Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co ze mną

Nie minął mi poporodowy szok...

Polecane posty

Gość co ze mną
robertino--- doskonale Cię rozumiem...Moje dziecko też odczuwa skutki porodu...Przebijanie pęcherza, makabryczne skurcze po oksytocynie i rozwarcie na 2 palce, do tego ugniatanie brzucha i moje błaganie, po 14 godzinach od pierwszych skurczybo, by zrobiono mi cesarke bo nie mam już sił...Też przez to przechodziłam... Dla mnie poza potwornym cierpieniem fizycznym gorsze było chyba to psychiczne...To,że co chwilę ktoś, bez słowa, wkładał rekę w moją pochwę... :( W sumie tylko w dniu porodu było to...9!!!!!!różnych osób, :( TO obrzydliwe...to, że leżałam tam w okropnych bólach a nikogo to nie interesowało, to że jakś wyfiokowana lekarka nakrzyczała na mnie jak na jakieś zero, patrzyła na mnie taką umęczoną, głodną i spragnioną z taka wyższością,, pogardą w oczach, to że nikt mi nie mówił co się dzieje...Dzień porodu i 7 dni w szpitalu to najgorsze dni mojego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertino
co ze mną ja urodziłam po 14 o 15.15 pierwsze skurcze o 2 w nocy czyli ok 14 godzin! męki koszmaru,strachu....tez co chwila ktoś gmeral mi w pochwie..a teraz ten szpital na forum lokalnerj gazety z duma mówi że jest w rankingu szpitali rodzic po ludzku... teraz nie potrafię wyobrazić sobie co będzie kiedy moja siostra będzie rodizła już w kwietniu swoje upragnione dziecko.. ja też leżalam długo 5 dni przed porodem i 5 dni po porodzie..w sumie tez glodna bo tylko kleik przed i po mi dano no nie licze kroplówki tuz po cesarce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertino
nie o 15.15 tylko o 17.15..troche sie pomylilam w tych liczbach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ze mną
Chciałabym żeby to hasło rodzic po ludzku coś znaczyło a nie było tylko pustym frazesem...Wiem,że w niektórych szpitalach tak jest ale to powinien byc standard w kazdym szpitalu a nie wybranym...Tylko,że ja już teraz po prostu NIE WIERZĘ że może być inaczej, czuję paniczny lęk przed porodówką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertino
biema rekoma pod tym sie podpisuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przetrwałam
Jak? Nie wiem... Zawsze uważałam sie za kobietę bardzo BARDZO odporną na ból. Panicznie się bałam porodu, ale pracowałam nad "pozytywnym nastawieniem". Szłam spokojna o los dziecka, bo położna była opłacona, bo szpital precyzyjnie wybrany, bo mąż ze mną, bo lekarz znajomy, bo bo bo.... Minęły dwa lata, ciągle nie mogę zapomnieć tego koszmaru. Na samo wspomnienie łzy stają mi w oczach. Dziecko przeżyło. Jest okazem zdrowia, wszystko jest super... Tylko dlaczego co noc przytulam je z całych sił i płaczę?...bo tak niewiele brakowało, żeby w tych cudnych warunkach ... już nas nie było. Bo ciągle pamiętam ten ból. Bo wcale sie nie zatarł w pamięci, jak mnie zapewniano :( Bo ciągle pamiętam moment, w którym przestałam walczyć.... kiedy obraz stał się zamglony, głosy dochodziły z daleka i wszystko stało się obojętne :( Nie wierzę, że kiedykolwiek uda mi się zapomnieć tamte chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ze mną
przetrwałam--- bardzo Ci współczuję.Może komus wydać się to śmieszne ale ja zastanawiam sie nad wizytą u psychologa, minął rok a ja wciąż to przeżywam, analizuję, nie potrafię zapomniec i nie wierzę,że zapomnę. Często śni mi się to w nocy, raz nawet krzyczałam przez sen, czuje się potwornie zraniona wewnętrznie.... Straszne jest dla mnie to kiedy ktoś, teściowa zwłaszcza zachęca mnie już do drugiego dziecka a wiedząc o moim ciężkim porodzie bagatelizuje całą sprawe i mówi:zapomnisz, wszystkie rodziły i rodzą...ale ja nie jestem wszystkimi i nie chcę przez to przechodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertino
ja po porodzie mialam koszmary typu..idę przez odzial z ciężkimi przypadkami neurologicznymi,ludize jęćza a na końcu korytarza jest oddizal noworodków.. też myślałam o wiekszej gromadce dizeci,ale szybko zdanie zmieniłam..poprzestanę na jednym..dzis mając 27 lat wiem to na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elizaaa, ja jestem z krk i choć nigdy jeszcze nie rodziłam, to nie słyszałam ani jednej pochlebnej opinii na ten temat. A możesz napisać w którym szpitalu miałąś rodzić? Na Ujastku może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elizaaa, przepraszam, pomyliłam Cie z założycielką topiku :-) Jeszcze się nie obudziłam... Ja będę robić wszystko, żeby nie trafic na Kopernika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domisiapysia
Mam 19 miesiecznego synusia, ktorego urodzilam w szpitalu w D. G przezylam tak silna traume ze na widok szpitala i ciezarnej zbieralo mi sie na wymioty. Bole zaczely sie 13 czerwca 2005 nad ranem:( o 8.00 rano pojechalam do gin podczas badania wypadl czop lekarka kazala mi wypic olej ryzcynowy zeby mnie przeczyscilo:( feee o 12.00 zglosilam sie do szpitala okazalo sie ze jestem szczelnie zamknieta i predko nie urodze:( o 14.00 polozna ( bardzo mila kobietka) podaczas badania stwierdzila ze szybko sie otwieram wiec pewnie urodze na jej zmianie:) chlusnely wody, zrobila lewatywe po czym podlaczyla mnie pod ktg.. skakalam na pilce byla ze mna moja mama i maz:) o 15.00 mialam rozwarcie na 3 palce i tak juz stanelo😭ok 17.00 przeszlam na inna pilke na sale porodowa do 21.00 znosilam bole bardzo dzielnie koszmar zaczal sie pozniej ...o 22.00 mialam silne bole parte czulam ze ma sily urodzic synusia niestety przyszedl lekarz ktory z obojetna mina kazal czeka c na rozwarcie ktore doszlo raptem do 4..w rezultacie zaczelam slabnac i mdlec podawano mi tlen :( bole przeszly i o 00.45 lekarz przybiegl gdyz tetno dziecka zaczelo drastycznie spadac wygniotl synusia robiac mi ogromnego siniaka na brzuchu i wyrywajac przy tym welflon z reki:( nie mozna bylo zrobic mi cc gdyz glowka malego byla juz w kanale rodnym 😭 syn urodzil sie w zamartwicy dostal 3 pkt byl siniutenki reanimowano go. polozna pokazla mi go bardzo szybbko po czym wybiegla z bablem. Dziecko zobaczylam po 1, 5 dobie.Szycie krocza znioslam juz bardzo dzielnie i tak urodzilam z rozwarciem na 4 palce!a tak czekali!gdy przyszla do mnie na wizyte neantolog powiedziala do mnie -cos ty temu dziecku zrobila!! a ja bogu ducha winna poplakalam sie! myslalam ze dziecko niezyje a nie mowia zebym nie doznala szoku!okazalo sie ze synus wazyl 3900g i mierzyl 56 cm!! niewiedzialam ze jest taki duzy czemu nikt nikt nie wpadl na pomysl zrobienia usg!!z szwami tez mialam przeboje gdyz caly czas bylam przekonana ze mam rozpuszczajace sie niestety nie byly chodzilam sobie nieswiadoma z szwami miesiac ( czesc wyszla podczs kapieli) jedna sie wrosla zatem gdy poszlam do gin musiala mu to wycinac jak zobaczylam jak sie bronie przed badaniem to juz wiedziala co przeszlam!z dzieckiem musielismy jezdzic na usg glowki i chodzil na rehabilitacje gdyz mial wzmozone napiecie miesniowe:(acha dodam ze polozna dostala koperte i reklamowke z dobar kawa i bombonierka!! za to az mi umyla twarz i zrobila herbaty po czym juz sie nie pojawila!! drugaz zas krzyczala na mnie i byl zla rano straszyla mnie cewnikiem! i po ciezkim porodzie kazala mi samej przejsc z lozka na ktorym mnie przywieziono na lozko na sali:( lalo sie ze mnie okropnie! bylam wycienczona z litosci podala mi bella baby wloazylam ja tylko miedzy nogi i polozylam sie na wyrku:(ranna zmiana zastala mnie w okropnym stanie blada, wszedzie umazana krwia ( twarz , rece , nogi) bardzo mila polozna umyla mnie pomogla sie przebrac :)uspokoila mnie co do cewnika zebym sie nie stresowala i faktycznie niedlugo potem spokojnie sie wysiusialam:) nie pozwolil mi za duzo chodzic bo ja oczywiscie szybko chcialam zobaczyc syna jak juz poszlam 15 czerwca rano tak juz nie moglam sie powstrzymac ! heh z duma patrzylam na silnego faceta ktoremu bylo za cisno i za cieplo w inkubatorze! na szczescie nie widzialam go sinego bardzo szybko doszedl do siebie!cudownie przyssal sie mamusi co cycusia i slodko spal!dlugo nie moglam zapomniec sali na ktorej bylo pelno mojej krwi i salowej z dlugim mopem zmywajaca pozostalosci po koszmarze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domisiapysia
sorry za bledy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ze mną
robertina----jesteśmy w tym samym wieku, ja też marzyłam o trójce dzieciaków.Teraz kiedy kocham się z mężem mam obsesje żeby nie zajść w ciążę...:( domysia pysia---potworne to co przeszłaś, współczuję.Nikt mi nie wierzył,że miałam skurcze parte gdy rozwarcie wynosiło 7 cm, nie pozwalano mi przeć, masowano szyjkę :( a ja wyłam z bólu, powstrzymywanie skurczy partych to koszmar...Widzę,że ty tez bidulo przez to pprzeszłaś...Dawno rodziłaś?Czy to jakos zaciera się w pamięci?BO mnie niestety nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po ok. roku
ufffff.......straszne rzeczy tutaj piszecie, i dlatego bardzo sie ciesze, że podjęłam decyzję o nie posiadaniu dzieci - w ogóle. Wkurza mnie to, jak kobiety rodzące są traktowane jak najgorsze pacjentki, a tak naprawdę powinnyście być traktowane jak najlepiej można 😠 Nienawidze polskiej służby zdrowia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertino
domisia pysia-tez taka akalę dostał mój syn i byl tej samej wagi03980 i 55 cm wzrostu a usg robiono mi przed porodem które wyważyło dizecko na 4750!-mimio to zwlekali u mnie z cesarka na poród naturlany czekali! a jak sie rozwija twój brzdąc duzo mówi? mój nie za wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja naszczęście poród miałam dobry i jak tak czytam wasze historie to strasznie mi przykro. miałam wywoływany poród, trwało to pięć godzin, skurcze co dwie minuty a rozwarcie na trzy, skończyło się cesarką i choć bolało wwspominam to dobrze PONIEWAŻ personel był cudowny, wspierał, położna żartowała ze mną aby odwrócić moją uwagę od bólu za co jestem jej strasznie wdzięczna. Na sali operacyjnej podczas cc też było miło.A po porodzie to już wogóle,pięć dni świetnej opieki i pomocv we wszystkim i nikomu nic nie płaciłam no ale akurat ten szpital jest w czołówce \'rodzić po ludzku\'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ze mną
a w jakim szpitalu miałas taka dobrą opiekę jeśli można wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ze mną
a w jakim szpitalu miałas taka dobrą opiekę jeśli można wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ze mną
a w jakim szpitalu miałas taka dobrą opiekę jeśli można wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinaaa19
Hej wszystkim ! W dzien terminu porodu poszlam na wizyte do ginekologa i mialam juz 2 cm rozwarcia! Kazal mi jechac do szpitala na KTG i zebym mu przyniosla czy dziecko oddycha prawidlowo. W ten sam dzien zaraz po tej wizycie poszlam do szpitala ale okazalo się ze mnie dzisiaj nie przyjma na KTG wiec pojechałam na nastepny dzien wieczorem o godz 22! Pamietam jaka bylam przerazona jak zaszlam na ta sale ale kazali mi jeszcze poczekac! Po pewnym czasie zawolwly mnie pielegniarki i podpięły do KTG i co się okazało? Nie słychać w ogole bicia serduszka dziecka! Ja cala w strachu nie wiedziałam co mam zrobic? Pielegniarki kazaly zostac mi do jutra na obserwacje! Mąż pojechał do domu po ubrania i rozne kosmetyki dla mnie! Chciał zostac ze mna cała noc bo sie strasznie bałam ale nie pozwolono mu! Nastepnego dnia byłam przekonana ze wyjde ze szpitala bo bylo wszystko ok! Ale niestety nie mogłam! Minał równo tydzien odkad byłam w szpitalu az tu o 16 cos zaczely mi odchodzic wody płodowe! Pielegniarka kazała mi przyjsc na badanie dopiero o 21! Po badaniu pobyłam jeszcze ze 3 godz z mezem i kazały mi przyjsc na sale porodowa zebym odpoczeła i się wyspala! Maz pojechal do domu bo pielegniarki zapewnily go ze rano dopiero urodze! Tak wiec poszłam na ta porodowke polozylam sie na lozku i przykryto mnie kocem aby mi zimno nie bylo ale ja przez cała noc nie zmrózylam oka bo skurcze były coraz silniejsze! Juz nie moglam wytrzymac z bolu o godz 3 rano obudzilam połozna bo ona ze mna spała na sali obok na łozku! Super babka! Zaczelysmy rozmawiac o jakichs bzdurach ale za chwile zrobiła mi lewatywe i pamietam jak mowila ze jestem strasznie zgrabna! :) Pozniej kazała mi isc pod prysznic a wic szlam po recznik a patrze ze moj maz idzie w moja strone byla to juz godz 5 rano! Bardzo sie ucieszylam na jego widok! Na sali odwiedzin czekala na mnie tesciowa! Poszlam na chwile pogadac ale juz nie mogłam wytrzymac z bolu wiec poszłamna sale porodowa! Podpieto mi kroplowke i wtedy skurcze jeszcze bardziej sie nasilily bo ta kroplowka byla na przyspieszenie porodu! Lezałam na łózku i wyłam z bólu! Pozniej troche poskakałam na piłce! Pamietam ze to juz bylo cos po godz 7! Pozniej znowu na łozko a po pol godziny poszłam do wanny aby bol troche ustapił! Byłam juz wyczerpana! Nie wiem nawet jak to opisac! Polozne mowia ze do 12 powinnam urodzic! Tak po 8 wyszłam z wanny z pomoca meza i znowu kazały mi na pilce skakac ale ja juz czułam bole parte wiec wziely mnie na łozko i faktycznie rozwarcie 10cm wiec rodzimy!Rodziłam 10 min! Urodzila sie piekna zdrowa dziewczynka! Bylam bardzo szczesliwa! Polozyli mi mala na brzuchu na chwilke i wzieli ja umyc ale zaraz po umyciu z powrotem trafila w moje ramiona i zaczela ssac piers! Byłam tak zmeczona tym wszystkim ze nie wstawałam z lozka przez 30 godz! Moj porod uwazam za super przezycie choc moglo byc lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×