Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

współczuję wam i waszym bliskim. bądźcie z nimi jak najwięcej czasu,. u nas szybko się potoczyło wszystko, nikt nam nie mówił ile tato będzie żył, ciągle słyszeliśmy -,,choroba szybko postępuje,,. wszystkiego dowiedziałam się z tego forum, porównywałam to co dzieje się u tata z tym co tutaj ludzie opisywali, no i wszystko zgadzało się..a my byliśmy przy nim gdy odchodził, nie był sam.. musicie być cierpliwi bo chorzy robią różne rzeczy (np mój tato nie miał sił sam jeść, ale potrafił 1,5 godz stać przy stole, ponoć chorzy nie mają na to wpływu.., lub za nic nie chciał się położyć, siedział lub stał, z głową zwieszoną ..) też mam dzieci, też nie miałam pojęcia jak im wytłumaczyć że dziadzio umiera.. tłumaczyłam że jest bardzo chory że nie długo pójdzie do aniołków.. mój syn (5lat) nawet nauczył się włączać aparat z tlenem żeby dziadziowi pomóc. rozmawiał z nim, opowiadał co robi, co się dzieje na zewnątrz.. czekają was ciężkie dni, ale chorzy też cierpią i to bardzo.. bądźcie silni! wspierajcie się wzajemnie i mówcie dużo do swoich chorych bliskich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dziadek umarł na raka płuc w czerwcu :-( :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto się urodził,umrzeć musi taka jest kolej rzeczy,ale to tylko ciało umiera ,a dusza jest wieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HEJ Mam wspaniała książkę elektroniczną w której kobieta opisuje krok po kroku jak pokonała raka i czego używała w jaki sposób metodami naturalnymi. Książka jest darmowa, napisz do mnie to Ci ją wyślę mój email to: ania@annakrawczyk.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irka witam cie po dlugim czasie ja tez tesknie dwa Iata temu przezywalam najgorszy czas jakiego nidgy wczesniej nie moglam sobie wyobrazic jak czytam wpisy tych ktorzy teraz to czuja to z jednej strony im wspolczuje ze musza patrzec na cierpienie bliskich ale z drugiej strony im zazdroszcze bo ich jeszcze maja przy sobie pozdrawiam was czlowiek dopiero po takim przezyciu wie ze zycie nam przecieka przez palce I drugiego nie mamy ......mimo on wszystko trzeba zyc dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irka12
Flopy dla mnie to cholerny cios , juz idzie 6 miesięcy , a ja nadal wszystko rozpamiętuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniarek
kilka dni temu teściu znowu trafił do szpitala:(, maz dzwonił po karetkę bo nie był już w stanie patrzec na ojca jak cierpi:(, strasznie go b olało a te leki które miał juz nie pomagały:(. niestety pani doktor z pogotowia stwierdziła ze nie widzi potrzeby zabrania ojca do szpitala i dała kilka zastrzyków,które też nic nie pomogły! po kilku godz wezwalismy drugą karetke! dobrze ze była znajoma pracująca w pogotowiu i bez żadnych ale zabrali tescia. było na prawdę zle, zwijał sie z bólu, nie chciał jesc, nie był w stanie chodzic, nawet sam wstać. pi kilku dniach w szpitalu sytuacja uległa zmianie! pani ordynator stwierdziła przy wypisie ze ojciec brał dokładnie te same leki co w domu! a znowu zaczął sam chodzić i jeść !!! dziwne ,ale sama nie jest w stanie tego wyjaśnić?? na dzień dzisiejszy jest dobrze:). mąz troszke odetchnął psychicznie patrząc na tate:). pani doktor mówi zeby cieszyc sie z tego co jest dziś bo nie wiadomo co bedzie jutro:( niestety teściu ma również obie nerki zaatakowane przez to świństwo:(i najprawdopodobniej to go szybciej wykończy niż płuca!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do niuniarek.,u mnie było podobnie lecz bez pogotowia.. tato nie chciał chemii, a mama od razu załatwiła opiekę z hospicjum. (to ci polecam). będą dni że teść bedzie leżał, a będą dni że będzie się ubierał i chciał gdzieś iść. nawet nie wiadomo skąd taki przypływ energii będzie. będą dni że będzie zły, agresywny (nie koniecznie), będzie rozmawiał a potem już tylko czasem spojrzy na was.. ,.będzie źle, nogi będą puchły,. u mojego tata tak było jak nerki przestały działać, ale i tak płuco mu pękło, serce miał zdrowe, a lekarze leczyli go od kilku lat na astmę.. a to był rak. 15go będzie miesiąc jak tato odszedł,.. a co dziwne w pokoju w którym odszedł, raz na jakiś czas słyszę skrzypienie podłogi, jakby tam ktoś chodził, choć moja mam śpi w innym pokoju..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniarek
VIOLA79 przykro mi bardzo z powodu Twojego taty:(. nacierpiał sie a wy razem z nim:(. dziś teściu czuje sie dobrze:) chciało by sie go widziec w takiej formie jeszcze choc kilka miesiecy albo nawet tygodni,ale tego nikt nam nie zapewni:( wiem ze beda gorsze i lepsze dni, tylko tych gorszych tak bardzo sie boimy,że bedziemy bezsilni:(. a mój teściu tak bardzo uparty jest, mąz nerwowo przy nim chyba nie wytrzyma! jak juz nie chodził, nawet nie wstawał to w szpitalu nie dał nawet cewnika sobie założyc,nie i koniec! a w domu ile mój mąż go moze nosic, kazdy musi pracować! ach wszystko to takie ciezkie:( ale cieszmy sie dniem:) puki jest tak że nie boli:) a co dalej........ zobaczymy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rak płuc nie wróży nic dobrego.Człowiek umiera w strasznych meczarniach.Mój sąsiad po pierwszej chemii zmarł w mlodym wieku. dnia 12 Września mija rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co brał chemie???Chemia to silna trucizna wiec nc dziwnego ze umarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniarek
po bronchoskopi lekarz powiedział ze to nie rak złosliwy bo przerzuty sa z nerek, i gdyby nie to to ponoć z płucami można by powalczyć na kilka lat,ale nerki sa obie zaatakowane i już nic z tym nie można zrobić. mam pytanie do VIOLA79 powiedz kochana czy Twój tata też miał raka na nerkach:(, bo teścia juz nie leczą tylko uśmierzaja ból, jak to wszystko postepowało u Twojego taty?/ wiadomo nikt nam nie powie ile zostało czasu:(bo nikt tego nie wie! puki co leki pomagaja i tesciu jest w stanie w miare normalnie jeszcze funkcjonować, oby jak najdłuzej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam niuniarek! nie rozumiem tego co wam lekarz powiedział?, skoro coś przerzuciło się z nerek to chyba rak złośliwy??.., może źle interpretuję to ale u nas to było tak.: 2 mce temu po prześwietleniu i bronhoskopii lekarka od razu powiedziała nam że to rak że są przerzuty z płuc na tchawicę i oskrzela.potem tatowi nerki siadły (strasznie nogi puchły tacie), a potem częściej duszności miał, gardło już było zaatakowane. aż płuco pękło.. tato nie zgodził się na chemię, hospicjum przyjeżdżało i dawali jakieś leki, morfinę, kroplówkę.. ale w ostatnich dniach mimo morfiny jęczał z bólu..ciężko o tym pisać, ale chcę wam pomoc tym co piszę, może wasz przypadek jest podobny. nam też nikt nic nie mówił, tylko -,,choroba postępuje,,, wszystkiego dowiedziałam się z tego forum, czytałam i porównywałam objawy, czasem coś się różni ale przeważnie wszystko się zgadza co tu inni ludzie opisują.od kąd tato przestał wychodzić na zewnątrz i z pokoju do jego śmierci minęło 23 dni.. z tym jest różnie. ludzie mają zdrowe serca a mają raka, u każdego to inaczej przebiega.. ja w niedzielę idę na mszę bo to już będzie 30dni jak tato odszedł i ciężko mi jest iść do kościoła bo tam w trumnie był tato.. w pokoju w którym umarł czasem w nocy słychać jakieś trzeszczenia podłogi-jakby ktoś chodził, nie wierzę w takie rzeczy, ale kilka razy w nocy wyraźnie to słyszę.. oj rozpisałam się. odbiegam od tematu. skoro twój teść dostaje tylko leki przeciwbólowe to pewnie też na chemię albo nie kwalifikuje się albo nie chciał tak jak mój tato. u nas szybko to zleciało. nawet bym się nie spodziewała, 1 dnia tato chodził, na drugi nawet głowy do góry nie podniósł, każdy dzień przynosił jakieś pogorszenie.będzie wam ciężko ale życzę wytrwałości w opiece nad chorym, i bądźcie z nim ile tylko możecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniarek
VIOLA79 strasznie mi przykro ze Twój tata umarł w takich cierpieniach:(, łzy same napływają do oczu:(wiadomo bardzo cierpi ten który choruje,ale rodzina razem z nim:( słyszałam ze po smierci dusza błaka sie po ziemi jeszcze przez kilka tygodni nim całkiem odejdzie! wiec może coś w tym jest !!! ze słyszysz odgłosy w pokoju?! na dzień dzisiejszy teściu czuje sie dobrze tz. znowu chodzi , ma apetyt, potrafi sam zjeść , zrobić coś kolo siebie! bo po ostatniej wizycie w szpitalu myśleliśmy że to już koniec:(,ze nie wyjdzie stamtąd! jesteśmy mile zaskoczeni że tak znowu stanał na nogi! ale boimy sie tego czekania, kiedy znowu cos sie złego wydarzy:(. kazdego dnia tylko pytamy jak sie czuje, czy go boli!po wyjściu ze szpitala wszystkie leki ma zdwojoną dawke. dostał coś na reumatyzm to juz mu tak ręce strasznie sie nie trzęsa i coś na rozruszenie serca. wiec jakos to jest! lekarz powiedział ze najprawdopodobniej ma przerzuty już na kości, nerki sa obie zaatakowane i przerzuty do płuc. ale nic nie mówią nam wiecej tylko tyle że już nie ma co leczyc, ani chemia nie pomoże ani nic na nerki, bo przecież obu nie wytną! i tak juz sama robie sobie nadzieje ze moze jak tak dobrze teraz sie teściu czuje to jeszcze kilka lat przed nim??? ale mąz już tych nadzieii sobie nie robi:(, wie jak było z mama gdy umierała na raka:( nikt też wiadomo nam nie zagwarantuje ile czasu zostało tesciowi?? i z dnia na dzień ta mysl czy jutro dalej bedzie dobrze?? bo rak nie leczony juz z przerzutami pewno postępuje bardzo szybko:( ale lekarze nic nam nie powiedzieli?? dlatego tak naprawde nie wiemy co nas czeka? Pozdrawiam wszystkich gorąco !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dowiedziałam się zaledwie parę dni temu że mama ma nowotwór płuc tchwaicy i krtani...nie chce nic jeść nie ma apetytu jak można pomóc czy istnieje jakiś specyfik na poprawę apetytu i w ogóle nic nie wiem o tej chorobie co powinnam robić jak pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucy1111
Czytam wasze linki i płacze bo tez mój tata ma raka płuc z przerzutami do kości. Od maja do sierpnia miał robione badania aby zdiagnozowac czym jest guz w jego płucu. Był 3 miesiace w szpitalach w tym 3 razy w CO Bydgoszcz i ciagle była diagnoza GRZYBNIAK. Dopiero kolejna biopsja wykazała komórki nowotworowe i to juz z przerzutami do kości! Onkolog powiedział ze nie ma juz zadnych metod leczenia poza leczeniem paliatywnym. Tate strasznie boli, mimo ciągle zwiekszanej dawce, plastrów, tabletek morfinowych i sprayu do nosa. W środe ma konsultacje radiologiczną w sprawie radioterapii paliatywnej. Nie wiem jak dam radę go tam zawieść bez aparatu tlenowego?Mama idzie dziś do lekarza rodzinnego aby zapytać sie o transport medyczny. Mam nadzieje że w Polsce cos takiego istnieje? Wiele lat mieszkałam w Niemczech i tam transport medyczny jest na każde zawołanie, prawie jak taxi i za wszystko płaci ubezpieczyciel. Taxi tez można wezwać w ramach transportu do lekarza i dać opłacić ubezpieczycielowi. Co zrobić aby tata tak nie cierpiał????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy bierze Koci Pazur???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno bierze i napewno koci pazur Go wyleczy z nowotworu!!!!!!!!!!!Kolejny oszołom na forum tym razem od kocich pazurów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irka12
Nam karetki odmówiono, tez mieliśmy problem z transportem taty od CO w Wawie. Zawsze jezdził brat bo to kierowca zawodowy a liczyła się kazda minuta, zeby tata nie zaczął sie dusic bez tlenu. Tyle , ze u nas to 80 km , nie wiem jaka odległośc u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TomaszNar
Myślę że temat będzie nadzieją dla tych którzy szukają rozwiązań http://www.compu.pl/2012/09/14/jasna-strona-promieniowania-medycyna-nuklearna/ Okazuje się że jest duży postęp, wiadomo też że komórki macierzyste mają sporą szansę jednakże postęp raczej szybszy będzie w przypadku maszyn niż komórek macierzystych z uwagi na kontrowersje wokół tego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulcia1983
Witam, u mojego taty w badaniu RTG klatki stwierdzno guza w płucu prawym, zrobilam dziasiaj TK Klatki piersiowej i potwierdzono wynik: "na granicy segmentów 6,8,1 płuca prawego widoczna zamian guzowata niejednorodnie wzmacniajaca sie po podaniu kontrastu ok 41*44*51 mm - do biopsji" Obszar nidedymny w segmencie 5 ok 56*26 mm guz łączy się szeroką podstawa z opłucną ścienna oraz pogrubiałymi pęczkami naczyniowymi z wnęka prawą. Widoczny pakiet węzłowy 25*30 mm. Pojedyncze wezły w prawej wnęce do 11mm. : to opis badania. Prosze o pomoc czy to RAK? Czy jest szansa ze to coś innego. Prawie 3 lata temu stracilam przez raka płuc mame jestem przerażona, że bede musiala znowu patrzec na cierpienie mojego rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz,mozna to wyleczyc,rak czy nie rak,choroba jak kazda inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumie ,ze np.polopiryna raka wylecze bezmózgu?!! Bo skoro to chroba jak kazda inna to pikuś. Kolejny oszołom sie objawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niuniarek
Witam od czego tu zacząc, od tego chyba co najlepsze na dzień dzisiejszy! Teściu od wyjścia ze szpitala czuje sie dobrze,jeżeli tak można to nazwać! bierze leki przeciwbólowe,coś na płuca zeby mu się lepiej oddychało i puki co nie jest żle:). jakieś nadzieje mi przyszły! choć mój maz woli dalej wierzyć w to nieuniknione:(ale nie obwiniam go bo w taki sposób stracił mamę:(. teściu siedzi tylko w domu, nie ma sił na chodzenie po schodach niestety, ale ma na tyle sił by np. samemu sie wykąpać , ubrać, zrobić kanapkę, a dla nas to bardzo ważne! odstawił jedną dawke dziennej tabletki tramalu, bo chyba żoładek nie dawał rady i miał straszne biegunki i wymioty, a teraz daje rade przy 2 kapsułkach dziennie. i tak dzień za dniem! do lekarza niestety nie da sie go juz nigdzie zaciągnac, teściu nie chce, a my się juz chyba poddalismy! w końcu to jego decyzja! Pozdrawiam wszystkich i życze choc troszkę nadzieii na lepsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jest coś takiego jak transport medyczny dla chorych, tylko trzeba wczesniej zamówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
04.10.13 [zgłoś do usunięcia] gość Rozumie ,ze np.polopiryna raka wylecze bezmózgu?!! Bo skoro to chroba jak kazda inna to pikuś. Kolejny oszołom sie objawia. Nie kolejny oszołom,tylko tak to wyglada,to Tylko Ty nadajesz tej chorobie szczególna range,a to przeciez choroba jak kazda inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna1995136
Witam wszystkich , weszłam na to forum bo chciałam dowiedzieć się czegoś o raku płuc . Mój tata ma 70 lat przez ostatni czas kaszlał ,strasznie schudł, bolała go klatka piersiowa potem jeszcze doszła gorączka , chodził do swojego lekarza mówił co mu jest jakie ma objawy ale za każdym razem wracał do domu z receptą a jego stan zamiast sie poprawić to sie pogarszał . W końcu dostał skierowanie do szpitala na oddział wenętrzny był tam 3-4 dni i wrócił do domu ze skierowaniem do szpitala w Chodzieży . Oczywiście tata nie powiedział nam co mu jest na co choruje , mówił że to jakiś pasożyt ,dopiero na skierowaniu do szpitala zobaczyłam :guz lewego płuca , tata dużo pali . Pojechał do szpitala w Chodzieży wrócił po tygodniu zmarnowany , ma straszną chrypę , duszności , waży 55kg przy 160cm wzrostu , nie powiedział co mu jest , moja mama mówi że on chyba sam nie wie na co choruje to może i dobrze .Kiedy tata wyszedł czytałam jego dokumenty ze szpitala pisze jak byk rak płuc niedrobnokomórkowy , wiem jeszcze to że będzie chodził na chemioterapię raz w miesiącu . Strasznie sie o niego martwię jak sobie o tym pomyśle bierze mnie na płacz , próbuje być silna ale nie potrafię , ale gdy jestem przy nim nie pytam o chorobe tak jakby jej nie było, rozmawiamy dzisiaj nawet żartowaliśmy , zachowuje sie tak jakby tata był zdrowy . Proszę powiedziecie mi coś więcej o tym cholerstwie , nie wiele wiem a chciałabym wiedzieć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm-płaskonabłonkowy - drobnokomórkowy najgorszy typ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×