Gość gochi Napisano Kwiecień 27, 2012 ircia trzymaj sie, wiem co czujesz moj tato tez tak mial , musisz miec nadzieje to moze byc chwilowe, znam taki przypadek rok temu mama mojej znajomej chora na raka pluc ciagle spala, dawali jej miesiac, spotkalam ja tydzien temu fakt, jezdzi na wozku inwaldzkim ale wyglada i czuje sie dobrze zdziwil mnie tylko fakt ze caly czas pali. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ircia 1 Napisano Kwiecień 27, 2012 Dziewczyny dzięki ze jesteście. Tata znów zaczoł pluc krwią. Ma wyznaczoną wizytę 24 maja w Centrum Onkologii w Warszawie. Pani doktor powiedziała, że jak się nie czuje tata na sile to ,zeby przyjechac z samym RTG , ale On upiera się , ze tez pojedzie. I znow steres będzie jak Go tam w miarę szybko dostarczyc , bo karetki znów nam nie dadzą tu u nas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do ircia Napisano Kwiecień 27, 2012 powiem tak ze skoro Twój tata upiera się ze chce jechac to znaczy że jeszcze chce walczyć i on sam ma nadzieję na poprawę zdrowia.... mój tata jak widział że lekarze sa życzliwi i aplikują mu np. kroplówki to widac było że chciał tego a dopiero jak stan jego był taki ze ledwo chodził (a chodził do samego końca) to na ostatnią wizytę do szpitala nie chciał jechać....teraz wydaje mi się że On już coś czuł skoro mówił nam ze pojedzie ale w następnym tygodniu...no a w następnym tygodniu ...zmarł takze skoro jest chęć wizyt to znaczy że jest wola walki z ta chorobą powodzenia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Kwiecień 29, 2012 Hallo Dziewczyny? Jak się trzymacie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Kwiecień 29, 2012 Adkaaa... Dzień mija spokojnie Myślami jestem to tu to tam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Kwiecień 29, 2012 Monika, to w sumie tak jak u mnie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Kwiecień 30, 2012 Wczoraj wieczorem dostałam od siostry ,że nasza sąsiadka zmarła, miała 58 lat. Nie wiem tylko na co zmarła Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Kwiecień 30, 2012 zastanawiam sie od wczoraj czy to napisac czy nie, wiem ze niektorzy pomysla o mnie, ze jestem samolubna a moze nawet jeszcze gorzej ale jak nie napisze to wciaz bede nad tym myslala i zwariuje....a wiec tak 2 miesiace przed smiercia moj tata(jeszcze nie wiedzial o chorobie) spotkal swojego kolege ktory od dwoch lat chorowal na raka jelita grubego, po tym spotkaniu powiedzial mamie ze jest przerazony tym co ta choroba z niego zrobila i ma nadzieje ze jeszcze sie spotkaja, wczoraj sie on i jego zona odwiedzili moja mame, wyszedl z choroby i ma sie dobrze, ...a ja w ryk od razu sprostuje bardzo go lubie i zycze mu wszystkiego co najlepsze, ale po chwili mam mysli czemu wlasnie tata, chyba pisze to sama dla siebie i przepraszam ze kogos urazilam. pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do gochi Napisano Kwiecień 30, 2012 doskonale wiem co czujesz i co chciałaś pzrez to nam powiedzieć powiem Ci tak ja tez mysle podobnie oczywiście nie wien jak to wytłumaczyc...to działa tak podsiwadomie...wiadomo nikt z nas nie życzy komus czegoś zlego ale z drugiej strony jak widzimy że tej "drugiej osobie" się udalo to zaraz nasuwa się pytanie dlaczego mojego najbliższego tez nie omineła choroba ...wtedy byłoby sparwiedliwie a w tej chwili nie jest to czasem nas uspakaja wiedząc że kogoś kogo nawet nie znamy tez spotkała taka krzywda jaką jest utrata najblizszej osoby...to nas tak jaby solidaryzuje ....po to tez spotykamy sie na tym forum... to brzmi okrutnie ale to chyba wiekszość osób tak ma dla nas teraz "wyzdrowienia' sa czymś innym czego nie mogliśmy doświadczyć zazdrość?...hm ...tez "stosowne określenie" ale wiadomo w innym tego slowa znaczeniu...my mamy wyrzuty sumienia ...mamy żal ...ale do kogo ?....i w tym tkwi cały problem teraz nasze myśłi sie platają ...szukamy usprawiedliwienia ja w tej chwili myśle o tacie dzień w dzien i staram sie oswajac z tą myślą że go już nie zobaczę ale jest w myslach a to najwazniejsze przecież o wielu osobach nie myślimy dzień w dzień choć znamy ich więc chociaz tyle mamy teraz "wspólnego z naszymi zmarłymi" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Kwiecień 30, 2012 Gochi, rozumiem o co Ci chodzi. :( to co czujesz ( ja zresztą też ) jest chyba normalne.. Ludzkie.. :( dlaczego jemu się udało, a mojemu rodzicowi nie.. :( przy czym cieszymy się szczęściem tamtej osoby to coś nas w serce kuje.. Tak to już chyba musi być. :( dobrej nocy :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 1, 2012 To bardzo boli, kiedy nasz bliski umiera a inna osoba wygrała z chorobą. Nasze emocje, uczucia w tej kwestii są czymś normalnym, poczytajcie sobie o etapach zachowania po śmierci bliskiej osoby to okaże się , że jesteśmy normalni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość I tak to juz jest Napisano Maj 1, 2012 No nie bardzo mozna wygrac z rakiem,stosujać chemie,czy inne tam trucizny wspołczesnej medycyny,czasami sie udaje chorobe zamaskowac,co nie oznacza ze za rok dwa ,przyjdzie ze wzmozona siła,bo takie sa nasze wewnetrzne przekonania,skoro nie zmienisz w sobie niczego tak ciało bedzie powracac do choroby Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 1, 2012 Następny nawiedzony.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 1, 2012 W imieniu wszystkich co tutaj są z powodu choroby czy śmierci swoich bliskich, proszę aby Ci co sieją tu niepotrzebny ferment, probują swoich sił w bajkopisarstwie opuścili to miejsce. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość I tak to juz jest Napisano Maj 1, 2012 No to chyba by musieli wszyscy oprócz mnie opuścic to forum,przykro mi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 1, 2012 Następny do ignorowania Monika i reszta.. Nie przejmujcie się nim. :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość I tak to juz jest Napisano Maj 1, 2012 Monika juz do ignorowania??ja tam sie nie przejmuje Adkaaaa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Maj 1, 2012 "Witam Was wszystkich. odaję link: http://www.terapiagersona.com.pl/film.html" O tym i nie tylko pisałem od dawna i też w tym temacie:P. "Ircia 1 Dziewczyny dzięki ze jesteście. Tata znów zaczoł pluc krwią. Ma wyznaczoną wizytę 24 maja w Centrum Onkologii w Warszawie. Pani doktor powiedziała, że jak się nie czuje tata na sile to ,zeby przyjechac z samym RTG , ale On upiera się , ze tez pojedzie. I znow steres będzie jak Go tam w miarę szybko dostarczyc , bo karetki znów nam nie dadzą tu u nas." Kiedyś tam byłem i ogólnie rząc biorąc personel i pacjenci głupi:P.Wpadłem na pomysł-polecać moje porady a tych co zignorowali je fotografować a jak nogi wyciągną to ich reklamować:D. "do ircia powiem tak ze skoro Twój tata upiera się ze chce jechac to znaczy że jeszcze chce walczyć i on sam ma nadzieję na poprawę zdrowia.... mój tata jak widział że lekarze sa życzliwi i aplikują mu np. kroplówki to widac było że chciał tego a dopiero jak stan jego był taki ze ledwo chodził (a chodził do samego końca) to na ostatnią wizytę do szpitala nie chciał jechać....teraz wydaje mi się że On już coś czuł skoro mówił nam ze pojedzie ale w następnym tygodniu...no a w następnym tygodniu ...zmarł takze skoro jest chęć wizyt to znaczy że jest wola walki z ta chorobą powodzenia" Chcieć to se może:P.Wielu chciało uciec katu i nic nie pomogło:P.Jak nie zastosuje tego co polecam to marnie jego los widze:P. " [zgłoś do usunięcia] Monika B. To bardzo boli, kiedy nasz bliski umiera a inna osoba wygrała z chorobą. Nasze emocje, uczucia w tej kwestii są czymś normalnym, poczytajcie sobie o etapach zachowania po śmierci bliskiej osoby to okaże się , że jesteśmy normalni." A jak inne osoba przegrała z chorobą to jaka jest różnica:D?Wyślijcie mi jak się wyglądają-poznam jak wygląda typowy frajer co daje sie robić w balona przez konowałów:D. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 2, 2012 Dziś jest pogrzeb mojej sąsiadki Co chwilę ktoś umiera... To jest straszne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Maj 2, 2012 woklolo nas jest tyle smierci i chorob ze zaczynam myslec ze jestesmy tu za kare....czytalam porady dla osob w zalobie i mam wrazenie ze czasami z niej wychodze a czasami ze jestem dopiero na poczatku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do wszystkich Napisano Maj 2, 2012 tak to już jest temat smierci zaczyna nas "bardziej interesowac" jak doświadczymy to w najblizszej rodzinie (rodzice, dzieci) może to okrutne ale śmierć wujka czy babci nie była dla mnie taką traumą jak teraz smierć rodzica..... w dodatku mieszkałam z rodzicami (taraz z mama) i jest mi dodatkowo trudniej bo wiem że taty juz z nami nie ma bo to jest co dnia "widoczne" ...teraz jest inaczej..... do pewnych spraw podchodze teraz zupelnie inaczej i prawdą jest że dobra materialne nie sa w życiu najwazniejsze w tej chwili duzo rzeczy traci sens...co innego w tej chwili biorę po uwagę...trzeba zyć tak jakby ten dzień miał być tym ostatnim..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 2, 2012 Święta prawda, śmierć bliskiej osoby zmienia całkowicie spojrzenie na świat, ludzi i wartości Tak naprawdę wszystko traci sens,zgadzam się, że trzeba żyć każdym dniem, bo nie zna się dnia ani godziny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Maj 2, 2012 macie racje ja sobie nie moge wybaczyc, ze po tym jak sie dowiedzialam, ze tata ma raka nie wsiadlam w samolot i nie pojechalam do niego od razu bo wiedzialam,ze strace prace , nie mialam pojecia ze to sie tak skonczy czul sie dobrze, mama mnie zapewniala ze to chwilowe, ze jak zacznie sie chemia to bede bardziej potrzebna zeby byc z tata w szpitalu, glupia myslalam ze zdaze i zdazyam.....widzialam go 2 dni. Gdybym teraz mogla cofnac czas to .....i tak musze z tym zyc ale wiem ze praca ani pieniadze nie sa wazne nie popelnie juz takiego bledu..pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 2, 2012 GOCHI nie masz co zadręczać się, bo to nie ma sensu wielu z nas cofnęłoby czas gdyby tylko można było, ale tak nie jest i musimy nauczyć się żyć z tym. Bardzo mi mamy brakuje, nikt nie jest w stanie zająć Jej miejsca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 2, 2012 Do końca żyłam nadzieją i dobrymi myślami,że nam uda się wygrać z chorobą mamy. Mama była bardzo optymistycznie nastawiona do walki, a mnie serce bolało jak patrzałam na jej ból i cierpienie. Mówią,że co nas nie zabije to nas wzmocni, coś w tym jest Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 2, 2012 Moja sąsiadak co dziś był Jej pogrzeb też zmarła na raka. Tydzień temu była u lekarza, powiedział Jej że to rak i ma przed sobą kilka dni życia. Zmarła w niedzielę... Co Wy na to ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gochi Napisano Maj 2, 2012 boze co sie dzieje szok ile jest takich osob, prawie kaz\da rodzina przezywa to co my boje sie co bedzie dalej, wracajac do mojego poprzedniego wpisu mialam okropny rok zaplanowalismy sobie urlop z moja mama, bracmi i ich rodzinami a tu dzisiaj sie dowiedzialam ze nie dostane urlopu i doszlam do wniosku ze rzucam to chol...na prace musze byc z rodzina nie wiem ile razy sie jeszcze zobaczymy, boje sie ze za rok znowu kogos zabraknie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 2, 2012 Dla mnie ciężki był zeszły rok, wpierw mama zmarła potem wujek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B. Napisano Maj 4, 2012 Co u Was ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Adkaaaa Napisano Maj 5, 2012 Hej. Monika, u mnie tak jak było. Codzienna rutyna, nie zmienia się nic. Myśli to tu to tam.. Czyli ogólne rozbicie.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach