Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

SaMaMaMa

Już nie chcę być sama...

Polecane posty

Gość też sama też mama
ej tam!! Wszystkie już kogoś macie, czy jak ;-) Moje Drogie, gadania do siebie, to mam już powyżej uszu, to ja się może wyśpię i zamelduję w terminie późniejszym...albo jutrzejszym ;-) Mój syn już nawet nie czeka, nie pyta, kiedy tata się odezwie...a ja się uśmiecham, przytulam, wygłupiam z nim i mówię mu "rycerzu", "mój mały supermenie"...marzę o tym, żeby pomimo tej jazzzzdy umiał kochać, budował, nie niszczył i wiedział jak należy żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
3 lata...długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
oj, wiesz, nie można czekać na stratę, żeby oceniać wartość....nie wiem, ja miałam jednego faceta... Coś się między Wami wydarzyło? Minęliście się z oczekiwaniami? Rozmyło się...tak- samo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno nawet nie wiesz ile przed Tobą nowych i pięknych rzeczy... Innych... Takie nowe życie, gdzie znów jesteś panią siebie..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
:) opowiedz mi o tych nowych rzeczach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miedzy nami jest taka zagmatwana sytuacja, że jakbym to opisała tu to ktoś mógłby mnie rozpoznać więc oszczędzę szczegółów. Powiem Ci że wiele mnie ten mężczyzna nauczył... Dobry, złoty człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
wow!!! ...nie no, rozumiem- staram się...hmm...już mam kilka wersji ;-) do wyboru;-) Wiem, że "zabrzmiałam", jakbym się urwała z choinki..ale ja kurcze serio byłam przyzwyczajona do braku bliskości, czułości, oddania mni i dziecku.. P.S. ...może jakiś malutka opowieść?? Czy myślimy o tym samym??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mijamy się z pisaniem :) Nowe rzeczy... Powiem co u mnie się zmieniło... Cichy, spokojny dom... bez tych łez które wylalam przy rozstawaniu... Planujemy wspaniałe weekendy tylko dla siebie, nie muszę zwracać uwagi na jego fochy że to że tamto... Ja chyba się z mężem źle dobrałam, chociaż był calym moim światem kiedyś, bo potem zauważyłam jego wady bez których łatwiej się żyje jednak. Zauważyłam i poczułam że w życiu liczy się prawda i spokój, tego bym przy nim już nie miała. A mam to teraz. Znów poczujesz dreszczyk emocji, gdy poznasz jakiegoś ... przyjaciela...;)? Chociaż ja nie mogłam sobie przez pewien czas wyobrazić, że ten przyjaciel mógłby...;) Wogóle inny mężczyzna...;) Znalazłam swój mały, cichy świat, w którym bywaja problemy, ale jest dobrze. Ciepło, przytulenie... Poczujesz to któregoś dnia, ten spokój, i spojrzysz w niebo i poczujesz że zrobiłaś i poszłaś w dobra stronę. Najlepszą dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
Fajnie, podoba mi się...ale Ty znowu będziesz czekać na to? Ja wiem, nie potrzebujesz należeć do kogoś, żeby patrzeć w niebo i mieć uśmiech na twarzy, masz spokój- spokój jest wspaniały :) I co teraz ? Ulatnia się coś, co miałaś przez prawie trzy lata, Ty to widzisz, ale nie działasz w żadną stronę...i nie boli (dobrze, bo bólu Ci nie życzę) ale może już tak zawsze będzie: koniec, to koniec- było miło...chciałabym wiedzieć, jakie są tego powody...myślę, że jest to kwestia jeszcze jakiejś osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie zgadłaś, ale to troche inaczej jest jednak. Wystarczą 2 zdania i byś zrozumiała ale nie moge napisać... Zbyt charakterystyczne... Wiesz jak człowiek potrafi sobie dobrze wytłumaczyć wszystko to jest łatwiej. To ja tak zadecydowałam, więc nie cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
oj, twarda z Ciebie sztuka być musi..wspaniale....no szkoda, że nie wszystko możemy napisać. Zadecydowałaś, żeby jemu coś ułatwić? Albo nie utrudnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie utrudniam. Nie ułatwiam. Biorę jak jest ok. A że nie podoba mi się czasem... Mam prawo wyboru. To moja wygrana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
heh...to fajnie, że tak to widzisz...a On??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
ooo...takie buty...matko...facet CZEKA...czyli to możliwe...niesamowite...kurcze, no spać nie będę mogła...będę kręcić film pt" Co SaMaMaMa miała na myśli"...tytuł roboczy "Czyżby było za dobrze?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze było, ale sama nie wiem to chyba poprostu nie to... Opowiem Ci kiedyś dokładnie, a teraz śpij dobrze, bez koszmarów żadnych:);) Dobranocka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
no pa...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
Dziecko dziś śpi u babci...ot-frajda-dla mnie w sumie też ;-) napiłam się, mam tu blisko taką dobrą duszę, której życie też nie oszczędza...durna baba ze mnie jest...uwierzyłam w niemożliwe, jakoś się łudziłam, chciałam wierzyć...mam w sercu ślady pewnej znajomości, która jakoś tak wbrew wszystkiemu i bardzo wolno rozwinęła mi się do czegoś więcej...facet wyjechał...widywaliśmy się w pracy...to był tylko jeden miesiąc...coś mu się tam pogmatwało, ale jego pani była u niego...nawet przedłużyli jej pobyt (on też za granicą)... słodkie słowa, całe potoki...chciałabym wiedzieć, usłyszeć jak jest tak naprawdę...on milczy, po tylu wspólnych z nią latach to przecież musi trwać...do cholery...chcę to wyłączyć w sobie...wyciąć i nie mieć, nie czuć, nie pytać, nie tęsknić, nie marzyć...chcę wstawać, pracować, wracać do domu, robić pranie i bawić z dzieckiem...nic już więcej nie chcę....jeden jedyny raz pozwoliłam sobie na "lot"...zostawiając mężowi-zdrajcy pierwszeństwo( ale to już nie jest aktualne...postanowiłam) oni są razem, może jakaś rutyna, może mały kryzys, ale są ze sobą, są parą- co ja tu robię???? Myslę, że on wybiera to co ma...co zna- i nawet to popieram- tego nie zrobił mój NAJUKOCHAŃSZY mąż...jestem sama...tyle...i nadzieja już mi wyparowała...żałosne...beznadziejne...patrzę na siebie i widzę gorycz...bleeee....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas, czas, czas... Upływa i z dnia na dzień sytuacja wygląda inaczej. Raz gorzej, raz lepiej. Odpuszczasz powoli to czego do myśli nie chciałaś dopuścić. I dobrze. Jest tak mało związków, którym się udało. Ale tak naprawdę udało. Ktoś krzyknie \" nam się udało\"! Czyżby??? Nikt nie wie co siedzi w głowie ukochanego.... Może właśnie wszystko sie wali... Nie rzucaj sie zbyt szybko w nowa znajomość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
Wiesz, bardzo długo- mając męża byłam sama...takich rzeczy jak nowe "coś" się nie planuje, to się dzieje...patrząc chłodno, on ma ją, ona jego- i tyle...czekanie na "cud" (pojęcia nie mam w jakim tego słowa znaczeniu, zastanawia mnie, dlaczego mówił, że wierzy, że w końcu będzie mnie miał, każdego dnia...) jest złudą i to wiem...nie chcę tracić z nim kontaktu, jest wspaniałym człowiekiem- niesamowite, że można mieć identyczne podejście i pogląd na tyle spraw!!! To mi się bardzo spodobało...wartościowy, popieprzony, ale kulturalny...ma dużo spokoju i energii... nie wiem dlaczego było coś z nimi źle, wiedziałam o tym...ale nie dopytywałam- a on nie chciał mówić... tylko się widywaliśmy...jakiś wspólny wieczór, troszeczkę ciepła...potem wyjazd. Ja sobie wymyśliłam, że po tym ich spotkaniu coś już mogę sądzić o nich, że zapytam wprost - i wiem, to co wiem. To dobrze, że powiedział. Nie można tego nie zauważyć...może właśnie to jest ta jego wartość- ma kobietę, należy do niej...czułam się świetnie przy nim, byłam kobietą, on tak niesamowicie reagował na każdy mój gest, pamiętał każde słowo...to takie coś jak za starych szkolnych lat może...ale było cudnie...co jak co, ale kolesia, który jaja sobie robi, to babka w moim wieku poznaje...no i nikomu innemu nigdy nie udało się tak do mnie zbliżyć...a tym razem czułam, że warto... Tak, ja wiem, czas...ale myśli o nim wypierają z mojej głowy myśli o moim mężu i jego nowym związku, o nas-porażce, o tym, że nic już nie ma- przecież już wiem, że jest, że może być...zwalniam tempo, nie jest to koniec świata... jeśli mam czekać i "poganiać" chłopa, żeby szybciej-już-teraz zerwał ze swoją partnerką, to wolę już opcję: wiedz, że jestem, pamiętam, nic się nie zmienia, ale dla mnie jest już jasne...no co mam zrobić???? Facet jest świetny, bardziej niż świetny, ale nie jest do wzięcia...nie stało się nic takiego, żeby ktokolwiek z nas musiał mieć wyrzuty sumienia, ale skoro on jest zajęty...nadal...przecież nie będę wisieć jak hiena!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
co u Ciebie SaMaMaMa....daj znać, jak przyjdzie czas na Twoją opowieść (obiecaaaaaaaaaaaaałaś ;-) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małżeństwo z kilkuletnim stażem, na zasadzie \"bo to już pora\". Dziecko. Każdy ma swój świat. Swoje życie. Łączy dziecko i dom. Meżczyzna z tych co nigdy nie opuści swojego dziecka. Rozwód więc na pare lat odłożony, bo żona dziecko zabierze a on sobie tego nie wyobraża. Żona też coś tam ma na \"boku\", ale chyba nie tak poważnego. I tak tkwią... Gdzieś tam ja pośrodku przez te lata. Mówiłam mu, że gdy przyjdzie ten moment to bedziemy juz razem. Dla mnie to wygodne było, bo tez nie wyobrażałam sobie postawienia świata na głowie. I którejś nocy uświadomiłam sobie, że nieprawda. Że cieszę się że nie ma tego rozwodu i nie mieszkamy razem. Że tego nie chcę. Nie z nim. Nie mam mu nic do zarzucenia. Dusza człowiek. Tylko nie na resztę zycia. Tak myślę. Może go ranię tym, ale nie czuje tego więcej co powinnam. I wiem, że on czeka aż zmienię zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
...posłuchaj...hmm...tak to jakoś właśnie sobie wyobrażałam...czy Ty przypadkiem nie zawijasz jakiegoś kółka właśnie? Czy nie zaczynasz się sama połykać od ogona? Nie przesadzasz? Nie ten? Tyle czasu, z dziwnym układem- a jednak i teraz, w ciągu jednej nocy postanawiasz, że nie? Słuchaj, zawsze tak nie będzie, życie się toczy...rodzimy się bezradni, umieramy z całym bagażem doświadczeń- wszystko się zmienia i ewoluuje... i to, co masz też jakoś musi dalej pójść...jakbyś chciała tak stanąć w miejscu...zatrzymać zegary...a tak się nie da...Skąd to Ci się wzięło? Co jest dla Ciebie nie do przyjęcia? Nabawiamy się przez to nasze życie skrzywień, wypaczamy się, udziwniamy, a to źle...wiesz- nie oceniam, bo co też ja mogę wiedzieć o Was, bardzo się staram to zrozumieć, co piszesz...kurcze, ciężko- przyznaję. A gdyby go nie było przez te lata? Kim byś była? Co by było z Tobą? Pisałaś o nim same dobre rzeczy- wyjątkowy...i mówisz mu "nie" ?? Za co to "nie"? Cholera, czego Ty chcesz? Po czym oceniasz, że nie na resztę życia? Ma to na etykiecie, "że się nie nadaje"? Jesu...proszę Cię...nie przerażaj mnie...ja widzisz, ponoć jestem uwielbiana i jedna jedyna...tylko jakoś tak też nie potrafi się pożegnać...nie ma tam ślubu, nie ma dziecka, są lata związku, dom... wiesz, czasem się zastanawiam, jak to jest: znam takie pary, które składają się z kobitek su...... i facetów megapogodzonych, wiernych, oddanych...może powinnam stać się taka, czy co????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym jego słuchała. Wiesz, ja sama nie wiem czemu tak się porobiło. To takie pogmatwane, że gdy on pyta co się dzieje i czemu go juz nie chcę, to nie potrafię odpowiedzieć. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
...widzisz...może coś w tym jednak jest, co myślę (myślimy-skoro jest nas dwoje, ale daleka jestem od udawania znawcy tematu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
...no jeszcze czego!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest takie proste wszystko. Ale patrząc na moje pierwsze wpisy tutaj, to widzisz... Szukam czegoś innego jednak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też sama też mama
...Ty na wpisy nie patrz, tylko pomyśl, czy przypadkiem, nie przedłożyłaś szukania- czekania na cud nad sam cud... czekanie na ten dzień- było takie cudowne- a teraz, kiedy nadszedł- boisz się...a to nie tak: masz go i pozwól tylko, żeby się toczyło dalej, nic więcej...pozwól na ewolucję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×