Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

didusia36

Jak przetrwać

Polecane posty

Czasami mam tego juz dosyć. Od dwóch lat spotykam się z facetem który mieszka 400 km ode mnie. Widujemy się raz w miesiącu,spędzamy razem święta , wakacje itp. A ja nie umiem sobie z tą sytuacją poradzić. Zżera mnie tęsknota,dobija poczucie że nie mogę się przytulić wtedy kiedy jest mi źle . Czasami wydaje mi się że jest to do dupy. Czy któraś z was jest lub była w podobnej sytuacji i może mi oś doradzić,jak postępować żeby było lżej? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka------agusia---italy
przez rok bylam na odleglosc. ciezko ale sie udalo, zeby nie myslec trzeba znalesc jakies zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HappyTreeFriends
ciesz sie ze chociaz raz na miesiac mozesz go przytulic :) wolalabys wcale? mnie facet zostawil, tez sie zadko widywalismy ale teraz patrzac wstecz bylo to cudowne... teraz nie mam tego wcale, tez zyje, wiesz idzie przywyknac i nie ma wyjscia trzeba zyc dalej :) a jesli w tym trwacie oznacza to ze Wasze uczucie jest naprawde silne :):) gratuluje i trzymaj sie tego a nie narzekaj :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkie buu
ja jestem od roku tez 400km ,raz lepiej raz gorzej,wydaje mi sie ze para musi sobie wyznaczyc jakas granice czasu kiedy wkoncu beda razem inaczej takie bycie bez planu nie ma chyba sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielkie buuu dobrze to ujęłaś ja właśnie odczuwam coś takiego niby są plany że ja się do Niego przeprowadzę ale kiedy to będzie to nie wiadomo. Najpierw musi spłacić kredyt na mieszkanie a to trwa latami:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkie buu
moj facet tez raz mowi tak raz inaczej,brakuje mi wtedy takiej niby stabilizacji,nie chce zeby wszytsko bylo postanowione i zapiete na ostatni guzik ale ogolny zarys i jakies ramy czasowe sprawilyby ze czulabym sie poprostu bezpieczniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielkie buu
a 2 lata to szmat czasu , podziwiam, nie wiem czy tyle bym wytrzymala,musicie sie bardzo kochac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rozumiem .........
dopiero jak on splaci kredyt za mieszkanie to bedziecie razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragmatyczna
didusia a dlaczego on musi ten kredyt splacić zanim ty się wprowadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego że ja prawdopodobnie nie znajdę tam pracy a kazda rata to duze obciążenie dla budżetu. A wg Niego problemy finansowe rozbiły niejeden związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pragmatyczna
prawdopodobnie to można japierw się rozejrzeć za tą pracą a dopiero jak się nie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×