Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Margeuritte

co bysice zrobily

Polecane posty

Gość Margeuritte

Tym co linczuja dziekuje za redy nie potrzebuje takich. W sumie glupio msie radzic na tym fomrum ale ja jzu sama nie wiem co robic. Kocham faceta bardzo tak bardzo ze wiem ze bez niego nie dam rady zyc, nie chce nie potrafie, nawet nie chce probowac. Problem polega na tym ze nie uklada nam sie za dobrze, klocimy sie, on klotni nie znosi ale tez nie ma latwego chatrakteru myslelilsmy i probowalismy sie rozstac ale zawsze wracamy do siebei bo zadne z nas nie potrafi sie nie obejrzec za siebie... I tak ciagle tylko ze i on i ja chcemy wresazcie zrobic krok dalej ulozyc sobie zycie a pewnei siebie nie jestesmy na 100% i co tu zrobic. Dalybyscie odejsc komus kogo kochacie nad zycie? DLa jego dobra? wiedzac ze same bedziecie juz zawsze nieszczesliwe, ze moze bedziecie musialy spotkac go z rodzina, dziecmi za iles lat, ze wtedy nie bedzie juz odwrotu? Czy kierowalybyscie sie swoim JA tym ze sie koca kogos tak straszliwie mocno. Nie wiem co mam zrobic kocham go i chce dla niego jak najlepiej ale zyc bez niego tez nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ifficzka
takich to należy rzucać od razu !!! są ohydni w miłości do samego siebie, którą nazywają miłością do kobiety !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margeuritte
chyba nie zrozumialas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
posłuchaj, nie zawsze będziesz nieszczęśliwa....czas leczy rany, ja kocham bardzo ale musiałam odejść, bo juz nie wytrzymywałam, a poza tym wierzę, że jesli macie być razem to czy wyjedziesz na księżyc, czy do Ameryki on i tak Cie znajdzie Powodzenia, dużo siły Ci zyczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margeuritte
dziekuje :) cieple slowo zawsze pomaga, a na odejcie nie wiem za bardzo sie boje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfhg
Ja uznalabym ze skoro moj stosunek do kochanej osoby jest tak irracjonalny to widocznie mam cos nie tak z mysleniem i emocjami, zatem rowniez moje decyzje odnosnie zwiazku bylyby obecnie decyzjami osoby chorej. Wobec tego najpierw zwrocilabym sie o pomoc do psychiatry lub psychoterapeuty a dopiero nastepnie, z pozycji osoby bardziej swiadomej siebie, zastanawiala co robic ze swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×