Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ssssssssssssssssss

synowe mieszkajace z tesciowa

Polecane posty

Gość nie da rady bez kredytu
Bibetka ma racje..bez kredytu jelsi sie nie ma nadzianych rodizcow nie da rady :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my też będziemy mieszkac u teściów po ślubie... mam nadzieję że jak najkrócej. co prawda my będziemy mieli górę (oddzielne mieszkanie z kuchnią łazienką itp) ale to nie to co u siebie... dostaliśmy działkę i mamy nadzieję że się tam wybudujemy. tez najpierw chcemy wykończyć tylko jeden pokój kuchnie i łazienke a potem spokojnie juz sobie kończyć "na miejscu". mam nadzieję że wszystko się ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z teściowa 2,5roku..dwa lata były całkiem ok...nie powiem...czasem tylko wymiana zdań na jakiś temat dotyczący wychowania dziecka..ale to nic...dało sie przeżyć..po 2latach gdy jej kochana córeczka się wyprowadziła zaczął się koszmar...nie rozmawiam z teściową od sierpnia...a mąż tak sie na nią wkurzył,że postanowiliśmy zacząć budowę domu...nie ma sensu psuć sobie nerwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziubas budujcie się jak najszybciej....jeśli oczywiście macie możliwości..my zdecydowaliśmy sie na duży kredyt..byle być jak najdalej i jak najszybciej od teściowej...nawet mój mąż nie chce z nią mieszkać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już z nią nie będę mieszkała
kiedyś myślałam, że mam fajną teściową.:) słuchałam opowieści o okropnych teściowych, czytałam zwierzenia na forach i myślałam, że mam niesamowite szczęście, że moja teściowa jest przyjaznym człowiekiem, z którym świetnie można się porozumieć. w nic się nie wtrącała, niczego się nie czepiała, miała poczucie humoru... teraz już wiem, że tak o niej myślałam, bo z nią NIE MIESZKAŁAM. kiedy teściowie się rozstali byłam bardzo przeciwna teściowi. nasłuchałam się opowieści od jego żony jaki to z niego wariat, agresywny człowiek i w ogóle typ asocjalny i całkowicie bezuczuciowy. co prawda, patrząc na jego wątłą sylwetkę ciężko mi było uwierzyć, że stanowi on jakieś zagrożenie, ale przemoc psychiczna, ostre narzędzia... diabli wiedzą... teściowa, jak sądziłam, osoba o gołębim sercu, wyprowadziła się od męża zostawiając mu cały wspólny dorobek życia... I ZAMIESZKAŁA Z NAMI w malutkim mieszkanku w bloku. oczywiście, że nie miałam nic przeciwko temu. przecież kobieta pracuje, jakoś sobie ułoży życie, pomieszka z kwartał i się wyprowadzi... ...po siedmiu miesiącach gotowa byłam ją zamordować gołymi rękami. we własnym mieszkaniu, które dostałam od rodziców, czułam się jak wróg. ciągłe docinki. wiecznie jej coś ginęło - tu było zawsze wymowne spojrzenie na mnie, jak mniemam miało ono sugerować, że kradłam lub wyrzucałam jej rzeczy, i to nie cenne, ale np. nożyczki, okulary, torbę... kiedy się do niej odzywałam, to mi ciągle dogryzała, kiedy nie odzywałam się, to skarżyła się rodzinie, że ją źle traktuję i ona się czuje wyrzucana. nie mogłam podnieść głosu, zwrócić uwagi jej synowi czy zdenerwować się nawet o to, że rozlałam herbatę, bo ona od razu dostawała histerii, spazmów a potem nie odzywała się po kilka dni, bo odwracała kota ogonem, że to wszystko jej wina, bo np. ta herbata była jej i ja się na nią złoszczę, bo jej nienawidzę. rodzina cała patrzyła na nas spode łba myśląc, że jesteśmy tacy źli, a zwłaszcza ja. a prawda była taka, że baba mieszkając z nami ponad pół roku w kawalerce ani razu nie posprzątała, nie ugotowała i nie zrobiła zakupów. to by było pół biedy! kiedy nie podstawiłam jej żarcia pod nos, to przychodziłam z roboty a ona jeszcze nic nie jadła. leżała w piżamie. potem opowiadała rodzinie, że jej nawet jeść nie damy. fałsz, obłuda, potrzeba robienia z siebie męczennika, kłamstwa o własnej pracowitości i wymyślonych chorobach. oto cechy "mamusi". poznaliśmy je dopiero, gdy z nami zamieszkała. jej dzieci nigdy nie zauważały, że to ich mama była motorem konfliktów w domu. wiecznie były nakręcane przeciwko ojcu. nawet jako dorośli ludzie. teraz mój chłop i szwagierka już nie raz mówili, że nie ma się czemu dziwić, że ojciec zwariował albo udawał po to, żeby żona w końcu dotrzymała obietnicy (w jej mniemaniu groźby), że go zostawi. jedno wiem na pewno. gotowa jestem nawet kupić jej mieszkanie i zrezygnować z własnego domu byleby tylko z nią nie mieszkać. teraz wyjechała do pracy zagranicą. ale za kilka miesięcy wróci. i nie obchodzi mnie nic. ona u nas mieszkać nie będzie! postanowiłam. a mój chłop a jej syn jest tego samego zdania, bo chociaż jest może i bardziej odporny na ataki mamusi (zresztą, ogromna większość tych ataków jest wycelowana we mnie), to też ma jej serdecznie dosyć i też jest bliski wykończenia nerwowego. ufff! musiałam się wreszcie komuś wygadać , chociaż tak trochę.;) aż mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już z nią nie będę mieszkała
w naszym przypadku przez czas mieszkania z teściową życie seksualne to był trup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podstawowy problem z teściowym
to to że one nie pojmują że syn nie jest ich własnością a żona to nie jest tylko taka dostawka do ich synka..... trudno im pojąc że "młodzi mają swoje życie i swoje plany" większośc teściowych na siłę chce organizowac życie innym i wszystko planowac moja uważa że skoro kiedyś wszystko załatwiała za syna to teraz też ma do tego prawo, zachowuje się tak jakby mnie nie było,jakby ślub niczego nie zmienił, zupełnie jakby jej synek nie miał 34 lat lecz 10, nadal kupuje mężowi bieliznę, piżamy, skarpety i ciuchy gotuje obiadki i deserki i prawie mam wrażenie że gdyby mogła zastąpiłaby mnie nawet w łóżku... gdy ma byc kolęda to pierwsza decyduje jaki obrus ma byc przygotowany (mieszkamy oddzielnie ?!), to samo ze Święconką, ona musi uszykowac koszyk, zupełnie jakbym była nienormalna i sama o tym nie mogła pamiętac albo nie wiedziałabym co do niego przygotowac.....paranoja...tak już jest od 4 lat i nie da rady tego zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już z nią nie będę mieszkała
a mąż nie potrafi jej narysować grubej kreski? tu twój koszyczek mamusiu a tu nasz. choćby w żartach można powiedzieć, że nie ma mowy, koszyczek ozdabiamy sami, bo sprawia nam to przyjemność. zresztą, co ja będę porad udzielać, skoro sama wiem, że człowiek nadskakuje, zgadza się i cierpliwie znosi, żeby nie urazić kobity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margwa
do : już z nią nie będę mieszkała jak ja bym miała takie historie to bym wrednej babie wystawiła walizki za drzwi i nie wpuściła do domu, nawet gdyby to była moja własna matka, a nie tesciowa... jak można dac się tak traktować?? tym bardziej, że mieszkanie jest Twoje, a nie wspólne z mężem więc nawet moralnie ona nie ma do niego żadnego prawa i nie rozumiem dlaczego to niby wy powinniście jej kupowac mieszkanie... jesli rozwiodła się z mężem to niech sie podzielą majątkiem i sobie kupią oboje dwie małe kawalerki... moja teściowa na szczęscie mieszka 1000km od nas i widuję ją 2 razy w roku bo tez niezłe ziółko z niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już z nią nie będę mieszkała
jak ja będę czekała aż ona sama sobie życie ułoży, to zdążę wybudować dom, nawet nie zauważę a ona już się tam wprowadzi. już się mnie pytała oglądając projekt, który pokój będzie czyj. a jak jej pytałam o plany na dalsze zycie, to gada tylko, ze ona juz niedługo umrze a wcześniej, to się "nami zaopiekuje" ile jeszcze da radę. brrrr.... na razie postanowiliśmy ją wywieźć do męża niech się z nim dochodzi. dopiero jak to nie da rady, bo ona nie potrafi rozmawiać, tylko będzie płakać i kłócić się z nim, to zrobimy wszystko, żeby jej zapewnić osobne lokum. wierz mi, jestem gotowa na każdy krok, byle z nią nie mieszkać. jest jednak taka bariera, że ona wiecznie płacze, pewnie ma depresję albo i paranoję... no jak ją wywalić? nie da się. pewna jestem jednego, moja cierpliwość się skończyła. jeśli pomieszkam z nią jeszcze trochę, to albo wykończę się nerwowo, albo ją zatłukę pantoflem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już z nią nie będę mieszkała
a co do mojej matki, to razem z mężem twierdzimy, że może i ma trudny charakter, ale to ogromna zaleta, że ona przynajmniej potrafi się pokłócić a nie siedzieć jak naburmuszona księżniczka. pokłóci się, potem albo ona przeprosi, albo my i atmosfera się oczyszcza. a teściowa potrafi wypomnieć mi, i to nie prosto w oczy a powiedzieć w roku 2008 drugiemu synowi, że ja jest w 2006 kolacji nie dałam jak się spóźniła z wizytą. a ja nawet nie mam jak się bronić, bo raz, że nie pamiętam w ogóle sytuacji, dwa, że nie powiedziała tego mnie, trzy, że jak cokolwiek jej powiem to zacznie się szantaż emocjonalny i hektolitry łez. wiem, że jest we mnie mnóstwo nagromadzonej złości i zebrałam się wreszcie żeby trochę ulać tej żółci, ale mam ochotę wyć jak o niej myślę. chyba dzisiaj pójdę na basen i siłownię.;) do tego moja mama zawsze mi powtarzała, że muszę szanować matkę męża, bo to ona go wychowała na takiego dobrego człowieka, bo ona ma trudny okres w życiu i trzeba jej pomóc go przebrnąć... już jej powiedziałam, że jak jest taka współczująca to jej przywieziemy teściową. i niech nie myśli, że na miesiąc, bo ta wizyta pewnie się przeciągnie na kilkadziesiąt lat.:P i moja mama zamilkła w tej sprawie.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podstawowy problem z teściowym
głupie baby, zupełnie nie rozumiem czemu teściowe mieszają się do życia dorosłych ludzi..chyba z nudów i z przyzwyczajenia.... pół życia i młodości człowiek traci na użeranie się z własną teściową i po cholerę te nerwy i stresy ? po to by móc decydowac o sobie dopiero 15 czy 20 lat po ślubie gdy teściowa umrze ?! tylko co komu po takiej "wolności" skoro najpierw człowiek się zestarzeje i straci zdrowie na tych wiecznych szarpaninach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tylko nie mieszkanie z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem na pomaranczce
powiem Ci tak: Mieszkam z mezem w domku jednorodzinnym na dole may na gorze jego brat z zona. tesciowie mieszkaja na tej samej dzialce w drugim domku ( taki maly domeczek dwupokojowy) . I tez jest Kurwa zle. Masakra moja tesciowa to.... ehhhhhh nie bede sie wyrazac bo slow szkoda. Dopieksza sie o wszystko krytykuje neguje potrafi wejsc bez pukania do na s do domku do sypialni ( w trakcie gdy sie kochamy) 2 razy to sie juz zdarzylo. Myslisz ze sie speszyla przeprosila wyszla????? A gdzie tam!!!!!!!!!!!!!!! stanela i do meza synku pospiesz sie bo czasu nie mam.. Dlugo dojsc do siebie po tym nie moglam a szczenke zbieralam z podlogi. Dalej synow ma dwoch starszy to ochy i achy cud miod i orzeszki kurwa bez mala drugi Pan Bog a moj maz to zlo konieczne. teraz maz jest chory.( tesciowa wie o tym). Chora tez zona jego brata. Ta baba potrafi skakac kolo jego zony robik obiadki myc jej gary sprzatac kawka zakupy. Do mojego meza nawet nie zajrzy zapytac jak sie czuje paskudna jedza. Mnie traktuje jak zlo konieczne a to dlatego ze sorry ale nie dam sobie dmuchac w kasze. Wiem to matka mojego meza urodzila go wychowala na fajnego cieplego faceta alez kurwa tak sie nie robi. On nic jej nie obchodzi. 3 miesiace temu bylam bardzo chora sparalizowalo mnie nie moglam nic zrobic nie mialam sil by zeby nawet umyc przysiegam ledwo co mnie odratowali w szpitalu bo to byla kwestia paru dni i przeniosla bym sie na lepszt swiat. nawet do mnie ani razu nie zajrzala. Ale jak zaczela przychodzic mama z babcia ta franca siedziala po pare godzin czy cos mi nie trzeba. Maz musial pracowac urlop mogl wziasc dopiero za kilka dni ok rozumialam to pretensji zadnych do niego nie mialam wiadomo jak z praca jest. innymi slowa brat mojego meza i jego zonka cacy a ja ohydna ;( mnie to zwisa luznym kalafiorem ale mojego skarbka to bardzo boli i kurwica mnie strzela na nia i na to ze nie umiem Mu pomoc. innymi slowy NIGDY PRZENIGDY NIE Z TESCIOWĄ!!!!!!!!!!!!!!!!NAWET ZA DOPLATA Na szczescie za [oltor miesiaca sie przeprowadzamy w pon zaczyna sie remont koniec tej gehenny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem na pomaranczce
a ostatnio mialam urodziny bukiet dostalam od meza olbrzymi zgadnijcie gdzie trzymalam ten bukiet???? W wiadrze kolosalnym wiadrze bo tesciowa pare dni wczesniej zabrala flakon ktory moj chlop MNIE kupil. MNIEE!!!!!!!!!!!!ZE TO JEST JEJ. i CO MIALAM ZROBIC???? klocic sie z nia o kawalek szkla????? eh rece opadaja. 3 dni temu. pytam skarbka co chce na obiadek bylam padnieta po robocie na maxa) pizza czy schabik w ziolach. ok zrob pizze schab bedzie jutro ok. konsumujemy pizze fajnie milo sympatycznie popijamy czerwone winko negle JEBUT!!! Mamusia wparowala bez pukania synku ty moj biedny ona cie glodem zamorzy chodz ze mna mam golabki dam Ci. kurwa ci nie nam tylko Ci. wrylo mnie w krzeslo siedze milcze. ona siadla bez pozwolenia przy stole nie zapytala czy nie przeszkadza ani nic i na mnie z morda glodzisz go zamorzysz. Maz delikatny spokojny usilowal jje wytlumaczyc gdzie tam pogdakala zakrecila kuprem i poszla obrazona ufffffffffff. Nic sie nie odezwalam ok. idziemy na dol wziasc przysznic wiadomo jka to jest mala kabina cieplo ekhm ten tego ;) i nagle w drzwi lubudu z piesci a potem z buta synu wylaz smieci zapomniales wyrzucic. kurwa!!!! wyszlam spod prysznica otworzylam drzwi i mowie KAPIEMY SIE WYRZUCI SMIECI POZNIEJ DOBRANOC MAMAUSIU!!!!!!!!!!!! KSIAZKE MOZNA BY NAPISAC ALBO KURWA EPOS NA TEMAT TEJ BABY. a CO NAJLEPSZE MAZ DOGADUJE SIE Z moja mama o wiele lepiej niz ze swoja ona mu podtyka pod nos salatki ( ja ich nie znosze) maja wspolne tematy i ogolnie ok. tescia mam spoko ale tesciowa brrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tym razem na pomarańczce - to wszystko jest prawdą? o rany a ja myślałam że to naprawdę tylko w jakichs żałosnych kawałach tak się dzieje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko:O Wspolczuje, naprawde, nie wiem, jak ja bym cos takiego wytrzymala..trzymaj sie😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem na pomaranczce
no niestety ;( juz niedlugo i wyprowadzka na szczescie o ile do tego czasu w wariatkowie nie wyladuje dzieki za wsparcie ;)kochani jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem na pomaranczce
aha i jeszcze jestesmy alkoholikami czytaj ja rozpijam mojego meza poniewaz raz w tyg w sobote pozwalamy soie na butelke czerwonego wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a oto streszczenia
kiedyś mój mąż wrócił od mamusi bez bluzki (w samym podkoszulku)- pytam: co się stało?- a on na to: stwierdziła, że musi uprać PO SWOJEMU :D :D :D akcje się zdarzają, mimo że nie mieszkamy razem z teściami ani rodzicami ;) tyle że jeśli się nie mieszka blisko, to łatwiej się zdystansować i śmiać z tego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja tez na pomaranczowo
NIGDY Z TEŚCIOWĄ Koszmar totalny....gdy nas nie ma przeszukiwanie szafek...sprawdzanie, grzebanie w dokumentach z banku, wpierdzielanie się we wszystko...podsłuchiwanie pod drzwiami ...równiez podczas seksu....jak odcedza makaron, to nie robi tego do zlewu tylko wlewa wode do wiaderka a potem ja mam myc tym podłogę....dla mojego nienarodzonego dziecka przyniosła pieluchy tetrowe i ciuszki, które przelezały ponad 30 lat na zasranym przez gołebie strychu.....gdy wyjde na chwile z pokoju ta wyłacza mi wszystkie \"czujki\" w kompie, tv, itd... mówi ile to ma rachunków do oplacenia....chociaż 75 % wszystkich oplacamy my z mezem....ostatnio ktos z jej bliskich ubrudził mi pranie wiszace na sznurku,....stwierdziła ze to moja wina bo je tam powiesiłam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę jedno jeżeli po ślubie czeka Was perpektywa mieszkania z rodzicami lub z teściami :O wybierajcie tą pierwszą opcje bo mieszkanie z teściową wykańcza psychicznie!!!!! Pół biedy jak mają dom piętrowy i Wasza będzie góra inaczej za żadne zkarby nie zgadzajcie się na zamieszkanie z tesciami!!!!! Ja zrobiłam ten błąd i żałuję tego przeokropnie!!!! Na własne M musimy jeszcze trochę poczekać. Teraz kiedy mamy dzidziusia widzę jak głupio postapiłam ustępując meżowi!!! Wtraca się okropnie i głupie teksty przyprawiają mnie o wyższe ciśnienie jak np mówienie do mojego dziecka \"mój\" ok to jej wnuk, ale..... NIE NIE NIE !!!!!!!!!!! Co własna matka to własna matka!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieckowa
e tam, z własną też ciężko. lepiej biednie, skromnie, ale sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wy to pewnie święte jesteści
dziwne, ze wszystkie tesciowe są takie przeokropne, a wy- synowe z pewnoscią jesteście aniołami... Nie twierdze, ze to co tu piszecie jest nieprawdą, ale moze warto w sobie zauważyć również jakieś negatywne cechy. I nie jestem teściową, zeby nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie o to choodzi że
teściowe są okropne, a my święte... nikt tego nie mówi. Ale możemy powiedzieć o sytuacjach, które w życiu się zdarzają. Nigdy z rodzicami - to fakt, skromnie, ale oddzielnie, a jeżeli nie da rady... to z matką, nie z teściową, matce łatwiej coś powiedzieć, nie dusi tak człowieka i nie podnosi ciśnienia. Nie mam nic do rodziców czy teściów, ale w codziennym życiu trudno uniknąć zaognień, a gdy mieszkanko w bloku - zjedną łazienką, jeszcze trudniej. Moja teściowa mieszka na tym samym osiedlu, ma klucze wchodzi kiedy chce, podrada z lodówki. Gdy mówię do niej czy do mężą, że może zawsze przyjść na obiad, zawsze coś od nas dostanie na kolacje, to nic nie daje. Mąż jej to mówi przy mnie, ale kobieta ma swoje lata i tak robi co chce. Zauważyłam, że grzebie mi w rzeczach, barku. Ogólnie jest życzliwa, pomocna, bardzo w życiu pomagała mojemu mężowi, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już to jakis czas ktoś napisał (mi mała chyba), że w domu jednorodzinnym jest jedna kuchnia i łazienka. Kuchnia W NOWYCH DOMACH to może i jedna, ale łazienek przeważnie dwie. Ale w domach starego typu to przeważnie były po dwa, lub nawet trzy oddzielne mieszkania. Tak kiedyś budowano. Sama mieszkałam 25 lat ( z rodzicami) w takim mieszkaniu. Jak w dwumieszkaniowym bloku - goła klatka schodowa, na parter wejście do jednego mieszkania z kuchnią, łazienką, dwoma pokojami i komórką i na pietro do drugiego takiego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fankaa nka
czasem rodzicen ie chca sami mieszkac, duzy dom, ogrod wiadomo ze kiedys nei zstrczy im sil na utrzymanie tego wszystkiego, ponadto po co dwojgu starszym ludziom kilka pokoi? im wystarczy pokoj, kuchnia łazianek, i zgadzam siez poprzedniczka tez mieszkam w domu i mamy 2 łazienki i ejdan kuchnie, a na gorze jest mozliwosc wybudowanie drugieje kuchni, tzn to jest kuchnia tylko nie ma tam lodowki, i ałej reszty bo po co nam 2 kuchnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
sękata i mi mala,nie zgodze sie do konca,bo jak ktos ma zajebiste warunki domowe,ladnie w domu i fajnie urzadane z klasa i z gustem,to sie nie przeniesie do kawalerki za ponad tysiaka w oficynie,bo tyle u nas kosztuja,do nory i nedznych warunkow byle tylko mieszkac samemu i to tez meka bedzie np.dlam nie by byla w takiej norze mieszkac, a ladowac kase wnie swoja chate nikt nie bedzie,to jasne,ja raczej z tesciowa zamieszkam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiiiiii
jak zamieszkacie razem, to będzie najfajniejszy czas w związku, czas w którym chłonie sie to wspólne bycie razem ;) nie psujcie sobie go teściową. może wynajmijcie cos na rok a potem :) pomieszkajcie na próbe 2 tyg z teściową? i zobaczycie, bo będziecie mieli juz co do czego porównywac - jak jest tak, a jak jest tak. ja bym sie nigdy nie zdobyła na taki krok, żeby zamieszkać z teściową. chocby i miałaby mieszkac 2 pietra nade mna. jest b. miłą kobietą, ale nie wyobrażam sobie tej bliskości. nawet gdybym dzieki temu mogła co tydzien jezdzic na karaiby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
tylko,ze takie rady moze i dobre i oczywiste sa dla osob,ktore maja chate,a nie dla tych co nie chca brac kredytu na 30 lat,bo ch...wie co bedzie ani ladowac kasy w wynajem nie swojej chaty-to jasne jak slonce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×