Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cierpliwosc do cudzych dzieci

cudze dzieci w twoim domu

Polecane posty

Kasiu 28, parę wpisów wyżej przeprosiłam Cię, jeśli źle Cię zrozumiałam. Ale.... niestety, widzę, że jednak dobrze Cię zrozumiałam. To bardzo przykre, że Twoje kontakty ( czyt: wizyty z dzieckiem ) ograniczają się do tych 4 czy 6 osób, które wymieniłaś... Chyba, że Tobie to akurat odpowiada. Ja na szczęście dokładam wszelkich starań, żeby moje dziecko było lubiane i zapraszane, bo sama mam wielkie grono znajomych, sąsiadów, dalszych i bliższych krewnych i nie wyobrażam sobie siedzieć w domu tylko dlatego, że moje dziecko zachowuje się karygodnie i tylko 4-6 osób jest w stanie je tolerować. Bardzo dużo też podróżuje z dzieckiem od najmłodszych jej dni, więc dla mnie naturalne jest, ze moje dziecko musi umieć zachować się w samochodzie, autobusie, samolocie, na lotnisku, w barze, na dworcu itd. Nie wiem, jak by wyglądało moje życie towarzyskie, gdybym z wywieszonym jęzorem nie nadążała za \"aktywnością\" córki i walczyła z histeriami w sklepie. Cóż, ale nie ma co kogo pouczać. Każdy żyje tak, jak lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze diablątka są źle wychowane. Bywają też bardzo żywe dzieci, które nie potrafią się cicho i grzecznie bawić. Pewnych rzeczy trzeba zakazać, niektórym zapobiegać. Ja po pamiętnej wizycie jednego takiego pomysłowego diabła ;) zawsze chowam wszystkie piloty, telefony komórkowe kładę na wysokiej półce, zamykam na klucz wszystko co można rozsypać albo stłuc. Naszą małżeńską sypialnię zamykam na klucz. Pilnować łazienki! ;) Dzieci broją nie celowo, czasem mają po prostu zwariowane pomysły, jak np. smarowanie ścian pianką do golenia :) Przecież małe dziecko nie wie że robi źle, nawet najlepiej wychowanemu dziecku zdarzy się wybryk. Irytuje mnie tylko gdy matka na to nie reaguje. Kilka pamiętnych akcji: - wspomniane wyżej smarowanie ścian pianką do golenia. - wrzucenie do ustępu szczoteczek do zębów i pudru i... spuszczenie wody (horror). - włożenie wszystkich moich butów do pralki, szukałam ich potem parę godzin :) - schowanie pilota do telewizora do szuflady z apaszkami, znaleźliśmy dopiero na następny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla nie zrozumiałaś mnie właśnie ja nawet nie mam czasu utrzymywać kontaktów z szerokim gronem znajomych bo po pierwsze tego nie lubię zawsze miałam kilku najbliższych przyjaciół i rodzinę z którą mamy dobry kontakt i zawsze mi to wystarczało, nie potrzebuje większego grona bo przyjaciół zazwyczaj ma się nie wielu takich prawdziwych znajomych można mieć od groma ale przynajmniej ja nie utrzymuje z nimi kontaktów tak bliskich, dziecko ma koleżanki w piaskownicy ja mam koleżanki z ławeczki obok piaskownicy w ciągu dnia mnie to odpowiada a ty prowadzisz inny tryb zycia ja go nie krytykuje więc ty tego równiez nie rób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
kasiu28 - przepraszam, ze przekrecilam imie, nie sadzilam, ze moze Cie to urazic. ale druga sprawa, rozmowa przybrala zgrzytający charakter od chwili gdy sie do niej przylaczylas, zadna z nas nie odezwala sie zlosliwie o dzieciach, nie obrażala matek i nagle dyskusja potoczyla sie niemilym torem, bo zaczelas nam zarzucac, cos czego nie ma. To co piszemy to nasze odczucia, bo przyzwyczajone jestesmy to jako takiego ladu w swoich mieszkaniach. Jestesmy w miare mlodzi, wiec mieszkanka tez w wiekszosci sa nowo wyposazone, wiec tak jak ja pisalam, sok marchewkowy na nowej sofce bylby dla mnie naprawde niemile widziany, chociaz jakby sie juz przydazyl, to tez znalazlabym jakies rozwiazanie. a dzieciaki, jasne, ze sa rozne, jedne latwiej poskromi inne trudniej, sprawa rodzica jest tak zrobic, zeby dziecko nie bylo uciazliwe dla otoczenia. inna sprawa, ze rodzic tez czasem jest tak skonany, ze chcialby sobie odpoczac, zrelaksowac sie, zapomniec na chwilke, a tu zawsze trzeba miec oczy wokól glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś byłam na większym spotkaniu (chrzciny) gdzie gościem był ok 3 letni chłopiec. Widziałam go pierwszy raz w życiu, ale już mnie uprzedzono, że ten chłopiec jest \"niereformowalny\". Fakt: skakał po kanapie i bawił się samochodem pod stołem drąc się w niebogłosy. Potem był piszczący mlotek i walenie w stół. Rodzice chlopca na to patrzeli i leniwie w pewnym momencie powiedzieli \"nie wolno\"... Moja kuzynka grzecznie wzięła rozrabiakę za rękę i wytłumaczyła, że obok w pokoju będzie miał duuużo miejsca dla samochodu i żeby nie krzyczał, bo tu w pokoju śpi mała dzidzia . Jak się obudzi, to będzie płakać. Chłopiec posłuchał... :-) To chyba powinien być temat: cierpliwość do rodziców bezstresowo wychowanych dzieci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze tak było że cudze dzieci bardziej denerwują i bardziej jesteśmy na nie wyczulone niż na swoje ,ja miałam inne zdanie i to tak trudno zaakceptować to tylko wtedy mozna sie włączać jak ma sie podobne zdanie dziwne. Przyjdzie i czas kiedy będziesz bardziej wyrozumiała ja też miałam podobne odczucia kilka lat temu jeszcze jak dzieci omijałam szerokim łukiem .Punkt widzenia najczęściej zależy od punktu siedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Euglena Niezłe miałaś przejścia z dziećmi. Ja miałam kiedys taki przypadek z pomalowanymi ścianami w dwóch pokojach przez moją córkę. Pilnował jej tatuś. I jak tylko weszłam do domu to on wyskoczył:pokaż mamusi co zrobiłaś. No to dziecko mi pokazało, że narysowało mamusię. Nie nakrzyczałam, nie zbiłam tylko przytuliłam,powiedziałam, że ładna mamusia, ale tak nie wolno robić. I koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równowaga przede wszystkim :) Gdy zapraszam do siebie koleżanka z dzieckiem, to chcę sobie z koleżanką poplotkować a nie obserwować jak ciągle biega za dzieckiem, dlatego na pewne rzeczy przymykam oko ;) Naturalnie bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
ale zobacz Kasiu28, zadna z nas nie opisala sytuacji, w ktorej okazalaby sie niewyrozumiala. czasem wrecz te hisorie opowiadane z czasem wydawaly sie zabawne. no oprocz moze tej, kiedy moja sasiadka uslyszala "wynos sie stad", a matka dziewczynki nawet nie probowala zareagowac i pouczyc ją. z drugiej strony te "wynos sie" sama tez nieraz slyszala od swojej corki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cocoshka - tylko należaloby się zastanowić, gdzie najpierw dziecko usłyszało \"wynoś się\". Niestety większość słyszy takie słowa od rodziców. Oczywiście nie kierowane do dzieci... kłótnia mąż-żona, żona- teściowa itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie twierdze ze sie nie uniosłam ale czasami mam wrażenie że większość dziewczyn trochę przesadza ,chcą być idealne mają lub będą miały idealne dzieci a jakiekolwiek zachowania uważają wręcz za oburzające , bo matka czegoś nie zauważyła i dziecko coś zmalowało oczywiscie są sytuacje kiedy można \"wyjść z siebie\" ale nie od razu aż tak się oburzać bo np.mamy wyremontowane mieszkanie i trzeba nas zrozumieć nie bronir tu bezmyślnych rodziców ani rozbrykanych dzieci ale troche opamiętania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak wpadaja znajmoi z dziecmi ...to ręka noga mózg na scianie. Dwójka moich + reszta cudzych = mieszanka wybuchowa. Raz po takiej wizycie ... odkryłam wielka dziurę w narozniku prawie nowym. ALe najbardziej nieznosze jak przyjdzie ktos z dziecmi zasiądzie na kanapie i zapomina ze przyszedł z dziecmi. Ja musze obsługiwac gosci i pilnowac dzieci. Moze trzeba ubiezpieczyc mieszkanie na wypadek wizyt znajomych z dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jest jeszcze cos gorszego ... wyzyty z psem. PIesek mojej sasiadki jak przychodził z nią to myslał, że jest wyprowadzany po to zeby załatwic swoje potrzeby fizlologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a włascicielka była zachwycona zachowaniem pieska. A moj syn był zafascynowany pieskiem sasiadki do czasu kiedy ten zrobił mu kupe na srodku pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić zachwyt właścicielki psa który narobił komuś na dywan. Nie przesadzasz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
hehe, dobre z tym pieskiem. pieski potrafia sie rozgoscic. pamietam, jak moja mama na chwilke uchylila drzwi, bo sasiadka chciala cos powiedziec, a jej psina szybciutko myk miedzy nogami i na wersaleczke - i ruszyc ją stamtad bylo ciezko. albo tez miala taki zwyczaj, ze wylizywala mojej mamie stopy miedzy palcami :D normalnie chinskie tortury dla mamuski, bo nie dalo sie pieska oderwac od zajecia, co go przegonili, to on z powrotem. a jak tu rozmawiac jak piesek lize i łaskocze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko tyle
euglena wielbie twoja madrosc wypowiedzi na kazdy temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
euglena ...to chyba masz mała wyobraznie. Bo jest wiele takich osób, które sa tak zachwycone swoimi pieskami, że nie sposob sobie tego wyobrazić. KIedys wrociłam do domu i zastałam męża zielonego ze złosci. Otóz wpadała owa sasiadka i przynisoła wielka michę naprawdze pysznych pierogów ...a za nia piesek, który cichaczem załatwił swoje potrzeby fizjologiczne pod stolikiem komputerowym. I na dodatek miał rozwolnienie ( podobno bo ja wrociłma to szanowny małzonej juz posprzatał ) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
czyli temat przechodzi na pieski :) to jeszcze dodam, bo tez historia z zycia mojej mamy. kiedy sie wprowadzilismy do bloku, ja wtedy jeszcze bylam malutka, i tez wszystko swiezutkie, wycieraczka nowa, dzień wdzien na naszej wycieraczce lezalo gowienko - moja mama zrobila dochodzenie, okazalo sie, ze to psina z 7 pietra (my na 5), poszla do sasiadki, poinformowala o fakcie, a ta nic. To nie jej piesek kupka. W koncu przylapalismy kundla na goracym uczynku, zebrali sie nawet zainteresowani sosiedzi i udalo sie jakos sciagnac te kobiecine, a ta przestraszona "no i co pani zrobi teraz z moim psem" , na to mama "a co mam robic? nic nie zrobie, pani jest od tego, zeby go oduczyc" i koniec rozmowy. Potem juz go pilnowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
euglena, nieźle mnie wystraszyłaś. napisz jaki był przedział wiekowy tych co tak Ci nabroili w domu, bo nie wiem, czy mam się cieszyć, że dzieci moich koleżanek jeszcze się do tego nie posunęły, czy też mam już powód drżeć ze strachu, że ten wiek dopiero nadchodzi? :) A wracając do tematu - nie ma co się kłócić: nasze dzieci są poniekąd naszą wizytówką. Bez względu na cudownie tolerancyjne nasze otoczenie, trzeba mieć na uwadze, że dziecko dorasta i... otoczenia zmienia. Szkoła...studia..praca? Od maleńkości wychowane na rozkapryszonego histeryka nie będzie miało łatwo w życiu.... Kasiu 28 - nie skrytykowałam Twojego stylu życia. Wręcz przeciwnie. Wyraźnie napisałam: każdy żyje tak, jak lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4-5 lat :) Przy czym zaznaczam że to akurat były dość grzeczne dzieci, tylko bardzo pomysłowe. \"Proszę\" i \"dziękuję\" na porządku dziennym, nigdy sie nie biły, nie wrzeszczały. Pilot był im potrzebny do zabawy, schowały go i zapomniały o nim. Na tyle skutecznie że nie mogły sobie przypomnieć gdzie go schowały :D Smarowanie ścian pianką do golenia to był wyczyn 3 latka. Dodam że dość żywego i trudnego w prowadzeniu :) Wyrósł jednak na całkiem rezolutnego i grzecznego dzieciaka, ale włożono w to mnóstwo pracy. Znajoma, matka łobuziaka, miała z nim nie lada przeprawy w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eugleno.... no to mnie nie pocieszylaś :) Jednym słowem najgorsze przede mną i muszę być czujna, żeby mnie pozorna ogłada nie zwiodła :) Dobre! I jakie cenne! Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mnie jeszcze naszło...My w kamienicy mamy problem z jedną żoną kuzyna. Ma najstarsze dzieci z nas wszystkich. 2 synów. Jeden ma 13, drugi 10 lat. I ten młodszy..heh..wszędzie gdzie go pełno to jakieś nieszczęścia. Albo któreś przypadkiem przez niego wykąpie się w oczku wodnym, to znów przypadkiem zrzuci ze schodów, ostatnio przypadkiem, oczywiście prawie wydłubał mojemu oko metalowym prętem. Kompletnie nie możemy dojść do porozumienia, bo ja dziękuję, kiedy ktoś mi zwraca uwagę, że moje dziecko na podwórku/w przedszkolu źle się zachowuje. Przepraszam i staram się tak pogadać z dzieciakiem, że sytuacja się nie powtarza...Nie mam też pretensji gdy kuzyni bezpośrednio zwrócą uwagę moim dzieciom. No a z tą kobitą miałam kilka spięć :o Potraktowałam ją jak równą sobie ale rozmowa wygląda tak: ja jej, przy dziecku mówię co się stało, ona syna pyta czy to prawda, ten (oczywiście) zawsze zaprzecza i ona kategorycznie kończy rozmowę, mówiąc \"mój syn nie kłamie\" na przykład. Czyli co? ja idę nakłamać?:D A jaki niby miałabym mieć w tym cel?:D Jest bardzo bezkrytyczna w stosunku do swoich dzieci i są tego widoczne efekty (w szkole też nauczyciele się na niego uwzięli, a on zawsze taki grzeczny 😠) Mamusie - więcej obiektywizmu. Nasze dzieci nie są idealne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święte słwa, mamo trójeczki. Święte słowa!!!!!! Pamiętam z czasów szczenięcych mieszkał u nas na osiedlu pewien wysoko postawiony wojskowy. Miał syna ( czyt: młodocianego łobuza ). Mieszkali na 8 piętrze, a dozorczyni na parterze. Ponieważ dzieciak wielokrotnie zabawiał się wrzucaniem kamieni w szyb windowy i wielokrotne upomnienie nie dawały rezultatu ( standardowa rozmowa: - jeśli nie przestaniesz, pójde z tym do twojego ojca - mówi dozorczyni - ja się ciebie boję, jak mróz gówna - odpowiada dzieciak. No i w końcu babka zabrała go za fraki i zaciągnęła do domu. A tam rezolutny tatuś: - Mój syn? A ma pani świadków? Nie? To prosze nie szkalowac mojego dziecka, bo się z panią inaczej rozmówię! Na szczęście nasza dozorczyni też miała język w gębie i tak mu odpowiedziała: - Cóż.... w zasadzie to pan będzie zasuwał na te 8 piętro na piechotę, bo ja mieszkam na parterze, więc prosze bardzo, niech dalej wrzuca kamienie :) To chyba poskutkowało, bo jakoś więcej nie słyszałam, żeby był problem z windą :) Niestety, niektórzy rodzice są obłednie zaślepieni. Tylko w imię czego? Mój \"ukochany\" przykład, to mój kolega z klasy Tomuś, na którego prokurator miał gigantyczne atka, chłopak siedział za wszystkie paragrafy chyba ( to oczywiście, jak juz podrósł ), ale zanim był pełnoletni, jego mama w piersi się biła, że to złoty dzieciak. We wszystkich komitetach była, wszystkich trójkach klasowych i absolutnie do niej nie docierało, że z Tomkiem są problemy. Aż wreszcie doszło do zabawnej wręcz sytuacji, kiedy wezwana do prokuratora ( syn aresztowany ) jazgotała na całą komendę, że jej TOMUŚ NIGDY by czegoś takiego nie zrobił. Komendant umarł prawie ze śmiechu i przyniósł teczkę Tomusia, żeby mamusia zobaczyła ile na niego jest. Ale i to nie podziałało, mamusia dalej zaprzeczała w żywe oczy, ze to absolutnie nie może dotyczyć jej chłopczyka ( chłopczyk był łysy jak kolano i mieżył ze 2 metry w szerz i wzdłuż ). No i w końcu Tomuś tego jazgotu nie wytrzymał i mówi przy komendancie: - mamusia.... mamusia daj że spokój :) wreszcie, bo mi tu szydere robisz o opinię zarywasz. I tak to jest, jak jest się ślepym jak kret. A stare porzekadło mówi - \"nikt nie jest bardziej ślepy od tego, który widzieć nie chce.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpliwosc do cudzych dzieci
do kasia 28 sadzac po twoim zachowaniu, nie jestes autorytetem w wypowiadaniu sie co jest dyplomacja a co nie. na poczatku traktowalysmy cie z duza cierpliwoscia, ale tego juz za wiele... wsciekasz sie tutaj, obrazasz forumowiczki i sprowadzasz dyskusje na calkiem iny tor od zamierzonego skoro masz takie wspanaile przyjaciolki, to dlaczego siedzisz na tu forum? wez moze idz do twoich przyjaciolek, ktore nie wiadomo czemu toleruja jeszcze twoje zachowanie, a nie psuj atmosfery na tym forum cenie sobie rozmowy z ludzmi bardziej zrownowazonymi emocjonalnie i o wyzszej kulturze niz ty a teraz wypraszam cie z mojego topiku i zachecam innych do ignorowania twoich narwanych wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpliwosc do cudzych dzieci
alealeale ale sie posmialam :) na poprawe humoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja jeszcze coś o pieskach :) Kiedyś odwiedzili mnie znajomi ze swoim pupilkiem... 80kg wagi. Ja sama kocham psy i mam wielkie itd i kynologia jest moją pasją, więc... wydawałoby się : nie ma problemu. No niestety, jednak jest. Choć ich piesek był naprawde bardzo grzeczny, dobrze ułożony itd - NIC DO ZARZUCENIA, to.... śmierdział. Po prostu taka rasa. Trudno się mówi. Miłość wiele wybacza :) Ale do licha, siedzimy przy stole, jemy sobie ciastko, a spod stołu zalatuje tak nieludzki fetor, a do tego piesek radośnie puszcza bąki. Przypominam 80 kg piesek... Naprawdę, cudowna morda, kochana, ale tego było już za wiele. Wszystko mi podjechało do gardła i skończyło się nad wielkim porcelanowym uchem :) Zaznaczam, ze pies nie był brudny! To wielokrotny medalista i naprawde zadbany, ale ten zapach hest skóry/sierści.... apeluję do właścicieli śmierdzących z natury piesków: miejscie listość nad tymi, których odwiedzacie!!!!!!!! Z góry dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpliwosc do cudzych dzieci
:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
haha, całe szczescie, ze miał nieludzki zapach, jednak to piesek :) ale racja, pieski w gosciach to tez proba naszej wyrozumialosci - zwlaszcza, gdy kapie im slinka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko topiku nie badz żałosna z tym wyganianiem i czytaj moje wypowiedzi ze zrozumieniem ktos sie nie zgadza z toba to trzeba go zjechac ja otwarcie napisałam co uwazam a ty po prostu jesteś chamska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×