Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cierpliwosc do cudzych dzieci

cudze dzieci w twoim domu

Polecane posty

i jeszcze jedna sprawa wychowanie ma duże znaczenie i wpływa na dziecko ale na temperament dziecka nie mamy wpływu ono już rodzi się z określonym temperamentem i patrze nawet na moja córkę która jest małym diablikiem widzę że bawi się z dziećmi o podobnych charakterach a dzieci które są spokojniejsze omija i te spokojne omijają ja również. Na szczęście córka mojej przyjaciółki jest rozbrykana również więc nie mamy z tym problemu razem bawią się świetnie i możemy sie odwiedzać bez problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo prawdziwe koleżanki lub przyjaciółki nie obgadują ciebie i twoich \"strasznych \" dzieci na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
ale my tez jestesmy wyrozumiale :) kto powiedzail, ze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama jestem matka malego \"diablatka\" i wiem, co takie dziecko potrafi. Nikt mi jednak nie wmowi, ze powinnam mu pozwolic na wszystko, bo taka jest natura dwulatka. Kiedy widze mamuski, ktorych dzieci zachowuja sie jak malpki w zoo, a ich jedyna reakcja, jest brak reakcji, zal mi tych dzieciakow:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie widzę czytałam moje koleżanki te bliskie oczywiście nie obgadywały by jak je denerwuję np. moje dziecko to kwestia zaufania i dogadania sie ,któraś napisała ze nic nie powie bo nie chce zrywać znajomości.Mam rozbrykane dziecko a jadę z moimi znajomymi na działkę znają moje dziecko od urodzenia znaliśmy się przed jej urodzeniem i nic tego nie zmienia ,po prostu dziwią mnie takie nieszczere znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu 28, chybe nie wiele zrozumiałaś z tego co tu było napisane. Nikt nie pisze, że 2-latek ma siedzieć, jak kołek przez 3 godziny spotkania.... Trochę wyobraźni. Nie znasz czegoś pośredniego między siedzeniem jak kukła, a roznoszeniem domu na strzępy??? No to trudno. Ja na szczęście znam :) I jeszcze coś - byłoby mi bardzo przykro, gdybym moje wizyty musiała ograniczać wyłącznie do bardzo tolerancyjnych koleżanek, bo reszta ludzi miałaby dreszcze na widok mojego dziecka :) No, ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla ty również nie czytasz dokładnie tego co napisałam ,nie wspominam o roznoszeniu domu na strzępy a o zwracaniu uwagi przez koleżanki i obgadywaniu koleżanki na forum i o nie szczerości ,zwracają uwagę moje koleżanki mojemu dziecku sama o to prosiłam jeśli robi coś czego nie wolno w danym domu i nie ma problemu powtarzam jeszcze raz to kwestia dogadania się nic więcej a nie siedzenia z zaciśniętymi zębami przez całą wizytę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpliwosc do cudzych dzieci
do kasia 28 tak czuje,ze duzo w tobie zlosci, albo sie jednak boisz, ze one cie obgaduja za plecami, bo masz rozbrykane dziecko a nie sadze, ze ma tu miejsce obgadywanie, bo forumowiczki nie znaja mojej kolezanki, nie wiedza jak sie nazywa, a temat w glownej mierze jest traktowany jako sytuacja do przedyskutowania-o to przeciez chodzi a jak sobie pogadasz z ludzmi, przemyslisz pewne sprawy, czesto nowe, to wypracujesz sobie swoje sposoby postepowania w pewnych sytuacjach zamiat mowienia ludziom wprost:niech twoje dziecko nie demoluje mi domu, szczegolnie,ze sprawa dzieci jest delikatna-to w koncu jej dziecko i to sluzy podtrzymywaniu dobrych stosunkow z ludzmi w przeciwienstwie do oburzania sie i denerwowania i mocniejszych slow i mocniejszego stawiania sprawy itd. wiecej dyplomacji kasiu i tu na forum i tam z kolezankami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żadna przesada nie jest dobra :) Nie można pozwalać dziecku na demolkę, ale z drugiej strony jest to gość - nieważne ile ma lat, zawsze gość - i do obowiązków gospodarza należy zadbanie o jego samopoczucie. Malutkie dzieci nie będą siedziały grzecznie na pupach, muszą się czymś zająć. Rozróżnijmy też demolkę od robienia bałaganu, bo mało jest dzieci które bawią się nie robiąc przy okazji lekkiego bajzlu ;) Odnośnie sprzątania po sobie, jestem zdania że gościom nie pozwala się po sobie sprzątać. Gość to gość i ma pewne przywileje. Znajomych też nie prosi się o pozamiatanie po sobie czy zmycie garów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu 28 - ok, jeśli źle zrozumiałam, to przepraszam. No tak, niby gość to gość, ale... pewnie nie ma jedynej niekwestionowanej racji w tej sprawie. Każdy ma przecież jakieś inne podejście do tematu. Ja akurat z mozołem od najwcześniejszych chwil usiłowałam przekonać moje dziecko, że po zabawie ( w naszym domu ) kiedy cały dywan jest zasypany zabawkami trzeba je posprzątać. Nie w formie przykrego obowiązku, ale w formie zabawy. Bo przecież dla takiego maluszka naprawde nie ma różnycy czy wyrzuca wszystko z kartonu, czy też wszystko do niego wrzuca. To tylko my, dorośli, rozróżniamy to na robienie bałaganu i sprzątanie go. Jeśli więc udało mi się jakoś przekonać moje dziecko do tego, że odkładanie zabawek na miejsce może być fajne ( bo np. robi nam to miejsce na następną szaloną zabawę ) to raczej nie wytłumaczę dziecku 2-letniemu, że w domu to jest świetna zabawa ze sprzątaniem, ale u kogoś to już mordęga. Dziecko po prostu odruchowo po zabawie łapie rzeczy i wrzuca np. do kontenera po zabawkach. Mam krzyczeć: nie sprzątaj! Zostaw! Jesteś gościem! :) No chyba nie :) Nie widze w tym nic złego, że moje dziecko lubi po sobie sprzątać ( kurcze, szkoda, że nie zawsze :) ) Ale oczywiście nie wymagam tego od moich gości. Jeśli mama sama zaproponuje, żeby dzieciaki wspólnie posprzątały, to ok. Ale jeśli nie, to też ok. jakkolwiek zauważyłam, że ten zwyczaj się przyjmuje wśród moich znajomych i bardzo mnie to cieszy. Co do szczerości. Dopóki nie miałam dziecka, nie bardzo rozumiałam o co chodzi z tym, że przez dzieci czasem rozpadają się długie znajomości. Ale teraz już wiem. Bo jeśli moja koleżanka nie reaguje w żaden sposób na to, że jej dziecko bije moje dziecko, to po prostu się nie widujemy. Bo to nie wina małego dziecka, a ja dorosłej osoby wychowywać nie będę. Ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocoshka
racja euglena, kaśka nam sie tu zbytnio pogorączkowała. zreszta, nawet nie obgadywalysmy kolezanek, tylko opisalysmy swoją reakcje na cudze dziecko. dla mnie to oczywiste, ze gosciowi nieba uchyle, ale tez do wszystkiego trzeba sie przygotowac. przypomnialo mi sie, jak kiedys ta sama kolezanka, dala swojej malej sok marchewkowy do raczki i posadzila na mojej jasniutkiej sofce, sama zas zajela sie rozmową ze mną, haha, tu juz moja wyrozumialosc szybko sie skonczyla i szybciutko zaproponowalam reczniczek jako sliniaczek i chwała Bogu, bo mala szybko sie umorusala :) a o czym myslala wtedy mamuśka, na co liczyla? ze mala sterylnie wszystko polknie? chyba zna swoja córuchne. wizyta zakonczyla sie szczesliwie, i wilk byl syty i owca (czyli sofka) cała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BUHAHAHAHA WNIOSEK
do dwuletnich dzieciakow i do ich mamusiek jak kaska28 trzeba miec duzo cierpliwosci buhahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha niedawno na innym forum rozmawialysmy na podobny temat wklejam Wam to co ja wtedy napisalam bo mam podobny problem tzn troche powazniejszy niz tylko brojenie przez cudze dziecko: \"teraz na spokojnie Wam opowiem jaka corke ma ta sasiadka, napiszczie co o tym sadzicie, a wiec ona ma 3 synow i ta corke-5 letnia, ktora jest strasznie rozkrzyczana, kompletnie nieusluchana, mozna ja prosi, tlumaczyc, stanac na glowie do niej i tak NIC nie dociera, wszedzie jej pelno, jak wpada do mojego domu to otwiera lodowke, szafki, skacze po kanapach i w ogole zachowuje sie jak dzikie dziecko, ale nie to jest najgorsze, najgorsze jest to i to jest moj problem, z ktorym nie moge sobie poradzic, ze ona jest niebezpieczna dla mojego synka, jak Olivek ja np pociagnie za ubrabnie ona go bije piescia, spycha go z jego zabawek takich samochodzikow na kolkach, dzisiaj zepchnela go na betonie, chodz stalam przy niej nie zdazylam zareagowac chodz prosilam, zeby go zostawila w spokoju bo ma raczke w gipsie i w ogole jak zawsze jej powtarzam, ze to jeszcze bejbik malutki i nie rozumie duzo, to i tak ona nie slucha, nie dociera do niej, poza tym daje mu zly przyklad, wchodzi na kanapy i zeskauje z nich z drugiej strony tzn wspina sie na oparcie , Olivek po niej nasladuje i takich przykadow mam wiele, tak jak i dzis prosze zeby nie jadla tych chipsow, z ktorymi przyszla przy Oliverku tylko gdzies schowala, to ona mu machala nimi przed nosem! moj problem polega na tym, ze dzisiaj postanowilam, ze nie chce juz zadnych kontaktow mojego synka z ta dziewczynka, jak mam to sasiadce powiedziec, zeby nie przychodzila z nia do mnie? \"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zywe dziecko ok
i jesli w domu do ktorego idziemy jest podobne to inna sprawa. Ale to co dla nas jest rozkoszne moze strasznie wkurzac innych. Tak samo jest z natretnym psem, samym w sobie niewinnym. Trzeba pilnie obdserwowac gospodarza i wyczuc, czy nie jest zmeczony obecnoscia dziecka, jesli jest - po prostu nie wypada chodzic, poczekac, az dziecko urosnie i zmadrzeje. Co innego dziecko na placu zabaw, a co innego w cudzym pokoju. Najgorzej jesli mama przychodzi na ploteczki a dziecko , nudzac sie, co normalne, zaczyna szalec.Bierzemy dziecko ze soba tylko wtedy, kiedy ono jest wyraznie zaproszone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do mnie często wpada bratowa ze swoją trzyletnią córką. I szczerze mówiąc to robią co chcą w granicach rozsądku. Gdy widzę, że na coś się zanosi to zwracam uwagę i po sprawie. Zdaje sobie sprawę z tego, że to tylko dzieci i trudno wymagać od nich grzecznego siedzenia przez całą wizytę. Ostatnio Moja bratanica upatrzyła sobie szafę z sukienkami i moimi spódnicami. I co z tego, że musiałam potem je prać? To cala radość z bycia dzieckiem bawić się na całego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izabelko.... dla Ciebie cała radość z prania kiecek, bo łączą Was silne więzi emocjonalne, ale dziecko nie skarcone za takie zachowanie u Ciebie, może zachowac się identycznie u kogoś, kto uwierz mi, żadnej radości z prania szafy mieć nie będzie. Weź to pod uwagę, zanim ktoś narobi prawdziwych przykrości Twojej bratowej za źle wychowane dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duperelki
oststnio to matka okazala sie gorsza od dziecka...zaczela do mojej mamy walic na ty, choc nikt jej tego nie zaproponowal i zostawila po sobie chlweik...dziecku wybaczam, ale doroslym takiego zachowania nie...wkurzylo mnie tez, ze nie zwrocila swojej corce uwagi gdy ta zagladala do moich szuflad, wolalabym zeby moje rachunki byly tam gdzie je odkladam a ponczochy nie sluzyly jako zabawka...ja malej powiedzialam,ze sie nie zgadzam, bez klopotu posluchala, wiec zlosliwie patrzac na mamusie powiedzialam : "uwielbiam takie dobrze wychowane, mlode damy" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniewaz male dzieci
nie sa w stanie usiedzic spokojnie po prostu nie zabierajmy ich w gosci, chyba ze gospodarze zdecydowanie i bardzo goraco nas zaprosza wraz z nimi ( ale wtedy tez odpowiadamy w pelni za ich zachowanie i ew nieporzadek wybiegajacy ponad norme .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmazinna
Szczerze nie jestem zmuszona kochać i rozumieć wszystkich dzieci świata i tez nie lubnie niektórych dzieci koleżanek. A mamusie "diablątek" same są sobie winne bo za to odpowiada wychowanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki topiku dyplomacji to ty na pewno nie masz ,i proszę nie przekręcajcie mojego nicku.Ja po prostu nie mam takich problemów z koleżankami bo sobie wszystko wyjaśniłyśmy przyjaciółka która ma dziecka podobne do mojego i przyjaciele którzy nie maja jeszcze dzieci.Z koleżanką która ma dziecko pozwalamy naszym dzieciakom trochę po rozrabiać ale tylko w naszych domach bez krępacji,znajomi bez dzieci mieszkają obok i odwiedzają nas kiedy chcą i na odwrót znamy sie od podszewki więc nie ma problemu. Z reszta znajomych nie mam takich zżytych stosunków więc nie ma z tym problemu.Nie lubię sztywniactwa ,dla mnie przyjazń naprawdę coś znaczy a jeśli pojawia się dziecko a coś się zaczyna psuć to nie była przyjazń.Zresztą nie wyobrażam sobie utrzymywania z kimś kontaktów jeśli nie odpowiada mi dziecko bądz zachowanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmazina
Oczywiście że mam i poświęciłam na nie tyle czasu żeby je wychować i nie ośmieszaj ludzi i czyjichś opinii bo czyjegoś zdania sie nie krytykuje-można mieć swoje inne ale ośmieszanie kogoś bo ma sie inne zdanie to ograniczenie i egoizm. A ja nic nie poradze że masz niegrzeczne dziecko i zazdrościsz komuś że ma wychowane.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie tak, że moja bratowa nie zwróciła jej uwagi. Kazała jej nawet zdjąć spódnicę, ale mi to nie przeszkadzało. Owszem są sytuacje, że na coś nie pozwolę bo w moim domu się tak nie robi itp. Ja też uważam, że od zwracania uwagi są rodzice. To oni odpowiadają za to jakim człowiekiem stanie się dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal jestes smieszna nie powiedzialam nic ze mam niegrzeczne dziecko czas nauczyć się czytac tekst ze zrozumieniem ideale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Mnie odwiedzają koleżanki ( lub rodzina) z dziećmi. Różny wiek - od urodzenia do 3,5 roku, potem już dużo starsze. Jakoś nie zauważyłam spustoszeń w moim mieszkaniu. Fakt, zdarzyło się ciastko wrzucone do kawy, obślinione paluchy na tv lub balkonie albo okruchy na podłodze. Ale co z tego... posprząta się i tyle :-) Jeden chłopiec ma 3,5 roku, jest bardzo grzeczny, pyta się, czy może się poczęstować czymś ze stołu, BO RODZICE MU WYTŁUMACZYLI, że tak być powinno. Pozostałe dzieciaki też są w miarę grzeczne. Czasem rozrabiają, ale można nad tym zapanować. Należy być tolerancyjnym i nie złościć się, jak maluch się głosno bawi albo czasem trochę nabałagani. Ale z drugiej strony nie dajmy sobie wejść na głowę, nie toleruję ściągania ze stołu kawy, cukiernicy, itp. Zwracam od razu uwagę. Przecież dzieci to nie głupie potworki, tylko rozumne, kochane istotki. Popracujmy odrobinę nad sobą, odrobinę nad dziećmi i wszystko gra :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie ci zazdroszczę chyba pęknę z tej zazdrości buhhaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmazina
Nie będe sie z tobą kłucić bo to żałosne zaczynać kłótnie na topiku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALe dlaczego na siebie naskakujecie. Wiadomo, każde dziecko jest inne. Moją córkę też staram się dobrze wychować, żeby wiedziała co i gdzie jej wolno. ALe nie z każdym się da. Weźcie na przykład zapanujcie nad cholerykiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego ze właśnie ty Karmazinna twierdzisz że masz dobrze wychowane dziecko a moje jest nie grzeczne nie znasz mojego dziecka więc nie oceniaj bo dzieci są różne ale ważne jest wychowywanie chociaż jednemu dziecku wystarczy coś zakazać dwa razy i posłuch a jednemu dziesięć i dopiero posłucha więc nie gadaj tak bo mojemu trzeba czasem powiedzieć 20 razy i to nie znaczy wcale że mam nie wychowane dziecko,jest żywotne i trzeba je upominać i wychowywać konsekwentnie wystarczy ale ja nie twierdze ze zawsze mi sie to udaje jesteśmy w końcu tylko ludzmi nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×