nie przesadzajmy z moja wiedza :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Do Leny Napisano Lipiec 16, 2010 Lenko, nie jest powiedziane, że mąż już nigdy nie pojeździ na rowerze. Ja już kiedyś do Ciebie pisałam i mówiłam Ci, że jeszcze spędzicie z mężem miłe chwile, jeszcze będzie radość i śmiech i będzie normalnie :) I wtedy te chwile musisz łapać garściami, to takie akumulatory, które pomogą Ci przetrwać, jak będzie ciężko. Ale na razie nie myśl o tych trudnych momentach, przyjdą, to wtedy stawisz im czoła. A póki co, ciesz się każdym uśmiechem męża i planujcie, co zrobicie, jak wyjdzie ze szpitala. No może na wyścig pokoju nie pojedziecie, ale nieforsowna przejażdżka rowerowa jest jak najbardziej realna :) Przytulam Cię mocno. Pozdrowienia dla wszystkich i zdrowia życzę Waszym bliskim. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 17, 2010 KOchane! Nie wiem jak Wy sobie radziecie, ale ja już padam na pyszczek przez te upały:( tylko bym piła wody i soki i spała pod wentylatorem:(:(:( nie radzę sobie zupełnie:(:(:( Mózg mi się "lasuje"...błagam o deszcz.... i ochłodzenie... Lenko! Co tam na froncie walki a z lekarzami? Mąż lepiej troszkę? Mam ogromną nadzieję... Moj Papa jakiś złośliwy też:( No ale chorzy jeszcze gorzej znosza upały:( pozdr., miłego, chłodnego weekendu:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iganatka 0 Napisano Lipiec 17, 2010 katarzynka36 co ty mówisz? Osoba 40 letnia jest neiwiele starsza od ciebie? ja sie nie czuje blisko 40 stki a mam 36 lat! Wiec nie obrazaj mnie, ze ty sie czujesz staro to twoja sprawa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 17, 2010 Dzien czarny( z zapisek wariatki). No no,mnie to juz pozostaje tylko ironizowac z samej siebie. A wiary w poprawe po dzisiejszym dniu nie mam ani na jote... Maz opier...l mnie z rana na dzien dobry. Wczoraj obiecalam ze kupie pomidorki na rynku,zrobie salatke z owych pomidorow i szczypiorku i oliwki.Ze przyjde nie na osma rano,a na dziewiata. Dwa razy wczoraj mezowi to powtozylam.Zgodzil sie.No i poszlam dzis na rynek z rana.Kupilam co trzeba,wrocilam do domu,nakroilam pomidory,szczypiorek,przyprawilam. Pozniej zmiksowalam borowki z cukrem,dodalam smietane. No i szybko na tramwaj. Przyszlam na odzial o 8.45. Juz bylo sniadanie. Chlopaka co lezy na tej samej sali karmila pielegniarka.A moj lezal. Jedzenie stoi. No i krzyk "O ktorej to Ty przychodzisz?" Ja na to ze mowilismy wczoraj ze bede na 9.00,a jest 8.45. Na co moj "a co mnie to obchodzi?".No i dalej z agresja cos tam mowi. Na co piegniarka "Ale Pan jest niemily dla zony',moj "Jak zona do mnie tak i ja do niej". No i kurka juz mnie poprostu zaczelo trzesc z tej jego niesprawidliwosci. Godzine wysluchiwalam jego bzdur,pozniej usnal. Po dwoch godzinach obudzil sie i mowi ze kocha,a tutaj nic nie idzie,stoi na miejscu. Ze sie zastrzeli. Podeszlam do niego. Posadzilam. Zaczal jesc. Pomidory tez,ale pozniej sie okazalo ze nie tak pokroilam i znowu awantura. I znowu przeprosiny,i znowu awantura. Naprawde juz nie wytrzymalam. Juz tyle mi nagadal ze poprostu sama zaczelam odpyskiwac na jego zlosliwosci. A jest caly czas swiadomy ze mnie krzywdzi! No i tak do samego wieczora. Poszlam do domu o 18.30 bo juz padalam. Do Leny. Rozumiem ze chcesz mnie pocieszyc. Ale ja widze co sie dzieje z moim mezem. Codziennie widze. Nie ma poprawy.W glowie sie mu kreci,podwojnie widzi. Siadac sam nie siada. Nie mowiac o chodzeniu. Cwiczyc ni chce. Nie ma checi do zycia. I ja mam wierzyc w to ze pojade z nim na rowerze? Ja bym duzo dala zeby maz mogl przynajmniej sam siadac i chodzic! Zeby sam sie ogolil,umyl sie. Byc moze niektore sprawnosci wroca,ale rower... Do Ona Odpowiada. Czy Twoj Tatus tez byl tak agresywny? Kasiuniu. Trzymaj sie. Nawet nie wiem co Ci poradzic. Jest bardzo ciezko mi zniesc takie zachowanie meza(podobnie dalej bedzie jeszce gorzej),a co dopiero Tobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 17, 2010 iganatka miedzy 36 a 40 rzeczywiscie jest niewielka roznica,a 40-latka to wcale nie jest stara kobieta. Kasia miala na mysli chyba to ze w takim wieku nie powinno sie miec tak powaznych schozen. Ale choroba nie oszczedza nikogo :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 17, 2010 Lenka Nie zbyt dobrze to wygląda co napisałaś..Skąd ta agresja,cholera nie jesteśmy lekarzami ale może jest jeszcze jakiś ucisk na mózg ? U taty było inaczej..On nie był agresywny wręcz przeciwnie..Z tego co piszesz Twój mąz jakby żył w dwóch światach..coś takiego jak rozdwojenie jaźni..Kochana mówiłaś o tym lekarzowi? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 17, 2010 Lenko U mojego taty nie usuwali tego cholernego guza,bo nie było pewnie takiej potrzeby(DOSKONALE WIEDZIELI W JAKIM TATA JEST STANIE),tylko ściągnęli ten płyn mózgowo-rdzeniowy który spowodował wodogłowie.I tyle mogę napisać ku pociesze.. Lenka Skąd Ty bierzesz tyle cierpliwości..teraz mam na myśli osoby które z "ukrycia" śledzą to forum .Podziwiam Cię..tak bardzo przypominasz mi tatę..z sercem na dłoni dla każdego..Oj muszę się jeszcze dużo nauczyć :(( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 17, 2010 Do Ona Odpowiada. Jestem Waga. Cholerna Waga,ktora,wszystko wazy.Wazy co powiedziec zeby nie daj Boze nie obrazic,zeby nie skrzywdzic,bo sama bylam krzywdzona i wiem jak to boli.No i tyle chyba o mojej "cierpliwosci". A czasami mam taka ogromna chec byc tak samo niemila do innych,do tych co mnie wkurza swoja glupota,lekcewazeniem innych,swoja zarozumialoscia!!! I wiesz ze z wiekiem juz poprostu przestalam dbac o to zeby byc tolerancyjna . Owszem,w pracy musze byc i jestem. Bo klient naszym panem i niestety bez takiej cechy jak tolerancja moglabym stracic licenzje pilocka. No dobra,rozgadalam sie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 17, 2010 Kurcze,poprzedniego Twojego postu nie przeczytalam Ona Odpowiada(ANIA???) Tak mowilam.Dawno temu zauwazylam u meza takie zachowanie. Jeszcze pare lat temu. I strasznie mnie to zaniepokoilo. Ale nie moglam przeciez go sama wziac na rece i pojsc do lekarza psychologa lub psychiatry? A sam nie poszedl bo uwazal ze ja i caly swiat jest popier...lony a on normalny. Teraz w szpitalu zwrocilam uwage lekarzowi na to, a on ze "tylko na Pani maz sie wyzywa". A prawda jest taka ze personelowi tez dokucza. Leki mu wypisali,a czy beda jakies zmiany na lepsze to tego nie wiem :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 17, 2010 Leno KOchana! Boże, tak mi smutno ja Ciebie czytam:(:(:( Ja nie wiem jak Ty dajesz radę, ja bym nie wytrzymała w tej sytuacji:( Podstaowe pytanie, dlaczego Mąz jest tak agresywny i złośliwy???? Jaka jest odowiedź na to, lekarze chyba powinni wiedzieć... czy wycieli w całości, czy jest nadal jakis ucisk, czy agresja i niespotykana złosliwośc to jest spowodowany czyms innym - szokiem, niemożnością poradzenia sobie ze stresem, z myślą o raku, o tym co się z NIm dzieje? Wiesz, Lenko mój Tata ma dośc cięzki charakter, jeszcze nie będąc chory bywał chwilami bardzo złosliwy, ale teraz po chorobie też mu się to nasiliło:( Nie wiem czy to upał tak działa, czy przygnębienie Taty na wiadomośc, że musi być chemia po operacji itp, ale Tata nam zieje zlosliwością i też chwilami agresją:( Zaczynam się bać, co sie dzieje u Niego w głowie? I podobnie Leno jak u Twojego Męża - nikoentrolowane wybuchy agresji.. po 5 minutah jakby przychodzi opamietanie i Tata przeprasza i się "kaja". Przeczytałam gdzieś, że może być też taka odpowiedź pacjenta na szok zw. z choroba... chory alo płacze, albi wyładowuje swoj stres w ten sposób... A że Ty Lenko jesteś najbliżej Męża, więc na Tobie się wyladowuje:(:(:( BYć może to jest przyczyna takiego zachowania:( Leno, a kiedy przyjdzie wynik badania? Powinno byc wkońcu cos więcej wiadomo, bo tak to ciągle drepcicie w kółko i nie wiadomo co należy robić... czy rehabilitowac Męża, czy może onkolog powinien Go obejzeć i przesłać na naświetlania by radykalnie- w razie czego - usunąc guza z mózgu:( Leno - rzuć okiem w chwili wytchnienia na skrzynke mailową:) Mam nadzieję, że zdjęcie tez jest... KOchane KObitki! U mnie burza własnie, więc wyłaczam się z siecie... na chwilke, może przyjdzie jakieś ochlodzenie i orzeźwienie!!! trzymajcie się:):):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 17, 2010 Iganatko! Wrzuć KObieto na luz! Ja Cię obrażam?! NIby czym? Śmiechu warte, nie masz innych problemów??? Hmm, a liczba "36" po imieniu wcale Iganatko nie musi oznaczać, że mam 36 lat, a może mam "39", więc 40-latka jest niewiele starsza a zresztą nie ma o czym dyskutować, bo to żenujące...BYło o tragedii 40 -latki zaatakowanej przez raka drobnokomórkowego, a Ty masz jakies dziwne wtrętny! Dużo zdrowia i młodości aż do 100-tki życzę! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ukryta 35 Napisano Lipiec 17, 2010 Kobiety to jest powazne forum ,wiec jest o problemach.Nie zasmiecajcie go bzdetami o wieku.Sledze te forum od 4 miesiecy i tez mnie trzesie jak ktos jest niewyrozumialy w stosunku do forumowiczek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 17, 2010 Lenka Nie możesz obwiniać się za coś co działo się "kiedyś".Nie chcę znowu Cię pocieszać,moralizować.Dla mnie jesteś wzorem,kobietą którą powinny naśladować inne żony.Za Twoją siłę i wiarę. ANIA 32-mi także bliżej do 40 :)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 18, 2010 Leno! Ja się zgadzam z poprzedniczką:) jesteś wzorem godnym naśladowania!!! Ale Ona Odpowiada zwrócila uwagę na aspekt 2 różnych światów Twojego Męża...A Ty piszesz, że jeszcze długo przed chorobą miał takie pewne - niekiedy dziwne - zachowania... Kurczę coś może w tym też być...JUż sama nie wiem...:(:(:( Leno! Lekarze powinni coś zadecydowac, bo tak troszkę jesteście jakby w ślepym zaułku:( Rozumiem, że nie ma wyniku jeszcze, ale skoro wycinali guza, więc to chyba udar czy wylew nie była... NO i widzieli czy wycieli w calośsci, czy coś zostawili... Lenko, a z innej beczki, czy Mąz wspomina coś, ze boli Go rana pod żebrami od operacji płuca? Bo wiesz, tak mi się skojarzyło... Dowiedz się czy Mąz dostaje jakieś przeciwbólowe? MOże skarzy się na ból w okolicach tej wielkiej blizny i daja mu cos silnei uśmierzającego, np. oslawiony tramal, ktory ma koszmarne skutki uboczne:(:(:( Są i koszmary i halucynacje i omamy:( Jesli On coś dostaje podobnego to być może Jego zachowanie powoduje ten lek:( Wcześniej pamiętam, że brał Go w domku - jak wrócił ze szpitala... U nas po burzy ogromniastej, troszkę lepiej się oddycha:) dobranoc:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dorka83 0 Napisano Lipiec 18, 2010 Witajcie kobietki, dawno się nie odzywałam, bo nie mam zbytnio o czym pisać, u nas bez zmian (na szczęście!!!). Tato dobrze się czuje, oczywiscie szybko sie męczy i poci sie jak prosiaczek, ale upały robią swoje... Dzisiaj się ochłodziło- z 36 na 17 stopni w 24 godziny i już czuję, że dzieciaki zaczynaja chrząkać:( Lenko, tak mi Ciebie szkoda i Twojego męża, robisz wszystko co możessz, a twój biedny mąż niezbyt potrafi to docenić w tej sytuacji. Wyobrażam sobie jakie to dołujące. Zyczę Ci dużo cierpliwości kochana! Katarzynko, tobie też życzę wytrwałości, nie myśl od razu o najgorszym, przecież Twój tata tyle ostatnio przeszedł i nadal przechodzi, że to nic dziwnego, że się czasami wkurza. Oczywiście w naszej sytuacji należy zawsze trzymać rękę na pulsie;) Pozdrawiam Was wszystkie, buźki pa pa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Lipiec 18, 2010 Babki moje drogie,no jaki ze mnie wzor? Zartujecie. Tak powinno byc,to jest normalne ze zona poswieca sie mezowi,maz zonie,dzieci rodzicom,rodzice dzieciom. To jest zwykly ludzki odruch!!! I obowiazek w koncu. Nic nadzwyczajnego. Przestancie mnie chwalic. Kasiu. teraz moj znowu dostaje Tramal. A rana go boli nie ze strony szwu (on jest z tylu),a tylko z przodu w okolicy wycietego plata. Dzisiaj dzien byl jak codzien,bez zmian. Rozmawialam z lekarzem. Chca meza wypisac we wtorek do domu.Poprosilam zeby dal skierowanie na neurologie. Poweidzial ze jutro bedzie dzwonil i pytal o miejsce. Jezeli okaze sie ze beda miejsca za 2-3 dni,to przytrzymaja mojego troche u siebie,a pozniej przetransportuja do inego szpitala. A jeszce poradzil zalatwic domowe hospicium,zeby maz mial fachowa opieke i rechabilitacje. No i mam zamiar teraz w necie poszukac takiego tu,w Gdansku. Ech... Wyniki badan wycietego guza powinny byc z dnia na dzien. Brrr,znow czekanie,koszmar :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Lipiec 18, 2010 Cześc Dorko! NO dawno Cię tutaj nie było:) Cieszę się, że jesteś od czasu do czasu, najważniejsze, ze u Taty jest bardzo dobrze:) U nas też zrobiło się bardzo chłodno o burzy... rano jak wstałam przezyłam szok termicznhy, bo wczoraj było te 35 stopni, a dzisiaj o połowę mniej... ciśnienie też chyba szalało, bo u nas wszytscy po prostu posnęli...chyba tak mocno cisnienie poszło w dół:( Lenko! Ten taraml jest fatalny:( i Mąż może mieć dziwne skutki uboczne po nim... może lepiej ketonal forte? ech, dr zapisują cięzkie leki ze stkutlami ubocznymi nie zastanawiając się jakie skutki może lek mieć dla organizmu... mój znajomy niedawno zazył tramal bo miał atak korzonków... zdrowego, dorodnego 30-latka powaliło po prostu... miał omamy, koszmary nocne, zimne poty, myślał, że umiera:(:(:(... 2 dni dochodził do siebie po 1 dawce leku... dlatego może moje przewrazliwienie na slowo tramal... Ech Lenko, wiem, że jesteś Cudowną Zoną i że wiele kobiet postąpiło by podobnie jak Ty, chodziło nam o to, że sama, bez wsparcia masz tak ogromna dla Nego cierpliwość, że udaje Ci się po każdym cięzkim dniu zebrać się "do kupy", zebrać siły i kolejnego dnia znowu stajesz do walki... jesteś na posterunku:):):) Mam nadzieję, że jak Męża przewiozą na ta Neurologie i będą w reszcie wyniki to się coś wyjaśni i zaczną coś konkternego robić wokół Męża - patrz: leczyć!!! jestem laikiem, ale z tego co wiem, to naświetlania powinny byc, by dobić jeśli coś zostało w mózgu, zmniejszyć ewentualny obrzęk, tak by Mąż poczuł się zdecydowanie lepiej!!! Pozdrawiam cieplutko z chlodnego i deszczowego obecnie Poznania Jutro wracam do pracy po urlopie:(:(:( ech... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Lipiec 18, 2010 Lenko Dołączam się do słów Katrzynki,właśnie o to nam chodziło. Katarzynko Miłego dnia po urlopie...nienawidzę wracac do pracy po jakiś wolnych dniach,totalnie nie umiem się zorganizować :)) Warszawa temp.26 stopni i dalej duszno .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach