Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dziewcinka

POWODY ROZPADU ZWIAZKU/MALZENSTWA

Polecane posty

Witam!!! Mam takie male pytanko, jestem ciekawa, dlaczego i z jakich przyczyn zwiazki Wam sie rozpadly... Lub prawie by do tego doszlo... Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to jedna z ich cech :o I mozna sobie mniej wiecej odpowiedziec... Bo faceci to lowcy!!! Zdobeda kobiete, ona sie w nim zakocha, on to czuje i porzuca... Bo juz ja ma :O cale szczescie nie wszyscy tacy sa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinusoida__
mhm moj zwiazek rozpadl sie po 6 latach. Dlaczego? Bo ja wmowilam sobie, ze pokazywanie uczuc to pokazywanie slabosci. I nie okazywalam ich. bylam oschla, obojetna (oczywiscie nie zawsze- bywalam taka). A on? mhm zaczela sie zazdrosc, proby kontrolowania... przestalismy rozmawiac i sluchac siebie nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinusoida__
wiem. nadal kazdemu z nas trudno jest wyobrazic sobie zycie bez "nas". Nadal sie kochamy, ale milosc to nie wszystko. yhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinusoida__
nie. nie jestesmy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha... Przykre stwierdzenie - milosc nie wystarczy... ALe chyba prawdziwe... Mam nadzieje, ze zobacze wiecej powodow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja np. nigdy nikomu nie okazywałam uczuć. Bo tez uważałam to za kompromitujące... Ale w końcu się pojawił taki człowiek, który się we mnie akochał. I ja byłam zażenowana jego zachowaniem, chciałam, zeby się odczepił:p Tylko było mi go szkoda... Ale potem, jakos tak z czasem, tak się złożyło, ze sie wnim nie zakochałam, ale go pokochałam. Tyle, ze on się raczej tylko zakochał:( Teraz niby robimy sobie \"małą przerwę\", co w praktyce oznacza, ze po prawie dwóch latach on mnie zostawił, bo ma mnie dość. No nie dziwię mu się w sumie... Powodów jest mnóstwo: - spędzamy ze sobą mało czasu - on twierdzi, ze ma przy mnie wyrzuty sumienia, bo ja nie oszuuje i mozna mi zaufać:O Równiez podobno moją wadą jest, że dbam o sibie, nie wiem, co to znaczy... - nie uprawiamy seksu - ja jestem marudna i bez przerwy mam doły, bo kurde, taka zryta się już urodziłam... - obydwoje jesteśmy nieodpowiedzialni i dziecinni. No i przyczyny mozna mnożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinusoida__
wiecej powodow? glupota, za pozne zrozumienie niektorych spraw, niedopuszczanie do siebie, ze ta druga osobe mozna stracic, odleglosc (chociaz ona sama w sobie nie jest powodem) a Ty pytasz bo chcesz porownac ze swoimi czy aby wiedziec czego sie wystrzegac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardziej to drugie, zeby sie ustrzec... Mowimy kocham a jednak nie akceptujemy wad partnerow, albo oni naszych, wiec czy to milosc?? Ze on nie akceptuje naszych dolow, zamiast pomagac... Itd... Czekam na wiecej powodow innych tez osob, z gory dziekuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, jakie są jego wady, a są i poważne. Ale je akceptuję. Ale irytuja mnie tylko te rzeczy, którymi szkodzi sam sobie, swojemu zdrowiu itd. Ale on właśnie chyba ma moich dość. I tez kolejnym powodem jest to, że nie chce brac za mnie i za moje uczucia, nastrój itd. odpowiedzialności. W sumie nie wiem, tylko sie domyślam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinusoida__
mhm co do dolow to przeciez jest sie z kims na dobre i na zle, a nie tylko wtedy kiedy jest dobrze i fajnie. To w teori, a w praktyce bywa przeciez roznie. Mowisz, ze chcesz sie ustrzec yhh nie wiem czy bledy innych cokolwiek daja. Czlowiek rozumie i uczy sie dopiero na swoich bledach. Tylko czasem jest juz za pozno, zeby je naprawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby tak, ale on najpierw chciał cos zaradzić, a jak się okazało, że się nie da, to nie potrafił zrozumiec tego, ze ja nie wymagam od nikogo, zeby mnie rozweselał, poprawiał mój czarny światopogląd itd. W ogóle NIC od niego nie wymagam. Tylko czasami chcę pogadać, przytulić się. Może to jest kolejny powód- za małe wymagania. Ale jakby chciał miec powód, to za duże wymagania też by były ok...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinusoida__
roznica wieku- to tez jakis powod. Chociaz przez wiele lat myslalam, ze nie jest to zaden problem, to pod koniec wyszlo, ze jest, co prawda w malym stopniu, ale zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość windaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzy żeniłem się nie wiedziałem, że mam być tylko dostawcą nazwiska dla dziecka mojej żony i tak naprawdę to dla tej kobiety jestem tylko jednym z wielu... Na szczęście dziecko pokochało mnie naprawdę, całym sercem. Mimo że od rozpadu małżeństwa minęło ponad 10 lat, to córka nadal utrzymuje ze mną ścisły kontakt i jest wielką moją radością :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamma
niedojrzałość emocjonalna.uczuciowa. a może po prostu to nie my?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dojrzalosc, fakt, moze zniszczyc zwiazek a jak jest z ta hierarchia wartosci?? ciekawy temat.... Czekam na nowe wypowiedzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po rozwodzie...małżeństwo trwało 3 lata powody rozpadu...a raczej czemu od niego odeszłam: - totalne niemożnośc porozumienia się w sferze wspólnego gospodarstwa (dokładniej jego nierobienie w domu totalnie niczego + wydawanie wspólnych pieniedzy w ten sposób ze z dwóch pensji znacznie wyższych niż srednia krajowa nie mozna było nic odłozyć i mi nie zawsze starczało na leczenie) sprawiający, że czułam się jedyną osoba odpowiedzialną za dom co wytworzyło gorycz i brak bezpieczenstwa - chamstwo, brak szacunku dla innych ludzi (w tym do mnie) i roszczeniowy stosunek do niech owocujące tym ze znalazłam się na towarzyskiej pustyni (ale tu akurat sama sobie winna trochę jestem bo w sumie mogłu gały widzieć co biorą) - elementy szantażu emocjonalnego, przemocy ekonomicznej...incydenty przemocy fizycznej - niechęc do uczestnictwa w terapii rodzinnej i odbieranie wszelkich rozmow na temat związku jako zamch na jego cudowną osobę - kłamstwa - inne drobiazgi mniej znaczące typu: niedbanie o zdrowie (facet po wypadku w grupie ryzyka wialu chorów), opowidanie rodzicom szczegółw imtymnych, wieczne wchodzenie w konflikt z moimi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewcinka. Do dziś jestem sam. I nie mam zamiaru zmieniać tego stanu. Po co miałbym zmieniać? Szkoda nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×