Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MaGuRka

Życie za granicą w umierającym związku...

Polecane posty

Gość bziczek
kobitki - trochę wiecej wiary w siebie:) Nie zakładajcie że tylko ten jeden facet jest w stanie was kochać. Po cholere tkwić w zyms co już teraz sprawia wam wiecej bólu niż radości? A co do związków tam.. na obczyźnie.. Własnie w ten sposób rozpadło sie małżeństwo mojego brata. Tylko to moja bratowa poszła niestety w tango. Kiedyś spedziłam u nich 2 tygodnie, to co zobaczyłam.. nie życzę najgorszemu wrogowi.. Pewne jest jedno, ze człowiek zakochany potrafi znieść najgorsze bagno.. Mój brat cierpliwie czekal chyba 1,5 roku. Czekał na zmiane i powoli dojrzewał do odejscia. Wyprowadził sie i to był pierwszy krok do odwyku. Teraz mija kolejne 1,5 roku - w sądzie zlożony jest pozew rozwodowy. I nagle jego żona doznała otrzeźwienia, ze zmądrzała etc... Powiedzial NIE, przyznał, ze wiele ich łączy, ze to fajna dziewczyna, swietna kumpel, ale po tym czasie zobaczył, ze nie wyobraża sobie stworzenia prawdziwego i trwałego związku. Przez tyle lat nie spojrzał na inną kobiete, a teraz poznał fajną skromną dziewczynę z która łączy go coraz więcej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tego troszeczke ni kumam wyjeżdzamy parami w zasadzie po to żeby było nam lepiej i jest ok na początku a póżniej wszystko zaczyna się psuć. a robi się jeszcze gorzej bo wszystkie bliskie nam osoby zostają w polsce. Normalnie kanał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie wiem jak to sie dzieje... wlasnie najgorsze jest w tym wszystkim to, ze jestesmy za granica! W Polsce bylabym milion razy odwazniejsza i tysiac razy bardziej pewna wszystkich swoich decyzji - ale dopiero po powrocie stad czlowiek doceni... Sluchajcie znalazlam pokoj i juz nawet sie zdecydowalam, ale nie wiem teraz czy brac czy moze jeszcze szukac dalej... (i tak i tak jestem teraz sama wiec nie chodzi juz o osobne mieszkanie czy cos) - chlopak mowi, ze za szybko sie zdecydowalam (pierwszy dom tak naprawde ktory ogladalam - tzn pierwszy pokoj...) ale mi sie nie chce szukac i nie chce mi sie juz tu mieszkac... a co tam - najwyzej, co myslicie? ;) w ogole to strasznie sie jakos czuje taka senna i polzywa - od jakichs 3 m-cy juz,.. czy to angielski klimat???? Dobrze ze pogoda sliczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .Dziewczyny
wielkie dzieki!!! Pokaze ten topik mojego chlopakowi. moze choc troche mnie zrozumie!!! Dobrze ze nie jestem sama z takimi problemami. u mnie nie jest tak zle jak u Was ale stacza sie w dol powoli. Oczywiscie on tego nie widzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MaGuRka odnoszę takie wrażenie że branie piewszego lepszego pokoju nie jest najlepsze. Spróbuj znaleźć takie miejce w którym będziesz się dobrze czuła bo po tym wszystkim zamieszkać jeszce w miejscu które będzie cię dołowało to zupełnie mija się z celem.(taka mądra jestem a sama nie mogę się zdecydować).Ja zupełnie nie wiem co się dzieje bo tak jak ponad 2 miesiące temu zaczęłam się odsuwać od mojego faceta i zaczęłam robić to na co ja mam ochote tak on się obudził i np dostaje śniadanka, obiadki w weekendy bo w ciągu tygodnia ja wracam dużo wcześniej z pracy. Zaczyna być tak jak było kiedyś a nawet zaczyna rozmawiać ze mną jak z człowiekiem ale czy to tylko strach i czy warto próbować jescze raz??? czekam na opinie:) a co do senności to ja też tak miałam ale to bardziej przez dól emocjonaly niż klimat:) trzymajcie się i nie dajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziczek
jak tam dziewczynk nastroje w nowym tygodniu? Pogoda coraz ładniejsza to moze i na Was spłynie troszkę wiecej slonecznej radosci. Ano tak to bywa - moze właśnie dlatego te związki na obczyźnie tak szybko weryfikuje życie, bo mozecie liczyc tylko na siebie? Nie ma presji rodzinki, nikt na was nie patrzy, nie obserwuje, nie ma dokąd uciec jak źle i szybko okazuje sie kto ile jest wart. A co do pokoju - nie wane czy oglądasz pierwszy czy dzesiąty. Ja też przerobiłam kilka wynajmowanych mieszkań i po prostu jak wchodzisz do mieszkania, to najważniejsza jest pierwsza myśl: podoba mi sie i chcę tu mieszkać, to jest to. Takich wyborów wam życzę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Misiaki :) zrezygnowlam z tego pokoju z waznych powodow - kobita zaczela dziwne rzeczy mowic, w koncu mi kazala szukac kogos do czwartego pokoju, bo jakis tam chlopak zrezygnowal, tak wiec sie wkurzylam ze przeciez to nie moja robota, i ze nie mam zamiaru jezdzic w kolko w ta i z powrotem (ja juz tam 5 razy bylam, raz bo zapomniala w ogole kluczy do domu, raz zapomniala kontraktu, i tak jezdzilam, bo pokoik wydawalo mi sie tego warty....).. no i zrezygnowalam. Tzn gdyby kobita byla inteligentna ;) to by mi obnizyla czynsz o 20 £ chociaz, i wtedy bym sie zdecydowala!!!Ale moze dobrze, ze szydlo z worka tera wyszlo ;) No ale - widzialam sie z chlopakiem w weekend, bylo ok... za kazdym razem gdy mielismy se juz prawie o cos posprzeczac - zaczynalismy zartowac, tak wiec klotni nie zanotowano :) Ufff - teraz jest lepiej, przyzwyczajam sie do samotnosci fizycznej, i jest dobrze... coraz lepiej - nei wiem jak to bedzie dalej- boje sie wakacji, bo juz niby planujemy razem - tzn osobno, ale ten sam wyjazd (z tymi samymi ludzmi...) tak wiec ciekawa jestem co tez wyniknie do tego czasu. Musze pamietac o tym, ze po 2-3 m-cach mieszkania osobno bedziemy rozmawiac i decydowac co z nami - nareszcie czuje, ze on tez chce wiedziec, bo do tej pory wydawalo mi sie, ze tylko ja sie nami przejmuje i podejmuje takie decyzje... Teraz ciesze sie z czasu, ktory mam po pracy tylko i wylacznie dla siebi - brakowalo mi tego... :) Trzeba w koncu patrzec na dobre strony - i tak, Rude np, ja polecam zamieszkanie osobno ale w przyjaznych okolicznosciach - ze niby razem tylko mieszkamy osobno = latwiej sie wtedy zastanowic- oczywiscie na pcozatku sa emocje (2 wieczory ryczalam...) ale pozniej czlowiek trzezwiej patrzy - bziczek ma racje we wszystkim co pisze (narazie ;))) hheheh) - tu jestesmy same, i to trzeba traktowac jako plus a nie minus - nikt na nas nie patrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziczek
nooo... dziewczynki..pisać pisać;) co tam a majówke planujecie? Chyba też macie tzw. bank holiday? Krótszy ale zawsze:) Magurka - szukasz pokoju czy dałaś sobie spokój naraze? rude? co tam u Ciebie? Jak dajecie sobie rade? emocje opadly? buziai na ten długi weekend - juz na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
witam wszystkich.nie bylo mnie bo tesciowka na glowie.ale tylko do niedzieli chwala!!!!!!juz mam dosc jestem wycienczona. u mnie tak w miare.nie wiem czy to moze pod jej wplywem moj bog tzk troszke zlagodnial czy jak.moze to jednak mozliwe.zobaczymy od nowego tygodnia.przed swietami kupilam polke do kuchni aby powiesil lezy do dzisiaj.wczoraj glupia sprzeczka przy niej.za polke sie wzial ale suma sumarum i tak nie zostala powieszona. nie moglam znalezc topiku no i nawet nie zasiadalam do kompa bo mamusia jak widziala,ze cos klikam to zagladala przez ramie.bezczelne babsko. magurka probujcie.moze z czasem dojdziecie do jakichs wnioskow.moze lepiej zostac kolegami,moze zatesknicie za soba i stwierdzicie ,ze zyc bez siebie nie mozecie.moze umrze smierrcia naturalna...... pozdrawiam serdecznie.postaram sie wpasc pozniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki:) a u mnie dla odmiany coraz lepiej:) co prawda teraz na dwa tygodnie zostałam sama(na urlopie w polsce jest) ale ja dopiero co wróciłam też z urlopu także nie narzekam. Normalnie coś się ruszyło i to w dobrym kierunku póki co ostrożnie jak do jeża ale widać zmiany i to nie takie na 5 minut.MaGuRka jak tam ci idzie z tym pokojem? Co do tej teściowej to nie zazdrosze a wiem co mówie bo moja to udawała przez dwa lata że nie istnieje:P hehe ale do wszystkiego można dojść teraz to nawet pozdrawia mnie przez telefon po tym jak jej nawrzucałam pewnego pięknego popołudnia ale nie moge powiedzieć bo akurat w tej kwesti mój facet zawsze się wykazywał i mnie bronił. piszcie jak wam sie tam wiedzie i może uda nam się kiedyś spotkac na jakimś pifku:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
nie chwalic dnia przed zachodem slonca.... .cos w tym jest.napisalam,ze dobrzw.GOWNO!!!!!!!!!Moj bog dzisiaj wstal lewa noga.caly dzien sie nie odzywal.myslalam,ze poprostu ma zly dzien.u nas bab to normalne no nie?wieczorem po pracy przy kolacji pytam sie przy jego matce czy on jest obrazony czy co on ,ze nie .alee glowe mail niziutko nad miska tak ,ze omal mu do niej nie wpadla.ona sie nas pyta czy gdzies jutro idziemy.dostalismy mianowicie zaproszenie na grilla do takiego zanajomego.a ze on mi nie pasuje to powiedzialam mojemu,ze nigdzie nie ide bo nie mam zamiaru patrzec jak on szmaci swoja laske do tego w ciazy.tak mniej wiecej to wyglada.nie przepadam za kolesiem i juz!no wiec ona sie pyta czy idziemy a on na to,ze on idzie!!!!!!!!wyobrazacie sobie?????tak postepuje narzeczony??????ok gdyby powiedzial,ze meski wieczor czy cos.ale nie najlepiej sie zabezpieczyc i przestac sie odzywac bo moze pomyslal ze jak zapyta to bedzie gderanie-zaden facet tego nie lubi-jestem zla barrrrdzo zla.wypilam dawa piwka.SAMA.chyba mam zadatki na alkoholiczke :(. ale moze to pozwali mi zasnac obok mezczyzny mojego zycia he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika234
ja tez to przerabialam, wyjechalismy razem do anglii i nie mamy tu za bardzo nikogo,zadnych przyjaciol czy znajomych. na poczatku bylo bardzo zle ale dzieki wielu rozmowom nauczylismy sie byc dla siebie wsparciem tutaj gdzie obojgu z nas nie jest lekko.wazne to nie wyzywac swoich frustracji zwiazanych z wkurzajaca nas obca rzeczywistoscia na partnerze, kiedy wracasz do domu...ja tak robilam i powodowalam konflikty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic sie nie martw ja też właśnie siorbię piwko:) napijmy sie razem nie będziemy się kwalifikować na alkocholiczki:) ja po prostu twierdzę że niektórzy faceci nie umieją używać tego co mają pod czaszką:P Dla odmiany ja do mojego związku podchodze w tej chwili na totalnym luzie i jest mi lepiej. A jak coś się tylko zaczyna jakaś przepychanka słowna to kochanie idź na spacerek i przewietrz się i pomyśl co ci mówiłam i zaczęło to w końcu docierać że spokój jest najważniejszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
rude fajowa odpowiedz. :) .moj mma bardzo trudny charakterek.jego matka uprzedzala mnie,ze bede miala z nim krzyz panski.teraz wiem o co jej chodzilo.tylko wiecie nie ma szczescia nie ma czulosci nie ma nic ostatnimi czasy.moze moj zwiazek chyli sie ku koncowi.ja sie nie wyzywam ja tylko chce aby on mnie wysluchal.to co czuje .tymczasem jak chce pogadac to nigdy nie jest odpowiedni czas.a jak juz to on mowi,ze znowu mam problem.mam straszne nerwy.caly czas gania mnie do lazienki.to bedzie barrrdzo dlugi dzien....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki:) sprezynka nie daj się może spróbuj tak jak jak zrobiłam zaczełam olewać zachcianki mojego faceta i sam sie obudził że ja też mam swoje życie i nie musze wszystkiego robić pod komende. I nagle zaczął doceniać to co ma. Taki zimny prysznic czasem pomaga. trzymaj sie cieplutko. I pamietaj nigdy sama nie pijesz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...R_mi_na
Jestescie tyle lat razem, co się stalo, że w waszym związku jest jak jest. Może warto spróbować to zmienic jezeli wam zalezy na sobie ? Moim zdaniem rozstanie to ostateczność i zawsze na to jest czas. Pewnie twój mąz jest wtwoim wieku, a facet w tym wieku przewaznie mysli, że to jego ostatnie "podrygi", że zycie mu ucieka ... Wiesz na rozwiązanie problemów najlepsza jest rozmowa, rozmowa, rozmowa ... i bym ciebie namawiała zebyście porozmawiali o was najlepiej gdzies na neutralnym gruncie np. niech to bedzie kolacja w restauracji :) Mimo różnic warto szukać to co dobre, co łączy, by móc znaleźć satysfakcjonujący kompromis. PS Pomyślcie co możecie zmienić w waszym związku żeby nie było tyle rutyny, przecież teraz możecie korzystac z życia, jesteście wolni, dzieci wyfrunęły z gniazda ... potrzeba tylko waszej inwencji Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
zaraz to chyba pojde po flaszke :( .nadal go nie ma .jego matka molila mnie caly dzien zadzwon i zadzwon ja jej na to,ze nie bede robic z siebie idiotki.jak chce tak grac to niech gra ale beze mnie.albo niech sobie znajdzie taka ktora bedzie to tolerowac.RUDE ja juz mu powiedzialam kiedys,ze oprocz zycia z nim chce miec rowniesz swoje.swoje zainteresowania swoje kolezanki itp. a tymczasem to on ma swoich kolegow debili i swoje zycie towarzyskie,w ktorym nie ma miejsca dla mnie.ile razy prosilam chocmy na dyskoteke.to on wtedy na to ,ze mi zabawa w glowie.ale czy nie wytyka sie ludziom bledow ktore sami popelniamy?wiesz on jest ode mnie mlodszy o 2 lata.nie oddzisiaj wiadomo,ze faceci dojrzewaja pozniej i ze sa dziecmi przez cale zycie.co tu robic.BYC CZY NIE BYC?szkoda poscic 2 lata wspolnego zycia od tak sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobieto ja dzisiaj browarka dlaej siorbie:P więc zaprasszam:) ale dwa lata to i długo i nie ja jestem z tym moim osiołkiem prawie 6 i nawet nie wiem kiedy to strzeliło. Ale wracając do tematu jak dla mnie to matke olej to nie jej życie jest w dole tylko twoje. A ty nie tylko mu mów że też byś chciała mieć swoje życie tylko je wprowadź. Ja wiem że to takie banały teraz prawie ale ztestowałam na sobie. ja przestałam mówić wyjdziemy gdzieś razem mój bogu nie ja ide a ty? jak tak to ok jak nie to na bambus. To moje szczęście w nieszczęsciu zrozumiało:) pozdrowienia Sprezynko jak byś chicała pogadać to zapodaj nr gg to sie odezwe:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
rude a Ty jestes w UK? jesli tak to skad?wrocil o pierwszej w nocy.bylam juz w lozku ale nie spalam.dzwoni hrabia aby mu otworzyc dzrzwi.wczoraj skruche okazal niesmialo tylko spojrzal spod spuszczonych oczek.stara dalamu popalic a on jeszcze pyskowal.wydaje mi sie ze on ma jej dosc i tak chcial odreagowac.ale juz dzisiaj to on jest obrazony bo oczywiscie wedlug niego nic takiego sie nie stalo.niech sie nie odzywa w dupie kapituluje.co ma byc to bedzie.numer gg rude podam pozniej ox :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jestem na wyspach dokładnie w yorku:) pozdrowienia i i pamiętajcie co nas nie zabije to nas wzmocni:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natex
po przeczytaniu tego topiku odechciewa mi sie wyjechac do mojego chlopaka do UK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
o RUDe to wcale nie daleko ode mnie ja po prostej lini na zachod w preston.na pewno masz mapke to sprawdz.tesciowa pojechala.zobacze co sie bedzie dzialo.na razie gadamy ale cos jednak nie halo.Natex nie martw sie za wczasu to nie jest zadna absolutnie zadna regula ,ze sie spiepszy.terz nie mam za bardzo jak skrobac.ale moze jutro cos naklikam.pozdrawiam.Magurka HALLO!!!!!! GDIE SIE PODZIEWASZ?JAK TAM U CIEBIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natex
żremy sie codziennie na gg ,im bliżej mojego przyjazdu-tym gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki... coraz wiecej nas... U mnie czas mija bardzo bardzo szybko - i dobrze... Chlopak przyjezdza w weekendy i we wtorki... i niby jest OK, ALE... mowi dziwne rzeczy - mowi, niby zartem, ze nie jestesmy przeciez razem, bo ja podjelam decyzje przy ostaniej klotni (jakis miesiac temu, wygarnelam mu wszystko, wlacznie z tym, ze mam dosyc jego zachowania itp i ze nie powinnismy byc razem - bylam trochu pijana, wiec latwo mi to przyszlo ;)))) I ze teraz to tylko jak znajomi sie widujemy. Tak, akurat... Powiedzial tez, ze przeciez dopoki jest milo, to dlaczego nie mozemy sie widywac??? I ze skoro i tak mamy tylko siebie w tej Anglii, to mozemy wychodzic razem i nadal spotykac sie w weekendy. Podrapala sie po glowie, i powiem Wam, ze mi sie to nie podoba... jak to - nie jestesmy razem, ale zachowujemy sie tak, jakbysmy byli? Sprzeczamy sie w weekendy, wciaz nie wiemy i nei bedziemy wiedzieli co DALEJ, bo przeciez, cytuje \"nie jestesmy juz razem\" ??????? ??????????? ???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
oj czemu wszystko musi byc takie pogmatwane?czemu nie moze byc tak po prostu dobrze ,spokojnie itp.Magurka moze jeden weekend sobie odpusc i zobaczysz co bedziesz czula czy zatesknisz?Ty sie wyprowadzilas na pokoj czy to go przeniesli z pracy? Natex nie szarp sobie nerwow.moze to tylko stres spowodowany wyjazdem.ale to on Cie sciaga czy Ty sama chcialas?jak masz zalatwiona robote to kilka spraw od rzaru wyjasnijcie sobie np. osobna kasa naprawde!bo jak bedziecie sie klocic to po co jeszcze o koase.a mowie Ci ceny kusza.chyba,ze on jest tutaj jakis czas i juz czegos sie dorobil mam na mysli tv,dvd czy chocby auto.od razu kwestia zakupow skladacie sie po tyle samo na jedzenie i koniec kropka.ja wreszcie dopielam swego bo to tylko ja wydawalam na jedzenie a moj pan na zakupach a to owoce a to jogurcik czy batonik i awantura murowana jak wiedzialam ile musze zaplacic.mamy auto ja oplacam ubezpieczenie on tankuje.wez pod uwage tez to ze zamieszkacie razem-chyba ze mieszkaliscie w polsce.bo tu moze byc nagle zetkniecie sie z szara rzeczywistoscia.trzeba posprzatac,poprac,obiadek,kanapki do pracy... takze podzial obowiazkow musi byc.moj pomaga nie zawsze ale jednak.no i najtrudniejsza chyba kwestia mieszkanie z innymi ludzmi.ja uwazam,ze bez wzgledu na to czy sa to twoi przyjaciele,znalomi czy przypadkowi ludzie lepiej tez ustalic pewne zasady chyba ze takie juz obowiazuja.bo aantury moga byc zarowno jak o sprzatanie po kupienie papieru toaletowego itp.itd. ale nie boj sie .tutaj jest naprawde ok. takie moje zdanie ja jestem zadowolona choc tesknota za domem wciaz ogromna.jesli sie kochacie to przetrwacie wszysko. sama nie wiem dobrze sie komus radzi no nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) Natex- sprezynka ma racje nie martw się na zapas bo nie ma sensu. Jak widać czasem uda się przekroczyć ten stan krytyczny i widać poprawy i jakiś błysk światełka w tunelu:) Więc nie nastawiaj się od razu pesymistycznie.MaGuRka faktycznie masz niezły orzech do zgryzienia bo to nie fajnie mieszkać osobno i do tego czuć jeszce jakieś zobowiązania bo to nie fair przedewszystkim wobec ciebie. Bo istnieje szansa że zacznie cię traktować jako produkt zastęoczy od czasu do czasu jak nie ma co ze sobą zrobić.Ale to wasza decyzja ale pamiętaj jakakolwiek by nie była ważne jest to żeby była dobra dla ciebie:). Sprezynka to może jak to nie daleko to można by się na jakieś pifko ugadać:) pozdrowienia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
hej.cos nie skarzycie sie dziewuszki? hihi .ja to teraz w pracy mam problemy.szef psychol zakochany we mnie wsystko ewidentnie na to wskazuje.moze moglybyscie mi pomoc moze znacie jakies strony o prawach pracownikow ja czytalam juz na advice bureau.nie wiem co robic.urlop 22 06 juz zakreslam w kalendarzu.z chlopem tak sobie to znaczy dobrze ale mi nie pasuje.nie rozmawia ze mna.nawet jak mowie to mam wrazenie ze nie slucha nawet glowaa nie kiwnie.mowi ze z ta robota sama jestem sobie winna.ale skad ja moglam wiedziec ze boss to psychol.teraz nie wem czy wytrzymam do urlopu a wiecie szkoda stracic kaseza niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze Sprezynka to masz problem!!! Co za facet no wiesz? Ale jesli sie meczysz to ja bym zrezygnowala nawet z pracy!! chyba ze Ci bardzo na tej pracy zalezy... Ale nie ma co zwlekac! ja niestety nie znam zadnych stron z poradami prawnymi, ale pobuszuj po google, cos powinnas znalezc - moge sie tez w pracy popytac! rude - dokladnie tego si eboje - a ty mi to uzmyslowilas - boje sie ze zacznie mnie traktowac jak produkt zastepczy, i ze przyjezdza, albo bedzie przyjezdzal tylko dlatego, ze nie ma co z soba zrobic... I co ja mam dalej zrobic.. pierwszy krok za mna, czas na nastepne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki:) Co tam u was?? Ja na razie odpoczywam facet nadal w polsce. Ale mam znowu jakieś mieszane uczucia co do tego wszystkiego, może to tylko moja paranoja bo niby się odzywa codziennie i pisze na gg. Ale nie wiem chyba czegoś w tym wszystkim brakuje. Ale może to tylko moje niezdecydowanie-hmmm. MaGuRka faktycznie nie masz łatwo i pojęcia nie mam co Ci doradzić. Bo i tak źle i tak niedobrze. Może spróbuj przez np jeden weekend nie spotkać się z nim i zobaczysz co czujesz.Piszcie co tam u was. pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
witajcie dziewuszki! chwala bogu juzz weekend i to cale trzy dni :) w pracy kosmos.bylam u menagera powiedzialam wszystko o moim supervizorze.no moze nie wszystko bo polowe rzeczy jeszcze przypomnialo mi sie po.ULZYLO.najlepsze jest to ze my w domu nie rozmawiamy o pracy.to znaczy to ten bedzwal nie chce mnie sluchac!!!!jak mam potrzebe wygadania,jak zaczynam to on jeszcze zuci jakis durny tekst aby mnie zgasic : >.na pracy mi nie zalezy bo jest koszmarna.w najsmielszych snach nigdy nie przypuszczalam,ze bede pracowac w jakiejs smierdzocej fabryce.mam tylko nadzieje ze wytrzymam do urlopu bo zaraz po biore sie za szukanie innej. rude wlasnie o to caly czas sie rozchodzi /o moje niezdecydowanie/.wczoraj pytam mojego czy mnie kocha a on jak zwykle wzrusza ramionami.po krutkiej chwili juz wkurzona szturchnelam go i rzucilam:ze to i tak nie ma znaczenia bo to widac po nim.niby sie nie klocimy nikt nie mowi nic aby urazic to drugie.ale on w tym tygodniu stwarza jakas dziwna atmosfere.jest cisza bardzo dziwna CISZA jeszcze tak nie mialam. nie rozmawia jak nie musi sie spytac gdzie jest maslo np. a jak ja o cos pytam to mruczy pod nosem tak ze nic nie slysze,albo daje jakies dziwne znaki.ja sie staram jestem mila i w ogole.to ja go traktuje jakby on byl moja dziewczyna caluje go przytulam itp. itd.moze to juz koniec moze mu sie odwidzialo..niestety on nie odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×