Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kooala

MOJ NAJWIEKSZY KOMPLEKS TO...BRAK FAJNYCH CIUCHÓW

Polecane posty

Tez znam ten bol. W mojej rodzinie tez sie nie przelewalo. Cala podstawowke przechodzilam w ciuchach po starszym bracie. Straszne mialam kompleksy z tego powodu. Pamietam, ze kiedys nawet majtki z rozporkiem dostalam w spadku, ale schowalam je na dno szafy, zeby tylko nie nosic :O Ale wiecie co? To mnie nauczylo, ze sa w zyciu wazniejsze rzeczy niz dobra materialne. I ze do zycia i do szczescia naprawde niewiele mi potrzeba. I nigdy tez nie bede oceniac ludzi przez pryzmat zer na koncie bankowym, tudziez grubosci portfela. Odkad studiuje praktycznie nie mialam wakacji - kazdy sezon letni pracowalam. W miare mozliwosci dorabiam tez sobie w roku szkolnym i na podstawowe wydatki mi starcza. Odkladam tez kase na konto, zeby miec na czarna godzine. Pare lat temu odkrylam fajny lumpeks i jestem stala klientka. Wiekszosc moich ciuchow pochodzi stamtad i naprawde nie sa to jakies szmaty tylko calkiem fajne ubrania. Czasem kupuje tez w normalnych sklepach, ale jak widze ceny np 200zl za spodnice z kawalka szmatki to mi sie zle robi. Nawet stac by mnie bylo, zeby taki ciuch kupic, ale po co? Za ta cene moge kupic kilka innych mniej markowych i wcale nie gorszych. Glowa do gory, jak skonczysz 18 moze znalezc lepiej platna prace i wtedy sobie odbijesz cienkie lata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kooala
czesc, dziewczyny;) dziekuje za wszytkie dopowiedzi, nie wchodziłam, bo miałam dużo nauki, i padałam z nóg;) bardzo zrobiło mi sie miło, kiedy czytałam Wasze wpisy widze, że wiele z Was miało dużo gorzej ode mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosska
ja tez przez to wiele sie nauczylam. mam bardziej dojrzale podejscie do zycia, za co jestem ceniona przez obecnych znajomych. nie jestem jakastam rozpieszczona panna. mimo, iz bylam najgorzej ubrana dziewczynka w klasie, w szkole, to i tak zawsze sie bardzo dobrze uczylam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuje,chociaż nie wiem do końca jak się czujesz,bo nigdy nie miałam takiego problemu,nie dlatego,że moi rodzice mieli kto wie ile kasy,po prostu ciuchy srednio mnie obchodziły.W liceum nie przywiązywałam wielkiej wagi do ubrań,nosiłam się w stylu punk/ hippie,więc część garderoby podkradłam mamie.Dam Ci radę,nie pokazuj,że komuś zazdrościsz,jeśli się wstydzisz,pozwól ludziom sądzić,że taki masz styl i nie przywiązujesz wagi do tak przyziemnych rzeczy jak moda :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Z takich praktycznych porad:o kupowaniu na wyprzedażach itp.już wiesz,kupuj bileliznę w kolorach,które nie zniszczą się po kilku praniach np.ecru i czarny,przerabiaj ciuchy,naucz się szydełkować (można zrobić świetne ażurowe wdzianka),o stylu decydują dodatki,mądrze je dobieraj,a odmienisz nawet najzwyklejszy ciuch :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktosska
i powiem ci cos. faceci tak na prawde ne zwracaja za bardzo uwagi na ciuchy, tylko na urode. tak mi to dziadek powiedzial. to nie jest wazne. ubranie mozna zmienic przeciez a twarzy czy figury juz nie. faceci sa raczej dalekosiezni w tych sprawach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosska,popieram.Jestem z moim facetem już 6 lat,poznalismy się właśnie w L.O.Powiedział,że podobałam mu się właśnie za to,że nie byłam jakąś modną laleczką.Nie potrzebna mu była dziewczyna,która myśli tylko o tym co na siebie założy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hkhjh
to prawda faceci nie patrza na dziewczyny gorzej ubrane. ja mialam powodzenie a nawet nie mialam sie w co ubrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paasia
hej, ja mam ten sam problem! doła złapałam dzisiaj! otóż dziś mieliśmy tylko 3 lekcje, no i po szkole umówiłam sie z kumpelą i jej chłopakiem do kina...jej chłopak miał wziąść kolege- taka "randka" we czwórke postarałam sie z ubiorem- założyłam dżinsy, najlepszą koszulke, ładne kolczyki... oczywiście jak tylko zobaczyłam pozostałą trójke chciałam uciec i sie schować- chłopcy w oryginalnych butach, i ciuchach, opaleni, czaderskie fryzury moja kumpela w super sukieneczce, modnych bucikach na obcasiku, włosy do pasa, świetne okulary słoneczne, modna torebka wyglądałam z nimi jak młodsza siostra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paaasia
kuraiko- a ja mam ten problem na codzień;/ z tym,że moja przyjaciółka nawet nie musi jechać do anglii firma jej taty nagle strasznie sie rozrozła-postwaili piekny dom, kupili auta, ciagle wczasy za granica, a czasami nawet jedzie na zakupy do berlina z mama!!! jest świetną dziewczyną, kocham ją jak siostre...jednak czasem mi pzykro, bo czuje sie przy niej własnie jak uboga krewna ona ma same piękne ciuchy!!! np. była chora, przychodziłam do niej...a ona w łóżeczku w przeslicznych piżamkach, nawet oryginalny szlafrok miała!!! i czsami pójde bez zapowiedzi do niej do domu, a ona mówi np. "jezus nie patrz na mnie wyglądam paskudnie, co ja mam na sobie" a ma jakiś śliczny welurowy dresik, np. z Bebe albo pumy;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja staram sie kupowac ciuchy na wyprzedazach i w okazyjnych cenach. Duzo jest takich ciuszkow na Allegro, ale sa tez sklepy www, ktore maja bardzo konkurencyjne ceny. Np. www.sklep.dlaurody.pl albo : http://www.vintageshop.pl/ Polecam! Mozna kupic fajne ciuszki o wiele taniej niz w zwyklych sklepach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zaczelam sobie dorabiac na wakacjach jako opiekunka do dzieci za granica :D gdyby nie to to nie mialabym grosza przy duszy, a tak to od kilku lat jestem dosc niezalezna osoba, nawet nie chodzi o te ciuchy tylko podoba mi sie to ze nie musze biegac do rodzicow po kazde 5 zl na jakas durna skladke w szkole :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też znam ten problem
U mnie tez tak było. Zawsze oszczędzanie - jedzenie najtańsze, środki chemiczne najtańsze, wakacji zero, ciuchy jakieś kombinowane. I tak przechodziłam całą podstawówkę i praktycznie całe liceum w ciuchach bo starszym bracie i ciotce ok 40-letniej :( Wszytko mi wisiało. Sweter wielki do kolan w jakimś obrzydliwym kolorze, spodnie jakieś marchewy sprzed 15lat. Do tego buty - tez najtańsze, jakieś szmaciaki. Buty, które mam obecnie to już trzecie buty, w których chodzę do upadłego tj. nie tylko do czasu aż zrobi mi sie dziura, ale nawet z wielką dziurą już chodzę 2 miesiąc :( Jak poszłam na studia trochę lepiej z ubraniami było, teraz sobie od czasu do czasu coś kupuje, też nie w kosmicznych cenach, bo po ok 30-60zł. Miałam stypendium więc na coś mogłam sobie pozwolić. Niestety studia skończyłam i szukam teraz pracy. Mam właściwie jeden strój, który nadaje się do biura. W nim chodzę na rozmowy,ale i tak wyglądam na biedna przy tych wszystkich ludziach w drogich garniturach. I szczerze mówiąc to nie wiem co będzie jak mnie ktoś zatrudni, bo nie będę miała w co się ubierać do pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia18***smuna****
doskonale Cię rozumiem... ja zawsze czuje sie gorsza z tego powodu że nie mam ładnych ubran czy nie stac mnie na kosmetyki... mam wrazenie że inne dziewczyny krzywo na mnie patrza jak np.dziewczyna mojego brata która ma tyle ciuchów i to markowych , dodatków ciagle chwali się ze nie wie co robić z torebkami bo ma ich bardzo dużo , potrafi sobie kupic z 6 par np klapek na lato i po paru dniach rzucic para nowo kupionych drogich butów w kat... wszystko mówi na przeciwko mnie bo ... bo doskonale wie że mnie nie stac na kupienie sobie czasami 1 czy 2 par butów w sezonie nie mówiac juz o jakis ładnych perfumach ona ciagle namawia mnie na zakup perfum ESKADY czy J.LO bo slicznie pachna ... taka atmosfera doprowadza do tego że unikam jej towarzystwa bo czuje sie gorsza pod kazdym wzgledem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowy kolor
No wiesz, koala, grunt to miec podniesiona glowe! Mialam tak samo jak Ty, ale postanowilam, ze nie bede sie wstydzic tego, ze jestem biedna, bo dlaczego mialabym sie tego wstydzic? Wstydzic tosie mozna, jak sie jest zlym czlowiekiem, albo jak sie nie nie myje, wulgarnie odzywa lub jest sie po prostu glupim. Z czasem u mnie w szkole wylansowala sie moda na bycie biednym! Serio! W zlym stylu byly drogie ciuchy, kosmetyki. Jesli kolezanki Ci polecaja jakis drogi kosmetyk, to powiedz "nie stac mnie na to". I juz. Dziewczyno! To nie powod do wstydu! Skoro te kolezanki to fajne dziewczyny - powinny zrozumiec. Moze sa troche nietaktowne, ale wybacz im to, one moze wcale nie wiedza, ze forsa jest dla Ciebie problemem... Nie unikaj chodzenia z nimi na zakupy! Co z tego, ze nie kupisz sobie nic? Ale mozesz miec przeciez niezla frajde w ogladaniu, przymierzaniu, czy doradzaniu kolezankom. Ja czesto chodze po sklepach i nic nie kupuje, po prostu tak sobie ogladam. Nie rob tego bledu i nie izoluj sie od kolezanek, bo tym samym bedziesz podkreslac roznice miedzy nimi a Toba, ktora jest nieistotna! Przeciez nie o to chodzi w przyjazni, zeby ubierac sie tak samo, czy tyle samo zarabiac. Polecaja Ci tu dziewczyny ciuchy z wyprzedarzy, lumpeksow - sprobuj, moze cos znajdziesz. Ja teraz sie odbilam, zarabiam tyle, ze stac mnie na drogie ciuchy, ale kupuje w lumpeksach, bo najzwyklej szkoda mi kasy... wole ja zaoszczedzic a naprawde mozna tam znalezc prawdziwe cudenka. Trzymaj sie i uwierz w siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, skąd ja to znam... U mnie w domu też się nie przelewa... Tata jest spawaczem, zarabia nieco ponad 1000 zł na 5 osób... To dopiero tragedia... Od jakichś 3 lat mama jeździ w sezonie letnim na szparagi do Niemiec, to zawsze trochę więcej kasy się skapnie. Dla moich rodziców w miarę nowy Polonez to luksus...(kupili właśnie dzięki jednemu z wyjazdów mojej mamy)... Nie chcę brać pieniędzy na ubrania od rodziców... U mnie w domu wszyscy oszczędzają jak mogą. Środki chemiczne najtańsze, biedronkowe. Ja również całą podstawówkę przepękałam w ciuchac po ciotkach, kuzynach i po mamie. W gimnazjum też ubierałam się jak cieć. U mnie w rodzinie każdy łapie się każdej okazji, żeby sobie dorobić. Mój tata chodzi na różne fuchy, a to skosi trawę u sąsiadki, a to innym sąsiadom coś pospawa, auto naprawi... Czasami z tych fuch uzbiera się drugi tysiąc miesięcznie... moi bracia, o dziwo, że młodsi ode mnie, ale mają dużo łatwiej w szukaniu pracy, bo to pomogą gdzieś przy żniwach, to podobnie jak tata skoszą sąsiadkom trawę i takie pierdoły. Dziewczyny nie chcą brać do takich robót. Mieszkam w małym miasteczku, więc trudno mi znaleźć pracę... W tym roku szkończyłam LO. W domu masakra, mamy już od stycznia siedzi za granicą, jestem sama z tatą i braćmi. Muszę zajmować się domem, gotować, sprzątać, prać. W tym roku też pierwszy raz poszłam do pracy. Sprzątam u takiej pani. Chodzę tam 2 razy w tygodniu. Dostaję 6zł za godzine, wychodzi mi w tego jakieś 300-330 zł na miesiąc. Narazie to taka próba bycia niezależną... Tata zafundował mi kurs na prawo jazdy, więc nie chcę brać więcej pieniedzy od niego, zwłaszcza, że to już bardzo nadszarpnęło jego budżet... Dlatego właśnie na swoje wydatki przeznaczam pieniądze zarobione na sprzątaniu... Dobra, bo za bardzo się rozpisałam nie na temat, w końcu nie miałam opisywać swojej domowej sytuacji materialnej... Co do moich ubrań, to zawsze miałam kompleksy, że przy koleżankach wyglądam jak lump. Jednak od kiedy zaczęłam biegać po lumpeksach, znajdować tam tanie, ciekawe ciuchy, moja samoocena trochę wzrosła... Podpisuję się rękami i nogami pod tym, co pisały moje poprzedniczki. I dodam, bo chyba żadna tego nie napisała, że ubranie przede wszystkim musi być schludne, zawsze czyste i wyprasowane... Mam taką znajomą z LO, która mimo, że nosi drogie, markowe ciuchy, to wygląda w nich jak prawdziwy lump, bo zawsze są wygniecione, jak psu z gardła wyciągnięte, poplamione, buty wiecznie ma ubłocone... To chyba najgorsze, co może być... Ubranie powinno być schludne, podkreślać walory sylwetki i ukrywać jej mankamenty... Ja np. w poniedziałek wybieram się na kurs po lumpeksach i na całe moje zakupy przeznaczam 150 zł. Połowę z całej wypłaty (drugą połowę odkładam na egzamin z prawka). Tyle niektóre moje koleżanki wydają na podkoszulki. Ja mam zamiar kupić sobie za to dwie pary spodni, dwie letnie sukienki, kilka bluzeczek i jakieś kosmetyki, bo niestety natura nie obdarzyła mnie bezproblemową cerą... A co do fryzjera, to może posuzkaj jakichś praktykantek, może ktoś z Twoich znajomych uczy się w tym fachu, bądź zna jakąś praktykantkę... Ja mam kumpelę, która zapoznała mnie niedawno ze swoją kumpelą, która właśnie skończyła szkołę fryzjerską. No i dzięki temu za wszelkie zabiegi fryzjerskie nie płacę więcej niż 10 zł :) I pamiętaj, na takiej imprezie nie trzeba być wystrzałowo ubranym, by czuć się efektownie. W końcu, gdy ktoś podchodzi, by z Tobą porozmawiać, to rozmawia z Tobą, a nie z bluzką, którą masz na sobie :) Najważniejsze, to dobrze czuć się w tym, co masz na sobie i zawsze być pogodną... Nie będę się więcej rozpisywać, bo nie chcę powtarzać tego, co zostało już powiedziane :) Pozdrawiam i życzę wytrwałości:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tom tailor
dziewczyny wam nie trzeba tych ciuchow tylko pewnosci siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość east coast girl
ehh skad ja to znam.. nie raz nie mialam butow na zime, tzn mialam ale rozwalone :( kurtki czy tam innych cieplych rzeczy. eh. W domu bylo ciezko, mama robila wszystko zeby jakos to bylo, ojciec wolal wszystko przepic. Studiowalam, pracowalam, ale wszystko w sumie oddawalam mamie. Nie mialam serca isc przewalic na bzdury. Eh jak mysle o tamtym czasie to mi normalnie lzy sie cisna do oczu. Doskonale cie rozumiem autorko naprawde wiem co czujesz. Teraz siedze w Stanach, zarabiam i .. kupuje sobie ciuchy :D nie tylko to oczywiscie :P ale odbijam sobie czasy kiedy nie mialam nic! ale i tak nie kupuje strasznie dorgich rzeczy, zawsze cos wyczaje superowego w superowej cenie :) nie poddawaj sie, ucz sie , ucz i jeszcze raz ucz! i bedzie dobrze. Trzymam kciuki !! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalaba
U mnie też się nie przelewa ale u mnie to juz skończona tragedia :( Tata zarabia nie całe 500 zł na 4 osoby ( do tego raty 100zł , prąd woda gaz jedzenie ) Dlatego ja nosze ubranie po mojej siostrze nahstarszej ma 14 lat ja 13 , iza ma 11 i weronika 9 , ubrania przechodzą z pokolenia na pokolenie i nawet nie mozemy nic kupic ( chyba , że mi nie raz da sąsiadka ) sami widzicie wy niektóźi zarabiacie a ja nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki876
też mialam taki problem, teraz zarabiam i stać mnie i na buty za 250zl i na tipsy za 200 i inne. Może bez oszalamiających luksusów ale nie jest źle. Do roboty ;-))) a nie plakać. Od użalania jeszcze nikomu nie przybylo. Ps. Zajmuje się handlem (na allegro)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetka 29
ale po co kupowac takie drogie buty? A sztuczne pazury to dla mnie obciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki876
wiesz.... sztuczne paznokcie mogą być zrobione obciachowo (a'la panna dresa) a mogą być eleganckie i niezbyt dlugie. Co do butów to po prostu te co mi się podobają są droższe :-) wykonanie różni się od tych bazarowych za 70zl i są z naturalnej skóry. Ciężko pracuje od 7 rano do godzin nocnych dlatego staram się chociaż nie odmawiać takich drobnych przyjemności......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leoniiiii
w czasach szkoly podstawowej i liceum tez sie czesto tak czulam , czy to w szkole czy na imprezie.. przez to wolalam czasem nigdzie nie wychodzic i z nikim sie nie spotykac zeby nie byc oceniana.. szczegolnie przez dziewczyny ktore bylo stac na super ciuszki, robilam co moglam , zgrabna sylwetka pomogla ;) pewnosc siebie wzrosla no i .. poznalam swojego obecnego chlopaka (razem juz 5 lat) gdy mnie zauwazyl zwrocil uwage nie na ciuchy czy dodatki ,ale po prostu na mnie , na moja figure ,sposob w jaki sie poruszalam :) naprawde ..dlatego dziewczyny nie przejmujcie sie tym jak jestescie ubrane i czy dorownujecie tym innym ale niekoneicznie 'lepszym' kolezankom aha i pamietajcie ..czasem wystarcza np duze efektowne kolczyki i jakas ladna opaseczka na wlosy zeby zwrocic na siebie uwage ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulka z Ulicy Bez Dna
myslę, ze jak się postarasz to jeszcze cos wymyslisz, znam wiele osob co kombinują jak się da: - wyprowadzanie zwierzakow sąsiadow bądz opieka, popytaj, rozklej ogloszenia - pieczenie ciast, wiele rodzin jest teraz tak zabieganych a mają ochotę na jakies pysznosci. Taka pani domu zapewnia Ci wszystkie skladniki a ty jedynie pieczesz i parę groszy wpada - Sprzątanie w czyims domu - Jezeli masz talent plastyczny to moglabys zamowic materialy na allegro i robic rozne koraliki, branzoletki, niektorzy takie cudenka wykonują, ze szok i kasa znowu wpada - Robienie przykladowo kartek na rozne okazji(ale talent trzeba miec) - Udzielanie korepetycji mlodszym, jezeli jestes dobra z jakiegos przedmiotu - Jezeli umiesz plywac moglabys kogos podszkolic, podobnie jazda na lyzwach..a moze na czyms grasz? Postaraj się a pracę znajdziesz lepszą czy dodatkową Jesli chodzi o ciuchy to tak naprawde sa malo wazne; najwazniejsze są dodatki bo zwykle jeansy+ bluzeczka to wyglądają nieciekawie, ale jak dobierzesz do tego koraliki, torebkę, jakos fajnie przewiązesz apaszkę, finezyjnie zepniesz wlosy jakąs superową spinką, opaską, dopniesz brozkę czy cokolwiek innego..takie drobiazgi tworzą caly stroj..cudenka dzialają cuda..zobaczysz.. a przeciez klamra do wlosow czy inny bibelocik nie są takie drogie, grunt to dobry pomysl i pomysl na siebie. Zresztą sama mozesz sobie ciuszki robic, kupic prostą bluzeczkę do tego specjalne farby(fakt, ze trochę kosztują, ale jak zainwestujesz to ci się oplaci) pokupywac rozne naszywki, guziki, kokardki i kombinowac, w necie znajdziesz wiele pomyslow jak takie cos wykonac. A nie masz czasem babci co umie fajnie szydelkowac i szyc?! Albo jakas sąsiadka?! Poduczylabys się a pozniej moglabys sama cos wyszydelkowac i sprzedawac, chocby zabawki:D Jest tyle pomyslow:D Zobaczysz, ze los się jeszcze odwroci! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szkole podstawowej czulam sie czesto podobnie. Faktem jest, ze mama bardzo sie starala abym co jakis czas miala cos nowego, ale ja nie chcialam jej naciagac. Czesto kupowalam ciuchy na bazarach, albo w sklepach z nowa, ale tania odzieza, czasem tez w lumpeksach. Mialam czasem takie pierelki ktorych zazdroscily mi kolezanki i pytaly gdzie je kupilam. Uzywalam kosmetykow polskich firm, a lepsze kupowalam na wyprzedazy. Wlosy pomagala mi koloryzowac mama, a scinala mi je sadiadka-fryzjerka. Zawsze jakos to bylo. Dzis wspominam to z usmiechem na twarzy, jakie bylysmy wszystkie glupie.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×