Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość świetny pomysł

Jak sie szybko i skutecznie odkochać? Ważne!

Polecane posty

Gość tez musze
bBRAK MI SIL I SLOW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Nigdy nie ogladałam "Ptaków". Nie możesz przyjąć do wiadomości, że to tylko zycie i trudne do podjęcia decyzje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do też musze
Przeniosłam miłosc z jednego faceta na drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona na maxa
ale czy można pokochać innego, jeśli jeszcze tamten zagnieżdżony w sercu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fatalne zauroczenie
znaleźć sobie inny obiekt westchnień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Jak juz pisałam, tego mojego zaboli najbardziej kiedy straci pieniądze, ale musi się ich z własnej woli pozbyć na mnie, bo nie bedę ich kraść. Niech je straci a potem płacze i cierpi, że był taki głupi i naiwny. Niech ma chociaz namiastkę tego co mi robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Jak masz problem z czytaniem ze zrozumieniem to sie nie czepiaj. Nie muszę decydowac o tym czy go kocham czy nie bo wiem, że go kocham ale on mnie niszczy, poprostu. Chcę się zemścić i też zadać mu troche bólu - dziecinne i głupie ale to teraz jedyne co siedzi mi w głowie. Nie potrafie odejść z klasą, bez słowa, nie po tym wszystkim. Chcę sie odegrać, a wiem co jest jego największą miłością. I to tez jest przerażające, świadomość, że nie za mną by w takim wypadku płakał ale za mamoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez musze
jak opanowac placz?? dziewczyny mamy ten sam cel --> odejsc zostawiajac ich... tylko jak to zrobic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looooooo
jestem,jestem ... Ja też dużo przeszłam,mój mąż zaczą mnie zdradzać 1,2,3 itd..... kidyś kochałam go, a on mnie tak ranił,to było kilka ładnych lat wstecz. Teraz jest mi to obojętne bo kocham innego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Ja kiedy płacze idę wziąć prysznic, wtedy mi przechodzi, ale tylko łzy, bo ból pozostaje. Nie wiem jak odejśc, wiem, że muszę ale nie potrafię:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez musze
ide plakalc w poduszke,.... nawet nie ma mnie kto przytulic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looooooo
Przeczekajcie te trudne chwile i nie róbcie nic pochopnie... Uodpornicie się tak jak ja z biegiem czasu i będziecie mieć ich humory gdzieś ! Spokojnie laseczki masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Przeczekuje te trudne chwile cały czas. Czasem mu się zdarzy przeposić, niekiedy obiecać poprawę ale co z tego, skoro to tylko słowa. Kuerwa, gdyby nie ta miłość wszystko byłoby prostsze. Ja już nie mam łez, nie płaczę - poprostu się wściekam z bezsilności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś................
Też się odkochałam, było cieżko wszystko przeszło z czasem. A teraz znowu się powiedzmy zakochałam , uczucie wróciło do tej samej osoby........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Ja już teraz praktycznie wegetuje. Jak mnie coś rozweseli to na bardzo krótko, straciłam energie do zycia, nic mi się nie chce, do domu po zajęciach wracam z ciężkim sercem, mam bardzo złą sytuację w domu, nie mam przyjaciółek, bo nikomu nie ufam, mam tylko dobre kolezaki czy znajome. Nikt o mnie nic nie wie, wszystkim sie wydaje ze mi sie tak dobrze układa w związku, w domu, swietnie wygladam i mam wszystko. A tu niespodzianka - nie mam nic, i jeszcze los mi wszystko zabiera. Nie wiem czy marnować życie u jego boku czy przeżyć je samotnie wefetując w bólu. Chociaż kto wie co będzie jutro, może coś mnie przejedzie, zabije, rozwiąże wszystkie problemy za mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z wlasnego doswiadczenia wiem, ze im wiecej zajec, tym mnie bolu. trzeba wypelnic sobie czyms czas, znalezc ajkis iny sens zycia, inny cel, odszukac jakas pasje i poswiecic sie temu. trzeba przerzucic milosc na inny obiekt, bo nie mozna jej sie od tak pozbyc. najgorsze jest rozmyslanie, plakanie w poduszke, ciagle wracanie myslami do gnebiacego tematu. pewien rozdzial w zyciu trzeba zamknac. dobra rada: nie mysl, tylko rob. znajdz sobie zajecia i skup sie na nich. znajdz cos wazniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetny pomysł
Cały czas próbuje się czymś zająć. Książka, nauka, inne zajęcia ale na nauce ciężko mi sie skupić, jakaby ciekawa ksiązka nie była zaraz mnie nudzi a coś innego zaczynam robic i zaraz tracę całą energię zapał, który jest bardzo krótkotrwały. Jestem nieznośna, opryskliwa i bezczelna w stosunku do ludzi. Nie mam sie komu wygadać więc wylewam swoją frustrację. Błędne koło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez musze
pomysle 🖐️ :( mnie tez nie pomaga ten zajety czas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po roku intensywnego czytania ksiazek, siedzenia przy kompie, przebywania z ludzmi, nie odczuwalam juz nawet sladu po bolu, jaki przezywalam w pierwszych dwoch miesiacach od momentu, kiedy mialam juz wiecej go nie zobaczyc. po dwoch latach rozmawialismy ze soba oko w oko, poczulam cien tego, co wtedy, ale nawet sprawilo mi to przyjemnosc, bo stalam sie przez tamte wydarzenia jakby niezakochiwalna. nie ma milosci, nie ma bolu. teraz jestem w innym zwiazku, ale to juz nie to samo, juz nie pozwalam sobie na takie calkowite \'zatracanie sie w milosci\'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udalo mi sie
najpierw plakalam calymi godzinami ale w pwenym momencie powiedzialam sobie NIE pisałam jego imie na kartklach w notatniczku w zeszytach itp potem kiedy mnie zranil wszytskie te karteczki z jego imieniem potargalam a potem spalilam i poczulam sie hmm...lżej o wiele lepiej a potem sobie znalazlam kogos innego i narazie nie chce znowu przechodzic przez to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość męczona
uwazam ze lekarstwem na miłosc jest nowa miłosc:) choc nie zawsze jest to takie łatwe ja ciagle wracałam do osoby ktora mnie raaniła az w koncu usiadłam i zaczełam przypominac sobie złe chwile moje cierpienia i wyobrazałam siebie z innym jak jestem szcesliwa troche podziałało juz tak o nim nie myle a nawet czasem zastanawiam sie czy jeszcze go kocham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da sie
nie da sie odkochac ja próbóje jusz 5 lat i bes skutku???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yooo
musisz sobie wbić do głowy ze masz swoja godnosc i kropka,niech sie buja skoro Ciebie nie szanuje.to trudne jak cholera,nie wspominac milych chwil itp,ale MUSISZ wbic sobie do głowy i stac sie honorowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pomysla
powiedz mu ze jesteż w ciązy i musisz usunąć ją. robilaś badania za granicą i okazalo się ze ciąża jest z wadami genetycznymi a ciebie nie stać na leczenie. zabieg masz załatwiony za granicą tylko brak kasy. nawet jak wyda cię na policję to nic ci nie zrobią bo się wszystkiego wyprzeż. ale jestem perfidna co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana wiecznie w nim
Boje sie ze do konca zycia ten mezczyzna bedzie chodzil mi po glowie. Stracilam go na wlasne zyczenia. Znalalam go dlugo, od razu wpadl mi w oko i zakochalam sie. minelo kilka lat a ja o nim wciaz myslalam. az w koncu znow sie spotkalismy, zerwalismy ze swoimi dotychczasowymi partnerami by byc wobec siebie ludzmi szczerymi.okazalo ze sie obydwoje kochamy, ze czekalismy na siebie caly tec czas. A jestesmy studentami dopeiro a na powaznie o sobie myslelismy. nic nie stalo na przeszkodzie. to byla milosc mojego zycia wiem to. a ja zaczelam go olewac, nie potrafilam pokazac jak go kocham, jak bylam daleko od niego pragnelam ogo z calych sil. a przy nim? zawsze bylo inaczej. i w koncu on wrocil do bylej ( bo ona go kocha, potrafi to okazac) moze cos ze mna nie tak, czego sie balam moze? pierwsza mysl byla zeby juz go nigdy nie zobaczyc ale zakazany owoc smakuje najlepiej. postanowialm ze nie zerwe kontaktu, moze bede jego kolezanka? moze mi to wystarczy? moze sie cos zmieni. ale powiedzilam mi ze zniszczylam cale uczucie do mnie swoim zachowanie. a to jest osoba moich marzen., obiektywnie, z perspejtywy czasu. co mam robic? mam wyrzutu sumienia ze zepsulam sobie zycia, ze to on byl moja szansa na szczescie . mam straszne wyrzuty sumienia mam 19 lat on 20

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłość to choroba
Też jestem w trakcie odkochiwanie...Strasznie cierpię. Ja go nadal kocham, a on już mnie nie. Chciałam zostać jego koleżanką, ale on uważa, że będzie lepiej jak stracimy kontakt ze sobą. Czy to dobry pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnodoentej
Zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość breaknow
oszukać sie nie możesz... serce i tak wie swoje. czas to skarb, tylko on może coś wskurać, nie ma żadnej innej recepty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dannioola
Kazdy pisze ze czas leczy rany albo ze trzeba sie zajac nowym zajeciem. To jest glupie i nie pomaga. Ja jestem juz zakochana pol roku. Rzadko sie widuje z moja miloscia. Lecz niestety mysle o nim codziennie. Za kazdym razem jak zasypiam jak sie budze. Strasznie go kocham. Moja historia wyglada tak: Znalismy sie w pdstawowce ale wogole na siebie nie zwracalismy uwagi. Nawet nie mowilismy sobie czesc. Tak sie potoczylo ze trafilismy do jednej klasy w gim. Przez pierwszy rok nawet nie byl moim kolega, tylko tyle ze bylismy razem na lekcjach. Rzadko gadalismy. Szczerze to nawet za nim nie przepadalam. Jednak w 3 klasie wszystko sie zmienilo. On wyznal mi milosc. Ja to odrzucalam, chociaz teraz wiem ze tez go kochalam. Pozniej bylo pol roku przerwy. Ja go kochalam i on mnie tez. Powiedzial swojemu przyjacielowi ze albo ja albo zadna inna. Jezeli juz ma byc z kims to tylko ze mna. Nie powiem ze mnie to nie ucieszylo. I wkoncu sie stalo. Oboje nie wytrzymalismy i pocalowalismy sie, on poprosil mnie o chodzenie a ja sie oczywiscie zgodzilam. Nie trwalo to dlugo. Rozstalismy sie po dwoch tygodniach. Wlasciwie to powod byl blachy. Skonczylo sie i juz. Teraz pol roku jestem sama. Jak juz pisalam codziennie o nim mysle. Miesiac temu tak sie stalo ze spotkalismy sie na imprezie. On byl pijany i znowu wyznal mi milosc. Nie wiem czy w to wierzyc ale ponoc po pijanemu mowi sie prawde. Tylko zastanawia mnie czemu do mnie nie napisze? Czy jestem mu juz obojetna? Ma ciezki charakter ale wlasnie za to go kocham, jest cudownym tancerzem. V-ce mistrz swiata ;)) Wracajac do tematu we wrzesniu poszlismy do innych szkol. Ja do liceum on do technikum. Nie wyobrazam go sobie z inna. Wieu chlopakow do mnie pisze. Od naszego rozstania mialam okazje byc z 5 innymi. Lecz wszystkich na starcie odrzucam. Nie dochodzi do mnie mysl ze moge byc z kims innym. Teraz tez spotykam sie z bardzo fajnych chlopakiem. Kolezanki mi mowia ze strasznie do siebie pasujemy. WIDAC Ze mu na mnie zalezy. Chcialabym byc z nim ale nie moge. To silniejsze ode mnie. Czesto przechodze obok domu mojego ukochanego w nadzieji ze go spotkam. Dzis tez tak bylo no i go spotkalam pogadalismy moze 2 min. Teraz siedze i sie smuce. Czemu tyle jest szczesliwych par a wlasnie ja musze miec zlamane serce? Pierwszy raz tak kogos pokochalam. Mam dopiero 17 lat i wiem ze jeszcze kogos spotkam w kim sie zakocham, ale na dzien dzisiejszy pograzam sie w rozpamietywaniu mojego ukochanego. Moze powinnam mu powiedziec ze nadal go kocham. Nasze rozstanie wyszlo z mojej i jego inicjatywy. Wcale tego nie chcialam ale mam bardzo podobny charakter do niego. Udaje ze mi na nim nie zalezy, niby go olewam. On robi to samo. Strasznie poplatana ta milosc. Wszystko wydaje sie takie proste a w rzeczywistosci malo osob sobie z tym radzi bez zadnych przeszkod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×