do panów- dlaczego jesteście tchórzami?

czy może tak sią zdarzyć,że odezwie się po roku,bo nie wytrzyma? wtedy ja bym mu powiedziała ŻEGNAJ

5 miesiecy to długo nie sądzę aby on z tego powodu cierpiał a może ma już drugą młoda kochankę ? nie chce Cie dobijać ale tak może być życie pisze różne scenariusze

Zalamana moze tak byc ze sie jeszcze odezwie nawet po roku ,może tak bys ze Ty juz bedziesz w innym zakochana nie dopuszczaj nienawiści czy chęci zemsty do siebie ,tak się poprostu stało ,sercem nie da się kierowac rozumiem tak ale nie sercem .Miłość to piekne uczucie ale nie jest wieczyste jak widzisz czasami zmieniają sie obiekty pożądan

KOCHANKE TO NIE,BO TERAZ NIE MA PRACY, PIENIĘDZY I PROBLEM Z AUTEM...NO I JEGO WIEK

mścić się nie zamierzam

a może choćby chciał to tego nie zrobi,bo dziwi się,że ja taka uległa tyle sie nie odzywam a do tego nie wie co u mnie a i tak wie,że w tym wieku rozwodu nie będzie więc wybrał wygodę nie miłość

Zalamana gdyby Cie kochal to napewno by sie odezwal przez te 5 m-cy nie łudzmy się chyba jednak wybrał rodzinę

Brawo Zalamana sama juz sobie odpowiedzialas na to pytanie wiec teraz czas na Twoj ruch zmienic tok myslenia

po mału głupieje...chociaż wolę wersję,że wybrał wygodę na starość co nie oznacza,że mu beze mnie zle...tęskni,ale boi się rozwodu

Odwrotnie Zalamana powoli wychodzisz na prosta wybral ciepelko domowe na stare lata z zrzędzącą żoną u boku ot i wszystko a Ty masz przed sobą jeszcze tyle wspaniałych i młodych lat

ale mu mnie brakuje....??? oj nie wiadomo co mnie czeka....

załamana- wszyscy tobie dobrze radza, zapomnij o nim. Idź z koleżankami gdzies sie rozerwać, zajmij sie jakims hobby, a przede wszystkim zaakceptuj siebie samą. Nie wolnoTobie wciąz o Nim rozmyslac w kategoriach co by było gdyby..... zadreczysz się. Lke masz lat ?

34

przed Toba całe zycie, zacznij myslec o sobie :)))))))) zycze powodzenia. A jak juz zakceptujesz sibie, to nawet sie nie obejrzysz jak wokół Cibie pojawi sie TEN własciwy.

zaakceptujesz :))))))))))) i oczywiscie siebie :))))))))))))

lete dziękuję,że tak jak reszt tutaj wierzysz we mnie.... to miłe i powiem szczerze pomaga... cmokasy iściskacze dla WSZYSTKICH którzy przyszli mi z pomocą.

a widzisz, mozna sie usmiechnąć :))))))))))

witajcie! dzięki WASZEJ pomocy ciut mi lepiej.... tylko już się obawiam zbliżającego weekendu...koleżanki czasu nie mają ,bo każda ma faceta a ja...nudy

cześć załamana- to dobrze, wszystko sie ułozy. zabezpiecz swój pseudonim hasłem. wejdx w preferencje i wpisz hasło. Wtedy Twój pseudonim zrobi sie czarny hejka

jak ma problemy z samochodem to i kochanki na pewno nie ma haha

opamietaj się, masz 34 lata i faceta w wieku 60 lat do tego zonatego i z problemami, nie masz wiekszych ambicji? Poszukaj sobie jakiego normalnego wolnego 40 latka

to nie takie proste jak dwa razy dwa. Miłośc nie wybiera

o ile to jest miłosc, dziad znalazl sobie kochankę pozyczył od niej pieniądze i ulotnił się aha zapomnialam ze był taki dobry i ją wszedzie woził, oj chyba miłosc troche inaczej wygląda

macie rację...mój rozum dopuszcza to wszystko,ale serce nie...dlaczego ja jestem taką niepoprawną romantyczką,która serce dałaby na talerzu a teraz tak cierpię... DZIĘKUJĘ ZA OPINIE

POMAGACIE BARDZIEJ NIŻ PSYCHOLOG

do dziewczyno moze z jego strony nie była to miłość, bo faktycznie budzi watplowości. Chodziło mi o załamaną- Ona się zakochała.

zastanawiam się czy to,że wybrał wygodę (może jego wiek...60 lat ) czy to oznacza,że już o mnie nie myśli po tylu latach znajomości? Czy może tak być,że cierpi? czy dziwi go moje tak długie milczenie? ( a kiedyś to ja pierwsza dzwoniłam itd...) czy może być tak,że dopiero teraz widzi,że coraz bardziej mu mnie brakuje a myślał,że rozstanie będzie proste a teraz jak tyle miesięcy mnie nie widział.... czy może tak być,że kiedyś minie rok on nie wytrzyma i się odezwie? OD JUTRA POSTANOWIŁAM WAM NIE MARUDZIĆ

do załamana- zabezpiecz swój nick hasłem

robił takie rzeczy przez wiele lat,że jestem pewna,że był zakochany

a czemu mam zabezpieczać hasłem? proszę napisz co myślisz o tym co napisałam