Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

Gość mama juz w marcu!
jasna sprawa,ze kazdy porod wyglada inaczej i tak np ja czekalam z cieknacymi wodami 6godzin na pierwszy skurcz,a Ciebie bidulo wzielo z zaskoczenia!a obie juz wiemy,ze miedzy skurczami odmawia sie litanie a nie mysli o goleniu:D niemniej takie nastawienie bardzo pomaga-ze dam rade,a nagroda bedzie piekna.no bo jest..prawda?nie ma wyjscia,urodzic trzeba,na niewiele mamy tu wplyw,ale akurat na pozytywne myslenie jak najbardziej:)a ja wlasnie jutro wybieram sie do lekarza poogladac moja Fasolke i juz nie moge sie doczekac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy któraś miała z Was położenie miednicowe dziecka po 30 tygodniu? Obrócił Wam się maluszek do porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 marzec
u mnie w 30 tygodniu mała była ułożona miednicowo, groziła mi cesarka, ułożyła się jak należy około 33-34 tygodnia i teraz już chyba nie zmieni zdania (37 tydzień) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, dzieki dziewczyny za wasze wypowiedzi na forum. Przede mna drugi poród, tym razem wybrałam Łubinowa, boje sie jak diabli i panikuje z kazdym dniem bardziej. termin na 11.03. dzieki Waszym wypowiedziom jakos moge przetrwac ten czas oczekiwania. Sama ze soba juz nie moge wytrzymac warczę na wszystkich. W czwartek odbieramwyniki na obecnośc paciorkowca, moze ktoras z was wie ' jak dlugo są one wazne", jak przesunie mi sie termin porodu to musze je robić ponownie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magart Moja starsza córka była ułożona miednicowo do ok 34-35 tyg ciąży ale lekarze mówili że nie mam się czym martwić bo czasami przed samym porodem dziecko się obraca a szykowałam się wtedy na poród sn.W tej ciąży tez mała jakiś czas była ułożona miednicowo dopiero na ostatniej wizycie była ułożona główką na dół tyle że u mnie to bez znaczenia bo i tak mam mieć kolejną cc :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny. Mam nadzieję, że to moje dziecię jeszcze fiknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 marzec
magart widzę, że masz termin na maj - myślę, że maluszek ma jeszcze troszkę czasu, żeby się ustawić jak należy :) nie ma co się martwić już teraz; ja też już się nastawiałam na cięcie, a tu pewnego dnia poczułam takie dziwne szarpania w brzuchu i na wizycie za 3 dni okazało się, że mała zmieniła pozycję :) karmelka78 masz termin prawie 2 tygodnie przede mną, a ja właśnie wczoraj odebrałam wyniki na paciorkowca, więc mam je wcześniej od Ciebie; z tego co wiem, to zalecenie jest, że badanie ma być zrobione między 35-37 tygodniem, więc chyba nie ma co się martwić o aktualność; mnie za to zastanawia układ krzepnięcia i morfologia, które też już mam zrobione, a na rozpisce, którą dostałam na szkole rodzenia piszą o wynikach robionych 2-3 tygodnie przed porodem; choc w sumie lekarka wysłała mnie już na te badania, bo po raz kolejny były obawy, że trzeba będzie zrobić wcześniej cesarkę (tym razem wysokie ciśnienie); dziś idę na wizytę, to się dowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka28.02.
Chyba zaczął mi odchodzić czop. W necie wyczytałam, że może to nastąpić nawet 3 tygodnie przed porodem! A ja mam termin już za 2 dni i liczę, że nie będę musiała za długo czekać na rozpoczęcie akcji. Niestety, żadnych skurczy na razie nie czuję. Skąd brać cierpliwość w tym końcowym wyczekiwaniu??? Przeglądam Wasze opisy porodów i liczę, że wkrótce zamieszczę tu swój ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lenka28.02 Skoro odchodzi Ci czop to w sumie dobrze, że nie czujesz skurczów, bo przynajmniej się nie męczysz a szyjka się skraca także w sumie fajna opcja. Myślę, że 2-3 tygodni to jednak nie będziesz czekała :) Spróbuj "pomęczyć" Męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz w marcu!
lenka28.02 :trzymam kciuki!dokladnie tak to jest,ze czop moze odejsc sporo przed porodem,a moze dzien przed albo i w trakcie..to takie wrozenie z fusow.mnie 2tyg przed terminem lekarz oddzielil dolny biegun pecherza plodowego ,mialam rozwarcie na palec,a dziecko bylo tak nisko,ze lekarz dotykal je po glowie podczas badania i mialam rodzic lada chwila,a czekalam jeszcze 2tyg.moje wkurzenie siegalo zenitu dlatego wszystkie z was doskonale rozumiem!troche potem plamilam i mialam nadzieje,ze to ten tajemniczy czop,ale raczej nie,bo dopiero w dzien porodu wypadlo ze mnie mnostwo sluzu-tak na 2 pelne wkladki-ktory dopiero w trakcie akcji podbarwil sie krwia.oczywiscie zycze Ci,aby w Twoim przypadku oznaczalo to wielki poczatek i z niecierpliwoscia czekam na wpis "juz po":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25luty:)
lenka28.02 ja tez trzymam kciuki! :) tez czytalam o tym czopie,to roznie z nim bywa niekiedy odchodzi 2 godziny przed a niekiedy 2 tyg. ale u Ciebie to juz pewnie final :) U mnie cisza,zero skurczy,czopa i innych objawow. Mala sie tylko rozpycha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka28.02.
Kibicujcie dziewczyny, jak i ja Wam będę wkrótce kibicować. Dzięki za kciuki :D 25luty, może Tobie czop wyleci razem z wodami :) wyczytałam, że tak też się zdarza. zresztą, dzisiaj mnóstwo czytam - zdecydowanie za dużo jak na moje skołatane czekaniem nerwy ;) Ale póki co poza wypływającym śluzem podbarwionym lekko na czerwono nic więcej u mnie się nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25luty:)
lenka28.02 a ten termin to masz wyliczony z OM czy z USG??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka28.02.
25luty: to termin z OM, lekarz kazał się go trzymać. Z USG minął 24.lutego :S Liczę, że choć ten na koniec miesiąca się sprawdzi. Tak bardzo boję się wywoływania, bo to dużo gorsza i bardziej żywiołowa "przygoda". A Ty, którego terminu się trzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25luty:)
Tez terminu z OM ktory minal wczoraj :) ja z USG mam dopiero na 8 marca,ale lekarka mi powiedziala zeby sie nim nie kierowac bo kazde dziecko rosnie inaczej,a USG jest ustawione na mase dziecka 3,5 kg a moje napewno takie nie bedzie bo ja jestem nie wysoka i drobna. Tez nie chce wywolywania,ale zobaczymy jak to sie wszystko potoczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za info "23 marzec' odnosnie ważności badan, ja morfologogie robiłam dzisiaj i uklad krzepniecia a wizyte u anestezjologa mam w piatek, kazali miec jak najbardziej aktualne wyniki robione tuz przed wizyta. wiecie mam dziwna przypadlosc ciagle sie drapie, wszystko mnie swedzi a najbardziej rece i stopy. nie wiem czy to reakcja na stresik, czy cos gorszego... jesli lekarz wypisyal mi skierowanie do szpitala na 8.03 i do tego czasu nic sie nie bedzie dzialo to mam pojechac z tym skierowaniem na oddzial, czy umawiac sie na kolejna wizyte do lekarza prowadzacego. W czasie ostatniej wizyty byłam tak zdenerwowana, ze nie pamietam co on do mnie mówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzec13
Karmelka78 jeśli chodzi o twoje swędzenie to może lepiej skonsultuj sobie to z lekarzem bo jest dużo takich przypadków, gdzie pod koniec ciąży takie swędzenie oznacza cholestaze, oczywiście nie musi ale ja w sowim bliskim otoczeniu ciężarówek miałam kilka takich przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25luty:)
Dokladnie Karmelka,skonsultuj to. Lepiej dmuchac czasami na zimne. Kojarze cos ze mozna to zbadac za pomoca jakis badan krwi,ale nie pamietam dokladnie jakis a nie chce Cie wprowadzac w blad :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki dziewczyny za szybka podpowiedz, bede pytala jak sie sprawa wyjaśni dam \wam znać, ciekawe co jeszcze mi sie przytrafi do rozwiazania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Kochane 😘 Jeszcze nie opisałam Wam mojej relacji z porodu. Choć minęło już 7 tygodni, ale coś nie coś pamiętam, więc opiszę. W niedzielę 6 stycznia zaczęłam popołudniu odczuwać lekkie skurcze. Trwały od 16:30 do 18 z minutami. Z tego co pamiętam to były co ok 10-15 min i trwały ok 1minuty. Potem się uspokoiło, umyłam się, o 20:30 powróciły i były do ok 22. Poszłam spać i jak już dobrze zasnęłam o 00:20 poczułam, że coś mi leci spomiędzy nóg. Wstałam z łóżka i chlusnęły ze mnie wody płodowe z czopem. Doleciałam tylko do łazienki i cały czas się sączyły. Ale skurczów nie miałam. Umyłam się, ogoliłam, ubrałam i o 1:20 byliśmy z mężem na Łubinowej. Podłączyli mi KTG, skurcze słabe. Badanie lekarza, rozwarcie na 2cm, szyjka dość twarda... Rozwarcie się nie zmieniło od 28 grudnia, bo wtedy miałam ostatnią wizytę i już było na 2cm. Nie zdążyłam zrobić powtórnie badań na krzepliwość, bo wcześniej brałam Acard i odstawiłam go po ostatniej wizycie, ale już nie zdążyłam pójść na badania, bo urodziłam tydzień wcześniej. A te aktualne wyniki były potrzebne do ewentualnego znieczulenia. Po KTG poszliśmy z mężem na przedporodową, tam już były 3 Panie, ja byłam 4. Dwie z tego co pamiętam były z bólami, jedna była po terminie i czekała aż ją coś weźmie no i ja po odejściu wód. Przy przyjęciu była Pani Ewa. Męża mojego i od tej drugiej Pani wysłała do domu, bo powiedziała, że do rana i tak nie urodzimy i nie ma sensu, żeby siedzieli z Nami. Skurcze miałam coraz silniejsze, ale rozwarcia nadal nie było większego, szyjka też twardawa... ok 5 zrobiła nam lewatywę, ale nic mi to nie pomogło. Mąż przyjechał o 8. Na obchodzie dr. Ślęczka zadecydował, że podepną mi kroplówkę na to, żeby rozwarcie szybciej postępowało no i ta szyjka, żeby zmiękła. Ok 10 już miałam tak silne skurcze, że o "Bożym świecie nie wiedziałam"... Na skurczach to już płakałam z bólu, a na znieczulenie za wcześnie, bo rozwarcie na 3cm. Dostałam TENS, ale zamiast mi pomagać, to mnie to jeszcze bardziej irytowało. Skakanie na piłce nic nie dawało, kucanie przy łóżku też nie. Chodzić nie umiałam, leżeć wcale. Jak robili mi KTG i musiałam leżeć to myślałam, że ich tam pogryzę. Od 11 chyba już błagałam o znieczulenie, bo miałam bóle od kręgosłupa i już odpływałam z bólu. Jednak ciągle było za wcześnie. Na sale porodową przeszliśmy dopiero coś po 14. Dostałam w końcu znieczulenie (ach co za ulga). Ale skutkowało ok 1.5h, potem już mi nie chcieli dać, bo powiedzieli, że nie ma sensu. Rodziłam ja i jeszcze jedna Dziewczyna. Była przy nas Pani Sabinka. Chodziło to do mnie to do tej drugiej Pani. Ja się darłam w niebogłosy, już nie miałam siły nawet przeć. Było strasznie ciężko, bo Mały się cofał spowrotem jak przestawałam przeć, dopiero jak mąż ręką przytrzymał mi brzuch to wyszedł... ale w końcu się udało. O 17:15 urodziłam Naszego Synusia.Bez nacięcia i bez rozerwania. Ogólnie pobyt jak dla mnie super, personel, lekarze. I naprawdę prawdą jest, że jak kładą Dziecko na brzuchu to cały ból się zapomina. Jestem tylko zła, że przy przyjęciu nie zrobili USG, bo jak się okazało Nasz Syn był okręcony pępowiną wokół szyi i prawdopodobnie stąd te drgawki i Jego pobyt później w szpitalu przez 5tygodni. Ja nawet nie wiedziałam, że był okręcony, dopiero po wyjściu ze szpitala jak dostałam Jego książeczkę zdrowia to przeczytałam. A myślę, że jakby zrobili to USG i widzieli, że jest owinięty pępowiną to może skończyło by się CC, ale przynajmniej Nasz Syn byłby całkowicie zdrowy i nie przeszedł by całej gehenny w szpitalu i nie miał wypisu na 11 stron A4 z badań jakie przeszedł. A na ostatniej wizycie jak byłam to wiem, że nie był okręcony bo pytałam lekarza. Po za tym jeszcze zastanawiam czemu tak długo kazali czekać z tym porodem skoro już tyle czasu byłam po odejściu wód płodowych. W sumie wszystko trwało prawie 17h. I w tym czasie również Mały mógł gdzieś być niedotleniony... No ale teraz już niestety tego nie wyjaśnimy. Poza tym cała reszta ok. Narazie jestem "wyleczona" z drugiego dziecka i nie mówię o porodzie, ale o całej sytuacji w szpitalu i badaniach, bo nie chcę, tego przeżywać drugi raz a i dziecku chciałabym zaoszczędzić bólu i cierpienia. Bo prawda jest taka, że Małemu drgawki się zdarzają pomimo brania leków i nie wiadomo co dalej będzie, bo badania wszystkie ma ok, poza tym ma ślady, tzw. odczyny po wkłuciach z wenflonów, i raczej już będzie mieć je do końca życia, może rozejdą się trochę jak będzie rósł, ale blizny na pewno pozostaną. 7 mamy neurologa to zobaczymy co powie. No i ze znieczuleniem w sumie nie było problemu pomimo tego, że nie miałam aktualnych wyników na krzepliwość, tylko musiałam czekać tak długo na rozwarcie, które nie chciało się pojawić. Tyle. Przepraszam, że tak chaotycznie ale jestem już zmęczona. Trzymam kciuki, żeby Wasze porody przebiegły szybko, bezproblemowo i w miarę bezboleśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia1004 Najważniejsze, że masz już dzisiątko przy sobie. Jeśli chodzi o usg przy przyjęciu, to ja pierwsze dziecko rodziłam w Tychach i także usg nie miałam robione. Z tego co większość moich znajomych relacjonuje, to one także go nie miały. Mój synek był przy szyjce okręcony dwa razy i nie chciał zapłakać. Podobno już w trakcie akcji porodowej dzieci mogą się zakręcić w pępowine. W zupełności rozumie, że wyleczyłaś się z drugiego dziecka, ale życzę Ci aby wszystko tak szybko się polepszyło i poszło w zapomnienie, a na świecie za jakiś czas pojawiło się rodzeństwo dla Twojego dzieciątka! Dziewczyny, które już czekają na rozwiązanie jak ja Wam zazdroszczę!!! Trzymam za Was wszystkie kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna19840
Dziewczyny ja naprawdę współczuje wam takich ciężkich porodów córe urodziłam w 2h a wszystkie bóle trwały od 17 o 1 w nocy urodziłam ale te skurcze przed porodem nie bolały mnie aż tak chodziłam sobie po oddziele ( rodziłam w innym szpitalu) z mężem spacerowaliśmy po parku koło szpitala a poród ok bez znieczulenia, teraz po 7 latach drugie dzieciątko ale rodzić bede na łubinowej też bez znieczulenia jestem obecnie w 18 tygodniu pierwsze 4 miesiące były bardzo fatalne a już myślę o kolejnej ciązy;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez podziele sie z wami swoimi przeżyciami z pierwszego porodu moze wtedy "spojrzycie" na mnie łaskawszym wzrokiem i na moje marudzenie i panikowanie. czasami juz mi wstyd ze tak panikuję... Rodziłam w 2008 silami natury w szpitalu publicznym w mysłowicach, to byl horror, trauma. cala ciaze przeszlam bez problemów i wiekszych dolegliwosci pracowałam do ostatniego dnia. 05.05 o 04.25 odeszły mi wody co mnie tak rozbawiło ze prawie plakalam ze smiechu, umylam sie,zrobiłam make up, obudzilam meza i pojechałm do szpitala. Tam juz na przyjeciu trafilam na zmiane wiec siedzialm w poczekalni az ktos sie nami zajmie, potemsetki pytan druków. To był dzień prawdziwego baby boom, rodziłyśmy tasmowo jedna po drugiej, tylko ze ja nie miałam rozwarcia ale bóle takie, ze myslalam, że umrę. Nikt mnienie pytal o lewatywea co do golenia to połozona przy obchodzie wysmiała sposó w jaki sie ogoliłam, bardzo zabawne. tam od razy widac kto ma znajmosci a kto jest z ulicy. Nie moglam wstawac z łózka bo czułam ze zemdleje a połozone sie darly ze zajmuje innym miejsce. Przewrociła mi sie woda mineralna dostalam ochrzan tylko jakas kobieta, która towarzyszyla swojej córce mi ja podala. na szczescie pojawil sie jakis lekarz który zlecił kroplówke na rozwarcie i przyspieszenie i po 13 godzinach urodziłam. Nikt nie pokazal mi dziecka dopiero moj maz interweniowal, w trakcie szycie tez uslyszalam, że przesadzam i czemu tak krzycze a bolal jak diabli. Potem leżenie na korytarzu wsród odwiedzajcych, ktorzy wchodzili sobie z ulicy. Wieczorem dostalam dziecko i co z nim robic? nie wiedzial karmic, czy nie, maly nie potrafił ssac w sumie nie jadl 2 dni. polożona powiedziala mi ze pewnie pilam alkohol w czasie ciaży bo maly ma zimne rece i nozki i to przy 8 innych kobietach ktore leazaly na tej samej sali. kiedy sie podrapal kazały mi obgryzac mu paznokcie. jedyny plus tego miejsca to jeden lekarz i pediatra, z ktorym utrzymujemy kontakt do teraz. Wierze ze porod na łubinowej oszczedzi mi tych przezyc, wiem ze musi bolec chociaz wolałabym tego uniknąc ale chce ludzkiego traktowania. dziwi mnie tylko to, ze kobieta dla kobiety nie ma zrozumienia i nie pamieta przezyc zwiazanych z porodem swoim. Co do powiklan w czasie porodu to nie ma znaczenia gdzie rodzimy wszedzie moga sie wydarzyc jakies. trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny i za siebie oczywiscie tez zeby poszło szybko i bez komplikacji. Miłego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwka,25,04,2013
Karmelka78 wspolczuje ci poprzedniego porodu i nie dziwie sie ze panikujesz przed kolejnym, bo po takich przezyciach inaczej sie nie da!! Masakra co sie dzieje w tych Panstwowych szpitalach, ciesze sie ze wybralam lubinowa przynajmniej jestem spokojniejsza ze ominie mnie takie traktowanie jakie spotyka dziewczyny w panstwowce. A na kiedy masz termin??? Zazdroszcze dziewczyna ktore sa juz tak blisko i beda mialy swoje skarby juz przy sobie, moze juz urodzily bo ich nie widac na forum?? zycze powodzenia wszystkim przed i juz po porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie w poniedziałek rozmawiałam o okręcaniu się dzieciątka pępowiną i usłyszałam, że nawet 30-40% jest owinięte pępowiną. Przy czym lekarz mi powiedział, że w czasie ciąży w ogóle o tym kobietom nie mówią, żeby dodatkowo nie stresować a do samego porodu też się wszystko 100 razy zmienia i dziecko owinięte się odwija, nieowinięte zawija i stwierdził, że tylko zanikające tętno płodu jest powodem do interwencji. Koleżance, która parę postów wyżej opisała swój poród szczerze współczuję. Mam nadzieję, jestem wręcz o tym przekonana, że z drugiego, na Łubinowej wyniesiesz o wiele lepsze wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23 marec
karmelka78 poród rzeczywiście miałaś nieprzyjemny, myślę, że na Łubinowej na pewno nie doświadczysz takiego traktowania, to okropne, jak tak ważne i trudne przeżycie jakim jest poród potrafią dodatkowo utrudnić ludzie, którzy tak naprawdę są tam, żeby pomóc... a co do swędzenia - też to miałam, żeby wykluczyć cholestazę musiałam zrobić próby wątrobowe - badanie krwi na poziom ALT, AST i bilirubiny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna19840
karmelka78 współczuje takiego porodu ja rodziłam tez w panstwowym ale w rydułtowach też połozne nie były najmilsze darły się i wyzywały ale jakos nie przywiązywałam do tego zbytnio sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25luty:)
Powiem Wam dziewczyny ze dziwie sie troche ze nie robia USG na Lubinowej przy przyjeciu. Ja na ostatnich badaniach prenatalnych dowiedzialam sie ze moja mala jest owinieta. Szczerze,bardzo panikowalam. Potem pojechalam do swojej lekarki na kontrole to juz sie odwinela. Jak ostatnio ja zapytalam czy zrobia mi USG na Lubinowej to mi powiedziala ze nie,bo wszelkie nieprawidlowosci zwiazane z pulsem malucha wykrywa KTG. Nie wiem,nie znam sie na tym,ale czytalam przypadki ze np. w brzuchu puls jest ok,a przy parciu dziecko sie dusi bo go pepowina zaciska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×