Gosiakrupa 0 Napisano Październik 6, 2010 tolek to smutne ale podziękowania w formie koperty zdziałają cuda Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
violkis 0 Napisano Październik 6, 2010 Witam, mam na imię Violetta. Czytam tak tutaj o tym wszystkim... To ja opowiem Wam moja historię... Baaardzo długą... Mój tata od zawsze palił papierosy i pił alkohol... Dużo krzywdy nam robił, ale zawsze był osoba rodzinną i opiekuńczą. Od 5 lat nie pije, nie leczył się, po prostu sam przestał i nas w niejaki sposób przeprosił. I wtedy zaczęło się wspaniałe życie :) rozmowy, spacery, itp. Ale sielanka się szybko skończyła..... :( Tata od jakiegoś czasu miał kaszel, lekarka rodzinna dawała mu jakieś ziółka i takie inne bzdury... Dopiero gdy wystąpiło krwioplucie lekarkę oświeciło, że wypadało by dać skierowanie na prześwietlenie płuc. I tak tata trafił do szpitala w Poznaniu na ul. Szamarzewskiego. Tam się okazało, że ojciec ma raka lewego płuca, którego się nie da operować. Później z 3 tyg. czekaliśmy za wynikami czy raz jest złośliwy, oczywiście okazało się, że tak... Jak by inaczej.... :( I się zaczęło, chemioterapia, radio terapia, sanatorium w Ludwikowie, czasem do domu, i tak w kółko... Lepszy czas trwał około 1,5 roku, i zaczęły się bóle głowy. potem jeszcze 3mies. i zrobiliśmy prześwietlenie głowy, gdzie wyszło że ma 3 guzy na mózgu. Długo to nie trwało, szybko się pogorszyło... Jakiś czas chodził, o własnych siłach, potem z naszą pomocą, potem na wózku, a teraz już leży w łóżku od 2mies. Lekarze dawali tacie 2 góra 3 mies. życia a mijają właśnie 2 lata jak tata wałczy z drobno-komórkowym złośliwym rakiem płuca lewego. Jest ciężko, pieluchy, podkłady i te sprawy. Kupa, siku, gadanie bzdur, wymyślanie słów, z dnia robienie nocy, a z nocy dzień... 24h na dobę opieka nad tata... teraz znowu odzyskał apetyt, wiadomo, że to nie to samo ale je i pije... Gorzej z tabletkami, bo często wypluwa... To czekanie, jest najgorsze... Pewnie już mu dużo czasu nie zostało dlatego spędzam z nim każdą chwile (mam 21 lat, nie chodzę do pracy) opiekuję się tatą razem z moją mama. Tata ma 60 lat mama 59 wiec wiadomo jak to jest... Będę pisała, bo tu znajdę wsparcie.. Pozdrawiam :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Październik 6, 2010 Do TOLEK Absolutnie nie dawaj pieniędzy..to jest ich praca i dla niektórych powołanie.Ja idąc do lekarza,zawsze byłam przygotowana(może miałam trochę łatwiej ponieważ pracuję w centrum medycznym) do rozmowy.Nie raz próbowano mnie zbyć,ale nie poddawałam się..robiłam to dla Taty.Musisz być stanowczy,lekarze wyczuwają kogo mogą totalnie "olać" Dużo siły Wam życzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Październik 6, 2010 Viola Kochana jesteś bardzo dobrą,kochaną córką.Bardzo Ci współczuję,sama niedawno straciłam Tatę.Każdy dzień spędzony z Tatusiem jest na wagę złota.Z tego co przeczytałam Twój tatuń walczy,chce żyć,chociaż ta cholerna choroba zrobiła takie postępy.Mój Tata także miał guza płuca,potem przerzut na mózg,wodogłowie i szybka operacja.Po niej żył dokładnie 3 tygodnie. Smutno mi bardzo jak czytam Wasze historie..ale pamiętajcie,nadzieja umiera ostatnia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tolek 27 Napisano Październik 7, 2010 Witam was serdecznie, wczoraj po moim wpisie dostałam telefon od taty, wypisali go na dwa tygodnie do domu do następnej chemii... wszyscy się ucieszyliśmy że przez ten krótki czas odpocznie od szpitala, i jedzenia jakie tam serwują....a tak poważnie to zastanawiam się jak będzie wyglądał ten czas w domu po I chemii. jeśli macie jakieś doświadczenia to chętnie się dowiem. Mój tata dobrze przeszedł tą pierwszą chemie i mam nadzieje ze czas w domu też będzie dobry. dziękuje za odpowiedzi na ój wcześniejszy wpis. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tolek 27 Napisano Październik 7, 2010 Violu.... ta sytułącjia z twoim tata jest tak podobnk do mojej.. mój tata też nie pije w styczniu była by 5 świeczka (AA) chciałam to napisać byś wiedziała że jestem z tobą całym serduchem... ja też od tak niedługiego czasu moge się nim cieszyć. i zdecydowanie za mało jeszcze.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia 630 Napisano Październik 7, 2010 Tatojuż tylko śpi.Nie je i prawie nie pije.Jedni lekarze mówią że potrwa to chwileiniże może nawet kilka tygodni. Ja osobiście wolałabym żeby już sobie zasnąl w spokoju, bez cierpień.Bylapni doktor z domowego hospicjumi powiedziała że taty bole są bardzie zmęczonego organizmu,ale to nie bóle nowotworowe, pomimo przerzutow, bo jeszcze ten przerzut w watrobie nie daje znać, a w głowie ktory prawdopodonie jest bolialena razie tylko na tabletki z tramalem. Poprostu gaśnie bo gasa pluca i nacieki na tchawicy.Tak długo będzie żyl jak roślinka jak długomożna żyć nie jedząć i jak długo wytrzymajapłuca.Skarży sie na ból serca, kazał wczoraj wołać księdza, bo myślał że już....odchodzi. Ciekawe ilemożna żyć nie jedząc. Na razie jeszcze robikilka łyków wody.Jest znowu bardzo świadomy że umiera,mówi nwet że już chce umrzeć.Mówił żebym była dzielnai nie zalamywała się jak zobaczyl moje łzy.Ile tak jeszcze będzie musiał wegetowac jak roslinka. Miał też biegunkę i ona go barzdo męczyla, chwilowo ja zlikwidowalismy lekamialenie chce juz nic łykać, jak w ogóle przestanie to nie wiem co zrobimy. Bardzo trudomu wbic wenflon żeby coolwiek mogli przez niego podać. Jest śpiącą roślinką, bezbronymmalym chlopcemktóry musi być zdany na nasząłaskę.Na jego twrzy widać najbardzie bol psychiczny,że ma już dosyć, a tu wciąż nie odchodzi. Ja jestem wrakiempsychicznybo odchodzi mój największy przyjacel, czlowiek ktory był dlamnie autorytetem we wszystkim,ktory nauczylmnie życia,pokazał na czy życie polega a teraz takszybkoodhcodzi i bojęsię że bez niegobędę niczym,że aby zyc potzrebowala wlaśnie jego. Zbliża się moj egzamin jak to tatus powiedział, może najważniejszy w życiu.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Październik 7, 2010 asia 630, strasznie, strasznie Ci współczuję. Popłakałam się czytając Twojego posta i w duchu podziękowałam Bogu, że moja mamcia odeszła dość szybko, nie zaznając aż tylu cierpień (chociaz swoje przeszła). Nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy patrzyłabym na nią jak Ty teraz na tatę i w zasadzie nie mogąc jej pomóc. Serce mi pęka normalnie. Asiu, musisz być bardzo, bardzo silna i jakoś to znieść, wiedz, że dla taty jest to większy ciężar niż dla ciebie. Dziwię się tylko dlaczego tata nie dostaje jednak morfiny. Byłby spokojniejszy, wiecej spałby i może odszedłby mniej świadomy. Boże, co on musi czuć teraz! Trzymam bardzo mocno kciuki za Ciebie i Twoją mamę, abyście znalazły jeszcze na tyle sił aby wytrwać do końca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
violkis 0 Napisano Październik 7, 2010 Witam.. Dzisiaj tata ma troche lepszy dzień. Jedna osoba pisala ze chciala by wiedziec jak to jest po pierwszej chemi, otóż z moim tata bylo tak ja naczytalam sie ze sa wymioty slabosci ale w naszym przypadku tak nie bylo... Tata normalnie wrocil do domu, bylo wszystko ok, chodził na ryby, pracował na ogródku, nie mial zlego samopoczucia... Z Twoim napewno bedzie tak samo. Mój tata dopiero po ostatniej i jedynej chemi w tabletkach poczul sie zle, wymiotował (alew to raczej z bólu glowu) wtedy juz wiedzielismy o przerzutach na mozg. Dzisiaj dostalismy od pielegniarki z hospicjum HALOPERIDOL UNIA jest to lek na tzw. shizofremię, po tym nie bedzie mial omamów i bedzie spokojniejszy (ostatnio wolal swoja zmarłą siostre w nocy). Jest to cholernie ciezki czas dla nas wszystkich. tato tylko leży, śpi, czasem coś zje, zrobi siku w pieluch i kupe. Czasem go oswieci i zapyta sie o cos konkretnego, ale najczesciej wymysla slowa, mowi od rzeczy... NAJGORSZE JEST TO CZEKANIE.... NIE WIADOMO ZA CZYM... cIĘŻKO TEŻ JEST Z ROBIENIEM KUPY, tata wola , krzyczy ze chce do lazienki a ja z mama nie jesteśmy w stanie wziąsc go na rece i zanieść, na koncu i tak jest zmuszony zrobic w pieluche... jest ciężko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Październik 8, 2010 Viola555205, bardzo mi przyko z powodu Twojego taty. Ta bezsilność jest najgorsza:( Musisz być dzielna. Bliscy choryk na raka osób, są wystawieni na ogromną próbę, którą muszą przejść bezbłędnie. Trzeba zrobić wszystko aby te ostatnie dni były dla chorego jak najlepsze. Choćby resztkami sił. Ja też w ten sposób czyniłam i teraz we śnie moja mamcia mówi mi, że jest szczęśliwa. Strasznie mnie to podnosi na duchu. Z jednej strony ogromny żal i niewyobrażalna tęsknota a z drugiej świadomość tego, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Trzymam za Ciebie kciuki Violu, pisz tu do nas, wyżal się. My możemy pomóc tylko dobrym słowem. Pa! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Tolek 27 Napisano Październik 8, 2010 Czy na formuo jest ktoś kto miał do czynienia z rakiem gruczołowym ? płuca lewego? z zajęciem osierdzia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt - lekarstwo na raka Napisano Październik 9, 2010 Wątek o raku płuc ma już 140 stron - wszyscy piszą to samo: operacja, "leczenie" radioterapią i chemioterapią - zgon. Chemioterapia niczego nie leczy - wręcz przeciwnie - dobija chorego. To, że nie wymyślono niczego lepszego na raka - nie znaczy, że to co Wam proponują lekarze "może pomoże" - nie pomaga tylko truje. Czy wiecie, że pierwsze chemioterapeutyki wyprodukowano z IPERYTU? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość rurka z kremem................ Napisano Październik 9, 2010 Slusznie prawisz - do osoby wyzej. Wy jeszcze sie cieszycie gdy wasi bliscy "zalapuja sie" na chemie. Ja nie pozwolilabym na to, zeby moje dzieci ani ktokolwiek inny zmuszal mnie do podjecia takiego "leczenia". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ukryta35 Napisano Październik 9, 2010 Asiu 630 bardzo Ci wspolczuje,przechodzisz traumatyczne chwile,Twoj Tatus wie jak Ci jest strasznie ciezko jemu tez ,bo jest bezradny.Badz silna ,przed toba trudne chwile ,ale musisz to przejsc udzwignac ten ciezar Moj Tatko tez nie chcial abym sie zalamala,wiedzial jaka jestem slaba wiec zrob to dla niego.Los jest podly wywracaa zycie do gory nogami a my musimy zyc dalej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość czasem sie zastanawiam Napisano Październik 9, 2010 to dlaczego lekarze ktorzy sami choruja na raka poddaja sie chemi ??? maja przecież wiekszą świadomosc co biora niz my. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne:(. Napisano Październik 9, 2010 Jak to LEKARZE nie poddają się chemii ? Moja ciocia - lekarz specjalista - a chemii została poddana :o I żyje .Przy raku płuc....tym jednym z najgorszych - ponoć nie do wyleczenia. A jednak się udało .....gdyby nie chemia właśnie już by nie żyła.Żyje 7 rok i ma się dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt - lekarstwo na raka Napisano Październik 10, 2010 Ona wyzdrowiała pomimo, że przeszła chemioterapię... "Objawy niepożądane systemowego leczenia nowotworów" - http://www.viamedica.pl/gazety/gazeta7/artykul.phtml?id=27&indeks_art=472&VSID=90da16d "...- Najczęstszym wtórnym nowotworem po chemioterapii jest ostra białaczka szpikowa, którą zwykle poprzedza zespół mielodysplastyczny. W patogenezie choroby podkreśla się narażenie na związki alkilujące. Po wielu latach od zakończenia chemioterapii mogą również występować wtórne nowotwory lite..." Najgorsze jest to, że nie czytacie fachowej literatury , tylko macie wiedzę o raku z TV - gdzie w co drugim programie informacyjnym straszą rakiem i plotą bzdury. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt - lekarstwo na raka Napisano Październik 10, 2010 W tym artykule jest wykres przeżywalności po chemioterapii - http://wissen.spiegel.de/wissen/image/show.html?did=32362278&aref=image035/E0441/ROSP200404101600162.PDF&thumb=false oraz wykres wzrostu dochodów firm farmacutycznych produkujących cytostatyki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt - lekarstwo na raka Napisano Październik 10, 2010 Wiadomo, że w oparciu o pandemię nowotworów prosperuje intensywnie duża gałąź subsydiowanych przedsiębiorstw: zespoły naukowo-badawcze, laboratoria chemiczne i farmakologiczne, fabryki leków oraz zakłady przemysłu precyzyjnego (projektujące, produkujące i konserwujące aparaturę służącą analizie, diagnostyce, obrazowaniu, operowaniu, i.t.p.), związanych wspólnotą owego "prosperity". W praktyce jest to rzesza ludzi powiązanych pośrednio (rozmaite fundusze, fundacje, udziały kapitałowe) do finansowej kontraktacji ośrodków sektora medycznego, oraz bezpośrednio metastruktura specjalistów w zakresie interwencyjnej obsługi poszkodowanych. Rozsądnym wydaje się zatem mniemać o możliwości rozmyślnego i starannego ukrywania przed opinią publiczną (w tym: specjalizujących się onkologów) rzeczywistego stanu teoretycznej wiedzy na temat skuteczności leczenia nowotworów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Morfina sprzyja przerzutom Napisano Październik 10, 2010 "Wszystko wskazuje na to, że morfina może sprzyjać rozprzestrzenianiu się nowotworów. Opioid ułatwia bowiem powstawanie nowych naczyń krwionośnych, które mogą dostarczać guzowi tlen i składniki odżywcze." http://kopalniawiedzy.pl/morfina-przerzut-metastazja-receptor-opioidowy-mu-antagonisci-namnazanie-nowotwor-guz-angiogeneza-dr-Patrick-Singleton-9067.html Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Oskaryn 0 Napisano Październik 10, 2010 Moja mama zmarła na raka płuc. Była operowana, przerzuty na kości i koniec. Moja żona ma coś w płucach. Wynik po tomografii. Nie chcemy się zgodzić na pobranie wycinka. Nie chcemy ruszać. Przeczesujemy internet w poszukiwaniu metody leczenia. Jedno jest pewne- nigdy nie poddamy się chemioterapii !!! Chcemy się leczyć a nie dobijać!!! Kochani otwórzcie oczy. Wiadomo że niełatwo jest przyjąć do świadomości że cały przemysł farmaceutyczny to gigantyczna finansowa machina która nie ma względu na życie człowieka. Leczenie ludzi chemikaliami to potężne pieniądze. Dlaczego mnóstwo przepadków wyleczenia ludzi z raka metodami naturalnymi nigdy nie zostały rozpowszechnione? Bo potentaty farmaceutyczne kosztowałoby to miliardy!!! Szukajcie tego co naprawdę leczy. To prawda że nieliczne statystyki wykazują wyleczenie chemioterapią ale to chyba tylko dlatego że te osoby miały koński organizm który wytrzymał masakrę wewnętrzną którą czynią chemikalia. Wybór należy do każdego z osobna, to osobista sprawa Ale szukajcie informacji, bądźcie świadomi. Zaufanie do medycyny wynika z wiary w potęgę ludzkiej mądrości a mądrość jest w ludzkim organizmie którego medycyna jak dotąd nie zdołała zbadać. Wiecie ile miliardów dolarów przeznaczono na szukanie metody na raka? I co? wynik- chemioterapia lub radioterapia. Nic więcej! Tymczasem naprawdę skuteczne metody są niemal ZA DARMO i jest ich mnóstwo. Problem polega tylko na jednym: trzeba zaufać mądrości Stwórcy który ten niezbadany organizm skonstruował a nie ludziom którzy próbują go badać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Oskaryn 0 Napisano Październik 10, 2010 Moja mama zmarła na raka płuc. Była operowana, przerzuty na kości i koniec. Moja żona ma coś w płucach. Wynik po tomografii. Nie chcemy się zgodzić na pobranie wycinka. Nie chcemy ruszać. Przeczesujemy internet w poszukiwaniu metody leczenia. Jedno jest pewne- nigdy nie poddamy się chemioterapii !!! Chcemy się leczyć a nie dobijać!!! Kochani otwórzcie oczy. Wiadomo że niełatwo jest przyjąć do świadomości że cały przemysł farmaceutyczny to gigantyczna finansowa machina która nie ma względu na życie człowieka. Leczenie ludzi chemikaliami to potężne pieniądze. Dlaczego mnóstwo przepadków wyleczenia ludzi z raka metodami naturalnymi nigdy nie zostały rozpowszechnione? Bo potentaty farmaceutyczne kosztowałoby to miliardy!!! Szukajcie tego co naprawdę leczy. To prawda że nieliczne statystyki wykazują wyleczenie chemioterapią ale to chyba tylko dlatego że te osoby miały koński organizm który wytrzymał masakrę wewnętrzną którą czynią chemikalia. Wybór należy do każdego z osobna, to osobista sprawa Ale szukajcie informacji, bądźcie świadomi. Zaufanie do medycyny wynika z wiary w potęgę ludzkiej mądrości a mądrość jest w ludzkim organizmie którego medycyna jak dotąd nie zdołała zbadać. Wiecie ile miliardów dolarów przeznaczono na szukanie metody na raka? I co? wynik- chemioterapia lub radioterapia. Nic więcej! Tymczasem naprawdę skuteczne metody są niemal ZA DARMO i jest ich mnóstwo. Problem polega tylko na jednym: trzeba zaufać mądrości Stwórcy który ten niezbadany organizm skonstruował a nie ludziom którzy próbują go badać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Osakryna Napisano Październik 10, 2010 "Tymczasem naprawdę skuteczne metody są niemal ZA DARMO i jest ich mnóstwo. Problem polega tylko na jednym: trzeba zaufać mądrości Stwórcy który ten niezbadany organizm skonstruował a nie ludziom którzy próbują go badać." Po co iść do lekarza ? Po co dawać w łapę ? Po co "zabijać" najbliższych chemią ? Skoro piszesz, że metody skuteczne są niemal za darmo to PODZIEL się nimi z nami . Przecież my nie przeczesujemy netu.....nie robimy NIC , WSZYSTKO o raku wiemy z TV . No - jesteś w błędzie. Moja rodzina zrobiła wszystko.WSZYSTKO bo NIE zgodziła się na chemio później na radioterapię .................Niestety nie udało się i sam STWÓRCA nie pomógł. Odeszła bliska mi osoba - do KOGO mam pisać zażalenie ? Do siebie ? DO Stwórcy ? Oczy przynajmniej ja - to mam szeroko otwarte , aż "za" i zgadzam się z Tobą , że koncerny farmaceutyczne - napiszę brzydko - trzepią kasę ile wlezie - JAK WSZĘDZIE , jak w każdym biznesie. I odwieczny wyraz "gdyby" .....Gdyby podano chemię może by przeżył ???????? MOŻE BY ŻYŁ..........Łzy zalewają mi oczy i ŻAL ... Pozdrawiam i życzę SZCZĘŚCIA i zdrowia dla małżonki. Wszystkim tu piszącym współczuję.............. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agusia122 0 Napisano Październik 10, 2010 Witam Dziś mija tydzień od śmierci tatusia-jest nam z mamusia bardzo ciężko z tym pogodzić ze juz go nie ma .Wszystko nam go przypomina i powracaja wspomnienia. Bardzo tęsknimy . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Październik 10, 2010 "Iperyt - lekarstwo na raka Wątek o raku płuc ma już 140 stron - wszyscy piszą to samo: operacja, "leczenie" radioterapią i chemioterapią - zgon. Chemioterapia niczego nie leczy - wręcz przeciwnie - dobija chorego. To, że nie wymyślono niczego lepszego na raka - nie znaczy, że to co Wam proponują lekarze "może pomoże" - nie pomaga tylko truje. Czy wiecie, że pierwsze chemioterapeutyki wyprodukowano z IPERYTU?" Nie sądzę że robili z iperytu:P.Ale wiem że polecali na nowotwory iperyt azotowy:P.I przy okazji nalezy odróżnić chemioterapię od "chemioterapiii":P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt - lekarstwo na raka Napisano Październik 10, 2010 "Chlormetyna organiczny związek chemiczny, związek macierzysty dla całej grupy cytostatyków o właściwościach alkilujących. Od iperytu różni się tym, że zamiast atomu siarki posiada atom azotu połączony z rodnikiem metylowym. Pierwszy lek przeciwnowotworowy zastosowany już w latach 40. Obecnie, ze względu na bardzo dużą toksyczność[uwaga 1] i działanie miejscowo drażniące, praktycznie nie używany w onkologii. Niewygodny w użyciu (substancja sucha, która wymagała rozpuszczenia stwarzając ryzyko poparzeń u personelu medycznego). Do najpopularniejszych pochodnych iperytu azotowego należą cyklofosfamid i ifosfamid, które są mniej toksyczne i lepiej tolerowane. Ponadto duża skuteczność doksorubicyny w leczeniu onkologicznym również przyczyniła się do stopniowego odejścia od chlormetyny. Do niedawna stosowano go w leczeniu ziarnicy złośliwej wg schematu MOPP." http://pl.wikipedia.org/wiki/Chlormetyna Iperyt to iperyt - substancja chemiczna do zabijania. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Iperyt - lekarstwo na raka Napisano Październik 10, 2010 http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyklofosfamid Działania niepożądane Ma bardzo dużo możliwych działań niepożądanych, m.in. może doprowadzić do trwałego uszkodzenia szpiku kostnego. Często powoduje wypadanie włosów, krwotoczne zapalenie pęcherza moczowego, nieodwracalne uszkodzenie czynności jajników. Najważniejsze działania niepożądane (uboczne) cyklofosfamidu: supresja szpiku (leukopenia i trombocytopenia), nudności i wymioty, jadłowstręt, zwłóknienie klatki piersiowej, uszkodzenie mięśnia sercowego (w większych dawkach), zapalenie pęcherza moczowego, łysienie, wtórne nowotwory (szczególnie w drogach odprowadzających mocz). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia 630 Napisano Październik 10, 2010 Tatus odszedl na druga stronę dziś o 14.30.Przegral tą wielką batalię, ale dla mnie jest wielkim bohatrem. Może kidyś znajdę siłe żeby napisac wiecej, przybliżyć i przestrzec innych. Na razie życie runęlo w jednej chwili i nie mam pojęcia co dalej! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość smutna Ela Napisano Październik 10, 2010 asia 630 Wyrazy wspolczucia dla Ciebie i bliskich.Wiem co czujecie w tej chwili.Zadne slowa nie ukoja bolu.Sama przez to przeszlam,choc minelo juz 8 miesiecy od smierci mojego ukochanego meza.Trzymaj sie dzielnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
joanka35 0 Napisano Październik 11, 2010 asia 630, przyjmij wyrazy współczucia. Łączę się z Tobą w bólu:( (*)(*)(*) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach