Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

Gość chevel
Pytajcie o wszystko na łubinowej, oczywiście to było 4 lata ale mam spory żal że od samego początku byli zadowoleni i nikt wprost nie powiedział co i jak, ze Dr Guzikowski nas nie pokierował a tylko uspakajał. Do momentu kiedy nie dowiedzieliśmy się skąd te problemy u syna zawsze wszystkim mówiłam pozytywnie o Łubinowej, lecz teraz wiem że na poród naturalny bym się tam nie zdecydowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agusia78
przykro mi ze spotkał Ciebie taki przypadek ale niegeneralizowałabym chyba niema szpitala gdzie coś nieposzło by nietak, ja rodziłam w miejskim w chorzowie i też mi łokciem wypchano córkę bo się cofała niepotrafiłam jej wypchać 3 tygodnie przed czasem miała 4050, i wszystko było i jest w porządku, też potem czytałam ze tak się nierobi ale niejestem lekarzem moze czsaem trzeba podjać ryzykowną decyzję w ułąmku sekundy zeby nie doprowadzić do gorszego rozwiazania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chevel
Oczywiście, że wszędzie są takie sytuacje. Nie mam żalu, że w danej chwili tak postąpili bo pewnie przeciągnięcie tego doprowadziłoby do czegoś gorszego. Jest mi przykro, że wcześniej kiedy męczyłam się ze skurczami a nie miałam rozwarcia lekarze nie zastanowili się nad innym rozwiązaniem i że później wszyscy mówili, że jest ok. Teraz wiem że jeśli będę w drugiej ciąży będę szukać lekarza który zgodzi się na cesarkę, żeby nie ryzykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agusia78
no tu się z Tobą zgodze sama sie zastanawiam dlaczego lekarze tak nieraz odkładają decyzję o cezarce i wolą ryzykować, chyba jeszcze u nas niema takiej świadomosci odpowiedzialnosci lekarza jak na zachodzie europy, też jestem za porodem naturalnym ale bez przesady czasami poprostu bezpieczniej jest zastosowac cięcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chevel Bardzo mi przykro, że taka sytuacja Was spotkała!! Niestety błędów ludzkich nie da się przewidzieć... Dobrze to widać na przykładzie Opolskiego szpitala i Państwa Bonków. Moja koleżanka będzie rodziła tam bliźniaki... No i akurat w czasie tego dramatu była pod kroplówkami bo groził jej przedwczesny poród... Słyszała również o dziewczynie, która w tym roku urodziła tam SIŁAMI NATURY bliźniaki w 40tc, każde po 3800g !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To również uważam za lekką "przesadę" i usilne robienie z rodzącej Matki Polki... Bo wyobraźcie sobie jak tej kobiecie musiało być ciężko skoro Nam jest turbo źle a mamy jedno dziecko pod sercem i nie zawsze ważące 3800g a dużo mniej :/ :/ Ta dziewczyna dłuuugo dochodziła do siebie, poza tym prosiła o wcześniejsze rozwiązanie no ale wiecie... Jak się jest "uzależnionym" od innych to trudno się przeciwstawiać! Moja koleżanka jest w 33tc i jej lekarz [de facto ten sam ją prowadził, który był ginekologiem Pani Bonk] powiedział, że On zaleca CC za 11 dni, bo dzieci są duże [już mają ponad 2kg] i im więcej leków w siebie włoży oraz będzie leżała tym dla Niej gorzej... A lekarze w Opolski szpitalu wczoraj zadecydowali, że jeszcze 5 tygodni będą podtrzymywać ciążę :/ ehhh A ten szpital ma taki sam status jak Ligota, więc "teoretycznie" najbezpieczniejszy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykre to co piszecie... :-( A najgorsze Iwona jest to, że my jesteśmy bezradne i musimy polegać na tych "konowałach", bo dla mnie to nie są już lekarze... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama "poroniła" ciążę w 24tc. Wezwałyśmy karetkę, pojechała do szpitala... I zamiast coś robić to Oni czekali... wiecie na co. Później rodziła na sucho... Jak to ówczesny ordynator szpitala w Dąbrowie Górniczej stwierdził - utrzymanie tego dziecka byłoby problematyczne! A dodam, że moi rodzice bardzo się starali o rodzeństwo dla mnie. Bo moja 4 letnia siostra umarła... Mama poroniła 4 ciąże do 3mc i dwie, jedną w 20tc a ostatnią [tą "problematyczną"] w 24tc... Czasem w lekarzach brakuje jednej rzeczy, bo umiejętności można nabyć... EMPATII!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny no ja też będę rodzić przed terminem bo dziecko jest już duże a przed świętami będzie donoszone.. A ze względu na serce i moje tętno to chcą rozpocząć poród wcześniej tak więc to zależy od tego jak lekarz podchodzi do indywidualnej osoby bo każda ciążą jest inna.. Ale przykre jest to kiedy słyszy się takie historie.. Ja jestem pozytywnej myśli torba już spakowana i jestem gotowa na rozpoczęcie porodu a już się nie mogę doczekać aż zobaczę swe maleństwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja troche zmienie ten przykry temat chcialam zapytac te ktore juz urodziły i te które niedługo sie "rozszypia" i torbe do szpitala tzn czy macie jedna jakas wielka czy kilka mniejszych bo ja probuje sie spakkowac i za nic nie umiem przciez jakbym chciala wlozyc do walizki same pampersy chusteczki podklady dla siebie czy te wielkie podpaski to zajmie mi cala walizke a gdzie reszta pomozcie bo nie mam pomyslu jak to ugryzc moze to banalne pytanie to moj pierwszy poród i kompletnie nie wiem jak sie do tego zabrac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam taka srednia walizke mam tam rzeczy dla siebie i dla dziecka ale tylko te do szpitala reszte na wyjscie i te ktore nie sa od razu potrzebne bedzie mi chlopak przywozil rzeczy dla dziecka na wyjscie ma przygotowane w domu.. a takie lekie jak podklady i te podpaski wielkie mozesz dac do 2 torby jakiejs mniejszej albo do reklamowki bo nawet sama to to uniesiesz a i pieluchy tez tam mozesz dac bo nie sa ciezkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ivi ja swojej torby jeszcze nie pakowałam. Mam dwie osobne. Jedną dla Małego i jedną jeszcze pustą dla mnie. Dla Małego do torby spakowałam jeden komplet ubranek (po 3szt. body, śpioszków i pajaców) w rozm. 56 i ten sam w rozm. 62, bo nie wiem jakie będą pasować. Po za tym cienki kocyk, rożek, chusteczki nawilżane, skarpetki, czapeczki, łapki, butelkę, smoczek, pieluchy tetrowe 3szt. I to chyba na razie tyle. A pampersy wezmę całą paczkę do ręki, tzn. nie ja tylko mąż :-) A kombinezon na wyjście razem z nosidełkiem i ciepłym kocykiem przywiezie mąż jak będziemy wychodzić ze szpitala. A moja torba póki co jest pusta, więc nie wiem jak się pomieszczę, ale koszule, bieliznę i wkłady + kosmetyki będę brać do torby. A pozostałe rzeczy spakuję do reklamówki większej. Po za tym wezmę może 1paczkę podkładów na łóżko do szpitala, a resztę zostawię mężowi w samochodzie, więc jak braknie to tylko z samochodu mąż przyniesie. A jak wieczorem będę widzieć, że na rano mogę mieć mało to zostawi na zapas paczkę w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzisiaj robiłam badanie tego moczu. Odebrałam już wynik i nie ma tego białka w moczu. Więc mam nadzieję, że te nogi puchną już same z ciąży. Po za tym dwie osoby dzisiaj stwierdziły, że już mi brzuch opadł na dół. Dzisiaj wg. OM zaczęłam 34tc., żeby móc rodzić na Łubinowej Synuś musi jeszcze ze mną wytrzymać, tylko nie wiem czy do 36t czy do 38t. W poniedziałek mam wizytę to się dowiem wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 m-cy po mnie kuzynka Męża rodziła w Bogucicach gdzie wylądowała w okolicach terminu z wysokim ciśnieniem. Poród wywoływano 10 dni. Na własną rękę ojciec dziecka zapylał po Katowicach a później do Czech w poszukiwaniu jakiś żeli na szyjkę z hormonami, plastrów z hormonami, które miały "pomóc" po tym jak 3 kroplówki z oxy nie dały radę. Wydali na to coś około 600 zł i koniec końców zrobiono cesarkę w 11 dobie. Misia urodziła się z obrzękiem mózgu i lekkim wodogłowiem. Ma 10 miesięcy i mimo rehabliltacji, na którą rodzice jeżdżą 2 razy w tygodniu nie siedzi, ledwo, ledwo pelzakuje i to nienaprzemienne. Aha a po CC powiedziano im, ze i tak Misia nie mogla sie urodzic naturalnie z powodu obwodu główki i jej anormalnego ksztaltu. Nastepnie wypisano ich po 4 dobach bez wiekszego zainteresowania stanem zdrowia dziecka, nic nie wytlumaczono, nie dano żadnych zaleceń. Wydawalo by sie dla mnie niebywale gdyby nie to, ze opowiedzieli to akurat Ci ludzie, dodatkowo z bliskiej rodziny. A co do "opoznien" w rozwoju to jest to w ogole temat rzeka i dotyczy mnostwa rzeczy. NIe wiem czy to nowa moda czy rzeczywiscie jakas epidemia, ale jakies problemy rozwojowe ma stwierdzone chyba co drugie dziecko jakie znam! I dziwie sie, ze ktos zawyrokowal, ze u Twojego synka chevel to akurat taki a nie inny porod jest powodem tych problemow. Ja juz slyszalam milion teorii zaczynajac od jakosci zycia rodzicow, przez dietę (żywność modyfikowana) oraz trend gatunkowy (zmniejszenie ruchliwosci spoleczenstwa) nie wspominajac o teoriach wad wrodzonych, skutkow ubocznych szczepionek itp itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pazdziernik 2012
Czesc dziewczyny Odnosnie wyciskania dziecka lokciami przez lekarza mialam watpliwa przyjemnosc tak rodzic moje pierwsze dziecko, caly owczesny porod byl taka tralma , ze nastepne dziecko urodzilam gdy syn mial 9 lat. Dlugo szukalam szpitala zanim trafilam na lubinowa. Moj najstarszy syn ma stwierdzone adhd, dystekcje, dyzgrafie i dysortografie przy jednoczesnie wysokim wskazniku inteligencji, przypuszczalnie sa to efekty problemow okoloporodowych : zanikajacego tetna a mimo to porodu sn. Na szczescie innych nieprawidlowosci nie ma a z adhd mamy nadzieje kiedys wyrosnie. Ale nie sadze aby u mnie wyciskanie dziecka ( lekarz caly sie na mnie w tym celu kladl) mialo tu jakies znaczenie. Wiadomo , ze nie ma szpitali idealnych, ale na lubinowej urodzilam dwojke dzieci i rodzilam godnie, mam cudowne wspomnienia, a dr Wieczorka zostawiam jako mojego lekarza bo wiem ze moge ufac jego wiedzy i doswiadczeniu. Gratulacje dla rozpakowanych mamus i ich dzieci:) A co do paznokci: u nog mozna miec pomalowane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15listopad
canndy czekam z niecierpliwoscia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssnakeee
kocyki czapeczki .... jak dla mnie byly kompletnie nieprzydatne... jest w szpitalu tak cieplo .. (maly sie przegrzal ) wiec w nocy trzymalam synka w samych body ... przykrytego pieluszka.....ja spakowalam sie w jedna torbe... jedna paczka podpasek jedna paczka podkladow,,, przyboey i rzeczy dla mnie i malego...jak mi sie podklady skonczyly to mi dowiezli ..ciuszki na wyjscie tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo znowu się nie odzywałam ale nie mam teraz do tego głowy,zmarła mi mama i mam same problemy ale mam nadzieję że szczęśliwie donoszę tą ciąże.Za 8 dni mam wizytę u lekarza to zobaczymy co powie.Z nerwów miałam plamienia i moce bóle brzucha czego wcześniej nie miałam to ginekolog przepisał mi relanium małą dawkę i zażywałam nospę.Teraz jest lepiej ale dalej boję się czy normalnie donoszę ciąże bo nie potrafię dojść do siebie po śmierci mamy.Miałam iść teraz na badania prenatalne zapomniałam o nich więc już sobie odpuszczę,zrobi mi je tylko mój lekarz prowadzący ciąże.Okazało się że będzie 3 córka,ja jestem zadowolona ale mąż trochę zawiedziony ale mówi że najważniejsze żeby było zdrowe.Ja rodziłam pierwszą córkę w Bogucicach,nie raz już o tym tu pisałam ale nie polecam bo o mało by mi dziecko wykończyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wikula Strasznie mi przykro... Już się naprawdę martwiłam co tam u Ciebie, bo tak długo Cię nie było... Trzymaj się ciepło i mocno... Łykaj to Relanium jeśli tylko ma Ci pomóc i dbaj o Was... Trzymam mocno kciuki, żeby jednak wszystko dobrze sie skonczylo. Ps. U nas też córa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresja_poporodowa
pisze poniewaz mam wielką prośbe; zaczne od tego ze 7 tygodni temu przyszla na swiat moja wyczekiwana coreczka; mam 33 lata; ciaza byla zaplanowana; oboje z mezem bardzo chcielismy dziecko; rodzilam przez cesarskie ciecie - nie ma wiec mowy o ciezkim porodzie; zaraz po porodzie (wlasciwie zaraz nastepnego dnia po narodzinach malej) poczulam sie z niewiadomego powodu zle; mozna powiedziec ze złapalam "doła"; myslalam jednak ze to wynik zmeczenia (malutka była w szpitalu ze mna, duzo płakala, mialam problemy z karmieniem itd); przebeczalam pozostałe 3 dni pobytu w szpitalu z najdzieja ze gdy wroce do domu, wypoczne, bede miala bliskich wokół siebie moj stan mojej psychiki wroci do normy; niestety stało sie zupełnie inaczej :( czulam sie coraz gorzej; ogarneła mnie ogólna niechec do córci :( zajmowalam i zajmuje sie nią własciwie mechanicznie, niechetnie; nie potrafie wykrzesac z siebie uczuc :( kompletnie mnie to załamuje; nie rozumiem co sie ze mną stało :((( coraz czesciej płacze; wszystko wokól zaczelo wydawac mi sie beznadziejne; z czasem zaczelam goraczkowac; pojawiły sie jakies dziwne bóle - to brzuch, to glowa; z kazdym dniem zwleczenie sie z lozka stawalo sie dla mnie trudniejsze; od kilku dni moja coreczka jest u babci; myslalam ze ogarne sie gdy chwile od Niej odpoczne; dodam ze moje dziecko jest wyjatkowo niespokojne, duzo płacze, nie spi w nocy; wymaga wlasciwie 24 opieki; chodze wiec niewyspana, nierzadko glodna; nie mam czasu spokojnie sie umyc czy ubrac; wszystko razem chyba mnie przeroslo; dzis (na 7 tygodni po porodzie) wybralam sie do lekarza; stwierdzono ze mam silną depresję poporodową :( wstydze sie swojego zachowania i swoich uczuc; to przeciez powinien byc najszczesliwszy czas w moim zyciu; ja tym czasem nachetniej ucieklabym gdzies gdzie nikt mnie nie znajdzie; nie mam nanic siły ani ochoty; wmawiam sobie ciagle ze wszystko jest dobrze ale nie pomaga; jestem permanentnie smutna bez konkretnego powodu; mam silne wsparcie ze strony rodzicow, męza, nie jestem wiec sama; wydawac by sie mogło ze mam idealną sytuacje bo niejedna mama zostaje sama z wszystkim; mnie jednak nawet to wsparcie nie pomaga; nie wiem co robic; boje sie ze ten stan nie minie; błagam Was napiszcie jedli któras z Was miała podobny problem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z porodu byłam zadowolona cc, jednak Panie od noworodków strasznie niemiłe, aż strach było dawać im dziecko. Najbardziej jednak wkurzały mnie praktykantki, oczywiscie nie wszystkie. Parę z nich minęło się z powołaniem chyba, dumne jak paw i wymalowane jak na disco. Wchodzą co 5 min do pokoju i co chwile inna. Uczą sie mierzyć cisnienie, jedna co 15 min miala mi mierzyć dwie godziny, pomimo tego że miałam ksiażkowe. Chodzą zawracają głowe, zle założyły mi cewnik, wszystko się lało, jakim prawem uczą się na mnie. Także szpital super, ale panie od noworodkó w i praktykantki zraziły mnie do siebie :(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do depresja
Nie obwiniaj się kobieto. To wina hormonow! Minie - uwierz!!! Ja nie dosc że dziecka nie chcialam to jeszcze z m się chcialam rozwiesc - najgorszych kilka miesiecy mojego zycia!!! Dziś już jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Depresja poporodowa. Ja również jak Ty miałam takiego synka,non stop płakał więc wiem co przechodzisz, cicho był tylko jak go karmiłam piersią do 6 tygodnia prawie od niej nie odchodził, nie miałam czasu aby coś zjeść, ani się umyć robiłam to na szybko, byłam przemęczona na maksa. Nawet spacer nie wchodził w gre bo nie lubiał leżeć w wózku. Po tych 6 tygodniach spał tylko na rękach i tylko chciał się tulić. Wszystko mineło po 3-4 miesiącach, teraz jest bardzo spokojnym i kochanym synusiem. głownie płacze tylko przed spaniem jak je przetrzymie bo jest zajęty zabawą. Teraz z tego co przeżyłam sie śmieje ale wtedy to był dla mnie koszmar wiec głowa do góry Twoja dzidzia tez będzie grzeczna. Może płącze bo ma kolki, nam trochę pomogły krople sab simplex. Zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do depresja...
Zgadzam sie z przedmowczyniami. Spokojnie, wszystko Ci minie. Pierwsze miesiace sa najtrudniejsze, dzieci placza, wisza na piersi, nie spia no nocach. Tobie buzuja hormony. Bardzo dobrze, ze poszlas do lekarza i cos z tym wszystkim robisz. Zobaczysz, za kilka miesiecy bedziesz wstawac rano i patrzec z miloscia na swoje dziecko. Gwaratuje!:) Dosc, ze dzidzius sie zaadoptuje do nowego swiata, przejda ewentualne kolki, to i Tobie hormony wroca do normy. Zycze powodzenia i na prawde - to minie. Nawet nie zorientujesz sie kiedy. A masz od lekarza jakies leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do depresja...
Zgadzam sie z przedmowczyniami. Spokojnie, wszystko Ci minie. Pierwsze miesiace sa najtrudniejsze, dzieci placza, wisza na piersi, nie spia no nocach. Tobie buzuja hormony. Bardzo dobrze, ze poszlas do lekarza i cos z tym wszystkim robisz. Zobaczysz, za kilka miesiecy bedziesz wstawac rano i patrzec z miloscia na swoje dziecko. Gwaratuje!:) Dosc, ze dzidzius sie zaadoptuje do nowego swiata, przejda ewentualne kolki, to i Tobie hormony wroca do normy. Zycze powodzenia i na prawde - to minie. Nawet nie zorientujesz sie kiedy. A masz od lekarza jakies leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Dziewczyny :-) Ja dzisiaj miałam wizytę u lekarza. Mały już waży 2800-2900gram, więc mały Klocuś z niego :-P Według OM mam 34t3dc, według USG ok 36tc. Lekarz mi powiedział, że mały już jest donoszony, płucka wykształcone, więc gdyby przyszło już do porodu to bez żadnego ale jadę rodzić na Łubinową, dostałam już skierowanie. Teraz wizyta u anestezjologa ok 17.12, jutro zadzwonię się umówić no i jak jeszcze będę w "dwupaku" to 28.12 wizyta u gina. Dzisiaj szyjka twarda, zamknięta, więc na razie porodu nic nie zwiastuje. Zrobił mi też wymaz z pochwy na obecność paciorkowców chyba i jutro muszę iść z tym do mnie do laboratorium. Robiłyście już to badanie? Orientujecie się może jaki jest koszt tego badania? Z góry dziękuję za odpowiedzi :-) Depresja poporodowa strasznie mi Cię żal, ale nie myśl, że jesteś złą matką, po prostu nasze ciało wariuje po takiej ilości hormonów ciążowych i nie każdy organizm potrafi sobie z tym poradzić. Najważniejsze, że masz wsparcie rodziny i, że poszłaś z tym problemem do specjalisty. Zobaczysz z dnia na dzień będzie coraz lepiej :-) Trzymaj się :-) Wikula strasznie mi przykro z powodu śmierci Twojej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresja_poporodowa
dzieki dziewczyny za ciepłe słowa; wierze ze skoro Wam udalo sie przezyc te pierwsze cięzkie miesiące to i ja jakos sobie poradze; do tej pory bralam jakies dostępne bez recepty leki uspokajające i antydepresyjne; niestety na nic się zdały; za namową męża umowiłam sie na jutro na konsultacje do psychologa; mam nadzieje ze natłucze mi do głowy tak, że wkońcu zobacze jakies swiatlo w tunelu; beznadziejne to wszystko :( urodził mi sie zdrowy piękny dzidziuś a ja czuje sie jakbym jakąs żalobe przezywala:(wiele czytalam na temat depresji poporodowych ale w zyciu nie przypuszczalam ze to takie wstrętne i że mnie sie przytrafi ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do depresja
Nie wymagaj od siebie za dużo, nie zmuszaj sie do tego, zeby poprawilo Ci sie jak reka odial z dnia na dzien. Przyzwyczajenie sie do nowej, bardzo trudnej roli zajmuje naprawde sporo czasu. Ja chyba po 6 miesiacach wzglednie doszlam do siebie, poukladalam sobie cala ta wielka zmiane w zyciu, przetrawilam wszystkie emocje. Nie raz mialam tak dosc, ze (choc wstyd mi sie przyznac) zamykalam oczy i przychodzily mi takie wizje, ze widzialam jak wyrzucam swoje dziecko przez okno a ono spada w dol. Maz podobno wyobrazal sobie, ze spuszcza dziecko w kiblu... Kazde z nas strachem reagowalo i wstydem przed samym soba. Kiedys jeden psycholog tlumaczyl nam jednak, ze to normalne, ze to u niektorych rodzicow jest taki wentyl bezpieczenstwa psychiki, zeby nie zwariowac. Macierzynstwo/Rodzicielstwo jest naprawde trudne, ale jest takze jedynym w swoim rodzaju, cudownym doswiadczeniem gdy to troche ogarniemy w glowie. Dzieci tez moim zdaniem nie kocha sie od razu, na poczatku nazwalabym to instynktem... przynajmniej tak to czulam w swoim przypadku. Hormony napewno nie pomagaja Ci w ogarnięciu sytuacji. Nie miej do siebie pretensji, bo naprawde moglo sie to przydazyc kazdej Mamie na tym forum. Zycze Ci, zebys dalej miala takie wsparcie i zebys szybko doszla do siebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×