Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie wiem ile

Ile dać w prezencie

Polecane posty

iloraz---> uwierz, ze jak pisze, ze nie mam niczego odpowiedniego na wesele, to naprawde tak jest (mam tylko spodnie, podkoszulki, swetry itp.). Mysle, ze wiekszosc dziewczyn ma podobna sytuacje. Pol biedy, jak moga sobie jakas sukienke od kogos pozyczyc. Ja niestety nie mialabym od kogo..... Ja podalam tylko taki przyklad- w chwili obecnej byloby mnie stac na to, zeby sobie cos kupic i dac odpowiedni prezent. Ale jakies 3 lata temu musialabym chyba isc na kazde wesele jak na akademie do szkoly.... Argument z dojazdem jest dosc powazny- jesli sie mieszka na miejscu, to oczywisice zaden problem. Ale niektorzy musza jechac np. 500 km na wesele i te koszty pokrywaja tez ze swojej kieszeni. Jesli o mnie chodzi, to daje tyle, na ile mnie stac, ale nie przesadzam- wczesniej jezdzac na wesela do rodziny moi rodzice dawali za siebie i za nas powazne pieniadze- tak jak to honorowo byc powinno. Na moim wlasnym weselu otwarly mi sie oczy: Te wszystkie bogato przez nas obdarowane rodziny nie potrafily sie odpowiednio odwdzieczyc- standardem bylo 200 zl od pary. I bynajmniej nie byly to biedne rodziny... Najbogatsze prezenty dostalam od biedniejszych czlonkow rodziny- i im sie odpowiednio odwdziecze. I od tej pory idac na wesele do kogos z rodziny daje tak, jak mi kiedys dano. Jesli bogata rodzina wsadzila mi w koperte 200 zl, to ja tez wiecej nie dam. Jestem przekorna. :p Co do niepracujacych przyjaciol- kazdy ma swoje priorytety. Ja chcialam miec swoich przyjaciol przy sobie i dlatego powiedzialam im, ze wiem, ze nie stac ich na bogate prezenty i rozumiem to- wazne zeby przyszli i rozkrecili mi zabawe. Ponadt ozajali sie cala oprawa liturgiczna w kosciele- spiew, czytania, asysta. Zapraszajac ich wiedzialam, ze mi sie to finansowo nie oplaca, ale nie to bylo dla mnie w tym momencie najwazniejsze. I nawet gdybym miala od nich dostac zaledwie po kwiatku, tez bym ich zaprosila. Nie traktowalam mojego wesela jako mozliwosci nazbierania pieniedzy na nowy start. Nie oczekiwalam tez, ze z kopert zwroca mi sie koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iloraz
ok aga chyba sie rozumiemy - jak to miedzy ludzmi bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do anegdot, to mam jedna z wesela mojej siostry: Zaprosila kumpla z dziewczyna- oboje z Niemiec, oboje bogaci. laska poszla do fryzjera za 100 zl. Poszaleli w Polsce, zrobili zakupy- bo taniej. I na koncu stwierdzili, ze ta Polska wcale nie jest taka tania, jak mysleli.... Wyobraz sobie, ze nie zlozyli zyczen mlodej parze ani nie dali zlamanego kwiatka! Zero! A mieszkali u moich rodzicow przez caly tydzien, jedli, pili, panoszyli sie jak pasze. Do tego razem z innymi goscmi z zagranicy na czas wesela zamieszkali w hotelu (nie takim byle jakim)- z zalozenia na koszt pary mlodej. Moja siostra zapytala sie ich prosto z mostu dzien po weselu, czy moga liczyc na jakis prezent od nich. Na to ona odpowiedziala, ze wydali za duzo pieniedzy w Polsce i juz nic im nie zostalo na prezent!!!!! I to jest bezczelnosc! Moja siostra poszla do recepcji hotelu i powiedziala recepcjonistce, ze ta para zaplaci za swoje noclegi sama. :D I zaplacili! Okazalo sie, ze jakos mieli pienieniadze, zeby zaplacic za hotel! I co ty na to? Dla mnie wniosek jest jeden- kto ma kase, ten bardzo czesto robi z siebie zebraka. Kto nie ma pieniedzy, stara sie byc honorowy- daje tyle, ile moze (czesto wiecej od tych bogatych) lub probuje zrekompensowac brak bogatego prezentu na inny sposob- przez pomoc przy przygotowaniach, zaangazowanie sie w przebieg wesela itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iloraz
tu szczerze mowiac dziwi mnie zachowanie i tej pary i twojej siostry, choc emocjonalnie to ja rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"To, ile pieniedzy mlodzi przeznacza na wesele, to nie problem gosci. Kazdy daje tyle, na ile go stac. Jesli mlodych stac na wesele w Mariocie, to niech za nie placa. Ja daje zawsze tyle, na ile mnie faktycznie stac, a nie tyle, ile Mlodzi sobie wyobrazili, ze dostana od pary.\" dokladnie tak :) a jesli ktos musi sie \"pokazac\" i bierze kredyt i ma nadzieje ze goscie beda go splacac , to sorry - wolalabym zrobic przyjecie dla rodzicow, swiadkow i rodzenstwa :) ps. juz po moim weselu ;) , biletow wstepu nie drukowalam :P ps. 2 . w zyciu bym nie wpadla na to ,by pytac sie gosci czy moge na cos liczyc od nich ... jak maja dla mnie prezent, to go dostane - chyba jasne ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tam zachowanie mojej siostry nie dziwi- pogratulowalam jej odwagi. Bo na chamstwo inaczej odpowiedziec sie nie da. Ludzie przyjezdzaja na tydzien- mieszkaja za darmo, maja oplacony hotel, ida na wesele i nie daja zadnego prezentu ani nie skladaja zyczen..... Bylo ich stac na przejazd z Niemiec do Polski, na mnostwo zakupow, zwiedzanie, fryzjera, a nie bylo ich stac na prezent dla mlodej pary? Bez przesady! Jezdza mercedesem, konto wypelnione po brzegi, ale ze nie mysleli ze tyle wydadza w Polsce, to odbili sobie na prezencie dla mlodej pary?! Wiekszego chamstwa nigdy nie widzialam! Ja bym nie miala tyle odwagi, zeby sie zapytac takich gosci, czy maja zamiar w ogole cos dac. Ale moja siostra chciala miec jasnosc- zamiast spekulowania i obgadywania za plecami, poszla do nich dzien po weselu i zapytala, co jest grane. No i sie dowiedziala. Czy to nie dziwne, ze ci \"biedni\" goscie mieli jakies 300 zl na oplacenie hotelu, po tym, jak recepcja zostala zawiadomiona, ze oni maja pokryc swoj rachunek ze swojej kieszeni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze Ci goscie chcieli jej dac prezent przy pozegnaniu ? Obie strony powinny przemyslec swoje zachowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja siostra wlasnie zapytala ich krotko przed ich wyjazdem, bo myslala, ze moze faktycznie chca im podarowac cos na samym koncu imprezy. Starala sie tez zapytac dyplomatycznie. Ale odpowiedz byla chamska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bylo najwieksze chamstwo, o jakim slyszalam w zwiazku z weselem. Bo slyszy sie czesto o pustych kopertach, oczywiscie niepodpisanych, ale goscie mojej siostry przebili wszystkich. Bo nie tylko wybawili sie za darmo na weselu, ale tez pozyli na jej koszt przez tydzien i jeszcze zrobili w domu moich rodzicow awanture, bo posadzili ich o kradziez butelki coli!!!! I zrobili to, mimo ze na koszt moich rodzicow jedli i pili przez caly tydzien! Chyba nie musze wspominac, ze po tym weselu kontakt sie urwal?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aga1979
Osoby, które piszą, że Twoja siostra powinna przemyśleć swoje zachowanie nazwyczajniej w świecie nie mają racji. Albo nigdy w życiu nie spotkało ich takie chamstwo ze strony kogoś bliskiego (z założenia na wesele nie zaprasza się nieznajomych, tylko rodzinę i przyjaciół). Skoro ci ludzie przyjechali sobie do Polski po to by po imprezować, zrobić zakupy, nie wywiązali się z obowiązków gościa (nie złożyli nawet głupich życzeń!!!!) to dlaczego niby Twoja siostra miała zachowywać się jako gospodarz wobec nich? Wybawili się za cudze pieniądze i prostaczkom wydawało się, że chamstwo ujdzie im płazem. Może chociaż jak musieli wyskrobać z własnej kieszeni na hotel, jako jedyni goście pary młodej, może to dało do myślenia ich pustym łbom. Jednym słowem całym sercem popieram Twoją siostrę i pochwalam jej zachowaniem. Z chamstwem trzeba walczyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem ile
Nie przypuszczałam, że aż tak rozwinie się dyskusja. Najbardziej mnie szokuje że niektórzy piszą że państwo młodzi oczekują, żeby im się zwróciło, no dajcie spokój to chyba nie o to chodzi. Wesele to chyba coś więcje niż zbieranie kasy. Najważniejsze jest by być w takim dniu ze swoimi najbliższymi prawda? a nie przeglądać koperty i liczyć czy się już zwróciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem ile
Poza tym mam jeszcze jedno pytanko. Jeśli idziecie na wesele z kimś do towarzystwa ale załóżmy że to nie jest jakiś długi związek tylko rozwijająca się znajomość to koszty prezentu ponosicie sami? czy może jakoś uzgadniancie z tą osobą towarzyszącą żeby się dorzuciła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę mieć na swoim weselu ciotek ze Stanów, wujków z Niemiec, bo oni nie są mi bliscy. Wymieniamy uprzejmości w postaci kartek na święta, czasem dostanę od nich jakiś prezent na urodziny i wiem, że gdybym ich zaprosiła na swoje wesele, to dostałabym bardzo kosztowne prezenty, bo to są zamożni ludzie, ale nie zaproszę ich, ponieważ ślub kojarzy mi się z uroczystością w gronie rodziny i przyjaciół. Nie ma sensu zapraszać kogoś, kogo widziałam raz w życiu na oczy. Zaproszę moich znajomych z uczelni, koleżanki z Liceum, przyjaciółki z rodzinami, bo to są bliscy mi ludzie. Zdaję sobie sprawę z tego, że kilkanaście z tych osób przyniesie mi kwiaty i telegram... nic więcej, ale czy to naprawdę jest aż tak ważne? Gdybym chciała, żeby mi się zwróciło, to zaprosiłabym kilka ciotek z Ameryki i po problemie, ale widzicie w tym jakiś sens? Zdaję sobie sprawę z tego, że zorganizowanie wesela w tych czasach, to ogromny wydatek, ale po to jest praca, żeby odkładać każdy grosz. Tak długo odkładaliśmy, aż w końcu uzbieraliśmy na wesele. Poza tym z tego wszystkiego i ja będę korzystać: będę jeść, pić, słuchać muzyki zespołu, który osobiście zaprosiłam, będę tańczyć na pięknej sali w pięknej sukni, a że przy okazji skorzystają na tym inni- fajnie. Liczę się z tym, że niektórzy przyjdą się najeść, napić i potańczyć, ale temu, to ma służyć, a jeśli ktoś myśli inaczej, to albo nie był na weselu, albo nie zna życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka lat temu nie pracowałam, uczyłam się i nagle sporo moich koleżanek z Liceum zaczynało wychodzić za mąż, zazwyczaj rozkładałam wydatki w taki sposób: 50 zł na kwiaty i telegram, 100 zł na prezent (komplet ręczników, komplet pościeli, czajnik elektryczny, filiżanki, obrusy, wazony. Potem odwiedzałam koleżanki po ślubie i okazało się, że drobiazgi, które im kupiłam wcale nie zostały a kartonie: pościel używali, ręczniki wisiały w łazience, czajnik stał w kuchni itp. Takie rzeczy jak: serwis obiadowy, piękny wazon, zestaw płyt DVD zawsze się przydadzą i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanki ci akurat
w bedzie pomogą jakbyś straciła wszystko:-( Już to widzę. Natomiast na rodzinę w większości przypadkach można liczyć....chociażby tą widzianą raz na 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanki ci akurat
miało być "biedzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie oczekuję pomocy znajomych przyjaciół, oczekuję, że będą przy mnie w tym ważnym dla mnie dniu- nic więcej. A z tego co się przekonałam mogę liczyć tylko na rodziców i siostrę, dalsza rodzina, rodzeństwo rodziców, to pic na wodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wronabezogona
Było o chamskich gościach, to ja dla odmiany opowiem o chamskiej pannie młodej. To była moja koleżanka z pokoju w akademiku, znałyśmy się przez pięć lat. Przed weselem wyliczała ile dostanie, kogo o co poprosiła i co z pewnością dostanie. Mi powiedziała wprost - nie zaproszę cię, bo ciebie nie stać na taki prezent jaki bym chciała. W życiu nie czułam się tak upokorzona. Kolejną koleżankę zaprosiła ze słowami: przyjedź M. tylko bez swojego chłopaka,bo mamy tylko jedno miejsce. Wesele podobno zwróciło się z nawiązką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chuanita Mariot
Wszyscy wiemy ile wynosi w restauracji za jednš osobę. ok 120 zł. Więc jak jedna osoba da 150 zł bedzie całkiem OK Za pare małżeńskš = 300 zł. Nikt sie nie przyczepi i takich strat kosmicznych Młodzi nie poniosa. Nikt nie mówi o zwróceniu się bo nigdy nie zwróci sie , ale każdy goœc powinien wiedziec ile trzeba wydac na jedna osobš i postarac sie to własnie"oddac".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chuanita Mariot
jedna pisała,że dała czajnik , kubki, talerze i zelazka.ale trzeba wiedziec czy taka para ma mieszkanie czy sa na dorobku.Bo np ja mam mieszkanie, mam ręczniki, czajnik iżelazko i uwierz nie chciałabym tego dostac.Bardziej wole pieniądz by potem wyremontowac np kuchnie, czy łazienkę, czyodmalowac mieszkanie, czy poprostu spłacić pozyczkę, czy kupić wyprawke dla przyszłego potomstwa. natomiast jakbierze ślub para która własnie wynajeła bądz kupiła mieszkanie i wiesz o tym,że nie ma nawet czajnika wtedy kup. Aczkolwiek i tak stawiam na to by dac kasę. Oni sami wiedzą co chca sobie kupić i co im potrzea.Mozesz z prezentów kupic cos czego oni sami nie kupia np obraz, piekną waze, komplet obrusów.Młodzi mają wydatki i nie w głowie im kupowanie obrusów czy waz, czy kryształowego wzzonu czy duzego obrazu. Stawiają na coś przydatnego. A obraz to cos co powiesza i jako ozdoba będzie wisiało.Oczywiście ładny obraz trzeba wybrac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z wcześniejsza
wypowiedzią. Sami urządzamy wesele i wiem że oprócz pieniędzy dostanę prezenty:-) Nie wiem jednak czy mi się przydadzą bo np. mieszaknie urządzamy z mężem w brązie i na styl powiedzmy starodawny więc niektóre rzeczy, które dostaniemy (pościel zieloną, różową czy niebieską będzie bezużyteczna bo potrzebujemy beżu). Mogłabym wiele wymieniać jednak zdecydowanie wolę dostać pieniądz, za który sama kupię sobie elementy do mieszaknia niż narzucone mi użyteczne prezenty. Owszem, cieszyć się będę i żadnemu z gości nic nie zamierzam narzucać jednak jeśli ktoś spyta co wolę to oczywiście pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chuanita Mariot---> Zwyczajnie było mi głupio dać 100 zł w kopercie. Wolałam już kupić ten czajnik, czy komplet pościeli, aniżeli miałam dać przysłowiową stówę. Zawsze mi się wydawało, że organizując wesele trzeba się liczyć z tym, że dostaniemy 3 tostery, 5 czajników.:D Oczywiście można stworzyć listę, ale w mojej rodzinie coś takiego zostałoby źle przyjęte, połowa by się obraziła, bo to takie.....nowoczesne. To, że ktoś płaci za osobę 150 zł, nie zobowiązuje nas do tego, żeby kupić prezent o równowartości tego, ile się na nas wydało. Wesele w pałacu kosztuje nawet 300 zł od osoby, w takim wypadku wiadomo, że nawet połowa się nie zwróci. Żeby zwróciły się koszty wesela, musielibyśmy dostać samą kasę, 0 prezentów, bo przecież nie pójdę z dwoma czajnikami do Lombardu, bo grosze za to dostanę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha aha da da da lalala da da
u roznych ludzi jst róznie. u tesciow mojego brata jest tak, że jak ktos jest ucznien/ studentem to nic nie daje młodym w [prezencie. I tak jest w całej rodzinie. Ja natomiast uwazam, że jezeli sie ma to powinno sie dac, bo jezeli osoba bioroąca slub jest mi bliska, to chciałabym, żeby miała te pieniążki i żeby to wesele sie jej zwrocilo. Ale jesli bym nie miała, to dałabym te 100, 200zł bo lepszy taki pieniądz niz 10- te zelazko albo cos co moze sie nie spodobac. Ja sama wolałabym kupic cos sama za te 100zł niz zeby mi ktos cos dał. ale to moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betoniara
Hej! Idę wkrótce na wesele Przyjaciół. Sama, bez osoby towarzyszącej. Wesele ok. 600 km od mojej miejscowości, hotel opłacony przez Młodą Parę. Czy jeśli dam 200 zł. to będzie OK? (plus maskotki, ktore mają być zamiast kwiatów) Ja ich uwielbiam i dałabym im nawet tysiaka, gdybym tylko mogła! Problem w tym, że sama tyle właśnie zarabiam, o czym oni doskonale wiedzą, bo to moi prawdziwi Przyjaciele... Całe szczęście mam kieckę z poprzedniego wesele, jeden wydatek mniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betoniara
I jeszcze moge Wam opowiedzieć, że miałam okazję przekonać się na czym najbardziej zależy Młodym Parom i że nie zawsze jest to kasa.... Zostałam kiedyś zaproszona na wesele znajomych, od których się tego totalnie nie spodziewałam. Ja i jeszcze paru innych znajomych, z naszej paczki. Wiedzielismy o sytuacji materialnej Młodych (zwłaszcza Panny Młodej która wychowywała się bez rodziców). A tu okazało się, że im tak zależało na naszej obecności, że zrezygnowali z kamery i fotografa na ślubie! Żeby mogli tylko nas zaprosić! Byliśmy zaskoczeni i szczęśliwi tym zaproszeniem i oczywiście nie trudno się domyśleć, co zrobiliśmy....? zrobiliśmy zrzutę, opłaciliśmy kamerzystę, fotografa, sesję zdjęciową. Do tego nagraliśmy "w tajemnicy" życzenia z kamerzystą, które potem znalazły się na końcu filmu. Do tego uczestniczyliśmy w oprawie Mszy w kościele - czytania, psalm, asysta... Wszyscy byli niesamowicie wzruszeni - zarówno my jak i Młodzi... A zabawa...do baiłego rana! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghghghfh
Koleżanka mojej Kuzynki powiedziała( w mojej obecności), że chce od niej na praezent ślubny telewizor... i ze jak juz moja A. uzbiera kase to pojdą do sklepu i razem cos wybiorą. Wiedziałam ze ta kolazenka jest pazerna ale to już był szczyt chamstwa... a i jeszcze nie dawała zaproszeń bo chciała na nich zaoszczędzić...masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghghghfh
dodam, jeszcze ze kuzyka studiuje i nie miała tyle peiniędzy na prezent no i na wesele nie poszla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli myslisz o pieniądzach tyle na ile uważasz ,że kosztuje impreza 1 osobę jeżeli wybierasz sie w 3 osoby to x3 -wg mnie to minimum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wśród moich znajomych utarł się zwyczaj, że znajomi i przyjaciele państwa młodych zrzucają się na prezent, w zależności od liczby osób są to różne prezenty: czasem fotel, czasem łóżko, czasem pościel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja coś dorzucę - dwie pary razem brały ślub (panny młode były siostrami, ale między nimi była duża różnica wieku). Jedna z par mieszka za granicą, są już ustawieni, zaprosili sporo znajomych z kraju w którym mieszkają i zapewnili im hotel (nietani). Druga para nie ma nawet własnego kąta- my byliśmy ich gośćmi i mieliśmy spać w niewykończonym domu siostry pana młodego na betonie+karimacie- nikt się nie burzył, bo wiadomo, że u nich się nie przelewa. Koszty kościoła, sali, jedzenia, kucharek......dzielono oczywiście po połowie. Wielkie zdziwienie zapanowało, gdy panna młoda nr1 zarządała również podziału kosztów hotelu dla ich znajomych!!!! Za cholerę nie chciała z tego zrezygnować, była afera, w końcu na dzień przed weselem się pogodzili (no bo jak by to wesele wyglądało?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×