Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

asia1004 W takiej sytuacji to słuchaj się lekarzy, bo lepiej dmuchać na zimne. Dla Ciebie lepiej i dla dziecka też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awbw
tak można chodzić po zoo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po porodzie podmywałam się TANTUM ROSA aż do wykończenia opakowania [rozcieńczałam sobie w butelce po wodzie z dzióbkiem, którą miałam do porodu] a w domu płynem do higieny intymnej z korą dębu. Koszul miałam 4 [1 do porodu i 3 na zmianę] a i tak mąż musiał mi prać i przywozić bo zmieniałam ją dwa razy dziennie. Ale to był lipiec, nie wiem jak ciepło jest w miesiącach zimowych. Podkłady poporodowe przydadzą się przy dziecku jeszcze, więc tu z ilością bym się nie ograniczała. Majtki siatkowe, mega rozciągliwe do kupienia w aptece [kiedyś były po dwie pary w opakowaniu, te z Canpola są sztywne i zupełnie się nie rozciągają]. Podpaski Bella Mama chyba 3 opakowania mi zeszły, później przeszłam na zwykłe podpaski. Ja miałam swój rożek, ale po tym jak córka będąc w nim pierwszy raz zasiurała go dokumentnie.... przeszłam na szpitalne. Tym razem rożna w ogóle nie będę brała do szpitala, tylko do wyjścia mąż zabierze. Najlepiej do porodu zabrać jak najmniej a resztę mą przywiezie po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulitka
Witajcie Dziewczyny. Dwa dni temu wyszłam ze szpitala. Jestem po cesarskim cięciu w wyniku ktorego przyszła na świat moja ukochana, najcudowniejsza na świecie córeczka :) Piszę ponieważ chciałam podzielic się z Wami moją opinią na temat szpitala i opieki. Cesarskie cięcie było zaplanowane. Do szpitala przyjechalam rano. Do czasu zabiegu (okolo 2 godz) przygotowywano mnie do zabiegu. Nie działo sie nic szczególnie zaskakującego - ktg, kilka kroplówek z lekami. Wszyscy byli spokojni, mili, ciągle ktos przychodzil do mnie, uspokajał, dodawał otuchy. Naprawde rewelacja. Przed zabiegiem kazano mi się rozebrac. Kolejno posadzono mnie na łózku - niemal takim jak ginekologiczne i dostałam zanieczulenie do kręgoslupa. Jest ono absolutnie bezbolesne. Przysięgam ze czulam mniej niz w czasie pobierania krwi. Kolejno podpięto mi ekg, jakies klipsiki na palce i założono maskę z tlenem (która była własciwie niodczuwalna). Znieczulenie zaczelo dzialac juz po chwili. Powoli dretwiały mi stopy, lydki i tak az do pasa. Juz po podaniu znieczulenia zalożono mi cewnik - równiez nic nie czulam. Pozniej dosłownie w 4 minuty pani chirurg zrobiła nacięcie, wyciągnela Malutką, pokazano mi Ją i odniesiono do juz czekającego Taty. Mnie "czyszczono" i zszywano jeszcze przez jakies 15 minut. Kolejno zostałam przeniesiona na łózko które powędrowalo do do sali poporodowej. W pozycji leżącej spędziłam wiele godzin (niemal 24). Wierzcie mi jednak że po zabiegu, stresie jest się tak wykonczonym że leżenie jest absolutnie na miejscu. Nie mialam ani sił ani ochoty wstawac. W czasie gdy ja odpoczywalam Malisienka była pod opieką pan polożnych. Do mnie co chwile ktos przychodził. Dostawalam śwrodki przeciwbólowe. Było naprawde bardzo okej. Niestety sielanka nie trwała dlugo :((( Zaraz po tym jak kazano mi wstac zostałam właściwie samiusienka :( Ból po ranie byl okropny - wszystko świeże, pocięty brzuch, macica itd. Ciezko było się ruszyc. Noc była najstraszniejsza. Nikt do mnie nie zaglądał. Mała plakała strasznie a ja kompletnie nie wiedziałam jak się nią zając (to moeje pierwsze dziecko). Nie miałam jeszcze pokarmu a nikt nie powiedzial mi ze można ją dokarmic. Przeplakałam calutką noc razem z corcią. Padlyśmy z wycienczenia rano. Kolejny dzien nie był zly ponieważ od rana była u mnie mama. Nikt z położnych czy pielegniarek nikt sie zbytnio mną ani dzieckiem nie przejmował. Gdybym nie pomoc mamy to byloby nieciekawie. Kolejna noc natomiast była jeszcze gorsza. Byłam juz po dwóch nieprzespanych dniach i nocach. Zasypialam na siedząca. Od trzech dni tez nic nie jadlam (nie wolno było). Nikt naprwawde nikt się mną nie interesował. Zero pomocy :( Poproszona o pomoc położna wciskała na siłe malej sztuczne mleko byle ją tylko uciszyc i uciec. Cała kolejna noc nie przespana. To samo co ja przezywała moja kolezanka z pokoju rownież po cesarce. Nie wiem czy to reguła czy tylko ja trafiłam na takie fatalne dyżury (polozne) ale do teraz chce mi sie wyc na mysl o tym koszmarze. STraszne było to ze te naprawde najszczesliwsze chwile w moim zyciu zepsute zostały przez lenistwo czy niekompetencje personelu. Położne byly wręcz opryskliwie. Naprawde swym zachowaniem zepsuły całe rewelacyjne wrażenie jakie wypracowali lekarze i panie z którymi mialam kontakt w pierwszej dobie. Pisze o tym wszystkim ponieważ uważam ze to niedopuszczalne by zostawiac mame, calą poszatkowanę. zmęczonąi nie ukrywajny - lekko zdezorientowaną, zupełnie samą sobie. Mam namiar zglosic swoje uwagi lekarzowi prowadzącemu - doktorowi Ślęczce - z ktorego uslug jestem bardzo zadowolona. Uważam ze jesli którejś z Was równiez przydaży się podobna sytuacja to trzeba głosno o tym mowic. Podkreślam - lekarze, sam zabieg i opeika zaraz po nim absolutnie na najwyższym poziomie. To co stało się póżniej - masakra ;/ Zwracajcie dziewczyny uwage na takie sytuacje zeby jak najmniej z nas musialo przezywac podobnie nieciekawe chwile. Pozdrowienia dla wszystkich obecnych i przyszlych mam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tulinka, bardzo się cieszę, że córcia jest już z Tobą!!! Moje gratulacje! I proszę tylko abyś Pań od noworodków nie myliła z położnymi. Bo to zupełnie inna bajka. Panie od noworodków powinny zapewnić Ci opiekę po porodzie tzn pomoc przy, jakże ciężkiej na początku, "obsłudze" dziecka. Ja również, pomimo ogólnego wizerunku i zachwytu kliniką, z opieki Pań od noworodków nie jestem zadowolona. Również beczałam jak oszalała, córka się darła a ja nawet nie umiałam zmienić jej pieluszki bo się bałam. Ja miałam raz sytuację, że zeszłam po schodach, co było bardzo nieroztropne z mojej strony, po Panią od noworodków bo nie umiałam karmić a tu co? Była akurat przerwa na pączka, która trwała 2h :/ Ale ja dzwoniłam, prosiłam i musiały przychodzić... z łaską czy bez ale musiały! Trafiały się i takie, które były miłe i później same przychodziły ale niestety większość... nie skomentuję! Tak więc przyłączam się do apelu, że trzeba o tym mówić i jeśli tak będzie teraz, po drugim moim porodzie to nie omieszkam wystosować opinii na ręce dr Ślęczki lub dr Wieczorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styczniówka
Ja też się boję, że wcale może nie być tak kolorowo... no ale tak czy siak w państwowym szpitalu może być zawsze gorzej... Dziewczyny, a jak jest z przebywaniem męża po porodzie i w trakcie całego pobytu w szpitalu? U mnie raczej sn będzie, mały póki co miednicowo ułożony, ale Ślęczka powiedział, że jeszcze się pewnie przekręci. Ile mąż może siedzieć przy żonie? Pewnie są sztywne godziny odwiedzin. Tak czytam co piszecie o tych babkach od noworodków. Może takiej po porostu trzeba coś kupić, jakieś bombonierki, albo co najgorsze wsadzić co nieco do kieszeni_ Jak tam wygląją zmiany? Od której do której jest zmiana? Przez chwile myślałam opokoju o podwyższonym standardzie,ale w dwójke chyba lepiej leżeć, zawsze można pogadać,poradzić się... A co do opłacenia indywidualnej opieki położnej, to też mi się wydaje, że to głupie, bo przy porodzie muszą być, a potem jak i tak te od noworodków przychodzą po porodzie, to rola położnej i tak kończy się zaraz po porodzie. No chyba się mylę. To moje pierwsze dziecko i boję się jak cholera, że nie dam rady. Moja mama 80km od katowic mieszka i zabardzo nie ma możliwości, żeby mogła u nas spać, a nie będzie jeżdzić do mnie codziennie, więc będę sama jak palec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Styczniówka Po pierwsze DASZ RADĘ! A po drugie, to że czasem my kobiety po porodzie jesteśmy płaczliwe, przewrażliwione na wszystko to też kwestia hormonów... Nagle wraz z urodzeniem łożyska tracimy całą tą bombę hormonalną i "szalejemy". Ja z dzieckiem byłam sama od początku i dałam radę, fakt.... ciężko się wysikać, umyć i zjeść, ale to wszystko normuje się w miarę upływu czasu! Na początku trzeba przycisnąć Panie od noworodków żeby pokazały jak przewijać i jak dostawiać do piersi, a reszta przyjdzie z doświadczeniem! PAMIĘTAJ! To, że kobiety rodzą dzieci nie równa się z tym, że umieją wszystko zrobić przy dziecku... Taka sama sytuacja jest kiedy np żona nie może się zajmować dzieckiem i wszystkie zabiegi wokół dziecka wykonuje mąż... On też się uczy. Nam jedynie przychodzi to łatwiej bo mamy instynkt. Ale uwierz mi, do wszystkiego dojdziesz sama! Nie można poddawać się emocjom i trzeba myśleć pozytywnie! Po porodzie jest o tyle "lepiej", że mamy więcej sił z każdym dniem, nie ma brzucha, opuchniętych nóg, nie ma zadyszki itp itd. Są inne problemy, ale ze wszystkim dasz radę! No i jeszcze jedna kwestia... Czy Ty na pewno chciałabyś aby ktoś [nawet mama] zajmował się Twoim dzieckiem? Mówił Ci jak i co masz robić kiedy Twój wewnętrzny głos mówiłby coś innego? Ja nie mogłam znieść gadaniny mojej mamy i tym bardziej teściowej, które "uczyły" mnie prehistorycznych rzeczy, które nie mają już racji bytu... A teksty jednej z nich o karmieniu piersią, kiedy to sama NIGDY nie karmiła, doprowadzały mnie do szaleństwa... I myślę, że dlatego miałam depresję poporodową! Wszyscy wiedzieli lepiej jak się zająć moim dzieckiem aż w końcu powiedziałam dość i wolałam sama zająć się dzieckiem a niżeli zagłębiać się w tę otchłań jeszcze bardziej... Nooo i życzę Ci aby dzidzia się obróciła! Tu na forum, pewnie CYNImini by pamiętała... była taka koleżanka, która pojechała na planowaną CC, w drodze do szpitala czuła nieziemski ból brzucha... Okazało się, że dzidziek w trakcie tej podróży obrócił się głową w dół i znów pojechała do domu czekać na rozwój akcji porodowej :D Tak więc, trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styczniówka
Iwona dzięki za słowa otuchy. Faktycznie może i masz rację z tą mamą i pomocą... Od początku trzeba sobie męża wychować żeby też razem ze mną się uczył i robił wszystko przy małym :) Kto zapisał się do szkoły rodzenia na cykl listopadowy? Ja się zapisałam u Pani Ewy Pytel. Zajęcia odbywają się zawszę w weekendy i pierwsze z nich zaczynają się w przyszłym tygodniu, co do dnia i godziny Pani Ewa ma mi dać znać, bo są jeszcze nie ustalone. Dziewczyny zastanawiam się w czym prać dla malucha rzeczy? Słyszałam od paru osób, że ok jest Persil sensitive plus do tego można specjalny płyn do płukania dla dzieci. Tak myślałam o tym persilu i nie wiem czy nie spróbować. Wtedy kupiłabym i do białego i do kolorów, i używałabym też do swoich ubrań z tą różnicą,że swoje płukałabym standardowo w Lenorze. Co myślicie? Na stronie persila w zakładce persil sensitive jest napisane, że idealnie nadaje się dla osób z wrażliwą skórą i do prania rzeczy dla dzieci i niemowląt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też będę tym razem prała w Persilu Sensitive a nie jak wcześniej w Loveli, bo nie dopierały mi się niestety ubranka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze to fatalnie z tą opieką, tyle opinii że już zgłupiałam. A najlepsze to ja dalej nie rozumiem w jakiej sali się rodzi? Jest osobna czy wspólna, Help

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppps
też się przestraszyłam :( jednak pomyśle nad innym szpitalem. Słyszałam opinie od środowiskowych położnych jak to wygląda wszystko i niestety jednak to prawda-rozczarowana jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styczniówka
Ja od początku i wcześniej przed zajście w ciąże z resztą też chodziłam do Ślęczki i naprawdę na niego nie mogę narzekać, a z racji tego, że tyle kasy wpakowałam za wizyty (200 zł za każdą) od początku ciąży do końca to będzie 10 wizyt, a przed zajściem byłam ok 6 razy, gdyż pierwszą ciąże poroniłam - prowadził mnie inny lekarz w Cz-wie (na Śląsku mieszkam niespełna 3 lata). Ślęczka mi pomógł i zabieg łyżeczkowania miałam na Łubinowej, naprawdę opieka super po zabiegu i w trakcie, potem Ślęczka kazał odczekac 6 miesięcy i zacząć się starać no i przez 8 miesięcy nie mogliśmy zajść, jeden cykl stymulacji lekami zaleconymi przez Ślęczke, odpowiednie badanka i się udało także nie mogę narzekać. Natomiast nie znam tutaj szpitali na Śląsku, a jak czytam o Raciborskiej czy Ligocie, to oczy wychodzą mi na wierzch, więc Łubinowa to chyba nie najgorszy wybór, tym bardziej patrząc przez pryzmat wydanych pieniędzy uważam, że skoro tyle kosztuje chodzenie do udziałowca tego szpitala, to opieka i tak będzie lepsza od państwowej... No chyba, że bardzo się pomyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosered
Ehh, widze, ze lekka panika zostala zasiana...Sluchajcie, nigdzie nie jest kolorowo, cudownie i bez skazy. To ze czlowiek jest po porodzie (i takim i takim) obolaly, ledwo zywy, do tego zdezorientowany to nie nowosc...Nawet najcudowniejszy szpital nie sprawi, ze bolu nie bedzie. Poza tym wybaczcie, ale pacjentek tam jest zatrzesienie. Panie ktore tam pracuja nie moga chodzic do wszystkich ciagle dogladac czy wszystko jest ok. Uwazam, ze od tego jest dzwonek i nalezy go uzywac. Jezeli nie dajecie rady z dzieckiem, to mowicie prosto z mostu - nie daje rady, prosze mi pomoc. Jak nie macie mleka, to prosicie o pomoc w przystawieniu. Jedna z Was pisze, ze nie wiedziala, ze mozna dokarmic mlekiem modyfikowanym, a zaraz ze pani pchala mleko, zeby dziecko uspokoic. Nie rozumiem wiec - i tak, i tak niedobrze. Poza tym Dziewczyny - nie jedziecie na wakcje, ani do hotelu. Jedziecie rodzic. To jest bolesne. I w trajcie i po. Poza tym dzieci sa rozne. Jedne spia 24 h na dobe, inne placza. To ze jestescie na Lubinowej nie sprawi ze dziecko bedzie spalo, a Was nie bedzie bolec.. Zanim mnie zlinczujecie - mialam tam cc w kwietniu tego roku. Na nic nie moge narzekac, a wiecie dlaczego? Bo pierwsze dziecko urodzilam w panstwowym szpitalu i mam porownanie! Dla mnie zbawieniem bylo, ze moge oddac dziecko na pierwsza noc! I sama swiadomosc, ze moge dokarmic w razie czego. Ze nikt mnie nie zwyzywa, ze nie potrafie dziecka nakarmic. Ze jak zadzwonie dzwoneczkiem, to pani przyjdzie za kilka chwil, a nie za 2 godziny z pretensjami i podtekstami o znikomym (moim oczywiscie) instynkcie macierzynskim! Wiem, ze placicie wielkie pieniadze, by tam rodzic (tez placilam), ale nie nalezy sie nastawiac, ze bedzie idealnie...Wszedzie pracuja tylko ludzie. A porod i po porodzie - nie ukrywajmy - to bardzo ciezki czas. Wazne, to zadawac pytania, jesli czegos nie wiemy. Nie reklamuje szpitala, nie jestem oplacona:) Szpital bede polecac dalej, bo mimo bolu po cc, niewyspania, placzu dziecka i trudnych chwil czulam sie tak jak czlowiek, a nie kolejny pacjent do pozbycia sie z sali po 4 dobach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosered
Dodam tylko, ze moja wspollokatorka tez byla bardzo obolala, nie mogla dac sobie rady ze zmeczniem, karmieniem itd. Za to ciagle narzekala, ze nikt sie nie pojawia, nikt nie pomaga, nikt sie nie interesuje...Dla mnie osoba, ktora nie zglasza problemu, po prostu tego problemu nie ma. Nie mowie, ze Tulitka nie zglaszala, bo zglaszala na pewno. Nie pisze tego w kontekscie do niej, ale na przyszlosc - nie bojmy sie zadzwonic, zapytac, poprosic o pomoc. To dla naszego dobra! A panie tam pracujace od tego sa, za to maja placone... I oczywiscie popieram zglaszanie uwag do dr Sleczki i Wieczorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styczniówka
Zgadzam się z rosered. Mimo, że bardzo się boję, to uważam, że nastawienie robi swoje, nie wolno się nastawiać negatywnie. Łubinowa jest i tak moim zdaniem lepsza od panstwowych szpitali. Byłam świadkiem w trakcie odwiedzin u koleżanki, jak położna czy pielegniarka krzyczały do pacjentek waląc tekstami: Co z Ciebie za matka. Dziewczyny grunt żeby z maluszkami było wszystko w porządku, a reszta jakoś będzie... Nie popadajmy w paranoje, przecież na rzeź nie idziemy :P Trzeba umieć słuchać i umieć mówić i pytać jak się ma jakieś wątpliwości. Ja zeby to wszytsko lepiej zrozumieć i poznać zwyczaje panujace na Łubinowej i mniej więcej :poczuć: chociaż trochę ten szpital zapisałam się na szkołę rodzenia. Dla mnie to wiele, że można skorzystać ze znieczulenia i szczerze to porodu jakoś się nie boję, tylko właśnie samopoczucia po porodzie. No i ciesze się, że cesarki nie będę musiała mieć (miałam problem z oczami, ale przebadałam się i nie kwalifikuję się do cięcia) Jeśli mąż będzie mógł być przez większość czasu ze mną, to przecież pomoże, a w nocy jakoś da się radę. Jak poród będę miała ciężki, to nie będę miała skrupułów żeby oddać Tomcia pielegniarką na tą jedną noc. Wolę takj zrobić niż nie być w stanie nalezycie opiekować się małym. Różnie może być po porodzie. Głowa do góry, damy radę! Przecież nie idziemy tam na skazanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiola_130 Sala do porodu jest jedna, na niej dwa łóżka... W momencie odbywania się dwóch porodów sale oddzielane są "kotarami" i nic absolutnie nie widać. A po drugie, jeśli chcesz rodzić w tym szpitalu najlepiej iść na oddział i po prostu "pooglądać", pogadać z położnymi itp Styczniówka, najlepiej wybrać proszek z oznaczeniem sensitive, bo te typowo dziecięce są o kant d*** rozbić. Co do wyboru szpitala. Nikt nikogo nie zmusza by rodzić na Łubinowej. Ja już wielokrotnie pisałam, że pomimo minusów to i tak dla mnie jedyne miejsce, którym warto rodzić. Wiem jak to wygląda w państwówce... teksty rzucane do pacjentek, które traktowane są jak bydło... ehh, szkoda słów! A poza tym, same dwuosobowe... w państwówce leży się z 5 czy 6 innymi kobietami, i gdzie tu intymność? Gdzie szacunek do kobiety po porodzie kiedy zbiega się rodzina do wszystkich na raz? No i fakt co piszą dziewczyny i ja pisałam, trzeba wołać i prosić o pomoc... U mnie nie pomógł dzwonek, to zeszłam na dół sama... Czasem z grymasem a czasem bez, ale przyjść do mnie Panie od noworodków musiały! No i proszę Was... szpital prywatny to nie opieka indywidualna... Jeśli chcecie mieć wszystko tylko dla siebie, to najlepiej wynająć akuszerkę do domu, urodzić w zaciszu domowym a później wynająć pielęgniarkę, która pomoże Nam przy dziecku... Jeśli idziemy do PLACÓWKI publicznej, choć płatnej ale jednak dostęp do niej mają wszyscy, nie oczekujmy indywidualnie przypisanej Pani od tego, Pani od tamtego itp. Ja wiem, że stres, że ból itp Ale w szpitalu jesteście od 3 do 5 dni i to tyle z Waszej przygody... a macierzyństwo trwa dużo dłużej i nie warto się źle nastawiać od początku! A to czy ten czy inny szpital.. NAJWAŻNIEJSZE ABY Z DZIECKIEM I WAMI BYŁO WSZYSTKO W PORZĄDKU! Reszta to pikuś! DACIE RADĘ dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecwrzesnia
Zgadzam się z przedmówczynią. Ja nie byłam lekką pacjentką. Rodzilam na łubinowej pierwsze dziecko, nie umiałam go przystawić, wył pół dnia by później prawie całą noc przespać a moje piersi prawie eksplodowały. Z początku chciałam wszystko sama. Sama dam radę, sama go przystawię. Nie będę nikogo fatygować... Ale gdy miałam nawał pokarmu, mały nie dal się dobudzić a przez ból rany ledwo mogłam dojść do łazienki - zaczął mi się baby blues i ryczałam jak głupia. No i koniec tego! Zaczęłam używać tego pilota zgodnie z przeznaczeniem. No i panie zaczęły mieć ze mną gorzej. Dzwonilam z każdym problemem. Pewnie miały mnie dość ale w końcu któraś wymyśliła coś co pomogło mi małego nakarmić, inna zajęła się moimi bolącymi piersiami a jeszcze inna pocieszała, jaką to jestem super matką ;-) Nie wszystkie były wspaniałe, ale nikt mnie nie obrażał, co więcej każdy starał się pomóc jeśli o tę pomoc prosiłam. I nie zamykam oczu na minusy. Po prostu przeważają u mnie dobre wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ihfd
ja jesetm w szoku czytajac to o czym piszecie... rodzilam w lipcu i polozne od noworodkow byly przemile i bardzo pomocne... nie natrafilam tam na jaks wredna... jak sie dzwonilo to zaraz przychodzily... na dwie noce wziely mi dziecko do sobie... nie bylo zadnego problemu z tym, ze chce karmic mm... opieka poporodowa tez byla ok (mialam cc) - caly czas ktos sie dopytywal czy wszystko ok. Ja nie mam zadnych zastrzezen wiec albo ja mialam to szczescie, ze natrafila na dobra opieke, albo niektore Panie pecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ihfd
ja jesetm w szoku czytajac to o czym piszecie... rodzilam w lipcu i polozne od noworodkow byly przemile i bardzo pomocne... nie natrafilam tam na jaks wredna... jak sie dzwonilo to zaraz przychodzily... na dwie noce wziely mi dziecko do sobie... nie bylo zadnego problemu z tym, ze chce karmic mm... opieka poporodowa tez byla ok (mialam cc) - caly czas ktos sie dopytywal czy wszystko ok. Ja nie mam zadnych zastrzezen wiec albo ja mialam to szczescie, ze natrafila na dobra opieke, albo niektore Panie pecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"W momencie odbywania się dwóch porodów sale oddzielane są "kotarami" i nic absolutnie nie widać." ale chyba słychać :/ IwonaAAa, nie zgodzę się z Tobą. W szpitalach gdzie sale są na więcej osób nie ma odwiedzin jedynie na korytarzu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiola_130 Jeju, jeśli Ty się martwisz takimi szczegółami to nie wiem jak sobie poradzisz z całym tym szumem w szpitalu. Kurcze, wyluzuj... Może zdarzyć się tak, że będziesz rodziła sama i nikt nie będzie Ciebie słyszał i Ty nikogo. A po drugie ja rodziłam w trakcie innego porodu, i absolutnie nie myślałam o tym co dzieje się u tej dziewczyny tylko myślałam że mnie boli i że chcę urodzić, a reszta była gdzieś w oddali... jakby poza mną. Co do odwiedzin w szpitalach, nie generalizuj. Ja byłam u koleżanek po porodzie w dwóch państwowych i żadnych odwiedzin na korytarzu nie było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed pierwszym porodem też się bałam braku intymności, tłoku na przedporodowej itp itd. Trafiłam tak, że akurat byłam sama i nie miałam tego problemu, ale po porodzie stwierdziłam jedno... serdecznie by mnie to wszystko waliło, bo jak się rodzi to akurat to czy ktoś Cie słyszy jest Twoim najmniejszym problemem. Mnie chyba słyszały cale te wysokie bloki obok szpitala :P Za to po opowieściach z 2 państwówek (jeden poród w pażdzierniku 2011 Tychy, drugi styczen 2012 Bogucice) to chocbym miala rodzic przed recepcja na Lubinowej to wole Lubinowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styczniówka
Wiola, moja szwagierka rodziła 23 sierpnia w państwówce. Ona była 4 na sali (jedno łóżko wolne) Ciągle ktoś przyłaził do niej i pozostałych 2 dziewczyn 1, 2 osoby max, ale do jednej potrafiło przychodzić 4 osoby (w tym mąż chyba i brat) i siedzieć non stop, robiąc sobie piknik)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddor1
styczniówka masz racje :) zgadzam się tobą mam podobne podejście, mój poród już za kilka dni i oby :) tylko mam mega mały brzuszek maluch waży 3kg, przytyłam 7kg jak patrze na inne koleżanki w ciąży to zaczynam się martwić, że coś może jest nie tak, nie wiem jak mój synuś mieści się w tak małym brzuszku ;( Dziewczyny dzięki za wszystkie rady :***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddor1
POZYTYWNE NASTAWIENIE TO PODSTAWA!! :) Jestem straszną panikarą od początku chciałam cc zdanie zmieniłam odkąd zaczęłam uczęszczać do szkoły rodzenia - fajna sprawa :) wszystkim polecam, zaliczyłam szkołe rodzenia w Bedzinie nie na Łubinowej na prawdę bardzo przydatne zajęcia. Chcę rodzić naturalnie ale ze znieczuleniem o które o powalcze na miejscu! Ciąże od 2 mieś. prowadzę u M. Jędrzejko który współpracuje z Łubinową kilka dni temu dostałam od niego skierowanie na Łub...ani raz nie byłam u gina z Łub. zaliczyła tylko wizytę u dr. anast. w sprawie znieczulenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddor1
ja osobiście zakupiła do porodu piżamki bawełniane, krótki rękaw i na ramiączkach wszystkie znajome które rodziły odradzają dł. rękaw jak i frotowe, grube szlafroki!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Styczniówka
ddor, ciesz się, że przytyłaś tylko 7 kg, jeśli maluch waży 3kg to jak najbardziej wszystko z Tobą w porządku. Ja zaczęłam 29 tydzień i mam 12 kg na plusie, nie wyglądam w sumie jakbym przytyła, no może troszkę okrąglejsza jestem, natomiast brzuch wielki i dużo wód - ale też dziwne, bo póki co nie mam żadnego rozstępu, a używam tylko oliwki i balsamów :) Taka Twoja uroda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×