Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość ONA ODPOWIADA
Gosia Mi także jest bardzo przykro z powodu Twojego tatusia.Niestety ja także od lekarza usłyszałam że jest to kwestia godzin lub dni.Jak pozwolą Wam zabierz tatusia do domu.Ja bardzo żałuję ze tego nie zrobiłam Lenko Ja codziennie myślę o Tobie jak sobie radzisz..moja mama po śmierci Tatusia dostała jakiegoś pawera..wysprzątała szafki,szafy,wymyła okna ..kilka dni była jak w jakimś letargu..Dobrze że masz przyjaciół z któryni spędzasz czas..to ważne.Buźka kochana Katarzynko Co tam u Was jak tatuś ? Pisałaś o wyjeździe nad morze..kochana bardzo potrzebny jest Ci chociaż krótki wypoczynek,Ty także musisz nałądować akumulatory do dalszej walki Lenko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tato słabiutki,była dziś u Niego moja koleżanka(pielęgniarka nawiasem mówiąc),mówi że nie poznała Taty tak się zmienił.mówi ze pożartował trochę,uśmiechał się,bardzo bystro rozmawiał,tyle że jakby zapadał co chwilę w drzemkę taką kilku sekundową.Leki zapewne że tak działają.Dziś siedzi w szpitalu przy Tacie Mama.Szkoda że nie mogę być u Niego codziennie.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Gosia Pytałaś kim jest Max...jest to zdesperowana kobieta ,która udziela się na wszystkich możliwych forach..chyba z braku zajęcia.Nie zawsze do końca wiedząc o co w danej chwili chodzi.Dziękujemy Ci za złote rady,ale tak jak kiedys napisała Katarzynka..ta osobę trzeba IGNOROWAĆ !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona Odpowiada I taki mam zamiar,ignorować i zabrać Tatę do domu też jak najszybciej.Co w domu to w domu.oj ciężko,ciężko po takich słowach.A jak Ty się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten Max Zander vel Klaun
jak sam nazwa nicka mówi to klaun. Żałosny typ mający niskie ciśnienie, mieszkający w Niemczech , starający się na każdym niemal topie zabłysnąć - ale czym ? Myślę, Klaunie, że zakładając tyle topików - 214 !!!!!! (masz je w opisie swego profilu ) nie powinieneś mieć problemu z założeniem topiku "Dobre" rady Maxa Zandera vel Klauna. Tam sobie wstawiaj te :-P:-P, :classic_cool: :classic_cool: ile tylko zechcesz , udzielaj się na SWOIM topiku .....bo tak naprawdę żałosny jesteś i nie życzymy sobie Twojej obecności tutaj, ani twych "porad". Lecz się SAM - w Niemczech mają bardzo dobre podejście do takich ludzi jak ty :( Twój profil zawiera też "kilka słów o sobie" : Dzieweczki zapraszam.Zapraszam też na forum http://www.wba52.fora.pl/ . Bez komentarza. Jeśli to nie pomoże napiszę do kafemoderacja@firma.o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona Odpowiada,Gosiu dziekuje Wam. Gosiu,tak ciezko mi to pisac,tak mi zal jest Twojego Tatusia,tak przykro patrzec jak kochane osoby cierpia... zabierz Go do domu,niech choc troche bedzie z Wami. Badz z nim,z Mama,mow mu ze jestes,ze kochasz. Bedzie mu odrobinke lzej,zobaczysz.Och,Boze,Boze,ilez chlowiek jest w stanie zniesc. A ile cierpien jeszcze przed nami... Kocham Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Gosia Dziękuję Ci bardzo za zainteresowanie..no cóż jest bardzo ciężko..każdego dnia myślę o tatusiu,oglądam zdjęcia z różnych imprez i płaczę..cały czas.Mówili mi że czas goi rany..nie prawda.Teraz musze zająć się mamą bo widzę że jest Nią nie najlepiej.Byłyśmy u psychologa który stwierdził depresję lękową..mama sama boi się wyjśc z domu,nawet po zakupy.Ale nie będę Cię tym zanudzać..Spędzaj o ile możesz jak najwięcej czasu z Tatusiem i powtarzaj że bardzo Go kochasz.. Trzymaj się aniołku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona Odpowiada Czas nie goi chyba ran tylko człowiek z czasem oswaja to cierpienie i uczy się z nim żyć na nowo.Uważaj na Mamę i dbaj o siebie bo teraz jesteś jej b.potrzebna.Moja Mama uruchomiła cały magazyn sił aż się boje że tak nadwyręży to chore Serducho że jak przyjdzie"ten czas"to ono nie da rady.Musimy się trzymać dzielnie dla nich przede wszystkim.Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Lenko onna_1@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witajcie KOchane:) Zajrzałam, patrzę a tu tyle wpisów do Was:) ech, tylko, że szkoda, że takie smutne:(:(:( Gosiu74 Bardzo mi przykro:( Niestety, chyba niewiele czasu już Wam zostało, więc jak tylko możesz to bądź przy Tacie...Nic więcej nie możesz zrobic, tylko albo aż być z nim w tych cięzkich dla Was i dla Niego chwilach... Lenko! Łzy mi poleciały, jak przeczytałam co piszesz... jak kładziesz glowę na kolanach Męża... na fotelu, gdzie jeszcze neidawno Twój Mąż siadywal:( To jest wszytsko ponad ludzką wytrzymalość:(:(:( Dlaczego musimy tak cierpieć??? Szlag mnie trafia, że nie można wymyślic sposoby na te chorobę:( Nie mogę się ztym pogodzić!!!! Ona Odpowiada! Jeśli Mam ma stwiedzona depresje lękową i boi się wychodzić, to powiem Ci KOchana, że znam to:( z autosji niestety. Dwa lata temu tak się sama zapędziłam w kozi róg, bojąc się o swoje zdrowie - o to, że coś mi się stanie, że umrę, że dostanę wylewu, że bałam się wychodzić... do tego koszmarne zawroty glowy... "łaziłam" po lekarach z zawrotami i nikt nie potrafł mi pomóc. Każdy sugerował - nerwica lękowa i leki na to trzeba brać... wzbraniałam się. W końcu jak już byłam na krawedzi, kiedy lęk brał górę nad całym moim zyciem powiedziałam stop i wzięłam antydepresanty, które ta lęki zadzialały cudownie. Ona Odpowiada! Po kilku dniach zawroty minęły, a po tygodniu mogłam normalnie chodzić wszedzie i leku nie było!!! Boże co za cudownie uczucie! Twoja Mama ma pewnie - od silnego długotrwalego stresu - lęki, potrzebne jej sa lekarstwa, antydepresanty. Trzeba Jej pomóc!!! Co u nas? Tacie wrócił dzisiaj apetyt po chemii, w zwiąkzu z tym zaczęlismy mu podtykać mnóstwo rzeczy, żeby polepszyć jego wyniki, bo w czwartek kolejna chemia, tzw. dolewka... a Tatuś miał troszkę zachcianek jak kobieta w ciązy, więc efekt taki, że jajecznicę popił sokiem z kwaszonych ogórków, potem zjadł dwa jogurty, twarożek z olejem lnianym ("dla zdrowotności"), potem rosołek Knorrra i o tych slonych i kwaśnych rzeczach przyszła ochota na owoce: zjadł winogrona, śliwki, dwie gruszki i 2 brzoskwinie, wypił soczek ze świezych buraków, marchwi i jabłek i ... dostał wzdęcia brzuszka. No i potem nam sie dostało, że to niby my jesteśmy winni, że brzuszek boli:( To wiecie, winny musi być... i Troszkę było kłotni, bo wyszło na to, ze specjalnie podtykamy Tacie, by go później brzuch bolał, a to przecież by Go zregenerować i by mial dobre wyniki czyli... dostał chemię... Buziaki na dobranoc:):):) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu to nawet zdrowego by rozbolał;)po takim jedzonku.Oj tak człowiek chce jak najlepiej.Ważne żeby ile się da wzmocnić przed chemią bo po niej to tak różnie bywa.dobrej,spokojnej nocy Kasik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, ja tez was sledze,ale nie mam siły nic od siebie dodac ani was pocieszać...to już tydzień minął..straszliwa pustka.. niby tyle ludzi dookoła a i tak pustka..nie dociera do mnie że mojego taty juz nie ma..pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lubudubu76 Wierze że nie masz siły.Jak pocieszyć jak samemu tak się cierpi.Jest środek nocy ja nie mogę zasnąć jestem tak zmęczona a sen nie przychodzi,boję się żeby nie zadzwonił telefon.A rano trzeba wstać,iść do pracy a ja się nie potrafię ogarnąć z myślami,Łapię się na tym że pytam Mamę co u Taty,co mówią lekarze a nie zapytam co robią moje dzieci .Ta choroba to cierpienie przesłania wszystko.dobranoc Lubudubu.Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Ta choroba dopada całą Rodzinę. Każdy cierpi. To jest taki ciężar, że naprawdę czasami człowiek ma ochore wyć, krzyczeć, non stop zadawać pytanie - dlaczego??? dlaczego własnie nas to sotkało? Nie wiem, jak Wy KOchane, ale ja cały czas nie mogę się pogodzić z myslą, że mój Tata choruje:( niedowierzam:( myse, że to koszmarny sen... nie radzę sobie i po prostu boje się potwornie, że przyjdzie taki dzień, kiedy lekarze rozłożą reće i powiedzą, że nic się nie da już zrobić:( Boję się, ze rozpadnę się wtedy na kawałeczki i zamiast pomagać i wspierać Tatę, to ja będę potrzebowała pomocy:( Lubudubu Witaj KOchana... Cieszę się, ze się odezwaaś o wiem, jak strasznie jest Ci cięzko:(:(:( Niestety, nie ma lekarstwa na żałobę:( może czas troszkę zaleczy rany... może, na razie wszytsko jest zbyt świeże i trudno sie z tym pogodzić:(:(:( Gosiu! Boże, jak jak to znam... ja też piekielnie się boje jak Tata był w szpitalu, że zadzwoni nagle w nicy telefon:(:(:( koszmar po prostu:( ech, co Ci pisać? brak słów po prostu:( Mam nadzieję, że lekarze się myla i tata będzie z wami jeszcze wiele czasu... I wykorzystacie go dobrze... wspólnie spędzone chwile to zostaje w pamięc... potem tylko to zostaje, zdjęcia, wspomnienia... ech, smutno na tym forum:(:(:( lecę spać teraz już, bo padam z nóg:( Czekam na dobre wiadomości, bo potrzeba tutaj takich!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Katarzynko Moja mam także mówi że kręci jej się w głowie.Tak jak pisałam byłam z nią u lekarza,ale mama stwierdziła po wizycie że lekarka była za młoda,więc pewnie nie ma doświadczenia.Lekarstw też nie wykupiła bo jak twierdzi na pewno ją uśpią.I co ja mam dalej robić echh.Kochana napisz jak pamiętasz jakie lekarstwa brałaś a ja jutro jak będę u mamy sprawdzę te recepty i napisze co i jak.A kupiła sobie proszki ziołowe bo takie kiedyś dał jej sąsiad i one pomogą.Czarnogród.. A co do Tatusia..po takich smakołykach mógł boleć brzuszek.Najważniejsze że ogólnie czuje się dobrze..Jutro znowu czwartek.Buziaczki. Lubudubu Nigdy nie pogodzimy się z ta wielką stratą i zawsze będziemy zadawać pytanie "dlaczego".Musisz sie trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018
Witam wszystkich.Sledze na bieżąco ,ale pisze rzadko .Teraz chcę się podzielić smutna nowina moja mamusia odeszła w niedziele wczoraj był pogrzeb jest mi tak bardzo ciężko...Wiem co czujesz droga Leno i wszyscy którzy borykają się z tą okropną chorobą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Blizniaku Łączę się z Tobą w tym ogromnym bólu. (*)(*)(*)(*)(*) dla Twojej Mamusi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj potrzeba na tym forum dobrych informacji.Ja dobrych nie mam bo ku lepszemu nic u Taty nie idzie,ale uśmiechnęłam się dziś tak już z nie mocy gdy Mama opowiedziała mi jak to goni któryś tam raz z kolei do szpitala i Tato mówi że pielęgniarki ją proszą do siebie.ja sobie wyobrażam jak Ona musiała się wystraszyć a Tato pewnie też.No to pędzi z trzyletnim siostrzeńcem(bo akurat musiała Małego zabrać z sobą)do gabinetu a tam słyszy...żeby zawiozła męża na rentgen bo musi mieć prześwietlenie a one maja pełne ręce roboty.Tato ledwo na wózku się trzyma,żona po dwóch zawałach pcha wózek,małe dziecko za rękę i co nie da rady,da radę potem ma Tatę jeszcze na łóżku położyć.Biega po kilkanaście razy na dzień,robi przy Tacie sama całą toaletę więc czekanie jak przyjdzie żeby przez pół szpitala pchała wózek to chyba przesada.Albo ja Dziewczyny jestem już przewrażliwiona.Żeby już Tatę wypisali ,będzie w domu u siebie.Nie wiem po co rentgen,usg nic nie wykazało.Może nie będą Mamie kazali robić opisu zdjęcia może nawet znajdą czas i coś powiedzą.Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Gosiu! Boże, to jakaś zgroza!!! Co to za szpital?! Szlag człowieka trafia, jak tak można? Świat zwariował!! Powiem szczerze, nie obrażając nikogo - bo sa pielegniarki i pielgniarki, ale jak obserwuję w Pozanniu, to po prostu niektóre są bardziej aroganckie i niemiłe niż lekarze!!! zachowują się po prostu wrednie... niktóre chodzą jak spiące królewny, nie odpowiadając na "dzień dobry" itp. a Jak Gosiu takie rzeczy opisujesz, to naprawdę już nie wiem, czy się smiać czy płakać...W POlsce to wszytsko do góry nogami jest:(:(:( Ona Odpowiada! Oczywiście, że pamiętam - brałam efectin - jest i na depresję i na lęli. MI pomógł bardzo, bo przez te zawroty glowy (ktore z kolei były od wielomiesięcznego stresu i napięcia) tak się nakręciłam, że z dnia na dzień vyło coraz gorzej - jak szlam ziemia mi się usuwała spod nóg, nie mogłam się chhylić , bo świat mi wirował a idąc wyglądałam jak pijana:( do tego dręrwiały mi ręce, skóra na glowie, bóle glowy koszmarne, szumy uszne, klucha w gardle, zero apetytu, ciśnienie w uszach, jakby mi zaraz miała para buchnąć... koszmar:( Zawroty glowy są objawem nerwicy lękowej... Ona Odpowiada! Lepiej leczyć, bo jak Mama zabrnie za daleko, to potem jest cięzko wyjśc z tego bagna:( człowiek się boi, że się boi:( skutek - nie funkjonuje normalnie:( Ok, lecę, bo rano znowu na chemię:(:(:( tzw. dolewkę... Martwię się, bo Tata słabysz niż osttanio i chyba wyniki morflogii poleciały na "pysk"... Mam nadzieję, że na chemię sie nie załapie... pytanie tylko, czy ona coś daje??? Trzymajcie KOchane kciuki, ok? Bliźniaku2018 SErdeczne wyrazy współczucia:(:(:( Bardzo mi przykro, że odeszła Bliska Ci Osoba:( ech, ciężko jest i smutno na tym naszym forum:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Dziś o 7:30 minął miesiąc,nie jest lżej. Mama stale przesiaduje na cmentarzu, mówi, że idzie do tatusia, była u tatusia i tak stale. Jej jest najciężej, została sama w pustym domu. Pod koniec swojego życia, tatuś stale pytał ją jak ona sobie poradzi, prosił mnie i brata żebyśmy jej pomagali, byli przy niej....nie martwił się o siebie, myślał tylko o nas. Mój kochany. Najbardziej brakuje mi jego troski, wiem, mimo, że sama mam już córeczkę, męża, że już nikt nigdy nie będzie mnie kochał tak bardzo i tak bezwarunkowo jak On. Ta myśl boli, przeraża brzmienie słowa NIGDY...po prostu tak bardzo za Nim tęsknię. Moje życie przez ostatni rok opierało się na byciu z rodzicami, trosce i walce o Niego, teraz kiedy odszedł, nie umiem się odnaleźc w "normalnym" życiu. Pozostał też paniczny lęk o moją małą córeczkę, męża, mamę....ciągam ich po lekarzach, każe robić wyniki, badania. Zamęczam przekonywaniem, że profilaktyka to podstawa, ale czy sama w to wierzę???? Jutro jadę na badania genetyczne-z tego co już się dowiedziałam, są robione nie tylko pod kątem konkretnej mutacji genów, ale również określają, czy dany organizm nie ma dziedzicznej skłonności do mutacji nowotworowej nie koniecznie raka płuc, ale również innych nowotworów. Kasiu trzymam za Was kciuki-ostatnio jak brałam to skierowanie na genetykę, lekarka moja mi powiedziała, że gruczolakorak to w zasadzie najmniej groźny z nowotworów płuc, a śmiertelnośc wynika z faktu, ze zazwyczaj jest późno wykrywany, i tak było u nas, ale u Was przecież jest stosunkowo dobre stadium. Wierzę, że Twój tatuś będzie tą dobrą nowiną na tym smutnym forum. Życzę tego z całego serca wszystkim, którzy walczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziasiaj nie otwieralam kompa z rana,bylam na cmetarzu,9 mni jak zmarl moj Kazimierz... Wrocilam do domu. Uruchomilam internet. Pierwsze co zobaczylam to wiadomosc od Blizniak... Boze,Boze,Ty chyba ze starosci zapominasz o swoich dzieciach i wolasz je tak,juz z rutyny,z niedopatrzenia. No bo jak to nazwac? Powiedz mi? My tak kochamy swoich blizkich,a Ty nam ich zabirasz,nie pomagasz,choc do Ciebie sie modlimy,nie ratujesz,a tylko bierzesz sobie,od tak,codziennie kogos zabierasz i juz...Idac po cmentarzu pomyslalam ze moj maz chyba z moim Tata gdzies tam robia sobie imprezke,popijaja wodeczke,no i takie tam bzdury. A ja ide sobie sama,samotna.Jak to jest ze ONI sobie juz Tam,a ja jeszcze TU. Niesprawiedliwe! Chce do nich! Tak mi jest pusto....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witaj Kasiu C, moja Imienniczko! Smutne to bardzo co piszesz, ale niestety tak to wyglada:( Z każdym dniem tęsknota coraz większa:(:(:( Nie dziwię się Kasiu o ten Twój Lęk o zdrowie rodzinki... ja też tak mam:( szczegolnie, że juz wczęsniej bałam się o swoje zdrowie:( bo mając straszne zawroty glowy, szukano przyczyny, podejrzewano też guza mózga,w pewnej chwili, więc miałam namiastkę nerwów jakie ma obecnie mój Tata... TYlko szczęsliwie u mnie okazało się, że jest ok, a Tata, że guz jest na płucach... Wiesz, ale jak miałam to podejrzenie guza to myśląc o tym bałam się własnie nie o siebie, tylko o rodzinę... jak Oni będą cierpieć... i myślalam, że chcialabym, by - gdyby mi się coś stało - starali się życ normalnie, bo strasznym cierpieniem byłaby dla mnie świadomośc, że oni będą cierpieć:(:(:( płakać, czy ciagle rozpaczać... więc wiem, że nasi Bliscy boję się w tych trudnych chwilach o Nas - o oswich Najliższych. I pwnie Twój tata też chciał byście zyli normalnie i nie cierpieli tak ogromnie po Jego odejściu.. Wiem, łatwo powiedzieć, tylko jak zyć normalnie kiedy Ukochaną Osobę - tak jak napisałaś - nie zobaczy się JUŻ NIGDY?! Niestety, nikt tego nie uczy:(:(:( Trzeba jakoś to przetrwać:(:(:( Współczuje Ci, bo nie wiem jak to może być w naszym pezypadku, na sama myśl, że Tacie mojemu może się coś stać robi mi się słabo i czuje niewyobrażalną panike i strach:(:(:( Tak bardzo Go kocham.. Kasiu! Mój Tata ma gruczolakoraka, ale jakiegos bardzo rzadkiego... On rośnie bardzo powoli - jak na raka - wrecz jest uważany za bardzo leniwego guza... niestety, wszedzie rośnie latami i powolutku, za wyjątkiem - niestety - płuc:(:(:( I chemia podobno nie jest na niego skuteczna, choć lekarze zaordynowali... ech:( Pozdrawiam Cie Kasiu bardzo mocno, rozumiem co czujesz, choć Tatę mam blisko siebie, i mam nadzieje, że jescze dlugo z nami bedzie... Lenko! Złościsz się na Pana Boga... ja też czasami nie mogę zrozumieć, dlaczego zycie jest takie niesprawiedliwie, dlaczego zabiera kochanym, porządnym, szlachetnych ludzi, a jakieś padalce chodzą po tym świecie, wredni, wstretni, źli i podli ludzie:( Nie wiem dlaczego tak jest, że Pan Bóg zabiera do siebie tak dobrych ludzi... a ich Bliskich skazuje na tak ogromne cierpienie:(:(:( Czasami się buntuję przeciwko Niebiosom... ale zawsze jednak wracam do Boga.. Twój Mąz Kazimierz pewnie wypija piwko z Tatą Kasi C... Im tam napewno jest dobrze... Przytulam mocno!!!! My po kolejnej chemii - wyniki gorsze, ale jak uznał lekarz dobre... spadaja krwinki czerwone, ale jak dzisiaj dosadnie powiedział lekarza, Tata nie dostaje w żyłę witamin tylko chemie, więc trudno by był w dobrej formie. Soadki krwi musza być, bo takie sa skutki uboczne chemii. Na razie jest ok, więc mamy się nie marwyić na zapas. mienie chemia, morfologia wróci do dnormy, a Tata do sił... ech, mam taka nadzieję... ale Tata dał mi dzisiaj powachać palce u rąk - okropny metaliczno - kwasny zapach... ta chemia wylazi też przez skórę:( teraz już wiem dlaczego czekając w poczekalni onkologcznej miałam wrażenie, ż ejest tam jakaś... zawiesina:(:(:( ta chemie tak okropnie czuć... wolę nie mysleć jakie spustoszenie robi w organiźmie:(:(:( pozdrawiam Was cieplutko!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75
Kochane! Długo się nie odzywałam bo w zasadzie nic się nie działo-ale brak wiadomości to dobre wiadomości.Byliśmy dzisiaj z Tatą na kontrolnej morfologii-wyniki w normie.,wszystko o.k. Baliśmy się bo po czwartkowej dolewce w zasadzie mało co jadł.,ale dzisiaj pani doktor powiedziała,że może jeść wszystko tylko w małych ilościach i przekonała Go ,że nic nie powinno się dziać z Jego mizernym już żołądeczkiem.Najgorsze jest to,że wogóle nie wychodzi na dwór-z tytana pracy w ogródku zrobił się nagle domatorem,-ale to jeszcze Królewiczem bo jak rozsiądzie się w fotelu to siedzi cały dzień.Nie można Mu przepowiedzieć ,że powinien trochę pospacerować czy nawet usiąść na ławeczce i posiedzieć .NA ŚWIEŻYM POWIETRZU. Bardzo smutne i pełne goryczy są Wasze ostatnie wpisy,ale ja rozumiem.Bo jak racjonalnie można wytłumaczyć to co się wokół nas dzieje? Nie wiem jak u Was ,ale my na okrągło rozmawiamy o tym co nas spotkało.Włąściwie od 2 miesięcy jest jeden temat i wszystko jest podporządkowane chorobie Taty. Pozdrawiam wszystkie serdecznie i trzymajmy się razem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36
Witaj Olu! Fajnie, że Tata ma dobre wyniki:):):) A powiedz mi, czy dr z Szamarzewskiego Wam zasugerowała by iśc na badania krwi po chemii?? byliście prywatnie czy ze szpitala dostaliście przekaz? nasz lekarz Tacie nic nie mówił, że ma sobie robić kontrolne chemie, choć czytałam o tym w internecie... Olu - powiem Ci szczerze, że chemia potwornie oslabia i pewnie Tata nie ma siły specjalnie by spacerował... mój też przesiaduje dużo, jak sie poczuje mocniejszy i ma więcje siły bierze się za jakąs pracę - ale szybko spasowuje i wraca do domu i mówi, że jednak jest slaby i szybko się męczy po tej chemii... Wiesz niektorych chemia tak oslabia, że leżą w łózku i spią całymi dniami, więc nasi Ojcowie jeszcze mają się nie najgorzej.. Inna sprawa, że jakies drobne zajęcia, a nie siedzenia i myśenie o chorobie - moga odwrócić myśli pacjenta od tego uciążliwego analizowania...i dołowania... pozdrowienia papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Lenko A ja to widzę inaczej Bóg zabiera Naszych bliskich bo są tam na górze do czegoś bardzo potrzebni..I głęboko wierze że tam jest nowe lepsze życie i ludzie sobie znajomi spotykają się na Boskich łąkach..Ja czuję obecnośc Tatusia każdego dnia jest moim aniołem stróżem. Katarzynko Opowiadałam mamie o Tobie oczywiście stwierdziła że to niemożliwe..I jak tu z nia dalej gadać.. Olu Katarzynko oby tak dalej..trzymamy kciuki za Waszych bliskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
Kasia C Jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji.Nasze mamy maja teraz wielką pustkę..Nie wiem czy czytałaś moje wcześniejsze wpisy ale jakbyś chciała pogadać i coś mi podpowiedzieć byłabym wdzięczna. onna_1@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej cieszę się Kasiu i Olu że Tatkowie walczą dzielnie z chorobą.Mojemu Tacie chcą odłaczyc od jutra kroplówki i obserwować.W organiźmie zaczęła zbierać się woda może dlatego?O dziwo wstał dziś i pomalutku podreptał korytarzem.A ja poszłam po chleb i...kupiłam sobie czarna spódnice i bluzkę mam nadzieję że stanie się cud ale wiem że gdyby skusił się na piwko z mężem Lenki,Tatą Lubudubu,KasiC,Ona Odpowiada to ja nie będę miała głowy a najważniejsza będzie Mama. Droga Lenko Twoi Mężczyźni na pewno dobrze sobie radzą i do robienia im kanapek pod ta wódeczkę to niech Ci się nie śpieszy.mamy jeszcze widocznie coś tu do zrobienia.Śniła mi się ze dwa m-ce temu Babcia(mama Taty),taki wyraźny sen ,że nawet zapach Babci czułam.Pierwszy raz od śmierci a to było prawie 15lat temu.Może to był taki znak żebym pamiętała że Tato i tu i tam ma rodzinę swoich bliskich którzy Go kochają.Nie wiem dlaczego dopiero dziś to jakoś tak sobie poukładałam ale tak mi jakoś lżej.odrobinkę.Buziaki Kochani.pozdrawiam bardzo mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×