Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MaGuRka

Życie za granicą w umierającym związku...

Polecane posty

Hej dziewczyny!Chyba jest nas wiecej.Tak czytam i czytam i to wszystko tez o mnie.Ja z moim jestesmy razem juz praweie trzy lata ,od poltora roku mieszkamy razem.Wszystko jest beznadziejne.Nie ma czasu na nic,nie mamy czasu dla siebie,caly czas praca!A jak juz jest ten czas to niestety moj jest zapatrzony w telewizor,moge mowic z boku i tak mnie nie slyszy.Nie mam komu sie wygadac,nie mam znajomych!Daletego caly czas dzwonie do Polski!Tak sobie mysle ,ze to umierajacy zwiazek , ze nawet jesli on sie nie zapyta co u mnie slychac?Amieszkamy razem,ja przychodze do domu jest tylko\"czesc\" zjemy obiad,on dalej prze tv potem zasypia i tak kolejny dzien.Ile razy walczylam o to , aby gdzies wyjsc. MaGuRka bardzo dobrze Cie rozumiem,my na piwo nie idziemy tez, bo lepiej kupic do domu jest taniej,na lody nie pojdziemy lepiej kupic do domu,do kina tez nie,lepiej wypozyczyc film.Dyskotek i klubow nie lubi albo to wymowka!Kiedys z kumplami chodzil.A jak juz pojdziemy na obiad lub wlasnie do disco to na drugi dzien slysze ile on to stracil! Najwiekszy problem w tym ze on nie oszczedza na codzien,tu za granica dluzej niz ja i nie oszczedza!Pol roku temu sie zareczylismy myslalam,ze bedzie inaczej ale chyba wszystko idzie w inna strone,widze u niego taka beznadzieje,on nie wie co ze swoim zyciem zrobic,nie wie po co tu jest,zyje z dnia na dzien,nie oszczedza pieniedzy,nie ma planow na przyszlosc.Ile razy sie pytalam co chcesz w zyciu a on \"nie wiem\"!Ile razy zaczynam rozmowy z nim on, ze nie teraz dzis jest zmeczony,moze jutro jak zaczyna na drugi dzien to tez nie pasuje.Nie wiedzialam ze z moim facetem trzeba sie umawiuac na specjalne rozmowy!Moziwe Wam mijaja tygodnie a ja tak sama siedze nie ma z kim pogadac,nie ma do kogo wyzalic.Z ta roznica tylko, ze ja wiem po co tu jestem,oczywiscie chce zarobic kase i wrocic!Ale czuje ze marnuje moje lata z nim,ze jestesmy mlodzi a nie zyjemy! Oczywiscie moj mowi, ze mnie kocha ale jakos jest coraz bardziej chamski do mnie,wlasnie nie wiem dlaczego nie chce rozmawiac!Bo jest zmeczony?Takie zycie jest do niczego!Ostatnio chcialam zebysmy pojechali na 3 dni to mial byc czas tylko dla nas,walczylam o takie cos od stycznia uslyszalam NIE!Nie wiem dlaczego?Oczywiscie szkoda pieniedzy,ale nowy samochod niedlugo kupuje!Wszystko dziwne!A wlasnie nie napisalam jestemy w USA i przez te 3 lata nigdzie nie pojechalismy na wakacje,a przeciez tutaj tyle ciekawych zakatkow!Nie wiem zastanawiam sie na d wszystkim!Dziewczyny bardzo dobrze was rozumiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smiley tu Ci przyznam racje, bo juz kiedys z kolezanka, ktora tez sie meczy troche w zwaizku stwierdzilysmy, ze po prostu wcaiz szukamy dla naszych facetow wytlumaczenia - a bo ze jest zmeczony, w koncu pracuje, a bo ze trudne dziecinstwo, bo ze stresy itp.. ale wlasnie - to tak jak bite zony - no zdarzylo mu sie, uderzyl... Ja wiem ze nie zasluguje na takie traktowanie, ale wciaz do mnie nie dociera, ze mozemy sie TAK NAPRAWDE rozstac.. jakis czas juz jestesmy razem i mieszkamy razem, i czlowiek zyje tak naprawde ta druga osoba, mimo, ze nie jest idealnie czy nawet dobrze!!! Ja chce to zmienic, ale wlasnie potrzebuje pomocy i PLANU, JAK TO ZROBIC!!!!!!! Lilly - To wlasnie moj chlopak oszczedza i oszczedza i tez chce auto kupi c- a najlepszy motyw to taki, ze mowi ze moze sie zlozymy!!! Jestem swiecie przekonana, ze on jest sie gotowy oswaidczyc tylko po to, zebysmy razem rozne rzeczy kupowali z ktorych on bedzie mogl korzystac!!!!! co za porazka!!!!!!!!! Na wakacje za granica tez nie ma szans, on woli jechac po raz kolejny w to samo miejsce ze swoimi znajomymi.. a mnie w dolku sciska, ze wsyztsko co ja proponuje jest komentowane jako bezsensowne i glupie... :( LoveLo ja jestem na poludniu - Chichester! POTRZEBUJE PLANU.. wiem, ze musze zaryzykowac i uciec, bo sie skoncze ktoregos dnia i bede sobie plula w twarz, ze zmarnowalam tyle lat... Boje sie odwracac od niego - bo tak to troche bedzie.. Dziewczynki ciesze sie ze tak dobrze to rozumiecie.. nie cesze sie z waszego nieszczescia... ale dobrze nie byc w tym wszystkim samej... :* buzka i zeby cos sie w koncu ruszylo... Tylko zebym ja w Polsce byla... tak mysle - juz bysmy na pewno nie byli razem... ale tu to jak wyplyniecie na baaardzo gleboka wode z kolem ratunkowym i zostawienie go gdzies na jakiejs fali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Znowu witam. Właśnie przyjechał jeszcze mój i płakać mi się chce. Znowu... śpi. Ja rozumiem, ze podróż męczy itd., itp. ale gdybym to ja za kimś tęskniła to chyba inaczej bym się zachowała. Nie mam pomysłu co dalej. Czasem wydaje mi się, ze jednak lepiej by mi było gdybyśmy się rozstali- przywykłam już, ze jestem sama- choc niby nie sama. My jesteśmy razem 12 lat. mamy dwoje dzieci i gdyby nie one to chyba dawno bym to już skończyłam, a tak obiecałam córce- 7,5 lat, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Ale tyle sie wydarzyło, z tyloma problememi musiałam sobie sama radzić, a on nawet nie zadzwonił. Jest we mnie BARDZO dużo żalu. Młodsze dziecko duzo choruje- co chwile ma zapalenie uszu, ciągłe wizyty u lekarza, jedznego, drugiego, szpital, lekarstwa za lekrstwami, które niewiele pomagają. Krótko mówiąc mam dosyć tego, że ciągle muszę sama sie ze wszystkim zmagać!!!! Teraz właśnie przyjechał i drażni mnie swoją obecnoscią, a szczególnie tym, ze ciągle otwiera okna bo mu duszno- choc wcale tak nie jest. A ja się zwyczajnie boję, ze znowu mały będzie miał zapalenie uszu- bo to oczywiście nie on sie martwił gdy mały miał 39,5 st. gorączki, to nie on jeździł po specjalistach itp. Jestem już zmęczona. Jakoś nie wiem o czym z nim rozmawiać. Zostawiłam mu kartke jakie lekarstwa i kiedy podawać małemu, żeby zmierzył mu temperaturę ale... oczywiscie nie przeczytał kartki choć o niej rano mówiłam, nie będzie mierzył temper, bo nie ma ciepłej głowy- krótko mówiąć wk... się! To ja się zmagam z tymi infekcjami a on mu lekarstw nie poda!!!!? Nie wiem jak to będzie, nie chce mi sie jakoś z nim wogóle gadać. Najchętniej niechby wracał skąd przyjechał, a zdrugiej strony... Szkoda mi, bo wiem, ze kiedyś było inaczej- dobrze. Nikomu nie polecam zwiazków na odległość. Ludzie się zmieniają, zmieniają swoje przyzwyczajenia, patrzą na drugą osobę już z pewnej perspektywy- chyba gorszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AZURA... Jejku bardzo Ci wspolczuje - mnie z moim laczy tylko to, ze chcielismy byc razem i niby cos do siebie czujemy.. cIebie lacza z nim dzieci... I najgorsze jest to, ze on sie nie poczuwa do opieki nad nimi??? Wiesz, ja tez wlasnie czesto mysle w ten sposob, ze kiedys przeciez bylo dobrze wiec moze jeszcze jest szansa - a le to juz bylo, to bylo na poczatku, zanim sie odwazyl byc tak narpawde w 100% soba!!! I nie mozna myslec w ten sposob, ze przeciez bylo dobrze, wiec po co narzekac! Tylko ze to jest zycie przeszloscia!!! Zawsze bylam za tym, ze jesli sie ma dzieci, to trzeba walczyc o zwiazek z calych sil - bo to juz nei jest tylko dla Ciebie, ale i dla nich.. Ale jesli probujesz TYLKO TY, to to chyab nie ma sensu.. A poza tym jesli Ty jestes nieszczesliwa, to nie jestes w stanie w pelni uszczesliwic swoich dzieci... pamietaj o tym :***** Duzzzooo sily Ci zycze, i wiary w siebie :*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość women22
Dziewczyny czytam Was i po prostu mam ochote dac Wam klapsa!!!! Jesli jestescie tam nieszczesliwe, jesli czujecie ze ten zwiazek to nie zwiazek na cale zycie, ten mezczyzna to nie ten Wasz jedyny ukochany z ktorym chcecie sie zestarzec i powiedziec mu przed Bogiem 'tak' - to wracajcie czym predzej do POLSKI! Do Waszych rodzicow (a nie będą życ wiecznie), do Waszych rodzin, rodzenstwa, przyjaciol, do miejsc ktore kochacie a zobaczycie, ze wszystko sie ułozy!!! Znajdzie sie ukochany mezczyzna, znajdzie sie praca (albo otworzycie cos własnego). WIEM CO MOWIE!!! NIE MARNUJCIE SOBIE ZYCIA!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale serio, wracac???? Mi strasznie zalezy na mojej pracy :( choc wiem, ze w domu czulabym sie tak bardoz bezpiecznie i pewnie... :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wracać
To nie jest takie proste, każdy wyjechal z jakiegos powodu, wiadomo, u nas w kraju nie ma zadnych perspektyw, mozesz miec wyksztalcenie, ale jak nie masz znajomosci to pracy nie dostaniesz ... A ile lat mozna sie dorabiac , czekac na wlasne mieszkanie, niestety cos za coś ... Nie jest łatwo, nasi politycy nie mysla o obietnicach wyborczych, najwazniejsze, że maja stołki przyklejone do tyłka, a ludzi ich nie obchodzą, bo głupi lud wszystko kupi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia23.
Czesc dziewczyny ,pisalam wczesniej \"do Magurki\".Wrocilam do tego topicu po kolejnej juz dzisiaj klotni. Mialam wyjscie ze znajomymi z pracyi prosilam go zebysmy poslzi razem bop zna kilka osob na 2,3 piwka porozmawiac ale on oczywiscie stwierdzil ze nei ma czasu i jest zmeczony. Jak zwykle , potem powiedzial jak chcesz to idz , przykro mi sie zrobilo zaczelam plakac ze nigdzie nie wychodzimy tylko stajemy sie powoli odlutkami ciagle sami to powiedzial zebym sie odpiwrd...w koncu i dala mu spokoj bo on gra na komputerze .Ale mam dola mam ochote go zostawic i nie dac sie wiecej tak nie sznowac i ponizac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julia ale co za koles z tego Twojego faceta!! tak powiedziec do dziewczyny!!! Ale to z tym - jak chcesz to idz to zupelnie jak u mnie!!!!! identycznie!!! I to takie rzucone, ze iadomo ze sie obrzi jak sama pojde!!! ŻĄDAJ SZACUNKU!!!!!! Ja tez musze zaczac... Wlasnie rozmawialam z kolezanka, ktora calkiem neidawno zerwala z chlopakiem.. jest taka stanowcza i zdecydowana i bosz jak ja jej cholernie tego zazdroszcze!!!!!! Pisze do mnie: zastanow sie jak to bedzie jak bedziesz miala 30 lat - wtedy sie obudzisz i co ??? Musisz myslec o sobie - nie jestes matka Teresa, zeby sie martwic jak on to zniesie!!! Znajdziesz znajomych, znam Cie - jestes wartosciowa, ladna, masz poczucie humoru - kurcze wiecie jak to pomaga??? I teraz mysle jak to sie dzieje, ze chlopak nie potrafi mnie dowartosciowac??? Dlatego zawsze sie poce i czerwienie jak ktos mi powie cos takiego!! Zawsze sie ciesze jak idiotka, ze jednak ktos dostrzega we mnie cos dobrego!!! I kazda z nas jest taka i zasluguje na najlepsze!!! I latwo mi sie teraz pisze, ale co bedzie jutro? 1) kupic gazete i zadzwonic na ogloszenia 2) jak ktos sie odezwie pozytywnie, ze jest pokoj, to zaczac rozmawiac z nim, ze cos sie dizeje??? CZY JAK!??!?!?!??!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia23.
Witaj, wiesz wczoraj mialam taki kryzys bo u nas jest jeszcze kwestia malzenstwa zareczylismy sie w maju on chcial slubu a teraz i wiem ze to z a przyczyna jego mamy zmienil zdanie i nie garnie sie do tego.Wrecz przeciwnie temat slubu to u nas ciagle klotnie. Druga sprawa jest to ze my jzu nie potrafimy ze soba rozmawiac , on zazwyczaj oglada tv albo gra na kompie i gdy tylko chce o czyms pogadac to nie mamszans bo on nie ma czasu akurat jest zajety. Czasem mam ochote wziac naprawde gazete i zadzwonic po pokoj ale nie wiem jak moglabym nagle zamieszkac z obcymi osobami w domu. Mialam co prawda propozycje pokoju u znajomych z pracy ale tak sie zastanawaialm i wahalam a miedyz mna a chlopakiem akurat nie bylo zadnej klotni ze pokoj przepadl i kumpel powiedzial mi ze jestem glupia ze dalej z nim jestem ze jestem fajna osoba a on gburem bo nawet nie ma znajomych . Tak mi trudno, wiem zenie bede z nim szczeliwa a sie ludze ze bedzie lepiej ,bronie go zawsze i staraam wytlumaczyc a to nie w porzadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Wiecie, ja wiem, że on wciąż mnie kocha- i nie tłumaczę się, ani nie próbuję sobie tego wmawiać- tylko wiele się wydarzyło przez ostatnie 2-3 lata- nie tylko jego wyjazd. Dzisiaj np. pomalu zaczęliśmy rozmawiać. Wiadomo nie do końca jest jeszcze dobrze ale... jakoś idzie do przodu. Niestety mój nie jest zbyt wylewny i ciężko mu sie otworzyć- co nie ułatwia nam sprawy. Muszę \"ciągnąć go za język\". Powiedziałam mu dziś, że kolejnego roku nie będę czekać, przedstawiłam mu mój punkt widzenia, z którym się zgodził- nie dla świętego spokoju. Mam nadzieję, że pomału jakoś znów się ułoży. Przynajmniej chciałabym tego. Chciałabym żeby wszystko wróciło do normy. Niestety chyba już cały czas będę miała na uwadze, że faceci to jakiś podgatunek, który nie ma mózgu tylko siano. Ale to tylko moje zdanie, którego nikomu nie narzucam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Niestety chyba już cały czas będę miała na uwadze, że faceci to jakiś podgatunek, który nie ma mózgu tylko siano. Ale to tylko moje zdanie, którego nikomu nie narzucam.\" ZGADZAM SIE Z TYM W 100%... oni są inni, są nie że gorsi, ale jakoś jednak ... bardziej prości!!?!?!? mniej skomplikowani i jednak trochę głupsi hehehe :) Dziewczynki - kupilam gazete i znalazlam dwa ogloszenia (niestety tylko 2)... Kupilam tez butelke czerwonego wina, zeby sobie wieczór umilic, bo nie dosc ze dzis sw Patryka dzien, to jeszcze moj sie do mnei nie odzywa.. obrazil sie bo nei chcialam prowadzic samochodu (boje sie wciaz troche...) No i to jest dla niego dobry powod, by sie nei odzywac.. co za porazka... W kazdym razie jutro zadzwonie na te ogloszenia i sie dowiem.. A w ogole dzis powiedzialam mojemu, ze czasem mi sie wydaje jakby chcial skonczyc nasz zwiazek ale nie wie jak to zrobic... i powiedzialam, zeby ze mna porozmawial, to moze razem do jakiegos wniosku dojdziemy zamiast sie meczyc.. na co on powiedzial : \"ale Ty bedziesz plakac znow..\" I skonczyl temat. Poczulam sie dobrze, bo to oznacza ze on chyba tez chce skonczyc i nei wie jak, co moze prowadzic do konkretnej rozmowy w efekcie... Tylko kiedy... i czy na pewno??? Julia mi tez bedzie ciezko i dziwnie z obcymi mieszkac, ale chyba wole to juz niz jego ciagle obrazanie sie o g... i pretensje o wszystko.. Trzeba isc do przodu.. niedlugo wakacje beda a jak mysle o ostatnich to mnie tylko ciarki przechodza i zimny pot.. i wolalabym juz do wakacji byc wyleczona z tego chorego zwiazku.. Mojemu sie nawet do zareczyn nie spieszy, a jestesmy niby 5 lat ze soba... a on nie wie czy widiz przyszlosc ze mna.. wczesniej sie martwilam, ale teraz ja sama nie widze z nim przyszlosci... Azura - super ze znajdujecie wspolna droge... moze skoro zaczal sluchac, zacznie tez myslec? trzymam kciuki :) buzka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia23.
Magurka mysle ze podjelas odpowiednia decyzje. Ja tez sie boje jezdzic samochodem a On mnie jeszcze tak przy tym stresuje. Widzisz mam kilka kolezanek ktore tez podjely decyzje o rozstaniu i odeszly znalazly pokoj i sa szczesliwe,poczatek jest trudny ale sama widzisz ze to co masz teraz to umierajacy zwiazek ,moj tez do niczeg sie nie zobowiazuje mowi ze jajk mozna sie ozenic z kims z kim ciagle sie kloci, to chore bo kootnie zawsze saa skoro ktos naprrawde kocha to jest pewien mimo wszystko. A wakacje ,pojedziesz gdzies poznasz kogos cudownego i w koncu poczujesz ze komus na Tobei zalezy.Tak bedzie zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julia - dziekuje... I NAWZAJEM!!!!!!! Jejku ale moj mowi identycznie - bo jeszcze kilka miesiecy temu poruszlam czasem temat slubu - i mowil, ze jak mozna sie zenic, skoro sie wciaz klocimy...!!!! identycznie!!!! Po czym jeszcze dodal, ze chyba mieszkanie razem nie wyszlo nam na dobre.. a o to jestesmy tu, w Anglii, znow mieszkajac razem... Julia, zabieramy sie do roboty? ;) Gdzie Ty jestes w ogole??? Pewnie pytalam ale nie pamietam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia23.
Czesc ja jestem w Irlandii. Wiesz teraz jest kwestia nastepna przyjechal jego tata oczywiscie staralam sie zeby wszystko bylo oki gotuje obiady itd a jak chce zeby on pojechal cos kupic do obiadu to po prostu nie ma czasu przeciez to powinno byc w jego interesie ale oczywiscie ma to w d...A jego ojciec jak ja mu mowie zeby mi pomogl czy cos to do niego wyjezdza tekstem uwazaj synu w co sie pakujesz ..:( Fajne mu rady daje co nie? Najchetniej bym wyszla i dala im wolna reke ciekawe jak sobie sami zaradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesu co za porazka... co za gnojki wiesz... nie przejmuj sie i powiedz ze dostalas okres i wszystko Cie boli ;) u mnie to dziala heeheh :D To tylko Tobie uswiadamia, w co o maly wlos sie nie wpakowalas... Ciesz sie tylko, ze jeszcze nie jest za pozno.. ja zaczelam z moim prowadzic dzis rozmowe ze nie pasujemy chyba do siebie.. w sumei jakos pozytywnie narazie to odbiera - tak jak ja :) zobaczymy co bedzie dalej... Szkoda ze nie jestes w Anglii - mozna by sie spotkac i sobie poplotkowac :) Badz silna, pamietaj, ze zawsze masz siebie :) Ja wlasnie o tym mylalam dzis - zapomnialam, ze ja bardzo lubie siebie i bardzo siebie akceptuje - a zapomnialam o tym dzieki mojemu facetowi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa S24
magurka jesteś tu teraz moze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa S24
MaGuRka>>>>>>>>>>>>>>>.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa S24
jakbyś magurka jeszcze tu była daj znac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
czesc dziewuszki.dolacza do was kolejna zdesperowana pograzona w toksycznym zwiazku.jestem w uk 2 latka.mialam przyjechac sama teraz czesto zaluje,ze tego nie zrobilam-bylam taka zakochana.p.s. jestem nadal na swoje nieszczescie.w moim zwiazku musze walczyc o wszystko udaje mi sie ale bardzo dlugo to trwa.tepilam zazdrosc ukochanego (chorobliwa) udalo sie po 2 latkach. podam jeszcze bnalny przyklad:mowilam aby kupil sobie kurtke z kapturem biorac pod uwage wiatry ktore wieja na wyspie,stwierdzil,ze nie lubi kapturo.nastepnej zimy nawet niee szukal innej kurtki tylko wlasnie dluga z kapturem.wiecie dziewuszki kiedys kumpela powiedziala mi,ze ona bardzo kocha ale nie da ray zyc z ukochanym mezczyzna.pomyslalam co ona pierzy jedno zaprzecza drugiemu.ale przekonalam si na wlasnej skorze.moj agielski jest dobry jego brdzo marny pewnie juz doskonale wiecie co sie za tym kryje.nawet jesli jestem bardzo zmeczona ciagnie mnie na myjnie bo nie potrafi kupic sam biletu.jak mu to mowie to on na to ze nie chce mu sie jechac samemu.ale ja z samego rana po chleb go nie ciagne i tez nie chce mi sie isc samej.to kilka takich przykladow ale to o wy piszecie pokrywa sie z moimi doswiadczeniami iodczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
c.d nie chce was zanudzac ale nie moge sie powstrzymac.bardzo trudno jest zostawic,rozstac sie,spakowac walizki,isc do obcych ludzi.jedak nie ma wyjsci!jedno jest pewne czas na pewno leczy rany.jest wielu samotnych polakow w tym kraju moze miosc (ta prawdziwa)czycha tuuz obok.tym czasem codienne zadreczanie sie odwieczne pytanie byc czy nie byc,gonitwa mysli.nawet nie zainteresuje sie czemu jestem smutna,tylko kolejne:znowu ryczysz,jak zwykle chcesz sie klocic,jak zwykle masz problem.ja nie chce sie klocic ja chce BYC SZCZESLIWA.piore,gotuje,sprzata,pieke,dba o siebie,o wyglad,chodze do solarium ile jeszcze moge robic???!!!!!!czuje sie,a nawet jestem zgorzkniala,marudzaca kura domowa w dodatku 50 letnia po25 latach malzenstwa.myslalam,ze to depresja,myslalam,ze ze mna jest cos nie tak(bo to ja jestem pierdolnieta),ze moze ta chustawka nastrojow to wina pigulek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprezynka
mam metlik w glowie.serio myslalam,ze to tylko ja mam takie problemy.postaram sie byc na bierzaco ale nie zwsze MOJ BOG mnie dopuszcza do kompa.na pewno wpadne w weekend.pozdrawiam wszystkie desperatki GLOWY DO GORY.nie ma co sie zadreczac.p.s. przepraszam za wszystkie byki ale to pospiech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprezynka - witaj.. w klubie chcialo by sie rzec :) hehe :) Pisz, po to jest to forum i ten watek, by sobie pomagac i sie wspierac... ja tez mam jeszcze te pytania codziennie do siebie - czy tak ma byc, czy tak..ale juz sie sklaniam bardzo ku jednemu... I powoli daje znac o tym mojemu... dzis juz kilka razy wspomnialam o mieszkaniu osobno, ale wydaje mi sie ze on nie bierze tego powaznie ... Wiem, ze na poczatku bedzie trudno, ale w koncu - co nas nie zabije, to nas wzmocni, prawda?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - zycze Wam sily by wyrwac sie z tych chorych zwiazkow. Nikt Wam nie pomoze, tylko Wy same mozecie to zrobic. Dopoki macie nadzieje ze oni sie zmienia bedziecie tak tkwic w tym g..nie. Nadzieja podobno umiera ostatnia. Wiem co mowie bo mam za soba toksyczny zwiazek. Wyzwiska, z czasem drobne rekoczyny. A ja pomimo ze wiedzialam ze to nie ma sensu wierzylam ze jeszcze moze byc dobrze. Moja najlepsza przyjaciolka blagala mnie abym odeszla, dala sobie szanse. ale nie sluchalam. bylam wtedy sama w Polsce bo rodzicow mialam za granica. wiec czulam sie bez oparcia. w koncu dalam sobie szanse. zgodzilam sie wyjechac z Polski pomimo ze wczesniej wytrwale odmawialam. bylam sama. bolalo. czasami zalowalam. wiedzialam ze on tam na mnie czeka i az mnie swiezbilo by wrocic. ale przetrzymalam. jestem teraz z kims kto mnie kocha i szanuje. i ja zaczynam znowu siebie szanowac. znowu bo moj byly pozbawil mnie poczucia wlasnej wartosci. zycze Wam sily i wytrwalosci. jak to sie Wam uda to reszta juz pojdzie z gorki pozdrawiam i przepraszam ze sie tak rozpisalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Muszę powiedzieć, że jestem zadowolona z weekendu. W końcu doszliśmy do wspólnego punktu. Zaczeliśmy normalnie rozmawiać więc może nie jest tak źle jak myślałam. Najważniejsze, że chcemy tego samego- aby znów było dobrze, i że obojgu nam tego brakuję i na tym nam zależy. Jestem zadowolona. Dziewczyny trzymam kciuki za nas wszystkie! MaGuRka--> dzieki za słowa otuchy. Fakt, ze bycie w toksycznym związku to ciężka sprawa. Może kiedy wszystko zakończysz- bo jak widać on chyba nie zrobi decydującego kroku, to odetchniesz zadowolona z ulgą, ze się uwolniłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia23.
sprezynka, Ty masz identyczna sytuacje w zwiazku jak ja chory na maksa zwiazek niewaidomo po co to dalej ciagnac a jednak tak Go kocham i czasem jak mnie przytuli tak mi dobrze, ale jak to mowia czlowiek miloscia sama nie zyje.Potyrzeba jeszcze wzajemnego zrozumienia i szacunku. U mmnie tego nie ma,slysze ciagle klotnie wyzwiska tez od popierd.. mnie wyzywa czesto od glupich. Nie moge sie z nim dogadac w zadnej kwesti wynika to zapewne z jego obojetnosci. On jest po prostu nie zainteresowany niczym poza komputerem.Kupil niedawno laptopa i mial byc on wspolny po czym zalozyl hasla systemowe zebym przypadekim tam nie zagladala na gg haslo zebym przypadkiem nie czytala jego rozmow z mama,a ciagle mnie ona tam obgaduje ,najgorsze ze on nie zaprzecza jej tylko zmienia temat. Mimo, ze wiadomo nie brakuje nam pieniedzy to nie ma mowy zeby isc np w dluugi weekend cos zjesc do miasta bo przeciez ja moge ugotowac po co wydawac pieniadze a gdy tylko go wysle do sklepu zawsze pyta czy mam jakies drobne. Wczoraj juz bylam strasznie zalamana bo powiedzialm ze zapomnialm 2 h wziac tabletki to zaczal krzyczec zebym nie zartowala nawet boji sie wpadki jak diabli a to chyba ja bym miala sie bardziej czym martwic bo wiecej dla mnie roboty:(uff dziewczynki tak mi ciezko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale wy jesteście głupie
i dziwić się, że wasi faceci tak was traktują. Za niedługo będa was lać, ja wam to mówię, córka zakatowanej na smierć matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×