Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość *Etna*

Czy nie miewacie wyrzutów?

Polecane posty

Gość *Etna*

Jestem kochanką. Męża zostawiłam dla faceta. Czasem czuję się podle, choć moje małżeństwo nie miałoby szans na przetrwanie. Z drugiej strony myślę o żonie mojego K. Oni także się rozstali. I to ja byłam tą przysłowiową "kroplą". Chcę prosić o radę wszystkich, którzy znajdują się w podobnej sytuacji lub mają wyrobione zdanie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zdanie na jaki temat
:O Bo pytania nie widzę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze pytanie
wyrzutów że zniszczyło sie swoje i cudze małżeństwo :D no co ci mozna powiedzieć - taka jż jesteś i sie nie zmienisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Etna*
Czy bez względu na wszystko mamy trwać przy swoich ślubnych i czy bez względu na wszystko nie powinno wiązać się z "zajętymi"? (sorki, rzeczywiście, to pytanko zakamuflowane było... :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Etna*
a ja widzę 🌼 To prawda, że się nie zmienię... Tyle, że czuję się wreszcie szczęśliwa. Moje małżeństwo było na prawdę nie trafioną decyzją. Czy powinnam mimo wszystko trwać w nim, bo "iże cię nie opuszczę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro tamte malżeństwa nie miały szans,to dlaczego masz mieć wyrzuty sumienia.Życie jest zbyt krótkie,aby szarpac się i miotać w jakimś związku ,który jest pomyłką. A może tak sobie tylko tłumaczysz,że tamte malżeństwa nie mialy szans na przetrwanie? Dla mnie malżeństwo to świętosć,ale na pewno nie trwalabym na sile,jesli cos by się wypaliło.Wiem jednak co znaczy walczyć o malzeństwo i rodzinę.Nigdyprzenigdy nie odważylabym się wchodzić w czyjeś malżeństwo,bo wiem jak boli zdrada.:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Etna*
Kusicielka🌼 widzisz, pobraliśmy się bardzo wcześnie. Chciałam zerwać zaręczyny, ale spotkałam się z wielką awanturą ze strony mojej rodziny (bo wstyd!) Wyszłam za niego. Jego zazdrość po woli mnie niszczyła. Nie mogłam nawet uśmiechnąć się do innych. Przestawał rozmawiać na 2 tygodnie nie informując mnie nawet dlaczego. Nie mogłam zatańczyć z nikim na moim własnym weselu, a gdy zatańczyłam z moim wujkiem, do końca wesela nie odzywał się a noc poślubną spędził na podłodze w kuchni. Małżeństwo K było podobne. Myślę, że skończyłoby się tak czy inaczej. Jego rodzina mówi, że był kłębkiem nerwów. Ja nie naciskałam. To była jego decyzja. Ja chciałam być jego przyjacielem. Gdy się poznaliśmy, byłam wolna od 3 lat. Od tego czasu jesteśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadc
Etna to dlaczego te wyrzuty, jak dobrze wiesz, że wasze poprzednie zwiazki nie miały szans na przetrwanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Etna*
bo mimo wszystko zostawiłam męża. Po przysiędze: na dobre i złe. Kościół katolicki nie daje szans na ponowne ułożenie sobie życia. Od początku. Czuję się trochę tak, jakbym go oszukała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie miej wyrzutów sumienia,dziewczyno....tobie też coś od życia się należy.... a jego zazdrość wczesniej,czy później zniszczylaby Was,więc lepiej,że wcześniej.... Wyluzuj się ,bo zwariujesz!!Ja też zostałam perfidnie oszukana,ale przeciez nie można bez przerwy o tym myśleć.....i nie mam zamiaru!!! trzymaj się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojciec chrzestny 2
Etna----> Z tego co napisałaś wynika, że Twoje małżeństwo było zawarte w sytuacji przymusu psychicznego. W tej sytuacji, jeśli przedstawisz wiarygodnych świadków tej awantury w rodzinie możesz się ubiegać o uznanie go za zawarte nieważnie. Musisz w tej sprawie zwrócić się do sądu biskupiego w swojej diecezji. Ale pozostaje problem Twojego nowego faceta, o ile on też miał ślub kościelny. Co do Kościoła, to nie jest tak, że wyklucza on ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych. Nie mogą oni jednak przystępować do sakramentów, co stanowi spore ograniczenie dla życia duchowego. Zaznaczam, że pisząc to niczego Ci nie doradzam ani nie sugeruję. Informuję tylko, że jest taka możliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Etna*
Kusicielka🌼 Dziękuję.Ja sama także powtarzam sobie: przecież każdy ma prawo do szczęścia, ale gdzieś w środku...coś krzyczy we mnie: zniszczyłaś mu życie. Jest do tej pory sam. Jak wyrzut sumienia. Bardzo chciałabym, żeby ułożył sobie życie. Mam nadzieję, że kiedyś to się stanie i odzyskam spokój. Ojciec chrzestny2🌼 Dzięki za informacje. Wiesz, myślałam o tym, ale...chyba na razie nie mam siły. A czy kościół nie wyklucza ludzi w tzw.wolnych związkach...kiedyś rozmawiałam z dziewczyną, która żyła w takim związku ze swoim mężczyzną 9 lat i ich najstarsze dziecko miałoby pójść do komunii.Miałoby-bo ksiądz nie chciał go ochrzcić. Obawiam się, czy w naszym przypadku nie będzie podobnie... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z teg oco wiem KK nie odmawia sakramentow dzieciom jesli rodzice sa malzenstwem cywilnym jest przeszkoda do zawarcia koscielnego. Natomiast taka sytuacja znowu uniemozliwia korzystanie z sakramento, wiec wybor jest trudny. Natomiast, jesli ksiadz mowi inaczej to moze sie nie orientowac, wtedy idz do innej parafii. Co do dylematow i wyrzutow sumienia. Masz je, bo przekroczylas pewne zasady, kwestua czy w nie naprawde wierzysz czy nie pozostaje otwarta. Byc moze to jest zlo ale na szali mozesz tez cos postawic. Pomysl inaczej. Co by bylo gdybys trwala w ty mzwaizku. Przeciez czlowiek to jest takie sanktuarium. Niszczenie tego jest bardzo zle. A wiec gdybys nie odeszla to by Ciebie niszczono, zamiast wolnego czlowieka bylby klebek psychicznego zniszczenia. Pomysl co by bylo gdybys tego nie zrobila, jakie zlo by powstalo dla Ciebie i byc moze dla Twoich przyszlych dzieci, ktore by na to patrzyly. Teraz kolejna niezalezna sytuacja. Poznalas kogos kgo pokochalas. Jestesmy ludzmi wiec mamy potrzebe milosci. Sa tacy, ktorzy potrafia odrzucic milosc, pomysl czy potrafisz? Jesli nie to lepiej sie skupic na innych czesciach zycia, doskonalic siebie dalej. Watpliwosci pozostana i wyrzuty ale to jest konsekwnecja tej calej sytuacji, Twojej konstrukcji psychicznej. Mozliwe jest tez uniewaznienie tego malzentwa bo j ak widac Twoj byly maz nie byl dojrzaly i nie mogl stworzyc udanego zwiazku. Pisz wiec wniosek do trybunalu. Im szybciej (sa swiadkowie) tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Etna*
Kuna1111🌼 tak zrobię. Gdy tylko znajdę w sobie siłę.Dziękuję za wsparcie. Czasem nachodzą mnie wątpliwości. Masz rację-teraz muszę skupić się nad naszym związkiem by dać mu solidne podstawy i nikt przeze nie następny nie cierpiał. To świetna rada! Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×