Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarna rozpacz

NIE UMIE BYĆ ANI ZE MNĄ ANI BEZE MNIE...

Polecane posty

Gość animka
I tak trzymaj! Czytałam cały topik i wiem jaką masz sytuacje ..jestem w bardzo podobnej i też już jestem zmęczona tą niepewności, oni się bawią naszymi uczuciami,my czekamy jak głupie i kochamy a faceci zamiast to docenić to czują się osaczeni a jak my już mamy dość to oni biedni robią z siebie pokrzywdzonych i cierpiących..Można oszaleć!! Niech się bawią w takie gry z kimś kto im na to pozwoli ja mam dość! A przerwanie kontaktu to najlepsze wyjście! Zobaczysz jak go bedzisz unikać to On będzie o Ciebie zabiegał ale jak ulegniesz to będzie znowu to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Animka masz calkowita racje... teraz sie spiesze ale jak chcesz troszke zrzucic z duszyczki pisz moze bedzie Ci lzej? a moze potowarzyszysz ..w wytrwaniu... pozdroweczka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
Dzięki za miłe powitanie:) Wiesz jedziemy na tym samym wózku..Szkoda mi już czasu na takie niemądre zabawy z jego strony.Daje sobie spokój i chce żeby on też mi go dał..Może wtedy będzie mi lepiej..Aha i zmieniam numer tel. Będzie dobrze! Damy rade!trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Animka;-) zmiana tel. to dobry pomysl...hm...moze ja przemysle...tylko mam duzo domownikow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonelysoul
Witam Was! Widze ze temat umiera ale coz - taki jest chyba jego los. Watpliwosci zostaly rozwiane, dzialania poczynione. Wzialem sobei do serca to co piszesz Juno zeby tak tego wszystkiego juz nie analizowac. To jest tak latwo powiedziec komus zeby przestal a ja nie za bardzo potrafie tak zapomniec :-( Duzo pomogl mi artykol z tej strony: http://www.nastolatek.pl/pokaz.php?a=art&ida=2 616 Przeczytalem, pomyslalem...chce jak najszybciej zakonczyc i zaczac zyc. To ze nie bedziemy juz nigdy razem jakos mi w glowie sie poukladalo bo nawet ja juz tego nie chce, nei chce po prostu sie krzywdzic. Przeczytalem ze zeby zaczac zyc nalezy przestac zyc nadzieje ze ta osoba kiedys wroci a u mnie wizja ze mozemy zostac przyjaciolmi nie umarla do konca, ze kiedys sie spotkamy i bedziemy przynajmniej umieli normalnie porozmawiac, tyllko o czym? Wiem ze jeszcze ten etap musze przejsc tylko nei mam pomyslu jak.. W tym caly problem... Nie chce o tym myslec, chce byc szczesliwy, cieszyc sie tym co mam - czy to tak duzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adelajda86
ale jak to jest ze ktos moze nie wiedziec czy kogos kocha czy nie, czy chce z nim byc czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miracula
wlasnie widze, ze temcik umiera.Obserwowalam go od poczatku, tylko sie nie wypowiadalam.Najszybciej Lovely Soul zapomnisz jesli zaczniesz zyc zupelnie inaczej...Moze jakies nowe zainteresowania itd...wyjdz do ludzi a szybciej zapomnisz.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lonely... trudno mi bylo juz topic znalezc...(pewnie nie potrafilam) ale odezwales sie ;-) dziewczyny zniknely...sama do siebie nie bede przeciez pisac... ja ma dalej dylematy.. zadzwonil po tygodniu...odmowilam spotkania...ale co dalej? mysli na nowo czy dobrze robie... czy cos daloby sie zmienic ? czy ja tego chce? nie tak jak kiedsy...rozsadek bierze gore... czas pokaze pozdrawaim wszytskich moze ktos dolaczy jednak jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie sie niestety nie chce do ludzi choc zawsze bylam bardzo topwarzyska cos we mnie zamiera...wole samotnosc? z wiekiem sie zmieniam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonelysoul
Juna...nie mow tak, nie mysl tak, prosze...samotnosc nie jest dobra (moje zdanie) choc pewnei mozna sie do niej przyzwyczaic. Ja wiem ze nic na sile robic sie nie musi bo tylko czlowiek sam siebie krzywdzi. Tez na razie nei wychodze nigdzie, tzn. jak jest okazja to tak, ale nei robie nic na sile, nie zmuszam sie choc nie powiem bo lekko nie jest. Dziwne jest to ze jakos kiedys mi to nie przeszkadzalo a teraz przeszkadza. CHyba za bardzo przywiazuje sie do ludzi po prostu - gdy odchodza daje o sobei znac brak ich obecnosci :-( To o czym piszesz w poscie powyzej jest na tyle trudne ze tutaj doradzic chyba nikt nie moze...oprocz Ciebie. Musisz sluchac siebie tak uwazam ale samo sluchanie nie wystarczy bo wydaje mi sie ze trzeba tez wziac pod uwage wszelkei konsekwencje tego co postanowimy. Mysle, ze trzeba po prostu skalkulowac (brzydkie slowo w tym kontekscie ale neich juz tak zostanie) czy damy rade. Dziwne jest to ze to co tutaj czytasz pisze mezczyzna ale przed kazda decyzja , cokolwiek postanowisz wez pod uwage swoje dobro, zebys jak najmniej cierpiala. Powiem tak: Gdy ja zaczynalem drugi raz to tez mialem nadzieje i bardzo wierzylem w to ze nam sie uda. Gdyby tak nei bylo to nigdy nie wszedlbym 2 razy do tej samej rzeki. Teraz po rozstaniu jest jeszcze gorzej no i stracilem sznse na super znajomosc (bo nie mam watpliwosci ze gdyby nie nieudany zwiazek z nia to byloby naprawde super). Z drugiej strony bardzo duzo sie nauczylem, bede staral sie nie popelniac tych samych bledow no i przede wszystkim nie przejmowac sie tak tym wszystkim i mniej myslec, mniej analizowac, cieszyc sie tym co przyniesie czas. Wiem ze musze zmienic podejscie na wlasnie takie bo inaczej nigdy nie bede szczesliwy. Zanim cos zrobisz Juna przemysl to dokladnie - szkoda pakowac sie w cos jesli mialoby to przyniesc taki sam rezultat. Wiem co pisze! Czlowiek sie tak latwo nie zmienia, potrzeba bardzo duzo czasu jesli wogole mozna cos zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lonely... bardzo Ci dziekuje mysle ze czasem potrzebny glos z zewnatrz trzezwiejszy niz nasz...wewnetrzny masz racje i wlasnie tez nie za bardzo wierze w zmiany a bolec moze jeszcze bardziej to co teraz przeczytalam...daje mi tak wiesz daje mi wiare ze sa mezczyzni ktorzy cos w zyciu widza..nie tylko zlo w kobietach w sytuacjach ale potrafia tez przyjrzec sie temu co sie dzieje to napawa mnie optymizmen ze kiedys moze gdzies moze ktos... dziekuje Ci Lonely... jezeli bedziesz mila jeszcze jakies przemyslenia, cos gdzies wywola niepokoj - pisz...moze jeszcze tu sie spotkamy bede zagladac a moze powaga zmieni sie w cos bardziej optymistycznego ? ogolnie i tak optymizm mam w sobie choc tutaj go moze za bardzo nie widac... kazdy na swoje odbicie w zwierciadle i choc twarz ta sama bywa ze jak zajrzymy we wlasne spojrzenie dostrzegamy glebiej poklady czegos czego nie znalismy do tej pory taki topic to moze takie spojrzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosienka1111
ale co oni sa tacy niezdecydowani? nie wiedza czy xchca byc z nami czy nie? skad sie to bierze ?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo maja nas szczerze w D****IE!!! I żerują na naszej naiwności. Ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam sobie czytam
ja borykam sie z podobnym problemem ... oststnio z moim partnerem swierdziliśmy że razem zyc nie możemy ale bez siebie też nie.... to bardzo meczacy związek... czasem brak sił.... ale przeszliśmy tak wiele (właczajac w to zdradę i to bardzo powazną)... burze, tajfuny i huragany.... ostatnio mi powiedział że nigdy więcej mnie nie zawiedzie i bedzie moja podpora na dobre i złe... że nigdy juz z jego strony nie doświadczę zła... że bedzie mi juz wierny ...bo poznał wartość mojego uczucia...mojej miłości... i po 1,5 roku znajomości stwierdził że trafił mu sie skarb którego nie może juz stracic... dodam że nie jesteśmy młodzieżówką:)... i mamy za sobą doswiadczenie w związkach.... do tego nie daje mi tylko słów ale też i czyny...tylko ja boje sie mu zaufac na nowo...boje sie tego bólu...przez który schudłam 8 kg:)..(dieta cud)....oboje mamy w sobie i ogień i wodę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co slychac dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×