Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość ONA ODPOWIADA
Właśnie chciałam napisać o morfinie,mój Tatuń odpłynął po pierwszym zastrzyku,był w innym świecie choć obecny ciałem.Otwierał tylko oczy co jakiś czas,ale wzrok był błędny. OLA przyjmij wyrazy współczucia i trzymaj się we wtorek.Powiem Ci że ja wielu rzeczy z tego dnia nie pamiętam,byłam jak w transie.Łyknęłam oczywiście proszek na uspokojenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2
moj tata tez miał czkawkę-tak bardzo sie bidulek meczył.... też go nie oddalam do hospicjum, nie miałam sumienia.... najgorsze jest wlasnie to ,że patrzymy na bliskie nam osoby, widzimy jak sie mecza a nie potrafimy im pomóc. straszna jest ta bezslność!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna Ela
ONA ODPOWIADA Wczoraj wieczorem wyslalam do Ciebie maila.Chetnie sobie z Toba porozmawiam.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podajemy tatusiowi ten lek holoperidol, żeby nie mial omamów i by był spokojniejszy :( jest coraz gorzej, boje się ze powoli odchodzi :( jak mi jest źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna Ela
Viola 555205 Trzymajcie sie bardzo dzielnie.Wiem,ze jest to bardzo trudny dla Was moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"viola555205 ja już nie wiem co robić... opiekujemy się tata cale dnie i noce... on jest taki bezradny i biedny tata jest w domku, nie oddamy go do hospicjum dzisiaj jest gorzej... tata ciężko oddycha, tak jak by nie mógł chrypki odkrztusić z gardła bo go coś boli gdy się wysila, jak my możemy mu pomuc, jestem z nim trzymam go za rękę, ale czy coś mu to pomaga? napewno i tak dalej się męczy i cierpi dlaczego Bóg jest taki okrutny " No to dfiabeł czy bóg:P?I lepiej zastosuj metody ktore polecam:classic_cool:.może nawet w tym przypadku by pomogło:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podalismy tacie pierwsza dawke morfiny, jest w ciężkim stanie, ja już nie mogę... sama włożyłam w skórę tacie motylka... :( nie daję rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do violi
Trzymaj się kochana, jestem myślami przy Was. Teraz najtrudniejsze chwile przed Tobą :( Przytulam Cię, dasz radę, bo...musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
VIOLA Jesteś bardzo dzielna,Tatuń jest z Ciebie dumny.Dobrze że podałyście morfinę.To straszne co napiszę ale przygotuj się na odejście Tatunia. Pisze to i łzy lecą mi po policzkach.Wszystko wraca. Dzisiaj pół roku jak odszedł mój Kochany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Violu, Boże drogi, myślami z Wami. Uwierz mi, że siła sama przychodzi, nie wiem skąd, nie wiem dlaczego, ale tak jest. Wytrwasz, każda z nas wytrwała, siły opadają, kiedy zostajemy sami. Wtedy oprócz serca boli całe ciało:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tofilikczkaaa
dowiedzialam sie,ze moj tata ma raka płaskonablonkowego rogowaciejący.... nie wiem co o tym myslec... czy to bardzo zle??? rak jest nieoperacyjny i chcialabym sie przygotowac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA
VIOLA Bardzo mi przykro (*)(*)(*)(*)(*)(*) dla Twojego Tatunia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2
viola tak bardzo mi przykro. Moje najszczersze kondolencje..... u mnie dziś o 15.25 minał miesiąć jak tatusia nie ma.... byłam na cmentarzu, jak zwykle zryczałam się przeokropnie i wciąż nie mogę się pogodzić że taty juz nie ma. wciąż ból jest ogromny!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75
Viola przyjmij wyrazy współczucia. Zapalam światełko dla naszych Tatusiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Violu, wcale nie musisz być silna i dzielna. To jest ten czas kiedy możesz, musisz się wypłakać. A tęsknota-cóż, ona chyba nigdy nie odejdzie. Światełko dla Twojego Tatunia-wierzyć musisz, że "Tam" jest lepiej, że nie ma bólu. Po prostu musisz wierzyć....(*)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do violi
Czas żałoby, to najgorszy czas w życiu człowieka :( Nie da się go ani przespać, ani przyspieszyć, żeby szybciej minął. Trzeba go przetrwać i swoje wypłakać :( A tęsknota pewnie już zawsze pozostanie. Tylko ból zelży i jeszcze nauczysz się znowu uśmiechać. Przytulam Cię mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patkiaaaaa
moj tato lezal miesiac w szpitalu,diagnoza;rak pluca lewego z przerzutami na węzły chłonne srodpiersia nieoperacyjny.. plus choroba wiencowa zaczyna leczenie i bedzie mial radioterapie.. czy to jest lepsze od chemii??? wiem,ze jest bardzo zle:( prosze o odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Do patkiaaaaa Mogę Ci napisać, jak to wyglądało u mojego tatusia-więc On lepiej znosił naświetlania niż chemię. Oczywiście pierwszy cykl chemii był znośny, każdy kolejny cykl tatko znosił gorzej. Nie było ich dużo, bo tak jak Twój tatuś. mój miał nowotwór płuca lewego z przerzutami do węzłów chłonnych śródpiersia i nadobojczykowych, tak więc leczenie tylko paliatywne:( Jedno jest jednak pewne, to dzięki naświetlaniom guz na płucach rzekomo i według opinii lekarzy się nie powiększał. Trzymam kciuki za walkę-bo rak to cięzki przeciwnik, a walka z nim nierówna i długa, ważne by się mu nie poddać, i walczyć, chociaż by sił już brakowało. Nadzieja jest zawsze, bo każdy organizm jest inny. Tego musicie się trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna Ela
Violu wyrazy wspolczucia z powodu odejscia Twojego Tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj był pogrzeb... okropna sprawa... ale zarazem bylo tak pięknie... zrobilismy dla taty wszystko co mogliśmy zeby ten ostatni jego dzien z nami byl piekny! :( jak mi jest zle, jak ja teskie nie da sie tego opisac... i pomyslec ze gdy tatus przy nas umieral, ja prosilam boga zeby juz w koncu go zabral, zeby juz sie nie męczyl... pierwszy raz widzialam jak ktos umiera, co się dzieje z czlowiekiem :( trzymalam go za ręke... dawalam buziaki i mowilam do niego :( tak go kocham :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Mój tata zmarł na raka płuc miał 36 lat. Umieranie mojego ojca zaczęło się popołudniu od zatoru płucnego przez co cierpiał straszny ból, tej samej nocy zmarł. Nadmienię jeszcze że mój ojciec "kopcił" 2 paczki papierosów dziennie i pracował jako lakiernik samochodowy gdzie były braki w wyposażeniu pracowników w odzież ochronną (np: maski chroniące od wyziewów lakierów samochodowych).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje szczere wyrazy współczucia, bo odejście bliskiej osoby, a zwłaszcza osoby którą się mocno kochało jest stratą bardzo bolesną. Miałaś to szczęście, że mogłaś pożegnać się z ojcem, mi nie było to dane, mój ojciec nawet nie przyznał się że choruje za to zaczął pić, bo nie mógł prawdopodobnie pogodzić się z diagnozą lekarzy, bo było za późno na leczenie. Pół roku później już nie żył. Nie znaczy to, że nie był wartościowym człowiekiem, był wspaniały, był moim bohaterem. Nie wiem w jakim jesteś wieku Violeto 555205 ja miała 16 lat i czułam że sypie się mój bezpieczny świat. Dziś mam trochę więcej lat ale strata ojca boli tak samo mocno jak wtedy i świadomość że nie mogłam powiedzieć mu na koniec jak bardzo go kocham i jak bardzo jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił. Długo nie mogłam pogodzić się z jego stratą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i pomyslec ze gdy tatus przy nas umieral, ja prosilam boga zeby juz w koncu go zabral, zeby juz sie nie męczyl... pierwszy raz widzialam jak ktos umiera, co się dzieje z czlowiekiem oj Viollo,chyba nie jestes w tym osamotniona. Tez o to prosilam,bo ogladanie cierpienia umierajacego to nic przyjemnego. Ciezko to wytlumaczyc,moralnie czulam sie wtedy strasznie,ale patrzyc na te męczarnie bylam juz nie w stanie. Wiec nie obwiniaj sie. Wiem jak Ci jest ciezko. Jak kazdej (kazdemu) z nas. Nie pociesze Ciebie. Dalej bedzie jeszcze gorzej. Szok minie a pustka i tesknota beda dokuczac podwojnie. Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia 630
Ja tez tęsknię a minął zaledwie tydzień od pogrzebu, a co będzie dalej?jak ja teraz będę żyć?często chiałabym już chyba umrzeć żeby być blisko mojego najukochańszego tatusia na świecie. Ja też trzymałam mojego tatusia za rękę i odprowadzilam tak daleko jak daleko jest możliwe odprowadzić osobę umierającą na tamten świat.Długo miał świadomość, odpowiadał na moje każde pytanie już później kiwając tylko głową a na końcu mrugając oczami aż w końcu urwał się kontakt wzrokowy i pomimo otwartych oczek tak jakby już nie był obecny, całe ciało robiło się lodowate i nie ruszył sie już nawet milimetr, tylko takie jakby nerwy czesem poruszały jego rękę. nie wiem czy wtedy jeszcze coś słyszał czy wiedział że jetem do końca przy nim. Tatuś sie udusił na końcu - to był straszny widok. Nie dotwał tylko do bóli nowotworowych takich jak czasami ludzie opisują a bał się tego najbardziej i tylko z tego powodu się cieszymy, ale męczarnia przed śmiercią mojego tatusia była też ogrmona. Około tydzień trwała świadomość umierania i prosił nas abyśmy pozwolili mu umrzeć, był i ksiądz w między czasie i pogotowie, ale nie było już ratunku. Ten skurwiel rak jest nie do pokonania, jest bardzo nie równym przeciwnikiem i nie ma mocy na niego. Tata od diagnozy żył rok, często żałował że podjął leczenie i miał tyle cierpień z leczeniem właśnie związanych a wszystko to tylko na rok. Ja myślę teraz że gdybym się osobiście dowiedziała że ma tego samego raka to chyba nie podjęłabym się leczenia, bo teraz wiem że wygranych nie ma kazdy ma tylko inny czas dany. Załamał sie mój poukładany bezpieczny świat, świat córeczki i ukochanego tatusia, ja się bez niego nigdy nie odnajdę i już tak tęsknię. Kiedyś codziennie dawaliśmy sobie na dobranoc buzi- na dowidzenia i zawsze zwłaszcza w chorobie mówilismy sobie do jutra i był nowy dzień a teraz nie mam dla kogo czekać jutra. Okropna to choroba, lekarze dają nadzieję i leczą, chorzy wierzą i walczą a meta w drobnokomórkowcu i tak zawsze ta sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patkiaaaaa
dzisiaj bylam z tata w szpitalu pokreslili go punktami i za tydzien pierwsza radioterapia..... nie wiem juz co myslec... moze jednak bedzie dobrze:( czy u kogos z was byl przypadek nieoperayjnego plaskonabłonkowego rogowaciejacego z posiewem?? bo ja sie nie znam na tym i juz nie wiem co myslec...chemii nie ebdzie mial bo ma slaby organizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2
BRAK kogos bliskiego jest bardzo ciężki, ból jest ogromny i pomimo tego że zycie toczy sie dalej to juz nic nie jest tak jak dawniej.... nie długo 1 listopad- świeto zmarłych... nie wiem jak ten dzien przetrwam. zawsze jeżdziłam na groby z tatusiem a w tym roku będę jechać na cmentarz do niego..... tak bardzo brak taty boli...nie umiem sobie z tym poradzic. tak strasznie za nim tęsknię, nie umiem sie pozbierac po taty odejściu.. nie wiem czy ten ból sie kiedykolwiek załagodzi. wciąż zadaje sobie pytanie , dlaczego tatus musiał odejść? tak bardzo mi żle........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×