Gość asia630 Napisano Wrzesień 14, 2010 A MOŻE KOMUŚ SIĘ TAK DOBRZE PISZE?CZY TO TAKIE ISTOTNE NA TYM FORUM KTO JAKĄ TRZCIONKĄ PISZE, BO MYŚLAŁAM ŻE PRZEKAZ JEST WAŻNY. PRZYNAJMNIEJ JA SZUKAM TU POMOCY I WIEDZY A NIE MAŁYCH CZY DUŻYCH LITER. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Wrzesień 14, 2010 " 10:22 [zgłoś do usunięcia] agusia122 Niestety sadze ze moj tatus ma juz przerzuty do głowy poniewaz od kilku dni nie morze chodzic i traci władze w rekach a takze zapomina . Czemu Bóg nie ma litosci nad chorymi i musza tak cierpiec . Czym sobie na to zasłużyli -moj tatus nie jest złym człowiekiem dużo nas w zyciu wspierał a teraz tak sie meczy." Wy tu marudzicie i bredzicie o bogach zamiast zastosować odpowiednie metody leczenia które podałem:P.ŻENUJĄCE:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Wrzesień 14, 2010 Asiu630 To takie potwornie smutne co piszesz:(:(:( My jesteśmy - na razie - w lepszej sytacji, bo Tata miał operację, ale obawiam się czytając to Forum, że rak - w szczegolności płuc - to jednak wyrok:(:(:( Cięzko się z tym pogodzić:( Inaczej, cholera nie da się z tym pogodzić:( Serce krwai jak atrzy się na ukochaną Oosbę, która powoli znika, zmniejsza się, gaśnie... Asiu a w sumie dlaczego była ta bronchoskopia? Przceież dr już wiedzą jak Twój Tata ma rodzaj raka skoro dostawał chemię, to po co Go teraz męczyli??? ech, trzymaj się KOchana! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Wrzesień 14, 2010 NIE MAM POJĘCIA DLACZEGO TA BRONCHOSKOPIA BYŁA, PODOBNO DLATEGO ABY STWIERDZIĆ CZY TO NIE ODMA, NIEDODMA ITP. W SUMIE NIE WIEM. JEDNĄ JUŻ MIAŁ NA SAMYM POCZATKU GDY STAWIALI DIAGNOZĘ. A MOŻE TYM RAZEM PATRZYLI NA OSKRZELA BO NIBY TEN KASZEL TAKI OSKRZELOWY. NIE WIEM.... TAK DORADZIŁ NOWY LEKARZ TATY I TAK ZROBILI. NOWY LEKARZ BO JAK JUŻ PISAŁAM TATA MIAŁ INNEGO TYLKO ŻE TEN ZMIENIŁ PRACĘ NA INNY SZPITAL. BARDZO CIĘŻKO JEST ZAWIERZYĆ NOWEJ OSOBIE ZARÓNO TACIE JAK I NAM. WIECIE CO CODZIENNIE JESTEM ZŁA NA CZAS, ŻE PRZEMIJA BEZPOWROTNIE I ŻE TAK PĘDZI. NIE WIEM CZY I U WAS TAK GONI ALE U MNIE TAK SZYBKO JEST KOLEJNY NOWY DZIEŃ, A JA WIEM ŻE CZYM PREDZEJ BIĘDZIE BIEGŁ TYM SZYBCIEJ TATA OD NAS ODEJDZIE. CHOCIAŻ ZNÓW CHCIAŁABYM ŻEBY COŚ PRZY NIM ROBILI, POPRAWILI MU KOMFORT ŻYCIA, BO SIĘ BIEDULEK TAK POTWORNIE MĘCZY Z TYM KASZLE. JAK ZACZNIE TO NIE MOŻE SKOŃCZYĆ, PONIEWAŻ ON SIĘ NIE URYWA. MA TEŻ BARDZO KRÓTKI ODDECH. KASZLE PRAWIE WCIĄŻ NAWET W NOCY, WIĘC JEST W SUMIE WCIĄŻ NIE WYSPANY. WCZORAJ TO MYŚLELIŚMY ŻE BĘDZIMY WZYWAĆ POGOTOWIE BO TAK SIE DUSIŁ I NIE MÓGŁ SKOŃCZYĆ. POTWORNE. BOLI GO TEŻ LEWA STRONA PLECÓW I GÓRNY OBOJCZYK, TO PEWNIE TAM GDZIEŚ JEST TEN GUZ KTÓRY PODOBNO SIE ODRADZA. JEST TAKI BIEDNY. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _refleksja ... Napisano Wrzesień 14, 2010 Wiem, ze szukasz tutaj pomocy ...ale nie masz szacunku do osob, ktore Twoje teksty czytaja. Warto o innych tez pamietac nawet w trudnych sytuacjach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Wrzesień 14, 2010 asia630 pomoc znajdziesz raczej tu http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/ zaloz swoj watek i opisz sytuacje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Wrzesień 14, 2010 SŁUCHAJ TY CO CZYTASZ I NIBY NIE WIDZISZ ZASTANÓW SIĘ CZASEM DLACZEGO KTOŚ TAK A NIE INACZEJ POSTĘPUJE. CHCĘ TU PISAĆ BO MAM TAKĄ POTRZEBĘ SERCA,MAM TEŻ KIEPSKI WZROK I CHWILOWO NIE MAM OKULARÓW WIĘC JEST MI ŁATWIEJ ODCZYTYWAC CO NAPISAŁAM. A TAK W OGÓLE JAK CI NIE WYGODNIE TO NIE CZYTAJ CO NAPISAŁAM I JUŻ . BĘDZIE PO KŁOPOCIE! CZASAMI RUCHY LUDZI SĄ POKIROWANE SYTACJĄ A NIE BRAKIEM SZACUNKU. SKĄD TAKIE SŁOWA OD RAZU CHYBA Z BRAKU SZACUNKU ALE DO MNIE!NIE CHCE MI SIĘ ODPISYWAĆ NA TAKIE TAM USZCZYPLIWOŚCI, BO MAM WAŻNIEJSZE SPRAWY Z KTÓRYMI CHCĘ SIĘ PODZIELIĆ BO CHYBA PO TO JEST TO FORUM? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość _refleksja ... Napisano Wrzesień 14, 2010 Moja droga, szacunek mamy albo go nie mamy dla innych i jego istnienie nie ma nic wspolnego z sytuacja, w ktorej sie znajdujemy. Nic nie wiesz o mnie i pojecia nie masz w jakiej ja sie znajduje sytuacji wiec zasnanow sie nad tym co napisalas. Ja zwrocilam Tobie uwage a Ty nazywasz to uszczypliwoscia. Rozumiem, ze jest to podyktowane checia odwrocenia uwagi od siebie.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nataaaaaaaa Napisano Wrzesień 14, 2010 MAX _________________WYPIERDALAJ I TO JUŻ KRETYNIE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzynka36 Napisano Wrzesień 14, 2010 Asiu630 A o naświetlania pytaliście doktora? Powinny przynieśc ulgę, zapytaj też o środki przeciwbólowe jesli Tatę mocno boli! Nie może boleć, lepiej niech bierze nawet małe dawki morfiny ale niech sie nie meczy!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Wrzesień 14, 2010 " Przceież dr już wiedzą jak Twój Tata ma rodzaj raka skoro dostawał chemię, to po co Go teraz męczyli???" Przecież to oczywiste-dla kasy:P.Ale tu ludzie niedomyślni:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Wrzesień 15, 2010 DO KATARZYNKA 36 JAK TATA TRAFI DO SZPITALA DOPIERO POWIEDZĄ CO DALEJ, JA MAM NADZIEJĘ ŻE JAKIEŚ MOŻE NAŚWIETLANIA, ALE NA RAZIE NIE WIEMY. BOJĘ SIĘ JEDNAK KOLEJNEJ KOLEJI NA LAMPY, BO JAK TO TAK BEDZIE TRWAĆ SAMYMI KOLEJKAMI TO BIEDAK SIĘ WYKOŃCZY. WIEM ŻE NAŚWIETLAŃ NIE ROBIĄ U TATY W SZPITALU WIEC DLATEGO PISZĘ O KOLEJNEJ KOLEJCE BO TO BEDZIE KOLEJNY INNY SZPITAL. SMARUJEMY TATUSIA NA RAZIE MAŚCIAMI PRZECIBÓLOWYMI I NAKLEJAMY PLASTRY, NA WIĘKSZE I SILNIEJSZE SRODKI PRZYJDZIE CZAS- TAK MÓWI TATA. MUSZĘ SZANOWAĆ JEGO WYOBORY I WOLĘ, BO NIE CHCĘ ŻEBY SIĘ JESZCZE MNĄ DENERWOWAŁ. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sdsdsdsdfsf Napisano Wrzesień 15, 2010 to biadolenie o bogu jest okrutne zabobonne nikt niema prawa mowic ze jego zycie zalezy od wyimaginowanej wiary katolickiej wymyslonej przez czlowieka w celu robienia pieniędzy i sianiu ciemnoty. Bog to juz zadne pocieszene kojarzy sie z czyms przykrym nieprzyjemnym Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sdsdsdsdfsf Napisano Wrzesień 15, 2010 bog kojarzy sie z diabelskimi siłami złymi niszczącymi ludzkie życie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agusia122 0 Napisano Wrzesień 15, 2010 Asiu 630. Nie martw sie na zapas moze nie bedzie tak bardzo zle .Musicie byc silni . U mojego tatusia był dzisiaj lekarz na wizycie domowej i niestety powiedział ze jest z nim coraz gorzej [tatus przygotowuje sie to ''odejscia'']-Nigdy nie chciałam usłyszec takich słow ale musimy obie z mama sie pogodzic ze za niedługo juz go nie bedzie z nami .Jest mi bardzo przykro z tego powodu .Bardzo sie boje tego co nas czeka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75 Napisano Wrzesień 16, 2010 Witajcie! U nas bez tzn.Tata nie wstaje juz wogóle.Wczoraj był lekarz-przepisal potrzebne leki i tyle.Tata chwilami traci poczucie rzeczywistości.Opowiada niestworzone historie-raz łapiemy ryby na drzewie innym razem lecimy samolotem.Boże jakie to smutne i przygnębiające.On -ten,który był tak inteligentny,mądry,oczytany nagle stał się bezbronny jak dziecko.:_( W tym tygodniu przyjdzie psycholog bo nie mozemy dać sobie rady sami.Nie widzi sensu walki-jest pogodzony z losem.W niedzielę byl ksiądz-Tata się wyspowiadał i stwierdził,że teraz niech się dzieje wola Boga. Kasiu 36-cieszę się,że u Was wszystko o.k. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Max ander vel Klaun Napisano Wrzesień 16, 2010 "06 [zgłoś do usunięcia] OLA 75 Witajcie! U nas bez tzn.Tata nie wstaje juz wogóle.Wczoraj był lekarz-przepisal potrzebne leki i tyle.Tata chwilami traci poczucie rzeczywistości.Opowiada niestworzone historie-raz łapiemy ryby na drzewie innym razem lecimy samolotem.Boże jakie to smutne i przygnębiające.On -ten,który był tak inteligentny,mądry,oczytany nagle stał się bezbronny jak dziecko.:_( W tym tygodniu przyjdzie psycholog bo nie mozemy dać sobie rady sami.Nie widzi sensu walki-jest pogodzony z losem.W niedzielę byl ksiądz-Tata się wyspowiadał i stwierdził,że teraz niech się dzieje wola Boga. Kasiu 36-cieszę się,że u Was wszystko o.k." Nie rozumię skąd te zdziwienie:P.Prtzecież od dawna pisali że"lekarstwa" na nowotwory niszczą mózg:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Wrzesień 16, 2010 Przypadkiem się wysłało:O.A pisali oczywiście tutaj o tych uszkodzeniach mózgu: www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosiaczekrtk87 0 Napisano Wrzesień 16, 2010 witam wszystkich... pierwszy raz postanowiłam napisać coś na forum.. nigdy wcześniej tego nie robiłam i nie bardzo wiem od czego mam zacząć.. przed napisaniem mojej historii wyra ze szczere współczucie dla wszystkich osób które zetknęły sie z ta straszliwą chorobą:( mój dziadek ma 81 lat... ostatnimi czasy zaczął czuć sie coraz gorzej.. razem z rodziną uwazalismy ze jest już w takim wieku i jest to normalne że opuszczają go siły... jednak dziadek zacząl nagle strasznie chudnąć... znikał w oczach... przy tym bardzo kasłał co takze wydało nam sie niczym nadzwyczajnym ponieważ jest nałogowym palaczem i pali jak smok... 2 paczki dziennie. gdy mama wezwała lekarza do domu, ten stwierdził że dziadek ma gruźlice i wypisał skierowanie do szpitala... jednak tam okazało sie ze to nie gruźlica tylko rak płuc.... nagle w bardzo szybkim tempie zaczął tracić siły.. razem z mam ą stwierdziłysmy ze dziadek nie powinienen po powrocie ze szpitala już mieszkać sam.. postanowiłam sie wprowadzic do niego i tak też zrobiłam.. lekaze szybko wypisali dziadka do domu gdyż uznali że nie ma sensu trzymac go dłuzej w szpitalu i że powinienm umrzec w domu... powiedzieli ze nie ma juz sensu stosowac żadnej chemii ani innego leczenia i dali mu góra pół roku życia.... mieszkam z nim teraz sama i widze jak m oj dziadek strasznie sie zmienia ... nie jest juz to ten sam człowiek co jakis czas temu.... jest strasznie osłabiony... zapomina duzo rzeczy ... boje sie go nawet na moment zostawiac samego w domu bo robi dziwne rzeczy.. garnki ze zlewu np potrafi chowac mi do szafki gdzie stoja śmieci... moze to troszke i śmieszne ale mnie to przeraza bo wiem ze nie robi tego umyślnie... z dnia na dzien pogarsza mu sie wzrok.. nie widzi czegos co stoi przed nim .. np popielniczki czy zapalniczki i jej szuka.. dopiero jak ja mu coś pokaze palcem to zauważy.... pozatym ostatnio coś bardzo marudzi na to ze w nocy spac nie może bo jak on to określa "nogi mu latają".. nie bardzo wiem o co chodzi ale rozumiem to w ten sposób że mu drętwieją.... pozatym nagle bardzo dużo zaczął jeść.. jak nigdy przedtem.. potrafi jeśc i w dzien i w nocy... mówiąc ze ciągle jest głodny... wiem ,ze moze to juz nie potrwać długo.. ale ja tak bardzo sie boje.. moze jeszcze jego smierć jakoś łagodniej bym przyjeła.. ma w końcu już swoje lata.. ale świadomośc ze ja sama jestem tu z nim .. zwłaszcza w nocy i świadomośc tego ze jak zacznie sie coś dziać to ja bede to wszystko widziala ... i bede bezradna... bo nie bede w stanie ulżyć mu .. zrobic tak by przestał cierpień.. czuje sie bezradna...lekarka z przychodzni dziadka powiedziala mojej mamie ze dziadek bedzie umierał w męczarniach i ze sie udusi.. to jest .. byyła zawsze w moim rozumowaniu najgorsza śmierć jaka mozna sobie wyobrazić.. zwłaszcza ze mój dziadek jest świadomy.. bardzo bym chciala zeby poprostu usnął i nie cierpiał.. nie wiem jak ja to przeżyje...nie jestem silna psychicznie.. nigdy nie bylam... co mam robic?? co moze mnie czekać?? pomocy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Wrzesień 17, 2010 Znam sporo metod na nowotwory ale tu bezpodstawnie twierdzą że nie działają:O. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Wrzesień 17, 2010 Gosiaczekrtk87 posluchaj,dziadek nie musi tak cierpiec. Jak jest w Twoim miescie hospicium to popros zeby dziadka zapisali do domowego hospicium. Bedzie przychodzic lekarz i pielegniarka. Dziadek nie musi wiedziec skad sa. Napewno zrobia wszystko aby sie nie meczyl. Niestety z Twojej opowiesci o stanie dziadka mozna zrobic wniosek ze ma przerzut do glowy (zapomina,traci wzrok). Postaraj sie jak najpredzej zalatwic hospicium. Bo te cierpienia dziadka sa okropne. Nie pozwol zeby sie meczyl. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Wrzesień 17, 2010 Gosiaczekrtk87 Przykro mi bardzo że dołączyłaś do Nas.Widać jak bardzo kochasz dziadka,to bardzo dobrze że nie mieszka sam i jest pod Twoją opieką.Ale kochana na dłuższy czas nie dasz sobie rady sama Lenka ma racje poproś o pomoc kogoś z hospicjum,wtedy dziadziuś nie będzie cierpiał jak przyjdzie ból.A i Tobie będzie łatwiej.Trzymaj się Kochana i bądź przy dziadziusiu jak najdłużej możesz,On czuje Twoją miłość. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Wrzesień 17, 2010 Katarzynko Kochana Co tam u Was jak Tatuś ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość teolifiaaaaa Napisano Wrzesień 17, 2010 moj tatus dzisiaj wyszedl ze szpitala po 31 dniach pobytu w szpitalu.. zle wyglada,schudla w poniedzialek jedzie do warszawy na 5 dni a pozniej dalsze leczenie... to guz nieoperacyjny:( i dzis w wypisie wyczytalam,ze jest przezut na węzły chłonne:( to bardzo zle prawda???:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Wrzesień 17, 2010 teolifiaaaaa prawda,ale nadzeja zawsze jest. Zycze Wam duzo sil w walce z choroba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Wrzesień 17, 2010 teolifiaaaaa Kochana no nie wygląda to najlepiej,u Nas od ataku na węzły chłonne minęły tylko 2 miesiące.Wiem że to mało pokrzepiające ale pamiętaj u każdego choroba rozwija się inaczej.Nam nie dawano szans od początku diagnozy,a Tatuś żył 3 lata i 8 miesięcy.Napisz w po co Tatus jedzie do Warszawy i w jakim szpitalu będzie hospitalizowany? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosiaczekrtk87 0 Napisano Wrzesień 17, 2010 dziękuję Wam za wsparcie:) rozmawiałam dzisiaj z mama na temat tego domowego hospicjum... powiedziala ze jak tylko bedzie gorzej z dziadkiem i juz nie bede sobie rady dawała to faktycznie skłonimy sie ku temu.. ale narazie jakos sobie radze... raz jest troszke3 lepiej a raz gorzej... problem tylko w tym że od przyszłego miesiąca zaczynam staz bo musze zająć sie swoją przyszłością na powaznie i ze swojego życia całkiem rezygnować nie moge... jakis czas temu tak postanowiła i juz poczełam jakie s kroki w tym kierunku... jak bede od ranma w pracy to mama bedzie pilnowała dziadka a ja po powrocie i w nocy .... gdy faktycznie bedzie juz źle i opieka bedzie wykraczała poza nasze możliwości to skierujemy sie do tego hospicjum.. ale narazie czuje ze musze dac rade....dziadek jest dla mnie bardzo wazny... od zawsze byl i nie wyobrazam sobie zeby bylo inaczej ale wiem takze że niestety tak bedzie.. w koncu go zabraknie i może to przyjśc niebawem...:( narazie ciesze sie tym ze poprostu jest... jak coś bardzo zmajstruje lub strasznie nabrudzi to potrafie mieć nerwy na niego ale zaraz mysle o tym że i tak najważniejsze jest to że jest z Nami :) opowiem Wam małą ciekawostke... od dziecka pamiętam jak mówiłam że mój dziadziuś bedzie na moim ślubie a jezeli nie bedzie mógł byc to ja nigdy nie wyjde za mąż... do tej pory za mąż nie wyszłam i czasem mam takie myśli że nie chce już.. dziadek i tak już na slubie nie bedzie... a to już nie bedzie to ... bardzo tego zawsze pragnęłam.. niestety zycie idzie własnym torem ....jestem w 4 letnim związku i już nie raz wspominalam mojemu facetowi o tym ... nie ma dziadka nie ma slubu.... ale zobaczymy co zycie pokaze.. wiem że niektórym może sie to wydac głupie lub możecie pomyślec że mój tok rozumowania jest płytki ale poprostu zawsze tego chciałam.. a teraz już jest pewne ze moje marzenie sie nie spełni..... za wszystkie lata przynajmniej tą opieka nad nim moge mu sie odwdzięczyć.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość agaata35 Napisano Wrzesień 18, 2010 moj tato zmarl poltora tygodnia temu od wykrycia zyl tydzien czasu guz byl nieoperacyjny 8ccm z przezutami naciekami tracil glos pisal mamie na kartce papieru co chcial bo jak mowil to go nie rozumiala . . . ja mieszkam daleko i nawet nie zdazylam sie z nim pozegnac tak szybko odszedl ZA SZYBKO MIAL NIE CLE 61 LAT Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lena W. 0 Napisano Wrzesień 18, 2010 agaata35 przykro mi,wyrazy wspolczucia,niech Tata odpoczywa w spokoju Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekjkl Napisano Wrzesień 19, 2010 U mojego taty raka płuc zdiagnozowano juz w lipcu, miał tez rope w opłucnej ale podejrzewali, że to od uderzenia, od tygodnia wiemy, że to wysiek nowotworowy, lekarze mowia o kilku tygodniach...w srode zabieramy go do domu aby byl z rodzina a nie w hospicjum, leki bedziemy podawac sami, Ojciec strasznie cierpi i serce mi sie łamie na mysl o tym wszystkim... nigdy nie myslalem, że tak zle bede znosil takie chwile :( wspolczuje wszystkim w podobnej sytuacji :( choroba straszna :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach