Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kusicielka

Jestem Kochanka Zonatego Mezczyzny

Polecane posty

Gość mogę napisać
i chyba tego : "dużej zażyłości z ojcem swojego dziecka" jej wszyscy zazdroszczą, bo cokolwiek by sie nie działo to ojciec pozostanie ojcem tego dziecka i gdy dorosnie.... czy będzie miał ojca czy nie pod bokiem,to istnieje duza szansa ze bedzie miało ojca który go zawsze bedzie kochał, jakie to dla niektórych straszne.....matek, zon, byłych zon, zdradzonych zon?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma oj nie ma
dziwnie pojmujecie zwiazki dwojga ludzi,widze ze tu dla wiekszosci normalne jest ,ze zonaty facet ma na boku dzieci,odwiedza je i wszystko jest ok... Tylko jego biedna zona zyje w nieswiadomosci,bo pewnie gdyby wiedziala jaka jest prawda ,to takiego skurwiela wyrzucila by juz dawno... Sa rozwody i jesli komus jest zle w malzenstwie to niech sie rozwiedzie... Ja nie jestem zwolenniczka trzymania na sile faceta,jesli by sie zakochal-ok dalabym mu wolna reke,ale niech mi to powie ,a nie oszukuje!!!! Na szczescie nie mam takich dylematow,nie bylam kochanka ,ani moj facet nie ma nikogo(jestem tego pewna)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gratulacje pewności siebie a do mnie masz pretensje...że ją mam...to jak to w końcu jest z toba ,a może ty masz problem bo ciągle nas o tym przekonujesz,że nikogo na boku nie ma????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem jak \"wszyscy\" ale ja sc niczego nie zazdroszczę, wiem jak słodko jest w takim popapranym ukladzie, chociaż od drugiej strony, ale szczęście to pojecie względne i dla każdego oznacza coś innego, widac sc bardzo się ode mnie i wielu innych osób różni, czego innego oczekuje od życia i co innego ją cieszy, jej sprawa. Co do reszty to mój mąż też zawsze bedzie ojcem zarówno dla moich dzieci jak i dla dziecka swojej kochanki ale co to ma wspólnego z moim czy jej szczęściem jako KOBIETY (nie w sensie matki) . I w związku z tym co współnego ze szczęściem sc jako kobiety ma to że on zawsze bedzie ojcem dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
"Ja nie jestem zwolenniczka trzymania na sile faceta,jesli by sie zakochal-ok dalabym mu wolna reke,ale niech mi to powie ,a nie oszukuje!!!!" Tak może Ty nie jestes zwolenniczką "czegos takiego" i w jednym sie z Toba zgadzam, że tez chciałabym żeby życie było takie klarowne i proste w swoich układach...ale zycie to my ludzie, każdy inny, inna jego osobowość, inaczej ukształtowany charakter....co siedzi tak do końca w Twoim facecie nie wiesz...co siedzi w Twojej głebi tez nie wiesz....nie ma pewnosci w niczym co nas czeka...tylko w tym co było, nawet śmierc została podwżona jako pewnik(to w zwiazku ze zblizającymi sie świetam), więc po co komu dokopywać....że ma namistke szczęscia? Oczywiscie ze tak jak w przypadku sc jest to troche truddna sytuacja, bo dziecko jest wydaje sie ze oboje je kochają,ale trudnosci sa dalej,bo co gdy?...i.td. Ale ona ma jakas radość, moze własnie z powodu tego dziecka.....trzeba jej dopkopać? Jako kto jako matka matce? Czy jako przyszła żona, matka?...Dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
Możesz zapytac jej...co ma wspólnego jej radość z posiadania takiego faceta na chwilę....może Ci odpowie, moze nie...jej sprawa, najbardziej widzę, ze razi wszystkich jej jakiś tajemniczy optymizm, moze on ją kocha i cicho na ucho obiecał ze zostawi swoja zonę, a ona i tak sie nie przyzna do tego , bo dopiero dostałoby sie jej na tym topiku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
Nie wiem Nie byłam w takim układzie nigdy, ale moze ty nie rozumiesz bo gdzies tam masz ukryty żal ze ojciec twoich dzieci jest tez ojcem innego dziecka, prawdopodobnie inaczej sie patrzy z tamtej strony ale to tylko moje dywagacje....nie mam takiego problemu...uciekam, ale pozdrawiam serdecznie, oprócz tych co nadużywaja słownictwa, nie cierpię tego prawdopodobnie, bo jestem zmuszona wysłuchiwac tych co pod moim blokiem klną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
Jeszcze nie wychodzę, bo mnie zatrzymałaś...nie wiem Zastanawiam sie..zdarzyło się, to co jest wiesz doskonale...nie da się cofnac czasu...można zyc najlepiej jak sie umie..jesteś już doswiadczona osobą, co mozesz zrobić dla siebie, dla Waszego zwiazku, dla waszych dzieci, żeby Wam było najlepiej na swiecie....czy żywic sie tym żalem, czy zrobic wszystko żeby odzyskac zaufanie do kogos kogo rozumiem kochasz? Czas leci do przodu, czasu mamy coraz mniej, mamy ogromne doswiadczenie, bagaz popełnionych błędów, swoich i innych za pasem.....co ja tak naprawde w zyciu pragnę, czego chce czego oczekuję...napewno nie rozpatrywania do bólu tego co złego sie sdarzyło...raczej chyba tego unikania...Kochasz nie wiem swojego męza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę powiedziec ... ja nie żywię sie tym żalem ale on jest i bedzie zawsze. Sama siebie wyśmialabym w kolejnym poście gdybym napisała , ze jest inaczej. Mam pisać, ale fajnie, jest super, jestem bardzo szczęśliwa i to świetnie, że mój mąż ma dziecko ze swoją ex kochanką? Daj spokój. Czy kocham swojego męża? Gdyby było inaczej czy tkwiłabym w tym wszystkim dzisiaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
Zobacz zadajesz pytanie na pytanie...tak trudno odpowiedziec po prostu...jestes z nim pomimo wszystko, czy dlatego ze tego chcesz nad zycie? Nie bedę analizowała tak bardzo dokładnie co chciałabym chociazby dlatego ze jestes długo na tym topiku, a nieżyczliwych ci u nas dostatek....ja wiem jedno, że jesli szczerze sie chce z obu stron to jest szansa żeby sie udało, nawet mimo bycia tego dziecka które jest jego ale nie jest Wasze....Wiem ze rozpatrywanie czegokolwiek w tej sytuacji na poziomie błedów brzmi zbyt delikatnie...ale taka jest nasza ułomna ludzka natura...ciagle wydaje mi się, że nie wolno wracać do tego co było, tylko cieszyc sie tym co mozna zrobić dzisiaj i teraz m.in. dla Waszego zwiazku w tym przypadku...nie będe tak bardzo bronic facetów, ale chyba jest z Toba, bo ciebie kocha? Czy po prostu twoje watpliwosci sa, bo ciagle jest to do konca niejasne..? Oczywiscie wszystko zależy od was obojga czy potraficie byc przyjaciółmi w zwiazku...z facetami to róznie bywa, bo u nich czasami "nie wypada" byc wylewnym, moze warto powalczyc w końcu o szczerość...chyba że powinien odejc do tamtej rodziny? Ale Ty wiesz to najbardziej...czy Twój zal i brak zaufania jest tu najwazniejsze, czy To ze macie byc razem szczęśliwi do konca swiata albo jeszcze dłużej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żal to jedno - jest i będzie. Po prostu. Można wybaczyć, nie da się zapomniec, to 2 różne rzeczy i tysiące razy7 zostało to już tutaj napisane. zaufanie. Po 1) nawiążę do tego, co napisałaś wcześniej. To nie ja powinnam sie starać , a w każdym razie nie PRZEDE WSZYSTKIM ja, o to, żeby znów mu zaufać. To on powinien wszystko robić żeby moje zaufanie ODZYSKAĆ. Ale to tylko taka uwaga na marginesie. Ja nie boję się, że on do niej odejdzie. Wiem, ze nie. Może kiedyś odejdzie do kogoś innego albo odejdzie po prostu ode mnie, ale nie do niej, czy - nie do tamtej rodziny. Czy mu ufam? Oczywiście, ze nie do końca. Czy zaufam mu tak jak kiedyś? Nie, chyba nigdy już nie będe mu tak ufała jak kiedyś. Nie pozwolę sobie na to. Ale inna sprawa, ze nigdy nikomu nie zaufam już tak jak ufałąm jemu więc to nie powód zeby sie rozstać. Co do twojego pytania - widzisz, zadałaś je w takim momencie mojego życia, bardzo dla mnie trudnym, ze nie potrafię odpowiedziec wprost.Możże nawet nie z powodu jakichś wątpliwości \"co czuję\" tylko nie przejdzie mi to teraz przez usta, nie wyjdzie spod palców. I nie ma to wiele wspólnego bezpośrednio z tym co on zrobił, z tym romansem, z tym dzieckiem. Między nami nie dzieje sie najlepiej. To taka głupia wojna, z której zdaję sobie sprawę ale nie potrafie się wycofac dla dobra sprawy. Zresztą czy dla dobra? Zmieniłam się. Zmieniło się moje podejście do życia, do związku, do małżeństwa. Zmieniły się moje wymagania. Kiedyś nie maiłąm właściwie żadnych, przyjmowałam to, co niesie los i co on mi dawał. Koniec. Chcę więcej. On mi pokazał, ze można chciec więcej. Ale nie uważa, ze jest mi coś winien. To znaczy on może tak uważa, i czuje się winny ale gdyby poddal się tym warunkom jakie ja stawiam to przyznałby się do ogromu krzywd jakie wyrządził, przyznałby się przed samym sobą. A on chyba nie potrafi tego udźwignąć. Trudne to wszystko. Czy bedzie mi łatwiej, lepiej jeżeli się z tego układu wycofam? Tego właśnie nie jestem jeszcze pewna. Jeżeli dojdę do wniosku, ze tak, odejdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie wiem
życzę Ci wytrwałości i pogodody ducha. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sc 👄 widzę,że dzielnie walczyłaś ,a ja obijałem się też w górach :) Pogoda piękna,pysk opalony,kolejny gril zaliczony i akumulatory podładowane. Ale wiesz,że Ci fest przaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
I własnie według mnie nie tak to wszystko ma wygladać...wiem moze ktos powie ze sie madrzę...ale niestety to ciagle kobiety jednak maja taka moc zcalania tego co zostało nawet nie przez nie bezposrednio popsute....niestety zadnego buntu tylko jesli jest ta chęć bycia razem...ta ogromna chęć zaprzyjaźnienia sie z winowajcą..można to przeciez robić jednocześnie z byciem w porządku przed sobą....ale ...no właśnie nie każdy to potrafi...zwalczyć swój bunt całokształt niesprawiedliwości i kierować sie tylko miłością w stosunku to tego niedobrego faceta...którego przecież sie kocha....problem tkwi jednak w tym ze tak naprawde nie do końca wiemy czy kochamy tak mocno, wystarczająco mocno...Nie wiem próbuj, stracic mozesz , ale jak zyskasz to może bedziesz jedna z tych najszczęśliwszych ,patrzacych w jednym kierunku z Nim.Dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę powiedziec
To że kobiety maja dar to oczywiste i nie zastanawiaj sie nad tym ze on zdradził a ja mam sie starać, naprawdę jeśli Ci na tym zależy.... Wtedy jest większa szansa na to że sie powiedzie.....natomiast pewnosci nie ma wcale, ale jak sie kocha naprawde to warto zawalczyc .teraz juz dobranoc naprawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moge powiedziec... pewności nie ma nigdy :o \"nie zastanawiaj sie nad tym ze on zdradził a ja mam sie starać, naprawdę jeśli Ci na tym zależy....\" Tak, masz racje, gdybym była taka jak kiedyś nosiłby mnie na rękach i mówił jaka jestem wspaniała. Ponieważ tak nie jest przekonuje siebie i mnie, ze jestem podła. Wspaniała bylam na poczatku. Wyciągnęłąm rękę, głaskałąm po głowie, ocierałam łzy. Bo zostawił tamto dziecko. Bo ona mu wmawiala, ze jest sk******* nie ojcem. Bo nie mógł sie pozbierac. Mimo, ze sama byłam wrakiem człowieka. Wtedy byłam dobra. A potem zaczęłam wymagać. Nie jakichś niestworzonych rzeczy. Pewnych zasad określających kontakty z tamtą rodziną. Pewnych formalnych rozwiązań korzystnych dla mnie. Zrealizowania pewnych zobowiązań wobec mnie zaniedbanych przez ten romans. Rozmów i ustaleń. Jasnych, klarownych zasad. I chyba przeżył szok egzystencjalny :p Bo wczesniej nie wymagałam niczego. Sama tez popełniłam wiele błędów. Może za bardzo naciskalam. Może nie dałam mu tyle czasu ile potrzebował. Może byłam zbyt niecierpliwa. Ale to nie zmienia faktu że on nie umiał tego ogarnąć, naprawić, unieść tego ciezaru. I tu wracamy do początku. Jak długo można? To chyba byłoby nienormalne i mocno niesprawiedliwe gdyby po tym wszystkim jeszcze dostal nagrodę.. Wybacz, ale wszystko się we mnie buntuje. Też jestem tylko człowiekeim a nie dobrą wróżką. Chyba i dla niego nadszedł wreszcie czas żeby dorosnąć. Dostał na początku ode mnie bardzo wiele, ale powinien dac co najmniej równie dużo żeby nam sie udało. Pytałaś mnie o miłość - może kochałam za bardzo ? A może też ta miłośc była dla mnie tak oczywista że za mało pokazywałam, zę kocham ? Miłość bezgraniczna i bezwarunkowa. Bezwarunkowa pozostała (w końcu tylko taka może być, nie kocha się za coś) ale nasze wspólne życie już niekoniecznie. Zbyt to zawiłe żeby wyjaśnic w jednym poście. Może zbyt zawiłe zeby wyjaśnic w ogóle. A może ja sama tego do końca nie rozumiem :o A zanudzam was tym wszystkim bo sama sie zamotałam. Może jak napisze to mi się jakaś kolejna klapka otworzy. Dziękuję za uwagę tym , którzy nie umarli w połowie z nudów ;) Dobrej nocy. moge powiedzieć ❤️ dzięki za dobre słowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik*
Nie wiem 🌻 Pomyśl że to co teraz przezywasz to kolejny etap w życiu ... I ze skoro to jest etap, to na pewno się skończy, kiedyś... Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie wspaniale... Uwierz w to, bo na to zasługujesz. Naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry cześc xyzed 👄 też doładowałam akumulatory,troche niewyspana jestem ale to nic ,wschód słońca w górach to jednak najpieksniejszy widok na ziemi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej sc 👄 No te wschody słońca i poranna kawka na balkonie lub tarasie,i ten brak pośpiechu,to je to :) Można dołożyć jeszcze do tego zachody słońca i dopiero się robi pięknie :) Czyż nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żebys wiedział....szkoda że trzeba wracać do zycia normalnego ,ale do wakacji juz nie długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano niedługo i oczywiście wybieramy ;) się w góry :) Może się gdzieś strzaśniemy ? :) Byle do czerwca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja raczej na pewno będe w Ustroniu ,więc kto wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No szkoda bo wybieram się w Tatry lub Karkonosze :) Ale może kiedyś strzaśniemy się w Ustroniu np w Czarcim Kopycie na Równicy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co.............0000
sc jak zwykle nie ma nic do roboty i siedzi calymi dniami na kafe by ludziom wmawiac jaka to jest szczesliwa...bleeee:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ty co zazdrosna jesteś
ja tylko czytam ale cos więcej czasu siedzą tu pomarańczowe paszczury i czepiaja sie sc i innych ,załóżcie sobie topik i tam wzajemnie sie wyzywajcie ,obrażajcie bo najwyrazniej najwiecej macie wolnego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i czym się przejmować. Żonaty nie tredowaty, ważne żeby był naprawdę dobrym kochankiem. Myślicie że nasi mężowie popuszczą jak zobaczą fajną laskę?? Trzeba żyć, carpe diem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"nie wiem\" Jesteś dzielna i wspaniała... podziwiam cię, że potrafisz zostać z mężem, chociaż on musi/powinien kontaktować się ze swoim dzieckiem... nie może tak naprawdę odciąć sie od przeszłości, jak to zrobił na przykład mój mąż ... a mnie i tak niej jest łatwo zapomnieć... mimo jego ogromnych starań... zadko wchodzę teraz na kafe... czasem jeszcze na \"życie po...\" Czasem czyjś los jakoś osobiście mnie dotknie, że postanawiam napisać... Ciągle pojawiają się nowe wpisy = nowe nieszczęścia, dużo tej zdrady teraz .... Może los kiedyś nas wynagrodzi? Ale pewnie w innym życiu... Pomyślałam sobie, że to byłby paradoks gdyby mój mąż na tamtym świecie dostał jeden apartament ( kociołek w piekle) ze swoją kochanką ... a może to byłaby dla niego dopiero kara!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×